Narodziny dziecka (locija) 69
...mężczyzna może być obecny przy porodzie, nie jest to zakazane, ale zazwyczaj nie chcą. A do szpitala w ogóle nie pójdą. Mężczyźni uważają, że ciąża, poród to nie jest ich sprawa i się tym nie zajmują... (Chał. 2)
Fakt nieobecności mężczyzny w czasie narodzin dziecka nie jest wspomagany usilną presją ze strony społeczności romskiej. Nie ogranicza się swobody mężczyzny, bo to na kobietę spadają wszystkie te ograniczenia związane z ciążą i porodem. To ona musi usunąć się z życia społecznego i to ona w praktyce kontroluje swoje zachowania, dbając o to, żeby mężczyzna nie został skalany. Wiedza o nie-naturalności uczestnictwa mężczyzny w porodzie, jest dla niego tak oczywista, że przyszły ojciec podświadomie wyklucza inne możliwości zachowań. Poza tym ewentualne skalanie miejscem, sytuacją czy osobą skutkuje sankcją społeczną, utratą szacunku przez „zapomnienie”. 1 dlatego, chociaż mężczyzna mógłby być przy rodzącej, ponieważ nie ma oficjalnego zakazu bliskiej obecności w czasie porodu (jest to ewenement naszych czasowy to wie, że nie powinien, że nie musi, a w konsekwencji — nie chce. Oczywiście, w podejmowaniu słusznych kulturowo decyzji pomagają mu obserwowane od dzieciństwa, a następnie przyswajane i utrwalane wzory zachowań mężczyzny-ojca i mężczyzny-męża. Chociaż nie-Ro-mom takie postępowanie mogłoby wydawać się niewłaściwe, dla Romów jest ono całkowicie naturalne. Kobiety akceptują taką sytuację. Żadna z respondentek nie czuła się rozczarowana nieobecnością męża przy porodzie, ponieważ „tak jest”, bo „to normalne”, bo sam poród jest sytuacją krępującą.
W wielu kulturach tradycyjnych, czy pierwotnych, kobieta i dziecko tuż po porodzie jako „nieczyste” podlegały odosobnieniu, by nie „zanieczyszczać” otoczenia czy nawet przedmiotów codziennego użytku. Kobieta „nieczysta” nie mogła podejmować żadnych prac, gdyż nie przyniosłoby to pozytywnego efektu, a nawet wprost przeciwnie, czynności wykonywane przez nią byłyby szkodliwe19.
J. S. Bystroń dowodził w tym przypadku, że izolowanie kobiety w swojej pierwotnej formie było działaniem o charakterze społecznym, polegającym na odosobnieniu od ludzi. Dopiero później na tle zwyczaju społecznego zrodziła się wiara o złych wpływach z zewnątrz i konieczność nie tyle odosobnienia, co ochrony przed nimi20. Z tego źródła wyrosła izolacja terytorialna, polegająca początkowo na internowaniu kobiety i dziecka — w przypadku ludów koczowniczych w obrębie domu czy obozowiska lub poza nim. Potem zaś przyszła konieczność obrony przed złymi wpływami demonów, która przejawiała się zasłanianiem okien, drzwi, komina. Były to działania popularne w Polsce, Czechosłowacji, na Rusi, Węgrzech, w Jugosławii, Niemczech, Rumunii. Podobnie czynili Cyganie zamieszkujący te kraje. Bystroń wskazał próbują wyjaśniać sytuację niektórzy respondenci. Chodzi tu przede wszystkim o zagrożenie skalania mężczyzny. Ewentualna przyzwolenie na jego obecność w czasie porodu nie polega na fizycznej obecności przyszłego ojca w pomieszczeniu, w którym znajduje się rodząca, lecz na jego ewentualnym byciu w pobliżu. Jeżeli nie w szpitalu — to w jego sąsiedztwie.
19 H. Biegeleisen, op. cit., s. 62-76.
20 J. S. Bystroń, Słowiańskie..., s. 27 i nast.