Oczy szeroko zamknięte XVII


ROZDZIAŁ XVII - PRAWDA BOLI

Bella

O czym oni do diabła mówili? Jaką prawdę? Pewnie powiedział Edwardowi, że kiedyś się z nim kontaktowałam w sprawie operacji. Domyślił się, że traktuje jego syna jak przepustkę do mojego ponownego widzenia i powiedział mu to? Ale o czym nie wiedziałam ja? Czyżby zamierzał wyjawić mi, czemu nie chciał mi pomóc? I tak zakończył się zabójczy seks z Edwardem Cullenem - ech, życie jest do dupy. Miałam wrażenie, że moje przemyślenia trwają godzinami. Ciszę przerwała Esme.
- Carlisle? O co tu chodzi? - zapytała męża.
- Kochanie, ta dziewczyna wykorzystuje naszego syna. Spotykała się z nim tylko po to, aby zobaczyć się ze mną…
- To mocne słowa - przerwała mu. - Masz jakieś dowody na ich potwierdzenie?
- Niestety tak… - zawiesił głos.
- Słuchamy - powiedziała.
- Dwa lata temu Bella kontaktowała się ze mną telefonicznie. Chciała, abym ją zoperował, a ja jej odmówiłem! Zatem wiedziała, kim jestem i kim jest Edward.
- Czy to prawda, Bello? - Esme zwróciła się do mnie.
- Tak - odpowiedziałam krótko. Nie chciało mi się od razu zagłębiać w sprawę. Pragnęłam dowiedzieć się wszystkiego, co przede mną ukrywał. ?
- Kochanie… Nie rozumiem - wyszeptał Edward.
Nie odpowiedziałam. Czekałam na rozwój sytuacji. Dziś miało się wiele wydarzyć, wiele złego, ale może w tym wszystkim będzie szansa i dla mnie?!
- Czemu odmówiłeś jej operacji? - zapytała.
- Bo… - zawahał się.
- Dokończ! - nakazał mu syn z rezygnacją. Nie miałam pojęcia, o co tu chodzi, ale zżerała mnie ciekawość.
- Widzisz, skarbie… To Seth i Edward spowodowali wypadek, w którym ucierpiała ta dziewczyna. Seth był kierowcą, ale wina leży także po stronie Edwarda. Seth nic nam już nie wyjaśni, a nasz syn nic nie pamięta. Bałem się, że to się wyda i trafi do więzienia. Użyłem więc swoich wpływów…
- Co?! - wrzasnęłam. - Jak pan śmiał?! Tym bardziej powinien mi pan pomóc!
Byłam wściekła na Carlisle'a. Na Edwarda nie, nawet nie wiem, dlaczego. Cały swój gniew skupiłam na jego ojcu. Pieprzeni politycy, władza uderza im do głowy.
- I zniszczyć karierę mojemu synowi? - spytał.
- Gówno mnie to obchodzi. Teraz mnie pan zoperuje, inaczej… - zawiesiłam głos.
- Inaczej co?
- Inaczej pójdę na policję i zniszczę karierę wam obojgu! - wysyczałam wściekle.
Oto kim byłam, wredną suką. Zdzirą dążącą do celu po trupach! Edward puścił moje ramię. Trudno. Gdy odzyskam wzrok, będę mieć facetów na pęczki. Już teraz się ślinią. Po co mi jakiś Edward?!
- Zapraszam do gabinetu, Bello, muszę obejrzeć twoje oczy. - Beznamiętny ton głosu Carlisle'a przerwał moje rozmyślania.
Podał mi ramię i ruszyliśmy w stronę drzwi. Edward ani drgnął.
Gdy doszliśmy na miejsce, Carlisle posadził mnie na fotelu i zabrał się za robienie wywiadu. Podstawowe urządzenia do badaniu wzroku miał w gabinecie, w końcu był milionerem. Przeprowadził kilka najważniejszych testów, nie wydając z siebie ani jednego dźwięku.
- To dziwne… - powiedział w końcu. - Bardzo dziwne i zaskakujące!
- Co? - zapytałam z przerażeniem.
- Bello, czemu nikt nie potrafił ci pomóc? Co lekarze mówili? U kogo byłaś?
- U kilku specjalistów w Stanach. Każdy mówił, że nie wie, czemu nie widzę. Twierdzili, że wszystko jest w porządku i powinnam widzieć. Sugerowali problemy neurologiczne, ale sprawdziliśmy - mój mózg był całkowicie w porządku.
- Banda debili - zaśmiał się Carlisle. - Nie wiem jak to możliwe, ale winne są nerwy oczne. Tylko. Operacja powinna być prosta i - co najważniejsze - skuteczna. Potrzebujemy trochę czasu na przygotowania. Co powiesz na styczeń?
- Nowy rok, nowe spojrzenie - zaśmiałam się. - Zgadzam się, oczywiście.
- Zatem postanowione. A teraz wracajmy.
- Jeszcze moment - przerwałam mu. - Za chwilę porozmawiam z Edwardem, jestem mu to winna, ale mam prośbę…
- Tak?
- Czy później ktoś mógłby odwieźć mnie do Mediolanu.?
- Dobrze, Bello. Ja też mam prośbę. Zniknij z życia mojego syna.
- Niczego innego nie pragnę! - Była to prawda tylko w połowie, ale rozstanie wydawało się raczej nieuniknione i konieczne.

