Prawo karne, wykład 18, 10-03-2017
Przypomnienie z poprzedniego wykładu: wracamy do tematyki czynników które umożliwią przypisanie jakiejś zmiany w świecie jakiemuś sprawcy jako jego dzieła. Jaka musi zachodzić relacja między zachowaniem się sprawcy a zmianą w świecie byśmy mogli mówić o sprawstwie? W czasie poprzedniego wykładu mówiliśmy o czasowniku „powodować”, czasownikach bliskoznacznych, innych słowach które mają w sobie pierwiastek „powodowania” itp. Mówiliśmy też o relacji społecznej przypisywalności – z jakich powodów uważamy, że ktoś jest sprawcą jakiejś zmiany w świecie. Potem przeszliśmy na poziom analiz prawniczych – mówiliśmy jak w historii prawa karnego na to zagadnienie patrzono: w drugiej połowie XIX wieku wszystko starano się zamknąć w obrębie problematyki przyczynowości. Mówiliśmy o tym, jak przyczynowość pojmowano – z jednej strony mówi się, że prawnicy nie są kompetentni, żeby sami kształtować przyczynowość – powinni to wziąć z filozofii – ale tam nie mamy jednolitego sposobu pojmowania przyczynowości. Mieliśmy kilka koncepcji przyczynowości: relacja zasadzająca się na przekazie energii, informacji czy relacja sprowadzająca się do uwarunkowania jakiejś odmiany warunkowości. W zależności od tego jak będziemy rozumieli przyczynowość, odpowiedź na pytanie „czy między konkretnym zachowaniem X a zmianą S istnieje powiązania przyczynowe” będzie inna. Karniści zaczęli korzystać z formuły warunku sine quo non, następnie, na potrzeby analiz karnistycznych, zmodyfikowano zupełnie tę koncepcję Milla. Dopiero pod koniec XX wieku w nauce prawa karnego pojawił się pogląd który wszystko odwracał – pogląd, według którego to kryteria normatywne są pierwsze, a ewentualne kryteria pozanormatywne są istotne o tyle o ile to wynika z kryteriów normatywnych. Kryteria normatywne to nie tylko te wynikające z norm prawa, ale też np. z norm społecznych (z systemu normatywnego).
Prawnicze koncepcje przyczynowości – profesor odsyła do podręcznika.
ANALIZA MODELU OBIEKTYWNEJ PRZYPISYWALNOŚCI SKUTKU
Jak współcześnie w analizach karnistycznych może przebiegać proces ustalania czy czyjeś zachowanie się było sprawcze dla określonej zmiany w świecie? Można to robić teoretycznie, ale w praktyce stosowania prawa robi się to na potrzeby ustalenia, czy mamy do czynienia z realizacją znamion strony przedmiotowej jakiegoś typu skutkowego. Interesują nas zmiany w świecie, które odpowiadają opisom ustawowo stypizowanego skutku, np. art. 148, 155. Chodzi o ustalenie czy znamię czasownikowe zostało zrealizowane, bo to znamię czasownikowe w typach skutkowych wyraża powiazanie jakiegoś zachowania sprawcy (działania bądź zaniechania) z pewną zmianą, która odpowiada znamieniu skutku.
Jakie znaczenie mogą mieć tu kryteria normatywne a jakie pozanormatywne? Otóż współcześnie przeważa pogląd, że kryteria normatywne są decydujące i że to od nich zależy czy i w jakim zakresie dla ustalenia sprawstwa pewnej zmiany w świecie istotne są jakieś zależności pozanormatywne. Czyli gdyby za taką zależność traktować czystą przyczynowość to powiedzielibyśmy, że kryteria normatywne decydują o tym, czy i w jakim zakresie powiązanie przyczynowe między jakimś zachowaniem a jakąś zmianą w świecie jest konieczne, żeby to zachowanie uznać za sprawcze w stosunku do tej zmiany.
