background image

 

Ro

zd

zi

 I

V

: Me

re

d

ith

 P

ie

rc

e

 -

 n

ie

o

p

is

an

a his

to

ri

a by 

mo

n

al

is

a0

0

 

20

 

 

 

 

** Meredith** 

 

Wyszłam z pokoju zamykając za sobą drzwi gabinetu, podążając 

tymi samymi korytarzami, które wcześniej doprowadziły mnie do tego 
pokoju.  

Na półkach stały pozostawione przez imprezowiczów plastikowe kubki, na 
podłodze leżały serpenty i konfetti, po części czułam się jak jakaś 
idiotka… Wszystkiego musiałam dotknąć, żeby uwierzyć, że tutaj jestem, 
dla każdego byłoby to nie normalnie, ale nie dla mnie. 

Kierowałam się ku schodom w poszukiwaniu drogi do wolnej sypialni, 
kiedy moją uwagę przykuła Elena, która mimo zmęczenia pakowała 
pozostawione kubki, talerzyki po torcie do czarnego worka.. sprzątała.  

background image

 

Ro

zd

zi

 I

V

: Me

re

d

ith

 P

ie

rc

e

 -

 n

ie

o

p

is

an

a his

to

ri

a by 

mo

n

al

is

a0

0

 

21

 

 

Na prawdę byłam zmęczona, ale chciałam jakoś pomóc, najwidoczniej sen 
nie przynosił jej odprężenia i ani odrobiny spokoju, nawet nie zwróciła 
uwagi na to że stoję w holu. 

- Pomogę Ci - powiedziałam oferując swoją pomoc 

Nie odpowiedziała nic, jedynie kiwnęła głową pozwalając mi się 
przyłączyć. Chwyciłam za opartą o półkę z książkami miotłę i zaczęłam 
zamiatać. 

 

** Damon**  

 

Tylko tego brakowało, kolejna osoba, która miała zamieszkać razem 

z nami i kolejny kłopot. Nie mam pojęcia dlaczego Elena zgodziła się na 
to, za niedługo zacznie się z tego domu robić pensjonat. Nie ufam ani 
Meredith, ani w szczególności Katherine. Ona zawsze myślała tylko o 
sobie, a te wszystkie bzdury, które wygaduje o jakiejkolwiek pomocy.. czy 
ona naprawdę ma nas za idiotów. 

Elena we wszystko by uwierzyła byle by tylko uwolnić Stefana. Dlaczego 
to wszystko musi się tak komplikować. 

Wyszedłem ze swojego pokoju i zapukałem do sypialni Eleny, albo 
inaczej.. do dawnej sypialni Stefana, musiałem z nią porozmawiać i 
przemówić jej do rozumu. 

Zapukałem do drzwi i nacisnąłem na klamkę. 

- Elena??. Musimy porozmawiać, a w zasadzie ty musisz wysłuchać tego 
co mam Ci do powiedzenia 

- Elena jesteś tu?? 

W pokoju jej nie było. Jedynie co przykuło moja uwagę to zdjęcie Eleny ze 
Stefanem stojące na szafce nocnej. Ona ciągle jeszcze wierzyła w 

background image

 

Ro

zd

zi

 I

V

: Me

re

d

ith

 P

ie

rc

e

 -

 n

ie

o

p

is

an

a his

to

ri

a by 

mo

n

al

is

a0

0

 

22

 

 

powodzenie tej misji, a ja sam nie wiedziałem co o tym myśleć. Przez 
wiele lat chciałem żeby mój brat taki był, żeby zaakceptował to kim jest, 
ale nie żeby latał za Klausem, jak jakieś jego zwierzątko. 

Nie miałem co tu robić, jeszcze ostatni raz spojrzałem na pokój mojego 
brata po czym wyszedłem z niego w poszukiwaniu Eleny. Schodziłem po 
schodach kiedy usłyszałem jakieś hałasy w salonie.  

Stanąłem w przejściu i zobaczyłem Meredith razem z Eleną, po prostu 
sprzątały. Na pierwsze rzut oka wydawało mi się to dość śmieszne tak 
jakby nie miały innych problemów, a jedynie to czy pokój jest czysty czy 
nie.. niestety rozmowa będzie musiała poczekać do jutra. 