Edward

Nie mogłem się poruszyć. Jedyne o czym teraz marzyłem, to obudzić się z tego koszmaru. Czy to naprawdę była tylko gra? Niemożliwe, żeby była tak świetną aktorką. A te wszystkie wspólne noce? Czy dla niej był to tylko seks? Faktycznie, bardzo mało ze sobą rozmawialiśmy, ale nie przypuszczałem, że ona się mną bawiła. Była taka jak wszystkie panienki. Kłamliwa, obłudna suka! NIE! Nie moja Bella, mój Anioł. Na pewno wyjaśni mi wszystko, gdy będziemy sami. Dowiem się wszystkiego, muszę.
- Edwardzie - odezwała się moja matka. - Mogę ci jakoś pomóc? O niczym nie wiedziałam! Przysięgam!
- Wiem, mamo. Ty nie jesteś taka jak on. - Ból w moim głosie musiał być ogromny, bo Esme podeszła do mnie i mocno przytuliła.
- Wszystko się ułoży, synku. Musicie spokojnie porozmawiać. Wszystko się ułoży!
Nie wiedziałem, kogo przekonuje - siebie czy mnie.
Nie miałem pojęcia, co będzie dalej ze mną i z Bellą. Teraz wszystko było w jej rękach. Ja kochałem ją nad życie, a ona? Jedno wiedziałem na pewno - nic już nie będzie takie jak kiedyś.
Drzwi gabinetu ojca otworzyły się. Wyszli. Ojciec miał nieodgadniony wyraz twarzy, a Bella… Bella się uśmiechała.
- Operacja odbędzie się na początku stycznia. Myślę, że Bella ma duże szanse - powiedział Carlisle.
- Cieszę się - szepnąłem i zwróciłem się do Belli. - Możemy porozmawiać?
- Myślę, że powinniśmy.
Złapałem ją za rękę i wyszliśmy.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
OCZY SZEROKO ZAMKNIETE
OCZY SZEROKO ZAMKNIĘTE
Oczy szeroko zamknięte XVIII
oczy szeroko zamknięte I XXV
Oczy szeroko zamknięte IX
Oczy szeroko zamknięte XII
Oczy szeroko zamknięte XV
Oczy szeroko zamknięte VII
Oczy szeroko zamknięte XIV
Oczy szeroko zamknięte XVI
Oczy szeroko zamknięteXXIII
Oczy szeroko zamknięte
Oczy szeroko zamknięte
Oczy szeroko zamknięteXXI
Oczy szeroko zamknięte II
Oczy szeroko zamknięte
Oczy szeroko zamknięteXXIV
Oczy szeroko zamknięte III
Oczy szeroko zamknięte X

więcej podobnych podstron