reckie słowo gnósis oznacza po prostu „poznanie". Jednakże w piśmiennictwie gnostyckim nie chodzi o wiedzę jakąkolwiek. Gnoza jest poznaniem mającym przedziwne znaczenie. „Bardzo niewielu ludzi może posiąść tę wiedzę, jeden na tysiąc, dwóch na dziesięć tysięcy."1 Szymon Mag tak zaczyna swoje słynne Objawienie (Apophasis):
„Oto jest pismo Objawienia Słowa i Imienia pochodzące od Myśli i wielkiej nieskończonej Mocy; dlatego będzie ono zamknięte, schowane, zapieczętowane w miejscu, z którego biorą początek korzenie wszystkiego".
Gnósis, przywilej wtajemniczonych, przeciwstawia się pospolitej pistis (wierze) zwykłych wiernych. Nie jest to zatem tylko „pozna-
12
nie" w dosłownym znaczeniu, ale raczej tajemne i tajemnicze objawienie. Sekty gnostyków chętnie uważają, że są w posiadaniu ksiąg obcego pochodzenia, przewyższającego ten marny świat, w którym my się trudzimy. Dzieła takie są przypisywane osobom niezwykłym, prawdziwym wysłannikom niebios; oto dla przykładu objaśnienie ze Świętej księgi wielkiego Ducha niewidzialnego, jednego z dzieł, którymi posługiwała się sekta sethian:
„Oto księga napisana przez wielkiego Setha (jednego z synów Adama). Pozostawił ją w wysokich górach, ponad które słońce nigdy nie wschodzi i nie może wzejść. Od czasów proroków, apostołów i kaznodziejów, jego imię nigdy nawet nie pojawiło się w sercach i nie mogło się pojawić. Ich uszy nigdy go nie słyszały. Księgę tę wielki Seth zapisał w pismach w ciągu stu trzydziestu lat; złożył je w górach, które zwą się Charax, po to, by zostały objawione w ostatnich latach, w ostatnich chwilach".2
Wszyscy gnostycy utrzymują, że w tajemny sposób zachowują związek z sekretnymi naukami, jakich Jezus udzielał swoim uczniom: na przykład Bazylides twierdził, że przez Mateusza poznał ezoteryczne nauki, które Zbawiciel objawił temu apostołowi. Członkom sekt gno-styckich zawdzięczamy upowszechnienie licznych apokryfów: Ewangelii według Egipcjan, Ewangelii Marii, Apokryfu (w dosłownym znaczeniu tego greckiego słowa: tajemnej księgi) Jana i tak dalej. Kto mówi „gnoza", rozumie tym samym przekazywanie tajemnych nauk, „tajemnic" zastrzeżonych dla niewielkiej ilości „ludzi ducha", dla „pokolenia niezwyciężonych".
Czym zatem różni się ona od innych doktryn teozoficznych czy okultystycznych? „Gnostycyzmem lub g n o z ą nazywamy albo możemy nazwać każdą doktrynę bądź każdą postawę religijną opierającą się na teorii czy praktyce zbawienia przez poznanie".3 Gnoza.za-wsze wyraża indywidualną potrzebę zbawienia, wyzwolenia:
„Gnoza - pisze profesor Puech - jest przeżyciem albo dotyczy ewentualnego przeżycia wewnętrznego, jakie ma być stanem, którego nie można utracić; poprzez nie podczas iluminacji będącej odrodzeniem i deifikacją człowiek poznaje siebie w prawdzie, przypomina sobie i uświadamia siebie samego, to znaczy jednocześnie swoją naturę i swoje prawdziwe pochodzenie; dzięki temu zna siebie i odnajduje siebie w Bogu, zna Boga i uważa siebie samego za pochodzącego od Boga i obcego światu, znajdując w ten sposób, poprzez panowanie nad swoim «ja» i nad swoim prawdziwym losem, wyjaśnienie swojego losu i całkowitą pewność zbawienia, uważając się za istotę - po wsze czasy—zbawioną".4
Theodot, uczeń Walentyna, mówi, że posiąść gnozę, znaczy po-
13
znać, „kim byliśmy i kim się staliśmy, gdzie byliśmy i gdzie nas wrzucono, dokąd zmierzamy i skąd przyjdzie nasze wybawienie, czym są narodziny i czym jest odrodzenie".5
Gnoza zawsze odpowiada subiektywnej obawie jednostki, którą dręczą wielkie zagadki metafizyczne. Pistis Sophia (Wiara i Mądrość), najsławniejsze z pism gnostyckich w języku koptyjskim, podaje długą listę informacji, które uzyskują wybrane dusze: dlaczego stworzono światło i ciemność, chaos, skarby światła, bezbożników, dobrych, ema-nacje światła, grzech, chrzty, gniew, bluźnierstwo, obelgę, cudzołóstwo, niewinność, pychę, śmiech, obmowę, posłuszeństwo i pokorę, bogactwo i niewolnictwo; dlaczego istnieją gady, dzikie zwierzęta, bydło, szlachetne kamienie, złoto, srebro, rośliny, woda, zachód, wschód, gwiazdy i tak dalej .* Oznacza to, że gnoza pozwala człowiekowi - odsłaniając przed nim tajemnicę, jaka okrywa jego pochodzenie i los - zrozumieć znaczenie wszystkich rzeczy.
Takie „poznanie", takie „olśnienie" czyni obdarzonego nim istotą czarodziejską.
„Człowiek bowiem jest istotą boską, która powinna być porównywana nie do reszty istot ziemskich, ale do tych w górze, w niebie, których zwiemy bogami. Jeśli mamy powiedzieć prawdę, jeszcze przed tymi bogami człowiek został rzeczywiście stworzony człowiekiem albo przynajmniej między bogami i człowiekiem istnieje całkowita równość władzy.
W istocie żaden z bogów niebiańskich nie przekroczy granicy niebios i nie zejdzie na ziemię; człowiek natomiast wznosi się nawet do nieba, osądza je i wie, co w niebie jest w górze, a co na dole, i poznaje dokładnie całą resztę, a co najwspanialsze, nie ma nawet potrzeby opuszczać ziemi, żeby znaleźć się u góry, tak daleko bowiem sięga jego władza".7
Znany jest słynny fragment ze świętego Pawła, często cytowany w ezoteryzmie chrześcijańskim:
„Znam ci ja męża w Chrystusie; a było to przed laty czternastu
czy działo się to w ciele jego - nie wiem; lub czy działo się to poza cia
łem jego - nie wiem; Bóg to wie; mąż ten porwany był w zachwycie aż
do trzeciego nieba. I wiem o tym mężu - byłoż to w ciele czy poza ciałem
tego nie wiem; Bóg to wie; został on porwany w zachwycie aż do raju
i usłyszał tam słowa tajemnicze, których nie wolno człowiekowi powtó
rzyć".8
Dzięki olśnieniu, które mu przypada w udziale, gnostyk posługuje się nawet egzystencjalnym lękiem, żeby osiągnąć wiedzę ostateczną.
14
„Istotnie gorzka jest woda - mówi Szymon (Mag) - którą znajdujemy w Morzu Czerwonym (Szymon interpretuje werset z Księgi Wyjścia), bo jest ona drogą prowadzącą do poznania spraw życia, drogą wiodącą poprzez trudności i rozczarowania. Ale zamieniona przez Mojżesza, to znaczy przez Słowo, ta gorzka woda staje się słodka."9
Gnoza - symbolizowana przez oświecający i stwórczy płomień- wydziera duszę wybrańca z głębokiego „snu", w jaki zapadła i stąd stosowanie ćwiczeń duchowych mających na celu wywołanie specjalnych stanów świadomości i nieświadomości.
Jednakże gnósis -jeśli raz ją się zdobędzie, jest poznaniem całkowitym, bezpośrednim, które jednostka osiąga w całości albo nie osiąga wcale; jest to poznanie samo w sobie, absolutne, które obejmuje człowieka, kosmos oraz Bóstwo. I tylko poprzez poznanie - a nie przez wiarę lub czyny - jednostka może być zbawiona: niezależnie od cech gno-stycyzmu jako filozofii religijnej10, właśnie to powszechne stanowisko charakteryzuje gnozę; jak również - dodać należy - charakteryzuje ją także postawa egzystencjalna, z której się wywodzi: to poprzez swój charakter przeżytego doświadczenia gnoza przejawia swoja prawdziwą oryginalność11.
Paradoksalne, niektórzy gnostycy chrześcijańscy przypisują chęci poznania genezę zła: w jednej z wersji mitu o Sophii, błędem tej „Mądrości" była chęć kontemplacji nieskończonego Bóstwa; inna istota mityczno-metafizyczna - Horos, „Granica" - uświadomi Sophii ograniczenia jej natury. Bazylides ogłasza nadejście „wielkiej Niewiedzy", która zawładnie wszystkimi istniejącymi stworzeniami, a te nie będą odtąd usiłowały dowiedzieć się, co jest ponad nimi. „Nieśmiertelne są wszystkie istoty, które pozostaną na swoim miejscu."12 Ale taka postawa jest w gnostycyzmie zupełnie wyjątkowa.
* * *
Gnostyk zbawia się przez poznanie, ale dlaczego trzeba się zbawić? W ten sposób dochodzimy do problemu postawy gnostyka wobec jego ciała, świata widzialnego i bytu materialnego w ogóle.
15
NĘDZA CZŁOWIEKA Człowiek więźniem swego ciała
„Nie miejcie litości dla ciała zrodzonego z zepsucia - głosi jedna z modlitw katarskich - ale zmiłujcie się nad duchem, który jest w nim uwięziony."
Gnostyk uważa swoje ciało za „więzienie", w którym zostało uwięzione jego prawdziwe „ja":
„O Boże światła, droga duszo! Któż oślepił twoje świetliste oko?... Bezustannie popadasz z jednego nieszczęścia w drugie i nawet się do tego nie przyznajesz... I któż wygnał cię z tej cudownej ziemi bożej, któż zaniknął cię w tym mrocznym więzieniu?"13
„Jestem Bogiem zrodzonym z bogów, wspaniałym, świetnym, błyszczącym, promieniującym, pachnącym i pięknym - ale teraz popadłem w nieszczęście. Schwytały mnie diabły niezliczone, odrażające, które sprawiły, że jestem bezsilny."14
„Ciężko i źle mi w cielesnym ubiorze, w który mnie odziano i wrzucono"
(mówi to dusza).15
Gnostyk nieustępliwie manifestuje nieprzezwyciężony wstręt do różnych przejawów zwykłego życia płciowego (do pociągu płciowego, stosunku, poczęcia, porodu), a nawet do najważniejszych stadiów życia cielesnego (narodzin, chorób, starości, śmierci). Wstręt do ciała prowadzi powoli do uznania go za rzecz obcą, którą trzeba jednak znosić: ciało porównuje się do „trupa", do „grobu", „więzienia", „niepożądanego towarzysza", „intruza", „oszusta", „nieprzyjaciela", „pożerającego potwora", „morza, którego wichury grożą pochłonięciem nas". Ciało, narzędzie upokorzenia i cierpienia, ciągnie ducha w dół, pogrąża go w upokarzającym odrętwieniu, w stopniowym zapominaniu własnej genealogii. Czysty gnostyk dojdzie w tym do uznania płodzenia za przyczynę „uwięzienia" nieszczęśliwych dusz.16
Czasami pogardę wobec ciała można odnaleźć w kazaniu katolickim, ale w rzeczywistości chodzi o coś innego: kiedy jakiś kaznodzieja (na przykład Bossuet) czyni aluzję do potencjalnych trupów, którymi są w sumie wszystkie istoty ludzkie, nie chodzi o potępienie ciała, ale o ukazanie jego marności, nietrwałego, przemijającego charakteru wszystkiego, co jest tylko „ziemskie", natomias prokreacja nie będąc niczym złym, jest obowiązkiem każdej katolickiej pary małżeńskiej.
