Zapytaj kabalistę
Zapytaj kabalistę cz.7
Rozmawiają: Naukowiec, kabalista, profesor Michael Laitman oraz
wykładowca Międzynarodowej Akademii Kabały Michał Sanilewicz
Program 7 - 6 kwietnia 2009 r.
Tematy poruszane w tym odcinku:
Dziecięce „rozterki”. Jak pomóc dziecku?
•
Słyszałam, że u Stwórcy są cele, znajdujące się poza „granicami rodu ludzkiego”?
•
Miłość...? To pojęcie my „przylepiamy” całkiem nie do tego, czym ono w samej istocie
jest!
•
Czy nieuchronnie wszyscy muszą dojść do tego krytycznego punktu, żeby odmienić się
lepsze?
•
No i co z tego, że zobaczę, że „Anna rozlała olej”? Nic poprzez to nie zmienisz…
•
M. Sanilewicz: Dzień dobry, witam w programie „Zapytaj Kabalistę”. Pierwsze pytanie, które
zostało do nas wysłane z Kijowa w formie video.
Pytanie: Często obrażają mojego syna na placu zabaw. Czy prawidłowym jest uczyć dziecko, żeby
nie odpowiadało na krzywdy? Ja rozumiem, że dzieci trzeba wychowywać według prawa
„pokochaj bliźniego”, ale nie chcę, żeby dziecko było obrażane. Podobne problemy ma w szkole
także starszy syn. Proszę poradzić, czego uczyć dzieci, jak je wychowywać.
M. Laitman: Tak, to duży problem. Rzecz w tym, że osobowość w społeczeństwie to zagadnienie
złożone, społeczne, w pojedynkę, bez pomocy otoczenia nie da się tego rozwiązać.
Z jednej strony, uczyć dobra, namawiać dziecko nie odpowiadać na krzywdy, w tym czasie, kiedy
go zaczepiają, drażnią, oczywiście nie jest rozwiązaniem problemu. А z drugiej strony, nie
reagować na to, także nie jest metodą. Na następnym poziomie sytuacja może doprowadzić do
jeszcze większych „rozterek”.
Myślę, że w szkole trzeba rozwiązać ten problem ogólnie, razem z innymi dziećmi. Należy
nauczyć się stawać w swojej obronie. Jednocześnie, niezbędne jest zaszczepiać w dzieciach dobre
relacje z innymi. Broniąc siebie, dziecko powinno być skłonne do przyjaźni, szacunku,
normalnych relacji z każdym człowiekiem. Nauka prawidłowych relacji z innymi – do wroga, do
przyjaciela, w ogóle do każdego człowieka, i w tym samym czasie, nauka umiejętności stanąć w
Page 1 of 8
Zapytaj kabalistę cz.7
2010-01-25
http://kabbala.pl/index.php?view=article&catid=45%3Azapytaj-kabaliste&id=116%3...
obronie siebie, jasna granica między tymi dwoma pojęciami – powinna być obecna, powinna
zostać zrozumiana przez dzieci.
M. Sanilewicz: А kabaliści zajmowali się jakimiś rodzajami walki? Czy były takie przykłady w
historii?
M. Laitman: Nie. Kabaliści są jakby „z innej części świata”. Sztuki walki zostały opracowane na
wschodzie. Im dalej na wschód, tym bardziej oddalamy się od duchowości: do rytuałów w
Indiach, a następnie do ćwiczeń fizycznych w Chinach i Japonii. Таk, według miary poruszania
się z Bliskiego Wschodu na Daleki, duchowe prawa coraz bardziej realizują się w fizycznych
działaniach.
Nieznane są mi przypadki, żeby kabaliści poważnie zajmowali się jakimiś rodzajami walki. W
metodyce kabalistycznej nie było takich teorii i praktyk: ani ataku, ani obrony. W kabale
wyśmienicie jest opisana budowa człowieka, jego fizjologia, ale sztuk walki nie uczą.
Kabaliści uczyli swoich uczniów bycia wystarczająco wytrwałymi i silnymi, oni powinni być
normalnie rozwinięci fizycznie po to, żeby umieli nosić wszystkie ciężary naszego życia. Lecz nie
stawia się szczególnego akcentu na zagadnienia obrony lub ataku.
M. Sanilewicz: Kabaliści tak dobrze znali przyrodę człowieka, że mogli drogą pokojową
rozwiązać konflikty?