Spróbujemy prześledzić krótko jeden z możliwych modeli, jedną z możliwych procedur ustalania sprawstwa pewnej zmiany w świecie – model obiektywnej przypisywalności skutku. Czemu obiektywnej? Bo my w procesie analizy karnistycznej – na tym etapie – w ogóle abstrahujemy od elementów strony podmiotowej. One mogą mieć znaczenie dla wyznaczenia granic tej analizy (np. mamy do czynienia tylko z takim rodzajem czynu, którego popełnienie jest karalne tylko jeśli jest umyślne). Dla samej analizy – nastawienie sprawcy nie ma żadnego znaczenia. Profesor to podkreśla, bo często na pytanie „dlaczego przypisujesz tę zmianę sprawcy?” odpowiadamy że „on chciał”. To czy chciał to osobna sprawa, my badamy czy można go uznać za sprawcę. Nie wszystko czego chcemy, a co się zdarzy może być uznane za nasze dzieło, przykład: chcemy żeby jakaś drużyna wygrała mecz i ona wygrywa – to nie my spowodowaliśmy, że drużyna wygrała – patrzymy więc na kryteria poza-wolitywne, żeby sprawdzić czy mamy do czynienia z zachowaniem sprawczym w stosunku do jakiejś zmiany czy nie.
Jak to robimy? Profesor pokaże to na przykładzie wypadku drogowego: Mamy skrzyżowanie. Mamy osobę „A”, która prowadzi pojazd mechaniczny „a” i osobę „B”, która prowadzi pojazd „b”. Osoba „B” przewozi jako pasażera „C”. Dochodzi do zderzenia tych pojazdów. „C” ponosi śmierć w wyniku tego zderzenia. „A” i „B” wychodzą bez szwanku.
Czy jest tu jakaś zmiana w świecie, która może interesować karnistę? Jest śmierć „C”. Jest to zmiana która może odpowiadać opisowi jakiegoś znamienia skutku w jakimś przepisie typizującym.
O jakie przepisy może tu chodzić? Może to być: art. 148, art. 155 (niewątpliwie to co się zdarzyło odpowiada opisowi znamienia skutku). Ponieważ widzimy dwie inne osoby: „A” i „B” to pytamy, czy doszło przez którąś z tych osób do zrealizowania tego znamienia czynnościowego „powodować śmierć”? Jakbyśmy bardziej poszukali w kodeksie to znaleźlibyśmy artykuł, który bardziej odpowiada opisowi tego stanu faktycznego: art. 177. Ale uznajemy jakby nie było tego przepisu, jakby był tylko art. 148 i art. 155.
Czy ktoś był i jeżeli tak to kto był sprawcą śmierci „C”? Jakbyśmy zastosowali test warunku sine qua non to obu można byłoby uznać za tych, którzy spowodowali śmierć „C”. Gdyby „A” nie jechał to do wypadku by nie doszło, to samo w przypadku „B”. Czujemy jednak, że coś nam nie pasuje, bo wiemy że reguły ruchu drogowego są jakoś unormowane.
Przyjmijmy, że „A” ma zielone światło, a „B” czerwone.
Na tym etapie pojawia się pytanie: który z nich naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu, który zachował się nieprawidłowo? Nieprawidłowo zachował się „B”, bo wjechał mimo iż powinien się zatrzymać – tak wynika z zasad bezpieczeństwa ruchu.
Pytanie: Czy w związku z tym „A” spowodował śmierć „C”? Odpowiadamy że nie.
Czy zmieniało by coś, gdyby dodać, że „A” – kiedy wjeżdżał na skrzyżowanie – był w stanie nietrzeźwości? Uważamy, że nie ma to znaczenia.
