00:00:01:
Poprzednio w 'Gotowych na wszystko'
00:00:04:
Ben pożyczył pieniądze od lichwiarza.
00:00:06:- Jeśli ty nie dasz rady,
00:00:07:wiem, że twoja dziewczyna jest nadziana.
00:00:10:
Julie miała dla Susan | więcej niż jedną niespodziankę.
00:00:13:- Oddaję je do adopcji.
00:00:14:- Co?
00:00:15:- Zatrzasnęłyście mi drzwi przed nosem!
00:00:17:
Bree odrzuciła przyjaciółki.
00:00:19:- Odczep się!
00:00:20:
Ale Orson przybył na ratunek.
00:00:23:- Twoje przyjaciółki zadzwoniły.
00:00:25:www.NapiProjekt.pl - nowa jakość napisów.|Napisy zostały specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu.
00:00:27:
Tłumaczenie: | LALUSIA :)
00:00:29:
Orson Hodge wiedział jedno...
00:00:34:
Bree Van de Kamp była|kobietą idealną dla niego.
00:00:41:
Kiedy był chory, | pielęgnowała go, aż wyzdrowiał,
00:00:47:
Gdy go aresztowano,
00:00:49:
obiecała, że na niego zaczeka.
00:00:54:
Gdy doznał urazu,
00:00:58:
robiła za niego to, |czego on nie dał rady.
00:01:03:
Więc gdy teraz to Bree cierpiała,
00:01:05:
Orson zamierzał się nią zająć.
00:01:09:- Odkryłem, że na każdy problem,
00:01:13:filiżanka herbaty zawsze| poprawia sytuację.
00:01:16:- Dziękuję.
00:01:18:Pomyśleć, że gdyby cię | tam nie było,
00:01:20:ten mężczyzna mógł uczynić | okropne rzeczy...
00:01:22:- Nie myśl o tym.
00:01:24:Jesteś już bezpieczna. | Jestem przy tobie.
00:01:26:- Jesteś naprawdę dobrym przyjacielem.
00:01:30:Prawdopodobnie moim jedynym.
00:01:32:- Nie mów tak.
00:01:34:Wciąż jesteś blisko z Gabrielle,|Lynette i Susan, prawda?
00:01:40:Coś nie tak?
00:01:43:- Trochę się oddaliłyśmy.
00:01:46:- Naprawdę?
00:01:48:Myślałem, że wasza czwórka | jest nierozłączna.
00:01:50:- Wiem, ale coś się wydarzyło | kilka miesięcy temu i...
00:01:54:- Bree?
00:01:55:- Nie mogę o tym mówić
00:01:57:- Po tym, co przeszliśmy,
00:02:00:obiecuję, że możesz mi ufać.
00:02:03:- Nie, chcę byś wiedział.
00:02:05:- Jesteś jedynym, którym wciąż | we mnie wierzy.
00:02:07:- I zawsze będę.
00:02:10:Proszę, widzę, że cię to męczy.
00:02:12:Powiedz mi dla własnego dobra.
00:02:18:- Około sześciu miesięcy temu...
00:02:23:urządzałyśmy kolację
00:02:26:ale zanim goście przyszli do Gaby,
00:02:29:stało się coś strasznego.
00:02:39:Orson, rozumiem, że jesteś w szoku,|ale proszę, powiedz coś.
00:02:42:- Jestem w szoku.
00:02:45:Zgodziłaś się zatuszować | zbrodnię Carlosa,
00:02:47:a one cię tak po prostu zostawiły?|Jakie przyjaciółki tak robią?
00:02:51:- Jesteś zły na nie?
00:02:53:- Tak.
00:02:54:- Wykorzystały cię, | a potem porzuciły.
00:02:57:To przerażające.
00:02:58:- Więc nawet po tym, | jak usłyszałeś, co zrobiłam,
00:03:00:wciąż we mnie wierzysz?
00:03:02:
Tak, Orson Hodge wiedział, | że Bree była dla niego idealną kobietą.
00:03:08:
A teraz gdy coś na nią miał...
00:03:10:- Wierzę w ciebie bardziej, | niż kiedykolwiek.
00:03:12:
Nie miał zamiaru jej wypuścić.
00:03:30:
Lynette Scavo odkryła
00:03:32:
dobre strony rozstania...
00:03:36:
dzieloną opiekę nad dziećmi.
00:03:40:
Przez trzy wspaniałe dni w tygodniu,
00:03:42:
nie miała dziecka wymagającego uwagi...
00:03:48:
nikogo, dla kogo musiała być przykładem...
00:03:54:
i mnóstwo czasu na ćwiczenia.
00:03:59:
Ale Lynette zapomniała,| że jeśli chodzi o bycie matką
00:04:03:
możesz uciekać...
00:04:05:- Hej, mamo!
00:04:07:
Ale nigdy się nie schowasz.
00:04:09:- Cześć chłopcy, co tam?
00:04:12:- Nic. Jezu... potrzebujemy powodu, | żeby przynieść kwiaty
00:04:15:kobiecie, która podarowała nam życie?
00:04:19:- Walizki? Dlaczego macie walizki?
00:04:23:- Dobra, mieliśmy małe nieporozumienie | z naszym gospodarzem,
00:04:25: i tak jakby nas eksmitował.
00:04:33:- Nie! Nie! Nie! Nie!
00:04:35:- Odejdźcie!| Nie wprowadzicie się tu znowu!.
00:04:37:- Mamo, daj spokój...
00:04:38:- Spędziłam 18 lat na to,| żeby was stąd wypuścić.
00:04:40:- Nie ma opcji, żeby wziąć was z powrotem.
00:04:46:- Ok, mamo.
00:04:48:- Rozumiemy.
00:04:49:- Taak, musimy nauczyć się żyć | na własną rękę.
00:05:02:- Nie.
00:05:03:- Daj spokój. Tylko tydzień!
00:05:04:- Znam was. | Tydzień zamieniłby się w rok,
00:05:07:a rok w 20 lat,
00:05:08:a później to już tylko | odłączylibyście mi respirator,
00:05:10:mówiąc "To jest to, czego chciałaby mama.
00:05:15:- Wpuść nas. | Jesteśmy dziećmi rozwodników.
00:05:17:- Właśnie. Idźcie do taty.
00:05:19:- Ale my wolimy ciebie.
00:05:21:- Nie wciskajcie mi tego.
00:05:23:- Nie, serio. | Tata ma tą głupią dziewczynę.
00:05:25:- A ona nie była | w porządku w stosunku do ciebie.
00:05:31:- Macie mnie tą 'głupią dziewczyną'.
00:05:37:- Hej, kochanie. Co robisz?
00:05:39:- Och, agencja adopcyjna podesłała mi | kilka par, którym mam się przyjrzeć.
00:05:43:- Okey, ten gość ma oczy | seyjnego mordercy.
00:05:45:- Wcale nie. To tylko odblask.
