Reformy Ezdrasza i Nehemiasza
W Babilonie znaleźli żydzi znośne warunki istnienia. Nie byli pierwszymi, którzy tam się osiedlili. W ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat wiele tysięcy osiedliło się Asyryjczyków. Upadek państwa asyryjskiego i zdobycie Niniwy w r. 606 przed Chr. przez Babilończyków i Medów, były z początku powitane przez Izrael radośnie; dopiero późniejszy rozwój wypadków, który doprowadził do zburzenia Jerozolimy przez Nabuchonodozora babilońskiego (586 przed Chr.) uczynił z żydów zdecydowanych wrogów Babilonii. Sto tysięcy żydów powlókł Nabuchonodozor do Babilonu. Tłumy uchodźców pociągnęły dobrowolnie do Egiptu.
Nastrój wygnańców babilońskich był więcej niż kompromisowy. Masowo przyjmują religię chaldejską. Część czyni to bez wahania, reszta pozornie. Wśród czcicieli bożków nie brak kasty kapłańskiej, Aronidów i Lewitów.
Przyjmowanie obcych religii dla oka miało już wtedy swe precedensy w Izraelu. Za panowania królowej Izebel w Samarii, stolicy państwa izraelskiego, dom królewski propagował kult Baala i wywierał presję na lud. Toteż część ludu „czciła Baala otwarcie, a Jehowę tajemnie”[1].
Także i w państwie judejskim, w stołecznej Jerozolimie, za czasów króla Manassego znowu Aronidzi, acz niechętnie, pełnią obowiązki kapłanów przy kulcie pogańskim. Tak więc pogaństwo na wygnaniu znalazło wśród Izraela grunt przygotowany.
Zwycięzca obszedł się z wygnańcami łagodnie. Pozwolił żydom zamieszkać społem i zachować dawniejszy ustrój, dopuścił ich nawet do urzędów dworskich. Strzegli się więc żydzi, by występować jawnie przeciw państwu i domowi królewskiemu, lecz pracowali tajnie. Znów działają tajne związki („gorliwi wyznawcy słowa Bożego”, „szukający Boga”, „cierpiący”). Stanowili oni jądro narodu i byli prześladowani przez Babilończyków, podczas gdy szerokie rzesze żydowskie, asymilujące się pozornie, korzystały ze swobód. Z kół tych tajnych związków rekrutowali się później ci nieliczni, którzy za Cyrusa wrócili do Jerozolimy.
To jądro Izraela na wygnaniu ożywione było ideą powrotu do kraju i odbudowy świątyni. Z tych ukrytych środowisk wychodzą idee reformatorskie, które miały w niedalekiej przyszłości nadać Izraelowi swoiste piętno, odróżniające go od wszystkich innych ludów. Już na wygnaniu reformują metody nauczania adeptów. Nakreślają plan nowego ustroju kultu i kapłaństwa. Poświęcają wiele wysiłków młodzieży, by ją nagiąć do nowego sposobu myślenia. Podziemna praca wre.
Zdobycie Babilonu przez Cyrusa perskiego (539 przed Chr.) otwiera żydom możność powrotu do Palestyny. W chwili wejścia nowego zwycięzcy w mury Babilonu cały lud, jak za skinieniem różdżki czarnoksięskiej, odwraca się od bóstw pogańskich i wraca do Jehowy. Niewielu jednak godzi się z myślą powrotu do ojczyzny. Za długo już pozostają w Babilonie i zbyt im było dobrze. Niejeden z nich jest potomkiem osiedleńców dobrowolnych, którzy przybyli do Babilonu już kilka wieków przedtem. Emigracja żydowska do Babilonu poczęła się już od VIII w. przed Chr. w celach handlowych i za czasów świetności królestwa judzkiego szczycił się Izrael prorokami, którzy głosili swe nauki w murach Niniwy i Babilonu.
Powrót do Palestyny obejmuje więc szczupłą garść ochotników. Reszta finansuje. Kolonizacja dawnej ojczyzny natrafia na osobliwe trudności. Musi rugować ludność miejscową z jej siedzib i dbać o to by koloniści nie zlali się w jedno z autochtonami. Pomaga im Cyrus i wydaje rozkaz, by miejscowe plemiona ustąpiły izraelitom miejsca.
Ledwo czterdzieści tysięcy żydów wraca do Palestyny. Cyrus mianuje wielkorządcą żyda Zerubabela. I tu okazuje się, że żydzi byli przedtem w Palestynie tylko wierzchnią warstwą ludności. Oto bowiem kolonizatorzy wszędzie spotykają się z nienawiścią; przyszli znowu w roli panów, odbierają ziemię i ludność miejscową spychają do roli swych sług. Odbudowują świątynię Salomona przy poważnym zasiłku z perskiego skarbca.