A co, gdyby w toku procesu ustalono, że „A” tuż przez wjazdem na skrzyżowanie niezbyt wnikliwie obserwował przedpole – nie patrzył na skrzyżowanie i to co się dzieje wokół, tylko odpisywał narzeczonej na smsa. Zakładamy, że biegli mówią, że według prawdopodobieństwa gdyby obserwował przedpole, zobaczył co robi „B” to z dużym prawdopodobieństwem wykonałby manewr obronny – wyhamowałby lub odbił w inną stronę. Co by to zmieniało w odpowiedzi na pytanie „czy z powodował śmierć „C”? Gdyby był uważny to do wypadku by nie doszło.
A co jeśli biegli by ustalili, że był w stanie nietrzeźwości, że nie obserwował przedpola, ale w nocy widoczność była tak mała, a prędkość pojazdu „B” była tak duża, że i tak nic by nie dało zrobić. Wtedy ciężko byłoby przypisać sprawstwo „A”. Samo rozstrzygnięcie pytania „kto miał pierwszeństwo” nie rozstrzyga tego, kto wypadek spowodował. Może się okazać, że mimo że „A” miał pierwszeństwo to jednak i jemu przypiszemy spowodowanie śmierci. Może być też tak, że spowodowanie śmierci „C” przypiszemy obu.
Pamiętając o tym, spróbujmy opracować bardziej uniwersalny model.
Uniwersalny model ustalania sprawstwa pewnej zmiany w świecie. Na razie przyjmijmy, że z różnych powodów warto jest rozważać budowę takiego modelu osobno do działań i zaniechań, bo miedzy działaniem a zaniechaniem z ontologicznego punktu widzenia zachodzi istotna różnica.
Uniwersalny model ustalania sprawstwa dla działania
Przykład: jest zmiana „S” (skutek) i „D” – działanie „D” powodowane przez „X”. Czy możemy przypisać ten skutek „S” „X-owi” za jego działanie „D”?
O co najpierw spytamy? W przepisach mamy „powodować” (patrzymy na znamiona podmiotowe). W jaki sposób sprawdzimy czy można powiedzieć, że „X” spowodował „S” z uwagi na jego działanie „D”?
Stawiamy pytanie: Czy skutek „S” jest wynikiem działania „X”? Uznajemy że tak – poznajemy po skutku, że jest to działanie.
Co dalej? Zastosowanie kryteriów normatywnych nic nam nie daje, bo mamy przepis „kto powoduje „S” …”. Wyobraźmy sobie, że skutek „S” polega na utracie wzroku (ciężki uszczerbek na zdrowiu). Mamy zachowanie D – zachowanie lekarza, które polega na zaordynowaniu osobie, która utraciła wzrok pewnego specyfiku, który nazywa się „lek”.
Co robimy żeby ustalić czy lekarz spowodował skutek „S”?
Nasz pierwszy krok (który pominęliśmy z oczywistych względów przy wypadku) – stosowanie kryteriów nienormatywnych (pytanie: „Czy dany lek może spowodować skutek „S”) – odwołamy się do doświadczenia życiowego i wiedzy. Zapytamy, czy w świetle tego doświadczenia życiowego i naszej wiedzy o zasadach, które rządzą przemianami świata, jest możliwe by takie działanie „D” wywołało skutek „S”.
Czy takie działanie „D” jest zdatne do tego, by wywołać skutek „S”? Jeżeli w świetle tej wiedzy i doświadczenia, uznamy że takie zachowanie jest zdatne do tego, by wywołać skutek typu „S” to będziemy ustalać dalej, a jeżeli eksperci powiedzą nam, że nie możliwym jest, żeby taka substancja wywołała taki skutek, to kończymy procedurę – lekarz „X” nie spowodował skutku „S” przez podanie leku.