00:05:48:- Super. Chcesz, żeby twoje | dziecko ciągle uciekało.
00:05:50:- Inne opcje?
00:05:52:- Ci mi się podobają.
00:05:53:- Oo, para gejów.
00:05:54:- To nie jest facet.
00:05:57:- Ooo, szkoda. | Geje mają podejście do dzieci.
00:05:59:- Dosyć tego. Nikt nigdy | nie będzie dla ciebie wystarczająco dobry.
00:06:02:- Więc całkowicie wykluczasz | jej zatrzymanie?
00:06:03:- Tak, całkowicie.
00:06:04:- I ja w tej kwestii nie mam | nic do powiedzenia?
00:06:07:- O to właśnie chodzi.
00:06:11:- Musisz przestać ją naciskać.
00:06:12:- Chciałabym tylko, żeby było coś,
00:06:14:co powstrzymałoby ją |od oddania tego dziecka.
00:06:19:Hej, a co jeśli porozmawiałabym| z ojcem?
00:06:21:- Susan...
00:06:22:- Nie, czy on w ogóle wie, | co ona chce zrobić?
00:06:24:Może gdy go znajdę,
00:06:26:powiem mu, a on ją powstrzyma.
00:06:29:- To naprawdę kiepski pomysł.
00:06:31:- Według ciebie.|- Co myślą o tym twoje przyjaciółki?
00:06:35:- Nie wiem, nie mogę im powiedzieć.
00:06:37:Julie chce to utrzymać w tajemnicy.
00:06:39:Więc jesteś jedynym, | z kim mogę o tym rozmawiać
00:06:42:i doceniłabym to,| gdybyś się ze mną zgadzał.
00:06:46:- Słuchaj, mnie też to dobija.
00:06:47:Ale to jej decyzja.
00:06:49:Naciskaj ją dalej,
00:06:51:to i ją stracisz nie tylko wnuczkę.
00:06:59:- Dziewczęta, idziemy do domu.
00:07:03:Dobra, policzę do trzech.
00:07:05:Jeden...
00:07:07:dwa...
00:07:09:dwa i pół...
00:07:12:dwa i trzy czwarte...
00:07:14:- Nie znasz więcej ułamków, prawda?
00:07:17:- Dobra, wystarczy mądralo.
00:07:18:Dzwonię do ojca.
00:07:20:I lepiej uważaj,
00:07:21:bo ten telefon ma aplikację, | która może spuścić ci łomot.
00:07:30:- Cześć kochanie. |Właśnie przygotowuję się do medytacji.
00:07:33:Mogę do ciebie oddzwonić?
00:07:33:- Nie! Nie, nie, nie. | Wystarczy wynurzania 'wewnętrznego' dziecka.
00:07:36:Musisz wrócić do domu
00:07:37:i rozprawić się z dwójką tych, | które są już 'na zewnątrz'.
00:07:39:- Nie mogę wrócić do domu, | zanim nie ukończę terapii.
00:07:43:To potrwa jeszcze 16 dni.
00:07:45:- Za 16 dni nie będzie gwarancji,
00:07:47:że w domu będą jeszcze | jakiekolwiek dzieci.
00:07:48:Nie uwierzyłbyś w myśli, | które właśnie przechodzą mi przez głowę.
00:07:51:- Gaby.
00:07:52:- Mówię tylko, że mam kamienie, | one mają plecaki,
00:07:54:a po drodze do szkoły jest jezioro.
00:07:56:- Posłuchaj... Wiem, że | jest ci cięzko,
00:08:00:gdy ja jestem na odwyku.
00:08:01:- Nawet nie masz pojęcia. | Odchodzę od zmysłów.
00:08:05:Zajmuję się twoją firmą,
00:08:07:prowadzę dom,
00:08:08:i próbuję utrzymać dziewczynki w szyku.
00:08:10:- Daj mi Juanitę do telefonu.
00:08:12:- Juanita, porozmawiaj z ojcem.
00:08:16:- Cześć, tatusiu.
00:08:28:- Złowiłeś coś?
00:08:30:- Karen mnie wyrzuciła.
00:08:31:- O mój Boże. Co się stało?
00:08:33:- Nie wiem.
00:08:35:Wygląda na to, że ostatnio | wszystko ją denerwuje.
00:08:37:"Ostatnio"? Jest zrzędliwą starszą kobietą.
00:08:40:Dlatego ją kochamy i szanujemy.
00:08:42:- Nie, tym razem jest inaczej.
00:08:44:Myślę, że musi minąć trochę czasu, | zanim ochłonie.
00:08:47:A w międzyczasie, |nie mam gdzie się podziać.
00:08:53:- Taa, no cóż. Wiesz, fajnie jest w noclegowni...
00:08:56:- To nie dla mnie.
00:08:57:Raz tam spałem.
00:08:59:Obudziłem się o 2.00, | a jakiś facet masował mi stopy.
00:09:03:Cóż, przynajmniej mam wędkę,
00:09:05:więc z głodu nie umrę.
00:09:07:- Przy kościele jest jeziorko, prawda?
00:09:12:Jest tam dużo rybek.
00:09:13:- Okey, Gaby. To oczywiste, | że nie załapałaś sugestii.
00:09:17:- Nie, załapałam. | Po prostu ją zignorowałam.
00:09:21:- Posłuchaj, zaoferowałabym ci | pokój u siebie,
00:09:22:ale moje dzieci są młode i głośne...
00:09:24:- A ja stary i głuchy. | Pasuje idealnie.
00:09:27:Dzięki, Gaby.
00:09:28:Spytałbym Bree, czy mogę u niej przenocować,
00:09:30:ale tam teraz jest Orson.
00:09:36:- Musicie bardziej pomagać mamie.
00:09:38:No wiesz, w domu...
00:09:39:- Dzięki, skarbie. Bardzo pomogłeś.
00:09:40:Muszę zadzwonić do dziewczyn. Pa.|- Gaby!
00:09:48:- Witam panie.
00:09:49:Widziałem was przez okno
00:09:51:i musiałem się przywitać.
00:09:53:- Orson.
00:09:54:- Wróciłeś.
00:09:56:- Wróciłem.
00:09:57:Jesteś spostrzegawcza, Susan.
00:09:59:- Miała na myśli, | że to niespodziewane
00:10:01:widzieć cię tu po takim czasie.
00:10:04:- Montującego rampę.
00:10:05:- Ty i Bree...
00:10:06:- Będziemy spędzać więcej czasu razem? Tak.
00:10:08:Jak zapewne wiecie, | Bree przechodzi przez ciężki okres.
00:10:13:- Wczoraj w nocy była w barze,|
00:10:14:i zdarzył się pwenien indycent.
00:10:16:- Incydent?
00:10:17:- Nieprzyjemna sytuacja z | agresywnym nieznajomym.
00:10:21:Ma się dobrze.
00:10:22:Dzięki Bogu, akurat | tamtędy przejeżdżałem.
00:10:24:- Dzięki Bogu.
