49 19 Pażdziernik 1999 Rycerze półksiężyca




Archiwum Gazety Wyborczej; Rycerze półksiężyca












WYSZUKIWANIE:
PROSTE
ZŁOŻONE
ZSZYWKA
?







informacja o czasie
dostępu


Gazeta Wyborcza
nr 245, wydanie waw (Warszawa) z
dnia 1999/10/19, dział
ŚWIAT, str. 11
KORESPONDENCJA WOJCIECH JAGIELSKI, GROZNY
Moskwa twierdzi, że przez Arabów Czeczenia stała się jaskinią muzułmańskiego fanatyzmu i
terroryzmu
Rycerze półksiężyca
Marzą o zaprowadzeniu bożych porządków na całym świecie, a przynajmniej tam,
gdzie ludzie deklarują się jako wyznawcy Allaha. To między innymi ich obecność w
Czeczenii posłużyła Rosji jako pretekst do
kolejnego najazdu na tę kaukaską republikę.
Spotkałem ich na ulicy Asturchanowa, centralnej arterii czeczeńskiej stolicy
Groznego. Robili sobie zdjęcia w zakładzie fotograficznym, w jednym ze
zburzonych domów, tworzących upiorne półmilionowe miasto. Brodaci i długowłosi,
w polowych mundurach i beretach, popychali się i dokazywali jak rekruci na
pierwszej przepustce. Said pochodzi z Arabii Saudyjskiej, Rasul z Jordanii, a
trzeci z nich, mówiący po francusku, odmówił podania imienia i nazwy swego
kraju. To muzułmańscy mudżahedini, dwudziestowieczni błędni rycerze, marzący o
zaprowadzeniu bożych porządków na całym świecie, a przynajmniej w tych krajach,
gdzie ludzie deklarują się jako wyznawcy Allaha. To między innymi z ich powodu
Rosja ponownie najechała Czeczenię, która jeszcze
przed ośmiu laty ogłosiła niepodległość i mimo krwawej wojny z lat 1994-96 trwa
w buncie przeciwko Moskwie.
Saudyjczyk Said ma 28 lat, z których 12 spędził na wojnie z Rosjanami. Może
właśnie dlatego lepiej mówi po rosyjsku niż w jakimkolwiek innym języku poza
arabskim. Na mudżahedina został pasowany w Afganistanie, dokąd przybył jako
16-latek w 1987 roku. Na wojnę poprowadził go starszy brat, który zginął w
wigilię zwycięstwa nad komunistami i wspierającymi ich Rosjanami, wiosną 1992
roku. Na ironię losu zginął nie z ręki giaura, ale muzułmanina, afgańskiego
partyzanta z wrogiego ugrupowania, kiedy po upadku komunistów mudżahedini
walczyli ze sobą o władzę w Kabulu. Said z bratem od początku byli w armii
Gulbuddina Hekmatiara, afgańskiego komendanta, który uchodził za najbardziej
radykalnego i który dzięki tej opinii otrzymywał największą część zagranicznej
pomocy. Hekmatiar przegrał wojnę o afgańską stolicę i władzę w kraju, a
rozczarowany Said wybrał się ze swoimi towarzyszami broni, arabskimi
mudżahedinami, do sąsiedniego Tadżykistanu, gdzie wiosną 1992 roku wybuchła
muzułmańska rebelia przeciwko promoskiewskiemu, komunistycznemu reżimowi.
Właśnie w tadżyckim Pamirze, w obozie mudżahedinów, dotarły do niego wieści, że
muzułmanie powstali przeciwko bezbożnej Rosji także w nieznanym mu dotąd kraju o
nazwie Czeczenia. Said zawiódł się na tadżyckich
mudżahedinach, którzy więcej myśleli o władzy, przywilejach i pieniądzach niż o
islamie i muzułmańskiej rewolucji. Bez żalu opuścił więc Tadżykistan i wyruszył
na Kaukaz, by wziąć udział w kolejnym dżihadzie, świętej wojnie przeciwko
niewiernym.
Do Czeczenii poprowadził ich Chattab, były
oficer jordańskiej armii, który jako ochotnik walczył w Afganistanie i
Tadżykistanie i z dumą nazywa siebie "specjalistą od partyzanckiej wojny
przeciwko Rosji". Jordańczyk Rasul też przybył do Czeczenii na wieść o tamtejszej wojnie, która wybuchła
jesienią 1994 roku. Przodkowie Rasula byli Czeczenami i wyjechali na Bliski Wschód przed stu laty,
nie mogąc się pogodzić z podbojem Kaukazu przez Rosjan. Szczerząc popsute zęby w
radosnym uśmiechu, zapewnia przed fotograficznym zakładem, że jest szczęśliwy,
iż wrócił do rodzinnego domu, że spełnił marzenie swojego dziadka, który na
każde wspomnienie o Czeczenii płakał rzewnymi
łzami.
W przeciwieństwie do Saida - który mówił, że jego domem jest cały świat
islamu - Rasul zapewniał, że w Czeczenii znalazł
swoje miejsce pod słońcem. Podczas wojny z lat 1994-96 w szeregach kaukaskich
powstańców walczyło kilkudziesięciu arabskich ochotników, weteranów z
Afganistanu i Tadżykistanu. Największą sławę wśród nich zdobył 30-letni Chattab,
który zasłynął z mistrzowskiego organizowania w kaukaskich wąwozach zasadzek na
rosyjskie kolumny pancerne. Po wojnie Chattab został w Czeczenii, ożenił się, przystał do prywatnej armii
najsłynniejszego z czeczeńskich komendantów Szamila Basajewa. - Po wojnie
zostało u nas ze stu Arabów. Założyli rodziny, pobudowali domy - to nasi bracia
- mówi dziś o arabskich mudżahedinach Basajew. - Już sama kaukaska gościnność
zabrania wypraszania gości z domu. A nie są zwykłymi gośćmi. Przybyli tu, by -
narażając własne życie - bronić nas przed Rosjanami.
Według Moskwy Arabowie sprawili, że powojenna Czeczenia stała się jaskinią muzułmańskiego fanatyzmu i
terroryzmu. Sam Basajew przyznaje, że po wojnie, dzięki pieniądzom z Arabii
Saudyjskiej i Jordanii, Chattab założył w górach Kaukazu obozy, w których
wojennego rzemiosła uczyli się muzułmanie z byłych prowincji rosyjskiego
imperium.
W chattabowskim obozie w górach pod Herżen-Jurtem Said uczył ochotników, jak
minować pola. Przyznaje jednak, że rola nauczyciela niezbyt mu odpowiadała. Z
radością wstąpił więc do muzułmańskiego batalionu kaukaskich sił pokojowych,
jaki rok temu utworzył Basajew. Latem z taką samą ochotą Said wyruszył na
wojenną wyprawę Basajewa do sąsiedniego Dagestanu. - Nie myśleliśmy o tym, by
zająć cały Dagestan i ogłosić go republiką islamską. Jeszcze nie teraz.
Pokazaliśmy jednak Dagestańczykom, że można się sprzeciwić skorumpowanemu,
bezbożnemu reżimowi - wspomina z uśmiechem Said. Saudyjczyk niecierpliwie czeka,
kiedy Basajew znów pośle arabski batalion do walki z Rosjanami, którzy na
początku września ponownie najechali na Czeczenię.
- Szamil jest najlepszym z komendantów, jakich znałem. Na razie każe nam czekać
w górach na rozkazy - mówił Said. - Chcę walczyć z Rosjanami. Gotów jestem
zginąć i pójść do raju jako męczennik, mam nadzieję, że Szamil nie da nam długo
czekać.
Rosyjskie służby specjalne twierdzą, że przez gruzińsko-czeczeńską granicę
przechodzą wciąż nowi arabscy ochotnicy z Bliskiego Wschodu, którzy pragną wziąć
udział w kolejnej kaukaskiej świętej wojnie.

