Archiwum Gazety Wyborczej; NOWA CZECZENIA












WYSZUKIWANIE:
PROSTE
ZŁOŻONE
ZSZYWKA
?







informacja o czasie
dostępu


Gazeta Wyborcza
nr 234, wydanie waw (Warszawa) z
dnia 1999/10/06, dział
ŚWIAT, str. 10
RICZ, WJ; REUTERS, AP, AFP, PAP, INF. WŁ.; RICZ
Moskwa tworzy w kaukaskiej republice swoje władze
NOWA CZECZENIA
Nasze wojska kontrolują jedną trzecią czeczeńskich ziem - oznajmił wczoraj
rosyjski premier Władimir Putin. Czeczeński prezydent Asłan Maschadow ogłosił
zaś stan wojenny i wezwał muzułmańskich duchownych do ogłoszenia dżihadu -
świętej wojny przeciwko niewiernym.
Nie wiadomo, czy ogłoszenie stanu wojennego oznaczać będzie, że do walk z
Rosjanami przystąpią czeczeńscy żołnierze. Do tej pory Grozny utrzymywał, że z
Rosjanami, którzy wkroczyli przed kilkoma dniami do północnej Czeczenii, bili się jedynie ochotnicy, będący w
większości weteranami poprzedniej wojny.
Według czeczeńskich władz we wtorek oddziały wolontariuszy odbiły z rąk
Rosjan cztery wcześniej zajęte przez nich stanice nad rzeką Terek. Do bitwy
doszło też w rejonie stanicy Czerwlionnaja. W walkach - zdaniem Czeczenów - zginęło pół setki Rosjan.
Putin zapewnia zaś, że rosyjskie straty to 4 zabitych i 22 rannych.
Potwierdził, że we wtorek Rosjanie sforsowali w kilku miejscach Terek i wyszli
na południowy brzeg rzeki.
Powołując się na wojskowe źródła, gazeta "Wriemia" utrzymuje, że Terek jest
dla Rosjan jedynie przystankiem w ich wyprawie na Czeczenię.
Na zajętych terenach Moskwa chce organizować nowe czeczeńskie, niezależne od
Groznego "państwo". - Przesiedlimy tam uchodźców z Czeczenii, damy im nowe władze, zbudujemy domy,
szpitale, podłączymy prąd i gaz, będziemy im płacić emerytury i renty -
powiedział Putin.
Trzon nowych władz tworzyć mają przedstawiciele "wybranego" w 1996 r. pod
lufami rosyjskich czołgów parlamentu Czeczenii,
którzy według Putina pozostają "jedyną prawną władzą w republice". Wczoraj na
Kaukaz wyleciał z Moskwy Ibrahim Sulejmienow, deputowany do rosyjskiej Dumy
Państwowej, kreowany na lidera nowych, prorosyjskich władz Czeczenii.
Maschadow ludzi uważanych przez Moskwę za prawowitą władzę republiki nazywa
"wczorajszymi marionetkami". Czeczeni
przypominają, że prezydent Borys Jelcyn legitymizował władzę Maschadowa, kiedy
12 maja 1997 r. podpisał z nim w Moskwie porozumienie o pokoju i zasadach
stosunków Federacji Rosyjskiej i Czeczeńskiej Republiki Iczkeria.
Moskiewscy obserwatorzy nie wróżą powodzenia nowym władzom "rosyjskiej Czeczenii". Jak pisze wczorajsza "Niezawisimaja Gazieta"
Rosja, stawiając na członków parlamentu z 1996 r., foruje ludzi kompletnie
pozbawionych autorytetu w Czeczenii. "Mniej
wpływowych polityków trudno byłoby znaleźć nie tylko w Czeczenii, ale także w Moskwie, a nawet w Tanzanii" -
pisze dziennik, wspominając Doku Zawgajewa, dziś ambasadora Rosji w Tanzanii, u
schyłku epoki radzieckiej przewodniczącego Rady Najwyższej Republiki Czeczeno-Inguskiej, a w wojennych latach 1995-96 szefa
prorosyjskiej marionetkowej administracji Czeczenii.
RICZ, WJ; REUTERS, AP, AFP, PAP, INF.
WŁ.
AFGAŃSKIE STINGERY?
Rosjanie przyznali się, że stracili nad Czeczenią dwa samoloty Su-24 i Su-25. Piloci zginęli.
Czeczeńscy wojskowi utrzymują, że oba samoloty zostały zestrzelone z przenośnych
wyrzutni rakietowych Stinger, które odkupili od afgańskich mudżahedinów. W
latach 80. Amerykanie hojnie obdarowali mudżahedinów w Afganistanie zabójczymi
dla samolotów stingerami, by ułatwić im wojnę z okupacyjną Armią Radziecką. Po
wojnie Afgańczycy nie zwrócili ani rakiet, ani wyrzutni. Rosyjskie tajne służby
podejrzewają, że czeczeński komendant Szamil Basajew, który na czele kaukaskich
mudżahedinów w sierpniu i wrześniu wywoływał na pograniczu
czeczeńsko-dagestańskim muzułmańskie rebelie, mógł kupić stingery u Afgańczyków.
FSB jest pewna, że Basajew złożył ofertę kupna, ale targu nie dobito. Afgańczycy
dali ponoć emisariuszom Basajewa przenośne wyrzutnie i cztery rakiety "do
wypróbowania".
RICZ

(szukano: Czeczenia)
© Archiwum GW, wersja 1998 (1) Uwagi
dotyczące Archiwum GW: [e-mail]