00:10:25:- Ale jak pewnie sobie wyobrażacie, | wciąż jest rozstrzęsiona,
00:10:28:więc zostanę tu trochę,
00:10:29:aż emocje nie opadną.
00:10:31:- Możemy się z nią zobaczyć?
00:10:33:- Nie wydaje mi się, | że czeka teraz na wasze odwiedziny.
00:10:38:- Nie dziwi mnie to.
00:10:40:- Taak, ostatnim razem jak ją widziałyśmy,
00:10:42:nie poszło za dobrze.
00:10:44: - Mógłbyś jej chociaż powiedzieć, | że ją kochamy i jesteśmy dla niej, gdyby nas potrzebowała?
00:10:47:- Przekażę wiadomość.
00:10:49:- Dzięki.|- Pa.
00:10:58:- Z kim rozmawiałeś?
00:11:00:- Z mężczyzną od rampy.
00:11:03:Może przygotuję nam lunch?
00:11:13:- Nie, musisz dostraczyć ten | cement na jutro.
00:11:17:Posłuchaj, nie wiem, dlaczego | Ben ci nie zapłacił,
00:11:19:ale właśnie jestem na budowie.
00:11:20:Znajdę ten czek i jeszcze | dzisiaj ci go dowiozę.
00:11:28:- Hej!
00:11:29:- Hej, to teren prywatny!
00:11:58:- Co u diabła?!
00:11:59:- Cholera, Mike.|Po co wróciłeś?
00:12:15:- Zwariowałeś?
00:12:16:- To cię nie dotyczy.
00:12:18:- Prawie mnie zabiłeś, | więc teraz raczej tak.
00:12:23:- Mam problem z tym lichwiarzem,
00:12:25:a ostatni rachunek przyszedł | z ogromnymi odsetkami.
00:12:28:Przykro mi... ale jeśli część sprzętu wybuchnie,
00:12:31:firma ubezpieczeniowa wypisze | mi sporą sumkę,
00:12:33:i będę w stanie zachować kolana w całości | jeszcze przez jakiś czas.
00:12:36:- To oszustwo, Ben.
00:12:37:- Wiem, co to jest. | Ale nie mam innego pomysłu.
00:12:40:- Cóż, nie ten.
00:12:41:- Więc jaki? | Bo próbowałem to naprawić
00:12:43:przez ostatnie tygodnie, Mike,|ale sprawy tylko się pogorszyły.
00:12:46:Straciłem ostatni grosz.
00:12:47:Straciłem Renee.
00:12:50:Ja... spieprzyłem wszystko.
00:12:56:- Wszystko w porządku?
00:12:58:- Kłuje mnie w klatce.|To niedobrze, prawda?
00:13:00:- Nie, niedobrze.
00:13:05:Jedziemy do szpitala.
00:13:09:- Dzięki.
00:13:10:- Taaa.
00:13:12:- Widzę, że bliźniaki są w domu.
00:13:13:- Serio? Skąd wiedziałaś?
00:13:15:- Chłopaki! Zabierać bokserki ze stołu!
00:13:19:- To nie moje.
00:13:20:- Moje też nie. | Mam je...
00:13:22:A nie, czekaj.
00:13:24:Zaraz zejdę.
00:13:25:- Przysięgam, są jak termity..
00:13:26:Jak już myślałam, |że się ich pozbyłam...
00:13:28:Przynajmniej wracają do ciebie, | jak mają problem.
00:13:31:- A to niby dobrze?
00:13:32:- Tak.
00:13:34:Bo się ciebie słuchają.
00:13:36:Pozwalają sobie pomóc.
00:13:38:Nie trzymają problemów w sekrecie | przez sześć miesięcy,
00:13:40:żeby potem cię odsunąć,
00:13:42:ignorując wszelkie porady.
00:13:46:- Coś nie tak?
00:13:47:- Nie powinnam ci mówić...
00:13:50:ale Julie jest w ciąży
00:13:52:i chce oddać dziecko do adopcji.
00:13:54:- Wow. |A gdzie w tym wszystkim ojciec dziecka?
00:13:57:- Bardziej "Kim jest ojciec?"
00:13:58:Nic mi nie powie.
00:14:00:- Przykro mi.
00:14:03:- Zaraz po tym, |jak Julie się urodziła,
00:14:06:zabrali ją, |żeby dać jej jakieś witaminy
00:14:08:i była to najdłuższa | godzina mojego życia.
00:14:12:A teraz ona mówi o oddaniu dziecka | i to na dobre.
00:14:16:Chodzi mi o to, że ona nie ma pojęcia, | jakie to będzie trudne.
00:14:20:- Chcesz, żebym z nią pogadała?
00:14:21:Może zareaguje inaczej do kogoś, | kto nie jest jej mamą.
00:14:24:- Nie.
00:14:25:- W zasadzie, to nawet nie możesz jej powiedzieć, | żę ci powiedziałam.
00:14:27:Julie nie chce, żeby | ktokolwiek wiedział, że jest w ciąży.
00:14:37:- Dzień dobry. Jak się spało?
00:14:40:- Okropnie. Zapytałabym cię o to samo,| ale już znam odpowiedź.
00:14:43:Jak ktoś może korzystać z łazienki | pięć razy jednej nocy?
00:14:46:- Serce lwa,
00:14:47:pęcherz muszki.
00:14:50:- Cóż, a wiesz, że szlafroki | mają paski, żeby je wiązać?
00:14:53:- Przepraszam.
00:14:54:- Nie miałem zamiaru wypuszczać smoka
00:14:57:z klatki.
00:14:59:- Nie wspominaj o tym...
00:15:01:nigdy więcej.
00:15:04:- Dziewczynki, lekcje zaczynają | się za 20 minut.
00:15:06:Dlaczego jesteście nieubrane?
00:15:08:- Bo wtedy byłybyśmy gotowe,
00:15:09:żeby iść do szkoły,| a tego nie lubimy.
00:15:11:- Trzymajcie. Zrobiłam śniadanie.
00:15:13:- Ooh. Grzanka.
00:15:14:Daj znać, kiedy wydadzą twoją | książkę kucharską.
00:15:20:- Okey.
00:15:21:Pogadajmy o tym, jak |pozbędziemy się ciebie z mojej kanapy
00:15:23:żebyś mógł wrócić do kobiety, którą kochasz. | Jaki jest plan?
00:15:25:- Nie wygląda to dobrze. |Dzwoniłem cały ranek.
00:15:27:Nawet nie podnosi słuchawki.
00:15:29:- Roy, musisz włożyć w to | trochę wysiłku.
00:15:31:- Zaskocz ją. |Idź tam, uślij jej drogę różami...
00:15:33:- Nie uważam, by to zadziałało.
00:15:35:- Nie, nie oto co zadziała...
00:15:37:ja obudzona o 2 w nocy
00:15:39:twoją rozmową ze 'smokiem', | gdy próbowałeś sikać.
00:15:43:- Chcesz, żebym się wyniósł.