16
Postawa Buddy jest bliższa pesymizmowi gnostyków: „Narodziny są cierpieniem, starzenie się jest cierpieniem, choroba jest cierpieniem, śmierć jest cierpieniem, związek z tym, czego nie lubimy, jest cierpieniem, rozłąka z tym, co lubimy, jest cierpieniem (...) To pragnienie zawsze wymagające powoduje odrodzenie, któremu towarzyszy przywiązanie uczuciowe, pociąg dp życia w tej czy innej formie, to znaczy do uciechy zmysłowej, egzystencji lub unicestwienia...".17
Jednak buddyzm przypisuje „pragnieniu" bezosobowy determi-nizm, podczas gdy i punktu widzenia gnostyków, ciało jest czymś zepsutym, złym i odrażającym.
Człowiek więźniem swojej niższej duszy
Jest jeszcze gorzej: więzi nas nie tylko ciało, ale również cała grupa determinant, które nie zawsze są pochodzenia cielesnego.
„Wydaje mi się - mówi Walentyn - że w sercu dzieje się prawie to samo, co dzieje się w oberży, kiedy goszczą w niej grubianie... Nie mają oni żadnego szacunku do miejsca, należy ono bowiem do kogo innego. Tak samo dzieje się z sercem, kiedy jest zaniedbywane. Jest nieczyste, staje się siedliskiem niezliczonych demonów. Jeśli jednak jedyny dobry Ojciec spogląda na nie, zostaje ono uświęcone, promienieje światłem."18
Dwaj inni wielcy gnostycy chrześcijańscy, Bazylides i jego syn Izydor, nazywają pasje „dodatkami" (prosartemata): nie są one nierozłącznie związane z duszą, są złośliwymi istotami, nabytymi „osobliwościami" -instynktami „wilka", „małpy", „lwa" lub „kozła" -które przenikają w głąb duszy, pozostają tam i kształtują podrzędne i prymitywne pragnienia.
O ile jednak Bazylides uważa, że ludzie są odpowiedzialni za swoje złe skłonności, nawet podświadome, jeśli nawet są one wynikiem błędów popełnionych we wcześniejszych wcieleniach,19 to większość gnostyków chętnie przyjmuje teorię platońską, według której zło tłumaczy się niewiedzą. Negują wolną wolę:
„To oni, archonci Przeznaczenia, zmuszają człowieka do grzechu".20
Tak czy owak, w każdym człowieku mieszka pewien rodzaj demonicznej duszy, która tłumi pierwiastek dobra. Człowiek ma dwie dusze: duszę niebiańską, która jest jego prawdziwym, ja", i duszę gorszą,
17
daną mu przez demony, by zmusić go do grzechu. W zależności od nauczycieli i od sekt zjawisko to jest interpretowane w różny sposób.
Na przykład w Pistis Sophia znajdujemy ideę, w myśl której dusza ludzka składa się z trzech części: z części lepszej, ducha, z części gorszej, cielesnej, oraz z ducha „fałszerza" umieszczonego w człowieku w chwili narodzin i będącego przyczyna grzechu.21
Na ogół gnostycy nie uznają prostego przeciwieństwa między pierwiastkiem materialnym i niematerialnym; na ciało i duszę w dosłownym znaczeniu nakłada się ważniejszy pierwiastek: duch, czyli pneu-ma.22
Człowiek więźniem świata
Pesymizm gnostycki będzie mógł ogarnąć cały świat materialny, który okaże się wtedy dziełem chybionym, zgubnym lub zbrodniczym. Problem zła jest obsesją gnostyków: Skąd bierze się zło? Dlaczego zło? Z tych dręczących pytań wywodzi się myśl dualistyczna:
Gnostyk dojdzie do tego, że albo przeciwstawi Bogu materię czy pierwiastek zła, albo odróżni Boga transcendentnego, nieznanego, obcego światu i nieskończenie dobrego od boga gorszego lub wrogiego, stworzyciela świata i ciał.23
Gnostyk boleśnie odczuwa fakt, że został wrzucony w zły, „obcy", absurdalny świat, z którym jego prawdziwa istota nie odczuwa żadnego związku.
Świat jest padołem śmierci, cierpień, brzydoty, zła; jest „kloaką", „pustynią", „nocą", „wielkimi mrocznymi wodami". Jednocześnie jednak jest jak hermetycznie zamknięta forteca, otoczona murami i fosą na pozór nie do przebycia: człowieka tam wrzucono, zamknięto go w niej bez nadziei.
„Uwolnij nas od ciemności tego świata, do którego zostaliśmy wrzuceni" - głosi święta księga mandejczyków.24
Świat25 jest hermetycznie zamknięty, otoczony przez „zewnętrzne ciemności", „wielkie morze" lub „ścianę z żelaza", która stanowi firmament. Świat jest ufortyfikowany przeciwko Bogu: ale Bóstwo, ze swojej strony, było zmuszone ufortyfikować się przed atakiem świata. Nieugięte bariery przeszkadzają w ucieczce ze świata:
„Ciemności zewnętrzne, ten wielki smok, który trzyma ogon w pysku,26 są poza światem i otaczają cały świat".27
Gnostycy przyswoili sobie starą doktrynę astronomiczną o krystalicznych „sferach" obracających się wokół ziemi. Posługując się tą
18
koncepcją starożytnych astronomów i astrologów, gnostycy chrześcijańscy uważają te sfery za nieprzezwyciężalne przeszkody dla duszy, która usiłuje wydostać się ze świata: w bramie każdej z siedmiu sfer stoją nieugięci strażnicy, archonci, „książęta" kosmosu28. Planetarni bogowie chaldejscy stali się złymi sitami, które wprowadziły do świata surowe fatum: siedem planet to zło czyniące bóstwa, które pragną zaszkodzić ludziom29. Siłj' kierujące obrotem ciał niebieskich narzucają kosmosowi niezmienną i fatalną konieczność: gnostycy, dalecy od zaakceptowania przeznaczenia, buntują się przeciwko niej i usiłują się od niej uwolnić.
„Świat - pisze Herakleon - jest opustoszałą kryjówką dzikich zwierząt." „Lęk i ubóstwo - mówi nam Bazylides - towarzyszą istnieniu, tak jak rdza pokrywa żelazo. "Złem jest już sam fakt istnienia w świecie materialnym. Cały wszechświat jest zły: pojęciu pięknego i dobrego wszechświata gnostycyzm przeciwstawia pojęcie świata, któremu Najwyższe Bóstwo jest obce - świata, w którym panuje złe fatum, Bóg gorszy lub nieświadomy, to znaczy potworny Książę Ciemności. Świat jest zły, a dusza ludzka została w nim nieuchronnie uwięziona.
„Jezus powiedział: Spójrz, Ojcze: Ścigana przez zło, na ziemi, Z dala od twego tchnienia błądzi na próżno; Szuka ucieczki przed gorzkim chaosem I nie wie, jak go pokonać."30
W bardziej radykalnych odmianach gnostycyzmu bóstwo jest całkowicie wyrzucone poza świat: istnieje tylko w „jasnej" części duszy ludzkiej31. Bóg najwyższy będzie pojmowany wtedy jako całkowicie transcendentny wobec świata32. W ostateczności świat, w którym żyjemy, zostanie utożsamiony z piekłem.33
Kosmos widzialny jest miejscem - ustawicznych i absurdalnych - narodzin i śmierci, regionem, w którym uwięzione są wyższe dusze od chwili ich upadku w materię. „Wszystko, co znajduje się pod słońcem i księżycem, jest tylko zepsuciem i zamieszaniem."34 Ziemia jest miejscem, gdzie bez przerwy wszystko rodzi się i ginie: jest miejscem rozpadu (phtord).
Zauważmy, że punkt wyjścia gnostyka jest ten sam, co współczesnego filozofa - egzystencjalisty: człowiek został wrzucony w świat. Ale postępowanie egzystencjalne pragnie „otworzyć" ego dla świata, podczas gdy praktyka gnostycka odseparowujejeod świata. „Innymi słowy, objawia się tu nie bycie dla świata, lecz istnie-
19
■
nie, które będąc w świecie, nie jest z tego świata, bądź istnienie, które nie chce należeć do świata."35
Subiektywne źródła takiego doświadczenia łatwo zrozumieć: wywodzi się ono z nieznośnego lęku przed złem i cierpieniem wszechobecnym w świecie materialnym36. Nie należałoby również umniejszać roli politycznych i społecznych przyczyn wywołujących dążenie gnosty-ka do ucieczki z tego świata. „Kiedy gnostycy mówią ze wstrętem o potęgach tego świata, o władcach, księstwach, potęgach, tyranach, ar-chontach, to echo ucisku społecznego zawiera się w tym, czego nienawidzą."37 Lekceważy się zbytnio społeczno-ekonomiczne podłoże epoki, w której rozwija się gnostycyzm chrześcijański i pogański oraz postępuje rozkład świata antycznego, epoki Spatantike (by użyć niemieckiego określenia): „Mowa o chwili, w której jednostka staje nagle przed problemem swojego przeznaczenia i przeznaczenia cesarstw i cywilizacji, które uważała za ostatecznie uformowane... Dokumenty gnostyckie ukazują postawę duchową tych, którzy byli najbardziej wrażliwi na losy ludzkości."38 Podobieństwo ważnych tematów gnostyckich i pewnych przejawów współczesnych niepokojów jest bardzo znamienne. „W wielkich społeczeństwach szczęście ociera się o nieszczęście, losy są zagmatwane, panuje nieład. Również samotność, samotność jednostki w wielkich państwach sprawia, że śmierć jest bardziej uciążliwa i prowadzi każdego do refleksji nad swym własnym położeniem."39
Człowiek więźniem czasu
Większość teorii gnostyckich zdecydowanie opowiada się za reinkarnacją: „Twoja dusza - mówił pewien katar świadkowi procesu in-kwizycyjnego - była już w stu ciałach czy w jeszcze ich większej ilości". Dusza błądzi na zakrętach „labiryntu" - to określenie z psalmu naaseń-czyków - którym jest świat, siedlisko zła.40 Człowiek przechodzi kolejne odrodzenia, poddaje się przerażającemu cyklowi reinkarnacji (co ma-nicheizm nazywa „przelewaniem z naczynia w naczynie").
Nawet gnostycy, którzy nie uznają reinkarnacji (na przykład Markion), mają obsesję czasu. Podobnie jak świat materialny, czas -który zresztą łączy wszystkie przejawy kosmosu widzialnego - jest „mieszaniną", „plamą": obieg czasu to Fatum. Czas należy do świata materialnego, podczas gdy świat wyższy jest wieczny i oddzielony od tego pierwszego barierą w zasadzie absolutną. Czas jest zły, jest źródłem niepokoju: gnoza przeciwstawia się zarówno stoickiej doktrynie czasu cyklicznego, kolistego, jak też chrześcijańskiej koncepcji czasu li-
21
nearnego, który płynie niezmiennie od stworzenia świata.41 „Czas, który sam w sobie jest niedostatkiem, zrodził się z katastrofy, z »niedobo-ru«, z zapadnięcia się i rozproszenia w pustce, w Kenóma, rzeczywistości, która istniała wcześniej, jedna i integralna, wewnątrz Plerómy, »Pe-łni«, lub w Aión, Wieczności... Gnostyk pragnie uwolnić się od czasu, przenieść się lub wrócić poza wszelkie stawanie się, wstań, w którym -jak mu się zdaje - był na początku: do niezmienności i prawdy Plerómy, Aión, istoty wiecznej, swojej pełnej istoty."42
Czas zredukowany do stawania się, jest głupotą, mistyfikacją, alienacją i kłamstwem.
„Czy zatrzymamy jego tok przy końcu obecnej egzystencji, czy też wyobrazimy sobie, jak przechodzi przez ogromną i, w zasadzie, nie kończącą się ilość wcieleń, ludzkie stawanie się nagle i nieodwracalnie przerwane poprzez śmierć w pierwszym przypadku, nieskończenie przedłużane w serię rozczarowań i cierpień w drugim, przybiera postać przygnębiającą i tragiczną."43
„Nie jesteśmy z tego świata"
Uwięziony, „wrzucony" w zły, niższy świat, gnostyk ma wrażenie, że pozostawiono go na pastwę ogromnej i strasznej samotności, w izolacji i smutku; beznadziejnie pragnie znaleźć się poza światem, w przestrzeni, którą uważa za miejsce „prawdziwego życia", wolności i pełnego rozwoju. Jesteśmy na świecie cudzoziemcami - to jedno ze słów-kluczy gnozy - świat jest nam obcy.44 Gnostyk odkrywa, że za sprawą swej istoty pochodzi skądinąd, że nie jest (odjąwszy ciało i niskie instynkty) z tego świata - że należy do rasy (genoś) Wybranych, Nienaruszalnych istot wyższych, nadkosmicznych. Jeśli czuje się wyobcowany* jeśli w tym świecie przebywa „na wygnaniu", znaczy to, że doznaje dręczącej nostalgii za prawdziwą ojczyzną.