M. Laitman: Tak. Zazwyczaj kabaliści próbowali tak postępować. Przecież wiadomo, że
„muskułami” nic się nie rozwiąże. Obecnie ludzkość już w całości nasyciła się bronią, przy
naciśnięciu guzika, siedząc gdzieś pod ziemią, możesz zniszczyć przeciwnika.
I w takim czasie ludzkość dochodzi do wniosku, że nawet takie możliwości nie dają żadnego
rezultatu. Na tym kończy się wyścig zbrojeń, ludzkość widzi, że w wojnach nie ma żadnego
sensu. I Zachód, i Ameryka, i Rosja, dochodzą do jasnego uświadomienia, że wojnami niczego nie
rozwiążą. Oczywiście jeszcze są kraje myślące „po staremu”, lecz trzeba im pomóc jak
najszybciej przejść przez ten proces.
M. Sanilewicz: Lena z Samary pyta: „Rambam pisze, że u Stwórcy, oprócz stworzenia ludzkiego
rodu, są inne cele. Czy w kabale mówi się o tych celach?”
M. Laitman: W nauce kabała mówi się dosłownie o wszystkim, a Rambam był kabalistą. I jeżeli
on coś wie i pisze o tym, to zaczerpnął takie wiadomości tylko ze źródeł kabalistycznych.
Wyrażenie: „U Stwórcy istnieją inne cele, oprócz stworzenia ludzkiego rodu” mówi o
kształtowaniu dusz. Chodzi o proces powstania i wznoszenia dusz na taki poziom, kiedy one
znajdują się w absolutnym zlaniu się ze Stwórcą, a następnie, dalszym ich wywyższeniu, w stan,
gdzie już nie odczuwa się naszego świata. Оn po prostu ulatuje z naszych odczuć, i zaczynamy
przyjmować siebie tylko w świecie Nieskończoności. Dalej, za światem Niekończoności, dusze
wznoszą się po takich stopniach, w takich wymiarach, o których dzisiaj nawet nie możemy
mówić.
Przecież na najbliższym do nas schodku duchowego rozwoju nie istnieje czas, obszar, zwykłe
wymiary. Таm już nie panuje pięć organów odczuć. To zrozumiałe, że trudno kabalistom mówić o
tych najbliższych duchowych stopniach, tym bardziej o tych, które znajdują się poza granicą
naszych wymiarów.
Poza granicami świata Nieskończoności dusza dokonuje kolosalnej wspinaczki, ale o tym kabała
mówi tylko „mętnymi wskazówkami”. Dlaczego? Мy nie możemy wyrazić tego procesu
dostępnym językiem i innymi zwykłymi dla nas środkami, dlatego że znajdujemy się w trzech
współrzędnych, odczuwamy poprzez pięć organów zmysłów, odczuwamy upływ czasu: jest
Page 2 of 8
Zapytaj kabalistę cz.7
2010-01-25
http://kabbala.pl/index.php?view=article&catid=45%3Azapytaj-kabaliste&id=116%3...
wczoraj, dzisiaj, jutro. Kiedy wyjdziemy z tych wszystkich ograniczeń, wówczas możemy mówić
o poziomach znajdujących się poza „granicami rodu ludzkiego”.
M. Sanilewicz: Są takie cele, lecz nie możemy ich opisać, przekazać?
M. Laitman: Tak.
M. Sanilewicz: А co mówi się o tym w innych naukach?
M. Laitman: Nigdzie więcej się o tym nie mówi. W innych dostępnych publicznie naukach
wspomina się o wiele mniejsze stopnie rozwoju, niż te, o których mówi kabała. А o poziomach
wyższych niż świat Nieskończoności, nikt nie może opowiedzieć. Po prostu nie istnieją techniki
ich opisu i nikt nie może ich opracować.
Najpierw ludzkość powinna wznieść się do poziomu Nieskończoności. Mamy dla tego
wzniesienia metodykę nazywaną „kabała”. А za poziomem Nieskończoności i wyżej będziemy
wznosić się według innej metodyki, którą zrozumiemy wówczas, jak tam dojdziemy.
