95
MALI BRACIA
tutejszego zwyczaju uzupełniając kuchnię niektórymi potrawami europejskimi. Nasze chatki są identyczne z ich chatkami, ponieważ oddano nam na użytek »sar«, w którym zrobiliśmy parę otworów, aby ułatwić sobie życie. Uprawialiśmy w tym roku pole prosa i oliwki w tym celu, aby być bliżej tutejszych mieszkańców. Jak bardzo tego potrzeba, aby nasze życie było zbliżone do ich życia, a to dlatego, żeby chry-stianizm nie był im obcy, daleki, ale żeby mogli w nim czuć się jak u siebie!
Drugi sposób dzielenia ich życia to udział nasz w pracach szarwar-kowych. Wobec antagonizmów ras i wynoszenia się Europejczyków ponad tubylców jest bardzo wskazane, abyśmy odrabiali szarwarki. Zaczęliśmy je w tym roku, pracujemy na drogach.”
AFRYKA CENTRALNA. „To rzecz niespodziewana, aby Europejczyk znalazł tu pracę robotnika”. Podobne usiłowania, aby utożsamić się z miejscową ludnością robotniczą, podejmuje się w innej stronie Afryki, bardziej już chrześcijańskiej: „Nasze podwórze jest dość spokojne. Otoczone zo wszystkich stron chatami, a piękne drzewa cieniste czynią nasz kąt zacisznym. Nasza chata jest taka sama jak wszystkie chaty w New-Bell; ramy ze słupów, do których przybija się deski tworzące ściany, dach stanowią maty oparte na bambusach. Jeden z nas ma nadzieję dostania pracy jako tragarz portowy. Drugi będzie pracować jako prosty robotnik stolarski w dużym przedsiębiorstwie budowlanym wśród dwudziestu robotników Kameruńczyków. To rzecz niespodziewana, aby Europejczyk dostał tu pracę robotnika. Trzeci pozostanie w domu > do dyspozycji«. Początkowo budził zdumienie widok tego »biednego białego«, który szedł na targ albo po wodę do fontanny itp.
W porównaniu do zeszłego roku odprężyła się atmosfera, ustał lęk przed ludźmi obcej rasy. Wyczuwa się prawdziwą sympatię u ludzi, którzy nas już lepiej poznali. Ale jeszcze trzeba poświęcić dużo czasu, by stać się maluczkim pomiędzy nimi, by stać się jednym z nich, dopóki nie będzie u nas Braci Kameruńczyków. **
Wiedząc, że żyjemy w dzielnicy chrześcijańskiej, nie pytajcie: co oni mają do roboty wśród chrześcijan? Na pierwszym miejscu musimy promieniować, oddawać się adoracji eucharystycznej, która jest zasadnicza w naszym powołaniu, a przy tym konieczne jest pogłębianie życia chrześcijańskiego, które tutaj jest takie bardzo nowe. To jest etap. Poza tym wobec zmaterializowania europejskiego ci biedni ludzie stanęli brutalnie przed proletaryzacją i systemem traktowania, do jakiego nie byli przyzwyczajeni. Trudne jest stanowisko Kościoła w miastach afrykańskich. Jeżeli chrześcijaństwo nie pogłębi się — to zaginie, zduszone przez materializm.”
3 Już jest jeden Brat Kameruńczyk, a w krótce przybędzie i drugi; obaj są po profesji zakonnej.