„Ty stąd nie pochodzisz, twoi przodkowie nie są stąd: twoim miejscem jest miejsce Życia."45
Lepsza część istoty ludzkiej jest pierwiastkiem boskim na wygnaniu, tu na ziemi46: rozpoznaje ona swoje pierwotne pochodzenie i tym samym się zbawia. Tak oto gnostyk osiąga wyższy stopień poznania:
„Poznanie człowieka jest początkiem doskonałości; poznanie Boga jest jej spełnieniem".47
Gnostyk odnajduje swoje prawdziwe „ja" - ponadczasowe i on-tologiczne - tym samym poznaje błogosławiony, boski stan, w jakim znajdował się w niepamiętnej przeszłości.
23
„Gnostyk dojdzie w ten sposób - stwierdza profesor Puech - do zasadniczego stwierdzenia: jestem w tym świecie, ale nie jestem z tego świata. I z tego punktu widzenia świat i życie na świecie będą wydawały się złe, bo są mieszaniną, brutalną i anormalną mieszanką dwóch natur, dwóch sposobów bycia, niezgodnych i sprzecznych, o antagonistycz-nych potrzebach."48
Ale jak możliwa jest taka dwoistość? I jak możliwe jest dla gno-styka zbawienie? Stajemy przed straszliwymi problemami kosmogonii (wywodzącej się z teogonii) i soterologii, które dotyczą narodzin świata i sposobu zbawienia. Gnostyk rozwiąże dręczącą zagadkę pochodzenia zła - które katolik traktuje w całkiem odmienny sposób, nawet kiedy, jak w przypadku świętego Pawła, posługuje się językiem bardzo bliskim językowi gnozy.49
KOSMOGONIAISOTEROLOGIA I. Dlaczego istnieją dwa światy?
Sprawa Demiurga: Bóg stwórca i Bog nieznany
Dla gnostyka świat materialny jest zły: jest mrocznym miejscem, w którym cierpią dusze. Dlaczego zatem powstał ten świat, na którym rządzi cierpienie, okrucieństwo i śmierć?
Najprościej jest oczywiście postarać się o winnego. „Pan tego świata lubi krew" - pisze pewien gnostyk z sekty peratów.=0
Niedobry Demiurg rządzi światem, który stworzył. Oto co pisze autor drugiej księgi Jeu, zwracając się do Żydów i katolików:
„Wasz Bóg jest zły. Słuchajcie mnie teraz, bo objawię wam jego naturę. Jest trzecią potęgą wielkiego Archonta; ma na imię Tarich, syn Sabaótha, Adamasa: jest wrogiem królestwa niebieskiego; ma twarz dzika, zęby wystają mu z ust, a z tyłu ma drugą twarz - lwa".51
Ten tekst koptyjski wykazuje dowodnie, że sprawcą zła nie jest Bóstwo najwyższe, ale jakiś gorszy, potępiony bóg. W miejsce jedynego demiurga zobaczymy często pojawiającą się zawrotną ilość istot, niebezpiecznych sił, które znajdują się między Bóstwem a nieszczęsnymi ludźmi:
„Wszyscy aniołowie Eonów, ich Archaniołowie, ich Archonci, ich Bogowie, ich Panowie, ich Władze, ich Tyrani, ich Siły, ich Iskry, ich Gwiazdy, ich Niewidzialni, ich poprzedni Ojcowie, ich potrójne Po-
tęgi" 52
24
Ci „archonci", „aniołowie" i tak dalej są odpowiedzialni za srogie fatum, które panuje tu na dole.53
Ale Demiurg - Bóg stwórca - pojawia się często w gnozach. Jest „Wielkim Archontem", „Protoarchontem" - stoi wyżej niż zwykli aniołowie, mimo że nie jest prawdziwym Bogiem: „on również-mawiali walentynianie - jest aniołem, ale podobnym do Boga".54
Nie musi być okrutny: liczni gnostycy uważali go raczej za pierwiastek działający w sposób ślepy, nieświadomy. Justyn55 na przykład mówi o Demiurgu, że „nie jest obdarzony ani zdolnością przewidywania, ani wiedzą, ani wzrokiem".56
Dla Keryntha, jednego z pierwszych gnostyków chrześcijańskich, świat nie jest dziełem Boga najwyższego, ale mocy, która nawet nie wie o istnieniu Bóstwa wyższego: pierwszej przyczyny.
Często Demiurg jest przedstawiany jako niedoświadczony twórca, starający się naśladować dzieło prawdziwego Boga:
„Uczniowie Markosa, jednego z walentynian, mawiali (...) że Demiurg chciał naśladować nieskończoną, wieczną, obcą wszelkiemu ograniczeniu i wszystkim czasom naturę, wyższą Ogdoadę, ale nie mógł odtworzyć jej niezmienności i wiecznotrwałości, ponieważ on sam był owocem braku. Aby zbliżyć się do wieczności Ogdoady, stworzył czas, chwile, serie niezliczonych lat, wyobrażając sobie, że poprzez tę akumulację czasu uda mu się naśladować jej nieskończoność".57
U Markiona doktryna Demiurga staje się skrajnie dualistyczna. Stworzycielowi świata widzialnego przeciwstawia się Bóg „nieznany", „obcy", „niewidzialny", „ukryty", „transcendentny": pierwszy jest „Bogiem sprawiedliwym" z Biblii, drugi jest „Bogiem dobrym", zapowiadanym w Ewangelii. Jako żarliwy chrześcijanin, Markion wyszedł z niewzruszonego założenia: absolutnej prawdziwości Ewangelii.58 Ale czy nie jest oczywiste, że Chrystus pojawia się jako syn nieznanego i zarazem nieskończenie dobrego Boga, i że Jahwe ze Starego Testamentu jest przeciwieństwem Boga czystej dobroci? Markion interpretuje Pismo Święte w sposób najbardziej dosłowny:w przeciwieństwie do pozostałych wielkich gnostyków nigdy nie posługuje się alegorią. W ten sposób Stary Testament nie jest dla niego serią mitów ani tym bardziej zbiorem kłamstw: opowiada prawdziwą, choć straszną historię o despotycznym panowaniu stwórcy nad światem i ludźmi.
Ten Bóg-stwórca, odpowiedzialny za stworzenie materii i prawo Mojżeszowe, jest absolutnym przeciwieństwem Boga najwyższego, który pozostał nieznany na świecie aż do objawienia Chrystusowego: jest to Bóg krwawych ofiar, bitew i masakr. Niemniej nie jest on diabłem, Bogiem z gruntu złym (przynajmniej dla Markiona, niektórzy bowiem
25
gnostycy bez wahania tak twierdzą); jest on Bogiem prostej i bezlitosnej sprawiedliwości (dużo gorszej od nieskończonej dobroci Boga najwyższego); stworzył świat z pomocą wcześniej istniejącej materii.60 Bóg ze Starego Testamentu nie wiedział, że był ponad nim inny, prawdziwy Bóg.61
Większość gnostyków chrześcijańskich identyfikuje Demiurga -odpowiedzialnego za stworzenie świata widzialnego i uwięzienie duszy w ciele - z „Bogiem żydów": Niepoznawalne najwyższe Bóstwo nie powinno być mylone z niższym Bogiem ze Starego Testamentu. Nie wszyscy zajmują tak wrogie mu stanowisko jak Markion, ale Bóg z Biblii nie jest nigdy (z wyjątkiem gnoz skłaniających się ku judaizmowi) identyfikowany z pierwszą przyczyną. Oto przykład stanowiska najbardziej zróżnicowanego, jakie reprezentował gnostyk walentyniański Ptolemeusz:
„Bo jeśli to Prawo (Mojżeszowe) nie zostało ustanowione ani przez samego Boga doskonałego (...), ani tym bardziej przez diabła (...), to tym prawodawcą musi być ktoś trzeci. Jest nim Demiurg: stworzyciel całego świata i wszystkiego, co on zawiera. Różni się od-dwóch pozostałych istot, pośredniczy między nimi, dlatego, nie bez racji, dawano mu imię Pośrednika".62
Zawsze odnajdujemy ideę, że świat nie był stworzony przez prawdziwego Boga, ale przez silę niższą: gnoza dopuszcza zawsze postawę dualistyczną, „przynajmniej początkowo".63
Tym, co prawdziwie gnostyckie, nie jest przeciwstawienie materii i boskości (które istnieje w wielu systemach filozoficznych i religijnych) , ale przeciwstawienie świata i Boga, światła i ciemności, wyższego i niższego, tego, co „na górze" i tego, co „na dole". Człowiek jest zarazem częścią gorszego świata i lepszej natury: jest iskrą światła uwięzioną w ciele. Ale czy ta dwoistość jest właściwa tylko człowiekowi? Dotykamy tutaj problemu dualizmu kosmicznego, przeciwstawienia dwóch pierwiastków w samym wnętrzu świata.
Światło i ciemności: dualizm kosmiczny
„W religiach i filozofiach, w których się pojawia- pisze Simone Petrement - dualizm zdaje się łączyć z wiarą w [Boga] transcendentnego, nieznanego, który nie jest tylko tym, co nie zostało jeszcze poznane, w niewidzialnego, który nie jest tylko tym, co nie zostało jeszcze dojrzane, ale który przekracza absolutnie wszystko, co jest widziane i znane. Dokładniej - dualizm zdaje się być skutkiem tej wiary."64
Gnoza ustanawia brutalną granicę między dwoma porządkami
26
rzeczywistości: rzeczywistości materialnej, domenie upadku, gnostyk przeciwstawia świat „inny", „nowy", „obcy", „nieznany", „niewidzialny", a sferze ciała, podziału, czasu, braku, śmierci, niewiedzy, zła i ciemności - sferę niecielesną, sferę jedności, wieczności, życia, wiedzy, dobra i światła.
Jest to przeciwieństwo absolutne:
„Gdzie jest dzień, nie ma miejsca dla nocy; gdzie jest noc, nie ma miejsca dla dnia".6S-
„Zbaw mnie od materii tych ciemności."66
„Wyrzeknijcie się świata i wszelkiej materii, którą on zawiera."67
Gnostycy chętnie nazywają się obcymi (ałlogenes), chcąc dać do zrozumienia, że tworzą szczególną rasę odseparowaną od innych ludzi, bo uczestniczą w wyższym, świetlistym świecie.
Ale złem jest nie tylko podział: jest nim również zmieszanie, połączenie dwóch przeciwstawnych natur. Wskutek katastrofy kosmicznej światło zostało uwięzione w ciemnościach:
„Wzięłyśmy cząstkę nieba [uważa się, że mówią to siły demoniczne], pomieszałyśmy ją i stopiłyśmy z cząstką ziemi i wytworzyłyśmy człowieka".68
Demiurga - nazywanego często imieniem hebrajskim Jaldaba-óth („syn chaosu") lub Sabaoth („bóg zastępów") - chcąc wykazać, że jest on Bogiem stworzenia - chętnie przedstawia się jako istotę demoniczną, która wydarła promień, iskrę Ojcu Początku, by nią ożywić „ziemskie Jeruzalem", materię.69 To on, zdaniem różnych sekt (na przykład doketystów i uczniów Karpokratesa), nęka biedne dusze, każąc im odbywać nie kończące się wędrówki poprzez ciała.
Niektóre kosmogonie gnostyckie są bardzo złożone. Według księgi Baruch gnostyka Justyna, geneza rzeczy zawiera trzy pierwiastki: Ojca Najwyższego; pierwiastek męski, pozbawiony wszelkiej zdolności przewidywania, to jest Elohim; pierwiastek żeński, również pozbawiony zdolności przewidywania, to jest Eden. Miłość Elohima i Eden wydała na świat anioły z niższych niebiosów. Ale Eden, opuszczona przez Elohima, mści się na tym, co Elohim pozostawił na ziemi: na duchu ipneuma), który mieszka w człowieku.
