6355537191

ZOSTANĄ W PAMIĘCI NIE TYLKO NAJBLIŻSZYCH

JAGODA (1928-2001)

BARBARA

0

Barbara Jagoda z domu Paczkowska urodziła się w Łowiczu, w rodzimo robotniczej. Miała dwie starsze siostry i jednego młodszego brata, który niestety nic doZył do pełnolctności, zmarł na chorobę płuc w wieku 7 lat. Podczas U wojny, światowej w niewyjaśnionych okolicznościach zginął jej ojciec - Tadeusz Prawdopodobnie został zastrzelony przez hitlerowców podczas kontroli w pociągu. Matka - Maria - od tego momentu sama wychowywała trójkę dzieci. Nie było więc łatwo i czasami nawet brakowało nu jedzenie. Pod koniec wojny matka pani Barbary zachorowała nu płuca i po kilkutygodniowych cierpieniach zmarła Trzy pozostawione bez rodziców siostry były jednak już na tyle samodzielne, że poradziły sobie w życiu.

Wszystkie te zdawkowe fakty znamy z opowieści mamy. Jak już była starsza i miała więcej czasu dla siebie nawet próbowała robić jakieś notatki, zapisywać wspomnienia, ale na razie ich nic znaleźliśmy. Swoje katieczki i fiszki wkładała w różne książki i czasami sama nie pamiętała potem, gdzie coś włożyła. Zdarzyło się. że kiedyś razem szukaliśmy mojego świadectwa ze szkoły podstawowej. które było do czegoś potrzebne i zeszło nam się z tym prawic dwa dni. Musieliśmy przekartkować kilka

półek z książkami, zaglądać za papierowe okładki... To był mamy sposób na chowanie dokumentów, żeby nie zginęły... - wspomina najstarszy syn pani Barbary - Tadeusz.

Pani Barbara poznała swojego męża Włodzimierza dokładnie dwa miesiące po zakończeniu wojny. Pochodził ze Skierniewic i przyjeżdżał do swojego wujostwa mieszkającego pod Łowiczem po zaopatrzenie - owoce, warzywa i mięso. Za każdym razem w Łowiczu kupował coś dla swojej dziewczyny ze Skierniewic.

Tamten związek okazał się jednak na tyle nietrwały, że już po kilku dniach od poznania się z Barbarą Włodzimierz właśnie jej kupował drobne prezenty. Do ślubu doszło po ponad roku znajomości. rok później urodził się pierwszy syn - Tadeusz.

Rodzice byli podobno bardzo szczęśliwi. ale też zaskoczeni, że się urodziłem. ponieważ istniało ponoć podejrzenie. że. z jakiegoś powodu nie będą mogli mieć dzieci. Okazało się. że te obawy nie spełniły się i mam jeszcze młodsze rodzeństwo: brata i siostrę. Mama okazała się jakby stworzona do tego. żeby opiekować się dziećmi i dzieciństwo mieliśmy po prostu wspaniałe. Zresztą wyrośliśmy nu ftorządnych ludzi i to przede wszystkim jest zasługą rodziców, a nie kogoś innego - opowiada Tadeusz Jagoda. Pani Barbara przez dwa Iat3 pracowała jako krawcowa w domu. potem kilka lat pracowała w biurze, ostatecznie przeszła na rentę ze względu na chorobę stawów i zaburzenia układu kostnego.

Dla nas było to bardzo dobre, myślę

0    tym. że mama była cały czas w domu -tak to widzę po latach - przynajmniej byliśmy dobrze w domu dopilnowani. Jako dzieci mieliśmy nadmiar energii

1    mama umiała to we właściwy sposób wykorzystać. Wiedziała, że jak w szkole mieliśmy mało ruchu, to musi nam wymyślić takie zabawy, żebyśmy się wybiegali i zmęczyli. Iw inaczej nikt by nic miał spokoju - wspomina starszy syn.

Pani Barbara wychowała nie tylko swoje dzieci, ale była też kochaną babunią dla wnuków.

Mój Pawełek był od małego wychowywany przez babcię, która mieszkała razem z nami. Nas często nic było w domu zc względu na pracę i dzieci miały ciągły kontakt z moją mamą czyli ich babcią Synowi (5 lal) ciężko było przetłumaczyć, żc babcia od nas odeszła nu zawsze i mieliśmy problem, żeby mu taką informację przekazać - powiedział nam Tadeusz Jagoda.

Barbara Jagoda zmarła w domu w Łowiczu 8 lutego 2001 roku.

(mak)

=j[= ODESZLIODNAS (12.03.2001 r.-20.03.2001 r.)

