Ce qui nous fait conscience nous institue du menie coup comme speculum mundi”15. Patrzenie i bycie obserwowanym wytwarza i podtrzymuje wszelką tożsamość - wyraźne są związki Gombrowicza z Paulem Ricoeurem16 - „O sobie samym jako innym sugeruje od razu, że bycie sobą w przypadku siebie samego zakłada inność w stopniu tak głęboko wewnętrznym, że jedno nie daje się pomyśleć bez drugiego, że jedno przechodzi raczej w drugie”. A jednak sytuacja podmiotu poddanego nieustannej obserwacji jest tyleż konieczna, co bolesna, albowiem -pisze dalej Lacan - w „dialektyce oka i spojrzenia nie ma spotkania, lecz u samej podstawy -[jest] kuszenie”17. Za każdym rogiem ukryć się może niebezpieczne, napastliwe, kuszące spojrzenie. „Posuwam się piachem i ziemią tych ulic” - pisze Gombrowicz w Dzienniku -„nigdy nie mając pewności, czy ktoś mi się nie przygląda, wzrok może dopaść ze wszystkich stron, gęstwiny są zaludnione” (Dz III, s. 30). „Kiedy patrzę na przedmiot - powiada za Laca-nem Slavoj Żiżek - on zawsze już patrzy na mnie, i to tak, jak ja go nie mogę ujrzeć”. Innymi słowy - pisze dalej Żiżek - „oko oglądające przedmiot jest po stronie podmiotu, podczas gdy spojrzenie jest po stronie przedmiotu”18. Właśnie dialektyka oka i spojrzenia rodzi ową historię, w której nie ma spotkania, a zatem „patrzenia wprost”, lecz nieustanne uwodzenie, a zatem, powie Żiżek, patrzenie „z ukosa”. W finale pierwszego rozdziału Ferdydurke Józio spogląda „spode łba”: „Co się dzieje? Boże! Czym prędzej przywróciłem głowę do zwykłej pozycji i spojrzałem na niego, ale wzrok był nie mój, był to wzrok spode łba, dziecinny i przepojony żakowską nienawiścią” (F, s. 21). W Kosmosie Witold powiada: „żebym ja musiał tak tylko bokiem, na boku, spode łba, tam gdzie ręce, rękawy, ramiona, szyja, zawsze na peryferiach, a twarzą w twarz tylko od czasu do czasu, przy święcie” (K, s. 37)19. Ilekroć podmiot zbliża się do nieuchwytnego obiektu swoich pragnień, skazany
15 J. Lacan, Le sśminaire. Live XI. Les ąuatre concepls fondamentaux de la psychanalyse, Paris 1973, s. 71. Autor nawiązuje tu do francuskiej tradycji fenomenologicznej, a zwłaszcza prac Maurice'a Merleau-Pontv'ego związanych z fenomenologią percepcji.
16 W odniesieniu właśnie do Ferdydurke Gombrow icz pisał: „Mocą tego, że ja jestem zaw sze dla „innego", obliczony na cudze widzenie, mogący istnieć w sposób określony tylko dla kogoś i przez kogoś, egzystujący -jako forma - poprzez innego" (Dz II, s. 8). Por. dialcktykę bycia sobą i bycia innym u Paula Ricocura. bardzo zbliżoną do dialektyki Gombrowicza. Ricoeur chce pokazać, że bycie sobą nie tylko nie wyklucza bycia (czymś/kimś) innym, ale tego wręcz wymaga. Pisze on: „O sobie samym jako innym sugeruje od razu, że bycie sobą w przypadku siebie samego zakłada inność w stopniu tak głęboko wewnętrznym, że jedno nie daje się pomyśleć bez drugiego, że jedno przechodzi raczej w dmgic. jak powiedziałoby się w języku heglowskim"
(O sobie samym jako innym. Warszawa 2005, s. 9). Formowanie człowieka Gombrowiczowskiego jest właśnie takim przechodzeniem jednego w drugie, ale, o czym mniej u Ricoeura, przechodzeniem niezwykle dla podmiotu bolesnym, traumatycznym: „Zaprawdę, w świecie ducha odbywa się gwałt permanentny, nie jesteśmy samoistni, jesteśmy tylko funkcją innych ludzi, musimy być takimi, jakimi nas widzą" (F. s. 12)
17 J. Lacan, dz. cyt., s. 72.
18 S. Żiżek, Patrząc z ukosa. Do Lacana przez kulturę popularną, przel. J. Margański. Warszawa 2003, s. 165.
Autor nawiązuje do Lacanowskiej koncepcji logiki spojrzenia jako obiektu.
19 Na marginesie (czy rzeczywiście na marginesie?) dodam, że sam Gombrowicz, który, zdaniem Carlosa Ma-stronardiego „pragnął upodobnić swoją osobowość do tego, co głosił", a także zdaniem wielu innych świadków', zawsze „konstruował" siebie w towarzystwie z wielką precyzją na wzór swoich bohaterów, (en właśnie Gom-
XXI