Apokryphon (dosłownie: „Tajemna Księga") Jana opisuje dokładnie szczegóły stworzenia przez Jaldabaótha-Saklasa nieba i ziemi za pośrednictwem licznych istot obdarzonych postacią zwierząt lub potworów: tym złym siłom przeciwstawiają się inne istoty, pełne blasku i równie wielopostaciowe, co te pierwsze. W całej tej mnogości istot łatwo jednak odnaleźć prostą doktrynę: z jednej strony światło, z drugiej cie-
27
inności, a pomiędzy nie sethianie wprowadzają pierwiastek pośredni: „ducha".
Jakkolwiek różne byłyby jej systemy, gnoza opiera się na jednym podstawowym przeciwieństwie: rzeczywistości najwyższej, transcendentnej, niedostępnej, i świata gorszego, zepsutego i niszczycielskiego;70 światłu przeciwstawiają się ciemności. Liczne przeciwieństwa (męski-żeński, prawy-lewy, wyższy-niższy, materia-duch, dobro-zło, dobroć-sprawiedliwość, wolność-przeznaczenie i tak dalej) przewijają się zresztą we wszystkich systemach gnostyckich. Pierwotną intuicję gnostyków stanowi intuicja całkowitej sprzeczności dwóch światów: świata górnego i świata dolnego - całkowicie „odciętych" od siebie; dwoistość tę tłumaczy anormalne zmieszanie dwóch antagonistycz-nych natur (światła i ciemności, ducha i ciała), dwóch sposobów bycia z gruntu nie do pogodzenia.
W ten sposób niektóre gnozy prowadzą do dualizmu wewnątrz świata: wyniknie on z konfliktu antagonistycznych pierwiastków jednakowej siły. Manicheizm jest typowym przykładem takiej koncepcji.
Irańczyk Mani, współczesny Plotynowi71, jest zdecydowanym dualistą, który nie waha się przypisać Księciu Ciemności władzy równej potędze dobrego Boga. Jego teksty charakteryzują się radykalnym dualizmem:
„Ten, który prosi o przyjęcie do religii - pisze Mani - powinien wiedzieć, że dwa pierwiastki - światło i ciemność - mają całkowicie odmienną naturę".72
„Żywy Paraklet przyszedł do mnie i mówił. Odsłonił mi tajemnicę ukrytą przed światem i pokoleniami, tajemnicę głębokości i wysokości, odsłonił mi tajemnicę światła i ciemności, tajemnicę walki i tajemnicę wojny, które rozpaliły ciemności; objawił mi, jak światło (...) zmierzyło się z ciemnościami i jak ten świat został zbudowany".73
„Szczęśliwy ten, kto zna dwa drzewa i oddziela je, jedno od drugiego, kto wie, że nie powstały one jedno z drugiego, nie pochodzą jedno z drugiego i nie wyszły również z jednego pnia".74
„Był Bóg i materia, światło i ciemności, dobro i zło, we wszystkim sprzeczne tak bardzo, że nic ich nie łączyło".75
„Na początku były dwie substancje różne ze swej natury".76
Doktryna manichejska jest imponującym i szczegółowym opisem chronologicznym praw wojny między Światłością a Ciemnościami, „zmieszania", które jest jej rezultatem, i ostatecznego powrotu do pierwotnego zróżnicowania. Oto teoria „Trzech Momentów": momentu wstępnego, w którym oba pierwiastki istnieją rozdzielone, momentu pośredniego, kiedy zachodzi przerażające zmieszanie światła i ciemno-
28
ści, oraz momentu końcowego (powrót do podziału). Na początku istniały dwa odmienne światy: świetliste królestwo „Ojca Wielkości" i jego Eonów; rozciągało się ono w nieskończoność na północ, zachód, wschód i w górę; oraz królestwo „Księcia Ciemności" sięgające w nieskończoność na południe i w dół i zagłębiające się „klinem" (ale nie ma tam prawdziwego przenikania) w obszar światła. Te dwa obszary doktryna manichejska opisała szczegółowo.77
Książę Ciemności chciał podbić wspaniałe Królestwo Światła, stąd tytaniczna walka między dwoma pierwiastkami obfitująca w wiele różnych epizodów. Nie będziemy ich omawiać: przestudiował je w zadziwiający sposób profesor Puech.78 Należy jednak zauważyć, że w ma-nicheizmie Demiurg znów staje się prawdziwym Bogiem: budowa świata jest dziełem Boga, jeśli nawet Książę Ciemności dostarczył mu materii; świat materialny został zbudowany w taki sposób, by stopniowo, metodycznie oswobodzić świetlistą substancję uwięzioną w ciele: słońce i księżyc znów stają się istotami godnymi szacunku, odgrywającymi szczególną rolę w wyzwalaniu dusz ludzkich. Boskie światło staje się wszechobecne, jeśli nawet zostało zmieszane z ciemnościami.
„Wszechświat - mówi nam Mani -jest apteką, w której zdrowieją świetliste ciała, ale jest jednocześnie więzieniem, w którym usidlają je mroczne demony."79
, Manicheizm jest najbardziej radykalną formą dualizmu kosmo-gonicznego.80 Wiele systemów gnozy dochodzi do zbieżnych wniosków. Są jednak takie, które odmawiają wnioskowania z dualizmu de facto o dualizmie opartym na prawie: musimy sobie to uświadomić.
Gnozy momstyczne
Niektórzy gnostycy odmawiają uznawania dwóch pierwiastków boskich, dwóch Bogów. Herakleon, jeden z najwybitniejszych uczniów Walentyna, zwraca uwagę, że Demiurga można porównać do króla pozostawionego przez władze rzymskie, który nadal rządzi, ale na polecenie cesarza. Bóg najwyższy jest całkowicie ponad wszelkimi rzeczami: nic nie może zakłócić jego hegemonii.
Doktryna emanacji boskich pozwala wytłumaczyć pojawienie się złego świata: przy końcu tego procesu odnajdujemy istotę metafizyczną, której boski pierwiastek jest tak osłabiony, że upadek staje się możliwy. Właśnie tę tendencję wyrażają systemy Bazylidesa i Walentyna, zwanych „wielkimi gnostykami".
Bazylides jest najwybitniejszym metafizykiem gnozy chrześcijańskiej. Rozważa on następujący problem: „W jaki sposób natura bez korzeni i bez miejsca zstąpiła do rzeczy?"81 Walentyn jest również wiel-
29
kim myślicielem, mimo że ma większe skłonności niż Bazylides do posługiwania się mitem.
Bazylides zakłada Bóstwo tak niepojęte, iż nie możemy nawet powiedzieć, że Ono istnieje: jest to „Bóg, którego nie ma" (ouch on the-os). Mówić o Bogu, że jest niewypowiedziany, to by znaczyło, że coś się o nim mówi: Bóg tak przewyższa wszystkich, że nawet pojęcie istnienia, jak rozumie je człowiek, nie może być użyte w stosunku do niego. Wysiłek gnostyka aleksandryjskiego stanowi zapowiedź dzieła wielkiego mistyka niemieckiego, mistrza Eckharta 82 i jego rodaka Jakuba Boehmego.83
„Bóg - mówi Bazylides - nie był ani materią, ani istotą, ani nie-istotą, nie był ani prosty, ani złożony, ani poznawalny, ani niepoznawalny, ani niematerialny, nie był ani człowiekiem, ani aniołem, ani Bogiem, ani niczym, co nosi imię..."84
Analogiczne fragmenty można też znaleźć i u innych gnostyków chrześcijańskich:
„Istniał pierwszy pierwiastek, niepojęty, niewyrażalny i niena-zywalny".85
„Tylko ty jesteś niepojęty, tylko ty jesteś niewidzialny, i tylko ty jesteś tym, który nie ma esencji".86
„Nie jest ani doskonałością, ani szczęśliwością, ani boskością, bo jest czymś więcej: nie jest nawet nieskończonością, bo jest czymś więcej. Nie uczestniczy ani w wieczności, ani w czasie".87
„Nie usiłujcie poznać Boga, jest nieznany i nie znajdziecie go".88
Podobne dążenie do teologii negatywnej występuje w niektórych tekstach hermetycznych:
„Boga można nazwać tylko poprzez milczenie, tylko poprzez milczenie można Go uwielbiać; Boga nie można wyrazić ani usłyszeć" .89
A jednak wszystkie rzeczy pochodzą od Pierwszej Tajemnicy, od tej „Boskości" absolutnej. Niebyt-istniejący Bazylidesa jest również Bogiem-stawaniem się, który mieści w sobie wszelkie zarodki, „nasienie uniwersalne" (panspermia):
„... jajo ptaka ozdobione licznymi plamkami w różnorakich kolorach, jak jajo pawia czy całkiem innego ptaka, o formach i kolorach bardziej różnorodnych, jest jedno, a tymczasem zawiera w sobie wiele rodzajów istot bardzo różniących się od siebie swą formą, kolorem, budową; tak samo jest - mówi Bazylides - z tym zalążkiem świata pozostawionym przez Boga, którego nie ma, zalążkiem, który sam nie istnieje, a jednak zawiera równocześnie formy i substancje najbardziej zróżnicowane".90
Jednakże gnozy wprowadzają przeważnie całą złożoną hierarchię istot, sił i mocy: Eony lub Aeony (dosłownie: „wieczni") zgrupowa-
30
ne według pewnych zgodności liczbowych; często łączono je w pary (sy-zygie): Eon męski i Eon żeński.91 U najbardziej znanego gnostyka chrześcijańskiego Walentyna, eonologia rządzi się swego rodzaju dia-lektyką: Bythos (Otchłań) i Sige (Milczenie) są atrybutami nieznanego Boga, Nous (Inteligencja) iAletheia (Prawda), Logos (Słowo) i Zoe (Życie), Anthrópos (Człowiek) i Ecclesia (Kościół) i tak dalej. Walentyn jest myślicielem platońskim: Eony są dla niego istotami wiecznymi, „modelami", których zaledwie niedoskonałym obrazem jest odpowiadające im materialne stworzenie, połączenie Eonów tworzy Plerome (Pełnię), odpowiednik nadzmysłowego świata platoników.92 Walentyn odwołuje się chętnie do mitów. Oto jedna z jego wizji zachowana przez herezjolo-ga Hipolita z Rzymu:
„Widzę wszystko zmieszane z tchnieniem w eterze,
Widzę w duchu wszystko unoszone przez ducha:
Ciało zawieszone na duszy,
Duszę unoszoną przez powietrze,
Powietrze zawieszone w eterze,
Owoce wychodzące z otchłani,
Małe dziecko wchodzące do łona".93
A oto wyjaśnienia tego fragmentu:
„Ciało jest... materią zawieszoną na duszy Demiurga. Dusza jest unoszona w górę przez powietrze, to znaczy, że Demiurg jest unoszony w górę przez ducha, który znajduje się poza Pleromą. Powietrze jest zawieszone w eterze, to znaczy, że Sophia zewnętrznie jest zawieszona w Horos wewnętrznym i w całej Pleromie. Owoce, które wynurzają się z otchłani, to cała emanacja eonów wyłaniających się z Ojca".94
Gnoza walentyniańska ze względu na swą złożoność, była przedmiotem licznych sporów wśród samych członków sekty: niektórzy wa-lentynianie dali nieznanemu Ojcu towarzyszkę życia, Sigś; inni, przeciwnie, twierdzili, że Bóg najwyższy panuje sam w wieczności i że tworzył, aby dać wyraz swojej miłości.95 Jednakże zasada jest tu prosta: umieszczając pośredników między Bogiem a kosmosem Walentyn chce rozwiązać problem zła przez kosmogonię emanacji. Eony są wyraźnymi przejawami tego, co jest pomieszane w otchłani, są jak ,,imiona" nieskończonej Istoty; ale ostatni z serii eonów, Sophia, „Mądrość", wypadł z Pleromy i z jego „namiętności" zrodziła się materia, Kenóme („Pustka", „Brak"). Oto dlaczego Bóg był zmuszony oddzielić świat widzialny, niedoskonały, od świata doskonałego, Pleromy: tego podziału dokonał eon Horos (Granica).96
Walentyn jest jednym z tych gnostyków, którzy najbardziej zbli-
31
żyli się ku neoplatońskiej doktrynie emanacji, z tą tylko różnicą, że przypisuje on materialne poniżenie substancji boskiej przypadkowemu upadkowi.97
Inną, niesłychanie głęboką - z punktu widzenia metafizyki -gnozę wykłada Apophasis, księga przypisywana Szymonowi Magowi. Jej fragmenty zachował Hipolit. Ponad wszystkim Szymon umieszcza Boga niestworzonego, nieskończonego i niewysłowionego, to znaczy ogień pierwotny Heraklita i stoików, „ogień pożerający", o którym mówi Mojżesz98: Bóg jest „tym, który trwa, trwał i będzie trwał" (o estós, staś, stesomenos) (nasz gnostyk chce podkreślić nieporuszoną stałość, nieodmienność Boga); to podwójny ogień, którego jedna strona jest widzialna, a druga niewidzialna. Z pierwszej zasady wychodzi sześć korzeni lub potęg tworzących pary: Nous (Rozum) i Epinoia (Myśl), Phóne (Głos) i Onoma (Imię), Logismos (Racja) i Enthymesis (Refleksja). Tym sześciu Eonom świata duchowego odpowiadają w świecie materialnym trzy inne pary: Ouranos (Niebo) i Ge (Ziemia), Helios (Słońce) i Selene (Księżyc), Aer (Powietrze) i Hydór (Woda).