00:15:45:- Przykro mi.
00:15:45:Po prostu, moje życie | jest teraz bardzo stresujące.
00:15:48:- Nie przepraszaj.
00:15:49:To bardzo miło z twojej strony, | że pozwoliłaś mi przenocować.
00:15:53:Na pewno znajdę coś innego.
00:15:58:- Chyba sobie żarty robicie.|Mówiłam wam, że macie się ubrać!
00:16:01:- Nie chcę.
00:16:02:- Do cholery, dziewczęta! | Słuchać się matki.
00:16:05:- Nie możesz do mnie tak mówić. | Nie jesteś moim ojcem.
00:16:07:- No właśnie. I mam w nosie to, | czy żyjesz czy nie.
00:16:12:Widzicie nacięcia na tym pasku?
00:16:15:Po każdym człowieku, | którego zabiłem w Korei.
00:16:18:Pierwszym razem było ciężko,
00:16:20:ale później polubisz smak krwi.
00:16:26:Więc słuchajcie, żółnierze.
00:16:27:Marsz na górę,
00:16:29:zakładać mundurki | i z powrotem na dół punkt 8.
00:16:34:Jasne?
00:16:36:W porządku. A teraz ruchy!
00:16:41:Cóż, chyba pójdę się spakować.
00:16:44:- Nie! Nie, nie, nie, nie.
00:16:45:Nie mogę przecież wygonić | weterana na ulicę.
00:16:48:Dopóki Ameryka jest wolnym krajem, | masz swoje miejsce w tym domu.
00:16:57:- Pozwój mi dokończyć.
00:16:58:Widzisz, właśnie dlatego ci nie mówiłam.
00:17:00:Widziałam, że będziesz wariować.
00:17:02:Ponieważ decyzja nie należy do ciebie.
00:17:03:Nie obchodzi mnie, że jesteś ojcem.
00:17:06:Okey, wiesz co? |Nie będziemy o tym dyskutować przez telefon.
00:17:07:Spotkajmy się w kawiarni za pół godziny.
00:17:37:- Hej.
00:17:41:Potrzebne ci to krzesło?
00:17:42:- Nie, śmiało.
00:17:49:- Pani Delfino?
00:17:51:- O, Porter. Cii.
00:17:53:Nie chcę, żeby Julie wiedziała, | że tu jestem.
00:17:54: - Czemu nie?
00:17:56:- Spotyka się z facetem.
00:17:58: Muszę się dowiedzieć, kto to.
00:17:59:- O, hej, Porter.
00:18:02: Tutaj.
00:18:04: Mama?
00:18:11:- O mój Boże.
00:18:13:Jesteś tym facetem.
00:18:17:Porter Scavo jest| ojcem mojej wnuczki.
00:18:22:Och!
00:18:27:- Nie wierzę, że mnie śledziłaś.
00:18:28:- A ja nie wierzę, że spałaś
00:18:29:z chłopakiem, którego niańczyłaś. |- Mogę coś powiedzieć?
00:18:33:- Jesteście w związku?
00:18:34:- Boże broń. W życiu.
00:18:37:- Słyszę cię!
00:18:38:- Wpadliśmy na siebie w barze, okej?
00:18:40:A ja właśnie zerwałam z Willem
00:18:41:i byłam bardzo przybita,
00:18:42:a Porter kupił mi parę drinków.
00:18:44:Potem poszliśmy do mnie i...
00:18:45:- Jak widać, zapomniałaś, czego | uczyłam cię o prezerwatywach.
00:18:48:- Nie.
00:18:49: Pękła.
00:18:52:- A czego się spodziewałaś? | To Porter Scavo.
00:18:54:Prawdopodobnie znalazł ją gdzieś | na podłodze w kinie.
00:19:05:- Super.
00:19:07:- Lepiej się do tego przyzwyczajaj.
00:19:09:Ten smarkacz,
00:19:11:chłopiec, którego głowa |utknęła w naszym płocie,
00:19:14:jest ojcem twojego dziecka.
00:19:15: - Nie, ojcem będzie ten, który je adoptuje,
00:19:17:który przejdzie wywiad i
00:19:18:poznam jego środowisko.|- Obydwie, przestańcie.
00:19:21:Żadnych kłótni. Cały ten stres | jest nieodpowiedi dla mojego dziecka.
00:19:24:- Twojego dziecka?
00:19:26:- Tak. Chcę je zatrzymać.
00:19:29:- Chcesz?
00:19:30:- Tak.
00:19:31:Czytałem trochę w sieci. Powinnaś jeść|jakiś kwas foliowy,
00:19:34:inaczej dziecko może mieć dziwną główkę.|- Chyba nie mówisz serio.
00:19:37:Nie ma mowy, że | wychowamy to dziecko wspólnie.
00:19:39:- Więc zrobię to sam.
00:19:40:- Proszę cię. | Nie możesz tego zrobić.
00:19:42:- Cóż... prawnie...
00:19:44:może.
00:19:46:To znaczy, ojcowie mają prawa.
00:19:48:- Mamo, co ty robisz?
00:19:49:- Nic. Przypominam tylko Porterowi,
00:19:52:że ma tu coś do powiedzenia
00:19:54:i że jeśli chce wychować to dziecko,
00:19:56:to ma moje wsparcie
00:19:58:i nielimitowane niańczenie.
00:20:00:- Nie! Nie, nie, nie.|To nie wasz interes.
00:20:02:Nie mieszajcie się!
00:20:06:- Porter, jeśli mówisz poważnie,|pomogę ci.
00:20:09:Powiedz tylko, jeśli czegoś | będziesz potrzebował.
00:20:10:- Dzięki.
00:20:13:Może pani powiedzieć mojej mamie?
00:20:17:- Och, hej.
00:20:18:Przyniosłam te kontrakty.|Twoja sekretarka mówi,
00:20:20:żebyś je podpisał, | to zawiozę je jutro.
00:20:22:- Dzięki, skarbie.
00:20:24:Posłuchaj, chcę żebyś zrozumiała,
00:20:25:że wiem, jak dużo| dla mnie poświęcasz.
00:20:29:Ale rozmawiałem z moim opiekunem,
00:20:30:i powiedział, że nie muszę | być tu całych 16 dni.
00:20:34:Wyjdę kilka dni wcześniej, | to pomogę ci z dziewczynkami.
00:20:37:- Och, kochanie. | Nie martw się o to.
00:20:40:- Naprawdę?
00:20:40:Bo wczoraj przez telefon
00:20:42:mówiłaś coś o jakimś topieniu.
00:20:44:- Wiem, ale mam pomoc w domu.
00:20:46:- Co, nianię?|- Lepiej. Sierżanta.
00:20:49:Mam Roya.
00:20:51:McCluskey go wykopała, | więc go wzięłam.
00:20:53:Nie uwierzyłbyś, jak potrafi | dziewczynki trzymać w szyku.
00:20:55:- McCluskey go wykopała? Dlaczego?
