Ksitjżfci zbójeckie
wała, poznać ją i zrozumieć. Jak się wydaje, dzieje się tak dlatego, że przeszliśmy przez doświadczenie romantyzmu, który inaczej rozłożył akcenty: średniowieczną cielesność zastąpił egzaltowaną duchowością, podbarwioną jedynie elementami czysto erotycznymi, oddziałując w ten sposób na nasze emocje, a nie pozwalając - na ogół - poddać ich ocenie rozumu i poczucia słuszności. Dowodem niech będzie to, co z fragmentami opowieści o Tristanie i Izoldzie zrobił Joseph Bedier, na przełomie XIX i XX wieku, pisząc na ich kanwie swoją opowieść (Le roman de Tristan et Iseut), wyraźnie łagodząc drastyczności średniowiecznej opowieści i podkreślając jej aspekt sentymentalny.
O tym, że bliżej naszej współczesności (u początków XX wieku) wymowa średniowiecznych fragmentów była trudna do zaakceptowania, świadczy „ujednolicenie” i kontaminacja fragmentów przez uczonego autora, a w istocie napisanie przezeń na nowo historii Tristana i Izoldy. Warto może na chwilę zatrzymać się nad jego dziełem i zadać sobie pytanie, czy i ta książka nie stała się - dla naszych czasów - „książką zbójecką”, a jeśli tak, to dlaczego. Już jej recepcja wskazuje na to, że, przynajmniej do pewnego stopnia, tak się stało. Z braku jednolitego tekstu oryginalnego bowiem, a może i z innych powodów, stała się ona we współczesnym odbiorze „średniowieczną historią Tristana i Izoldy” - w sposób całkowicie bezzasadny -a więc zafałszowała nasze postrzeganie jej właściwego kontekstu, a także zyskała status mitu. Spójrzmy, jakie zmiany bądź uzupełnienia wprowadził Bedier do legendy i z czego one wynikają.
Po pierwsze - uporządkował historię w sposób chronologiczny, uzupełniając „puste miejsca” wedle własnego wyobrażenia. Po wtóre, zaakcentował „romansowy” motyw, a mianowicie fakt, że Izolda zakochała się w Tristanie już wówczas, gdy leczyła go z ran odniesionych w walce ze smokiem, pokonując zresztą odruch zemsty za zabicie przezeń jej wuja, Morhołta (omal nie ugodziła Tristana jego własnym mieczem). Można tu doszukiwać się pewnej psycho-logizacji opozycji miłość - nienawiść i realizacji toposu rodzenia się miłości wbrew pierwotnej niechęci; stać się on miał obiegowym chwytem artystycznym wieku XX. Zresztą scenka, w której Izolda wyjmuje z pochwy miecz Tristana (żeby go oczyścić, rzecz jasna!)
220