Poza tymi sześcioma Eonami istnieje „siódma potęga", Demiurg. Duch ten zawiera w sobie wszystko, „obraz pochodzący od formy nieskazitelnej, która sama zarządza wszystkim". Demiurg ten nie jest zły. Szymon potępia natomiast podrzędne anioły, odpowiedzialne za uwięzienie duszy w ciele.
W gnozach mniej filozoficznych eonologia staje się wyjątkowo skomplikowana. Mnożą się istoty w świecie wyższym, nazywane imionami zapożyczonymi nie tylko z greki, ale również z hebrajskiego, egipskiego. Tytułem przykładu przytoczmy kilka spośród tych imion: Bar-beló, Prounikos, Harmozel, Oroiael, Daveithe, Eleleth, Monogenes, Autogenes, Thelema, Jałdabaoth, Iaó, Sabaoth, Adoneus, Eloeus, Ore-us, Astaphaeus, Michael, Samael, Daden, Sakla, Aberamentho, Agrammakhamarei, Harmas, Athdth, Sabbataios, Galila, Anthrópos, Adiimas... Te istoty na poły abstrakcyjne, na poły prawdziwe poruszają się pomiędzy rzeczywistością i mitem; są doczesnymi fragmentami, okresami dramatu kosmogonicznego, umiejscowionymi w przestrzeni i zhipostazowanymi. (Eony oznaczają również „wieki".) Te istoty wcielają się w konkretne osoby obdarzone inteligencją, wolą, pragnieniem; działają i ścierają się ze sobą.
Oto zwięzła analiza niesłychanie skomplikowanej mitologii Pi-stis Sophii": na szczycie króluje Bóg niewysłowiony i nieskończony; potem Bóg rozwija się w niezliczone istoty, których całość tworzy jakby pierwszego człowieka. Od „Pierwszej tajemnicy" - otoczonej tłumem potęg: „pro-trój-duchy", „super-trój-duchy", „bez-ojca" (Apatróes)-
32
pochodzą dwadzieścia cztery inne „Tajemnice", ponad nimi znajduje się „Skarb Światła" z dwunastoma Zbawicielami, dziewięcioma Strażnikami, trzema Bramami. W miejscu Sprawiedliwych, utworzonym w pewnej odległości od skarbu, mieszka Jeou, dwaj wielcy Zarządcy, Strażnik Wielkiego Światła, Melchisedech i „Dobry Sabaóth"; ich zadanie polega na zbieraniu wszystkich zagubionych cząsteczek światła. W Miejscu Pośrednim rządzi „Wielki Iaó" w asyście „Małego Dobrego Iaó" i „Małego Dobrego Sabaótha", tutaj również mieszka wielka Dziewica Światła, która sądzi dusze. Poniżej Miejsca Pośredniego znajduje się Miejsce Lewe, tu rządzi „Wielki Niewidzialny" w asyście Barbeló i Potrójnych Potęg. Sfera Heimarmene (Przeznaczenia) oddziela dwanaście potęg Zodiaku od niebios widzialnych i świata ziemskiego.
Taka sama gmatwanina występuje w innym tekście gnostyckim napisanym w języku koptyjskim, a pomieszczonym w drugiej części Kodeksu Bruce'a (nazywanego tak od nazwiska Szkota, który go odnalazł): z Boga niewysłowionego i niewidzialnego wyszedł Anthrópos, Pierwszy Człowiek; „namalowane" były na nim wszystkie światy; u szczytu wszechświata odnajdujemy Setheusa, w Setheusie zawarta jest Monada
1 Monogenes; potem pojawia się zaskakująca sekwencja Ciszy, Przepa
ści, Źródeł i Rodzących Łon.
Powróćmy jednak do gnoz o tendencjach bardziej metafizycznych. Niektóre starają się całkowicie pokonać dualizm. Jedno z pierwszych rozwiązań, cieszące się jednak niewielkim powodzeniem, polega na uczynieniu ze zła i z materii czegoś bardzo iluzorycznego i pozornego:
„Ponieważ wszystko jest w górze, niczego nie ma w dole.
Jednak tak wydaje się tylko tym, którzy nie posiadają wiedzy."100
Inne rozwiązanie polega na umiejscowieniu Bóstwa Najwyższego ponad przeciwieństwem dobra i zła: dualizm staje się wtedy teorią przeciwieństw. Takie rozwiązanie przyjęto w Pseudoklementynach, które składają się de facto z dwóch oddzielnych dzieł: właściwych Homilii Klementyńskich i Wyznań przypisywanych Klemensowi z Rzymu (osobistości z pierwszej połowy II wieku), a w rzeczywistości będących dziełem członków sekty judeochrześcijańskiej z IV wieku101:
„Bóg zabija lewą ręką, to znaczy za pośrednictwem zła, które znajduje zadowolenie w męczeniu bezbożników. Ale zbawia i czyni dobro prawą ręką, za pośrednictwem dobra, które zostało stworzone, by obsypać dobrodziejstwami sprawiedliwych i zbawić ich".102
Podobne motywy odnajdujemy u niektórych Irańczyków z V
2 - Literatura na świecie nr 12 33
wieku naszej ery: Bóstwo najwyższe podzieliło się na dwie części, stąd bierze się dobro i zło.103
Niektórzy gnostycy uważają, że to nie zasada najwyższa stworzyła kosmos i człowieka, ale jakaś siła pośrednia, toteż nie utożsamiają owej zasady ze ziem: tak jest w przypadku autora najsłynniejszego traktatu hermetycznego Poimandres, w którym Demiurg występuje jako zarządca, stwórca, Wielki Budowniczy świata - pośrednik pomiędzy przyczyną pierwotną a światem widzialnym/04 Poimandres każe w istocie interweniować Słowu, które organizuje ciemności.105 Odnajdziemy tu również motyw występujący u Bazylidesa i w pewnych odmianach gnostycyzmu żydowskiego: „wycofanie się" Boga. Jest on najpierw wszechobecny, ale „wycofuje" się z części wszechświata, aby pozostawić swobodę rozwojowi kosmicznemu.106
Wszyscy gnostycy pragną poznać świat wyższy, wiedzieć, jaki wpływ na dzieje świata i ludzkości miały wydarzenia w świecie duchowym (...)
II. Upadek i odkupienie
Duch uwięziony w ciemnościach
Dla gnozy dusza, lepsza część człowieka, jest zawsze cząsteczką światła odebraną Bóstwu i uwięzioną tu, na dole: na początku było zstąpienie, upadek Światłości. Ten upadek jest często pojmowany w kategoriach seksualnych: „nasienie" boskie zagubiło się i dostało do „łona", którym jest chaos, materia. Zbawiciel odzyskał je przyciągając do siebie wybrane dusze. Oto jak wygląda w hermetycznym traktacie Poimandres mit Pierwszego Człowieka (który nie jest, dodajmy, pierwszym człowiekiem na ziemi, ale metafizyczną hipostazą, odgrywającą rolę Słowa, Logosu):
„Wtedy człowiek, a sprawował on pełną władzę nad światem istot śmiertelnych i zwierząt bezrozumnych, wychylił się przez rusztowanie sfer (planetarnych) i rozerwawszy ich powłokę, ukazał Naturze na dole piękną formę Boga. Kiedy Natura zobaczyła tego, który miał w sobie samym piękno niewyczerpane i całą siłę zarządzających (siedmiu planet) połączone na podobieństwo Boga, uśmiechnęła się z miłości, bo zobaczyła zarysy tej cudownej formy człowieka odbijające się w wodzie i jego cień na ziemi. On zaś, gdy zobaczył tę formę jemu podobną, obecną w Naturze i odbijającą się w wodzie, pokochał ją i zapragnął tu zamieszkać. Z chwilą gdy tylko tego zapragnął, stało się tak i zamieszkał w bezrozumnej formie. Wtedy Natura, która przyjęła w sobie swojego kochanka, uścisnęła go i złączyli się, bo płonęli z miłości".107
34
Tę ideę odnaleźli współcześni pisarze, zwłaszcza Lautreamont. Opisuje on zejście Boga na ziemię i jego potworne zaślubiny z materią: wskutek tego zdarzenia iskra boża, która jest w nas,108 została uwięziona w świecie, w polu oddziaływania „cierpień fizycznych i moralnych".109 Lautreamont kreuje prawdziwy mit gnostycki: przygodę włosa -jest nim człowiek - który Bóg zgubił w lupanarze; zarazem buntując się przeciw temu, kto odpowiada za upadek człowieka.110
W manicheizmie z kolei spotykamy upadek nieumyślny: pierwszy człowiek zstąpił do ciemności, by je pokonać, ale został przez nie uwięziony; mógł się wyzwolić jedynie pozostawiając im swoją świetlaną zbroję; to jej cząsteczki pomieszane z ciemną materią uformowały świat. Trzeba wydobyć z jego powłoki substancję światła: cząsteczki wyższe oczekują wyzwolenia. Odnajdujemy tu podstawowy element każdej gnozy: pierwiastek boski zabłądził w rejony niższe; chodzi o odzyskanie tego pierwiastka pogrążonego w materii.
Dla gnostyka problem polega na tym, by wiedzieć, jak jego dusza - a jest ona iskrą bożą zbłąkaną tu, na dole - będzie mogła powrócić do rejonów górnych, z których upadła.
„Odkąd jestem związana w ciele - głosi jeden z psalmów mani-chejskich poświęconych opisowi nieszczęść duszy - zapomniałam o swojej boskości. Wypiłam kielich szaleństwa i obróciłam się przeciwko samej sobie."111
Obawy gnostyków zwiększa jeszcze fakt, że dusza przechodzi ciągle z więzienia do więzienia zmuszona do wcieleń bez końca.112
Mity gnostyków o upadku ducha
Lęk, jaki budzi w gnostyku uwięzienie duszy, daje początek szczególnym mitom: przygody istot metafizycznych odzwierciedlają przeznaczenie, kolejne sytuacje ludzkiego „ja"; anima lub animus - by użyć języka Junga - zarysowują się w archetypach mitologicznych -mogą one przyjmować formy żeńskie i męskie.
Mity gnostyckie, w których występuje istota żeńska, można traktować jako różne formy tego samego archetypu: archetypu „Wielkiej Matki".113 Dwa mity najbardziej znane to mit Heleny w gnozie Szymona i mit Sophii u gnostyków wałentyniańskich i ich spadkobierców piszących po koptyjsku.