00:20:57:- Kto to wie? Przy okazji: | plama z oleju w garażu?
00:21:00:Trzymał tam dziewczynki całe popołudnie.
00:21:02:Ani śladu!
00:21:03:- Wow. Ci dwoje wydawali się | dla siebie idealni.
00:21:06:- Dla mnie jest idealny!
00:21:08:Roy to geniusz.
00:21:09:Prostym krzykiem,
00:21:11:groźbami i przemocą,
00:21:12:potrafi uczynić nasz dom | szczęśliwym miejscem.
00:21:14:- Nie interesuje cię,
00:21:15:co ich poróżniło?
00:21:18:- Wiem, co może nas poróżnić...
00:21:19:jeśli nie przestaniesz zadawać | takich pytań!
00:21:27:- Hej, muszę pogadać | z Tobą o Benie.
00:21:30:- Po tym, co mi zrobił, |nie ochodzi mnie to.
00:21:35:- Jest w szpitalu.
00:21:37:- Tak?
00:21:40:Co się stało?
00:21:42:- Miał bóle w klatce piersiowej.
00:21:45:Powiedzieli, że to nie zawał,
00:21:47:ale zatrzymali go na | obserwację na kilka dni.
00:21:50:- Ale Ben jest młody, |i zdrowy.
00:21:53:Dlaczego ma takie bóle?
00:21:54:- Jest pod wpływem | dużego stresu.
00:21:56:- Chodzi o te pieniądze?
00:21:58:- Tak. Jest gorzej, niż myślisz
00:22:01:Trochę podpadł temu... facetowi.
00:22:03:- Facetowi? Jakiemu faetowi?
00:22:05:- Powiedzmy, że nie jest| licencjonowanym bankowcem.
00:22:08:O tym właśnie chciałem pogadać.
00:22:11:Ben ma kłopoty.
00:22:18:- To miłe.
00:22:19:Jest tak, jakbyś |nigdy nie odszedł,
00:22:21:jakby te wszystkie starszne rzeczy,
00:22:22:o których ci mówiłam,| nigdy się nie wydarzyły
00:22:24:i jesteśmy sobie w kuchni,
00:22:27:tacy bezpieczni.
00:22:29:- To wygodne uczucie.
00:22:31:Jesteśmy jak para starych dżinsów.
00:22:33:- Cóż, możemy tylko tak powiedzieć, | bo żadne z nas
00:22:34:nigdy nie miało pary starych dżinsów.
00:22:39:- Chciałbym o czymś | z Tobą porozmawiać.
00:22:41:- Oczywiście.
00:22:42:- Po tym wszystkim, |co się ostatnio stało,
00:22:44:co powiedziałabyś na | zmianę scenerii?
00:22:46:- Jak dużą zmianę?
00:22:48:- W Maine.
00:22:51:- Moja ciotka zmarła ostatnio.|- Och.
00:22:53:- Niepotrzebna sympatia. | Była strasznie wredna.
00:22:56:Zostawiła mi dom na wybrzeżu.
00:22:59:- Cóż, może być miło, | wyrwać się na parę tygodni.
00:23:01:- Tak. A jeśli ci się spodoba,
00:23:03:może moglibyśmy przenieść | się tam,
00:23:06:no wiesz, na stałe.
00:23:10:- Czy mówisz o tym, | żębyśmy do siebie wrócili?
00:23:12:Ponieważ nie jestem pewna, | czy jestem na to gotowa.
00:23:14:- Wszystko o czym mówię, | to nowy początek,
00:23:18:nowy rozdział w twoim życiu.
00:23:20:- Nie wiem, Orson. | To taka duża zmiana.
00:23:23:Musiałabym pożegnać wszystkich | moich przyjaciół.
00:23:26:- Masz na myśli kobiety, | który wmieszały cię w tuszowanie morderstwa,
00:23:29:a potem cię zostawił?
00:23:30:- Cóż, trzeba im oddać to, | że zorganizowały
00:23:32:tę 'interwencję', o której ci mówiłam.
00:23:34:- Mm-hmm. I nie przyszły | od tego czasu, prawda?
00:23:39:- Jedźmy.
00:23:40:Jeźdzmy do tego domku.
00:23:42:- Na kilka tygodni, zobaczymy, | czy ci się spodoba.
00:23:48:- Wiesz co? | Zróbmy to.
00:23:50:- Wspaniale.
00:23:52:Zarezerwuję lot.
00:23:54:- Jak tam sos?
00:23:59:- Wszystko idzie wyśmienicie.
00:24:14:- Za co to?
00:24:15:- Za to, że dałeś mi | wolny dzień.
00:24:17:Byłam w stanie obejść całą | lewą stronę centrum handlowego.
00:24:20:I jeśli zgodzisz się dalej | torturować moje dzieci,
00:24:22:jutro obskoczę prawą stronę.
00:24:23:- Cześć mamo.
00:24:26:- Co to jest?
00:24:28:- Ścięliśmy z dziewczętami to | stare drzewo za domem.
00:24:31:Nauczyłem ich podstawowych | zasad lasu.
00:24:36:Ta starsza dobrze sobie radziz siekierą.
00:24:38:Powinnaś się temu przyjrzeć.
00:24:41:- Nie wiem, jak ci dziękować.
00:24:44:Możesz tu spokojnie zostać...
00:24:47:przez kolejne 16 dni.
00:24:48:- Cóż, nie wiem, czy | uda mi się wytrzymać tak długo.
00:24:51:Myślę o tym, żeby błagać Karen, | by pozwoliła mi wrócić.
00:24:54:- Co?
00:24:55:- Naprawdę za nią tęsnię.
00:24:58:- Wcale nie.
00:25:00:To znaczy, | za czym tu tęsnić?
00:25:02:No wiesz, te humory, | zrzędzenie
00:25:05:i te...
00:25:07:- Tak, potrafi być trochę gburowata.
00:25:10:I Bój jeden wie, że | ja swój bagaż też mam.
00:25:12:Ale dzisiaj, gdy mówiłem | dziewczętom o tym,
00:25:16:że możemy wieczorem napalić w kominku,
00:25:18:myślałem o tym, by siedzieć | tak z Karen.
00:25:25:- Cóż...
00:25:29:Myślę, że po prostu musisz | wyrzucić ją ze swych myśli.
00:25:33:Wiesz, co ci pomoże?|Długa, przyjemna kąpiel.
00:25:35:- Tak. No chodź już.
00:25:36:Możesz użyć mojej |lawendowej soli do kąpieli.
00:25:39:- O, lubię lawendę.
00:25:41:Przypomniała mi się zabawna historia.
00:25:44:- Przezabawne.
00:25:44:Okey, do wanny. Już-już!
00:25:52:Karen! To dla mnie?. | Co za wspaniałomyślność.
00:25:55:- Nie, to dla Roya. |Coś, żeby zakopać topór wojenny.
00:25:57:- Nie. To znaczy,| nie poddawaj się.
