Roger Caillois Żywioł i ład
Z tomu Człowiek i świętość:
I ŚWIĘTOŚĆ I ZMAZA
Nie istnieje system religijny, (…) w którym zasadniczej roli nie odgrywałyby kategorie: „czyste” i „nieczyste”.
Wyodrębnienie różnych stron życia społecznego: dziedzin takich jak polityka, nauka, sztuka itd. sprawia, że terminy „czyste” i „nieczyste” stają się coraz bardziej ścisłe - właśnie dlatego ich znaczenie ubożeje.
Obecnie te dwa terminy łączy tylko luźna gra analogii i metafor, traktuje się je jednak jako nierozerwalnie ze sobą związane, jakby opisywały różne aspekty jednej całości: „czyste” i „nieczyste” wyrażają najróżniejsze opozycje. Jednak nadal nasuwają pewne skojarzenie: związane z ich pierwotnym znaczeniem. „Czysta linia” w estetyce lub „czyste ciało” w chemii są „czyste” właśnie dlatego, że nie ma w nich niczego, co mogłoby odmienić lub skazić ich istotę. Zatem możliwość zastosowania tych terminów w tak wielu dziedzinach działalności ludzkiej ma swoje źródło w fakcie, że są one nierozerwalnie związane z dogmatami, które stanowią podwaliny naszej cywilizacji.
(…) kategorie „czyste” i „nieczyste” nie wyznaczają pierwotnie antagonizmu etycznego, lecz biegunowość religijną.
W świecie sacrum mamy „czyste” i „nieczyste”, w świecie profanum odpowiednikami tych terminów są „dobro” i „zło”. Światy sacrum i profanum przeciwstawia się sobie często na zasadzie analogii: energia-substancja; siła-rzecz. To rzutuje na interesujące nas pojęcia „czyste” i „nieczyste”: jako należące do sfery energii i siły wydają się być ruchome, wymienne, wieloznaczne. Dlatego nie można oczekiwać, że „czyste” i „nieczyste” będą pojęciami dotyczącymi niezmiennie i wyłącznie jakiejś istoty, przedmiotu, czy stanu. Określenia te stosuje się zależnie od kierunku (złowrogiego lub dobroczynnego), który przybiera ta Siła. Wszelka utajona Siła budzi w wierzącym lęk, że obróci się przeciw niemu, a zarazem nadzieję, że przyjdzie mu z pomocą. Kiedy jednak już owa siła się objawi, to z reguły jednoznacznie: jako źródło dobrodziejstw lub niedoli. Staje się jednoznaczna. Jaki to ma związek z „czyste” i „nieczyste”? Otóż albo Siła przyniesie nieszczęście - człowiek ma wtedy do czynienia z nieczystością: uderza ona w jego najgłębszą istotę, stanowi chorobę; albo Siła przyniesie dobrodziejstwo, a więc mamy do czynienia z czystością, która utożsamia się ze zdrowiem (a gdy osiąga stopień świętości, może być groźna przez samo swoje natężenie, przerost).
(…) zmaza i świętość, nawet należycie rozpoznane, skłaniają do ostrożności i występują wobec świata powszedniego jako dwa bieguny jednego niebezpiecznego obszaru.
