16 BISKUPSTWA 1 KLASZTORY POLSKIE.
ważnie reakcyą dość silnego jeszcze pogaństwa przeciw chrześcijaństwu, o tem świadczą wymownie słowa Galla i Nestora, najwymowniej zaś ten fakt, na który zbyt mało zwracano dotychczas uwagi, że prawie wszystkie fundacye pobożne z czasów Mieszka I. i Bolesława Chrobrego wśród tych zamieszek zaginęły tak dalece, że w naszych źródłach i dokumentach późniejszych ani śladu po nich nie pozostało. I tak zaginęły bezpowrotnie klasztory kwitnące niegdyś w Gnieźnie, Poznaniu, Międzyrzeczu, Kazimierzu, Łęczycy, Kaszczorku, opactwo św. Marcina w Wrocławiu i zapewne wiele jeszcze innych, o których nawet pamięć nas nie doszła. I Tyniec został zburzony, lecz doczekał się restauracyi. Przetrwały zaś tę burzę tylko klasztory trzemeszeński i świętokrzyski, oraz płocki, jeżeli ostatni rzeczywiście już w owych czasach istniał.
Arcybiskupstwo zaś gnieźnieńskie i biskupstwa polskie, jako instytucye o wiele rozleglejsze i silniejsze i w zasoby obronne bogatsze, mające swe stolice w głównych miastach ówczesnej Polski i naokoło siebie lud z bardziej już ugruntowaną wiarą, doznały wprawdzie szwanku, ale nie zostały zburzone do szczętu; więcej aniżeli poganie, szkodzili im Czesi, którzy Kraków, Gniezno i Poznań obrócili w perzynę, a Wrocław z wielką częścią Szląska zabrali; z nich przynajmniej szczątki pozostały, tak że na nich można było odbudować na nowo cały gmach wstrząśnięty aż do podwalin. Zadanie to przypadło w udziale Kazimierzowi, z którym, gdy
do kraju, powrócili i biskupi, o ile żyli jeszcze i o ile zniewoleni byli szukać schronienia po za granicami państwa.
W roku 1039, w którym nieszczęście Polski doszło punktu kulminacyjnego , w którym Brzecisław czeski w pochodzie tryumfalnym , łupiąc i burząc, przeciągał jej granice, Kazimierz stanął z małym pocztem uzbrojonych nad granicą własnej ojczyzny, aby jej nieść ratunek. Podczas gdy w długich walkach przywracał spokój i porządek krajowi, nie wypuścił z oka celu sobie postawionego odbudowania instytucyj kościelnych i pomnożenia duchowieństwa, jako głównych podwalin nowego porządku w swym kraju, co mu też zjednało zasłużone imię Restauratora, które mu kroniki nadają.
Kazimierz sprowadziwszy zakonników benedyktyńskich z Leo-dyum, jak jedni twierdzą, lub z Kluniaku, jak drudzy chcą, osa-