background image

 

MI

CHAŁ

 R

OZB

ICKI

prawnik

Piątek – niedziela | 21–23 lutego 2014

OGRANICZANIE

 KURATELI

Podniesienie wymogów wobec kandydatów 

i wzmocnienie nadzoru nad kuratorami sądowymi – to 

tylko niektóre założenia zmian w prawie przygotowywane 

w Ministerstwie Sprawiedliwości. Dużą część propozycji 

krytykują zarówno kuratorzy, jak i eksperci

Wygenerowano dnia 2015-02-20 dla loginu: johnprctorbob@gmail.com

                               1 / 8

background image

 

C2

 

„Prawnik” powstaje we współpracy z   

Krajową Radą Sądownictwa

   

Naczelną Radą Adwokacką 

 

Krajową Radą Komorniczą

   

Krajową Radą Notarialną

 

 

Krajową Izbą Doradców Podatkowych 

 

Krajową Radą Radców Prawnych

Kodeks czy ustawę każdy może sobie  

przeczytać, ale zorientowanie się, w ja-

kich okolicznościach poszczególne regu-

lacje znalazły się w porządku prawnym 

– to już niełatwa sprawa. A właśnie m.in. 

o tym rozmawiają Krzysztof Sobczak 

i prof. Andrzej Zoll w serii wywiadów, 

z których składa się ta książka.

Profesor, który od lat funkcjonuje na 

styku prawa i polityki, nie boi się po na-

zwisku wskazywać ludzi, którzy przyło-

żyli rękę do uchwalenia fatalnych roz-

wiązań, nieraz wytyka też politykom 

niekonsekwencję. „W pracach podstolika 

prawnego przy Okrągłym Stole wspólnie 

z Jarosławem Kaczyńskim zabiegaliśmy 

o usunięcie z kodeksu »chuligańskiego 

charakteru czynu«, ponieważ była to in-

stytucja o stalinowskiej proweniencji (…). 

Mam mu za złe, że gdy był premierem, 

zaakceptował przywrócenie tego prze-

pisu” – mówi.

Nie stroni też od krytyki sędziów 

i Trybunału Konstytucyjnego, które-

mu w przeszłości przewodniczył. My-

liłby się jednak ten, kto sądzi, że z pu-

blikacji wyłania się zatrważający obraz 

stanu praworządności w Polsce. Prze-

ciwnie, ocena profesora: nie jest źle. 

A ocena książki? Jest świetna.  

ESZA

biblioteka

 

prawnika

Prawo: ciekawa 

historia

Andrzej Zoll,  

Krzysztof Sobczak, 

„Państwo prawa 

jeszcze w budowie”, 

Warszawa 2013, 

wyd. Wolters Kluwer 

Polska

cytat

 

tygodnia 

W życiu nie 

przypuszczałem, że 

wiceminister sprawiedliwości 

będzie bronił niezależności 

prokuratorów przed atakami 

prokuratora generalnego. 

To jakiś koszmar

Edward Zalewski, 
przewodniczący Krajowej Rady Prokuratury

W Ministerstwie Sprawiedliwości pra-

cuje ponad stu dwudziestu sędziów. 

Zajmują różne stanowiska, od podse-

kretarzy stanu poprzez funkcje kierow-

nicze różnych szczebli, a skończywszy 

na stanowisku „głównego specjalisty” 

– bo wszyscy ci, którzy nie są niczyimi 

przełożonymi, noszą tytuły „głównych 

specjalistów”. Wszyscy obłożeni są też 

zakazem orzekania przez cały czas pra-

cy w ministerstwie. Zakaz ten wynika 

ze stanowiska Trybunału Konstytucyj-

nego, który nie bez racji stwierdził, że 

nie można być jednocześnie przedsta-

wicielem władzy wykonawczej, siedząc 

za biurkiem w ministerstwie, i władzy 

sądowniczej, siadając raz na miesiąc na 

sali rozpraw. Ale czy wolno takiemu sę-

dziemu występować w roli pełnomoc-

nika strony procesowej?

Prezesi od świecenia oczami

Prawo o ustroju sądów powszechnych, 

ustawa stale zmieniana (zazwyczaj 

zresztą na gorsze), problem sądu jako 

strony postępowania w końcu rozwiąza-

ło. Zgodnie z obecnym art. 31a par. 1 pkt 

5 ww. ustawy Skarb Państwa w zakre-

sie powierzonego mienia i zadań sądu 

reprezentuje dyrektor sądu. Jeżeli więc 

stroną postępowania jest sąd, będący 

jednostką Skarbu Państwa, jego repre-

zentowanie nie leży w gestii prezesa 

będącego sędzią, lecz dyrektora. Nie po-

winno więc już dojść do sytuacji, w któ-

rych prezes sądu stawał przed sądem 

– niekiedy nawet własnym – jako strona.

A tak bywało: gdy w latach dziewięć-

dziesiątych sędziowie wnosili liczne po-

zwy o wyrównania wynagrodzeń, pre-

zesi sądów byli stronami postępowania 

i pisali: „Wykonując polecenie ministra 

sprawiedliwości, wnoszę o oddalenie 

powództwa”. Wiedzieli, że powództwa 

są słuszne, ale decyzje podejmował mi-

nister: oni mieli tylko „świecić oczami”.

Gdy po zmianie rządu kolejny mini-

ster (był nim Włodzimierz Cimoszewicz) 

posprzątał błędy poprzedników i wy-

płacił sędziom należne różnice wyna-

grodzeń wraz z odsetkami, drwili oni 

z kolegów, którzy mieli pecha być pre-

zesami w nieodpowiednim momencie: 

„Zobacz, dali ci wyrównanie, a przecież 

pisałeś, że ono się nikomu nie należy...”.

Specyfika służby sędziowskiej powo-

duje, że sędzia nie tylko może kierować 

się zawsze własnym poglądem: on to 

musi. Niezawisłość to nie prawo, ale 

przede wszystkim obowiązek sędziego. 

Adwokat czy radca prawny działa na zle-

cenie klienta, prokuratorowi polecenia 

wydawać może przełożony, sędzia musi 

decydować sam i to jest immanentna 

cecha jego służby. Stąd przepisy ogra-

niczają znacznie sędziom możliwość 

występowania w roli pełnomocnika 

procesowego. 

Kodeks postępowania cywilnego daje 

sędziemu możliwość reprezentowania 

przed sądem jedynie własnego dziecka 

(wnuka już nie!), małżonka, rodzeństwa 

oraz rodziców, dziadków i ewentualnych 

dalszych przodków (art. 87 par. 1). Jest to 

zatem krąg bardzo wąski, węższy nawet 

niż prawne pojęcie osoby najbliższej. 

W identyczny sposób określa go ustawa 

z 30 sierpnia 2002 r. – Prawo o postępo-

waniu przed sądami administracyjnymi 

(art. 35 par. 1). Nadto sędzia może repre-

zentować przed sądem współuczestni-

ka sporu, w którym sam jest stroną, bo 

wtedy reprezentuje też siebie samego. 

Ustawodawca wskazał więc wyraźnie, że 

sędzia nie powinien występować przed 

sądem jako pełnomocnik. Wolno mu po-

magać tylko bliskim krewnym.

Dodatkowo zaakcentował ten zakaz 

par. 21 Zbioru zasad etyki zawodowej 

sędziów, uchwalonego przez Krajową 

Radę Sądownictwa. Określił jasno, że 

sędzia nie może świadczyć usług praw-

niczych, żadnych i nikomu. Nie ma tu 

wyjątku dla ministra sprawiedliwości, 

organu władzy wykonawczej. Artykuł 

35 par. 2 prawa o postępowaniu przed 

sądami administracyjnymi, na który po-

woływał się podsekretarz stanu Michał 

Królikowski, udzielając sędziemu ujaw-

nionego w Dzienniku Gazecie Prawnej 

(„Niezawisły sędzia w roli adwokata sze-

fa resortu”, 7 lutego 2014 r.) pełnomoc-

nictwa do występowania przed takim 

sądem, niczego tu nie zmienia. Pozwala 

on na występowanie przed sądem jako 

pełnomocnik „pracownikowi jednost-

ki”, która bierze udział w postępowaniu. 

Pozwala, ale...

Sędzia to nie pracownik

Przede wszystkim sędzia nie jest w ro-

zumieniu prawa niczyim „pracowni-

kiem”. To stwierdził Sąd Najwyższy 

w orzeczeniu z 28 listopada 2012 r. (III 

CZP 75/12). Orzekł, że sędzia nie może 

być pełnomocnikiem nawet prezesa 

sądu, w którym orzeka, gdyż wykonywa-

nie funkcji pełnomocnika jest zajęciem 

przeszkadzającym pełnieniu obowiąz-

ków sędziowskich, może osłabiać zaufa-

nie do bezstronności, obniżać autorytet, 

a w niektórych sytuacjach nawet narazić 

na ujmę godności urzędu sędziego. Sę-

dzia pełni służbę dla Rzeczypospolitej, 

sąd to tylko jej miejsce. Zatem nawet 

sądu nie może sędzia reprezentować 

jako pełnomocnik. A ministra?

Przecież sędzia tym bardziej nie jest 

pracownikiem ministerstwa. Pełni służ-

bę w sądzie i z sądu otrzymuje wyna-

grodzenie. Nie zmieni tego żadne tłu-

maczenie ministra czy jego rzecznika 

prasowego. Do ministerstwa sędzia jest 

„tylko” delegowany, co jest zresztą klą-

twą sądów powszechnych: delegowany 

zajmuje etat, wynagrodzenie trzeba mu 

płacić, ale w sądzie go nie ma i muszą 

zastępować go inni sędziowie, bez na-

dziei, że etat zostanie obsadzony. Stąd 

kolegia sądów niemal nigdy nie wyra-

żają zgody na delegowanie sędziów do 

ministerstwa. Po co minister je o zgodę 

pyta, nie wiedzą nawet najstarsi górale, 

bo odmowami nie przejmuje się w naj-

mniejszym stopniu. 

Sędzia delegowany do ministerstwa 

nie może orzekać, ale jest to – teoretycz-

nie – czasowe zawieszenie. W ostatnim 

okresie głośno było o planach ograni-

czenia czasu delegacji sędziów do mini-

sterstwa, bowiem obecnie sędzia może 

tam być delegowany dożywotnio. I są 

w ministerstwie tacy „sędziowie” – już 

tylko z tytułu – którzy budzą się z krzy-

kiem przerażenia, gdy przyśni im się 

sala rozpraw. Niczego się nie boją bar-

dziej niż tego, że ktoś ich wyrwie z po-

sadki ministerialnej i każe orzekać. Gdy 

więc w jednym z licznych jednoczesnych 

projektów zmian prawa o ustroju sądów 

powszechnych (tym z 13 grudnia 2013 r.), 

opracowanych w resorcie,  zapropono-

wano ograniczenie czasu delegacji sę-

dziów do ministerstwa, zrobiono to tak, 

aby nikt nie musiał wrócić do orzekania. 

