Meredith Pierce Nieopisana historia Rozdział II


0x01 graphic

** Damon **

Nie wiedziałem czego mogę się spodziewać, ale jednego czego byłem pewien to to, że musiałem ochronić Elenę przed jakimkolwiek zagrożeniem.. Stefan by mi tego nie wybaczył, a przecież Ona zawsze będzie kochała tylko jego.

Razem z Alarickiem pierwsi przekroczyliśmy próg gabinetu.

Spojrzałem na niego i zaobserwowałem, że ma w ręce kusze na wampiry, z drugiej strony dobre to i to w końcu nie wiemy czego się spodziewać, chodź zaczęło mnie to zastanawiać skąd On ją właściwie miał i co jeszcze poukrywał w tym domu.

W pokoju było ciemno więc nacisnąłem na włącznik światła i wtedy moim oczą ukazała się dziewczyna siedząca na fotelu z książką w ręku. Powoli odłożyła książkę na stół po czym uśmiechnęła się w moim kierunku i spojrzała w moje oczy, to było naprawdę dziwne uczucie, miałem wrażenie, że już kiedyś spotkałem. Długie blond włosy opadały miękko na ramiona, a głębia Jej błękitnych oczu niepozwalana oderwać od nich wzroku. Miałem przeczucie, że nie jest to normalna dziewczyna.. było w niej coś więcej.. coś co mnie przyciągało.

Nikogo innego nie było w tym pokoju więc prawdopodobnie strumień mocy który odczuwała ta… czarownica musiał właśnie dobiegać od tej dziewczyny, ale czy taka osoba może być w ogóle groźna i w jednej chwili przypomniała mi się Katherine, pozornie to też miała być biedna sierota, która straciła rodziców w wypadku, a okazała się wampirem i mimo że kiedyś kochałem, dziś mógłbym bez mrugnięcia okiem przebić Jej serce kołkiem, więc wolałem na razie poczekać na rozwój sytuacji.

- Kim jesteś i czego chcesz?? - zapytałem bez ogródek

** Meredith**

Siedziałam przez dłuższy czas w ciemności po czym zapaliło się światło. Na czele stał Damon razem z pogromcą wampirów Alarickiem, a następnie Caroline, Bonnie i schowana pomiędzy nimi Elena.

Damon pomimo tylu lat z wyglądu nic się nie zmienił. Odłożyłam powoli książkę na stół i uśmiechnęłam się do niego, a raczej do moich wspomnień.. jaki On kiedyś był uroczy i nadal jest. Wpatrywał się w moje oczy tak jak kiedyś, co było naprawdę miłe, ale wiedziałam, że wyczuwał we mnie jedynie zagrożenie. Oderwałam od niego wzrok i spojrzałam na książkę leżącą na biurku i wtedy usłyszałam.

- Kim jesteś i czego chcesz??

- Jestem tu, aby Wam pomóc. Pomogę Ci Eleno odzyskać Stefana, czyż to nie będzie piękne zakończenie tej całej ratowniczej misji, a tak w woli ścisłości mówcie do mnie Meredith

Nazwiska wolałam nie zdradzać bo wiedziałam jak by się to skończyło.

- Dlaczego mamy Ci niby wierzyć?? I skąd ty w ogóle o tym wiesz? - zapytał podejrzliwie Damon, z drugiej strony wcale mu się nie dziwiłam.

Widziałam jak pozostawił wszystkich za sobą i udał się do barku po drinka, najwyraźniej myśląc, że jestem zupełnie nieszkodliwa.

- Po pierwsze.. - powiedziałam podchodząc do Niego i zabierając mu z ręki nalanego przed chwilą drinka

- Jakbym chciała, żebyście już nie żyli to wcale bym z Wami nie rozmawiała, a po drugie mam swoje własne powody dlaczego nie chce by taki sadystyczny wampir chodził po tym świecie i po trzecie tylko ja jestem w stanie go pokonać - powiedziałam, upijając łyczek whisky ze szklanki

Odstawiłam drinka na biurku i zaczęłam ponownie wertować opasły tom na temat rodu Petrovy, po czym dodałam..