Zakładamy, że eksperci mówią, że „lek” to jest taki specyfik, który w jakiejś liczbie przypadków na ileś prowadził do utraty wzroku. Było to nawet zaznaczone w ulotce informacyjnej. Co dalej? Czy w świetle naszej wiedzy odwołując się do lekarza i działania „D” jesteśmy w stanie wyjaśnić dlaczego doszło do „S”, czyli pytanie: Dlaczego doszło do „S”? Pytamy się czy odwołując się do zachowania lekarza przybliżymy się do wyjaśnienia dlaczego pacjent utracił wzrok. Jeśli eksperci powiedzą że nie, to nie odpowiemy na pytanie „dlaczego pacjent utracił wzrok” odwołując się do zachowania lekarza; jeśli eksperci powiedzą że zdarzało się że lek wywołał utratę wzroku u pacjenta, to wiemy, że „D” może przydać nam się do wyjaśnienia dlaczego doszło do utraty wzroku przez pacjenta.
Na razie wiemy, że jest to zachowanie zdatne do wywołania takiego skutku. Natomiast można spytać, czy w okolicznościach sprawy rzeczywiście działanie „D” wywołało skutek „S”, czyli: Co by było jakby pacjentowi lekarz nie podał tego leku? Czy on i wówczas utraciłby wzrok? Znów musimy odwołać się do wiedzy eksperckiej. Niektórzy mówią by zastosować test warunku sine qua non – co by było gdyby lekarz nie podał tego leku. Co odpowiedzą eksperci? Żeby odpowiedzieć na takie pytanie, to w okolicznościach sprawy trzeba sobie zadać pytanie: co w ogóle mogło wywołać utratę wzroku u tego pacjenta. Trzeba by było wtedy dobrze zbadać, czy powodem utraty wzroku mógłby być np. zanik nerwu wzrokowego, stan zapalny, nadciśnienie tętnicze – trzeba by było odwzorować mechanizm do jakiego doszło w organizmie pacjenta w wyniku którego utracił on wzrok. Być może dzięki temu byśmy mogli wiedzieć czy podanie tego leku doprowadziło do utraty wzroku, bo lekarze-eksperci doszliby do wniosku, że zaszedł inny mechanizm – niezależny od leku. Wtedy odpowiedzielibyśmy, że nawet gdyby lekarz nie podał leku to skutek i tak byłby taki sam. Wtedy skończylibyśmy procedurę, bo wiadomo by było, że lekarz nie spowodował utraty wzroku. Gdybyśmy mimo takiego ustalenia powiedzieli, że i tak sądzimy że lekarz spowodował utratę wzroku, to byłoby to zupełnie nieintuicyjne. Dlaczego? Bo były zerwany jakikolwiek związek funkcjonalny między zachowaniem lekarza, a utratą wzorku przez pacjenta. Dlaczego? Bo wiemy, że nawet gdyby tego leku nie podał to i tak pacjent utraciłby wzrok. Eksperci na ogół powiedzą „najprawdopodobniej”, jednak rzadko udzielają nam takich informacji, zwykle dadzą nam kilka możliwości – nie da się wykluczyć, że była to reakcja na lek ale też nie da się wykluczyć że była to reakcja na inne czynniki.
Co wtedy? Wtedy odpowiedzią na „co by było gdyby nie podał leku” jest „nie wiemy”. Zostawiamy ten – najbardziej dyskusyjny – przypadek na razie, kiedy odpowiedź na pytanie „co by było gdyby” jest niejednoznaczna w świetle wiedzy ekspertów.
Przejdźmy dalej: jeśli odpowiedź byłaby jednoznaczna – co by było gdyby – gdyby nie podał leku nie doszłoby do utraty wzroku. Czyli my już wiemy wtedy, że w świetle naszej wiedzy i doświadczenia życiowego odwołanie się do „X” i jego zachowania „D” jest niezbędne, żeby wyjaśnić, dlaczego doszło do utraty wzroku przez pacjenta. Krótko mówiąc: jest konieczne do tego, żebyśmy mogli wyjaśnić dlaczego doszło do „S”. Zwracamy uwagę na to, że odwołujemy się do naszej wiedzy i doświadczenia życiowego na tym etapie procedury obiektywnej przypisywalności, żeby rozstrzygnąć, czy w świetle tej wiedzy i doświadczenia życiowego odwołanie się do badanego działania jest niezbędne żeby wyjaśnić dlaczego doszło do tej zmiany w świecie którą badamy.