Doszedłem do wniosku, że powinienem się czegoś dowiedzieć o Meredith, 
jeżeli miałem jej zaufać. Jedyna osobą od której mogłem się czegokolwiek 
dowiedzieć była niestety Katherine.  

Wróciłem do gabinetu w którym ją poprzednio zostawiłem, nie licząc że 
tam pozostała, ale warto było spróbować.. 

- Wróciłeś, wiedziałam, że tak będzie.. zawsze wracałeś - powiedziała 
wampirzyca patrząc na mnie swoimi czekoladowymi oczami i przy tym 
uśmiechając się z pewna dozą ironii 

- Potrzebuję informacji - odpowiedziałem, puszczając tą jej głupią uwagę 
mimo uszu 

Kiedy to usłyszała przewróciła oczami, po czym dodała: 

- Co chcesz wiedzieć?? 

- Co wiesz o Meredith i nie wciskaj mi żadnych tandetnych informacji, że 
chciałaś się nią zaopiekować - powiedziałem to bez ogródek siadając na 
kancie biurka  

Katherine wstała z krzesła i podeszła do karafki nalewając sobie whisky 

- Nie mam czasu na jakieś gierki z tobą. Po co Ci była Meredith… 

background image

 

Ro

zd

zi

 I

V

: Me

re

d

ith

 P

ie

rc

e

 -

 n

ie

o

p

is

an

a his

to

ri

a by 

mo

n

al

is

a0

0

 

23

 

 

Nie była skora do opowiadania, ale nic mnie to nie obchodziło, nie miałem 
zamiaru wypuścić jej z tego pokoju za nim się czegoś nie dowiem 

- Pamiętasz jak opowiadałam Ci, że Klaus mnie ścigał, za to że nie dałam 
się złożyć w ofierze 

- Pamiętam, ale co to ma wspólnego z Meredith, przecież to wszystko stało 
się znacznie wcześniej 

- Emily powiedziała, że jest sposób, żeby dać coś w zamian Klausowi i 
jednocześnie kupić dla siebie wolność. Okazało się, że Moc Petrovy 
przekazywana jest co któreś pokolenie, dlatego musiałam czekać, aż urodzi 
się taka osoba. W 1857 roku Emily wskazała, że tą dziewczyną jest 
Meredith. Wiedziałam, że jest to dla mnie szansa. Niestety była wtedy 
jeszcze dzieckiem pod opieką swojej matki. Biedaczka była chora i 
umierała na gruźlicę, a mimo to nie chciała pościć swojej córki ze mną, 
dlatego musiałam ją zauroczyć. 

- Meredith do dzisiaj myśli, że matka puściła ją ze mną bez żadnych 
protestów, bo tak jej było wygodniej. Największym problemem było to, że 
aby uwolnić Moc Meredith musiała sama poświecić się i zginąć, by w 
przyszłości chronić tych, za których oddała swoje życie. Niestety wszystko 
pokrzyżował wasz ojciec, próbując spalić mnie w kościele. 

- Nasz ojciec.., a co on ma z tym wspólnego - zapytałem zdziwiony, że po 
raz kolejny musiała do tego wracać 

- Dzięki Georgowi Lockwoodowi udało mi się uciec, nie odnalazłam 
wtedy Meredith, za dużo się działo, ale sam wiesz… 

- Dowiedziałam się, że w późniejszym czasie zaopiekowała się nią Emily i 
nauczyła kilku sztuczek, jak na przykład używać swojej mocy oraz 
wytłumaczyła na czym polega jej przeznaczenie. Wróciłam po Meredith, 
żeby wymienić ją za swoją wolność, ale okazało się, że zniknęła - 
kontynuowała swoją opowieść  

background image

 

Ro

zd

zi

 I

V

: Me

re

d

ith

 P

ie

rc

e

 -

 n

ie

o

p

is

an

a his

to

ri

a by 

mo

n

al

is

a0

0

 

24

 

 

- Zacierałaś za nią ślady.. dlaczego? - dziwiło mnie to skoro Katherine 
chciała sprzedać swoją siostrę Kalusowi w zamian za wolność. Tylko ona 
mogła być zdolna do czegoś takiego 

- Nie chciałam, żeby Klaus odnalazł Meredith, liczyłam, że będę pierwsza i 
jakoś uda mi się wcieli swój dawny plan w życie.. ale ona najwidoczniej 
nie umie usiedzieć na miejscu 

Popatrzyła nam mnie tak jakby sam fakt, że dziewczyna uciekła, było 
czymś bardziej okrutnym niż ten cały chory pomysł. 