Nawet w kulturach wysoko rozwiniętych często nazywa się zmazę i świętość jednym i tym samym słowem. Na przykład:
Greckie hagos to „zmaza” i „ofiara, która usuwa zmazę”
hagios (łacina??) oprócz „święty” pierwotnie znaczyło prawdopodobnie również „skalany”
Jeszcze parę przykładów, np. z prawodawstwa Rzymu, lol
Kultury mniej rozwinięte nie odróżniają w mowie zakazu spowodowanego szacunkiem dla świętości od zakazu spowodowanego obawą przed skalaniem się. Wszystkie nadprzyrodzone moce, od których lepiej trzymać się z daleka niezależnie od przyczyny, nazywa się tym samym słowem. Na przykład:
Polinezyjskie tapu
Malajskie pamali
Z języka Indian Dakota wakan (nazywali tak zarówno Biblię, jak i kobiety w trakcie menstruacji - symbol nieczystości :D)
Starojapońskie kami
Siła nadprzyrodzona w stanie spoczynku (utajona) budzi w wierzącym ambiwalentne uczucia. Człowiek lęka się jej, ale równocześnie chciałby ją wykorzystać. Na przykład miejsce święte w religiach semickich hima: nie można w nim dopełnić aktu seksualnego, ścigać zwierzyny, rąbać drew itd. Tu przebiega też granica ludzkiej sprawiedliwości: przestępca, który się tu schronił, jest nietykalny. Zwierzę domowe, które tu zabłądziło, jest stracone dla właściciela. Jest to miejsce niebezpieczne , nie można się tu wdzierać bezkarnie. Jednocześnie ma moc przyciągającą - jak mówi arabskie przysłowie: kto krąży wokół hima, wreszcie tam wpadnie. Działa to więc na zasadzie ćmy i płomienia. To samo o miejscu świętym pisał Luter. Sacrum wierzący może przyrównać do ognia. Potrafi czynić dobro i wyrządzić szkodę, co sprowadza się znów do opozycji „czyste” i „nieczyste”, „święte” i „przeklęte”.
A oto istota dialektyki sacrum wedle Rogera C.: wszelka Siła sacrum ma tendencję do rozszczepiania się. Jej pierwotna wieloznaczność rozkłada się na pierwiastki antagonistyczne i dopełniające się, w stosunku do których człowiek żywi odpowiednio uczucia poważania i odrazy, pożądania i trwogi. Lecz gdy siła rozszczepiwszy się wyłoni owe bieguny, każdy z nich, właśnie dlatego, że ma charakter sakralny, budzi te same ambiwalentne reakcje. Podział sacrum wywołuje podziały na dobre i złe duchy, kapłana i czarownika, Boga i diabła, Ormuzda i Arymana, ale postawa wiernych wobec tych wszystkich postaci również wykazuje tę samą ambiwalencję (hehe coś w tym jest, ja się od zawsze boję księży!). Kolejny przykład: Święty Augustyn. Tenże w obliczu boskości przeżywa zarazem dreszcz grozy i poryw miłości. Wyjaśnia, że groza wynika z uświadomienia sobie absolutnej różnicy między istota jego - Augustyna a istotą sacrum, żarliwość natomiast wynika z poczucia głębokiej tożsamości.
Teologia zachowuje ten dwoisty charakter bóstwa, wyróżniając w nim pierwiastek groźny oraz pierwiastek urzekający, tremendum i fascinans.
Fascinans to upajająca forma sacrum, oszołomienie dionizyjskie, ekstaza, dobroć, miłosierdzie i miłość Boga do jego stworzeń; ogółem: cechy, które je do niego nieodparcie przyciągają. Tremendum to „święty gniew”, nieubłagana sprawiedliwość Boga, przed którym każdy grzesznik drży.
To było na temat siły boskiej. Mamy to jeszcze drugi biegun sacrum: demoniczność. Ona otrzymała w udziale to wszystko, co straszne i groźne. Budzi przeciwstawne sobie i całkiem bezzasadne uczucia odrazy i zaciekawienia. Na przykład Diabeł: okrutnie znęca się nad potępieńcami w piekle, ale i jego kuszący głos roztacza przed pustelnikiem rozkosze dóbr ziemskich. Dręczyciel to zarazem kusiciel (a czasem nawet pocieszyciel: romantyzm głosił pochwałę Lucyfera, przystrajając go we wszelkie możliwe powaby - NIC z tego nie było jednak niezgodne z logiką sacrum).