Projekt brzmi: delegacja najwyżej na 

pięć lat, potem przedłużenie, maksi-

mum na kolejne pięć lat, a potem obo-

wiązkowy powrót do sądu. Na... co naj-

mniej jeden dzień. „Dopiero” po tym 

dniu kolejne dziesięć lat delegacji.

Biurko lepsze od sali rozpraw

Taki zurzędniczały sędzia być może 

zgodzi się reprezentować ministra 

jak adwokat, chociaż w świetle prawa 

ma obowiązek tego odmówić. On nie 

chce jednak być sędzią, chce być urzęd-

nikiem resortu. To dobra posada, jeśli 

ktoś woli biurko od sali rozpraw. Sędzia 

z przekonania, mający we krwi orzeka-

nie, nie woli. Dlatego łatwiej w mini-

sterstwie o takich, w których urzędnik 

przeważa nad sędzią. W szczególności 

wśród tych, którzy na delegacjach są 

najdłużej. 

Sędzia podejmujący się roli pełnomoc-

nika ministra sprawiedliwości przez są-

dem powinien – moim zdaniem – sta-

nąć przed sądem, ale dyscyplinarnym. 

Za uchybienie godności sędziego po-

legające na świadomym świadczeniu 

usługi prawniczej organowi władzy wy-

konawczej. Jeżeli zaś pełnomocnictwa 

udzieliłby mu podsekretarz stanu bę-

dący sędzią, to i on uchybiłby zasadom 

służby. Niewątpliwie tą sprawą powinna 

się zająć Krajowa Rada Sądownictwa, 

z urzędu, bo nie sądzę, by zwrócił się 

do niej minister. 

Sędzia delegowany może być zurzęd-

niczały, może przez wiele lat nie widzieć 

sali rozpraw, ale dopóki tytuł sędziowski 

ma, musi podlegać zasadom dotyczącym 

sędziów. Nie można udawać, że nie jest 

sędzią. Nie mogę zatem zrozumieć, ja-

kie ustawy czytał wiceminister Michał 

Królikowski, gdy ustanawiał sędziego 

adwokatem ministra. Ale nie pierwszy 

to przypadek, gdy ministrowie, zwłasz-

cza w resorcie sprawiedliwości, czytają 

inne ustawy niż te, które są w Dzienni-

ku Ustaw. I jak znam praktyki władzy 

wykonawczej, nie ostatni.

felieton

 

na początek

Ministrze, znajdź sobie adwokata!

Sędzia podejmujący 

się roli pełnomocnika 

ministra 

sprawiedliwości 

przed sądem 

powinien, moim 

zdaniem, faktycznie 

stanąć przed sądem 

– ale dyscyplinarnym. 

Za uchybienie 

godności sędziego

Są w resorcie 

sędziowie już 

tylko z tytułu, 

którzy budzą 

się z krzykiem 

przerażenia, gdy 

przyśni im się sala 

rozpraw. Niczego 

się nie boją bardziej 

niż tego, że ktoś ich 

wyrwie z posadki 

ministerialnej 

i każe orzekać

MAciEj StRącZyńSKi

prezes Stowarzyszenia Sędziów 

Polskich „iustitia”

FOT

MA

T

e

RIA

ły

 P

RASO

W

e

Konkurs Jessup na 

Uczelni Łazarskiego

Sześć drużyn z  polskich szkół wyż-

szych stanie w szranki w polskiej edycji 

55. konkursu Philip C. Jessup Internatio-

nal Law Moot Court Competition (Jes-

sup), która odbędzie się 27–28 lutego 

na terenie Uczelni łazarskiego w War-

szawie. O laury powalczą reprezentanci 

uniwersytetów: Warszawskiego, Wro-

cławskiego, łódzkiego, Jagiellońskiego 

i Śląskiego  w Katowicach oraz Katolickie-

go Uniwersytetu Lubelskiego. Przedmio-

tem konkursu jest symulacja rozprawy 

przed Międzynarodowym Trybunałem 

Sprawiedliwości.

Studenci zmierzą się z tematem zago-

spodarowania przestrzennego terenów 

morskich oraz wybrzeży, ocenią jurysdyk-

cję krajów na danych terenach morskich, 

a także ratownictwo morskie. Swoje ar-

gumenty zaprezentują w języku angiel-

skim. Zwycięscy pojadą na rozgrywki mię-

dzynarodowe do Waszyngtonu. Relację 

z warszawskich zmagań opublikujemy 

w tygodniku Prawnik, który jest patro-

nem medialnym konkursu Jessup. 

ESZA

Wygenerowano dnia 2015-02-20 dla loginu: johnprctorbob@gmail.com

                               2 / 8

background image

 

prawnik 

 21–23 lutego 2014 nr 36 (3677)  

gazetaprawna.pl

Adam Ploszka

 

prawnik 
Helsińskiej Fundacji 
Praw Człowieka, 
doktorant 
w Zakładzie Praw 
Człowieka WPiA 
UW

prosto

 

ze Strasburga

W ostatnich dniach Europej-

ski Trybunał Praw Człowieka 

wydał trzy wyroki w postę-

powaniach przeciwko Polsce, 

stwierdzając naruszenie pra-

wa własności gwarantowane-

go przez art. 1 Protokołu nr 

1 do Europejskiej Konwencji 

Praw Człowieka.

We wszystkich sprawach 

(Burczy przeciwko Polsce, 

skarga nr 43129/04; Czyż 

przeciwko Polsce, skarga nr 

21796/05; Hajduk przeciwko 

Polsce, skarga nr 6210/05) do-

szło do odebrania przez ZUS 

prawa do wcześniejszej eme-

rytury osobom wychowują-

cym dzieci, które wymagają 

stałej opieki. Wcześniejsza 

emerytura została przyznana 

pod wpływem błędu organu, 

niewywołanego działaniem 

świadczeniobiorcy. Skarżący 

zarzucili, że w ten sposób na-

ruszono ich prawo własności 

gwarantowane konwencją.

ETPC to potwierdził. Uza-

sadniając swoje orzeczenie 

wskazał, że choć ingerencja 

w prawo własności była prze-

widziana przez prawo, to jed-

nak doszło do naruszenia za-

sady proporcjonalności, gdyż 

między przyznaniem a ode-

braniem prawa do wcześniej-

szej emerytury upłynęło zbyt 

wiele czasu. Co więcej, ode-

branie prawa do świadczenia 

równało się z pozbawieniem 

skarżących głównego źródła 

dochodu. Takie działanie 

organów państwa w ocenie 

ETPC naruszyło zasadę do-

brego rządzenia. Jednocze-

śnie trybunał przyznał skar-

żącym odszkodowania, które 

łącznie wyniosły 14 tys. euro.

Rozpatrując omawiane 

skargi Europejski Trybu-

nał skorzystał z możliwo-

ści proceduralnej wprowa-

dzonej protokołem nr 14 do 

konwencji w odniesieniu do 

tzw. powtarzalnych spraw (z 

ang. repetitive cases). Zgodnie 

z art. 28 ust. 1 punkt b kon-

wencji trybunał, zasiadając 

w składzie komitetu (a więc 

trzech sędziów, a nie, jak zwy-

kle, w składzie siedmioosobo-

wej izby), może wydać wyrok 

w sprawie przedmiotu skar-

gi, jeśli tkwiące u podstaw 

sprawy zagadnienie doty-

czące wykładni lub stosowa-

nia konwencji lub jej proto-

kołów jest już przedmiotem 

ugruntowanego orzecznictwa 

ETPC. Wyrokiem, w którym 

po raz pierwszy doszło do 

oceny zgodności z konwen-

cją odebrania przez ZUS pra-

wa do wcześniejszej emerytu-

ry dla osób wychowujących 

dzieci wymagających stałej 

opieki,  było rozstrzygnięcie 

z 15 września 2009 r. w spra-

wie Moskal przeciwko Polsce 

(skarga nr 10373/05), w któ-

rym to ETPC dokonał szero-

kiej analizy tego zagadnienia, 

wskazując istnienie systemo-

wego problemu, który prowa-

dzi do naruszeń prawa wła-

sności w Polsce. 

Omawiane orzeczenia są 

kolejnymi z serii wyroków 

ETPC dotyczących tego za-

gadnienia. Niemniej regula-

cja ustawowa, która dopro-

wadziła do wspomnianych 

naruszeń została wyrokiem 

Trybunału Konstytucyjne-

go z 28 lutego 2011 r. (sygn. 

K 5/11) uznana za niezgodną 

z konstytucją, a w związku 

z tym została usunięta z sys-

temu prawa.

Warto w tym miejscu pod-

kreślić, że ETPC nie stwier-

dził naruszenia prawa do 

zabezpieczenia społecznego, 

gdyż prawo to nie jest gwa-

rantowane przepisami kon-

wencji. Ta chroni bowiem 

jedynie prawa tzw. pierw-

szej generacji (prawa oso-

biste i polityczne). Jednak 

w orzecznictwie ETPC można 

zaobserwować trend, zgodnie 

z którym prawa socjalne zy-

skują coraz szerszą ochronę 

poprzez powiązanie ich z in-

nymi prawami gwarantowa-

nymi przez konwencję, np. 

z prawem do rzetelnego po-

stępowania (art. 6 konwencji) 

czy, jak w omawianej sprawie, 

z prawem własności.

Strasburskie konsekwencje błędów ZUS-u

PrenumerAtA:

Cena prenumeraty DZIENNIKA GAZETY PRAWNEJ: Wersja Standard – miesięczna (luty 2014 r.): 96,00 zł – luty–grudzień 2014 r.: 1003,75 zł. Wersja Premium – miesięczna (luty 2014 r.): 
112,00 zł – luty–grudzień 2014 r.: 1188,00 zł. Wszystkie ceny brutto (zawierają 8 % VAT) Więcej informacji na stronie www.gazetaprawna.pl/prenumerata

Piotr Szymaniak 
piotr.szymaniak@infor.pl

W

 

jej życiu olbrzymią rolę 

odegrała tradycja. Wy-

chowała się pomiędzy 

aktami sądowymi taty, 

który wówczas był sę-

dzią, a pracami naukowymi mamy kardio-

loga. Jako dziecko rysowała więc wokandy 

i reanimowała lalki. Jednak w dorosłym 

życiu trudno byłoby połączyć te profesje 

i trzeba było dokonać wyboru. Ten padł na 

Wydział Prawa i Administracji Uniwer-

sytetu Warszawskiego. – Po pierwszym 

semestrze studiów, przesiedzianym w ka-

wiarniach, rodzice wyraźnie dali mi do 

zrozumienia, że czas iść do pracy. Miałam 

18 lat  i trzy razy w tygodniu po 12 godzin 

dziennie odbierałam telefony i wysyłałam 

faksy w kancelarii, w której teraz jestem 

partnerem. To był los wygrany na loterii, 

bo dzięki temu znam tę kancelarię od pod-

szewki – wspomina początki współpracy 

z Kancelarią Wardyński i Wspólnicy ad-

wokat Stępińska-Duch. 