- Klaus poszukuje srebrnego sztyletu wysadzanymi rubinami i przy okazji chce zawładnąć najjaśniejszymi mocami, światłością która rozświetla mrok - powiedziałam cytując pierwsze zdanie z książki, a za razem dokładnie wiedząc gdzie znajduje się przynajmniej jedna „rzecz”, ale nie chciałam im tego podać, ponieważ była to tajemnica której strzegłam od swojej śmierci

- Ale jaki to ma związek z tobą? - zapytał Alarick, trzymając mnie cały czas na muszce.

- Rick odłóż tę kusze bo jeszcze komuś zrobisz krzywdę - powiedział Damon, popijając drinka i stojąc prawie przy mnie.

Nie będąc wampirem nie miałam wyostrzonych zmysłów, a On tylko spojrzał na mnie, uśmiechną się po czym dodał - kontynuuj Meredith

- Klaus sądzi, że tylko krew Eleny jest w stanie stworzyć Hybrydy i Go zabić. Według legendy żeby zabić pierwotnego trzeba zanurzyć najpierw sztylet w krwi, a następnie przebić nim pierwotnego. Klaus myśli, że jedynym wyjściem jest zabicie Eleny, aby prawda nie wyszła na jaw, ale nie ma zielonego pojęcia o moim istnieniu. Katherine odpowiednio zatuszowała wszelkie informacje o moim istnieniu.. chroniąc mnie w ten sposób - dodałam to z lekką dozą sceptycyzmu w głosie

Nigdy nie wierzyłam w Jej dobre intencje, dopiero kiedy dowiedziałam się kim tak naprawdę jest… wszystko się zmieniło.

- Skąd w ogóle znasz Katherine? - zapytała Elena, wyłaniając się z za pleców Caroline, która tylko obserwowała sytuacje jednocześnie ochraniając dziewczynę

Czy ona zawsze była taka dociekliwa, nie miałam ochoty opowiadać o tym jak spotkałam Katherine i jaki Ona miała wpływ na moje dalsze życie, tylko raz Jej zaufałam i jak na tym wyszłam.., ale musiałam teraz wybrnąć z tej sytuacji. Spojrzałam po każdej osobie znajdującej się w tym pokoju i domyśliłam się, że wszyscy chcieli znać odpowiedź na to pytanie. Musiałam, wymyśleć coś na szybko, chodź wiedziałam, że jedno kłamstwo pociągnie za sobą wszelkie konsekwencje. Nie chciałam być taka jak Katherine, ale co miałam zrobić..

- Katherine poznałam bardzo dawno temu, ale kiedy przekonałam się kim jest po prostu odeszłam.. - próbowałam jakoś wyjść z tej sytuacji, ale Damon mi przerwał

Znalazł się przy mnie niepostrzeżenie i chwycił z całej siły za nadgarstek.

- Coś kręcisz, uwierz mi znam dobrze Katherine i wiem, że Ona nigdy nie pozwala odejść nikomu od tak. To po prostu niemożliwe, to jeden z najbardziej egoistycznych wampirów.. jakie chodziły po tej ziemi…

Czy my się kiedyś nie spotkaliśmy? - zmienił nagle temat, dokładnie mi się przyglądając

- Chyba w innym życiu.. - powiedziałam przez zęby próbując wyrwać się z jego uchwytu.