- Meredith wspomniała, że umarła w wieku 18 lat czyli w 1864 roku, w 
tym samym czasie kiedy ty się pojawiłaś, czy to możliwe że ją znałem 
wcześniej od ciebie? - sam fakt, że dziewczyna mi kogoś przypominała był 
dziwny, ale czy kiedyś już ją spotkałem?. W dalszym ciągu niczego nie 
pamiętałem 

- Nudzą mnie już te pytania i tak powiedziałam Ci za dużo. Chcesz 
wiedzieć czy spotkałeś Meredith, zapytaj ją o jej pierścień, który nosi na 
palcu, może ci coś powie - mówiła to głupio się uśmiechają, tak jakby w 
dalszym stopniu wiedziała znacznie więcej ode mnie 

- Zgłodniałam, idę na miasto, znaleźć coś ciekawego do jedzenie 

- Nie przesadzaj Katherine i tak mamy wystarczająco dużo na głowie by 
przejmować się jeszcze tobą. Na dole masz lodówkę z krwią ze szpitala 

- W ostateczności może być i to - dodała niezadowolona, po czym 
odstawiła szklaneczkę i skierowała się w strona drzwi wyjściowych z 
gabinetu. Spojrzała jeszcze raz na księgę, którą zostawiła na fotelu, ale 
ostatecznie zrezygnowała z niej i wyszła. 

Księga musiała być ważna, najwidoczniej były tam jakieś wskazówki, albo 
coś czego ja nie dostrzegałem. Jedyną osobą, która mogłaby zrozumieć te 
bazgroły była Bonnie, na pewno ucieszy się z takiego prezentu, w końcu 
do czegoś się przyda. 

background image

 

Ro

zd

zi

 I

V

: Me

re

d

ith

 P

ie

rc

e

 -

 n

ie

o

p

is

an

a his

to

ri

a by 

mo

n

al

is

a0

0

 

25

 

 

Jeszcze raz przypomniałem sobie to co mówiła Katherine. Sam miałem 
wiele grzechów na sumieniu i mimo, że Meredith nie była tak naprawdę 
siostrą Katherine to w jakiś sposób wiązały je więzy krwi 

Stefan był moim bratem, chodź często mu dogryzałem, to nigdy nie 
zrobiłbym mu czegoś takiego. Może to i lepiej, że dziewczyna nic nie wie 
o dawnym planie Katherine. Czy robiło mi się jej żal chyba nie, po prostu 
po raz kolejny przypomniało mi to jak bardzo nie wolno ufać wampirzycy. 

Meredith zginęła w 1864 roku, czy nasz ojciec również miał coś z tym 
wspólnego, w ogóle bym się z nie zdziwił… był wtedy tak pogrążony w 
tropieniu demonów, że pod koniec już nad niczym nie panował, strzelając 
do kogo popadnie. Może ona również była ofiarą.  

Wszystko wydawało się takie proste, a jednocześnie tak trudne. Dlaczego 
niczego nie pamiętam z tego okresu. Sądząc po głupim uśmiechu 
Katherine, Meredith musiała pojawić się w moim i Stefana życiu, ale 
dlaczego stara się nam pomóc dalej pozostawało zagadką. 

Jeżeli wampirzyca tak długo starała się wytropić swoją siostrę, to nie 
zdziwię się, jeśli wywinie na końcu jakiś numer i nas wszystkich dostarczy 
Klausowi. 

Musimy jutro zabrać jej mapę i udać się do tej jaskini w poszukiwaniu 
sztyletu, oczywiście jeżeli dalej tam będzie..  