To był jeden z dwóch przełomowych 

momentów w jej karierze. Drugi był 

wtedy, gdy podjęła decyzję o powrocie 

do kancelarii Wardyński po ośmiolet-

niej przerwie, w trakcie której prowadziła 

własną kancelarię  – Mój patron i men-

tor adwokat Tomasz Wardyński zapytał 

mnie, czy już udowodniłam światu, że 

potrafię sobie poradzić sama. I czy mogę 

już wrócić. Wróciłam. I to była najlepsza 

decyzja, jaką mogłam podjąć – przyznaje 

Stępińska-Duch, która podkreśla, że ad-

wokaturę traktuje nie tylko jak zawód, 

lecz jako misję. – A kancelaria Wardyń-

ski i Wspólnicy jest przede wszystkim 

kancelarią opartą na pewnym wyjątko-

wym systemie wartości. Kierują nią wi-

zjonerzy, ludzie przywiązani do tradycji 

i etyki – dodaje.

Od początku kariery przejawiała zadat-

ki na świetnego prawnika. – Ma rzadką 

kombinację cech: z jednej strony przebojo-

wość, świetne umiejętności organizacyjne 

i interpersonalne, a z drugiej gruntowna 

znajomość prawa i gotowość do zagłębia-

nia się w szczegóły, tak istotne w naszym 

zawodzie, a często lekceważone. Nie mia-

łem wątpliwości, że Dominika będzie wy-

bitnym praktykiem prawa – mówi Bartosz 

Krużewski, obecnie partner w kancelari 

Clifford Chance, który śledzi jej karierę od 

czasu, kiedy była jeszcze stażystką. – Jed-

nocześnie jej międzynarodowe wykształ-

cenie i obycie pozwala spojrzeć na proble-

my z szerszej perspektywy. 

Stępińska-Duch specjalizuje się w pra-

wie karnym gospodarczym. Jest m.in. 

absolwentką podyplomowych studiów 

z zakresu prawa karnego skarbowego i go-

spodarczego na Uniwersytecie Jagielloń-

skim. Ukończyła też kurs prawa francu-

skiego i europejskiego współorganizowany 

przez Université de Poitiers i Uniwersytet 

Warszawski oraz kurs prawa amerykań-

skiego zorganizowany przez Centrum Pra-

wa Amerykańskiego we współpracy z Uni-

versity of Florida, Fredric G. Levin College 

of Law. W 2009 r. odbyła staż zorganizo-

wany przez Radę Adwokacką w Paryżu. Te 

doświadczenia procentują. – Codziennie 

pracuję po francusku i angielsku. Staram 

się patrzeć z szerszej perspektywy na każ-

de zagadnienie, które analizuję. Szukam 

rozwiązań w innych systemach, porów-

nuję. Każdemu, z kim współpracuję, przy-

pominam, że prawo unijne jest integralną 

częścią naszego systemu. A tak często jest 

pomijane – przyznaje adwokat.

Pracę w dużej kancelarii łączy z ak-

tywnością w samorządzie adwokackim 

i członkostwem w międzynarodowych 

organizacjach prawniczych. – Nie ma 

sobie równych w polskiej adwokaturze. 

Wykonując bardzo wymagający zawód 

w kancelarii o najwyższych standar-

dach, znajduje czas i energię, by dzia-

łać na rzecz samorządu adwokackiego 

jako wicedziekan ORA w Warszawie, 

przewodnicząca komisji ds. współpra-

cy zagranicznej NRA i przewodniczącą 

polskiej delegacji w Radzie Adwokatur 

i Stowarzyszeń Prawniczych Europy 

– wylicza Mikołaj Pietrzak z kancelarii 

Pietrzak & Sidor i członek warszawskiej 

ORA. – Postawą etyczną, oddaniem ad-

wokaturze, profesjonalizmem i niezwy-

kłą charyzmą zyskała zaufanie i podziw 

adwokatów w całej Europie – dodaje Mi-

kołaj Pietrzak.

Co tylko potwierdza, że wybór jej na sta-

nowisko przewodniczącej polskiej delega-

cji w Radzie Adwokatur i Stowarzyszeń 

Prawniczych Europy (CCBE) był dobrym 

posunięciem.

– Obecnie staram się wyłonić zespół 

ekspertów do prac w komisjach działa-

jących przy CCBE, tak by głos Polski stał 

się słyszalny w sprawach istotnych. Więk-

szość kolegów nie ma świadomości, jak 

wiele spraw związanych z wykonywaniem 

zawodu rozstrzyga się na szczeblu euro-

pejskim. Chciałabym rozbudzić nawyk 

szerszego myślenia, pokazać, że Polska 

jest silnym krajem, zmierzającym w do-

brym kierunku, liderem zmian w krajach 

Europy posowieckiej, którego głos się liczy 

– zapowiada Dominika Stępińska-Duch.

Żyje bardzo aktywnie i nie zwalnia 

nawet w wolnym czasie. – Nigdy nie 

widziałam, by moja mama snuła się po 

domu bez pomysłu, co będzie robić za 

dwa tygodnie lub za kilka miesięcy, dla-

tego nie znam poczucia nudy. Czas wolny 

spędzam z moimi dziećmi. Kino, teatr, 

spotkania z przyjaciółmi, tenis, narty, 

książki. Staram się czerpać z życia jak 

najwięcej, bo najbardziej w życiu lubię…. 

samo życie – podkreśla.

Przebojowa

FOT

MA

TERIA

ły

 P

RASO

WE

Większość adwokatów nie ma świadomości, 

jak wiele spraw związanych z wykonywaniem 

zawodu rozstrzyga się na szczeblu europejskim 

– mówi Dominika Stępińska-Duch, 

przewodnicząca polskiej delegacji w Radzie 

Adwokatur i Stowarzyszeń Prawniczych Europy

Wygenerowano dnia 2015-02-20 dla loginu: johnprctorbob@gmail.com

                               3 / 8

background image

 

C4

i od którego zależy jego kolejna kadencja. 

Nie sprzyja to efektywnemu wykonywa-

niu obowiązków nadzorczych i powoduje, 

że nie zawsze taki kurator kieruje się 

interesem społecznym, publicznym 

i budżetowym. Proponowane w tym 

zakresie zmiany mają na celu zwiększenie 

efektywności nadzoru i w rezultacie 

spowodowanie, by mniej osób popełniało 

ponownie przestępstwa i mniej było 

rodzin dysfunkcyjnych. Należy pamiętać, 

że liczba podopiecznych sukcesywnie od 

kilku lat spada, co powinno być wykorzy-

stane do podniesienia jakości tej pracy.

Odnośnie do planowanej likwidacji ryczał-

tów za wywiady środowiskowe należy 

mieć na względzie okoliczność, że 

kuratorzy sądowi sporządzają wywiady 

środowiskowe w oparciu o różne 

podstawy prawne i w różnych fazach 

postępowania w sprawach karnych, 

rodzinnych i dotyczących nieletnich. 

W postępowaniu karnym dodatkowa 

odpłatność dotyczy tylko wywiadów  

z art. 214 par. 1 k.p.k., czyli tych zlecanych 

fakultatywnie na etapie postępowania 

przed wyrokiem. W 2012 r. stanowiły one 

tylko 2,3 proc. wszystkich wywiadów 

sporządzanych przez kuratorów. Cała 

reszta wywiadów – 97,7 proc. – jest 

nieodpłatna. Ustawodawca zatem 

w sposób zupełnie arbitralny, pozbawiony 

jakiegokolwiek uzasadnienia, uznał 

w 2001 r., że za wybraną część wywiadów 

kuratorzy będą dostawać wynagrodzenie 

ekstra. W ten sposób na ponad dekadę 

zablokował rozwój profesjonalnej 

diagnozy osobopoznawczej, ponieważ 

prokuratorzy i sądy z powodu dodatkowej 

odpłatności bardzo wstrzemięźliwie zleca-

ją wywiady przed wyrokowaniem,  

co odbija się na trafności orzecznictwa. 

Często natomiast zlecają je policji, która 

zawsze wykonuje je nieodpłatnie, ale ich 

jakość pozostawia wiele do życzenia. 

Propozycja ujednolica rozwiązania w tym 

obszarze wychodząc z oczywistego 

założenia, że sporządzanie wywiadu 

w postępowaniu karnym, niezależnie  

od podstawy prawnej, powinno być 

zwyczajnym obowiązkiem służbowym 

kuratora.

Odnośnie do planowanego przez nas 

ograniczenia roli kuratorów społecznych 

należy stwierdzić, że w uzasadnieniu do 

projektu ustawy z 2001 r. pojawił się 

następujący zapis, wyrażający intencję 

ustawodawcy: „Na podkreślenie zasługuje 

przepis (art. 2), który ustanawia model 

kurateli zawodowo-społecznej, stanowiąc 

dyrektywę do budowy całego systemu 

kurateli”. Z całą stanowczością należy 

wskazać, że to założenie nie zostało 

zrealizowane, a model, który na gruncie 

obowiązującej ustawy wykształcił się 

w polskiej rzeczywistości, to raczej model 

kurateli społeczno-zawodowej. Kuratorzy 

społeczni, zamiast wspomagać i odciążać 

kuratelę zawodową w wykonywaniu 

spraw najłatwiejszych, de facto zdomino-

wali wykonawstwo objęte zadaniami 

kurateli. Jako przykład można podać 

okoliczność, że w 2012 r. wykonywali  

60 proc. dozorów w sprawach karnych i aż 

70 proc. nadzorów w sprawach rodzin-

nych i nieletnich. Założeniem projektu nie 

jest fizyczne ograniczenie liczby 

kuratorów społecznych, lecz spowodowa-

nie, by wykonywali oni sprawy łatwe, 

nieobarczone poważnymi czynnikami 

ryzyka, zaś kuratorzy zawodowi – sprawy 

Kuratorzy sądowi

 

Założenia zmian w ustawie

Naprawa czy demontaż systemu

„Demokratycznie” wybierany kurator 

okręgowy w istocie jest zakładnikiem 

środowiska, z którego się wywodzi

Podniesienie wymogów wobec kandydatów i wzmocnienie nadzoru nad kuratorami 

sądowymi – to tylko niektóre założenia zmian w prawie przygotowywane w Ministerstwie 

Sprawiedliwości. Dużą część propozycji krytykują zarówno kuratorzy, jak i eksperci

politycznej oraz siły lobbingu korporacyj-

nego. W zakresie wymogu niekaralności 

należy wskazać, że chodzi jedynie o jego 

literalne zapisanie w przepisach prawa. 

Nie oznacza to, by do tej pory przenikały 

do służby kuratorskiej osoby karane, 

trudno bowiem byłoby wtedy mówić 

o „nieskazitelności charakteru” kandyda-

ta. Omawiane założenie ma na celu 

przede wszystkim uporządkowanie 

i zobiektywizowanie wymogów wobec 

osób aspirujących do służby kuratorskiej.

Sankcje za łamanie prawa przez kurato-

rów staną się adekwatne do standardów 

obowiązujących w wymiarze sprawiedli-

wości i analogiczne do innych zawodów 

zaufania publicznego, np. służby cywilnej. 

Projekt przewiduje, że stosunek pracy 

kuratora zawodowego ulegnie rozwiąza-

niu z mocy prawa, jeśli popełni on 

umyślne przestępstwo ścigane z oskarże-

nia publicznego i zostanie za nie 

prawomocnie skazany. Skazanie kuratora 

za przestępstwo nieumyślne będzie zaś 

podstawą do fakultatywnego rozwiązania 

stosunku pracy za wypowiedzeniem. 

