15.02.2001 r.
ZOSTANĄ W PAMIĘCI NIE TYLKO NAJBLIŻSZYCH
Barbara Antoszewska z domu Krzy-wińska całe swoje życie spędziła w Łowiczu. Urodziła się 13 kwietnia 1928 roku. a zmarła 15 listopada 2000 roku. Była jedyną córką Marii i Czesława, którzy pochodzili z Guzowa. Tam też Barbara ze swoją mamą spędziła długi okres w czasie wojny. Mając 23 lata Barbara Krzywińska została żoną starszego od niej o 5 lal Mariana Antoszewskiego. Rodzice brali .Hub w Łowiczu, tutaj też odbyło się huczne wesele - opowiada syn państwa Antoszewskich - Adam. Po ślubie młodzi zamieszkali wraz z rodzicami pani Barbary. Pan Marian jest woźnicą, jego żona uczy się zawodu krawcowej. Na świat przyszło 2 synów i jedna córka. Pani Barbara zajmowała się wyłącznic domem i dziećmi, aż do momentu powstania ,.Syntexu'\
Jako jedynaczka wiedziała, co to zna- • czy me mieć najbliższej osoby, której można powierzyć sekret. Przecież żadna koleżanka ani rodzice nie zastąpią prawdziwej braterskiej przyjaźni. Mama i lala zawsze powtarzali nam. żebyśmy nawzajem sobie pomagali i nawet iv najtrud-/lichszych sytuacjach trzymali się razem • opowiada syn Adam.
Nasza mama była bardzo pracowita i zaradna. Lubiła szyć dla nas. nie odmówiła nigdy uszycia czegoś rodzinie lub znajomym. Kupowała cale stosy gazet z wykrojami i jakoś potrafiła w tym mnóstwie papierów znaleźć to. co akurat jest potrzebne - wspomina córka Danuta. Ja nie odziedziczyłam po mamie smykałki do szycia, zawsze brakowało mi wyobrażenia. jak to ma na koniec wyglądać. Poza tym nic miałam zbyt silnej motywacji do nauki szycia, ho mama zawsze mi uszyła to. co było mi potrzebne, a moje nieudolne próby samodzielnej pracy i tak zawsze sama poprawiła.
Brat Adam uzupełnia wspomnienia siostry: Tata był o wicie surowszy i wymagający, mama zawsze stawała w naszej obronie i chciała zawsze wszystko za nas zrobić. Z zażenowaniem musimy przyznać, że często to wykorzystywaliśmy. było to dla nas wtedy bardzo dobre, ule tego modelu nic powielam w swojej rodzinie. W moim domu każdy ma swoje obowiązki.
W połowie lat 80-tych prani Barbara zachorowała na cukrzycę. Nie najlepszy stan zdrowia pogłębił się po nagiej śmierci męża. który zmarł na zawał serca w
1988 roku. Dopiero podjęcie się opieki nad 3-lctnią wnuczką mobilizuje babcię - Barbarę Antoszewską do radykalnego przestrzegania diety i regularnych wizyt u lekarza. Wnuczka staje się najbliższa. osobą, która chodzi z babcią do kościoła, na zakupy, do znajomych. Po skończeniu przez nią 6 lat. babcia chętnie zgadza się na odbieranie jej z ..zerówki”. Rano jadąc do pracy woził ją już tata.
Przyzwyczailiśmy się do pomocy naszej mamy. Wydawało nam się, że jej nigdy nie zabraknie - opowiada córka Danuta. Czasami miałam wyrzuty sumienia. ale ona mówiła, że musi coś robić, bo wtedy nie czuje się samotna. Aby wynagrodzić jej ten wysiłek staraliśmy się -ja i moi bracia - przynajmniej raz w roku gdzieś jechać z mamą. aby odpoczęła. Hyla z nami nu wczasach w Kołobrzegu. Sopocie, we Władysławowie, bardzo kochała morze. Ostatnie w akacje spędziła ze mną na Helu. Pogoda niebyła najlepsza. ale jej to odpowiadało, lepiej się czuła. gdy było chłodniej. Nie przypuszczałam. że to nasz ostatni wspólny wyjazd, kolejny planowałam do Ustki.
(mwk)
Marianna Małek urodziła się w 1919 roku w Łowiczu, zmarła w grudniu 2000 roku w Skierniewicach. Pozostawiła po sobie wiele ciepłych wspomnień. Ci. któr/y znali Mariannę wspominają ją jako osobę zawsze uśmiechniętą i serdeczną Każdą, naw et najhardziej trudną sytuację, umiała tak przedstawić, żc znajdowało się tysiące rozwiązań. Babcia była niezastąpiona, im w ięcej czasu mija od jej śmierci tym bardziej nam jej brak - wspomina Wioletta, wnuczka zmarłej.