Według Szymona, złe anioły uwięziły Ennoia lub Epinoia, >,Myśl" boską, by przeszkodzić jej w powrocie do nieznanego Ojca; doświadczyła wielu zniewag. Złym aniołom udało się zamknąć ją w ciele żeńskim. Odtąd nieszczęśliwa nie przestała przechodzić z kobiety w kobietę; to przez nią wybuchła wojna trojańska, bo Epinoia była Heleną
35
porwaną przez Parysa. Z wcielenia na wcielenie coraz bardziej zagubiona Ennoia coraz bardziej nurzała się w grzechu, aż wreszcie wcieliła się w prostytutkę z Tyru, noszącą właśnie imię Heleny114, ale to oznaczało jej zbawienie: Szymon odnalazł ją w miejscu rozpusty i uczynił towarzyszką swego życia. Uważał się on za wcielenie boskiego Nous, szukał swojej paredre; odnajdując Helenę mógł nareszcie zrealizować związek „Wielkiej Mocy" i „Wielkiej Myśli". Historia Heleny jest wspaniałym dokumentem psychologicznym. Poszukiwanie przez Szymona swego żeńskiego sobowtóra dało początek wielkiemu i pełnemu znaczeń mitowi, którego wpływy daje się odczuć do dziś.115
Historia Sophii. prawdziwa powieść mitologiczna, miała u wa-lentynian różne wersje. Oto krótkie streszczenie najpopularniejszej z nich: trzydziesty i ostatni z eonów, Sophia (Mądrość) chciała począć bez współmałżonka; wydała na świat płód ułomny, na którego widok poczuła wstyd i wstręt. Inne eony wstawiają się u Bóstwa najwyższego za Sop-hią: rozkazuje ono Nous i Alethei wydać nową syzygię, Christosa i Pne-umę (Duch święty - eon żeński); w tym samym czasie Proojciec wysyła nowego eona, Horos (Granica) lub Stauros (Krzyż), by oddzielić Plero-mę od stworzenia niższego, którego pierwszy pierwiastek wydała Sophia.
Jednakże żeński płód zrodzony przez Sophię - Achamoth (hebrajska nazwa Mądrości), Sophia niższa -^został wydalony ze świata wyższego. Przebywa w miejscach cienia i pustki. Chrystus nadzmysło-wy lituje się nad nią, „kształtuje" ją w substancję i odchodzi do Plero-my. Achamoth udaje się na poszukiwanie światła, ale przeszkadza jej Horos (Granica); za sprawą namiętności (bojaźni, smutku, niepokoju) doświadczanych wówczas przez nią, ukształtowany zostanie świat materialny. Eony wysyłają do Mądrości niższej współmałżonka, Zbawiciela. Ze związku tego przyjdą na świat anioły. Zbawiciel odbiera nieszczę-snej jej namiętności, które przemienia w stałe esencje, źródła widzialnego kosmosu.
W Pistis Sophia, tekście gnostyckim napisanym w języku koptyj-skim, walentyński mit Sophii uległ ważnym zmianom. Pistis Sophia (Wiara, Mądrość) chce się wznieść do najwyższego światła Ojca, ale zła moc, Authades (Stanowczy, Ambitny) pozyskują Jaldabaótha, siłę o obliczu lwa. Jaldabaóth nęci Sophię fałszywym światłem. Ta przyjmuje je ża światło prawdziwe. Wpada w pułapkę. Wszystkie rodzaje złych mocy dręczą ją, by odebrać jej to światło, które posiada. Uwolnienie nieszczęsnej nastąpi dopiero po wielu perypetiach.
Liczne odmiany tego mitu w piśmiennictwie gnostyckim sprawiają, że zapomina się, iż historia Sophii odzwierciedla, na gruncie teo-
37
gonicznym i kosmologicznym, mękę i zbawienie dusz ludzkich - to znaczy podstawowy problem całego gnostycyzmu i źródło jego podstawowych mitów.116 Zawsze powtarza się motyw tej samej katastrofy: pierwiastek boski - światło; powiew, zapach - zstąpił do ciemności, do materii, do skalanego łona; chodzi o zbawienie tej iskierki przybyłej z góry.
Należy sprecyzować, że pojęcia „duszy" lub „ducha" są rozumiane w gnozie w sposób całkowicie konkretny, namacalny: dusza wyższa jest światłem w dosłownym znaczeniu. Dla gnostyka pojęcie ducha nierozciągłego, tak jak go pojmuje filozofia kartezjańska lub Arystoteles, nie ma żadnego sensu: duch jest „światłem", „ogniem", „powiewem" uwięzionym (w znaczeniu dosłownym) w ciele. Niektóre gno-zy nie wahają się przed utożsamieniem nasienia ludzkiego z tworzącą boskąpneumg; człowiek posiadapneuma w swoim własnym nasieniu; li-bertyńscy gnostycy117 wierzyli nawet, że zbawienie polega na uchronieniu nasienia przed jego ziemskim przeznaczeniem i skierowaniu go do niebiańskiego źródła, do substancji tworzącej Wszystko. Wstęp do Ewangelii Ewy głosi:
„Stałem na górze, gdy oto zobaczyłem wysoką osobę i jeszcze drugą, która była kulawa. Słysząc tedy odgłos podobny do grzmotu, zbliżyłem się, a widziadło zwróciło się do mnie tymi słowy: Jestem taki sam jak ty, a ty jesteś taki sam jak ja; wszędzie gdzie jesteś ty, jestem ja, a ja jestem zasiany we wszystkim; zewsząd, gdzie chcesz, możesz mnie zbierać, ale zbierając mnie zbierasz samego siebie".118
Nawet w tym wyjątkowo konkretnym przypadku znajdujemy podstawowy postulat gnozy: Ja jetem tobą, a ty jesteś mną. Człowiek powinien odzyskać swoją prawdziwą istotę, co pozwoli mu odkryć swoje boskie świetlane pochodzenie: czyniąc to przyczynia się do zbawienia światła boskiego.11'
Obok mitu Sophii, pojawia się także mit Pierwszego Człowieka: Archanthróposa czy Anthroposa, istniejącego wcześniej na świecie, który upadł w materię (idee upadku, wcielenia, cierpienia, poświęcenia są ściśle powiązane). Nie chodzi o pierwszego człowieka, o Adama, ale o istotę zarazem metafizyczną bądź mitologiczną: o „Wielkiego Człowieka", którego niektóre gnozy nazywają Adamas. W manicheizmie ten Pierwszy Człowiek jest jakby , ja" Boga, „emanacją" czy „projekcją" substancji boskiej: każda dusza ludzka stanowi cząsteczkę Duszy uniwersalnej, Pierwszego Człowieka; dlatego właśnie jest ona promieniem światła boskiego.
Alchemik Zosimos pisze w swoim traktacie O literze Omega: „Gdy Phós (światło; greckie słowo phos oznacza w zależności od akcen-
38
tu, człowieka lub światło) był w raju, archonci - za namową Fatum -przekonali go, udają, iż nie przyniesie to złych skutków, by przybrał ciało Adama, które wyszło z ich rąk, pochodziło od Fatum, a było zbudowane z czterech pierwiastków. On, jako że nie znał złości, nie odmówił, a oni się chwalili sądząc, że odtąd trzymają go w niewoli".120
W niektórych systemach porównuje się Pierwszego Człowieka do wszechświata, do makrokosmosu: dla naaseńczyków przez poznanie „Człowieka", to znaczy wszechświata, dochodzimy do poznania Boga. Świat duchowy jest „preegzystentnym Człowiekiem", tkwiącym w Bogu; ale kosmos, który tworzy jego odbicie, stanowi również „Wielkiego Człowieka", makrokosmos: człowiek ziemski będzie jednocześnie mikrokosmosem zawierającym wszechświat i - z racji duchowego „nasienia" , które posiada - obrazem niebiańskiego Adamasa. W Homiliach Klementyńskich odnajdujemy teologię antropomorfizującą. Jest ona skrajnym rezultatem doktryny makro- i mikrokosmosu:
„Prawdziwym Bogiem jest ten, którego formę ma ciało ludzkie. Ze względu na formę Bóstwa niebo i wszystkie gwiazdy, mimo iż stoją wyżej od człowieka ze względu na swoją istotę, zgodziły się służyć temu stworzeniu ze względu na jego istotę niższemu od nich".121
Stworzenie człowieka
W większości gnoz stworzenia człowieka nie uważa się za dzieło Boga. Bóg najwyższy pojawia się, żeby poprawić pracę - niezręczną lub wypaczoną - istot złych.
Oto jak gnostyk Satornil wyobraża sobie stworzenie Adama: Siedmiu archontów zauważyło olśniewający obraz zesłany przez najwyższą Potęgę, ale nie mogąc go zatrzymać, postanowiło stworzyć człowieka; jednakże z racji ich niemocy siedmiu mogło stworzyć jedynie istotę, która pełzała i nie potrafiła stać. Bóstwo na górze zlitowało się nad Adamem ziemskim, bo został stworzony na jego podobieństwo, zesłało mu iskrę życia, a ta pozwoliła mu podnieść się i żyć.
Manicheizm zawiera nader pesymistyczną antropologię. Człowiek został stworzony przez demony, które pragnęły uwięzić w Adamie jak największą ilość światła. Na szczęście Bóg zlitował się nad biedną istotą, „ślepą, głuchą, nieświadomą, zbłąkaną do tego stopnia, że nie znała ani swojego pierwotnego pochodzenia, ani swojej rasy": oświecony przez Jezusa-Swiatło (eona transcendentnego, którego nie należy mylić z Chrystusem ziemskim) Adam przypomniał sobie o boskim świetlistym pochodzeniu ducha uwięzionego w jego ciele. Bóg wysyła swoim potomkom całą serię wysłanników „przynoszących oświecenie":
40
Setha, Henocha, Noego, Sema, Abrahama, Zoroastra, Buddę, Jezusa i Maniego.
W gnostycyzmie chrześcijańskim napotykamy często ideę rasy wybranej, „nasienie Setha": ten patriarcha miał być narodzony z Adama i Ewy, ale w sposób niecielesny, zatem jego potomkowie muszą być rasą ludzi doskonałych, rasą „ludzi duchowych".122
Zbawiciel
Niektóre sekty nie znają Zbawiciela w literalnym znaczeniu tego słowa (do zbawienia wystarcza jednakże gnoza, objawiciel, zwykły prorok). Wiele z nich wymaga boskiego wysłannika. Jedynie on zdolny jest pokonać przepaść między Bóstwem najwyższym a materią.
Zbawicielowi udało się oszukać złe siły otaczające kosmos:
„W każdym niebie (mówi to boski Nous) przyjmowałem inną formę po to, aby ukryć się przed potęgami anielskimi, i zstąpiłem aż do Ennoi, którą nazywa się również Prounikos lub Duchem Świętym, przez nią stworzyłem anioły, które z kolei stworzyły kosmos i ludzi".123
„Jak - mówią (archonci) - Pan Pleromy przeszedł przez nas bez naszej wiedzy?"124
„Mieszkałem w ich domach,
ale siedmiu mnie nie zauważyło".125
„Nie znaliśmy go. Zmylił nas swoją postacią najbardziej godną litości, przez swoje ubóstwo i nędzę".126
Według sethian Zbawiciel oszukał Stwórcę przyjmując formę potwora: węża127, w ten sposób Słowo mogło wniknąć do skalanego tona, by tam uwolnić z niewoli iskrę bożą uwięzioną w materii. Wierzenia innych sekt czynią aluzje do walki wysłannika niebieskiego z ar-chontami, których zwycięża:
„Zniszczył ich warty i zrobił wyłom w ich fortecy".128
Jeden z fragmentów Pistis Sophii mówi, że Jezus ubrany w swoje błyszczące szaty zmącił porządek „sfer" wszechświata materialnego: aż do zejścia Wysłannika z góry planetarni archonci podporządkowywali ludzi nieznanemu przeznaczeniu, ale Chrystus zmienił regularny ruch sfer w ruch zmienny i od tej pory człowiek jest wolny.
Gnostycy uważali się za jedynych znawców tajemnej tradycji dającej prawdziwy klucz do Ewangelii. W rezultacie osoba Chrystusa Przybiera według nich dziwny wygląd: poza rzadkimi wyjątkami129 gnostycy nie wierzą we wcielenie i mękę Chrystusa; heretycy ci są zwolennikami doketyzmu:
41
„Jezus nie miał naszego ciała... - mówił katar Rajmund Bezerza około roku 1270. - Bóg nigdy nie przyszedł, by przybrać nasze śmiertelne ciało w łonie błogosławionej Dziewicy. Maria nie była matką Boga".
