Oczy szeroko zamknięte VII


ROZDZIAŁ VII - WYCZEKIWANI LOKATORZY

Bella

Obudziłam się chyba dość wcześnie, bo w domu panowała cisza. Założyłam szorty i bluzkę wiązaną na szyi i wyszłam na balkon, aby przekonać się, czy na pewno jest dzień. Normalny człowiek może spojrzeć na zegarek, ja niestety nie miałam tego szczęścia. Było już bardzo ciepło, słońce paliło moją skórę, czyli zdecydowanie koło dziesiątej. Zatem wszyscy musieli być zmęczeni po wczorajszym dniu. Zeszłam na dół. Ku mojemu zaskoczeniu, w salonie już ktoś był. Jakaś para rozmawiała ze sobą.
- Witajcie - powiedziałam. - Jestem Bella.
- Witaj - odpowiedział mi kobiecy głos. - Jestem Rose, a to mój narzeczony, Emmett. - Chyba wskazała na mężczyznę, więc skinęłam głową.
- Ach, zatem jesteście wyczekiwanymi lokatorami pierwszego piętra. - Uśmiechnęłam się.
- Czyli wszyscy już są? - zapytał Emmett.
- Tak, teraz już jest komplet - odparłam.
- Och, Rose, czyli jesteśmy ostatni. Mamy wielkie wejście. - Śmiał się Emmett.
- Ostatni będą pierwszymi, skarbie. Czyli impreza powitalna się szykuje - wyszczebiotała kobieta i klasnęła w dłonie.
Miała bardzo miły głos, choć trochę zbyt donośny.
A zapowiadał się taki spokojny dzień - pomyślałam i usiadłam na kanapie. Nowi lokatorzy udali się tymczasem na piętro. Doskonale słyszałam każdy ich krok, postawiony na schodach. Nie miałam ochoty imprezować dzisiejszego dnia, ale nie chciałam także stać się odludkiem. Impreza, ech, w co ja się ubiorę? - Zaśmiałam się w duchu.
Po chwili na dół zeszła Alice. Zjadłyśmy śniadanie i poleciałyśmy do pokoi, szukać ciuchów na dzisiejszy wieczór. Wiedziałam, że Alice będzie w siódmym niebie, mogąc wybrać mi strój i nie pomyliłam się.


Edward

Spało mi się wyjątkowo źle. Śnił mi się wypadek Belli. Obudziłem się zlany potem. Odświeżyłem się i ubrałem. Gdy zszedłem na dół, ujrzałem Tanyę w towarzystwie wielkoluda i dość ładnej blondynki.
- Och, Edwardzie - krzyknęła Tanya. - Poznaj Rosalie i jej narzeczonego Emmetta.
- Witajcie - powiedziałem. - Nareszcie jesteśmy w komplecie.
- Ano - odparł wielkolud. - I dlatego zarządzamy dziś małą imprezę.
- Super - odrzekłem i udałem się do kuchni.
Ucieszyłem się na myśl o imprezie. Chciałem spróbować porozmawiać z Bellą, a gdyby mój plan się nie powiódł, będę mógł legalnie i bez podejrzeń się upić - wymarzona sytuacja.
- Jeden taniec zarezerwuj dla mnie, Edwardzie - pisnęła Tanya.
Przeszedł mnie dreszcz i poczułem skurcze w żołądku. Boże, tylko nie to - pomyślałem.
- Yhm. - Tylko tyle byłem w stanie wydusić z siebie.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
OCZY SZEROKO ZAMKNIETE
OCZY SZEROKO ZAMKNIĘTE
Oczy szeroko zamknięte XVIII
oczy szeroko zamknięte I XXV
Oczy szeroko zamknięte IX
Oczy szeroko zamknięte XII
Oczy szeroko zamknięte XV
Oczy szeroko zamknięte XIV
Oczy szeroko zamknięte XVI
Oczy szeroko zamknięteXXIII
Oczy szeroko zamknięte
Oczy szeroko zamknięte XVII
Oczy szeroko zamknięte
Oczy szeroko zamknięteXXI
Oczy szeroko zamknięte II
Oczy szeroko zamknięte
Oczy szeroko zamknięteXXIV
Oczy szeroko zamknięte III
Oczy szeroko zamknięte X

więcej podobnych podstron