Dopiłem swojego drinka zabierając po drodze księgę i skierowałem się do 
salonu chcąc przycisnąć Meredith do powiedzenia całej prawy 

 

 

 

 

 

 

background image

 

Ro

zd

zi

 I

V

: Me

re

d

ith

 P

ie

rc

e

 -

 n

ie

o

p

is

an

a his

to

ri

a by 

mo

n

al

is

a0

0

 

26

 

 

** Meredith** 

 

Już od dobrych piętnastu minut żadna z nas się nie odezwała 

wykonując w dalszym czasie te same czynności. Spojrzałam ukradkiem na 
zegar, dobiegała pierwsza w nocy, a zmęczenie dawało się we znaki. 

Któraś z nas musiała przerwać tę ciszę i najwidoczniej musiałam to być ja. 

- Eleno.. - zaczęłam nie pewnie, ale w tym czasie dziewczyna mi przerwała 

- Czy myślisz, że to wszystko tak właśnie ma się skończyć i już nigdy nie 
zobaczę Stefana, co jeśli tak bardzo się już w tym zatracił, że nie ma dla 
niego i dla nas żadnego ratunku - powiedziała to siadając przy kominku 

Odłożyłam miotłę na swoje miejsce i usiadłam obok niej 

- Eleno wierze w to, że nam się uda, nigdy nie możesz stracić nadziei, 
jeżeli ty będziesz walczyć to na pewno Stefan też się nie podda. Nawet 
jeśli Klaus przejmie nad nim kontrolę, to on nigdy nie zapomni twojego 
głosu, twojego wyglądu.. on Cię kocha, tak samo jak ty kochasz jego. 
Obiecuję, że zrobię wszystko co w mojej mocy żeby Ci pomóc - 
powiedziałam podtrzymując ją na duchu, ale nie wiem czy tak naprawdę 
mówiłam do niej czy do siebie 

- Dlaczego tak bardzo Ci zależy żeby nam pomóc - zapytała Elena 

Nie wiedziałam co jej odpowiedzieć, prawdy nie mogłam powiedzieć, bo 
wiedziałam że nigdy by się na coś takiego nie zgodziła. Byłyśmy do siebie 
podobne, obydwie chciałyśmy się poświęcić za tych których kochałyśmy, 
nawet jeśli oznaczałoby to śmierć  

Spojrzałam w tym czasie na mój pierścień, co nie uszło spojrzeniu Eleny 

- Na początku jak cię zobaczyłam w gabinecie myślałam, że jesteś 
wampirem, właśnie przez ten pierścień, to lapis lazuli zgadza się? - 
zapytała szukając u mnie potwierdzenia swoich słów 

background image

 

Ro

zd

zi

 I

V

: Me

re

d

ith

 P

ie

rc

e

 -

 n

ie

o

p

is

an

a his

to

ri

a by 

mo

n

al

is

a0

0

 

27

 

 

- Zgadza się dostałam go w prezencie - odpowiedziałam pocierając kamień 
palcami 

- Na pewno jest dla ciebie ważny skoro tak na niego patrzysz - stwierdziła 
Elena w dalszym ciągu próbując dowiedzieć się ode mnie, od kogo go 
dostałam 

- Przypomina mi o mojej przeszłości tym kim kiedyś byłam i o kimś kogo 
straciłam  

- Co się stało z tym chłopakiem? - zapytała dziewczyna w łatwy sposób 
kojarząc fakty 

- Zginął bardzo dawno temu, pozostała mi po nim tylko ta pamiątka. 
Zapytałaś dlaczego chcę Ci pomóc… bo nie chcę by coś takiego 
przydarzyło się tobie, żebyś z dnia na dzień żyła jedynie wspomnieniami i 
cierpiała, właśnie dlatego musisz walczyć tak jak ja walczyłam… chociaż 
wiedziałam, że wszystko było na marne, to sam fakt że walczyłam, nie 
przynosił mi żadnego ukojenia
 - ostatnie zdanie dodałam już tylko w 
myślach 

- Bardzo Ci współczuje - powiedziała Elena, było po niej wdziać, że 
naprawdę jest jej żal z powodu mojej straty 

- Powiedziałaś, że zginęłaś w 1864 roku, czyli poznałaś Stefana i Damona? 
- zapytała 

Miałam ją pocieszyć i zapewnić o powodzeniu tej misji, a tymczasem ona 
zaczęła wypytywać mnie o wiele rzeczy, na które nikt nigdy nie powinien 
poznać odpowiedzi 