Chrystus wziął od człowieka tylko wygląd, a jeśli miał ciało, to nie było ono podporządkowane pospolitym potrzebom:
„On (Jezus) jadł, pił, ale nie wydalał. Potęga jego wstrzemięźliwości była tak wielka, że pokarm nie psuł się w nim, albowiem nie było w nim żadnego zepsucia".130
W przeciwieństwie do swojego mistrza Markiona (zwolennika doketyzmu absolutnego) Apelles wierzy, że Jezus miał prawdziwe ciało, ale nie przyszedł na świat tak, jak inni ludzie: Pan ukształtował ciało z eterycznych substancji świata wyższego...
Męka oburza większość gnostyków chrześcijańskich: Bazylides nie chce uznać, że Chrystus był wydany na męki: to Szymon Cyrenej-czyk umarł za niego na krzyżu. Tylko w nielicznych gnozach spotykamy przekonanie o potrzebie Ukrzyżowania: Jezus cierpiał w swoim ziemskim ciele, by to, co „cielesne", mogło wrócić do „bezkształtnego". Dla Apellesa Chrystus naprawdę cierpiał po zmartwychwstaniu. Pan pozbył się ciała oddając kolejno różne części pierwiastkom niebieskim.131
Czasami doketyzm usiłuje zbliżyć się do ortodoksji: dwie natury były oddzielone, ale współistniały, Chrystus narodził się, cierpiał w swojej naturze ludzkiej; cierpiał Mękę, ale niejako Bóg, którym się narodził. Chrystus transcendentny połączył się z Jezusem-człowiekiem w chwili jego chrztu i opuścił go na krzyżu.132
Droga zbawienia
Gnoza zapowiadająca zbawienie niezależnie od tego, czy przynosi ją boski Zbawiciel, czy też odbywa się bez Zbawiciela, pozwala duszy ludzkiej przewidzieć koniec niewoli w ciemnościach: dusza będzie mogła przechodzić z nieba do nieba, aż do światła, którego częścią kiedyś była. Gnoza jest przypomnieniem, przypomina bowiem wybranemu, czym była jego pierwotna natura, pozwala mu odzyskać stan ponadmaterialny i ponadczasowy:
„Jeśli, zbudowany z życia i światła, wiesz, że jesteś z nich zbudowany, wrócisz do życia i światła".133
„Jesteście nieśmiertelni od początku, jesteście dziećmi życia wiecznego i chcecie podzielić między siebie śmierć, aby ją wycieńczyć i zniszczyć, i żeby śmierć umarła w was i przez was. Bo jeśli rozłożycie na części kosmos, nie będziecie sami rozwiązani, zapanujecie nad stworzeniem i całym zepsuciem".134
42
„Człowiek, który otrzymał światło, oddzielił od siebie ciemności, w które był uwikłany".135
„Poznanie drogi do góry i sposobów, jakich należy użyć, by po niej iść - to gnoza. Ale człowiek może ją osiągnąć tylko dlatego, że kryje w sobie, w pomniejszeniu, cały świat: jest mikrokosmosem i zawiera wszystkie potęgi i substancje makrokosmosu; składa się z materii, ale tkwi w nim również Logos, Duch Boży żywy, który rządzi w najwyższych rejonach kosmosu".136
Jednym z najbardziej charakterystycznych mitów gnozy jest mit mówiący o wspinaniu się duszy poprzez sfery planetarne: pod różnymi formami w gnostycyzmie rozwija się temat wstąpienia człowieka oświeconego (albo za życia drogą duchową, albo po śmierci) do swojej pierwotnej ojczyzny. Gnostyk to człowiek, który pragnie uciec od fatalizmu świata tu „w dole" i odzyskać swój świetlisty stan sprzed upadku.
Fragment książki pod tytułem „Gnostycy"
1 Bazylides w: Ireneusz, Adversus haereses, I,24,6.
2 Jean Doresse: Les liyres secrets des gnostiąues d'Egypte, s. 197.
3 H.-Ch. Puech: Annuaire du College de France, rocznik 53, s. 163.
4 Tamże, s. 168-169.
s Excerpta ex Theodoto, 78, 2.
6 Pistis Sophia, 206-216 (podajemy numery rozdziałów z edycji C. Schmidta).
7 Corpus Hermeticum, X, 24-25 (tłum. A.-J. Festugiere'a).
8 Drugi list do Koryntian, XII, 2-4 tłumaczy! ksiądz prof. dr Seweryn Kowalski.
Cytowane prze* Hipolita, Philosophoumena, VI, 1,15.
10 Por. Hans Leisegang, Lagnose, tłum, franc. Paris (Payot) 1951, rozdz. I: La pensie gnostiąue.
11 Symbole, mity, zwyczaje gnostyckie zostały przeważnie zapożyczone - po to jednak, by użyć
ich w bardzo specyficznym kontekście - z wcześniejszych tradycji religynych, a nawet z tego, co
Jung nazywa „nieświadomością zbiorową" (dziedziczone podłoże nieświadomej osobowości).
12 Cytowane przez Hipolita, Philosophoumena, VII, 27,3.
13 Tekst manichejski cytowany przez S. Pćtrement, Le dualisme chez Platon, les gnostiąues et les
manickeens, s. 185.
14 Tekst cyt. przez Petrement, s. 186.
13 Ginza (święta księga mandejska) 461,10-11.
16 Tej postawy religijnej nie powinno się mylić z odrzuceniem prokreacji z przyczyn osobistych
(strach przed cierpieniem w czasie porodu czy obawa przed pogorszeniem swojej sytuacji mate
rialnej).
17 Kazanie w Benares.
18 Cyt. przez Klemensa z Aleksandrii. Stromata, Hs 114, 3-6. ^
19 Bazylides wywołał oburzenie katolików twierdząc, że samo męczeństwo powinno byc uznawa
ne za pokutę.
43
20 Pistis Sophia, 131, 336. Por. znane słowa Chrystusa (Ew. wg św. Łukasza 23,34): „Ojcze, od
puść im, bo nie wiedzą, co czynią".
21 Umieszczony w dziecku, rośnie w silę dzięki wchłanianiu pożywienia.
22 Należy zaznaczyć, że wyznawcą tego trójpodziału człowieka był także św. Paweł.
23 H.-Ch. Puech w: Annuaire de College de France, rocznik 54, s. 195.
24 Ginza, 254, 36-37.
25 Dla niektórych gnostyków istnieje niejeden, lecz wiele niezliczonych, nieosiągalnych światów.
Por. dzieło mandejskie, Księga Jana (nie mylić z Apokryfem Jana gnostyków z Egiptu), 196,197.
198: „Kiedy przestanę spadać we wszystkie te światy?".
26 Por. węża ouroboros z greckich manuskryptów alchemicznych.
27 Pistis Sophia, 126, 319.
28 Do tych siedmiu archontów planetarnych niektóre gnozy dodają dwunastu strażników „sfer
niezmiennych", tzn. gwiazd.
29 Manichejczycy zastępują słońce i księżyc (które uważają za dobre) głową i ogonem konstelacji
Smoka; w ten sposób liczba siedem zostaje zachowana. '
30 Hymn naaseńczyków (Hipolit, Philosophoumena, V, 10, 2).
3i' Stanowiska mniej radykalne są oczywiście także możliwe (por. S. Petrement, dz. cyt., s. 271: „Wraz z manicheizmem to co boskie powróciło na ziemię; jest obecne już nie tylko w duszy ludzkiej, ale w roślinach, w świetle, w całej naturze).
32 Por. Corpus Hermeticum, VI, 4. Jednakże niektóre teksty hermetyczne wspominają kosmicz
nego dobrego Boga (Corpus Hermeticum XII, 15), podczas gdy inne próbują kompromisu: świat
jest „niedobry" jako ruchomy, ale „niezły" jako nieśmiertelny (Corpus Hermeticum X, 12).
33 Ta identyfikacja ciągle się powtarza (por. fragment anonimowego wiersza - podpisanego imie
niem Aureolus Magnus - opublikowanego w Paryżu w 1864 r: „Ten świat jest piekłem, piekłem,
które pali! Nie szukajmy go gdzie indziej" (Satan spirite, s. 5). Możemy ją odnaleźć, w pewnym
sensie, u Lautreamonta i u Kafki.
34 Wypowiedz katara Limosusa Negre (z Saint-Paul-de-Fenouillet) do biskupa Alet.
35 H.-Ch. Puech w: Annuaire du College de France, rocznik 56, s. 192.
36 Robert Ambelain (Adam dieu rouge, Paris, Niclaus, 1941, s. 18) analizuje bardzo trafnie stan
umysłu współczesnych gnostyków: „W jakąkolwiek zwrócić się stronę, świat materialny to rzeko
mo boskie dzieło, tak uwielbiane, tak chwalone, oferuje nam jedynie widowisko przedstawiające
najdziksze, najokrutniejsze rozpasanie złych instynktów. W królestwie ludzi, jak i w królestwie
roślin..., silny niszczy słabszego, uciekając się do kłamstwa (sposobu schwytania) i niepotrzebne
go okrucieństwa (sposobu konsumpcji)".
37 Pśtrement, dz. cyt., s. 158.
38 Doresse, Les Hvres secrets des gnostiąues d 'Egypte, 1.1, s. Vn.
39 Petrement, dz. cyt., s. 179.
40 Niektórzy gnostycy tłumaczyli Odyseję jako alegorię - było to „żeglowanie" duszy błądzącej po
tym świecie.
41 Zob. dogłębne studia prof. Puecha, La gnose et le temps.
42 Puech w: Annuaire du College de France^ rocznik 55, s. 173-74.
43 Jak wyżej, s. 173. Jeśli niektórzy gnostycy uważają reinkarnację za rodzaj próby, to wielu
uważa ją za bezwzględne niewolnictwo narzucone człowiekowi samowolnie przez złego demiurga
lub gorsze anioły.
44 Słowo „obcy" (po grecku allos, heteros, xenos, allotrios; allogenes: po łacinie alius, alienus, ex-
traneus; po mandejsku nukraya; itd.) stale powraca w piśmiennictwie gnostyckim.
44
45 Ginza, m, 4.
46 Por. Hymn o Perle (czyli o duszy) z apokryficznych A/ctów Tomasza (rozdz. 109-111).
47 Fragment gnostycki cytowany przez Hipolita, Phiłosophoumena, V, 6,6. Por . H. Leisegang,
La gnose, s. 9: „Gno7a jest poznaniem rzeczywistości ponadzmysłowej..., która -jak się uważa -
tworzy w środku świata materialnego i poza nim energię motoryczną wszelkich form istnienia".
48 Puech w: Annuaire du College de France, rocznik 55, s. 176.
49 Por. Jean Danielou „Le yogi et le saint" (LesEtudes, grudzień 1948) s. 299: „Skąd się biorą...
zło i cierpienie? Nie z samych rzeczywistości, ale z tego, że rzeczywistości te są więźniami złych
mocy, które Paweł nazywa śmiercią, grzechem i szatanem. Nie chodzi zatem (katolikowi) o roz
dzielenie świata i duszy, lecz o ich wyzwolenie".
*a Por. ten fragment z Juliette słynnego markiza de Sade: „On (Bóg) jest zadowolony z tego, co robi, Zło jest niezbędne do występnego funkcjonowania tego smutnego wszechświata... Niech się zatem człowiek ma na baczności przed cnotą, jeśli nie chce być wystawiony na straszne męki, ponieważ cnota jest sprzeczna z systemem świata; ci wszyscy, którzy ją uznają, mogą być pewni, że po tym życiu znosić będą straszne tortury... Wszystko powinno być złe, okrutne, nieludzkie".
51 Rozdział 43.
52 Pistis Sophia, 14, 23.
53 Gnostycy egipscy zaliczają do tych istot 36 „dziekanów", którzy rządzą - każdy dziesięcioma
stopniami Zodiaku.
54 Ireneusz, Adversus Haereses, 1,5,2.
55 Nie należy go mylić z Justynem Męczennikiem.
56 Hipolit, Phiłosophoumena, V, IV.
57 Tamże, VI, 5, 55.
58 Por. początek z Antytez: „O cudzie nad cudami, przedmiocie zachwytu i zdumienia, nie może
my powiedzieć ani pomyśleć absolutnie nic, co przewyższałoby Ewangelię, nie istnieje nic, do cze
go można by ją porównać".
59 Markion posługuje się licznymi strasznymi wydarzeniami ze Starego Testamentu (na przykład
tym, kiedy to Jozue na rozkaz Boga masakruje wszystkich mieszkańców miast podbitych przez
Hebrajczyków).