Teraz przechodzimy do drugiego etapu (pierwszy etap jest związany z odwoływaniem się do naszej wiedzy i doświadczenia życiowego, czyli z zastosowaniem kryteriów nienormatywnych) – na poziom gdzie będziemy stosować kryteria normatywne. W wielu sferach życia obowiązują nas pewne zasady (np. ruch drogowy, działania lekarza). Po co są te zasady? Żeby chronić dobra prawne. Z jakiego powodu dopuszczamy ruch drogowy, jeśli nie można wykluczyć wypadków? Jest to w interesie społeczeństwa by taki ruch w jakimś zakresie dopuścić – społeczeństwo ma z tego korzyść. Ruch generuje też rozmaite ryzyka – dla zdrowia, życia ludzkiego. Chodzi o to, żeby wyważyć te korzyści i ryzyka i zoptymalizować to – wybrać takie rozwiązanie które z jednej strony w najpełniejszym zakresie pozwala spożytkować korzyści jakie może społeczeństwu dać ruch komunikacyjny, a z drugiej strony – na akceptowalnym poziomie utrzymać ryzyka z nim związane. Dlatego w pewnym okresie rozwoju ruchu komunikacyjnego ktoś wpadł na pomysł by wprowadzić jakieś reguły. Te reguły to jest sumaryczny wynik takiego ważenia między korzyściami jakie ruch daje a ryzykiem jakie ono generuje. We wszystkich innych dziedzinach życia społecznego w których mamy do czynienia z takimi czynnościami, które – choć mogą być pożyteczne – to generują pewne ryzyka dla dóbr i wartości społecznych, powstają (często samoczynnie) takie reguły i są przyjmowane przez członków społeczeństwa, bo ułatwiają one życie. Jeżeli mamy do czynienia np. z wykonywaniem zawodu lekarza to też reguły sztuki lekarskiej obowiązują. Nie zawsze takie reguły są skodyfikowane:
zasady sztuki lekarskiej – nie mamy kodeksu, pojawiają się teraz procedury opracowywane przez wiodące ośrodki w określonych dziedzinach;
zasady bezpieczeństwa w ruchu mamy skodyfikowane,
przy myśliwych mamy zasady, związane z tym jak posługiwać się bronią.
Profesor będzie mówił tutaj o „regułach postępowania z dobrem prawnym”. Różnych określeń się używa: zasady ostrożności, zasady starannego działania, reguły postępowania z dobrem prawnym, reguły postępowania w obrocie z dobrami prawnymi albo tak jak w art. 9 § 2 mówi się o ostrożności wymaganej w danych okolicznościach.
Z punktu widzenia generowania ryzyka dla dóbr prawnych, wszelkie zachowania człowieka można podzielić na trzy kategorie:
takie zachowania, które zasadniczo nie stwarzają żadnego ryzyka,
takie zachowania, które stwarzają ryzyko i to zawsze,
takie zachowania, które mogą stwarzać ryzyko.
Gdy chodzi o pożytki jest tak samo:
są zachowania, które zasadniczo nie przynoszą żadnego pożytku społeczeństwu,
są zachowania, które prawie zawsze, z zasady, przynoszą jakiś pożytek społeczeństwu,
są zachowania, które mogą przynieść ale mogą też nie przynieść pożytku.