Wspomnieć też należy o tym, że projekt 

poszerza podstawy odpowiedzialności 

dyscyplinarnej. Obok dotychczasowego 

„naruszenia obowiązków kuratora” będzie 

on odpowiadał również za czyny 

stanowiące naruszenie powagi lub 

godności służby kuratorskiej. Jest to 

bardzo ważna zmiana, nawiązująca do 

rozwiązań właściwych dla innych 

zawodów zaufania publicznego, eliminu-

jąca dotychczasowe trudności w pocią-

gnięciu do odpowiedzialności kuratora, 

który poprawnie wykonuje obowiązki 

służbowe, lecz np. zachowuje się 

szczególnie nieetycznie poza służbą.

Nadzór nad służbą kuratorską nie zawsze 

może być sprawowany właściwie, 

ponieważ aktualnie obowiązująca ustawa 

wadliwie konstruuje niektóre jego 

mechanizmy i narzędzia. Najpoważniej-

szym problemem jest sposób wyboru 

kuratora okręgowego. Jest on dokonywany 

przez prezesa sądu okręgowego, ale 

jedynie pomiędzy dwoma kandydatami 

przedstawionymi mu przez okręgowe 

zgromadzenie kuratorów. Wybór jest 

zatem iluzoryczny, a faktycznej obsady 

swojego szefa dokonują sami kuratorzy. 

Rozwiązanie to jest dysfunkcjonalne 

i niespotykane w innych służbach 

państwowych. Mimo że prawo nakłada na 

ministra i prezesa sądu okręgowego 

odpowiedzialność za należyte wykonywa-

nie orzeczeń, to jednocześnie pozbawia 

ich bezpośredniego wpływu na obsadę 

kadry zarządzającej służbą powoływaną 

do realizacji tego zadania. „Demokratycz-

nie” wybierany kurator okręgowy, chociaż 

w wielu przypadkach stara się dobrze 

wykonywać swoje obowiązki, w istocie jest 

zakładnikiem środowiska, z którego się 

wywodzi, przed którym odpowiada  

wymagające profesjonalnego przygotowa-

nia, specjalistycznych umiejętności 

i doświadczenia. Zapotrzebowanie na 

usługi kurateli społecznej będzie 

sukcesywnie spadać z powodu niżu demo-

graficznego, zmniejszającej się przestęp-

czości i liczby skazań oraz zmian 

w polityce karnej, która zakłada upo-

wszechnianie sankcji niewykonywanych 

przez kuratorów – zwłaszcza grzywny.

B

rak jest merytorycznych 

i rzeczywistych argumentów 

uzasadniających wprowadzenie 

proponowanych przez 

Ministerstwo Sprawiedliwości 

rozwiązań. Ich wadą jest krańcowa 

rozbieżność między zakładanymi celami 

a wskazanymi narzędziami ich realizacji. 

Skutki będą oczywiste: demontaż, wręcz  

likwidacja Kuratorskiej Służby Sądowej 

w Polsce, już dzisiaj w pełni profesjonalne-

go i ważnego podmiotu w sądownictwie, 

zwłaszcza w zakresie wykonawstwa 

orzeczeń sądów karnych oraz rodzinnych 

i dla nieletnich. Owe rozwiązania są 

zaprzeczeniem idei społeczeństwa 

obywatelskiego, fundamentalnej 

w strategii na lata 2014–2020 podpisanej  

5 lutego 2014 r. Zmienią istotę zawodu 

kuratora sądowego: nie człowiek, obywatel, 

jak było i jest, a przepisy, procedury będą 

najważniejsze. Zlikwidują samorząd 

kuratorski – a tylko dzięki poczuciu misji, 

dzieki wiedzy, doświadczeniu, kreatywno-

ści i właśnie samorządowi kuratorskiemu 

kuratorzy sądowi (mimo wieloletnich 

zaniedbań ze strony Ministerstwa 

Sprawiedliwości) w pełni profesjonalnie 

wykonują orzeczenia sądów i coraz to 

nowe zadania. Warto też zauważyć, że 

proponowane rozwiązania są całkowicie 

sprzeczne z Rekomendacją NR R(92)16 

Komitetu Ministrów dla państw człon-

kowskich i z Europejskimi Regułami 

dotyczącymi sankcji i środków alternatyw-

nych (nr: 3, 38, 40, 45, 47, 53,71, 89).

Jedynie na pozór korzystny jest zapis 

dotyczący sekretariatów zespołów 

kuratorskich. Bez zabezpieczenia 

odpowiedniej liczby etatów urzędniczych 

dla każdego zespołu kuratorskiego, 

proporcjonalnej do liczby zadań i kurato-

rów w zespole, w praktyce będzie on 

sankcjonował stan obecny. Do przeciąże-

nia różnorodnymi obowiązkami, do 

groźby ataków ze strony ludzi i zwierząt, 

do konieczności pokrywania z własnej 

kieszeni kosztów wykonywania orzeczeń 

sądowych, wypalenia zawodowego czy 

Krzysztof 

MycKa

sędzia, naczelnik 

wydziału kurateli 

w departamencie  

wykonania orzeczeń 

i probacji Ministerstwa 

sprawiedliwości

HenryK 

PawlaczyK

przewodniczą-

cy Krajowej rady 

Kuratorów, kurator 

okręgowy sądu okręgo-

wego w Bydgoszczy

P

rzygotowaliśmy założenia 

zmian w ustawie o kuratorach 

sądowych, ponieważ sprawnie 

i skutecznie działająca 

kuratorska służba sądowa 

stanowi ważny element wymiaru 

sprawiedliwości. 12 lat obowiązywania 

ustawy o kuratorach sądowych to 

wystarczająco długo, by dokonać 

krytycznego przeglądu funkcjonowania 

przepisów ustrojowych i organizacyjnych 

w praktyce oraz zdiagnozować problemy 

wymagające interwencji ustawodawcy. 

Ustawa w okresie swego obowiązywania 

nie podlegała istotnym zmianom, podczas 

gdy bliźniacza, uchwalona w tym samym 

dniu,  ustawa  – Prawo o ustroju sądów 

powszechnych była w tym czasie 

nowelizowana ponadczterdziestokrotnie. 

Istotny wpływ na zmiany miała również 

konfrontacja ze służbami probacyjnymi 

krajów europejskich. Duże są oczekiwania 

wobec takich służb w Europie w kontek-

ście zwalczania przestępczości, patologii 

w rodzinie, profilaktyki i poszukiwania 

najlepszych alternatyw dla zakładów 

karnych, postrzeganych jako nieskuteczny 

i najbardziej kosztowny sposób walki 

z przestępczością. Projekt założeń został 

opracowany po przeprowadzeniu przez 

Ministerstwo Sprawiedliwości głębokiej 

analizy wieloletniej pracy nadzorczej, 

badań naukowych, danych statystycznych 

oraz praktyki związanej z wykonywaniem 

orzeczeń sądowych. Pozwoliło to na 

zdiagnozowanie zjawisk, które ogranicza-

ją efektywność kuratorów i mają swe 

źródło w wadliwych rozwiązaniach 

ustawowych, zwłaszcza w obszarze 

nadzoru (np. w sposobie powoływania 

kuratora okręgowego oraz w zbyt wąskich 

i niejasnych kompetencjach kierownika 

zespołu), zasad naboru do służby, oceny 

pracy, awansu zawodowego, zasad 

odpowiedzialności dyscyplinarnej oraz 

rozwiązań regulujących stosunek pracy. 

Rozwiązania te negatywnie przekładają 

się na jakość, sprawność, efektywność oraz 

stopień zaangażowania w wykonywanie 

zadań, co znajduje wyraz np. w wysokiej 

powrotności do przestępstwa podopiecz-

nych.

Prace nad nowelizacją zaczęły się w 2007 r. 

i od początku podniesienie standardów 

wymagań wobec kandydatów na 

kuratorów zawodowych było w niej 

przewidziane. Długotrwałość prac nad 

projektem stanowi wypadkową wielu 

czynników, również zewnętrznych, w tym 

zmiany procedur legislacyjnych, woli 

Wygenerowano dnia 2015-02-20 dla loginu: johnprctorbob@gmail.com

                               4 / 8

background image

 

prawnik 

 21–23 lutego 2014 nr 36 (3677)  

gazetaprawna.pl

Naprawa czy demontaż systemu

braku możliwości awansu i nagradzania 

dojdzie wielostopniowy, niczym 

nieograniczony i uznaniowy nadzór 

wszystkich możliwych przełożonych nad 

kuratorem sądowym – będącym organem 

postępowania wykonawczego. Dojdzie 

praca w ciągłej obawie jej utraty lub 

przeniesienia.

Innymi słowy, zamiast ulepszać, niszczy 

się profesjonalną i proobywatelską służbę, 

która jako jedyna w przestrzeni wymiaru 

sprawiedliwości cieszy się uznaniem 

społeczeństwa sięgającym 66 proc. Nasze 

rozgoryczenie jest tym większe, że dzieje 

się tak w okresie, w którym obchodzimy 

95-lecie kurateli sądowej w Polsce.

Uważamy za niezbędne i domagamy się:

–  wprowadzenia sekretariatów zespołów 

kuratorskich z kierownikiem sekretaria-

tu, zapewniających obsługę biurową 

każdego zespołu (kierowanego przez 

kierownika zespołu),

–  włączenia wywiadów środowiskowych 

i innych zadań już wykonywanych przez 

kuratorów sądowych do standardów ich 

pracy,

–  określenia jasnych zasad używania 

prywatnych samochodów do wykony-

wania zawodu,

–  zaliczenia zawodu kuratora do zawodów 

wykonywanych w trudnych warunkach,

–  jasnych i czytelnych kryteriów awansu, 

aplikacji kuratorskiej w ramach 

Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokura-

tury,

–   określenia kuratora rodzinnego jako 

organu postępowania wykonawczego,

–   określenia procedur odbierania dzieci, 

wykonywania kontaktów rodziców 

z dziećmi,

–   powołania kuratora krajowego w randze 

dyrektora departamentu w Minister-

stwie Sprawiedliwości.

P

odstawową wadą projektu 

założeń zmian w ustawie 

o kuratorach sądowych są 

błędne tezy odnośnie do celów 

nowelizacji. Najprawdopodob-

niej wynika to z faktu, iż autorzy 

dokumentu nie znają specyfiki pracy 

kuratorów. W projekcie pojawia się m.in. 

sformułowanie ,,przewlekłe wykonywa-

nie orzeczeń przez kuratorów”. Przecież 

kuratorzy mają niewielki wpływ na czas 

trwania wykonania orzeczeń. W sytuacji 

gdy sąd np. zawiesi warunkowo wykona-

nie kary na pięć lat, oddając skazanego 

pod dozór kuratora, to orzeczenie to 

będzie wykonywane przez ten okres. 