Jeśli analizuje się religię z punktu widzenia skrajnych i przeciwstawnych granic, jakimi są świętość i potępienie, trzeba dojść do wniosku, że religia polega na dążeniu do czystości i ścieraniu zmazy. Człowiek osiąga czystość przestrzegając zespołu obrzędowych zakazów i nakazów. Durkheim wykazał, że idzie tu o stopniowe oddzielanie się od świata świeckiego tak, by móc przedostać się do sfery sacrum. Przed dostąpieniem tego, co boskie, trzeba pozbyć się tego, co ludzkie. Z tego powodu obrzędy oczyszczenia mają zazwyczaj charakter negatywny - polegają na wstrzemięźliwości. Trzeba wstrzymać się od różnorakich działań typowych dla życia świeckiego, bez względu na to (a poniekąd właśnie dlatego), jak naturalne są one dla ludzkiej egzystencji. Chcąc bytowania boskiego, należy odrzucić sen, mowę, towarzystwo innych ludzi, pracę, pożywienie, aktywność płciową. Niezależnie od miejsca, czasu czy kręgu kulturowego, to wyrzeczenia przygotowują człowieka na przyjęcie bóstwa. W większości religii znane są obrzędy wejścia i wyjścia - przygotowujące do poruszania się pomiędzy światem sacrum a światem profanum.
Korzystanie z dóbr naturalnych oraz uczestniczenie w życiu zbiorowym to czynności określające istnienie świeckie: czysty wyrzeka się ich, aby zbliżyć się do bogów; nieczystego wygania się, by swej zmazy nie udzielał otoczeniu.
Wspólnota dokonuje wszelkich wysiłków, by utrzymać nieczystego z dala od siebie. Źródła nieczystości są czasem zależne od społeczeństwa, czasem powszechne - np. zwłoki i krewni zmarłego w okresie żałoby, kobieta w czasie menstruacji i w połogu, świętokradca. Dla wspólnoty kontakt z nieczystym to największe zagrożenie - zagrożenie zmazy mistycznej. Dlatego jednym z najważniejszych celów jest ostracyzm „zakażonych”. Nie pozwala im się na żadne kontakty z członkami grupy i nawet żywioły oraz naturę próbuje się od nich ustrzec. Na przykład dziewczęta w okresie pokwitania lub kobiety w czasie miesiączki przenosi się do specjalnych domów na krańcach wioski. Nie mogą stamtąd wyjść, dopóki ich stan nie ulegnie zmianie, a obrzędowe oczyszczanie usunie jego pozostałości. Pożywienie dla nich przygotowują i zanoszą stare kobiety, dzięki swemu wiekowi znieczulone na zmazę i nie biorące udziału w życiu społecznym. Naczynia, których się wtedy używa, są tłuczone i zakopywane. Samotnie są tak szczelnie zamknięte, że nieraz kobietom zdarza się umrzeć z powodu braku powietrza: zamyka się je tak szczelnie, aby słońce nie skalało się ich zmazą. Z tych samych powodów czasem wznosi się takie domy na palach lub umieszcza kobiety w hamakach - aby nie skazić ziemi.
Takie same zakazy stosuje się do ochrony świętości: bóg typu mikado nie może dotknąć stopą ziemi ani ujrzeć słońca. Nie wolno też używać naczyń, z których jadł, gdyż wierzy się, że mogą spowodować obrzęk gardła. Mikado nie może bezużytecznie tracić swej świętej energii ani zbyt intensywnie patrzeć w jednym kierunku. Wszystko, z czym bezpośrednio zetknęła się święta osoba, może służyć tylko jej i tym samym wchodzi w jej posiadanie (dotknięcie takiego przedmiotu przez osobę świecką grozi śmiercią). Np.:
Cesarz Japonii
Najwyższy kapłan Zapoteków
Następca tronu plemienia Bogota
(…) to, co boskie i to, co przeklęte, ma taki sam wpływ na wszystko, co świeckie; świętość i zmaza sprawiają, że przedmioty stają się nietykalne; udzielając im swej groźnej mocy, wyłączają je tym samym z obiegu.