M. Sanilewicz: Posłuchajmy następnego pytania: „Robię wszystko dla męża: ubieram się,
smacznie gotuję, sprzątam. А on – przyjdzie, zje i „brak zainteresowania”. Czy on mnie nie
kocha? Wszyscy mnie przekonują, że to ja nie umiem kochać! śe miłość – to nie oczekiwanie męża
w kuchni. Proszę powiedzieć, co oznacza prawdziwa miłość?”
M. Laitman: Nie ma w naszym świecie miłości – to pierwsze, co mogę wam powiedzieć. Lepiej
nie dążyć do takiego uczucia. Dlaczego ja to chcę podkreślić? „Przylepiamy” to pojęcie
całkowicie nie do tego, czym ono jest w istocie.
Miłość – to odczucie potrzeb innych ludzi, ich życzeń. Kiedy chcę napełnić te życzenia, tak jak
gdyby one były moje, wtedy można powiedzieć „kocham drugiego człowieka”. О tym, że para
staje się mężem i żoną, można mówić, kiedy dwoje ludzi spotyka się, żeby napełnić się wzajemnie
fizycznie, seksualnie, moralnie, duchowo – na wszystkich poziomach. Jeżeli oni rozumieją, że
trzeba pracować dla wzajemnego napełnienia, wówczas można mówić, że oni siebie nawzajem
kochają.
Oczywiście, że w kabale mówi się o miłości nie pomiędzy mężczyzną a kobietą, a o miłości
człowieka do człowieka. Kiedy czuję potrzeby drugiego, i one są mi drogie, kiedy ja je napełniam
– znaczy, że go kocham.
A to, że my się żenimy, wychodzimy za mąż, tworzymy rodzinę - rzekomo „z miłości” - to nie
miłość, to - żeby zdobyć doświadczenie w budowaniu więzi pomiędzy ludźmi. Lecz proces ten
powinien być jasny, zrozumiały, oparty na wiedzy, że rodzina jest tworzona tylko poprzez
wzajemne ustępstwa. Tylko za pomocą wzajemnych ustępstw!
Dwoje egoistów dosłownie zderzają się ze sobą na kilku metrach kwadratowych, mają wspólne
konto bankowe, mają trudności w gospodarstwie domowym, z wypoczynkiem, zderzają się ich
punkty widzenia, wspólnie rozwiązują problemy ze zdrowiem, a kiedy rodzą się dzieci, pojawiają
się dodatkowe troski o ich rozwój i edukację. Wszystkie te problemy nie są rozwiązywane przez
miłość, miłości tu nie ma. Pomóc mogą tylko wzajemne ustępstwa, para powinna się porozumieć,
ż
e przynajmniej próbuje ustępować sobie nawzajem.
Wtedy pojawia się minimalny stopień wzajemnej więzi. On mówi o tym, że człowiek zdobywa
właściwość „nie czyń drugiemu tego, czego nie chcesz, żeby uczynili tobie”. I następny stopień
nazywa się „pokochaj bliźniego jak siebie”. Jeżeli takie są kolejne etapy zbliżenia, można mówić,
ż
e między ludźmi rodzi się poczucie odpowiedzialności, łączenia się, pojawiają się pragnienia
napełnienia siebie nawzajem i takie odczucia już można nazywać miłością.
Page 3 of 8
Zapytaj kabalistę cz.7
2010-01-25
http://kabbala.pl/index.php?view=article&catid=45%3Azapytaj-kabaliste&id=116%3...
M. Sanilewicz: Wychodzi, że tego się należy uczyć.
M. Laitman: Tak, tego trzeba się uczyć. Stworzenie rodziny nie ma żadnego związku z
pożądaniem chłopaka do panny, kiedy po prostu tak nagle coś między nimi się rozpala. Таk
działają hormony, które zarządzają i poruszają nami. Nic więcej w tym nie ma. Ukłujesz –
uciekniesz, lub odwrotnie – podniesiesz hormonalny poziom w człowieku, oto i cała tak zwana
miłość. Niczym nie odróżnia się to od wiosennej miłości zwierząt. Zrozumiałe jest, że to nie jest
miłość. Trzeba rozdzielić te dwie rzeczy.
Razem z tym, wszystkie fizjologiczne i seksualne pragnienia, wszelkie etyczne, moralne i życiowe
sympatie pomiędzy mężczyzną a kobietą, powinny być obecne w małżeństwie. Lecz wszystkie te
odczucia powinny być oparte na wypełnieniu potrzeb drugiego, kiedy człowiek czuje życzenia
partnera, próbuje je napełnić, i to samo otrzymuje w zamian. Tutaj rodzi się wspólna więź, którą
można nazywać miłością.
