68 Narodziny dziecka (locija)
Obecnie porody odbywają się najczęściej w szpitalu, gdzie kobieta znajduje się pod opieką lekarzy i pielęgniarek, bądź sporadycznie w domu rodzącej. Znamienne, iż nigdy nie ma przy nim mężczyzny, czyli ojca dziecka, który przychodzi kilka godzin po porodzie lub nawet po upływie kilku dni (Lesiaki). Romowie starają się wybierać takie kliniki, w których rodząca może mieć samodzielny pokój i zajmują się nią wyłącznie kobiety. Czasem potrzebna jest konsultacja mężczyzny-lekarza, jednak w tym przypadku pomija się „zanieczyszczający” aspekt pici i obcości (mężczyzna, nie-Rom), traktując osoby pracujące w szpitalu przedmiotowo, jako potrzebne do osiągnięcia celu, czyli zdrowia kobiety i dziecka. Hospitalizacja rodzącej kobiety jest dobrym sposobem na radzenie sobie z „zanieczyszczającym” charakterem tego aktu. Szpital jest miejscem wyizolowania kobiety poza społeczność romską. Trudno jednak stwierdzić, czy nadal jest to prawdziwa motywacja wykorzystywania szpitali jako miejsca porodu, motywacja wspólna dla wszystkich Romów. Wydaje mi się, że coraz częściej docenia się aspekt zdrowotny hospitalizacji, mogący przynieść korzyść i matce, i dziecku. Jest to podkreślane szczególnie w tych rodzinach, w których miały miejsce przypadki ratowania przez lekarzy życia matki lub dziecka. Żona respondenta z Konstantynowa Łódzkiego (Lesiaki) rodziła w domu przy pomocy starszej kobiety romskiej, ale po porodzie wezwano lekarza, który stwierdził, że wszystko jest w porządku i że nie trzeba zabierać kobiety ani dziecka do szpitala. Przez kilka tygodni ich dom odwiedzała pielęgniarka. Z żoną i dzieckiem respondenta przechodziła do innego pokoju i tam sprawdzała czy dziecko rozwija się prawidłowo. Respondent w tym czasie czekał w pokoju obok.
Według wypowiedzi Lesiaków i Berników, mężowie często nawet nie odwiedzają żon w szpitalach i nie przyjeżdżają, by potem zabrać je do domów. Zajmują się tym kobiety, wyjątkowo — bracia młodej matki. Z obawy przed skalaniem, na skutek obecności w miejscu nieczystym, nie robią tego inni mężczyźni. Zazwyczaj mężczyzna nie wchodzi na oddział szpitalny. Czeka na kobietę przed szpitalem. Z opowieści respondentów znam jednak przypadki, kiedy to mężczyzna musiał wejść na oddział, by opłacić pielęgniarkę lub zabrać ze szpitala żonę i dziecko. Istotne jest jednak to, że fakt odebrania kobiety ze szpitala przez mężczyznę nie był znany Romom z innych rodzin. Zatem brak świadków zdarzenia ogranicza możliwość nałożenia na mężczyznę skalania.
W rodzinach romskich nie zdarzają się również porody rodzinne, ponieważ mężczyzna, ze względu na zagrożenie ciężkiego skalania, nie może być obecny przy porodzie (Pio. 3). Również dlatego kobieta wraz z dzieckiem, ze względu na swoje właściwości zanieczyszczające oraz brud związany z porodem i powrotem do zdrowia, musi być przez pewien czas odizolowana od reszty rodziny. Inną przyczyną nieobecności mężczyzny przy porodzie oraz braku aktywności podczas jakichkolwiek czynności okołoporodowych jest rozgraniczenie rzeczywistości na to, co „kobiece”, i na to, co „męskie”18.
W tej sytuacji w ciekawy sposób jest realizowana rola mężczyzny.
18 Nie sądzę, aby nieobecność mężczyzny wiązała się tylko z brakiem zainteresowania porodem, jak