Powrót do Palestyny przypomina żywo warunki, wśród których dzisiaj dokonuje się jej kolonizacja. Deklaracja Cyrusa i deklaracja Balfoura, wielkorządca perski Zerubabel i wielkorządca brytyjski sir Herbert Samuel, postawa ludności tubylczej i dzisiejsza postawa Arabów. Finansowanie przez Babilon i finansowanie przez Nowy Jork. Nawet zbrojne napady na kolonistów. Zdesperowani Samarytanie zdobywają Jerozolimę, burzą świeżo odbudowane miasto i protekcja dworu perskiego musi kolonistów ratować z opresji.
W stosunku do ludności tubylczej stosuje się politykę eksterminacyjną. Już Deuteronomion poleca: „A cokolwiek zdechliną jest, nie jedzcie z niego, przychodniowi, który jest między bramami twymi, daj, żeby zjadł, albo mu sprzedaj, boś ty jest lud święty Pana Boga twego” (Dt. XXIII 19)[2].
Lud „święty” zamyka się przed obcymi i nie dopuszcza do siebie nawet pragnących czcić Jehowę. Gdy Samarytanie proszą, by ich zaliczyć w poczet gminy judzkiej, spotykają się z szorstką odmową. Nie ma dla nich miejsca wśród wyznawców Zakonu”. Odmawia się im nawet prawa do współuczestnictwa w odbudowie świątyni.
Hasłem jest „ogrodzenie Zakonu”. Troską kierowników Izraela, ująć żydostwo w tak silne organizacyjne karby, by nikt obcy nie przedarł się do wnętrza. Oto istotny sens reform Ezdrasza i Nehemiasza. Metody tych przywódców nadały żydostwu charakter na długie wieki, a ich działalność stworzyła dzisiejszy Izrael.
Na wieść o trudnościach wewnętrznych i zewnętrznych, z jakimi koloniści spotkali się w Palestynie, przybywa z Babilonii Ezdrasz (Ezra), otoczony kilku tysiącami ludzi „związanych z nim wspólnotą myśli”. Jest on potomkiem arcykapłanów, jeden z jego przodków, arcykapłan Hilkiasz, był tym, który ongiś znalazł w świątyni kodeks deuteronomiczny. Ezdrasz pragnie „ziszczenia Zakonu” i postanawia „wydobyć Zakon z ukrycia”. W Babilonii już ci, którzy nie chcieli wracać, odgrodzili się murem duchowym od reszty mieszkańców. Zawierali małżeństwa wyłącznie między sobą i starali się zachować swą odrębność. Wśród nich Ezdrasz był nauczycielem Zakonu. Przy poparciu babilońskiego żydostwa dokonał swej wyprawy do Palestyny. Była to druga fala kolonizacyjna, która miała ratować zagrożony dorobek pierwszej.
Pierwszym jego zarządzeniem w Palestynie był zakaz małżeństw mieszanych między żydami, a ludnością tubylczą. Była to zbrodnia w oczach Ezdrasza, gdyż Izraelici mieli stanowić „święte nasienie”.
„Uczyńmy przymierze” — wołał — „że porzucimy żony cudzoziemskie i zrodzone z nich dzieci wyłączymy z gromady”. I woli Ezdrasza stało się zadość. Żydzi przepędzili swe obce żony wraz z dziećmi i poszukali sobie nowych we własnym plemieniu. Odpowiedzią na to było zdobycie i zburzenie Jerozolimy przez Samarytan, o czym wspominałem już wyżej. I wtedy, po rozgromię żydowskich kolonistów, nowa postać przychodzi na pomoc Ezdraszowi. Jest to Nehemiasz, podczaszy na dworze Artakserksesa i wpływowy zausznik monarchy. Otrzymuje od króla coś w rodzaju urlopu i uzbrojony w pełnomocnictwa królewskie zjawia się w Palestynie. Już na dworze królewskim „zbadał tajnie sztuki rządzenia, nauczył się silną wolą powodować ludźmi i ujarzmiać stosunki”[3]. Z początku przebywa w Jerozolimie, nie zdradzając się z tym, że ma pełnomocnictwa królewskie i bada stosunki. Dopiero w upatrzonym momencie występuje jawnie. Przeprowadza surową cenzurę wśród gminy żydowskiej; 642 rodziny, które pochodzenia izraelskiego udowodnić nie mogły, wyłącza z gminy, czyli pozbawia praw obywatelskich. Trzy rodziny Aronidów, które nie mogły odszukać rodowodów, pozbawia praw kasty kapłańskiej.