- Przyjechałam do Mystic Falls razem z Emily, jeszcze przed przyjazdem 
Katherine. Nie chciała by ktoś dowiedział się o moim istnieniu, dlatego 
później odstawiła tą całą szopkę ze swoim oficjalnym przyjazdem do 
miasta. Za każdym razem mnie pilnowała, nie mogłam się daleko oddalać 
od powozowni, kiedyś myślałam, że to tylko z troski o mnie, ale później… 

Nie skończyłam swojej opowieści ponieważ spostrzegłam Damona 
stojącego przy półce z książkami. 

background image

 

Ro

zd

zi

 I

V

: Me

re

d

ith

 P

ie

rc

e

 -

 n

ie

o

p

is

an

a his

to

ri

a by 

mo

n

al

is

a0

0

 

28

 

 

** Damon** 

 

Kiedy wszedłem do pokoju zauważyłem, że Elena i Meredith siedzą 

przy kominku i rozmawiają. Obydwie zdały sobie sprawę z mojego 
pojawienia się, po czym spojrzały w moją stronę. Dopiero teraz 
zauważyłem jakie One były do siebie podobne i to bardziej Je można by 
nazwać siostrami. Ciemne włosy Eleny mocno kontrastowały z blond 
włosami Meredith, co nie zmieniało faktu, że były jak dwie połówki tego 
samego jabłka i pomimo różnych kolorów tęczówek, oby dwie miały takie 
same smutne oczy. 

- Nie przeszkadzajcie sobie, rozmawiajcie dalej.. chodź chętnie przyłącze 
się do tej rozmowy - powiedziałem  

- Jest już późno lepiej będzie jeśli każde z nas odpocznie przed nami ciężki 
dzień - powiedziała Meredith, starając się mnie jakoś zbyć 

Miałem dość grania w jakieś podchody, liczył się czas, a im więcej było 
tych tajemnic tym gorzej. Dziewczyna wyminęła mnie kierując się w  
stronę drzwi. Niespodziewanie szybko znalazłem się tuż przed nią, patrząc 
w jej błękitne oczy 

- Skąd ja cię znam? Co o mnie wiesz i skąd masz ten pierścień - zapytałem 
i nagle mnie oświeciło, przecież ten pierścień należał do mojej matki, 
zanim umarła i zanim zaczęło się to całe piekło 

Meredith była zmieszana i byłem pewien, że dokładnie wiedziała o co mi 
chodzi, ale w tym czasie odezwała się Elena 

- Damonie daj już spokój, czy ty cały czas musisz drążyć ten temat, każdy 
z nas jest zmęczony, porozmawiamy o ty jutro 

- Nie Eleno, musimy to wyjaśnić teraz - powiedziałem spoglądając w 
stronę Eleny, ale kiedy ponownie chciałem spojrzeć na Meredith zdałem 
sobie sprawę, że jej już nie było, tylko okno pozostało otwarte, a wiatr 
bezmyślnie rozwiewał kotary 

background image

 

Ro

zd

zi

 I

V

: Me

re

d

ith

 P

ie

rc

e

 -

 n

ie

o

p

is

an

a his

to

ri

a by 

mo

n

al

is

a0

0

 

29

 

 

Po raz kolejny udało jej się wymknąć, ale może to i dobrze z Eleną też 
musiałem porozmawiać 

- Czy ty rozumiesz, że sprawa jest dużo trudniejsza niż ci się wydaje, im 
więcej pozostaje tajemnic tym gorzej dal nas, dlatego następnym razem 
lepiej się nie wtrącaj - wykrzyczałem, wyładowując na niej całą swoją 
złość  

Kiedy spojrzałem ponownie na dziewczynę wydawało mi się, że coś się w 
niej zmieniło, ale jeszcze nie wiedziałem co i jedyne czego teraz chciałem 
to wyjść z tego pokoju, czując że ta rozmowa przez długi czas zostanie 
zapamiętana przez Elenę 

- Jutro punkt 8.00 wyjeżdżamy w poszukiwaniu tego sztyletu i żebyś się 
nie spóźniła, bo nie będę specjalnie na ciebie czekał - powiedziałem to 
wychodząc z pokoju, nie spoglądając ponownie w stronę dziewczyny 

 

 

Ciąg dalszy nastąpi..