Burza w domu i ksiądz Noe
Czasem na niebie pojawiają się czarne chmury z których leje deszcz, albo pada grad, albo rozpętuje się burza. Nikomu nie chce się wtedy wychodzić z domu nawet z parasolem albo w pelerynie. A co zrobić, gdy taka deszczowo-gradowa chmura pojawia się w domu? Mówicie, że to niemożliwe? Więc posłuchajcie. Pewnego dnia u Janielskich rozszalała się właśnie taka burza. A zaczęło się zupełnie niewinnie. Podczas kolacji Jasiek niechcący przewrócił kubek z kakao. Oczywiście zaraz pobiegł po ścierkę ale zanim wrócił kakao popłynęło po stole brązową strugą i zalało zeszyt Magdy w którym poprawiała wypracowanie z polskiego. Magda oczywiście w krzyk, że jak ona teraz pójdzie z takim zeszytem do szkoły. Kuba się pod boki złapał ze śmiechu.
- Już nie będziesz prymuską ! - rechotał jak żaba.
- Jak możesz! - zezłościł się Tata, bo nie lubił jak ktoś kogoś wyśmiewał - w tej chwili przestań, a ty Jasiek przeproś zaraz Magdę.
- Nie chcę! - nadąsał się Jasiek, któremu Mama pomagała wytrzeć stół. - Ona mnie nigdy nie przeprasza.
- A niby za co mam cię przepraszać - Magda pokazała Jaśkowi język. - Przecież to ty jesteś ciamajdą
- Nie jestem ciamajdą! - rozpłakał się Jasiek.
- Nie jesteś! - pocieszała go Mama marszcząc czoło, bo ją rozbolała głowa. - A ty Magda nie powinnaś odrabiać lekcji w kuchni! Sama jesteś sobie winna.
- Ja winna? - krzyk Magdy było słychać aż na korytarzu. - Zawsze jak coś złego to ja, a nie ten głupi mazgaj.
- Magda! - Tata rzadko robił się taki nerwowy.- Nie mów tak, to twój młodszy brat.
- I co z tego?
- To z tego, że co wolno wojewodzie to nie tobie ….- Kuba dmuchnął Magdzie w nos!
- Wariat! - podniosła na niego rękę .
- Tylko spróbuj - Kuba zmarszczył groźnie brwi.
- Mamo, ja się boję - jęknęła Małgosia.
- Oj dzieci, uspokójcie się! - Mama zmoczyła pod wodą ręcznik i przyłożyła sobie do czoła.
I sami widzicie jak trochę rozlanego kakao wywołało domową burzę. Ale czy na pewno winne tej burzy było kakao? Chyba nie. Bo to nie ono krzyczało, śmiało się, mówiło tyle złych słów, machało rękoma i wytykało język. To nie ono nie reagowało ani na prośby Mamy ani groźby Taty. To Magda z Kubą skakali sobie do oczu jak dwa rozzłoszczone koguty, to Jasiek schowany pod stołem wył wniebogłosy a Małgosia tupiąc nogami wołała:- Cicho, cicho, cicho!!! .
Nie wiadomo jakby się ta Janielska awantura skończyła, gdyby nie ksiądz Noe. Najpierw przez kłótnię nie usłyszeli jego pukania. Dopiero, gdy stanął w drzwiach kuchni i powiedział „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus” zastygli w bezruchu. Ksiądz Noe tak naprawdę nazywał się ksiądz Marek, ale ponieważ miał siwe włosy i podpierał się laską mówiono na niego Noe. Czasem odwiedzał swoich parafian, bo choć był stary to lubił rozmawiać z ludźmi.
- Słychać was aż na ulicy - powiedział ksiądz Noe. - Myślałem, że zamiast do Janielskich trafiłem do Arki ze zwierzakami. Takie tu buczenie, meczenie, parskanie, tupanie, wycie. Czyżby ktoś was poodmieniał?
Ksiądz Noe miał łagodny głos i uśmiechał się też łagodnie.
- To ja wszystko wytłumaczę ! To nie zwierzęta w Arce tylko … - zaczęła Magda.
- Już dobrze Magdalenko - ksiądz Noe spojrzał w oczy Magdzie - może najpierw się pomodlimy, a później wszystko wyjaśnimy?
Uklękli więc z księdzem przed obrazem Jezusa Miłosiernego.
- Panie Jezu Chryste, Ty powiedziałeś swoim apostołom: Pokój wam zostawiam, pokój mój wam daję. Nie zważaj na grzechy nasze… napełnij nas pokojem i doprowadź do pełnej jedności - modlił się ksiądz jak na Mszy świętej - który żyjesz i królujesz na wieki wieków.
- Amen! - powiedzieli wszyscy głośno i radośnie.
- Przekażcie sobie znak pokoju - dodał ksiądz.
I wtedy Magda rzuciła się na szyję Kubie, a on cmoknął ją w ucho. I wszyscy zaczęli się obejmować, ściskać i całować, bliźniaki tańczyły z radości, a księdzu okulary nagle zaparowały…
- No to teraz opowiadajcie, o co wam poszło - powiedział ksiądz Noe, gdy usiedli razem przy stole
Ale o czym tu było opowiadać, gdy Mama zmieniła obrus, wypracowanie się przepisze, a za złe słowa się przeprosiło. A ksiądz Noe zaczął opowiadać o cudzie zgody między wszystkimi zwierzakami w Arce Noego.
- Pewnie Noe modlił się tak jak Ksiądz? - powiedział Kuba.
- Ja pomodliłem się jak Pan Jezus - odpowiedział ksiądz przytulając bliźniaki z minkami aniołków.