M. Sanilewicz: A co jest silniejsze – pożądanie, które może trwać latami, czy jakiś wspólny cel,
dla którego można wspólnie żyć? Na przykład, wychowanie dzieci…
M. Laitman: W naszym świecie pożądanie jest niezbędne. Powinno być i to i to. Lecz w istocie
wszystko opiera się na zrozumieniu niezbędności wzajemnych ustępstw i dalej – przyzwyczajeń.
M. Sanilewicz: Uważa Pan, że małżeństwo można zawrzeć bez pożądania, opierając się tylko na
wzajemnych ustępstwach?
M. Laitman: Takich przykładów było wiele w historii różnych narodów. A teraz też są miejsca
na naszej planecie, gdzie pary łączą w dzieciństwie lub nieco później. Często nawet nie wiedzą,
nie odczuwają żadnego pożądania, nie ma sympatii czy antypatii.
Młodzi - mężczyzna i kobieta zaczynają organizować wspólne życie ze zrozumienia tego, że do
tego ich zobowiązuje kultura i zwyczaje. W sumie wychodzi normalna rodzina, o wiele
mocniejsza niż rodziny w tak zwanych „krajach rozwiniętych”. Przecież co odbywa się na
zachodzie? Ludzie żyją razem czasem 10 - 15 lat, dobrze znają siebie nawzajem, lecz jak tylko
wstępują w związek małżeński, zawierają jakby umowę o poręczycielstwie, wzajemnych
ustępstwach, współpracy – od razu zaczynają się problemy. A przecież tylko „podpisali się” – nic
więcej się nie zmieniło!
To jasny obraz tego, że rodzina jest to problem psychologiczny, i nie zależy od długości
znajomości, pożądania i poprzednich deklaracji.
M. Sanilewicz: Rzeczywiście, to fakty – w wielu państwach pobierają się, wychodzą za mąż, nie
znając siebie nawzajem. Lecz współczesnemu człowiekowi ciężko to zrozumieć. Jak tak można?
Nie układa się to w głowie.
M. Laitman: Ja to rozumiem.
Nasz egoizm stopniowo, z pokolenia na pokolenie wzrasta, i wyrasta do takich rozmiarów, kiedy
nie jesteśmy w stanie znieść obok siebie kogoś innego.
Lecz skoro już człowiek godzi się na małżeństwo, to powinien zrozumieć, że to bardzo duża
próba, i zdecydować się na taki krok można tylko dla poważnego celu. Na przykład, dla
wychowania dzieci, z poczucia wzajemnego obowiązku, z szacunku dla krewnych lub starszych,
rodziny i społeczeństwa. Oczywiście, żeby takie warunki były zdolne zatrzymać człowieka w
rodzinnych ramach, wszystkie one powinny być wzajemnie powiązane w ogromnym kulturowym
kontekście.
Page 4 of 8
Zapytaj kabalistę cz.7
2010-01-25
http://kabbala.pl/index.php?view=article&catid=45%3Azapytaj-kabaliste&id=116%3...
Ja osobiście z trudem wyobrażam sobie normalne rodzinne stosunki w przyszłości, jeżeli, nie
będziemy potrafili „wznieść” człowieka nad egoizmem.
M. Sanilewicz: Następne pytanie także w formie wideo: „Dzień dobry. Obejrzałem film „Dzień, w
którym zatrzymała się Ziemia”, w którym istoty z obcej planety chcą zlikwidować ludzkość z
powodu ich negatywnego wpływu na przyrodę planety. Główna bohaterka tego filmu próbuje ich
skłonić do zmiany zdania, udowodnić, że ludzkość może się zmienić, dochodząc do krytycznego
punktu. Czy my wszyscy musimy dojść do tego krytycznego punktu, żeby odmienić się na lepsze?”
M. Laitman: Kiedy zaczniesz poznawać swoją przyrodę, to zobaczysz, że skłonić siebie do
zmiany można tylko wtedy, kiedy rzeczywiście dochodzisz do krytycznego punktu. А do tego
momentu będziesz myśleć, że można obejść problem, niekoniecznie zmieniać się. Będziesz
przekonywać siebie, że połączyć się z innymi do poziomu „pokochaj bliźniego, jak siebie” – to w
ogóle nie jest możliwe! Nawet niewielkie ustępstwa człowiek jest w stanie zrobić, tylko jeżeli
widzi, że one przynoszą jakiś odczuwalny pożytek. Co nazywa się „dojść do krytycznego
punktu”? To oznacza pojąć niezbędność połączenia się z innymi w istocie w jeden globalny
system.