00:26:00:Mieszkam z nim jeden dzień,
00:26:02:ale mogę powiedzieć, że jest narwany.
00:26:04:- Cóż, właściwie, to ja taka jestem.
00:26:07:i naprawdę muszę z nim porozmawiać
00:26:08:Muszę oczyścić atmosferę.
00:26:11:- Mm. Nie wydaje mi się, | że to zadziała.
00:26:13:- Dlaczego nie? | Wciąż jest zły?
00:26:15:- Wściekły.
00:26:17:Taak, wziął siekierę i poszedł | do drzewa za domem.
00:26:21:Ciął je i cały czas mruczał
00:26:23:"A masz, Karen!"
00:26:27:- Naprawdę?|- Tak,
00:26:28:możesz sprawdzić.|Został tylko pieniek.
00:26:31:- Och.
00:26:33:- Okey.
00:26:35:Wiesz co? Nie martw się. | Pozwól, że ja nad nim popracuję.
00:26:38:Założę się, |że wróci do domu,
00:26:41:za jakieś, hmm... 16 dni.
00:26:43:- Mogłabyś chociaż mu to dać?
00:26:45:Francuska szarlotka. | Jego ulubiona
00:26:47:- Dopilnuję, by ją dostał.
00:26:56:- Sprawcie, by znikła.
00:26:59:- Skoro nalegasz.
00:27:09:- Hej.
00:27:10:- Hej.
00:27:12:- Wszystko w porządku?
00:27:13:- Mówią, że chcą przeprowadzić jeszcze | jakieś badania, ale mam się dobrze.
00:27:16:- Nie wyglądasz.
00:27:18:- Dzięki. |Więc poza podnoszeniem mnie na duchu,
00:27:21:dlaczego tu jesteś?
00:27:23:- Mike powiedział mi, że | pożyczyłeś sporą sumkę.
00:27:27:- Mike powinien trzymać | język za zębami.
00:27:29:- Posłuchaj, nie chcę żebyś się | tu czegoś dopatrywał,
00:27:31:ale nie chcę też widzieć cię martwego,
00:27:33:przez tego faceta, czy przez stres.
00:27:35:Więc ile potrzebujesz?
00:27:37:- Od ciebie? Ani grosza.
00:27:40:- Ben, nie bądź głupi.
00:27:42:Masz kłopoty. Mogę ci pomóc.
00:27:44:- Chcesz mi pomóc?
00:27:48:Zaczekaj, aż się z tego wygrzebię,
00:27:50:pozwól mi wrócić do ciebie
00:27:51:i przeprosić za to, co zrobiłem,
00:27:54:a potem pozwól mi ponownie| się oświadczyć...
00:27:59:tym razem jak facet, na którego zasługujesz.
00:28:02:- Wow.
00:28:03:- Mówię serio. |Wciąż szaleję na twoim punkcie.
00:28:06:- Wyśmienicie.
00:28:07:Ale jeśli nie zapłacisz tego, | co jesteś mu winien,
00:28:10:to cię trochę rozłożą.
00:28:12:A jeśli chcesz być znowu razem,
00:28:14:chcę cię całego,
00:28:17:a nie tylko jakąś część.
00:28:20:- Cóż, nie martw się o mnie. | Daję sobie radę.
00:28:23:- Taak.
00:28:24:Odwalasz świetną robotę.
00:28:33:- Czy jest lepszy sposób | na pobudkę z drzemki
00:28:35:niż zapach świeżo-pieczony rogalików?
00:28:39:Pytanie jest retoryczne, | ale odpowiedź brzmi 'nie'.
00:28:45:- Zostawiłam kilka dla ciebie.
00:28:47:Te są dla dziewczyn.
00:28:49:- Dla dziewczyn?
00:28:50:- Tak. Trochę myślałam
00:28:53:i nadszedł czas na zgodę.
00:28:57:- Jakie ty masz dobre serce.
00:29:01:Ale masz też niezły rozum
00:29:02:i może powinnaś to |jeszcze raz przemyśleć.
00:29:04:- Nie, już to zrobiłam
00:29:06:i jest w tym wina| całej naszej czwórki.
00:29:09:Poza tym, jak się zastanowisz,|one mnie uratowały.
00:29:13:- Jak?
00:29:14:- Dzwoniąc do ciebie.
00:29:15:Sam mi powiedziałeś tej nocy przed barem.
00:29:17:Gdyby tego nie zrobiły, |kto wie, co by się stało?
00:29:21:- Cóż, tu moglibyśmy się kłócić, ale...
00:29:24:- Żadnych ale. |Mam zamiar podziękować im
00:29:26:za przywrócenie cię do mojego życia
00:29:28:i powiedzieć im o naszej wycieczce.
00:29:30:A poza tym,
00:29:32:już czas, żeby wykonać jakiś krok.
00:29:36:- One już go wykonały.
00:29:38:- Słucham?
00:29:40:- Przyszły tu wtedy, |gdy sprawdzałem rampę.
00:29:44:Nie powiedziałem ci, bo...
00:29:47:to była niemiła wizyta.
00:29:50:- O czym ty mówisz?
00:29:51:- Najpierw pomyślałem, że przyszły
00:29:53:przeprosić, za to,| jak cię potraktowały.
00:29:55:Ale potem zaczęły się komentarze...
00:29:58:jak to 'zasłużyłaś' |na to, co się stało,
00:30:01:jak żałują, że do mnie zadzwoniły,
00:30:02:bo teraz tu z tobą 'utknąłem'.
00:30:06:- Powiedziały to?
00:30:09:- I jeszcze więcej.
00:30:10:Gorszych rzeczy.
00:30:17:Przysięgam, nie miałem |zamiaru ci mówić, Bree,
00:30:20:ale nie mogłem pozwolić, |abyś się upokorzyła
00:30:22:wykazując życzliwość wobec ludzi, |którzy na to nie zasługują.
00:30:29:- Nie, cieszę się, | że nie ukrywałeś tego przede mną.
00:30:37:Zawsze starasz się mnie | chronić, prawda?
00:30:44:- Lynette, tak się cieszę, |że mogłaś przyjść.
00:30:46:- Mówiłaś, że chcesz pogadać. | O co chodzi?
00:30:48:- Usiądź sobie.
00:30:50:Połóż stopy na stoliku.
00:30:53:Weź ciasteczko.
00:30:54:- Okey.
00:30:58:Popatrz na nas,
00:30:59:przyjaciółki...
00:31:03:zajadające ciasteczka.
00:31:07:Wyobrażasz sobie, że | mogłybyśmy być jeszcze bliżej?
00:31:12:-Um... Wydaje mi się, że | już jesteśmy dość blisko.
00:31:15:- Tak tylko mówię,
00:31:17:czy nie byłoby świetnie, | gdybyśmy były rodziną?
00:31:20:- Okey, Susan, jeśli potrzebujesz| podwózki na lotnisko...
00:31:22:- Nie, nie o to chodzi.
