Hans-Herman Hoppe, Misesowskie argumenty przeciwko Keynesowi 1
W wielu przypadkach pracownik może pozostawać „bezrobotnym z wyrachowania”, to znaczy albo czekać na zmianę miejsca zatrudnienia lub miejsca zamieszkania, albo przeczekiwać w nadziei, że wkrótce wzrośnie zapotrzebowanie na pracę, jaką ostatnio wykonywał, i że będzie mógł powrócić na takie samo lub podobne stanowisko, otrzymując wyższą płacę. Takie oczekiwania nie muszą być głupie, a w niektórych przypadkach mogą być trafne. A jednak z pewnością pracownika takiego nazwiemy „dobrowolnie” bezrobotnym, nawet jeśli okaże się, że jego nadzieje są płonne1. Jak pisze Mises:
Bezrobocie jest zjawiskiem towarzyszącym zmianom w gospodarce. To, że robotnik, którego zwolniono wskutek zmian w organizacji procesu produkcji, nie korzysta z pierwszej nadarzającej się okazji podjęcia innej pracy, lecz czeka na atrakcyjniejszą ofertę (...), nie jest automatycznym następstwem zmian, niezależnym od woli i decyzji bezrobotnego, tylko wynika z jego świadomych działań. Jest to bezrobocie o charakterze spekulatywnym, a nie frykcyjnym (Mises [1949] 1966:600).
Nie oznacza to oczywiście, że bezrobocie jest zawsze „dobrowolne”, tylko że jest takie w warunkach nieskrępowanego rynku. Gdy rynek podlega przymusowej interwencji z zewnątrz, w szczególności gdy zewnętrzna represyjna instytucja, taka jak związek zawodowy lub rząd, narzuca stawki wynagrodzeń powyżej poziomu oczyszczającego rynek (above the market-clearing level), to pojawia się bezrobocie „przymusowe”. Takie bezrobocie będzie trwało tak długo, jak długo poziom płac będzie ustalony powyżej krańcowej produktywności pracy w danym zawodzie. Innym sposobem, w jaki rząd może wymusić pojawienie się bezrobocia, jest dotowanie go za pomocą opłacania robotników, którzy nie pracują. Dokonuje się ono albo w drodze wypłacania przez rząd bezpośrednich zasiłków dla bezrobotnych (często zwolnionych z podatku i tym samym wyższych w rozumieniu dochodu po opodatkowaniu), albo w postaci wypłat z opieki społecznej. W obydwu przypadkach subiektywnie odczuwany zysk z tego, że się pracuje, a nie pozostaje bezczynnym, zostaje przez taką dotację drastycznie zmniejszony. W równym stopniu maleje też motywacja do tego, by
„Człowiek ufa, że znajdzie w późniejszym terminie opłacalną pracę w okolicy, gdzie mieszka, i w zawodzie, który bardziej mu odpowiada i do którego jest przyuczony. Stara się uniknąć wydatków i innych kłopotów związanych ze zmianą miejsca zatrudnienia. Mogą zaistnieć szczególne okoliczności, które podwyższą te koszty. (...) W takich przypadkach jednostka decyduje się na tymczasowe bezrobocie, ponieważ jest przekonana, że w dłuższej perspektywie będzie to bardziej opłacalne” (Mises [1949] 1966: 598-99).