Przyroda pokazuje nam dzisiaj: wszyscy ludzie okazali się zamknięci w jednolitej strukturze.
Jeżeli elementy takiego systemu nie są powiązane ze sobą nawzajem, one doprowadzają go do
samozagłady. Takie prawa studiuje się w cybernetyce, fizjologii, widzimy je na przykładach
czynności oddzielnych ekosystemów i całej biosfery. О tym, że zbliżamy się do samozagłady,
mówią wszystkie studiowane prawa, zarówno ludzkiego organizmu, jak i przyrody w całości: i
ekolodzy, i biolodzy, i lekarze, i botanicy, i zoolodzy.
Dlatego żeby zapobiec temu, nie osiągnąć nieodwołalnego stanu, kiedy nie ma drogi powrotnej,
ludzkość powinna jak najszybciej zrozumieć: w pełni zależymy od siebie nawzajem. Nie są
potrzebne do tego żadne istoty z obcej planety! Po prostu ludzkość powinna jawnie zobaczyć, na
jakiej małej planecie zamieszkujemy, w jakim zamkniętym ekosystemie istniejemy. I tylko nasze
wzajemne, prawidłowe, dobre relacje do nieżywej, roślinnej i zwierzęcej przyrody, człowieka do
człowieka, tylko harmonijne odniesienie do całej przyrody uratuje nas od zniszczenia.
Dlatego nie są potrzebne istoty z obcej planety, wystarczy nasza wiedza. Po prostu powinniśmy
poważnie zrozumieć sytuację.
M. Sanilewicz: Wydaje mi się, że widz akurat pyta: czy naprawdę po to, żeby zrozumieć cały
zgubny charakter naszej egoistycznej przyrody, niezbędne cierpieć? Czy naprawdę bez cierpień
nie jesteśmy zdolni tego zrozumieć?
M. Laitman: Oczywiście, jeżeliby dzisiaj prezydenci krajów umówili się, i zaczęli przez środki
masowego przekazu i przez wszystkie możliwe kanały oddziaływać na społeczeństwo, namacalnie
manifestując, co właśnie odbywa się z ludzkością, z otaczającą przyrodą, do czego zbliżamy się.
Jeżeli zobaczylibyśmy nieodwracalność procesu, w którym przebywamy, wtedy zaczęlibyśmy się
zmieniać.
Lecz niestety politycy zajmują się tym, że „dzielą teczki”; finansiści wydają ogromne sumy
pieniędzy na własne wzbogacenie; przemysłowcy sprowadzają masę szkodliwych towarów, żeby
dorobić się i przytłoczyć konkurentów; a prości ludzie nie chcą myśleć o jutrzejszym dniu.
Główne dla nich – przeżyć dzień, w tej chwili poczuć spokój, kropelkę szczęścia, jakieś małe
nasłodzenie.
Na tym wszystko się kończy, i wychodzi, że ego nas zabija.
Jeżeli spojrzelibyśmy na Ziemię i nasze życie oczami istot z obcej planety, to zdziwilibyśmy się
swoją głupotą. Przecież nie wystarcza nam elementarnego uświadomienia, odrobiny mądrości, dla
Page 5 of 8
Zapytaj kabalistę cz.7
2010-01-25
http://kabbala.pl/index.php?view=article&catid=45%3Azapytaj-kabaliste&id=116%3...
rozumienia tego, co właśnie robimy ze sobą. Мy po prostu przecinamy sznurek, która nas
utrzymuje, żebyśmy nie upadli w przepaść.
M. Sanilewicz: Rzeczywiście, to dziwne, przecież wielu to rozumie, mówią o tym, lecz…
M. Laitman: Za mało tego zrozumienia. Pomimo wszystko, konkurencja pomiędzy państwami,
walka, nienawiść, przepełniają nas i zasłaniają niezbędność ustalenia poprawnych wzajemnych
stosunków.