00:31:25:Chcę się z tobą podzielić | wspaniałą wiadomością...
00:31:29:osnośnie naszych dzieci.
00:31:32:-Nie!
00:31:33:- Nie! Nie! Nie! No! On nie może mieć dziecka!
00:31:36:- Trzymaj! Oddychaj do torebki.
00:31:40:- Dobrze. Wszystko będzie dobrze.
00:31:43:Julie odda dziecko do adopcji.
00:31:45:Nie wiem, dlaczego ludzie to robią.
00:31:47:- Właściwie, w bardzo dojrzały sposób,
00:31:49:Porter powiedział, że chce zatrzymać dziecko.
00:31:53:- Co?
00:31:53:- Tak, chce je sam wychować.
00:31:56:- On nie może wychować dziecka!
00:31:58:Nie potrafi nawet zająć się sobą.
00:32:00:Wszystko, co je, to mrożone gofry...|wciąż zamarznięte!
00:32:02:- Okey, musisz się uspokoić.
00:32:04:- Nie, muszę...|cofnąć się w czasie
00:32:07:i wbić trochę rozumu w tego idiotę.
00:32:09:W zasadzie, to bicie mogę wykonać już teraz.
00:32:11:- Nie, nie, nie, nie. | Nie możesz być zła na Portera.
00:32:14:To znaczy, powinnaś zobaczyć, | w jaki sposób mówił
00:32:15:o tym dziecku. | Był taki podekscytowany.
00:32:18:- Tak, będzie taki przez jakiś tydzień,
00:32:21:tak samo było ze szczeniakiem, | którego dostał w piątej klasie.
00:32:24:- Wiesz, co się stało z tym szczeniakiem?|- Nie.
00:32:25:- Nikt tego nie wie... | a co Julie o tym myśli?
00:32:29:- Julie?
00:32:29:- Tak, powinna mieć trochę rozumu. | W końcu robi magistra.
00:32:32:Moje dziecko je gofrolody.
00:32:34:- Nie wiesz, o co mi chodzi.
00:32:36:- Twój syn...|- Taak.
00:32:37:- I moja córka... będą mieli |cudowne, słodkie dziecko,
00:32:41:a my pomożemy im je wychować.
00:32:43:- Ja... ja już miałam cudowne, słodkie dziecko,
00:32:48:które już jest praktycznie odchowane.
00:32:50:Nie zamierzam teraz wracać | na sam początek.
00:32:53:- Rozumiem.
00:32:55:Obawiasz się niedogodności,
00:32:59:więc chcesz oddać to dziecko | obcym ludziom.
00:33:03:- Nie.
00:33:06:Chcę oddać to dziecko ludziom,
00:33:07:którzy są gotowi, by zostać rodzicami.
00:33:09:Tak będzie lepiej dla Portera,| dla Julie
00:33:11:i dla tego dziecka.
00:33:28:- Hej!|- Patrz, co robię.
00:33:29:- Zwróć na mnie uwagę. Powiedz, że jestem świetna.|- Co się dzieje?
00:33:32:- Chce mi się pić! | Daj mi wody!
00:33:34:Wody! Wody! Wody!
00:33:36:- Och. Jesteś dzieckiem. Rozumiem.
00:33:38:- Nie, Porter, nie rozumiesz.
00:33:41:Kiedy urodzi się dziecko,| będzie potrzebowało jedzenia i ubrań,
00:33:44:i domu,
00:33:46:bo dzieci są takie samolubne.
00:33:48:- Myślę, że dam radę.
00:33:50:- Mówisz poważnie?
00:33:51:Ledwo jesteś w stanie | sięw coś zaangażować.
00:33:53:Może gdyby Julie miała urodzić | grę wideo
00:33:55:albo nową stronę porno,
00:33:56:ale nie ma mowy, że | jesteś gotowy na to!
00:33:59:- Mogę teraz ja?|- Tak, proszę bardzo, ale jeśli będę
00:34:01:przewracać oczami albo chrząkać, | to wiedz, że mnie sprowokowałeś.
00:34:04:- Wszystko, co mówisz, | to prawda.
00:34:06:Nie jestem na to gotowy.
00:34:08:Na koncie mam 17 dolarów
00:34:10:i nie mam pojęcia, jak wystawić rachunek.
00:34:13:Tak, kilka dni temu, |wcale mnie to nie obchodziło,
00:34:14:ale teraz tylko o tym mogę myśleć.
00:34:16:- Będziesz musiał robić więcej, |niż tylko myślenie.
00:34:18:- Będę. Pójdę do pracy...| Na jakiś kurs.
00:34:20:Zrobię, co będzie trzeba.
00:34:24:- Okey.
00:34:26:Okey, super, ale...
00:34:32:gdy jesteś rodzicem,
00:34:34:jest tyle rzeczy, które | będziesz musiał porzucić.
00:34:37:Twoje całe życie po prostu...
00:34:43:Zmieni się na zawsze.
00:34:46:- Już się zmieniło.
00:34:49:Jeszcze nawet się nie urodziła, | a już nie mogę uwierzyć,
00:34:50:jak bardzo pragnę... ją zobaczyć.
00:34:55:Mamo...
00:34:57:Kocham ją.
00:34:59:Naprawdę ją kocham.
00:35:12:- Mam nadzieję, że jesteś zadowolona. | Porter wynajął adwokata.
00:35:15:Chce wychować dziecko.
00:35:16:- Hej, czy to takie straszne?
00:35:18:To znaczy, nie będzie sam. | Pomogę mu.
00:35:22:- Myślisz, że to pomoże?
00:35:23:Teraz, gdy będą wracała do domu, | będę ją widziała.
00:35:27:Masz pojęcie, | jakie to będzie bolesne?
00:35:31:Ja po prostu...
00:35:33:chciałabym zapomnieć, | że to siękiedykolwiek wydarzyło.
00:35:36:- Julie, to twoja córka.
00:35:39:Nigdy o niej nie zapomnisz.
00:35:42:- Tego nie wiesz.
00:35:44:- Owszem, wiem,
00:35:46:bo mam córkę.
00:35:49:Nie będziesz w stanie tego zrozumieć, | dopóki nie będziesz miała własnej,
00:35:53:ale każdego dnia, gdy cię nie ma,
00:35:56:myślę o tobie.
00:35:59:Zastanawiam się, co robisz,
00:36:02:Martwię się, czy jesteś bezpieczna
00:36:06:i mam nadzieję, | że jesteś szczęśliwa.
00:36:12:- Nie!
00:36:14:To miała być moja decyzja,
00:36:17:a Ty mi to odebrałaś.
00:36:21:Nie mogę ci tego wybaczyć.
00:36:31:- Och, tutaj jesteś.|Nie mogę zmusić Celii do kąpieli.
00:36:34:Ciągle masz ten fałszywy granat?
00:36:40: Wszystko w porządku?
00:36:42:- Nie myślałem, że | tak to wszystko się skończy.