W niektórych wskazanych w kodeksie 

karnym wypadkach możliwe jest 

wyznaczenie nawet dłuższych okresów 

próby i kuratorzy zobowiązani są do 

wykonywania dozorów nawet przez  

10 lat. Podobna sytuacja ma miejsce 

w wypadku sprawowania dozoru nad 

Podstawową wadą 

projektu są błędne 

tezy dotyczące 

celów nowelizacji. 

Prawdopodobnie 

wynika to z faktu, iż 

autorzy dokumentu 

nie znają specyfiki 

pracy kuratorów 

osobami warunkowo przedterminowo 

zwolnionymi. Również w przypadku 

sprawowania nadzorów nad osobami 

nieletnimi okres wynika z orzeczenia 

sądu. Należy dobitnie zaakcentować,  

że wskaźniki dotyczące sprawności 

postępowań sądowych w żadnym 

wypadku nie mogą się odnosić do 

czynności kuratorów. Jest to błędny 

sposób rozumowania wielokrotnie 

powtarzany przez departament wykona-

nia i orzeczeń i probacji Ministerstwa 

Sprawiedliwości w różnych opracowa-

niach, budzący słuszne rozgoryczenie 

wśród kuratorów sądowych, którzy  

nie mogą się przebić ze swoimi racjami 

w tym zakresie.

Za niezrozumiałe należy uznać wskaza-

nie w projekcie założeń „wysokiego 

poziomu kosztów związanych z wykony-

waniem orzeczeń i funkcjonowaniem 

kuratorskiej służby sądowej”. Autorzy 

założeń nie podają żadnych informacji 

dotyczących  rzetelnego i rzeczywistego 

wyliczenia tych kosztów, zwłaszcza w sto-

sunku do liczby osób objętych czynno-

ściami podejmowanymi przez kuratorów 

sądowych. Stoję na stanowisku,  

że rozwiązanie istotnych problemów 

społecznych związanych z wykonywa-

niem środków probacji nad ponad pół 

milionem osób nie może być rozwiązane 

metodą bezgotówkową.

Naiwnością byłoby twierdzenie,  

że probacja nic nie kosztuje. Jest tylko 

mniej kosztowna od umieszczania 

dorosłego w zakładzie karnym czy 

nieletniego w zakładzie poprawczym  

lub placówce wychowawczej.

W projekcie czytamy o „wysokim 

poziomie powrotności do przestępstwa 

osób poddanych oddziaływaniom 

kuratora sądowego”. Wskazać należy, że 

na skuteczność i efektywność oddziały-

wania kuratora ma wpływ nie tylko jego 

zaangażowanie w wykonywanie 

obowiązków służbowych, ale również 

sprawnie funkcjonujący system instytucji 

pomocowych, który jest niewystarczający 

do przeprowadzenia skutecznej resocjali-

zacji. W tym kontekście zasygnalizować 

należy systemowy problem braku 

zatrudnienia osób poddanych oddziały-

waniu kuratora sądowego.

Nie wiadomo, co mieli na uwadze autorzy 

założeń, wskazując na kwestie „wysokie-

go poziomu zaludnienia jednostek 

penitencjarnych”. Zaakcentować należy, 

że problem przeludnienia zakładów 

karnych nie może zostać rozwiązany 

poprzez nowelizację ustawy o charakterze 

pragmatyki służbowej.

Zmiana ustawy z całą pewnością nie 

rozwiąże kwestii „zaniku profesjonalnej 

diagnozy kryminologicznej”. Kurator jest 

organem postępowania wykonawczego, 

a owa diagnoza powinna być formułowa-

na na etapie postępowania przygotowaw-

czego. Tego rodzaju zagadnienie może 

być uregulowane jedynie w kodeksie 

postępowania karnego, a nie w pragma-

tyce służbowej. Zupełnie niezrozumiałe 

(z powodów jak wyżej) jest wskazanie,  

że zmiana ustawy wpłynie na „znaczne 

rozmiary patologii objętej zadaniami 

sądownictwa rodzinnego”.

Krytycznie należy ocenić przyznanie 

ministrowi sprawiedliwości uprawnienia 

do decydowania, w skali kraju, o przydzie-

laniu zwolnionych stanowisk kurator-

skich lub ich znoszeniu. Ręczne 

sterowanie nie może przynieść oczekiwa-

nych skutków.

W projekcie założeń przyjmuje się swoistą 

dwuwładzę, dając ministrowi sprawiedli-

wości uprawnienie do powołania 

kuratorów okręgowych. Tego rodzaju 

kompetencja narusza, w mojej ocenie, 

zasadę trójpodziału władzy.

Krokiem we właściwym kierunku jest zaś 

podjęta przez autorów założeń próba 

precyzyjnego uregulowania statusu 

zawodowego kuratorów sądowych. Z kolei 

ograniczenie roli kuratorów społecznych 

byłoby posunięciem trafnym pod 

warunkiem, że zwiększy się liczbę 

kuratorów zawodowych – co wobec 

polityki zaciskania pasa jest mało 

prawdopodobne. Dotychczas obowiązują-

ce rozwiązania również zakładały 

ograniczenie liczby kuratorów społecz-

nych, co wobec wskazanych wyżej ograni-

czeń finansowych okazało się fikcją.

Praktycznie nadzór nad służbą kuratorską 

sprawują kuratorzy okręgowi. Zaakcento-

wać należy, że łączą oni uprawnienia 

związane z kierowaniem służbą 

kuratorską z wykonywaniem merytorycz-

nych wizytacji i lustracji. Te czynności 

w mojej ocenie powinny zostać rozdzielo-

ne. W praktyce okręgów, w których 

zatrudnionych jest niewielu kuratorów, 

takie rozwiązanie nie miałoby sensu, 

dlatego trafniejsze byłoby umieszczenie 

nadzoru merytorycznego na poziomie 

apelacji.

Rada Europy ustanowiła Europejskie 

Reguły Dotyczące Sankcji i Środków 

Alternatywnych. Przyjęte one zostały  

19 października 1992 r. przez Komitet 

Ministrów Rady Europy na podstawie  

art. 15b Statutu Rady Europy. Reguły te 

mają na celu dostarczenie zbioru norm, 

które umożliwiłyby organom ustawodaw-

czym państw członkowskich Rady Europy 

oraz organom władzy orzekającej 

i wykonawczej zapewnienie sprawiedli-

wego oraz efektywnego stosowania 

sankcji i środków alternatywnych. 

Jednym z celów tych reguł jest sformuło-

wanie jasnych zasad postępowania dla 

pracowników odpowiedzialnych za ich 

wykonywanie oraz dla wszystkich 

członków społeczności, którzy w tym 

uczestniczą. Reguła 41 zaleca, aby 

„personel zawodowy podlegał organom 

władzy wykonawczej określonym 

w przepisach prawa”. Podkreślić trzeba,  

że owa reguła używa tu  dosyć pojemnego 

określenia „władza wykonawcza”, przy 

czym zgodnie z Regułą 12 odróżnia ją  

od „władzy sądowej”, której organ będzie 

„podejmował decyzje o nałożeniu lub 

cofnięciu sankcji alternatywnej”.

Nasze rozwiązania w tym zakresie,  

co trzeba uczciwie przyznać, są z tymi 

regułami niespójne. Uregulowanie 

prawne zawarte w ustawie o kuratorach 

sądowych, przy braku jednoznacznego 

wskazania podległości kuratorów władzy 

wykonawczej na wzór np. służby 

więziennej, wskazuje o zawisłości 

kuratorskiej służby sądowej od władz 

sądowych, a także o silnym związku 

organizacyjnym polskich kuratorów 

sądowych z sądownictwem powszech-

nym. To poważny dylemat dla polskiego 

prawodawcy, którego autorzy założeń nie 

dostrzegają. W naszej tradycji kuratela 

jest ściśle związana z sądem. Wynika to 

już z samej nazwy ,,kuratorska służba 

sądowa’’. Dlatego rozstrzygnięcia od 

ustawodawcy wymaga kwestia podległo-

ści szeroko rozumianej służby probacyj-

nej. Czy ma ona być jak dotychczas 

,,sądowa” , czy też, jak więziennictwo, 

autonomiczna i podlegać ministrowi 

sprawiedliwości? Osobiście, biorąc pod 

uwagę naszą rodzimą tradycję, opowia-

dam się za pierwszym rozwiązaniem.

 

U

 podstaw służby kuratorskiej 

leży jej wychowawczo-reso-

cjalizacyjny charakter 

sięgający korzeniami 

oświeceniowej filozofii prawa 

(C. Beccaria, J. Bentham, I. Kant, G. Hegel), 

„pozytywizmu prawniczego” ( J. Austin,  

R. von Ihering, H. Hart,) oraz współcze-

snych koncepcji kryminologicznych 

i resocjalizacyjnych. W większości państw 

europejskich systemy wykonywania kary 

opierają się nie tyle na resocjalizacyjnej 

misji  służb wykonawczych, ile na roli 

pomocniczej w procesie readaptacji 

społecznej podopiecznych. Zadania te na 

ogół wykonują służby probacyjne 

podlegające pod samorządy lub struktury 

rządowe. Ich działalność wynika 

z przyjętych założeń:

–  uspołeczniającego charakteru wykony- 

wanej kary kryminalnej opartego na 

współpracy wielu środowisk obywatel-

skich (stowarzyszeń, fundacji, szkół, 

uczelni, samorządów itp.),  

–  progresywnego systemu wykonywania 

kary (w tym i penitencjarnej) polegającego 

na stopniowym łagodzeniu kary w miarę 

postępów resocjalizacyjnych sprawcy,

–  probacyjnej polityce karania polegającej na 

szerokim stosowaniu kar wolnościowych,

–  ekspercko-koordynującej roli służb 

wykonawczych (kuratorskich czy 

probacyjnych) polegającej na zaprojekto-

wanej pomocy skazanym w celu 

umożliwienia im zorganizowania życia 

na nowo.

U podstaw polskiego systemu wykonania 

kary leżą zmodyfikowane rozwiązania 

prawne z okresu PRL oparte na zbankru-

towanych założeniach skuteczności 

nadzoru administracyjno-formalnego nad 

osobą sprawcy. Dlatego też trudno 

oczekiwać od takiego systemu wymiernej 

efektywności mierzonej skuteczną 

resocjalizacją czy readaptacją społeczną.

Analizując projekt założeń zmian 

w ustawie o kuratorach sądowych, trudno 

nie oprzeć się wrażeniu, że proponowane 

zmiany mają charakter poboczny, a więc 

mało istotny wobec problemu zwiększa-

nia efektywności merytorycznej pracy 

kuratorów sądowych. 

Marek 

konoPczyński

prof. nzw. dr hab., 

rektor Wyższej szkoły 

nauk społecznych Peda-

gogium w Warszawie, 

członek rady Polity-

ki Penitencjarnej przy 

Ministerstwie 

sprawiedliwości

Wojciech 

DziUban

sędzia sądu apelacyjnego 

w krakowie, współautor 

ustawy z 27 lipca 2001 r. 

o kuratorach sądowych

Dokończenie na str. 6

Wygenerowano dnia 2015-02-20 dla loginu: johnprctorbob@gmail.com

                               5 / 8

background image

 

C6

wymiaR spRawiedliwośCi

 

Tempo rozpatrywania spraw

Proponowane zmiany nastawione są na 

regulację aspektów formalno-admini-

stracyjnych i organizacyjno-pracowni-

czych kurateli z widoczną perspektywą 

ograniczenia jej samodzielności 

i samorządności.