Marianna Małek urodziła się w Łowiczu w rodzinie wielodzietnej (miała sześcioro rodzeństwa: 3 siostry, 3 braci). była najmłodszym dzieckiem. Ostatnio, kiedy już bardzo podupadła na zdrowiu często wspominała rodzeństwo i dom rodzinny. Wyszła za mąż młodo, bo już w wieku 17 lat, jednak nic cieszyła się zbyt długo szczęściem. Po 2 la
tach małżeństwa kiedy poszli z mężem na ..swoje" zaczęły się jego problemy zdrowotne i niedługo potem zmarł.
Wojna i okupacja to najtrudniejszy czas dla Marianny. Nigdy nic lubiła opowiadać o tamtych latach. Spędziła jc w domu rodzinnym opiekując się ciężko chorą matką (ojciec już wtedy nic żył),
Drugiego męża Jana Małka poznała już po wojnie w 1948 roku w pociągu, oboje wracali z Warszawy, gdzie byli odwiedzić swoje siostry. Babcia często opowiadała, że to dziadek ją zagadnął, był banko miły, kulturalny i elegancki i łoją w nim urzekło - opowiada wnuczka Wioletta. Marianna i Jan byli zgodnym, szczęśliwym małżeństwem, wychowali dwie córki Annę i Barbarę. Mąż Marianny był doskonałym fachowcem z branży budowlanej. Pracy mu nie brakowało i w domu nigdy nie gościła bieda. Kiedy córki już dorosły i usamodziel
niły się, Marianna zajmowała się wychowywaniem wnucząt: Kasi, Wioletty 1 Michała. Obie córki wyszły za mąż. i wyprowadziły się do Skierniewic. Uwielbialiśmy przebywać u dziadków »• Łowiczu, babcia robiła pyszne pączki i nigdy się nie zdenerwowała. Kiedy zmarł dziadek w 1989 roku. babcia była u nas częstym gościem. Zawsze była bardzo żywotna i nie było dla niej problemem wsiąść w pociąg 1 przyjechać do nas do Skierniewic - wspomina Wioletta. Przez ostatnie dwa miesiące życia Marianna mieszkała u swej starszej córki w Skierniewicach. Chorowała i bardzo źle się czuła. Przeczuwała, żc umrze i często o tym mówiła, podkreślała żc jest szczęśliwa i zadowolona z rodziny, jej postawa bardzo pomagała nam przetrwać te tragiczne chwile - mówi Wioletta. Zmarła w otoczeniu najbliższych.
(oj)
Odszedł na wieczną wartę
5 lutego odszedł na zawsze najstarszy w województwie łódzkim kombatant, a mieszkańcom Głowna tym bardziej bliski, że zamieszkały w oddalonej stąd o zaledwie kilka kilometrów Woli Zbrożkowej, Stefan Rożniata.
Pan Stefan, który w historii zapisał się jako weteran walk o niepodległą Polskę w latach 1918-1920 oraz 1939 r.. zmarł zaledwie w trzy dni po swych 102 już urodzinach.
Czytelnicy „Wieści” mieli okazję poznać historię życia Pana Stefana w naszej ubiegłorocznej publikacji. Wówczas' jubileusz 101 urodzin świętowali z nim wspólnie nic tylko członkowie najbliższej rodziny, ale także przedstawiciele władz gminnych, reprezentanci władz wojewódzkich i gminnych Związku Kombatantów Rzeczypospolitej Polskiej 1 Byłych Więźniów Politycznych.
Pan Stefan Rożniata urodził się 2 lutego 1899 r. we wsi Trzcianka w powiecie łowickim. Miał zatem okazję osobiście doświadczyć najważniejszych dla historii naszego kraju (i nic tylko) wydarzeń minionego stulecia. Okres jego dzieciństwa i wczesnej młodości przypadł na okres I wojny światowej. W
1919 r. jako 20 - letni wówczas młodzieniec został powołany do wojska i przydzielony do 39. Pułku strzelców Lwowskich. Był czynnym uczestnikiem wojny polsko-bolszewickiej. Zapewne wówczas jeszcze nic przypuszczał, że powtórnie w obronie niepodległości ojczyzny przyjdzie mu stanąć w 40 lat później. W 1939 r. Pan Stefan, podobnie jak wielu mu wtedy podobnych mężczyzn, został zmobilizowany. Stawił się na rozkaz na warszawskiej Cytadeli, tam też walczył w obronie stolicy.