II TEORIA ŚWIĘTA
Spokojnemu życiu potocznemu, wypełnionemu codzienną pracą, przeciwstawia się święto - poruszenie, hałaśliwe zbiegowisko. Takie zgromadzenie sprzyja uniesieniu, żywiołowym odruchom, krzykom. Współczesne „ugrzecznione” święta mają jeszcze znamiona dawnych - np. karnawał. Każde święto - nawet smutne - zakłada w swej pierwotnej formie hulanki i nadużycia: np. wiejskie stypy. Świętowanie zawsze polegało na pląsach, śpiewach, objadaniu się i upijaniu. W kulturach pierwotnych jest to bardziej intensywne zjawisko - trwa czasem tygodniami, miesiącami. Często kończy się frenetycznie lub orgiastycznie. Rozgorączkowany tłum tańczy przy dźwiękach prymitywnych instrumentów, uderzania włóczni o tarcze, śpiewów. Dochodzi do spontanicznych gwałtów i bójek. Wszystko to nie rozrywa ani na chwilę tanecznego kręgu. Z tego opisu można wyobrazić sobie, jak dni świąteczne różniły się od dni powszednich. Sprawiały wrażenie życia w innym świecie. Życie powszednie zapewniało byt i przeżycie, ale to dni świąteczne były oczekiwane jako okres żarliwych przeżyć i przeistoczenia.
Kontrast pomiędzy świętem a dniem powszednim wyraża różnice pomiędzy tym, co święte a tym, co świeckie. Święto to czas wesela, ale i niepokoju. Przed końcowym wyładowaniem regułą jest post i milczenie. Święto to okres właściwego panowania sacrum. Zakazana jest praca, trzeba kontemplować i wielbić boskość. Rozróżnienie między okresem świątecznym i świeckim jest najłatwiejsze do zaobserwowania u ludów skazanych na długotrwałą bezczynność zależnie od pór roku. Np. Eskimosi: zimą żyją w większych skupiskach, jest to okres ciągłego podniecenia religijnego. Latem każda rodzina żyje osobno, oddzielona od innych wielkimi połaciami terenu, zmuszona sama dbać o swój byt. Podobnie jest z Indianami północnoamerykańskimi: zimą znikają podziały na klany, przekazuje się mity i obrzędy itp.
W życiu powszednim sacrum ujawnia się prawie wyłącznie przez zakazy - a więc w postaci negatywnej. Sakralny okres życia społecznego to zawieszenie tych zakazów, zaleca się wtedy pełną swobodę. Zbiorowe uniesienie pełni także istotną funkcję gwałtownego odreagowania po okresie życia w surowych ryzach. Wierzy się, że udane zespołowe uniesienia zapewniają skuteczność towarzyszących im obrzędów na cześć bóstw, a więc pośrednio - niosą dobrobyt.
Zatem nadmiar jest niejako kluczem do skuteczności świątecznych obrzędów. Okres świąteczny to moment odrodzenia się społeczeństwa, tak jak w przyrodzie następuje odrodzenie flory. Wierzy się, że społeczeństwo jako twór naturalny podlega takiemu samemu cyklicznemu odrodzeniu i śmierci jak świat przyrody. Światem rządzi regularny rytm. Zakazy sacrum to zasady chroniące nienaruszalność tego rytmu, gdyż każda innowacja zagraża stabilności świata. Instytucja społeczna, tak jak wszystko inne w naturze, musi wydalić swoje nieczyste odpady, wydalić to, co zużyte i zepsute: stąd świąteczne personifikacje starego roku lub wszystkie obrzędy z kozłem ofiarnym. Np.:
W Tonkinie uprawia się obrzędy mające na celu usunięcie nieczystych pozostałości sprawowania władzy, np. neutralizacja gniewu osób skazanych na śmierć
W Chinach zbiera się domowe odpadki, by ostrożnie pozbyć się ich podczas święta odnowy roku
Jednak usunięcie odpadków, anulowanie grzechów i wypędzanie starego czasu to tylko część procesu odrodzenia. Potrzebne są także moce twórcze, aby odrodzenie mogło się dokonać.
Trzeba więc odwołać się do twórczej mocy bogów i powrócić do początku świata, zwrócić się ku siłom, które przeobraziły wtedy chaos w kosmos.