60 Późny markionizm będzie rozróżniał trzy „nieba": pierwsze niebo, niedostępne, siedziba „ob
cego Boga"; niebo pośrednie, miejsce „Boga sprawiedliwego", Genezis i prawa; wreszcie świat
ziemski, owładnięty przez potęgę materialną i demony.
61 Jeden z uczniów Markiona, Apelles, odstąpił od radykalnego dualizmu swojego mistrza: tylko
„dobry Bóg" zasługuje na to, by nazywano go Bogiem, inni bogowie są aniołami, a więc istotami
stworzonymi.
62 List do Flory. Należy uściślić, że aniybiblijnej postawie gnostyków nie towarzyszyły uczucia an
tysemickie (antysemityzm, postawa rasistowska, dotyczy Żydów jako ludzi, a nie ich wierzeń re
ligijnych).
63 H.-Ch. Puech, Oit on est leprobleme du gnosticisme, s. 11.
64 Le dualisme chez Platon... s. 3. Por. tej samej autorki Le dualisme dans Vhistoire de laphiloso-
phie et des religions, Paris, Gallimard, 1946.
6s Corpus Hermeticum, VI, 2. Por. tamże VI, 4: „Ten świat to pleroma zła, a Bóg to pleroma dobra".
66 Pistis Sophia, 32,49.
67 Tamże, 100, 249.
45
68 Anonimowy tekst gnostycki cytowany przez Doresse. Les livres secrets des gnostiąues d'Egypte,
s. 129, n. 71.
69 Demiurg jest przedstawiany jako monstrum: ośmiornica, która krępuje świat; gad o głowie
lwa, świni lub osła (bez wątpienia ma to swe źródio w rzymskich oskarżeniach chrześcyan o to,
że „uwielbiają Boga z głową osła").
70 Sethianie porównują niebo i ziemię widzialną do „łona" (metra).
71 Biografia Maniego, patrz, Serge Hutin, Les gnostiąues, cz. n, rozdz. HI.
72 Traktat Cbavannes-Pelliot, I, s. 138.
73 Kephalaia, I, s. 14-15
74 Tamże, II, s. 22-23
75 Mani, Księga Tajemnic, początek (zachowane u Epifaniusza, Panarion 66,14).
76 List Fundamentalny (fragment cyt. przez św. Augustyna (Contra Epist, Fundom., 12-13).
77 Królestwo Ciemności to nie tylko materia (opisana przez Maniego jako „bezładny ruch"): jest
to świat niezwykle konkretny zawierający pięć przepaści, pięć mrocznych drzew, pięć złych pier
wiastków, pięciu królów w postaci dwunożnego demona, lwa, orła, ryby, smoka; pięć metali (zło
ta, miedzi, żelaza, srebra, cyny), pięć smaków (słony, kwaśny, cierpki, mdły, gorzki), pięciu ka
tegorii istot diabelskich (demony, czworonogi, ptaki, ryby, gady) i tak dalej.
78 H.-Ch. Puech, Le manicheisme, son fondateur, sa doctrine, Paris (Musee Guimet, t. LVI),
1949.
79 Traktaty Chavannes-Pelliot, I,s. 19, por. ten wiersz prekursora Maniego, gnostyka syryjskiego
Bardesanesa (koniec II - początek III wieku n.e.): „Ze zmieszania i połączenia (które pozostały z
pierwiastków), On (Bóg) uczynił wszelkie stworzenia (lepsze i gorsze): oto dlaczego śpieszą się na
tury wszystkie i stworzenia, by oczyścić i zetrzeć to, co zmieszane ze złem". Cyt. przez S. Petre-
ment, Le dualisme chez Platon..., s. 195.
80 Por. też katarów średniowiecznych, którzy wierzyli (jak ich manicnejscy przodkowie), że
Światło i Ciemności stanowiły na początku osobne pierwiastki i że wskutek katastrofy kosmicznej
część substancji świetlnej została uwięziona w ciemnościach.
81 Tytuł rozdziału 13-tej księgi Komentarza Bazylidesa do Ewangelii.
82 Por. kazanie Renovamim spiritu mentis vestrae: „Bóg nie ma imienia, bo nikt nie może o nim
nic powiedzieć ani go zrozumieć. Jeśli mówię: Bóg jest istotą - nie jest to prawdą. On jest istotą
ponad istotą i jest jej negacją. Pewien mistrz mówi: Gdybym miał Boga, którego mógłbym poz
nać, nie uważałbym go za Boga".
81 Boehme wychwala Ungrund, niewysłowione źródło wszelkiej egzystencji, z którego wszystkie rzeczy wyłoniły się do bytu.
84 Fragment zachowany przez Hipolita, Philosophoumena, VII, 21,1.
85 Fragment z Epifaniusza (syna Karpokratesa, nie mylić ze świętym Epifaniuszem) Hipolit, Phi
losophoumena, VI, 3, 38.
86 Tekst sethian cyt. przez Vetrement, Le dualisme chez Platon..., s. 260.
87 Apokryf Jana.
8B Fragment z Walentyna w: Ireneusz, Adversus haereses, 1,19, 4.
89 Corpus Hermeticum, I, 31. Bóg najwyższy, niepoznawalny, przekazuje swoją potęgę twórczą
Demiurgowi.
90 Hipolit, Philosophoumena VII, I, 21. Por. ten oto tekst zapożyczony został od wyznawców do-
ketyzmu (tamże, VHI, 8): „Bóg jest pierwszym; jest on jak zawiązek drzewa figowego, najpierw
minimalnej wielkości, za to o nieskończonej potencjalności..."
46
91 Historyk jest często zmuszony używać słów greckich dla zachowania w syzygiach gnostj ckich
ich znaczenia emocjonalnego, np. Sige (Milczenie) jest imieniem żeńskim.
92 Ireneusz, Adver$us kaereses, U, 7,1. Por. tę homilię Walentyna (zachowaną przez Klemensa
z Aleksandrii, Stromata, IV, 13,89): „Podobnie jak portret jest gorszy od żywej twarzy, tak kos
mos jest gorszy od żywego Aeona".
93 Hipolit, Philosophoumena, VI, 36,7.
94 Tamże, VI, 36,8.
95 Por. F. Sagnard, La gnose valentinienne et le temoignage de saintlrenee, Paris, Vrin, 1947. Je
den z tekstów gnostyckich odkrytych w Egipcie (wyd. M. Matinine, H.-Ch. Puech i G. Quispel,
1956) jest być może dziełem Walentyna (któremu przez długi okres błędnie przypisywano autor
stwo Pistis Sophii).
96 Nazywany również Stauros (Krzyż).
97 Podczas gdy Plotyn mówi o upadku koniecznym, spowodowanym tym, że substancja boska od
dala się coraz bardziej od źródła.
98 Ks. Powtórzonego Prawa, IV, 24.
99 To pismo koptyjskie pochodzi, według wszelkiego prawdopodobieństwa, z V wieku naszej ery.
Por. Doresse, Les Hvres secrets des gnostiąues d'Egypte, s. 75-77.
100 Ody Salomona, oda 34.
101 Oscar CuIImann, Le probleme litteraire et historiąue du roman pseudo-clementin, etude sur le
rapport entre legnosticisme et le judeo-christianisme, Paris, 1930.
m Les homelies clementines, thim. franc. A. Siouville'a, Paris, Rieder, 1933, XX, 3.
103 Stykamy się tutaj z zerwanizmem, to znaczy z doktryną niektórych zwolenników Zoroastra,
którzy uważali Zerwań (Czas) za ojca „bliźniąt" Ormuzda i Arymana (por. J. Duchesne-Guille-
min, Ormazd et Ahriman, P.U.F., 1953, rodź. IX, -R.C. Zaehner, Zurvan, aZoroastrian Dilem-
ma, Oxford, 1955).
104 Taką myśl wykładał już Timajos Platona.
105 Kosmogonia Poimandresa jest w istocie bardziej złożona: po pierwotnym rozdzieleniu Światła
i Ciemności, wywiązuje się walka między dwoma pierwiastkami; Słowo i Antrópos - Pierwszy
Człowiek - są stworzeni przez dwupłciowego Ojca. Odnajdujemy tu mit typowo gnostycki: za
chwyt istoty boskiej nad własnym obrazem odbitym w materii, z którym chce się ona złączyć.
106 Inna oryginalna koncepcja autora sethiańskiego cytowanego przez Hipolita, Philosophoume
na, V, 19: Z Bóstwa emanują nieskończone siły niematerialne (ich działanie jest podobne do dzia
łania myśli); te niezliczone siły rozumne są rozrzucone we wszystkim, wchodzą w „kontakt" i z
ich spotkania powstaje „ślad", „piętno". „Ślady" tego rodzaju tworzą się w nieskończoność: two
rzą myśli różnych istot. Jedna z tych „idei", wyjątkowo wspaniała, stała się niebem i ziemią, kos
mosem widzialnym.
107 n, 14 (tłum. Festugiere'a).
108 Pieśni Maldorora i Poezje, wstęp i przypisy M. Żurowskiego, Warszawa, 1978 s. 53-73 (pieśń
pierwsza).
109 Tamże, s. 74-104 (pieśń druga).
110 Por. tamże, s. 107: „Wszechmogący objawia mi się uzbrojony w swoje narzędzia tortur". (...)
111 Cyt. przez S. Petrement, Le dualisme chez Platon, s. 258.
112 Takie jest przynajmniej przekonanie większości gnoz.
lu Erich Neuman, The Great Mother. An Analysis ofan Archetype, New York, 1955 (Boilingen Series, vol. XLVII).
47
114 Dziewczyna, która sprzedaje swoje ciało, jest symbolem ludzkości upadłej, zgubionej, nieszczęśliwej i zniewolonej. 113 Por. drugą część Fausta Goethego, gdzie Helena odgrywa rolę symbolu.
116 Por. historię perły - symbolu duszy - w Aktach Tomasza (Leisegang, La gnose, s. 246-250).
117 Zob. Serge Hutin, Les Gnostiąues, cz. I, rozdz. V.
118 W manicheizmie odnajdujemy mit uwiedzenia Archontów przez osobę dwupłciową, „Dziewi
cę Światła", która wznieca nieczyste namiętności demonów, by pozbawić ich nasienia, to jest
światła, które uwięzili.
119 R. Reit/enstein (Das iranische Erlósungsmystetium, Bonn 1931) docenił doktrynę gnostycką
„zbawianego Zbawiciela" (Erlóster Erlosef).
120 Cyt. przez Dorksse, Les łivres secrets..., 1.1, s. 107.
121 Homelies clementines, tłum. Siouville'a, DI, 7.
122 Gnostycy chrześcijańscy odziedziczyli tradycje żydowskie: w niektórych apokryfach Starego
Testamentu Seth, domniemany odkrywca astronomii, cieszy się ogromnym poważaniem; jego
dzieci miałyby być „Synami Boga", żyły one w pobożnej samotności na górze Hermon i zachowały
tęsknotę za rajem.
123 Tekst Szymona (zachowany u Epifaniusza), (Panarion, 21, 2, 4).
124 Pistis Sophia, 11,21.
125 Ginza 274,1819.
126 Akta Tomasza, 45
127 Inni gnostycy t. kolei sławią węża, święte zwierzę (Serge Hutin, Les gnostiąues, rozdz. V.).
128 Mandejska Księga Jana, 69, 5-6.
129 Na przykład Karpokrates, dla którego Chrystus był człowiekiem jak wszyscy inni, ale jego du
sza miała boski przywilej przypominania sobie tego, co oglądał w świecie wyższym, zanim przyo
blekł się w ciało, przypomina tu platońską teorię anamnezy.
130 fragment z Walentyna {cyt. przez Klemensa, Stromata, III, 6,59).
131 Inny heretyk, Hermogenes, wierzy, że Chrystus, wracając do nieba, pozostawił swoje ciało w
słońcu.
132 Zwolennicy doketyzmu chętnie przytaczają słynne słowa Ukrzyżowanego: „Ojcze, ojcze cze
muś mnie opuścił?".
m .Poimandres, 21
134 Homilie Walentyna (cyt. przez Klemensa, Stromata, IV, 13,89)
135 Excerpta ex Theodoto, 41.
136 Leisegang, La gnose, s. 27.