Propozycja wzmożenia nadzoru 

administracyjnego nad służbą kurator-

ską oraz zmniejszenia nakładów 

finansowych na jej funkcjonowanie 

(czego przykładem jest próba ogranicze-

nia kurateli społecznej, będącej 

dorobkiem myśli resocjalizacyjnej 

i wpisującej się w europejski model 

uspołecznionego procesu wykonywania 

kary) merytorycznie nie jest zasadna. 

Dotychczasowy nadzór nad pracą 

kuratorów sądowych jest, jak się wydaje, 

zadawalający, z tym zastrzeżeniem, że 

ocena pracy powinna być mierzona 

skutecznością readaptacji społecznej 

podopiecznych, a nie ilością administra-

cyjnie „załatwionych” spraw.  

Projekt wprowadza formalne kryteria 

oceny „jakości” i „efektywności” pracy 

kuratorów bez podania ich definicji. Nie 

wiadomo, czy chodzi tu o wymiar 

administracyjny mierzony ilością 

„załatwionych spraw”, czy merytorycz-

ny, którego miarą jest realna i skuteczna 

pomoc resocjalizacyjna (readaptacyjna).

Osobami najwłaściwszymi na stanowi-

ska kuratorów sądowych są przede 

wszystkim absolwenci kierunku 

pedagogika resocjalizacyjna, a nie 

socjologii, psychologii czy prawa. 

Ponadto w naszym kraju nie występuje 

kierunek „nauki o resocjalizacji”.

Argumenty znajdujące się w uzasadnie-

niu do projektu założeń zmian: „znaczne 

koszty funkcjonowania służby kurator-

skiej”, „przewlekłość w wykonywaniu 

orzeczeń” czy „wysoki poziom recydy-

wy”, są de facto skierowane „przeciwko 

władzy, a więc samym sobie”, gdyż są 

one przede wszystkim wynikiem 

ostatnich lat aktywności polityczno-le-

gislacyjnej. Preferowany neoliberalny 

model państwa skutkuje m.in. peniten-

cjarną koncepcją prawa karnego, 

niewydolnością wychowawczą oświaty, 

urzędniczym systemem rozwiązywania 

problemów społecznych, a w tym 

administracyjnym charakterem pracy 

kuratorów sądowych.

W projekcie brak jest zdefiniowania 

„efektywności oddziaływań resocjaliza-

cyjnych”. Może to spowodować 

pogłębienie i tak wysokiego poziomu 

subiektywizmu oceny efektów pracy 

służby kuratorskiej przez sędziów. 

Świadczy też o postrzeganiu roli 

kuratora jako kolejnego pracownika 

administracyjnego w systemie sądow-

nictwa, a nie eksperta, który powinien 

projektować i koordynować nie tyle 

proces resocjalizacji, ile readaptacji 

społecznej. Powierzenie kuratorom 

wykonywania orzeczeń o „przymuso-

wym odebraniu osoby podlegającej 

władzy rodzicielskiej”, zamienia ich 

pomocowo-wspierającą rolę z na 

karząco-represyjną, a więc odwrotną, niż 

to wynika z filozofii probacyjnej.

Propozycje niektórych zmian mogą 

skutkować pogłębieniem i tak wysokie-

go poziomu subiektywizmu oceny 

efektów pracy służby kuratorskiej przez 

zwierzchników. Także podopieczni 

kuratorów oraz szeroka opinia publiczna 

może nabrać przekonania o tworzeniu 

kolejnej represyjnej administracji 

w polskim wymiarze sprawiedliwości. 

W Europie uczestnik postępowania 

wykonawczego organizuje proces 

readaptacji społecznej podopiecznych, 

a w Polsce nadzoruje i pisze sprawozda-

nia do sędziego. Tak więc w Polsce 

skazany jest pozostawiony sam sobie 

i ma tylko pilnujących go urzędników.

Doktryna „służby kuratorskiej” nakłada 

obowiązek służby podopiecznym, a nie 

aparatowi sądownictwa, o czym autorzy 

projektu zapomnieli. Stanowi to 

podstawę społeczeństwa obywatelskiego 

opartego na zasadach partycypacji, 

subsydialności, pomocniczości i samo-

rządności obywatelskiej. W takim też 

kierunku powinny przebiegać zmiany 

legislacyjne w obszarze funkcjonowania 

kurateli sądowej w Polsce.

Zebrała i opracowała Aneta Mościcka

dokończenie ze str. 5

Przywołałem już w tym felietonie kil-

ka znanych przypadków z Polski „pro-

wincjonalnej”, czyli niewarszawskiej: 

z Gdańska, Katowic, Rzeszowa. Teraz 

dołożę do tego Chełm.

Wojna o dziecko

Dosyć głośnym echem (choć nie aż ta-

kim jak np. historia choćby „mamy Ma-

dzi”) odbiła się wojna o prawo do dziec-

ka, mająca swój finał przed tamtejszym 

sądem rejonowym. W dużym skrócie 

wyglądało to tak: 18 grudnia 2013 r. 

w Dorohusku straż graniczna zatrzy-

mała obywatelkę Niemiec z 2,5-letnim 

synem, zamierzającą drogą kolejową 

przekroczyć granicę UE i udać się na 

Ukrainę. Dziecko figurowało na liście 

osób poszukiwanych jako zaginione, 

kobieta zabrała je bowiem bezprawnie.

Jak to możliwe, że matka była ścigana 

za porwanie własnego dziecka? Chłop-

czyk urodził się na Malcie i był owocem 

nieformalnego związku kobiety z innym 

obywatelem Niemiec. Para zaczęła wal-

czyć o potomka po rozstaniu, a sąd na 

Malcie prawomocnym wyrokiem przy-

znał prawo do dziecka ojcu, pozbawia-

jąc tego prawa matkę. Kobieta zabrała 

jednak chłopczyka i wyrobiła mu nowy 

paszport, na swoje własne nazwisko (tak, 

tak, błędy popełniają również urzędnicy 

niemieccy).

W ten sposób mogła swobodniej po-

ruszać się po krajach UE bez specjalnych 

obaw, że zostanie zatrzymana jako nie-

Niezawisłość i niezależność sędziowska nie mogą oznaczać, 

że Temida jest poza wszelką krytyką. Pozostawanie poza systemem 

ocen może prowadzić do nieuzasadnionego przeświadczenia 

o własnej nieomylności

fo

T.

 K

a

M

il

 M

a

CN

ia

K

/sh

UTTER

sT

o

CK

Sąd pod (o)sąd

J

edną z podstaw prawidłowego 

funkcjonowania państwa jest 

niezależność wymiaru sprawie-

dliwości, w tym władzy sądowni-

czej. i nikt rozsądny nie próbuje 

tej zasady zmienić (oczywiście 

jeżeli chcemy, aby kraj był uzna-

wany za demokratyczny). Potwierdze-

niem tego, że obowiązuje, są spektaku-

larne widowiska, jak choćby ostatnie, 

związane ze zwolnieniem z więzienia 

mordercy, który odsiedział wyrok 25 lat 

więzienia. W tym przypadku państwo 

w osobach swoich przedstawicieli takich 

jak minister sprawiedliwości czy dyrek-

tor zakładu karnego zachowywało się 

tak, jakby było uczestnikiem prowokacji 

przeciwko skazanemu. Z kolei wymiar 

sprawiedliwości: prokuratura i sąd po-

stąpiły nienagannie, nie ulegając krót-

kotrwałym oczekiwaniom politycznym. 

Te ostatnie rzekomo były odzwiercie-

dleniem oczekiwań społecznych. Jeżeli 

tak, to tych płytkich, dosyć prymitywnie 

odbiegających od zasad państwa prawa.

Zmącony obraz

Niestety sprawa skazanego T. pokazuje 

histerię, w którą regularnie wplątuje się 

władza wykonawcza. Mieliśmy już próby 

ręcznego sterowania postepowaniem 

w związku z aferą amber Gold,  spra-

wę „mamy Madzi”, „chemiczną kastra-

cję”, dymisję ministra sprawiedliwości 

w związku z wydarzeniem w jednym 

z zakładów karnych (powieszenie się 

więźnia w celi).

To zmącony obraz, w którego tle jest 

wymiar sprawiedliwości i jego  kon-

kretni przedstawiciele. Prokuratura 

zachowuje się czasem w sposób nie-

zrozumiały, będący efektem oczekiwań 

zwierzchników. W sądownictwie zaś 

rzeczywistość najczęściej jest rzeźbio-

na zasadą niezawisłości sędziowskiej, 

co często rozumie się tak, że sędzio-

wie mogą robić wszystko. Czy napraw-

dę wszystko można wytłumaczyć  ich 

niezawisłością i niezależnością?

Prof.   

Zw. dr hab.  

andrZeJ 

Kidyba 

kierownik Katedry 

Prawa Gospodarczego 

i handlowego  

na UMCS w Lublinie 

Gdyby sąd rodzinny pracował w stylu 

amerykańskim, dzień po dniu, to nie 

mielibyśmy obrazu bezduszności 

wymiaru sprawiedliwości. Jakże trzeba 

nie mieć wyobraźni, aby skazać dziecko na 

odbijanie jak piłeczkę pingpongową

Wygenerowano dnia 2015-02-20 dla loginu: johnprctorbob@gmail.com

                               6 / 8

background image

 

prawnik 

 21–23 lutego 2014 nr 36 (3677)  

gazetaprawna.pl

kronika

 

bubli prawnych

G

dybym mógł mieć wpływ na 

kształt jednego przepisu,  

to do ordynacji podatkowej 

dodałbym zasadę rozstrzyga-

nia wątpliwości na korzyść podatnika 

(in dubio pro tributario) lub co najmniej 

zakazującą rozstrzygania wątpliwości 

na jego niekorzyść. Taka zasada 

powinna zresztą otwierać rozdział 

obejmujący wiele zasad ogólnych. 

W obecnym brzmieniu ustawy 

ordynacja podatkowa co prawda 

znajdują się przepisy ogólne (dział I), 

ale określają one zakres unormowań 

tej ustawy i zawierają niektóre 

definicje, nie obejmują jednak zasad 

ogólnych. Znakomity teoretyk prawa 

prof. Jerzy Wróblewski pisał, że zasady 

prawa to reguły wyraźnie sformułowa-

ne w prawie pozytywnym, charaktery-

zujące się dużą doniosłością 

(„zasadniczym” charakterem) albo 

konsekwencje takich reguł, niekiedy 

konsekwencje szeregu reguł zawartych 

w przepisach prawa. Zasada in dubio 

pro tributario wynika już  dziś z 

obowiązujących przepisów, choć nie 

jest w nich wyraźnie sformułowana. 