Jak się skombinuje różne typy zachowań, to możemy mieć do czynienia z zachowaniami, które generują ryzyko, a zasadniczo korzyści nigdy nie przynoszą, np. oddanie strzału w kierunku drugiego człowieka – wyjąwszy przypadek wojny i obrony koniecznej – zasadniczo są to zachowania, które uważamy za szkodliwe. Mogą doprowadzić do śmierci czy uszczerbku na zdrowiu, społeczeństwo nic z tego nie ma. Zachowania w ruchu komunikacyjnym z kolei to są zachowania, które mogą przynosić korzyść i generować ryzyka. Z tego powodu, jak chodzi o reguły postępowania, które się kształtują, to nie da się określić jednego poziomu ryzyka, który by uniwersalnie wszędzie wyznaczał granice między tymi zachowaniami, które są dozwolone, a które naruszają reguły. To jest wypadkowa szeregu czynników: wartości dobra prawnego, pożytku jakie dane zachowanie może społeczeństwu przynieść, poziomu ryzyka jakie generuje. Stąd, przeważnie w piśmiennictwie karnistycznym mówi się o zachowaniach społecznie akceptowalnych. Czyli te, które są społecznie akceptowalne to są zachowania, które nie przekraczają reguł postępowania z dobrem, a te które przekraczają są społecznie nieakceptowalne.
Wracamy do tej drugiej – normatywnej – fazy. Wiemy już, że zachowanie „D” polegające na podaniu leku pacjentowi doprowadziło do utraty przez niego wzroku w tym znaczeniu, że w świetle okoliczności sprawy, które ustaliliśmy i w świetle naszej wiedzy i doświadczenia życiowego, odwołując się do zachowania „D” – do tego że lekarz podał lek pacjentowi – jesteśmy w stanie wyjaśnić dlaczego doszło u niego do utraty wzroku. Pierwsze sito to w pewnym uproszczeniu „sito pozanormatywne” – które już zastosowaliśmy. Teraz przechodzimy na płaszczyznę normatywną – drugi etap.
Musimy tu zapytać, czy mieliśmy do czynienia z zachowaniem nieprawidłowym. Bo wiemy z doświadczenia życiowego, że do niekorzystnych zmian w świecie prowadzą niekiedy zachowania które uważamy za prawidłowe. Przykład: operacja na otwartym sercu, w 1 przypadku na 10 nie udaje się – pacjent umiera; jeśli umrze – nie stwierdzimy żadnego błędu w przeprowadzeniu tej operacji, jeśli ustalimy że faktycznie ta operacja była konieczna dla ratowania życia. Doszło do śmierci pacjenta, ale nie można powiedzieć, że lekarze naruszyli reguły sztuki lekarskiej.
O to samo musimy zapytać tutaj: czy lekarz postąpił prawidłowo? Czyli czy naruszył jakąś regułę sztuki lekarskiej, czyli postępowania z dobrem? Jak ustalić taką regułę?
Zaczynamy od tego, czy lek był dopuszczony do obrotu. Ustaliliśmy że był dopuszczony do obrotu.
Czy były wskazania do stosowania tego preparatu? Ustalamy, czy prawidłowo zdiagnozował lekarz.
Czy lekarz postąpił zgodnie z informacjami dotyczącymi leku, np. sprawdził czy u pacjenta nie ma przeciwwskazań? Jeżeli wiedzielibyśmy, że utrata wzroku w wyniku działania tego specyfiku do tej pory występowała u osób z jakąś inną dolegliwością czy predyspozycją i w ulotce informacyjnej tego leku zaznaczono by wyraźnie, że leku tego nie stosuje się do takich osób, to lekarz – nie sprawdziwszy tego w wywiadzie – postąpiłby nieprawidłowo ordynując taki lek. Powiemy, że postąpił niezgodnie z zasadami sztuki lekarskiej.
