Gdy tylko postanowiliśmy stopę na polu bitwy, w naszą stronę zaczęło kierować się wielu wojowników z zamiarem zabicia nas, jak i wszystkich swoich przeciwników.
Nie byliśmy inni, i od razu ruszyliśmy z kontratakiem, w krótką chwilę, blisko 10 osób wrogiej armii z klanu węża padło martwych na ziemie, a ich ciała wyglądały niczym po dostaniu serii z ak47.
Wojownicy jak i Wojowniczki klanu Węża, gdy tylko spostrzegli, że wśród wrogiej armii jest ogromna bestia, ich serca zaczęły drżeć ze strachu. Byli oni naprawdę zszokowani faktem, że komuś udało się oswoić jedną z dzikich bestii, która w krótką chwilę zabiła dwóch wojowników.
Shin zaczął szaleć, tak jak by był w trybie berserka, to co robił ze swoimi przeciwnikami, siało grozę i strach wśród jego przeciwników. Martwe ciała bezgłowych już wojowników padały jedno po drugim, natomiast z pozostałych nieboszczyków wylatywały wszelkie wnętrzności. Ciepła krew tryskała wszędzie, tym samym coraz to bardziej zmniejszając morale wciąż żyjących towarzyszy. To była niezrównoważona jednostronna rzeź.
Nagle wyskoczyło do Shina dwóch wojowników, którzy razem współpracowali i obrażając Shina wypowiedzieli do niego kilka słów:
„Haha, siema cwaniaczku, teraz zawalczysz z nami hahaha, wybacz jednak nie powalczysz bo zaraz umrzesz potworze!” Po czym jeden z nich napluł w stronę Shina.
Pha ! Jesteście żałośni, pierw działajcie, potem mówcie co chcecie.
W kilka chwil Shin znalazł się tuż obok jednego z przeciwników i odciął mu rękę, po czym ją chwycił, i z tej samej ręki uderzył drugiego z przeciwników.
Następnie odskoczył do tyłu, patrząc na nich jak na dwie świnie, które nie miały nawet jak zareagować, po czym powiedział:
- Takie zera jak wy nadają się tylko do pocierania tyłków za pieniądze.
Lecz niestety, nie będą mogli tego zrobić, bo zaraz obydwoje umrą. Po kilku chwilach znudzony ich cierpieniem Shin skrócił ich o głowy i ruszył ku dalszemu uboju świń.
Kyo natomiast, lubił torturować swoich przeciwników, odcinając im kończyny, wydłubując oczy i zostawiając ich półżywych na pastwę śmierci – podczas walki zamieniał się w coś gorszego od samego demona.
Eun bez mrugnięcia okiem przebijała wszystkich swoich przeciwników, przez co była cała brudna od krwi tryskającej od osób które zabiła. Trochę ją to zirytowało, gdyż przez tą krewa jej ciuchy nadawały się już tylko do wyrzucenia.
Reksio natomiast biegał w środku całej armii, tym samym zabijając ogromne ilości przeciwników. Jego siła byłe niesamowita, gdyż zwykłym uderzeniem łapy, odesłał głowę jednego z oponentów dlatego w dal.
Po godzinnej walce, zabrzmiały odgłosy od strony armii węża i jednorożca, które informowały o odwrocie. Ich armie od razu zaczęły się w szybkim tempie wycofywać, co wywołało u Shin’a, Eun, Kyo i Reksia śmiech z powodu ich szybkiej ucieczki z pola bitwy. Nie widząc jakiegokolwiek sensu w gonieniu tych słabeuszy, zawrócili w stronę głównej armii Dwugłowego Wilka.
Generał – Hohoho, no proszę armie wroga się wycofują, czyżby robili przegrupowanie w celu poprawy wydajności walki ?
Pomocnik Generała – Hmm... sądzę, że na tę chwilę nie chcieli tracić większej liczby wojowników i mają zamiar obliczyć ilość strat w tej potyczce, po czym znów zaatakują, ale już na poważnie.
Generał – No tak, ale póki co, żaden z potężnych wojowników z ich klanu się nie pokazał… Coś mi tu nie gra. Co te bestie knują?
Pomocnik Generała – Owszem generale jest to bardzo interesujące, a jednocześnie stresujące, bo nie pokazali jeszcze swojej całej siły bojowej…
Gdy tylko Grupa Shina wróciła do
armii, ludzie zaczęli na nich dziwnie patrzeć, nie było w tym nic
dziwnego, gdyż cali byli pokryci w krwi, a z ich ciał wydzielała
się potężna żądza krwi i aura zabójców, którą żołnierze z
pewnością wyczuli. Spowodowało to dezorientację i masę pytań:
„Kim oni są ?”,
„Co robili podczas batalii ?”, „Jaką
potęgą dysponują ?” itd.
Generał z daleka zauważył oburzenie w armii, a w środku niego szła grupka, na których czele szedł Kyo wraz z Shinem. Z uśmiechem na twarzy pomyślał:
„Huhu, ci nasi nowicjusze... są naprawdę interesujący”