Ilu jest ludzi, rozumiejących taką niezbędność? Lecz i oni, nawet jeżeli zaczynają myśleć nad tym,
co należy zrobić w świecie, właśnie w świecie, zaraz zawracają z tej drogi do władzy, wiedzy,
sławy, bogactwa, przytłoczenia innych.
Jeżeli spojrzeć na te rzeczy bez wyprzedzenia, cierpienia są nieuchronne.
M. Sanilewicz: Czyli, trzeba jeszcze cierpieć?
M. Laitman: Tak. Potrzebna jest wiarygodna ocena bieżących wydarzeń, i tylko z uświadomienia
przyczyn cierpienia wywnioskujemy, co robić dalej. Egoizm potrzebuje mocnego uderzenia.
M. Sanilewicz: Таk dzieje się z palaczami – nie wystarczająco dla mnie zobaczyć, w jakim stanie
znajdują się moje płuca, że poczerniały…
M. Laitman: Nie, to nas nie przekona. My sami widzimy.
M. Sanilewicz: Muszę zachorować, cierpieć, i tylko wtedy mogę przestać palić?
M. Laitman: Tak, niezbędnym jest poczuć, że organizm umiera, i wtedy możesz rzucić palenie.
Tak jesteśmy zaprogramowani.
I system ludzkiego organizmu i system ludzkich wzajemnych stosunków specjalnie są tak
zaprogramowane, że pracują z wyprzedzeniem. Tak jak w przypadku, kiedy człowiek rzuca
palenie, ludzkość zostanie zmuszona do odczucia, że wchodzi w śmiertelną chorobę, w totalny
stan ostatecznej, nieodwołalnej samozagłady. I wtedy może zatrzymać się, może wrócić do
harmonijnego i dobrego stanu, może siebie naprawić. W nauce kabała takie zjawisko jest badane,
a przyszłość ludzkości jasno opisano.
M. Sanilewicz: Następne pytanie jest całkiem na inny temat. Telewidz z Włoch, Dmitrij, przysłał
naraz kilka pytań o sny. Przeczytam je: „Dlaczego trzecia część życia człowieka przechodzi we
ś
nie? Czym jest sen? I jak Pan, jako kabalista, może opowiedzieć o proroczych snach, o fazie
głębokiego snu, sennym stanie?
M. Laitman: Po pierwsze, sen jest ponownym uruchamianiem organizmu, a nie po prostu
odpoczynkiem. W istocie jest to ciekawe - dlaczego człowiek powinien odpoczywać? Dlaczego
ciało nie może być maszyną, która stale pracuje? Ale skoro jest tak stworzone – powinniśmy
odpoczywać!
Rzeczywiście, zwierzęce ciało powinno zapadać w sen. Rzecz w tym, że w tym stanie odbywa się
ponowne uruchamianie wszystkich naszych systemów. Ten proces staje się snem. W tym okresie
odbywa się archiwizacja nagromadzonych przez nas danych, przygotowywanie innych, nowych
odczuć, budowa możliwości opracowania tych odczuć i tak dalej. Czyli sen staje się niezbędnym
rozładunkowo-załadunkowym etapem w czynnościach organizmu – to pierwsze.
Sny mogą być prorocze. Czyli tak. Ja, jak i wielu ludzi, wiele razy widziałem prorocze sny. One
nie mają żadnego odniesienia do duchowych poziomów, które są studiowane w nauce kabała.
Page 6 of 8
Zapytaj kabalistę cz.7
2010-01-25
http://kabbala.pl/index.php?view=article&catid=45%3Azapytaj-kabaliste&id=116%3...
Bywają takie stany i nie podczas snu, kiedy można lekko oderwać się od naszej rzeczywistości,
jakby wejść w warstwę powyżej materii. Тam człowiek odczuwa siebie poza czasem, obszarem i
ruchem, poza podstawowymi wymiarami naszego świata. Można odczuć przeszłość,
teraźniejszość i przyszłość poza zależnością czasu. W tej „warstwie” nad naszym światem nie ma
przeszłości, teraźniejszości i przyszłości, jak i czasu. Lecz tę warstwę można nazwać duchową
tylko warunkowo. W kabale, studiującej duchowe światy, mówi się o poziomach o wiele
wyższych. Lecz nawet w najbliższej warstwie, znajdującej się nad ziemską świadomością –
ciężką, twardą, powiązaną z naszą przyrodą – czasu nie ma. Już tam człowiek zaczyna odczuwać
wszelkie możliwe stany, które powstawały w nim w przeszłości lub mogą odbyć się w
przyszłości, może je porównywać.