Ale jeśli nie ma takiego przeciwskazania, jeżeli lekarz zrobił wszystko co według nas było wymagane w danych okolicznościach to powiemy że lekarz postąpił prawidłowo. Jeżeli postąpił prawidłowo to nie spowodował śmierci. Na potrzeby odpowiedzialności w sensie prawnym my „powodować” rozumiemy tak, że „powodować skutek „S”” oznacza „bezprawnie spowodować”. Tak naprawdę w tej procedurze uwzględniamy już ten aksjomat, że karalne może być tylko to, co bezprawne. Jeżeli więc lekarz nie naruszył żadnej reguły, która obowiązywała go w danym wypadku, to powiemy że nie spowodował „S”.
A co jeśli byśmy doszli do wniosku, że lekarz naruszył jakąś regułę? Przykład: Lekarz, zlecając podanie pielęgniarce kroplówki, powinien zrobić to na piśmie. Lekarz zlecił podanie kroplówki mówiąc „niech pani poda składniki A i B w określonej proporcji”.
Pielęgniarka, źle usłyszawszy co lekarz powiedział, podaje kroplówkę o składzie A i C. Na skutek wstrząsu w organizmie dochodzi do śmierci pacjenta. Gdybyśmy badali, czy lekarz spowodował śmierć tego pacjenta według tego modelu, czy postąpił nieprawidłowo, to odpowiedź będzie, że „tak, postąpił nieprawidłowo”. Czy gdyby postąpił prawidłowo do śmierci pacjenta by doszło? Odpowiemy, że „gdyby podał na piśmie, według wszelkiego prawdopodobieństwa, pielęgniarka by się nie pomyliła”.
Inny wariant tej sprawy: pielęgniarka dobrze usłyszała co lekarz powiedział, ale pomyślała, że lekarz jest młody, a ona jest bardziej doświadczona i wie że nigdy nie podaje się A i B, tylko A i C. Podała A i C. Dalej badając byśmy stwierdzili, że lekarz postąpił nieprawidłowo, bo zlecił podanie kroplówki ustnie, a zgodnie z obowiązującymi procedurami powinien zlecić na piśmie. Ale czujemy, że to, że zlecił ustnie nie miało wpływu na to, co zrobiła pielęgniarka. Ona dobrze usłyszała że ma podać A i B, tylko uznała, że ona wie lepiej, że trzeba podać A i C. Gdybyśmy przypisali lekarzowi spowodowanie śmierci to intuicyjnie coś byłoby nie tak – jest to formalne uchybienie, ale nie miało wpływu na to, co się zdarzyło. Tu też musimy zadać pytanie: Co by było, gdyby danej nieprawidłowości nie było? Przebieg wypadków, wedle wszelkiego prawdopodobieństwa, byłby taki sam – wtedy musimy odstąpić od przypisania sprawstwa lekarzowi.
W różny sposób się to uzasadnia. Jedni uważają, że nie wystarczy, że stwierdzimy, że kandydat na sprawcę naruszył jakąś regułę postępowania z dobrem. To musi być ta reguła, której celem było uchronienie przez takim właśnie przebiegiem wypadków. Trzeba by wtedy zapytać: co jest celem reguły, że lekarz ma zlecać na piśmie? Czy celem jest uchronienie przed tym, że pielęgniarka dobrze usłyszy, ale pomyśli że sama lepiej wie, czy celem jest to, żeby dobrze wiedziała co ma podać? Oczywiście celem tej regulacji jest, żeby wiedziała co ma podać – żeby nie doszło do sytuacji w której będzie jakieś przekłamanie na linii lekarz-pielęgniarka. Niektórzy mówią tutaj o celu ochronnym normy – że taki przypadek jak ten drugi wariant jest poza celem ochronnym tej reguły. Tu przypisanie odpada – jeżeli ustalimy, że nawet gdyby kandydat na sprawcę postąpił zgodnie z obowiązującymi go regułami postępowania to i tak najprawdopodobniej do skutku by doszło.
W przyszłym tygodniu: dokończymy pewne szczegóły związane z tym modelem obiektywnej przypisywalności przy działaniu i będziemy mówić o modelu obiektywnej przypisywalności przy zaniechaniu.