Okres hitlerowskiej okupacji Pan Stefan spędził na robotach przymusowych w Niemczech, lata powojenne przepracował we własnym gospodarstwie rolnych w podgłowieńskicj Woli Zbrożkowej. Temu ostatniemu miejscu, gdzie doczekał sią syna i córki oraz licznego grona wnuków 1 prawnuków, pozostał wierny do końca swych dni. Za odwagę i uczestnictwo w walkach o niepodle
głość Ojczyzny w 1.991 r. został odznaczony „Krzyżem” za udział w wojnie w latach 1918-21. ponadto w 1984 r.-„medalem za wojnę obronną w roku 1939" oraz „medalem za zasługi dla Związku Kombatantów RP i BWP w roku 1999”.
W 1991 r. postanowieniem prezydenta RP został awansowany do rangi podporucznika w stanie spoczynku, zaś w roku ubiegłym decyzją ministra obrony narodowej - do stopnia porucznika w stanic spoczynku.
Dla młodego pokolenia życie pana Stefana na zawsze pozostanie świadectwem narodowej tożsamości, patriotyzmu i odwagi. 7 lutego w ostatniej drodze na miejsce wiecznego już spoczynku, towarzyszyła mu rodzina, koleżanki i koledzy kombatanci oraz licznie zgromadzeni mieszkańcy miasta 1 gminy Głowno.
• (rp)
ODESZLI OD NAS (1.02.2001 r. - 9.02.2001 r.)
1 lutego: LesławPyżankowski, 1.46. Podsokołów. 2 lutego: Władysław Piech,!. 85, Osiek; Ryszard Nadulski. 1.74. Ziemiary. 3 lutego: Marianna Pełka, I.81, Łowicza. Jan Dylik, l. 66, Jagień; Zofia Matych, I.81, Wieś Nicspusza; Janina Kędziora, I.72, Łyszkowice; Aleksander Grabowicz, 1.68. Łyszkowice.4 lutego: Franciszek Maciaszek, 1.87, Kiernozia, Stanisław Tomasik, I.65, Krępa. 5 lutego: Ryszard Nadol-ski. 1.74, Ziemiary. Władysław Budzałek, l. 83, Lisiewice Duże. 6 lutego: Stanisław Wyszyński, 1.90, Bolimowska Wieś. Jan Urbański, l. 49. Krępa. 7 lutego: Franciszka Bogusz. 1.86, Mastki, Tadeusz Gierczyk, 1.74, Osiny, Maria Szatkowska, 1.65, Bolimów. Stanisław Angielczyk, 1.56. Reczycc. 8 lutego: Władysława Pawłowska, 1.93, Łowicz, Marian Mychocki, ł. 72, Bolimowska Wieś. 9 lutego: Antoni Kausta, l. 90. Laguszew.
Z głębokim bólem zawiadamiamy, że w dniu 8 lutego 2001 roku, w wieku 66 lat, odeszła od nas na zawsze ukochana ŻONA, MAMAI BABCIA
z domu Boryk
Razem z Tobą straciliśmy świat, który nam tworzyłaś.
Nabożeństwo żałobne zostanie odprawione 17 lutego 2001 roku o godz. 13.00 w kościele Św. Wawrzyńca w Warszawie przy ul. Wolskiej róg-Redutowej, po czym nastąpi odprowadzenie do grobu rodzinnego na cmentarzu miejscowym.
Pogrążeni w głębokim smutku mąż, synowe, synowe i wnuki
Jego Ekscelencji Ks. Biskupowi
JÓZEFOWI ZAWITKOWSKIEMU
głębokie wyrazy współczucia z powodu śmierci
składają władze Samorządowe Miasta Łowicza
R-243
wyrazy głębokiego współczucia z powodu śmierci
w imieniu Rady / Zarządu Powiatu Łowickiego składają
Cezary Dzierżek Starosta Łowicki
Julian Nowak
Przewodniczący
Rady Powiatu Łowickiego
GŁOWNO, ul. Łowicka 7/11 teł. (0-42) 719-30-24, 710-71-90 (czynne całą dobę) tel. w ŁODZI (0-42) 672-33-33, 672-30-27 (czynno całą dobę)
&
OFERUJE USŁUGI POGRZEBOWE NA NAJWYŻSZYM POZIOMIE
całość usługi pogrzebowej z trumną dębową już od 700 zł
<_y
Nieodpłatny przewóz osób zmarłych do chłodni