Święto to niejako aktualizacja praczasów, które były wyjątkowy twórczym okresem. Żyli wtedy boscy praprzodkowie, formowało się społeczeństwo. Niezwykle często te czasy mają swoją własną nazwę, oznaczająca jednocześnie sen, marzenie i wszystko inne co wydaje się niezwykłe i cudowne. Podkreślają aspekt pierwszego wieku. Np. w Australii:
altjira u Gruntów
dzugur u Aluridżasów
buragi u Karadżerich
ungud u plemion północnozachodnich
Czas mityczny jest początkiem innego czasu i wciąż się z niego wynurza, powodując wszystko, co w nim zadziwiającego lub niewytłumaczalnego. W różnych zakątkach świata czas pierwotny jest zadziwiająco podobnie opisywany. Była to idealna strefa przemian i cudów. Nie było jeszcze norm i kształtów, wszystko było możliwe. Cały wszechświat był podatny na zmianę. Praprzodkowie nadali mu ostateczny kształt, nadali prawa panujące po dziś dzień. Stworzyli ludzi, ukształtowali gatunki zwierząt i roślin, krajobrazy, podziały na plemiona. Stworzyli zręby cywilizacji. Nadając wszystkiemu konkretny kształt, odebrali magiczną moc i zdolność do zmian. Przeczyłoby to pojęciu ładu. W świat wkroczyła śmierć, wskutek pierwszego nieposłuszeństwa ze strony człowieka - głównie kobiety (a jak ona miała na imię hehe:D). inne przyczyny pojawienia się śmierci: pomyłka boskiego wysłańca, głupota praprzodka. Wraz ze śmiercią skończył się praczas i zaczął czas naturalnego cyklu życiowego.
Czas mityczny odznacza się dwoistością: z jednej strony oznacza fascynującą nieograniczoność, z drugiej zamęt i niepewność. Praczas odpowiada koncepcji raju ziemskiego, gdzie od początku wszystko jest dane. Dopiero po wyjściu z niego trzeba pracować by przeżyć. Jednak z drugiej strony - to także czas ofiar składanych z ludzi. Jednak niektóre mitologie umiejscawiają wiek złoty jako następujący po chaosie - więc rozdzielają te dwa oblicza prawieku. Okres ten symbolizuje też dzieciństwo: wolność od trosk, nieustającą zabawę. Jednostka przed osiągnięciem dorosłości jakby nie należy jeszcze do ładu świata, więc nie podlega jego prawom i nakazom. Należy tylko połowicznie do kosmosu, nie zerwała jeszcze wszystkich więzów z zaświatem, z którego pochodzi jej dusza.
Święto to aktualizacja procesu twórczego. Dokonuje się to w świątyniach, miejscach stanowiących okno na Wielki Czas. Do obchodzenia święta przystępuje się w okresie przesilenia zachodzącego w rytmie pór roku, gdy dokonuje się oczywista przemiana: z początkiem i końcem zimy lub pory deszczowej. Związane jest to z odnowieniem się roślinności lub nasileniem się występowania zwierzęcia totemicznego. Powtarza się dziedziczny rytuał twórczy lub odbywa pielgrzymki do miejsc, gdzie tworzył mityczny praprzodek. Odgrywa się cały proces, aktor przebrany za mitycznego przodka, pół-człowieka, pół-zwierza często nosi podwójną maskę (co pozwala mu na natychmiastowe przeobrażenie, jak w czasach pierwotnych). Cel wszystkich działań to spowodowanie obecności istot z okresu twórczego - jedynych, które mają moc nadania rytuałowi skuteczności.
Istnieje wiele środków mających przywołać płodny okres panowania praprzodków. Np.:
recytowanie mitów - opowieści tajemnych o szczególnej mocy, mówiących o powstaniu konkretnego gatunku lub instytucji. Działają na zasadzie zaklęć - sama ich recytacja starczy do spowodowania powtórzenia faktu, który upamiętniają
malowanie wizerunków przodków na skałach i w grotach - przemalowując je okresowo od nowa, przywołuje się do życia istoty przez nie wyobrażone, aby one zapewniły płodność, deszcz itp.
Udramatyzowane spektakle - naśladowanie życia mitycznego przodka każdego klanu, od momentu, gdy powstał, aż do momentu, gdy odszedł. Aktorzy są odpowiednio przebrani i ucharakteryzowani. Po spektaklu niekiedy spożywa się mięso świętego zwierzęcia (spożywanie go jest zakazane przez cały rok, poza okresem świątecznym).
