Nagn małpa przed tcfowltoram PopkulluiA w <winlr jnyt hokMjii ewolucyjnej
Przykładem są sławetni „Czterej pancerni i pies", serial, w którym ani na sekundę wid/, nie imei poc/.ucia, po której stronie są dobr/.y, a po której /.li (wyjątek stanowi nn wpół oszalałe ze strachu niemieckie dziecko, schwytane w jednym z odcinków). Możnn zatem przyjąć, że telewizja tamtego okresu miotała się między typową kulturą wysoką i ideałami oświecania ludu, a prostą, banalną ofertą ostrożnie dawkującą mieszankę romansu i przemocy. Być może nic byłoby w tym nic niepokojącego, a przeskok do świata mediów doby pluralizmu i demokracji okazałby się łatwiejszy, gdyby nic fakt, że towarzyszyła temu ustawiczna projekcja pewnego typu postawy obywatelskiej. Postawy, której ucieleśnieniem była jednostka bezsilna.
O ile Zachód zachłystywał się prezentowaną w mediach samorealizacją, przeżywał intensywną fascynację ideałami snmoświa-domego życia i potencjału jednostki, co za sprawą prawdziwego szturmu ideologii hippisów i nawrotu w stronę filozofii indywidualistycznych euforię tę jeszcze bardziej potęgowało, o tyle w Polsce idee te napotykały nn zdecydowany opór cenzury. Owszem, nie brakowało u nas bardzo wyrazistych obrazów ukazujących awans społeczny. Do takich dzieł należał z pewnością serial „Daleko od szosy", który dzięki brawurowemu aktorstwu Krzysztofa Stroińskiego i jego postaci prostolinijnego i rozbrajająco szczerego Leszka Góreckiego zdobył sobie sporą publiczność. Był to jednak awans, który nie wykraczał nawet na milimetr poza ogólną wizję wytyczoną przez partię. Oto mamy człowieka, który własnymi silami potrafi wspinać się po szczeblach kariery - obraz, wydaje się, bardzo pozytywny i krzepiący. W gruncie rzeczy nie pozbawiony jednak niepokojącej dawki fatalizmu. Kariera Góreckiego dokonuje się zgodnie z mitem awansu klasy robotniczo-chłopskiej do grona elity. Górecki uosabia indywiduum, które za cel postawiła sobie niegdyś partia, decydując się na umieszczenie w ramówce pozycji z obszaru kultury wysokiej kilkanaście lat wcześniej. Z filmów tego typu wylania się zatem zupełnie Inny obraz człowieka, inny od lego, który pojawił się na Zachodzie. Jednostka nie jest aktywna, przedsiębiorcza, jest raczej pyłkiem w zawierusze historii, który swoją małą egzystencję może
uporządkować z pomocą partii albo wcale. W tym celu człowiek powinien rculizować dokładnie te cele, które władza przed nim stawia, powinien realizować je zgodnie i wespół z innymi, z pełną świadomością, że sprzeniewierzenie się tym ideałom lub po prostu dążenie do indywidualizmu będzie skazane na porażkę. Pytania o sens toczących się przemian i nasze w nich miejsce nie mają większego sensu. Bardzo dobitnie opowiada) o tym Edward Redliński w Kono-plelce, która, przeniesiona na srebrny ekran, stanowić może przeciwwagę dla „Daleko od szosy” Kaziuk „Bartoszko" Bartoszewicz, chłop z zapadłej wsi Taplary, z dnia na dzień znajduje się w centrum owej historycznej zawieruchy. Jednego dnia dowiaduje się o modernizacji, elektryfikacji, melioracji, edukacji... Realizm nadchodzących reform nie jest dla niego początkowo bardziej uprzywilejowany niż wiara, że każdy człowiek ma część swej duszy zaklętej w towarzy-szu-drzewie, żc bliski jest koniec świata, zwiastowany przez latające wilki i źrebiące się krowy, żc na górce leży zakopany złoty koń... Kaziuk rozpaczliwie poszukuje swego miejsca, stara się gwałtownie odciąć od poprzednich wartości: kosztuje zakazanego seksu, ścina „święte” drzewo rosnące obok domu, obala mit o zakopanym skarbie, czy wreszcie, miast sierpem, „koso żniwuje”, wywołując tym gwałtowny sprzeciw całej społeczności. W ostatecznym rozrachunku ponosi klęskę. Godzenie wizji partii z własnymi przekonaniami okazało się skazane na porażkę, zaś problemy konkretnych ludzi pnzoslnIy n icrozwiąznnc.
Z oczy wislych względów filmy, które mogły ukazać triumf jednostki nad systemem w okresie PUL-u, nic cieszyły się uznaniem ekipy rządzącej. Do obrazów tego typu należy chociażby Człowiek z marmuru Andrzeja Wajdy, gdzie na pierwszy plan wysuwa się charyzmatyczna postać Agnieszki granej przez Krystynę jandę. Zdecydowana doprowadzić do końca swą kontrowersyjną i niewygodną dla pewnych środowisk pracę dyplomową, pokonuje kolejne przeszkody, by wreszcie odnieść sukces. Nic zatem dziwnego, żc film powiększył grono „pułkowników”. Nic tylko stawiał w złym świetle Ideały przodownictwa pracy, ale ukazywał jednostkę zdolną