Te stany niekoniecznie są wiarygodne, dlatego że jak i we śnie, w oderwaniu od materii, posiadają
dziwne, baśniowe, nieprawdopodobne wyrażenia. Lecz także, całkiem prawdopodobne, że one
przybiorą formę proroczych snów, opowiedzą o przyszłości i mogą się spełnić.
Kiedyś we śnie przeżyłem egzamin, który powinien zdarzyć się następnego dnia. Zobaczyłem,
jakie wyciągnę pytanie, jak na nie będę odpowiadać, zobaczyłem swoją ocenę, nawet wiedziałem
kto będzie siedzieć ze mną w pokoju egzaminacyjnym, kto z wykładowców będzie zadawać
pytania. Następnego dnia tak się zdarzyło.
M. Sanilewicz: To ciekawe. Czy nie można usystematyzować tej wiedzy? Tego nie można nazwać
nauką?
M. Laitman: Nie, to nie jest nauka. Nie we władzy człowieka lekko wywoływać te stany i
wchodzić w nie. Są ludzie, którzy mogą to robić z jakimś określonym, niewielkim
ukierunkowaniem siebie na takie zjawisko.
Lecz kabała, jako nauka, z tym nie pracuje – to nie ma sensu. Przecież ja przy tym nic nie
zmieniam, nic nie naprawiam, nie realizuję siebie. Więc co z tego, że zobaczę przyszłość? „Anna
rozlała olej” – i znaczy, nastąpi katastrofa. I dalej – powieść będzie się rozwijać tak, jak to opisał
Bułhakow. No i co? Ja muszę naprawiać siebie, muszę wznosić się po stopniach rozwoju. Mnie
osobiście nawet nie interesuje, co będzie jutro. Przecież niezbędne wiedzieć, jak siebie zmienić w
tej chwili.
Człowiek, który pracuje nad sobą za pomocą metodyki kabały, zaczyna poszerzać swoje widzenie,
lecz on nie widzi jutra. Po to, żeby realnie, samemu, otworzyć jutro, on musi być zdolny zmienić
siebie dzisiaj. Таka relacja do rzeczywistości nie jest związana z proroczymi snami lub jakimiś
innymi mistycznymi zjawiskami.
M. Sanilewicz: Wydaje mi się, że rzeczywisty pożytek z wszystkich tych snów jednak istnieje.
M. Laitman: Jaki?
M. Sanilewicz: Mógł Pan zobaczyć kartkę z pytaniami, mógł Pan się do nich przygotować.
M. Laitman: Nie, nie. Rzeczywistość rozwija się w taki sposób, że człowiek jakby odłącza się od
możliwości wykorzystania takich okoliczności.
M. Sanilewicz: Uwierzył Pan, że to się stanie się z Panem na egzaminie?
M. Laitman: Zobaczyłem ten stan, który znajdował się głęboko we mnie. Nie mogłem nikomu
opowiedzieć o tym, co odbywało się w tym teatrze, w tym pokoju egzaminacyjnym, nawet o
pytaniach zadanych studentom przez profesora i docenta, chociaż było wystarczająco czasu.
Mowa o tym po prostu nie „wyszła” ze mnie. I było wiele przypadków podobnych do tego. Nawet
nie zacząłem się gorączkowo przygotowywać do tych pytań na kartce, które zobaczyłem we śnie.
Page 7 of 8
Zapytaj kabalistę cz.7
2010-01-25
http://kabbala.pl/index.php?view=article&catid=45%3Azapytaj-kabaliste&id=116%3...
Jednocześnie z manifestacją takiego stanu, odbywa się wewnętrzne hamowanie człowieka. Кiedy
go wprowadzają w tym momencie, kiedy taki stan się otwiera, człowiek traci samodzielność, jest
zdolny tylko pasywnie obserwować okoliczności, według których go prowadzą.
M. Sanilewicz: Interesujący temat, będziemy kontynuuować rozmowę o tym w naszym następnym
programie. Dziękuję i do następnych spotkań.
< Poprz.
Nast. >
Page 8 of 8
Zapytaj kabalistę cz.7
2010-01-25
http://kabbala.pl/index.php?view=article&catid=45%3Azapytaj-kabaliste&id=116%3...