Ceremonie płodności zapewniają odrodzenie natury, ceremonie inicjacji - odrodzenie społeczeństwa.
Obok obrzędów płodności w okresie świątecznym odbywają się również obrzędy inicjacji, mające na celu wprowadzenie młodych ludzi do społeczeństwa dorosłych i włączenie ich we wspólnotę. Paralelnie do ceremonii płodności - polegają na aktualizacji mitów w celu odmłodzenia świata. Np.: w kulcie Majów nowicjusze wkraczając w święty okręg zachowują się jak nowonarodzone dzieci: jakby mieli po raz pierwszy kontakt z podaną strawą, sprzętem itp. Aktorzy ucieleśniający boskich przodków przedstawiają im wszystko po kolei, w porządku, w jakim zgodnie z mitami zostało to stworzone.
Społeczeństwo idzie krok w krok z naturą. Inicjacja czyni z jej uczestników prawdziwych mężczyzn. Dopiero wtedy stają się w pełni płodni, odważni, niezwyciężeni. Ceremonia ma więc identyczny cel jak obrzęd reprodukcji zwierzęcia totemicznego. Ponadto w czasie inicjacji nowicjusze zapoznają się z mitami, asystują przy pokazie obrzędów. Taniec, często obecny w takich obrzędach, został nowicjuszom objawiony przez samego ducha; by dopełnić inicjacji, nowicjusz powtarza taniec, posługując się maską i emblematami praprzodka-patrona, który go tańca nauczył.
Tak czy inaczej, idzie przede wszystkim o aktualizowanie pierwotnego czasu: święto to odnaleziony i znów ukształtowany Chaos.
Święto przywraca czas poprzedzający ład, formę i zakazy. Okres ten na w kalendarzu osobne miejsce, te dni nie należą do żadnego miesiąca, żadnego roku. Pozostają poza obrębem znakowanego czasu. Te nadliczbowe dni często stanowią odpowiednik całego roku: mają takie same nazwy w takiej samej kolejności. W tym okresie następuje zlanie się świata i zaświatów. Dokonuje się wyłom w historii przyrodzonej. Umarli opuszczają swoje przybytki i pojawiają się w świecie żywych. Jeśli okres świąteczny jest rozbity na części rozproszone podczas całego roku, zawsze jeden z tych okresów jest tym, gdy zmarli mają prawo przebywać wśród żywych. Później odprawia się ich w drogę powrotną specjalnymi zaklęciami. Powrót umarłych wiąże się często ze zmianą pory roku; w Europie - noc sylwestrowa.
Ów antrakt dopuszczający wszelki zamęt, jakim jest święto, występuje także jako okres, gdy zawieszony zostaje porządek świata. Dlatego właśnie dozwolone są wówczas wszelkie wybryki i nadużycia.
Chodzi o to, by działać na przekór normom. Wszystko należy robić odwrotnie niż zwykle. Zaleca się rozpasanie, szał z dwóch powodów:
Ludzie robią wszystko wbrew normom społecznym, by tym pewniej odnaleźć warunki właściwe mitycznej przeszłości
Wszelkie nadużycie dowodzi nadmiaru siły żywotnej, który może tylko sprzyjać obfitości i pomyślności oczekiwanej odnowy.
Wszelkie momenty (poza okresem świątecznym), kiedy istnienie społeczeństwa i świata wydaje się być zagrożone, wszelkie klęski powodują ucieczkę do takiego świętokradczego rozpasania. Np.:
Australia - niektóre plemiona uprawiają rozpasanie wobec epidemii
W niektórych plemionach wobec zorzy polarnej starcy nakazują wymianę żon
Mieszkańcy Fidżi wobec nieurodzaju przystępują do ceremonii „stwarzania ziemi”
Śmierć króla, będącego „streszczeniem” życia społecznego i naturalnego, to sygnał do obrzędowych wybryków. Popełniane świętokradztwa muszą pasować do sytuacji, naruszają więc majestat władzy. Uważa się ten stan za równie konieczny, co posłuszeństwo żyjącemu władcy. Np.:
Na wyspach archipelagu Sandwich tłum dowiedziawszy się o śmierci króla, dopuszcza się przestępstw: podpalaniu, kradzieży, publicznej rozpuście
Na Gwinei kradzieże trwają od śmierci króla aż do momentu wyboru jego następcy
Na Fidżi plemiona podległe zmarłemu królowi napadają na stolicę dokonują tam rabunków i zniszczeń - aż do momentu zgnicia zwłok królewskich
Zatem rozpasanie wiąże się z rozkładem, zarazą niesioną przez śmierć. Nadmierna żywotność ma chronić przed tą zarazą. Okres niebezpieczeństwa kończy się, gdy ze włok królewskich pozostaje tylko szkielet. Zadanie króla, władcy - to zachowanie ładu, miary, wszelkich zasad. One umierają wraz z nim, by odrodzić się wraz z nastaniem panowania jego zastępcy.