(szukano: Czeczenia)
© Archiwum GW, wersja 1998 (1) Uwagi
dotyczące Archiwum GW: magda.ostrowska@gazeta.pl


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
50 20 Pażdziernik 1999 Znaczy terrorysta
45 14 Pażdziernik 1999 Otworzyć wrota Groznego
52 22 Pażdziernik 1999 Pięć rakiet, sto ofiar
41 9 Pażdziernik 1999 Wojna nieaktywna
46 15 Pażdziernik 1999 Bomby na Trawiaste Wzgórza
53 25 Pażdziernik 1999 Można mnie nazwać radykałem
34 2 Pażdziernik 1999 Siłą się nie da
68 19 Listopad 1999 Skandal w Stambule
47 16 Pażdziernik 1999 Kim pan jest, panie Basajew
42 12 Pażdziernik 1999 Wola najwyższego
33 2 Pażdziernik 1999 Rosjanie w Czeczenii
38 6 Pażdziernik 1999 Nowa Czeczenia
67 19 Listopad 1999 Odleciał
Ustawa z dnia 7 pażdziernika 1999 roku o języku polskim
39 7 Pażdziernik 1999 Tragiczna przeprawa
32 1 Pażdziernik 1999 Lądem, nie szturmem

więcej podobnych podstron