00:36:46:Po tych wszystkich latach,
00:36:48:mysłałem, że w końcu | znalazłem tą jedyną.
00:36:53:- Och, to tylko taki | ciężki okres.
00:36:55:WYjdziecie z tego silniejsi, |niż byliście wcześniej.
00:36:57:- Tego nie wiem.
00:36:59:W moim wieku, w miłości
00:37:01:nie ma tylu dramatów, | które macie wy, młodzi.
00:37:06:Chodzi o znalezienie kogoś, | kto będzie przy tobie,
00:37:11:trzymać cię za rękę, | aż do końca.
00:37:14:Myślałem...
00:37:16:że Karen będzie dla | mnie taką osobą.
00:37:20:Ale chyba się myliłem.
00:37:36:- Mamy twoje prześwietlenie,
00:37:40:i obawiam się, że wyniki | nie są takie, na jakie liczyliśmy.
00:37:45:Rak powrócił.
00:37:46:Są przerzuty do mózgu.
00:37:53:- Więc leki przestały działać, co?
00:37:56:- Niestety.
00:37:58:Ale od razu zaczniemy
00:37:59:agresywne naświetlania,
00:38:02:są też nowe terapie.
00:38:06:- Dzięki, że mi to powiedziałeś.
00:38:10:- Karen...
00:38:13:Przechodziliśmy już przez to,
00:38:16:umiesz walczyć,
00:38:18:ale to będzie ciężkie.
00:38:20:Będziesz potrzebowała | dużo wsparcia od Roya.
00:38:25:- Właściwie, Roya już nie ma.
00:38:28:Rozstaliśmy się.
00:38:30:- Przykro mi to słyszeć.
00:38:32:- A mi nie.
00:38:34:Musiał patrzeć, jak jego pierwsza | żona choruje i umiera.
00:38:37:Nie musi przechodzić przez | to raz jeszcze.
00:38:42:Uwierz mi.
00:38:47:Tak będzie najlepiej.
00:39:01:- Jeśli nie masz nic przeciwko,
00:39:02:chciałabym spłacić dziś | cały rachunek
00:39:05:i zamknąć jego konto.
00:39:09: I zakładam, że wciąż obowiązuje | nasza umowa o tym,
00:39:11:że zostanie to między nami.
00:39:14:- Tak, jasne.
00:39:16:Masz wspaniały dom.
00:39:18:Muszę powiedzieć, że lubisz | wyszukane rzeczy.
00:39:21:Byłaś żoną tego Jankesa, co?
00:39:25:Słyszałem, że cię zdradzał.
00:39:26:Pewnie po rozwodzie | został z niczym.
00:39:35:Zawsze zaskakuje mnie, |jaką moc ma
00:39:37:taki malutki kawałek papieru.
00:39:38:Z nim, wszytskie problemy | nagle znikają.
00:39:42:Bez niego,
00:39:44:twój przyjaciel...
00:39:48:kończy błagając jednego z moich,
00:39:49:by nie strzelał mu w kolana.
00:39:53:- Um... masz już pieniądze.
00:39:57:Skończyliśmy?
00:39:58:- Jasne, skończyliśmy.
00:40:00:Zwykle nie przyjmuję czeków,
00:40:01:ale wyglądasz na | kobietę z klasą
00:40:05:no i wiem, gdzie mieszkasz.
00:40:15:- Pamiętam to.
00:40:18:Kupiłem ci go w Mediolanie.
00:40:20:Kaszmir.
00:40:23:- Jeden z moich ulubionych.
00:40:25:- Zbyt elegancki na miejsce, | do którego jedziemy.
00:40:29:Pewnie będziesz wolała wygodne,|codzienne rzeczy, Bree.
00:40:35:Wszystko w porządku?
00:40:36:- Tak. Tylko nie wiem,
00:40:39:czy kiedykolwiek widziałam cię, | tak pewnego siebie.
00:40:43:- Cóż, nie jestem tym samym człowiekiem, | którym byłem dwa lata temu.
00:40:47:pozwoliłem, by moje życie
00:40:48:kompletnie się zmieniło.
00:40:50:- Jak to zrobiłeś?
00:40:52:- Cóż, zacząłem od ponownej | nauki jazdy.
00:40:56:- Naprawdę?|- Mm.
00:40:58:Wiem, że to zabrzmi dziwnie,
00:40:59:ale dla mnie, w moim stanie, | taka wolność zmieniła wszystko.
00:41:09:Prowadzenie samochodu było sposobem
00:41:10:na ruszenie naprzód | z moim życiem,
00:41:13:pozwoliłem odejść przeszłości.
00:41:19:Bycie w trasie, | dało nową perspektywę.
00:41:27:Zacząłem dostrzegać | lepsze strony
00:41:28:w nawet najgorszych sytuacjach.
00:41:35:Nauczyłęm się być spokojny,
00:41:37:bardziej cierpliwy.
00:41:41:Nawet spędzałem więcej | czasu wśród natury.
00:41:49:Nadrobiłem zaległości | ze starymi znajomymi.
00:41:58:Zajęło to trochę czasu,
00:42:00:ale krok po kroku, | stałem się nowym człowiekiem.
00:42:04:- Co za inspirująca historia.
00:42:08:Może gdy będziemy w Maine,
00:42:09:pomożesz mi zacząć proces | zmiany mojego życia.
00:42:13:- Bree, nie widzisz?
00:42:15:Ten proces już się rozpoczął.
00:42:20:- Myślę, że tak.
00:42:23:- Zaufaj mi, kochana.
00:42:24:Nie uwierzysz, jak to się zakończy.
00:42:28:
Tłumaczenie: | DLA LALUSI :)
00:42:36:www.NapiProjekt.pl - nowa jakość napisów.|Napisy zostały specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu.
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
Desperate Housewives S08E14 HDTV XviD LOLDesperate Housewives S08E11 HDTV XviD LOLDesperate Housewives S08E03 HDTV XviD LOLDesperate Housewives S07E12 HDTV XviD LOL [VTV]Desperate Housewives S07E10 HDTV XviD LOLDesperate Housewives S08E02 HDTV XviD LOLDesperate Housewives S06E18 HDTV XviD 2HD(1)Desperate Housewives S05E01 HDTV XViD DOT(1)Desperate Housewives S05E01 HDTV XViD DOTGotowe na wszystko Desperate Housewives S08E21 HDTV XviD AFGDesperate Housewives S08E15 HDTV XviD 2HDGotowe na wszystko Desperate Housewives S08E18 HDTV XviD AFG(1)Desperate Housewives S05E12 HDTV XviD 2HDdesperate housewives s08e15 hdtv xvid 2hdDesperate Housewives S06E18 HDTV XviD 2HDDesperate Housewives S08E17 HDTV XviD 2HDGotowe na wszystko Desperate Housewives S08E18 HDTV XviD AFGdesperate housewives s08e16 hdtv xvid 2hdwięcej podobnych podstron