300 CZŁOWIEK I JEGO SOBOWTÓRY
nc, natomiast niemający początku czas ludzki objawiał możliwej pamięci . czas bez wspomnienia rzeczy; stąd dwie tendencje — do psychologizacji poznania i mianowania psychologii podstawą wszystkich nauk bądź, na odwrót, do opisu tej źródłowej sfery stylem wymykającym się każdemu po-1 zytywizmowi, by dzięki temu można było podważać pozytywność wszelkiej nauki i przeciwstawić jej fundamentalny i bezgraniczny charakter owego doświadczenia. Stawiając sobie jednak za zadanie restytucję domeny źró- | dłowej, myśl współczesna natychmiast dostrzega tam cofanie się źródła i, I paradoksalnie, zamierza dotrzeć do miejsca, gdzie to wycofanie ustawicznie się pogłębia; próbuje ukazać je w innym aspekcie doświadczenia jako to, co ■ podtrzymuje ją swoim odwrotem, co jest najbliższe jej najbardziej widzialnej ■ możliwości, co jest w niej nieuchronne. Jeśli bowiem wycofanie źródła osiąg- .9 nie pełnię jasności, czyż nie samo źródło zostanie wyzwolone i zawróci ku ■ swym archaicznym dynastiom? Dlatego też myśl współczesna poświęca się 1 całkowicie wielkiej trosce o powrót i problemowi zaczynania od nowa-tak I bardzo niepokoi się o miejsce, które zmusza ją, by powtarzała powtórzenie. 1 Toteż od Hegla do Marksa i Spenglera rozwija! się temat myślenia, które ■ w ruchu spełniania się — to odzyskiwana totalność, gwałtowna rewindykacja I w momencie największego niedostatku, słoneczny schyłek - pochyla się nad I sobą, oświetla własną pełnię, zamyka cykl, rozpoznaje się w obcych figurach 1 swojej odysei i przystaje na zniknięcie w oceanie, z którego się wyłoniło. | Na przeciwnym krańcu tego powrotu, który jeśli nawet nie jest szczęśliwy, I to jest doskonały, zarysowuje się doświadczenie Hólderlina, Nietzschego I i Heideggera: tu powrót dany jest tylko w ostatecznym wycofaniu źródła I — tam gdzie odwrócili się bogowie, gdzie rośnie samotność, gdzie techne 1 narzuciła dominację swej woli; nie chodzi tu o dopełnienie czy domknięcie j cyklu, lecz o nieustanne rozdarcie, uwalniające źródło w miarę jego odwro- I tu - to, co krańcowe, jest zatem najbliższe. Ale czy sfera źródłowości, od- 1 kryta przez myśl współczesną równo z wynalezieniem człowieka, przyobie- I cuje zawieszenie czasu przez jego wypełnienie i kres historii, czy też odnawia | pustkę źródła - myślenie przepełnione „u źródeł” bądź „do źródeł” powra- 1 cające - w obu wypadkach każe myśleć o czymś takim jak „To Samo”. Poprzez I dziedzinę źródłowości, wypowiadającą ludzkie doświadczenia w czasie I natury i życia, w historii, w nawarstwionej przeszłości kultur, myśl współ- 1 czesna stara się dotrzeć do tożsamości człowieka - do tej pełni bądź nicości, I którą jest człowiek - do historii i czasu, które czynią niemożliwym powta-rzanie, choć zmuszają do jego myślenia, wreszcie do takiego, jakie jest, bycia.