Świętokradztwa pokarmowe i seksualne mają zapewnić w nowym okresie przetrwanie i płodność. Różnorakie wybryki łączą się z ceremonią odrodzenia świętego zwierzęcia lub inicjacji mężczyzn. Obrzędy te otwierają nowy cykl witalny, odmieniają czas. Zabija się i spożywa święte zwierzęta (świętokradztwo pokarmowe) i łamie zasadę egzogamii - zalecając wręcz kazirodcze związki (świętokradztwo seksualne). Te świętokradztwa, na równi z zakazami, którym zaprzeczają, należą do sfery sacrum - są świętością.
Pierwsza para wśród praprzodków to zazwyczaj brat i siostra. Np.:
Egipt: Nut (bogini Niebios) i Keb (bóg Ziemi)
Grecja: Kronos i Rea, a także Deukalion i Pyrra to pary, które łamały zasadę egzogamii
Kazirodztwo w normalnym okresie świeckiego roku to jedno z najcięższych przestępstw, wierzy się, że powoduje nieurodzaj, bezpłodność kobiet i niepowodzenia w polowaniach. Mity na temat kazirodztwa to zazwyczaj mity na temat tworzenia rasy ludzkiej. Zatem kazirodztwo to jeszcze jeden ze sposobów powrotu do praczasu, który praktykuje się w okresie świątecznym i okolicznościach zagrożenia.
Akt seksualny sam w sobie ma moc zapładniającą. Wyzwala energię mogącą zasilić wszelkie energie w naturze, pobudza i ożywia siły kosmiczne. Kobieta i mężczyzna, zwyczajowo rozdzieleni w każdej sferze życia, podczas świąt wchodzą w ciągły kontakt. Częste są zwyczaje wymiany szat, np.:
Babilońskie święta sacejskie
Żydowskie orgiastyczne święto Purim
W Grecji argijskie święty wymiany ubrań między chłopcami a dziewczynkami - hybrystika
W Chinach okres świąteczny kończy orgia, podczas której kobiety i mężczyźni biją się i zdzierają z siebie szaty, by później przyodziać te zdobyte
Płodność rodzi się z przebrania miary. Do orgii seksualnej święto dołącza obżarstwo. Ta cecha zachowała się w cywilizacjach nawet najbardziej wyrafinowanych. Np.:
Antesteria ateńskie: każdy dostawał bukłak wina, kto pierwszy go opróżnił, ten zwyciężał
Purim żydowskie: należało pić tak długo, aż nie było się w stanie rozróżnić dwóch świętych okrzyków swoistych dla tego święta
Chiny - zbierało się zapasy żywności w ogromnych stertach, napełniało się winem specjalnie wykopane baseny (!)
Obżarstwu i pijaństwu powinny towarzyszyć przechwałki i trwonienie bogactw. Miało to wywołać pomyślność przyszłych zbiorów. U Eskimosów powszechny jest zwyczaj wymiany i rozdawania prezentów, by zapewnić pomyślne łowy. W Europie zwyczaj obdarowywania się prezentami (głównie na Nowy Rok) miał odnowić moc egzystencji kosmicznej i spójność egzystencji społecznej. Zatem oszczędność i umiar życia świeckiego przeciwstawia się hojności i nadużyciu świątecznemu. Miarowym gestom pracy przeciwstawia się frenetyczną aktywność okresu pochłaniania zapasów. Nie można zapomnieć też o wyuzdaniu ekspresji, słowa i gestu. Stąd krzyki, drwiny, wymysły, obsceniczne i bluźniercze żarty (przypomina się średniowieczne święto Błaznów: patrz Wiktor Hugo ;)). Nie brak też elementów ruchowych: mimika, gestykulacja, walki, taniec.
