Recenzje i noty recenzyjne 459
tywne traktowanie terminu „medycyna" przez autora ma także inne konsekwencje. Można sądzić, że między innymi z tego powodu nie wprowadza on do swoich rozważań ważnego pojęcia „pluralizmu medycznego”, mimo że wielokrotnie pisze o „społeczeństwie pluralistycznym". Tymczasem sytuacja pluralizmu medycznego, czyli współwystępowania w różnych układach - biomedycyny oraz medycyny komplementarnej i alternatywnej we współczesnych społeczeństwach Zachodu jest szeroko omawiana w literaturze antropologicznej i socjologicznej, na przykład przez znaną badaczkę CAM Ursulę Sharmę (zob. Cant, Sharma 1999), której nazwisko zresztą Piątkowski przywołuje (s. 113).
Autor stosuje w książce typologię „lecznictwa medycznego", którą zaproponował już we wcześniejszych opracowaniach (np. Piątkowski 1990), obierając jako punkt wyjścia rodzaj praktyków oraz cechy stosowanych przez nich metod leczenia. Stąd wyróżnione „rodzaje lecznictwa niemedyczncgo" to samolecznictwo, lecznictwo ludowe oraz „praktyki lecznicze uzdrowicieli" (tab. na s. 40-41). Niemniej owe typy leczenia scharakteryzowano według odmiennej wiedzy dotyczącej etiologii, zapobiegania chorobom, diagnozowania oraz terapii. Jest to interesująca i godna uwagi propozycja, choć na przykład przyjęty w antropologii w odniesieniu do przyczynowości chorób podział na etiologie naturalistycznc i pcrsonalistycznc wydaje się bardziej adekwatny niż wyróżnienie przyczyn „materialnych" oraz „mistyczno-magicznych i psychologicznych". Pewnych trudności nastręcza też wydzielenie sposobów diagnozy i środków terapeutycznych, charakterystycznych odpowiednio dla lecznictwa ludowego i „praktyk leczniczych uzdrowicieli", bo - dla przykładu - zaliczone przez Piątkowskiego do pierwszej z tych grup jasnowidzenie może być też narzędziem diagnostycznym współczesnych miejskich uzdrowicieli, podobnie jak nafta i borowina albo bursztyn środkiem leczniczym stosowanym zarówno przez jednych, jak i drugich. Wiąże się to z problemem odróżnienia uzdrowicieli „nowych", „miejskich" od tych, których można by uważać za kontynuatorów ludowej, wiejskiej tradycji. Przyjęte nazwy wyróżnionych form lecznictwa zadania tego nic ułatwiają, bo przecież „uzdrowiciele" funkcjonują także w ramach lecznictwa ludowego. Innym kłopotliwym zabiegiem taksonomicznym jest wyróżnienie samolecznictwa jako formy odrębnej od lecznictwa ludowego. Tymczasem lecznictwo ludowe nie ograniczało się jedynie do praktyk znachorów i innych wiejskich uzdrowicieli; jego ważną część stanowiło właśnie samolecznictwo czy lecznictwo domowe, praktykowane głównie przez kobiety w ramach rodziny i sąsiedztwa. Z drugiej strony, samolecznictwo odgrywa także ogromną rolę w środowisku miejskim. W konsekwencji tych systematy-zacyjnych kłopotów, gdy w części II książki omówiono „Polskie lecznictwo ludowe i samolecznictwo" (i chodzi tu o samolecznictwo wiejskie), a w części III „Terapie współczesnych uzdrowicieli", czytelnik może zastanawiać się, gdzie „zniknęło" samolecznictwo miejskie. Informacje na ten temat rozsiane są w różnych miejscach, między innymi tam, gdzie przedstawiono poglądy i praktyki lecznicze „laików". Dodać muszę, że nie znalazłam w pracy uzasadnienia przyjętej przez autora „wewnętrznej struktury lecznictwa niemedyczncgo".
Inne moje uwagi wiążą się z prezentacją lecznictwa ludowego, któremu poświęcona jest znaczna część książki, i w tej właśnie części autor stara się pokazać zmiany