12 marca: Stanisława Kołodziejska, I. 70. Płaskoein. 13 marca: Aniela Pachowska. 1.84. Patoki: Tadeusz Wróbel. 1.72. Ostrowiec; Eleonora Duras l. 81, Głowno. 14 marca: Stanisław Dałck, 1.91. Osiek. 15 marca: Stani sław Szkup, I. 69. Bobrowniki; Bolesław Siekiera. I. 87, Skowroda Płd 17 marca: Władysław Dominiak. I.62. Mrogi; Zbigniew Rudnicki. I. 42 Bolimowska Wieś; Sabina Rokicka, l. 77. Lipnice. 18 marca: Józef Sobań ski. I. 81, Zfaków Borowy. 20 marca: Antonina Multari. I. 70. Ziąbki.

Składam serdeczne podziękowanie DR JAROSŁAWOWI KUŚMIERCZYKOWI wraz z zespołem Pogotowia Ratunkowego za tak ogromny wysiłek, poświęcenie w ratowaniu życia mojego zmarłego

MĘŻA

oraz wszystkim uczestniczącym w uroczystości pogrzebowej

Bóg zapłać

R-3/>3

Wszystkim, którzy uczestniczyli w uroczystościach pogrzebowych

LESZKA PADUSZKA

serdeczne Bóg zapłać składa rodzina

JANINA MAJCHER (1935 - 2000)

Odeszła od nos najdroższa nam osoba. zostawiła wielką pustkę i smutek, trudno nam o niej zapomnieć. Cały czas wydaje się. że jest w swoim /tokoju. można tam wejść i z nią porozmaw iać - opowiada o swojej matce córka Dorota.

Janina Majcher urodziła się 15 kwietnia 1935 roku w Pomianowie niedaleko Grójca, gdzie mieszkała wraz z rodzicami, Marią i Franciszkiem Grzybowskimi i dwiema siostrami: Stanisławą i Izabelą. Rodzice posiadali małe gospodarstwo rolne, z którego trudno było jednak utrzymać rodzinę, najstarsza siostra i rodzice pracowali jako robotnicy najemni W czasie wojny cała rodzina została wywieziona na roboty do Niemiec. Po wojnie wrócili do swojego domostwa. Po skończeniu szkoły podstawowej pani Janina wyjechała z domu po naukę w szkole pedagogicznej w Żyrardowie. Po skończeniu szkoły zaczęła w tym mieście pracować w przedszkolu jako nauczycielka. Z mężem Julianem Majchercnt poznała się dzięki koleżance, z którą wynajmowała

razem stancję. Po prawic dwuletniej znajomości zdecydowali się wziąć ślub. Odbył się on 2ł września 1963 roku. Mąż by! wojskowym, dzięki czemu w pierwszych latach po ślubie młode małżeństwo mieszkało 3ż w trzech miastach. w końcu trafiło do Łowicza, gdzie otrzymali mieszkanie na Tkaczcwic. Tutaj oferowano nam większe mieszkanie, przyjęliśmy więc tę propozycję. Do pracy musiałem jednak dojeżdżać do Skierniewic, żona opiekowała się trójką naszych dzieci - wspomina mąż zmarłej -Julian. Państwo Majcher mieli trójkę dzieci, najstarszegosyna Dariusza, młodszą córkę Dorotę i najmłodszego Łukasza. Rodzice zapewnili nam dostatnie dzieciństwo. nigdy nam niczego nie brakowało. Matka nic pracowała, dlatego wracając ze szkoły zastawaliśmy czekający na nas obiad. Nie byliśmy jednak rozpieszczani. każdy miał jakieś obowiązki, matka bardzo przestrzegała, żeby o godzinie 10.00 być w domu, nawet kiedy mieliśmy już po 20 lat - mówi córka. Zmarła miała wiciu znajomych, była bar

dzo rodzinna, utrzymywało częste kontakty zc swoimi siostrami i z rodzeństwem swojego męża. Była łubiana przez sąsiadki, którym w razie potrzeby spieszyła z pomocą. Była wrażliwa na ludzką krzywdę. Brzydziła się kłamstwem i chamstwem. Wiele radości sprawiły jej narodziny pierwszego wnuczka Dominika. najstarszego z dzieci Dariusza. Żona bardzo kochała swoje dzieci, była zachwycona wnukami, potrafiła godzinami opowiadać o nich sąsiadkom i znajomym. Bardzo dobrze prowadziła dom, była bardzo pedantyczna jeżeli chodzi o utrzymanie czystości. Wspaniale gotowała. Prz)'-kładała uwagę do organizowania świąt rodzinnych - opowiada mąż.