Zarządzenia Nehemiasza trafiły na opór szerokich warstw żydowskich. Ledwo powrócił na dwór królewski, musiał sobie ponownie wypraszać urlop i pełnomocnictwa, by ratować swe dzieło. Za drugim swym pojawieniem się w Palestynie postąpił od razu radykalnie. Arcykapłana Eliaszyba złożył z urzędu. Aronidzi i inni Judejczycy nieposłuszni musieli pójść na wygnanie. Samarytan ostatecznie odtrącił i zmusił do zawiązania odrębnej sekty, której wyznawcy zbudowali sobie konkurencyjnąświątynię na górze Garizim, gdzie przez parę wieków uprawiali niezależnie od kierowników judaizmu kult Jehowy. Ścigała ich nienawiść Izraela, aż wreszcie w drugim wieku przed Chr., Jan Hyrkan, książę z rodu Machabeuszów, zdobywa ich stolicę Sychem i burzy świątynię na górze Garizim.
Całe dzieło odbudowy nowej Jerozolimy dokonuje się przy daleko idącym poparciu tajnych związków. Ostojąreform Ezdrasza i Nehemiasza są „pobożni” (chassidim). Oni to po zachwianiu się reform Nehemiasza przywołują go ponownie z dworu królewskiego.
W nowej Jerozolimie nie majuż proroków. Od czasu utrwalenia się reform Nehemiasza zastępują ich „mędrcy” czyli „znawcy Zakonu” (soferim).
„Niewidzialna, ale głęboko sięgająca podnieta była ich czynności wynikiem, i wyryła na potomkach patriarchów piętno tak znamienne, że stało się niemal przyrodzoną ich właściwością; popęd do badania, wysilania dowcipu, by z każdej rzeczy, z każdego słowa wycisnąć treść utajoną”[4].
„Uczyńcie ogrodzenie koło Zakonu” — oto było ich hasło. A więc zamknąć Zakon ściśle przed obcymi i rozbudować wewnątrz hierarchicznie, podzielić na szczeble wtajemniczeń. Obok istniejącej władzy świeckiej i duchownej (namiestnik czy książę oraz arcykapłan) utworzyć trzecią, ponad tamtymi stojącą i utajoną, w postaci „mędrców Zakonu” i niewidzialnego kierownictwa. W chwilach sposobnych następowało ujawnienie przed ludem zewnętrznych obudowań tej władzy.
Oto w wyniku reform Nehemiasza powstaje „najwyższa rada”, składająca się z 71 członków. Większość tego zgromadzenia stanowią „mędrcy”. Z instytucji tej później wyłania się Sanhedryn, jako symbol wewnętrznej jedności żydostwa.
W tym stadium „krzepnięcia” zastaje Izraelitów najazd Aleksandra Macedońskiego. Rozgromienie sprzyjającej żydom Persji nie przeszkadza im witać czule nowego zwycięzcę. Triumfator otrzymuje w Jerozolimie od arcykapłana ochocze przyrzeczenie, że każde dziecko izraelskie, urodzone w roku jego wejścia do Jerozolimy, otrzyma na imię Aleksander. Toteż zjednany władca zwraca swój gniew przeciw Samarytanom.
„Ponieważ nie mogło ujść wiadomości jego, że są wrogami Judejczyków, darzył względami tych ostatnich, by tamtym dać uczuć swoją niełaskę”[5].
I tak pierwsze zetknięcie się oficjalne judaizmu z hellenizmem było przyjazne. Zdobywca Azji, rozgromiciel królestwa perskiego, nie zapałał gniewem do pupilów perskiego królestwa. A ścigany przez Aleksandra Dariusz mógł się zastanawiać w swej smutnej drodze, czemu wdzięczność Judejczyków za „deklarację Cyrusa” nie przetrwała nawet o godzinę świetności perskiego królestwa. Nie wiedział nieszczęsny, że przodek jego, ów wspaniały Cyrus, był w oczach Izraela nie dobrotliwym władcą, ale tylko marnym „narzędziem Jehowy”.
[1] Henryk Graetz, Historia żydów, t. I, str. 105.
[2] Cytuję według prof. Zielińskiego, Hellenizm a judaizm.
[3] Henryk Graetz, Historia żydów, t. II, str. 42.
[4] Henryk Graetz, Historia żydów, t. II, str. 60.
[5] Henryk Graetz, Historia żydów, t. II, str. 73.
Źródło: Henryk Rolicki, Zmierzch Izraela, str. 14-17.