W nauce wskazano na jej istnienie 

przed wielu laty, co zostało potwierdzo-

ne przez Trybunał Konstytucyjny, 

ostatnio w wyroku z 18 lipca 2013 r., 

sygn. akt SK 18/09. W wyroku tym 

wskazano, że zgodnie z wymogami 

konstytucyjnymi niejasnych regulacji 

prawa podatkowego nie wolno 

interpretować na niekorzyść podatni-

ków, a w konsekwencji, jeżeli takie 

regulacje okazują się wieloznaczne, to 

zgodnie z zasadą in dubio pro tributa-

rio należy opowiedzieć się za rozumie-

niem uwzględniającym interes 

podmiotu zobowiązanego do świad-

czeń podatkowych.

W sądownictwie administracyjnym 

obserwujemy zróżnicowane podejście do 

zasady in dubio pro tributario. Sądy 

administracyjne wydają wyroki 

wskazujące na istnienie tej zasady 

i takie, które milczą lub omijają tę 

kwestię, albo nawet takie, które 

zaprzeczają jej istnieniu.

W konsekwencji, mimo że zasada 

rozstrzygania wątpliwości na korzyść 

podatnika występuje u nas jako 

konsekwencja pewnych unormowań, to 

powinna zostać sformułowana wyraźnie 

w przepisach ordynacji podatkowej. 

W efekcie już nikt nie będzie miał 

wątpliwości co do jej istnienia i będzie 

ona miała wpływ na rozstrzyganie 

wątpliwości zarówno co do stanu 

prawnego, jak i stanu faktycznego. 

Trwają prace nad nową ustawą, która 

zastąpi obecną ordynację podatkową. 

W tym nowym akcie zasada in dubio pro 

tributario powinna stanowić jedną  

z naczelnych zasad.

Z praktyki wiemy, że problemem  

dla podatników nie zawsze jest kształt 

przepisów, ale to, jak są stosowane. 

Często na podatników nakładane są 

obowiązki, które wcale nie wynikają  

z ordynacji podatkowej. Zdarza się też, że 

organy podatkowe przerzucają ciężar 

dowodu na podatnika. Sądy z kolei 

liberalnie podchodzą do naruszeń prawa 

popełnianych przez organy podatkowe,  

a polegających na wychodzeniu poza 

ramy ordynacji. I w tym zakresie 

wprowadzenie wyraźnie sformułowanej 

zasady in dubio pro tributario powinno 

przynieść korzystne rezultaty.  

Not. PB

Gdybym mógł zmienić jeden przepis...

prof. Włodzimierz 

Nykiel 

rektor Uniwersytetu 
Łódzkiego

Nowy serwis prawniczy dla:

adwokatów

sędziów

radców

komorników

ludzi prawa

aplikantów

notariuszy

prokuratorów

aktualne informacje dla każdej 

z korporacji prawniczych

ekskluzywne teksty o orzeczeniach 

sądów i projektach ustaw

wnikliwe komentarze i opinie 

prawniczych autorytetów

wysoki poziom dyskusji wyłącznie 

w prawniczym gronie

  autoPRoMoCJa

uprawniona do opieki nad dzieckiem. 

Na marginesie dodajmy, że maluch 

już wtedy chorował na rzadką choro-

bę – astmę poinfekcyjną.

ostatnia faza tej wojny rozegrała się 

w Chełmie, na neutralnym, polskim 

gruncie. Niestety jej przebieg chwały 

nam nie przynosi. a to przede wszyst-

kim poprzez działanie wymiaru spra-

wiedliwości. Najpierw dziecko z matką 

było przetrzymywane 3 dni na granicy 

(to akurat nie było winą temidy). Po-

tem do działania przystąpił sąd, który 

na podstawie posiadanych dokumen-

tów, a więc prawomocnych wyroków 

wydanych w jednym z krajów uE, miał 

potwierdzić prawo do dziecka i zasą-

dzić jego wydanie jednemu z rodziców.

10 stycznia 2014 r.  rozpoczął długo-

trwałe przesłuchanie, po czym odroczył 

rozprawę. 16 stycznia wydał zarządzenie 

zakazujące matce kontaktu z dzieckiem. 

3 lutego wyraził zgodę (po zasięgnięciu 

opinii psychologa, pedagoga i pediatry) 

na możliwość widywania się rodziców 

z chłopcem. ostatecznie 10 lutego wydał 

wyrok nakazujący wydanie ojcu dziec-

ka. Po prawie 2 miesiącach. Ktoś może 

powiedzieć, że jak na standardy polskie 

to szybkie działanie.

a co działo się w międzyczasie? 

Dziecko początkowo przebywało z mat-

ką w chełmskim domu małego dziecka 

(DMD). oczywiście przy okazji postę-

powania sądowego przebywało też na 

sali sądowej. Ze względu na wspomnia-

ną astmę jego stan się pogorszył i po 

11 dniach pobytu w DMD, dziecko zo-

stało umieszczone najpierw w szpi-

talu w Lublinie, a potem w szpitalu 

w Chełmie, już – decyzją sądu – pod 

opieką ojca.

obok pokoju dziecka porządku pilno-

wali policjanci, nie dopuszczając prze-

bywających pod odziałem matki i bab-

ci. Matce raz udało się skontaktować 

z synkiem w momencie, gdy ojciec na 

chwilę opuścił salę, szybko została jed-

nak wyproszona. Później skupiła się 

na zaangażowaniu w sprawę mediów, 

które następnie zaprezentowały tylko 

jej punkt widzenia. Po pobycie w szpi-

talu w Chełmie dziecko przewieziono 

do kliniki w Lublinie, aby z powrotem 

wróciło do Chełma.

oczywiście prezentuję  wszystkie 

zdarzenia skrótowo, ale i tak nietrud-

no sobie wyobrazić małego, 2,5-letnie-

go chłopczyka, którego psychika zosta-

ła poważnie obciążona gehenną, którą 

przeżył.

Amerykański styl

a przecież można było tego uniknąć. 

Nie twierdzę, że nie były konieczne ba-

dania psychologiczne itp., ale twierdzę, 

że gdyby sąd rodzinny pracował w stylu 

amerykańskim, dzień po dniu, to nie 

mielibyśmy obrazu bezduszności wy-

miaru sprawiedliwości. Jakże trzeba 

nie mieć wyobraźni, aby skazać dziec-

ko na odbijanie jak piłeczkę pingpongo-

wą między matką a ojcem. Jakże trzeba 

nie rozumieć, że mamy do czynienia ze 

sprawą, która wymaga nadzwyczajnej 

staranności i szybkości wyrokowania. 

Dziecko zapewne uniknęłoby nie tylko 

szpitala, ale jego stan psychiczny był-

by dużo lepszy, gdyby wyrok – zgodny 

z wyrokiem sądu maltańskiego, co się 

ostatecznie stało – został wydany nie-

zwłocznie.

Na marginesie wypada wspomnieć 

o zachowaniu mediów. tendencyjne, 

jednostronne, prezentujące obraz: zły 

ojciec – dobra matka. Miało to miej-

sce zarówno w prasie regionalnej, jak 

i w pierwszym programie tVP.

Niezawisłość i niezależność sędziow-

ska nie może oznaczać, że temida jest 

poza wszelką krytyką. Pozostawanie 

poza systemem ocen może prowadzić 

do nieuzasadnionego przeświadczenia 

o własnej nieomylności. 

Sąd pod (o)sąd

Wygenerowano dnia 2015-02-20 dla loginu: johnprctorbob@gmail.com

                               7 / 8

background image

 

C8

Przed egzaminem Cz. 4

 

Prawo administracyjne

sygn. W888/03/2013 doręczoną skar-

żącemu 19 maja 2012 r., uchylają-

cą decyzję starosty radomszczań-

skiego z 28 stycznia 2012 r., sygn. 

SR.52352/01/2012.

W imieniu skarżącego, na podstawie 

pełnomocnictwa, które załączam, na 

zasadzie art. 50 par. 1 w zw. z art. 3 par. 

2 pkt 1 ustawy z 30 sierpnia 2002 r. 

– Prawo o postępowaniu przed sądami 

administracyjnymi (Dz.U. nr 153, poz. 

1270 ze zm., dalej „p.p.s.a.”) zaskarżam 

decyzję wojewody łódzkiego z 21 kwiet-

nia 2012 r. w części uchylającej decyzję 

starosty radomszczańskiego w punk-

tach 1, 2, 4, 5 oraz 6 tejże decyzji.

Na podstawie art. 57 par. 1 pkt 3  

p.p.s.a wojewodzie łódzkiemu zarzu-

cam naruszenie przepisów postępo-

wania, tj. 

1) art. 16 k.p.a. i art. 127 par. 1 k.p.a. 

w zw. z art. 156 par. 1 pkt 2 k.p.a. po-

przez rozpoznanie przez organ II in-

stancji z urzędu niezaskarżonej części 

decyzji starosty radomszczańskiego 

z 28 stycznia 2012 r., która na skutek 

jej niezaskarżenia stała się ostateczna 

i nie  mogła być objęta kognicją wo-

jewody łódzkiego, co w konsekwencji 

stanowi rażące naruszenie prawa;

2) art. 138 par. 2 k.p.a. poprzez uchy-

lenie decyzji organu I instancji z 28 

stycznia 2012 r. i przekazanie sprawy 

do ponownego rozpoznania w sytu-

acji gdy wojewoda łódzki jako organ 

II instancji nie był uprawniony do wy-

dania jakiegokolwiek rozstrzygnięcia 

w stosunku do niezaskarżonej części 

decyzji starosty radomszczańskiego 

z 28 stycznia 2012 r., tj. w stosunku do 

punktów 1, 2, 4, 5 oraz 6 tejże decyzji.

Na podstawie art. 145 par. 1 pkt 2 

p.p.s.a. w zw. z art. 156 par. 1 pkt 2 

k.p.a. wnoszę o stwierdzenie nieważ-

ności zaskarżonej części decyzji woje-

wody łódzkiego z uwagi na jej wydanie 

z rażącym naruszeniem prawa. 

Ponadto na podstawie art. 200 

p.p.s.a. wnoszę o zasądzenie kosztów 

postępowania, w tym kosztów zastęp-

stwa procesowego, według norm prze-

pisanych.

 Wyjaśnienie

Decyzja będąca przedmiotem skargi 

została wydana w trybie art. 138 par. 2 

k.p.a., który stanowi, że organ odwo-

ławczy może uchylić decyzję w cało-

ści i sprawę przekazać do ponownego 

rozpatrzenia przez organ I instancji, 

gdy decyzja ta została wydana z na-

ruszeniem przepisów postępowania, 

a konieczny do wyjaśnienia zakres 

sprawy ma istotny wpływ na jej roz-

strzygnięcie. Istotą postępowania od-

woławczego, zgodnie z zasadą dwu-

instancyjności postępowania, jest 

ponowne merytoryczne rozpoznanie 

i rozstrzygniecie indywidualnej spra-

wy administracyjnej.

Organ odwoławczy ma obowiązek 

realizacji zasady prawdy obiektywnej, 

przeprowadzenia uzupełniającego po-

stępowania dowodowego i wydania 

orzeczenia według stanu prawnego 

i faktycznego istniejącego w dniu wy-

dania swej decyzji. Nie jest przy tym 

związany uzasadnieniem wniesione-

go środka zaskarżenia, może, a nawet 

powinien skontrolować postępowanie 

i decyzję pierwszoinstancyjną z punk-

tu widzenia legalności, niezależnie od 

tego, czy zarzuty w tym zakresie zo-

stały podniesione czy też nie przez 

odwołującego (wyr. WSA w Kielcach 

z 3 lutego 2011 r., II SA/Ke 388/10).