Pani Majcher dbała o swoje zdrowie, kłopoty sprawiał jej jednak ból kręgosłupa. Zmarła nagle 22 grudnia 2000 roku. Śmierć matki była dla nas bardzo dużym przeżyciem, stało się to tuk nagle, że do dziś trudno nam się z lego otrząsnąć. Odeszła bardzo dobra kobieta, wspaniała żona. cudowna matka - mówi córka Dorota.    (cny)

Ordynatorom: ADAMOWI ROGOWSKIEMU I ANDRZEJOWI KAŹMIERCZAKOWI, wszystkim lekarzom i pielęgniarkom oddziałów Chirurgii i Intensywnej Terapii wyrazy podziękowania za okazaną pomoc i wspaniałą opiekę nad naszą ukochaną matką i babcią

ś.p. ANNĄ WOŹNIAK

R.3e₃    składają córka i syn z rodzinami

Firma H. Skrzydlewska

GŁOWNO, ul. Łowicka 7/11 tel. [phone] (czynne całą dobę) tel. w ŁODZI [phone], 672-30-27 (czynne całą dobę)

OFERUJE USŁUGI POGRZEBOWE NA NAJWYŻSZYM POZIOMIE

całość usługi pogrzebowej z trumną dębową już od 700 zł

^---

Nieodpłatny przewóz osób zmarłych do chłodni

&

ŁOWICKIE SIĘ PODOBAŁO

Powiat łowickich prezentował się podczas targów turystycznych w Łodzi

Od !6 do I8 marca Łowicz - i to zarówno miasto jak i powiat, prezentowały się podczas VII międzynarodowych targów Regiony Turystyczne - Na Styku Kultur odbywających się w łódzkiej hali Expo. Jak zapewniają organizatorzy, stoisko Łowicza cieszyło się największą popularnością wśród odwiedzających targi. Materiały promocyjne zgromadzone przez starostwo, urząd miejski i niektóre gminy zostały rozdane co do sztuki, największe zapotrzc-łłowanic było na przewodnik turystyczny oraz mapy. Pracownicy starostwa i urzędu miejskiego obsługujący stoisko pytani byli, jak dojechać do konkretnych miejsc, o adresy, np. muzeum rodziny Brzozowskich, o miejsca noclegowe, j o imprezy kulturalne w powiecie, na

które warto przyjechać itp. Pytającymi były najczęściej osoby myślące o wyjazdach indywidualnych, często typowo rodzinnych oraz przewodnicy wycieczek turystycznych.

Pod względem organizacyjnym targi te były zdecydowanie lepiej przygotowane od ubiegłorocznych, mieliśmy samodzielne stoisko, nąklórym prezentowaliśmy się prze: trzy dni. tak więc był czas i miejsce na rozmowy z zainteresowanymi naszą ofertą. Aktualnie największym problemem, który dal się odczuć również tv rozmowach prowaiłzanych podczas targów, jest brak tanich miejsc noclegowych Jako powiat podjęliśmy już współpracę z Polsko Agencją Rozwoju Turystyki i z jej pomocą zamierzamy przysląjjić do jego rozwiązaniu - infonnowała Agata Imicliń-ska. pracownik Wydziału Informacji, Promocji. Rozwoju i Integracji z Unią Europejską w starostwie powiatowym.

Oprócz łowickiej pary Blichowiaków, którą bardzo często proszono o wspólną fotografię, stoisko przygotowane przez powiat serwowało zwiedzającym wiele atrakcji. Były więc: wielkanocne wycinanki oraz wyrzeźbiona para łowicka -wypożyczone z muzeum państwa Brzozowskich ze Sromowa, piękne, papierowa malwy - przygotowane przez Gminny Ośrodek Kultury w Nieborowie, ponadto ntożn3 było kupić wielkanocne pisanki - autorstwa Barbary Frątczak. dostarczono przez Łowicki Ośrodek Kultury. albumy i publikacje związane z Łowickiem oraz płyty z muzyką łowickich zespołów. Prawdziwą furorę zrobił nie

dzielny występ Blichow^riaków i Kodę- w gminie Nieborów’. Mimo, że wójt An-rck, a także placek upieczony przez człon- drzej Wcrle dostarczył ich pokaźną ilość, kinie Gminnej Rady Koła Gospodyń to już podczas pierwszego dnia targów Wiejskich w Kocierzewie Pd. (wiele osób wszystkie zostały zjedzone, pytało o przepis) oraz jabłka z sadu    (aj)

Łowicką parę Błichowską bardzo często proszono o wspólną fotografię. Starosta Cezary Dzierżek. marszałek województwa Andrzej Cluirzewski oraz burmistrz Ryszard Budzalek skorzystali z możliwości jako pierwsi.