Informacje, opinie, propozycje 11-12/1995
należy powiedzieć, że najmniej było z samego Człuchowa. Ogółem na zjazd stawiło się około 600 byłych uczniów. Do niektórych nie dotarła informacja, inni dowiadywali się w ostatniej chwili i dołączyli. Byli i tacy, którzy dowiedzieli sie po fakcie, a mimo to przyjechali odwiedzić szkołę i prywatnie składali wizytę swoim nauczycielom. Świadczyło to, jak bardzo czują się ze szkołą związani.
Na pewno ten zjazd długo zostanie w pamięci uzceslników. Wspomnieniom, wzruszeniom, serdecznościom nie było końca. Niektórzy nie widzieli się 30 i więcej lat. Czasem tylko znaczki identyfikacyjne umożliwiały rozpoznanie.
W pierwszym dniu zjazdu odbyła się uroczystość w auli liceum. Niektórzy płakali, gdy wprowadzano sztandar szkoły i rozbrzmiała melodia hymnu narodowego. Przypomniane zostały początki szkoły, jej pierwsze, najtrudniejsze lata i niektóre zdarzenia z lat późniejszych, np. z udział młodzieży w obchodach „Dni Człuchowa” w 1963 r., gdy liceum otrzymało imię Stefana Czarnieckiego, a później w uroczystościach tysiąclecia państwa polskiego. Przypomniano dydaktyczne i artystyczne osiągnięcia szkoły. Swoimi refleksjami podzielili się także ks. prałat Jan Tokarski, wicekurator Zygmunt Kulczewski i długoletni dyrektor szkoły - Franciszek Blechacz. Z serdecznymi słowami skierowanymi do szkoły i nauczycieli występowali absolwenci.
Dużo radości sprawił byłym uczniom koncert piosenek pięćdziesięciolecia. Choć słowa niektórych brzmią dziś infantylnie i anachronicznie, to rytm porywał i cała sala śpiewała.
Potem były spotkania z wychowawcami, wspólny obiad, specjalna msza św. w kościele św. Jakuba i bal do białego rana. wszystkim ubyło lat na tę noc.
Drugiego dnia o godzinie jedenastej większość absolwentów przybyła na pożegnalne spotkanie.
Na koniec dodajmy, że był to już trzeci z kolei zjazd absolwentów. Oprócz ogólnych odbywają się także spotkania klasowe. Było ich już wiele. Na przykład maturzyści z roku 1953 spotykają się co 5 lat. Niezwykły charakter miało uczczenie przez nich 40-lecia swojej matury w roku 1993. Spotkali się przy grobie swojego nauczyciela, Kazimierza Mroza w Koszalinie, gdzie odbyło się poświęcenie nagrobka, który wystawili za pieniądze zebrane wśród absolwentów starszych roczników.
Opisane tu fakty świadczą dobitnie, te w minionym 50-leciu Liceum Ogólnokształcące w Człuchowie odegrało dużą rolę w kształtowaniu postaw młodych ludzi i potrafiło związać ich ze sobą na wiele lat.
Teresa Bagińska
(Z „Merkuriusza Człuchowskiego>> Nr 4/95)
"By czas nie zaćmił i niepamięć ..." - słowa przechowujące prawdę o konieczności szacunku dla tradycji stanowią motto dzisiejszego spotkania.
Nie wszystko można ocalić od zapomnienia Odchodzą ludzie. Kruszeje pamięć. Papier trawi ogień i Woda.A jednak pozostaje zawsze choćby cząstka wiedzy, której czas i niepamięć nie mogą zaćmić.
7 lipca 1945 r. ukazało się w naszym mieście, jeszcze wojną pachnącym, choć już słonecznym, ogłoszenie następującej treści: “Państwowe Gimnazjum i Liceum w Słupsku przy Wasserstrasse (dawniejsza Realschule) przyjmuje zapisy młodzieży męskiej i żeńskiej do wszystkich klas. ”
4 września 1945 r. znowu zabrzmiał dzwonek w stylowym budynku nad Słupią pod nr 15. Znowu, bo tutaj zawsze byli uczniowie i nauczyciele Od 1859 r. - co upamiętnia napis wyryty w holu szkoły, przy wejściu. Przed 130 laty była to szkoła realna, elitarna, posiadała statut gimnazjum męskiego i: 1 klasę gimnazjalną, 3 klasy szkoły realnej, 2 klasy szkoły przygotowawczej. Historia nie pozwoliła przechowywać dokumentów. Wiemy natomiast, żc w 1900 roku było 162 uczniów, a w 1910 - 299 gimnazjalistów.
Państwowe Gimnazjum i Liceum Ogólnokształcące jako pierwsza szkoła średnia w polskim Słupsku rozpoczęło działalność.
Pierwszym na liście uczniów był Tadeusz Biskupski. On też, w ich imieniu, przemawiał podczas inauguracji roku szkolnego 1945/46.
Do naszej, od 50 lat, szkoły, w 1945 r. uczęszczało 452 uczniów (do Liceum * 99). Dwustopniowa była struktura organizacyjna: czteroletnie Gimnagum oparte na 7 - letniej szkole podstawowej, dwuletnie Liceum dla uczniów z ukończonym gimnazjum.
Ci drudzy, a była ich większość, to dorośli już prawie ludzie. Byli partyzanci AL i AK, żołnierze, przybysze ze wschodu, Warszawy i południa Polski. Przybyli tutaj z rodzicami w poszukiwaniu swojej “ziemi obiecanej”.
Maturzysta z ‘48 r. wspomina: 'cenię i pamiętam moich kolegów do dzisiaj. Zawsze towarzyszyła nam wielka radość z powrotu do nauki po zakończeniu wojny. ”
Inny: “w roku 1945 szkoła przygarnęła pokolenie kolumbów i ja do niego należałem. "
Janusz Wolski, jeden z pierwszych absolwentów pisał o kolegach: “zlepek ludzi przybyłych z różnych stron musiał doprowadzić do sytuacji konfliktowych, głównie zresztą na tle politycznym. ”
Pierwszym dyrektorem, który 26.08.45 r. prowadził posiedzenie Rady Pedagogicznej był Konrad