Święta, aby podkreślić aktywność na wzór praczasu, obejmują odwrócenie ról społecznych. Niewolnicy zasiadają przy stole panów, wydają im polecenia, kpią z nich. Jest to swoista parodia władzy. Było to powszechne w Babilonie, Grecji, Rzymie (tam nawet na skalę państwową: wybierano jednodniowego władcę, który wydawał humorystyczne polecenia, na przykład - cytat z książki! - obejście domu z flecistką na plecach :D). Niestety często po tym zabawnym dniu fałszywego króla składano w ofierze - np. na Rodos, w Babilonie. Ten zwyczaj przywodzi na myśl mity indoeuropejskie, gdzie czasowi władcy zajmują miejsce prawdziwego króla bogów, gdy ten odchodzi celem odpokutowania grzechów. We współczesnym karnawale pod koniec święta pali się, zabija lub topi pałubę przedstawiającą uciesznego króla-obżartucha. Jest to jednak już obrzęd o charakterze parodii, tak jak wspomniane wcześniej średniowieczne święto błaznów.
Święto Błaznów przypadało na okres od okolic Bożego Narodzenia do Święta Trzech Króli. Wybierano maskaradowego papieża, biskupa czy opata. Nosił on szaty kobiece, śpiewał sprośnie piosenki na melodię śpiewów liturgicznych, biesiadowali przy ołtarzu, w kadzielnicach palili resztki znoszonego obuwia. Ostatecznie do kościoła wprowadzano uroczyście osła przyodzianego w bogatą kapę i odprawiano nabożeństwo ku jego czci. Uprawiano także inne bluźniercze żarty:
W dniu Wszystkich Świętych uczennice klasztoru kongregacji Notre - Dame w Paryżu przebierały się w suknie zakonne i siadały za katedrą, wychowawczynie siadały w ławkach i udawały uczennice
We Wszystkich Świętych w klasztorze franciszkanów w Antibes dochodziło do zamiany ról między kapłanami a braciszkami świeckimi: kapłani pracowali w kuchni i ogrodzie, świeccy odprawiali msze. W tym celu ubierano szaty na lewą stronę, święte księgi czytano wspak.
Niewątpliwie w tych późnych - średniowiecznych - przejawach należy widzieć jedynie automatyczne zastosowanie mechanizmu odwracania, jednak w szczątkowej formie.
Święto w pełniej wersji określić należy (…) jako paroksyzm oczyszczający i zarazem odnawiający społeczeństwo. Stanowi ono punkt kulminacyjny życia społecznego nie tylko z punktu widzenia religijnego, ale i gospodarczego. To okres krążenia bogactw, najważniejszych jarmarków, hojnego rozdawnictwa zgromadzonych zapasów. (…) grupa cieszy się tym wszystkim, co się narodziło, co stanowi dowód jej pomyślności i zapewnia przyszłość.
Inicjacja łączy się z pożegnaniem ze zmarłymi. Grupy społeczne dają dowody jedności wewnątrzspołecznej i solidarności. Współdziała się przy tworzeniu pierwiastków mistycznych.
Wydaje się, że święta pełnią zawsze analogiczną funkcję, niezależnie od różnic, jakie je dzielą, niezależnie od pory roku, na którą przypadają. Stanowią przerwę w obowiązkowym trudzie, wyzwolenie od ograniczeń i powinności. Trzeba oddawać się marnotrawstwu. Jednak współcześnie taka sytuacja wydaje się nie do pomyślenia. Organizm społeczny, komplikując się, nie dopuszcza do przerw w normalnym toku życia. Święta ustępują miejsca wakacjom: jest to faza relaksu, nie zaś paroksyzmu.
8