Powyższe zasady nie pozwalają jed-

nak organowi odwoławczemu dzia-

łać z urzędu, bowiem postępowanie 

odwoławcze jest oparte na zasadzie 

skargowości. Kodeks postępowania ad-

ministracyjnego nie wprowadza ogra-

niczeń formalnych ani materialnych 

dotyczących prawa odwołania się stro-

ny, co oznacza, że to strona decydu-

je, czy i w jakim zakresie kontroluje 

w tym trybie rozstrzygnięcie organu 

I instancji. Zatem strona może odwo-

łać się zarówno od całej pozytywnej 

i negatywnej decyzji.

Może także odwołać się tylko od 

negatywnego rozstrzygnięcia, stano-

wiącego samodzielną część rozstrzy-

gnięcia, które nie wpływają na treść 

pozostałych rozstrzygnięć mogących 

samodzielnie funkcjonować w obro-

cie prawnym. W takiej sytuacji roz-

strzygnięcie zawarte w decyzji organu 

I instancji, które może samodzielnie 

funkcjonować w obrocie prawnym, od 

którego strona nie wniosła skutecznie 

odwołania, staje się ostateczne (art. 16 

par. 1 k.p.a.).

W świetle powyższego w sytuacji, 

gdy strona jednoznacznie w odwołaniu 

wskazuje, że zaskarża decyzję pierw-

szoinstancyjną w określonej części, to 

organ II instancji nie może wykroczyć 

poza wyznaczone granice kompeten-

cji organu odwoławczego. W konse-

kwencji organ ten nie może poddać 

kontroli niezaskarżonej części decyzji 

organu pierwszej instancji i ponow-

nie rozpatrzyć sprawy także w zakre-

sie rozstrzygniętym niezaskarżoną 

częścią orzeczenia (tak m.in. w wyro-

kach NSA z 21 maja 2007 r., sygn. akt 

I OSK 556/06, z 25 kwietnia 2007 r., 

sygn. I OSK 1198/06, z 2 lutego 2009 r., 

sygn. I OSK 1248/08).

Rozpoznanie sprawy poza zakres od-

wołania powoduje działanie organu 

odwoławczego z urzędu, a do takiego 

działania organ ten nie jest upraw-

niony i takie działanie organu stano-

wi rażące naruszenia prawa (art. 156 

par. 1 pkt 2 k.p.a.  w zw. z art. 16 k.p.a.) 

polegające na rozpoznaniu odwołania 

od ostatecznej decyzji.

Organ odwoławczy mimo wyraźne-

go określenia zakresu, w jakiej części 

zaskarża się decyzję pierwszoinstan-

cyjną wyszedł poza zakres zaskarżenia 

i poddał swojej kontroli całą decyzję 

pierwszoinstancyjną, tj. niezaskarżo-

ną odwołaniem decyzję w pkt 1, 2, 4, 5 

i 6. Tym samym rozpoznał sprawę bez 

wniesionego w tej części odwołania. 

Organ odwoławczy w niezaskarżonej 

części procedował z urzędu, co ozna-

cza, że dopuścił się rażącego narusze-

nia prawa określonego w art. 156 par. 1 

pkt 2 k.p.a.  w związku z art. 127 par. 1 

k.p.a. i art. 16 k.p.a. Powyższe powoduje 

stwierdzenie nieważności zaskarżonej 

decyzji w części uchylającej decyzję or-

ganu I instancji w pkt 1, 2, 4, 5 i 6.

Wobec stwierdzenia, że decyzja woje-

wody została w części wydana z rażącym 

naruszeniem przepisów postępowania 

administracyjnego – art. 127 par. 1 k.p.a. 

i art. 16 k.p.a. w zw. z art. 156 par. 1 pkt 

2 k.p.a. – wniosek skargi oparto na art. 

145 par. 1 pkt 2 p.p.s.a. 

Podstawą żądania zasądzenia kosz-

tów postępowania jest art. 200 p.p.s.a., 

stosownie do którego w razie uwzględ-

nienia skargi przez sąd I instancji przy-

sługuje skarżącemu od organu, który 

wydał zaskarżony akt lub podjął za-

skarżoną czynność albo dopuścił się 

bezczynności lub przewlekłego prowa-

dzenia postępowania, zwrot kosztów 

postępowania niezbędnych do celowego 

dochodzenia praw.

Stan faktyczny nie był na tyle szcze-

gółowy, aby można było zaskarżyć i po-

stawić zarzuty także co do części decy-

zji wojewody łódzkiego odnoszącej się 

do punktu 3 decyzji starosty radomsz-

czańskiego, a więc zakres zaskarżenia, 

zarzuty oraz wniosek skargi zawarty 

w rozwiązaniu odnoszą się wyłącznie 

do części decyzji wojewody łódzkiego.

Drugi kazus z prawa administracyjnego  

na  www.prawnik.pl

Kazus 1

 

 Stan faktyczny

W dniu 28 stycznia 2012 r. starosta ra-

domszczański wydał decyzję, na pod-

stawie której orzekł w punkcie pierw-

szym o zwrocie na rzecz rodzeństwa 

Stanisława i Barbary Tymińskich 

uprzednio wywłaszczonych działek 

nr 22/10, 23/10  położonych w Radom-

sku przy ul. Piłsudskiego. W punkcie 

drugim decyzji orzeczono o zwrocie 

przedmiotowej nieruchomości na 

rzecz Stanisława i Barbary Tymiń-

skich w udziałach po jednej drugiej. 

W punkcie trzecim decyzji organ 

odmówił natomiast zwrotu działek 

nr 24/10, 25/10. W punkcie czwartym, 

piątym i szóstym decyzji, które mają 

związek z punktem pierwszym orze-

czono kolejno, iż kwota odszkodowania 

za zwróconą nieruchomość wynosi 0 

zł, określono, że zwrot nieruchomości 

następuje w stanie, w jakim się ona 

znajduje na dzień zwrotu i wskazano, 

że decyzja niniejsza stanowi podsta-

wę do dokonania wpisów w księgach 

wieczystych.

W uzasadnieniu decyzji z 28 stycz-

nia 2012 r. organ I instancji wskazał 

m.in., że działki nr 22/10 oraz 23/10 nie 

zostały wykorzystane zgodnie z ce-

lem ich przejęcia na rzecz Skarbu Pań-

stwa, natomiast działki nr 24/10 i 25/10 

stanowią obecnie drogę gminną, co 

wyklucza możliwość ich zwrotu. Sta-

nisław i Barbara Tymińscy wnieśli od-

wołanie od decyzji starosty w zakresie 

braku zwrotu działek nr 24/10 i 25/10, 

wskazując m.in., że nie zostali oni za-

wiadomieni o zamiarze wybudowania 

na tychże działkach drogi publicznej. 

Decyzją z 21 kwietnia 2012 r. wo-

jewoda łódzki, po rozpatrzeniu od-

wołania Barbary i Stanisława Ty-

mińskich, na podstawie art. 138 par. 

2 k.p.a. uchylił w całości decyzję sta-

rosty z 28 stycznia 2012 r. i przekazał 

sprawę do ponownego rozpatrzenia 

staroście. Organ odwoławczy, uchyla-

jąc decyzję organu I instancji, wska-

zał, iż akta sprawy są niekompletne, 

nie zawierają wszystkich istotnych 

dokumentów i jako takie nie mogą 

stanowić podstawy do wydania roz-

strzygnięcia, a także do pełnej weryfi-

kacji tego rozstrzygnięcia przez organ 

odwoławczy.

 Zadanie

Przygotuj skargę do wojewódzkiego 

sądu administracyjnego, ogranicza-

jąc się do wskazania zakresu zaskar-

żenia, zarzutów oraz wniosku skargi 

albo w przypadku uznania, że brak jest 

podstaw do jej sporządzenia, opinię 

prawną o braku podstaw do sporzą-

dzenia skargi.

 Rozwiązanie

Skarga do Wojewódzkiego Sądu Admi-

nistracyjnego w Łodzi na decyzję wo-

jewody łódzkiego z 21 kwietnia 2012 r., 

Strefa aplikanta

Organ odwoławczy ma obowiązek realizacji 

zasady prawdy obiektywnej, przeprowadzenia 

uzupełniającego postępowania dowodowego 

i wydania orzeczenia według stanu prawnego 

i faktycznego istniejącego w dniu wydania 

swej decyzji. Nie jest przy tym związany 

uzasadnieniem wniesionego środka 

zaskarżenia (wyr. WSA w Kielcach 

z 3 lutego 2011 r., II SA/Ke 388/10)

Partner
cyklu
strefa
aPlikanta

Przedstawiamy kolejną część cyklu, który ma ułatwić młodym prawnikom 

przygotowanie się do egzaminu adwokackiego i radcowskiego, zaplanowa-

nego na 19–21 marca. W tym tygodniu zachęcamy do analizy kazusów 

z zakresu prawa administracyjnego. Opracował je Kamil gorzelnik, adwokat, 

autor książki „egzaminy prawnicze ministerstwa sprawiedliwości”, tom 3. 

(pozycja ta jest zbiorem kazusów z czterech dziedzin prawa, zawierających 

zagadnienia, z którymi aplikanci mogą spotkać się na egzaminie). 

W rozwiązaniu zadań z pewnością pomoże „Orzecznictwo aplikanta. Kodeks 

postępowania administracyjnego” z wyborem najważniejszych orzeczeń 

dotyczących prawa administracyjnego. Przydatny w nauce będzie także 

tom 4. „egzaminów prawniczych ministerstwa sprawiedliwości”, w którym 

można znaleźć wzory skargi do wojewódzkiego sądu administracyjnego oraz 

skargi kasacyjnej do nsa.

za tydzień, w piątej części, opublikujemy podsumowanie cyklu i garść 

praktycznych rad dotyczących tego, co – oczywiście prócz wiedzy – może się 

przydać aplikantom podczas egzaminu zawodowego.

 Redakcja: ul. Okopowa 58/72; 01-042 Warszawa, tel. 22 530 40 40, faks: 22 530 40 39; e-mail: gp@infor.pl 

 Redaktor naczelna: Jadwiga sztabińska  

 Zastępcy redaktor naczelnej: andrzej andrysiak, Dominika sikora, Paweł nowacki 

 Sekretarze: rafał Drzewiecki, Marcin Hadaj, anna Godlewska, leszek Majkut, 

Mirosław Mazanec, Mira suchodolska 

 Redaguje: ewa szadkowska 

 Szef działu foto: krzysztof cieślewicz 

 Biuro reklamy (tel. 22 530 44 44):  

Dyrektor: Monika szulc-Wąsikowska, tel. 22 530 40 17 

 Szef studia DTP: Jacek Obrusiewicz 

 Produkcja: elżbieta stamler, tel. 22 530 42 24

Wygenerowano dnia 2015-02-20 dla loginu: johnprctorbob@gmail.com

                               8 / 8