Przynajmniej w tym jednym nie skłamałam

Nie chciałam dąć po sobie poznać jak bardzo mnie to boli i wtedy w mojej obronie stanęła Bonnie, używając swojej mocy, aby obezwładnić Damona, który szybko mnie puścił i złapał się za głowę

- To ja Cię zapraszam do mojego domu na imprezę urodzinową Eleny, a ty mnie tak traktujesz, przecież nie wiemy kim Ona jest, chodź to bez znaczenia bo na końcu i tak przybiegniecie do mnie z płaczem, ale jak sobie chcecie - skomentował pokrótce Damon, siadając z powrotem na blacie biurka

- Daj Jej spokój, nie mamy teraz na to czasu, Klaus w każdej chwili może się tu zjawić i co najgorsze zacząć zabijać, a my nie mamy czegokolwiek żeby Go pokonać - skomentowała całą sytuację Bonnie odwracając się w moim kierunku

- Meredith, kim jesteś?? Bo chyba nie wampirem, inaczej nie weszłabyś do tego domu, Elena jest głównym właścicielem posiadłości, a Ona na pewno Cię nie zapraszała - czarownica spojrzała na Elenę, szukając potwierdzenia u przyjaciółki, która pokręciła tylko przecząco głową, potwierdzając tą informację.

- Najlepiej będzie jeśli Wam to pokarzę, może wtedy uwierzycie, że jestem po waszej stronie.

Powoli podeszłam do biurka, rozcierając w miedzy czasie nadgarstek za który jeszcze przed chwilą trzymał mnie Damon. Chwyciłam za nóż do przecinania listów oraz pustą szklankę stojącą przy karafce z whisky. Postawiłam ją na biurku, po czym zacisnęłam lewą dłoń wokół ostrza, a prawą ręką pociągając nóż ku górze i wtedy poczułam ostry ból. Ostrze noża momentalnie rozcięło moją dłoń.

Nie mogę powiedzieć, że była to jakakolwiek odwaga czy głupota, po prostu musiałam to zrobić.

Z wnętrza mojej dłoni wyciekała krew, która powoli kropla za kroplą gromadziła się w szklance. Kiedy zapełniła naczynie do połowy obróciłam rękę do góry, cała rana pokryta była krwią. Leczenie takich ran musiało trochę potrwać, zanim moc skoncentrowała się na bólu i ostatecznie ją zabliźniła, ale o tym wiedziałam tylko ja.

W tym samym czasie podbiegła do mnie Elena podając swoją bawełnianą chusteczkę abym obwiązała rękę, ale kiedy spojrzała na ranę nie było już po niej śladu, a jedynie pozostałości po krzepnącej krwi, mimo to wzięłam od niej ten kawałek materiału pospiesznie wycierając rękę i w tym samym czasie usłyszałam za sobą klaskanie w ręce, nie musiałam się w ogóle odwracać, żeby wiedzieć kto dokładnie postanowił również odwiedzić tą imprezę.

Ciąg dalszy nastąpi..

Wszelkie prawa zastrzeżone. Modyfikowanie fan fiction zabronione.

Fan fiction jest chronione ustawą o prawie autorskim (Dz. U. 2006, nr 90, poz. 631)

Rozdział II: Meredith Pierce - nieopisana historia by monalisa00

11



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Meredith Pierce Nieopisana historia Rozdział II
Meredith Pierce Nieopisana historia Rozdział VII
Meredith Pierce Nieopisana historia Rozdział III
Meredith Pierce Nieopisana historia Rozdział XXX
Meredith Pierce Nieopisana historia Rozdział XV
Meredith Pierce Nieopisana historia Rozdział XIV
Meredith Pierce Nieopisana historia Rozdział XVIII
Meredith Pierce Nieopisana historia Rozdział XX
Meredith Pierce Nieopisana historia Rozdział IV
Meredith Pierce Nieopisana historia Rozdział V
Meredith Pierce Nieopisana historia Rozdział XXXI
Meredith Pierce Nieopisana historia Rozdział XIII
Meredith Pierce Nieopisana historia Rozdział XXXIV
Meredith Pierce Nieopisana historia Rozdział XXVII
Meredith Pierce Nieopisana historia Rozdział XXXIII
Meredith Pierce Nieopisana historia Rozdział XXXV
Meredith Pierce Nieopisana historia Rozdział IX
Meredith Pierce Nieopisana historia Rozdział XXVIII
Meredith Pierce Nieopisana historia Rozdział XXI

więcej podobnych podstron