Rozmowa ósma:
OBRAZY BOGA
J.T.: Zastanawiałeś się kiedy, Jacku, nad tym, co znaczy słowo absoluť ?
J.ś.: Absolut to Bóg przede wszystkim.
J.T.: Dlaczego przede wszystkim?
J.ś.: Bo ludziom niewierzącym, tj. w świecie bez Boga mogą się ukazywać inne absoluty.
J.T.: Może istnieć absolut bezbożny?
J.ś.: No właśnie: może Księże Profesorze czy nie może? Czy to będzie absolut czy jakaś inna wielka wartość?
J.T.: Deszcz bogów sypnął się z nieba na pogrzebie jednego Boga, który się przeżył . To są słowa Leszka Kołakowskiego, który opisuje sytuację dzisiejszego świata.
J.ś.: Więc mogą być absoluty bezbożne. Jakie to będą wartości?
J.T.: Cały deszcz bogów ! prawda? Na pogrzebie jednego Boga, który się przeżył . To właśnie jest problem jakie wartości dziś zastępują Boga.
Otwieramy nowy rozdział Katechizmu rozdział, którego zresztą nie ma w katechizmie trydenckim. Tytuł tego rozdziału brzmi: Bóg wychodzi naprzeciw człowiekowi . Oczywiście, stary katechizm też mówił o Bogu, który wychodzi naprzeciw człowiekowi. Ale tak zatytułowanego rozdziału nie ma.
J.ś.: Więc sprawa uzyskuje nową rangę. Dlaczego autorzy tego nowego młodszego o czterysta lat katechizmu nadali jej taką rangę? Czy właśnie dlatego, że w dzisiejszym świecie coraz większą rolę odgrywają owe, inne niż Bóg, absoluty?
J.T.: Chyba tak... W każdym razie sytuacja sprawia, że stajemy przed nowym zadaniem nie tyle porównywania nowego watykańskiego katechizmu ze starym katechizmem trydenckim, ile zestawienia nowego tekstu z tym, co dzieje się wokół
nas, co niesie nasza współczesność. Stajemy przed zadaniem mówienia o ludziach, którzy w duszy noszą idee bezbożnego absolutu. Zacznijmy od cytatu z nowego katechizmu...
J.ś.: Na mocy swego całkowicie wolnego postanowienia Bóg objawia się i udziela człowiekowi. Czyni to, objawiając swoją tajemnicę, swój zamysł życzliwości, który odwiecznie przygotował w Chrystusie dla dobra wszystkich ludzi. Objawia w pełni swój zamysł, posyłając swego umiłowanego Syna, naszego Pana Jezusa Chrystusa, i Ducha Świętego .
J.T.: Są to słowa o Bogu, który jest absolutem. Każde ze słów tych zdań, które przeczytałeś, wymaga odrębnego komentarza. Ale chciałbym, żebyśmy się skupili na absolucie, który jest Bogiem i o którym się mówi, że działa na mocy wolnego postanowienia . Więc mamy wolnego Boga. Jak myślisz, czy pojęcie wolnego Boga mogło się znaleźć w katechizmie trydenckim?
J.ś.: Na pewno nie tak eksponowane, bo o tamtym Bogu mówiło się raczej, że jest wszechwiedzący, wszechmocny, sprawiedliwy, dobry.
J.T.: Co prawda tradycja chrześcijańska stale twierdziła, że Bóg w relacji do człowieka jest wolny...
J.ś.: ... ale w czasach Trydentu był to raczej margines rozważań.
J.T.: W każdym razie, nie wyszło to tak wyraźnie jak w tym katechizmie... Wydaje mi się, że aby zrozumieć Boga, który jest wolny i wychodzi naprzeciw człowiekowi , trzeba najpierw przyjrzeć się rozmaitym absolutom bezbożnym, które zawładnęły wyobraźnią współczesnego świata...
Strona 1
J.ś.: Mówisz: absoluty bezbożne ale nie odpowiedziałeś, kiedy Cię pytałem: jakie to bezbożne wartości rosną w naszych czasach do rangi absolutu?
J.T.: Oczywiście, Jacku, musimy upraszczać, ale wydaje mi się, że tylko dokonując pewnych koniecznych uproszczeń, osiągniemy poziom głębi konieczny dla naszej dzisiejszej rozmowy. Wydaje się, że jednym z takich absolutów bezbożnych a sprawa ciągnie się już od wielu wieków jest rozum i śpiewający pochwały rozumu racjonalizm.
J.ś.: Cogito ergo sum ?
J.T.: To też.
J.ś.: Myślę, więc jestem . Istota bycia w myśleniu?
J.T.: Ten absolut ma oczywiście bardzo bogatą historię. Istnieją rozmaite racjonalizmy. Historia racjonalizmu zaczęła się już w Grecji, potem szła przez chrześcijaństwo można pokazać takie okresy w historii chrześcijaństwa, kiedy właśnie rozumny Bóg był przedmiotem największej czci, albo, inaczej mówiąc: Bóg był czczony najmocniej z powodu swego rozumu.
Ale wracajmy do wolności. Bo kiedy w Bogu widzi się przede wszystkim rozum, wtedy wolność oznacza rozumność. Być wolnym znaczy być rozumnym. Wolny Bóg czy wolny absolut, to absolut rozumny. Jakie to ma konsekwencje? Skoro wolność Boga to jego rozumność, to sam Bóg musi się rządzić zasadami rozumu. Nie może tworzyć kwadratowych kół...
J.ś.: Ani drzew rosnących do góry korzeniami? Ani gór bez dolin?... Więc jest przewidywalny?
J.T.: Tak, bo jeżeli ja jestem rozumny i On jest rozumny, to możemy się jako rozumne istoty dogadać. A można jeszcze powiedzieć: skoro Bóg jest rozsądny, nie może od człowieka wymagać rzeczy nierozsądnych.
J.ś.: Nierozsądnych, czyli na przykład jakich?
J.T.: śadnych nadzwyczajności. Wymaga tylko zwykłego, poczciwego życia. Ta myśl dochodzi aż ku takim stwierdzeniom, że na przykład Bóg nie wymaga specjalnego Kościoła, nie wymaga hierarchii, a także nie potrzebuje cudów, bo skoro jest doskonałym rozumem, to przecież nie może sam siebie poprawić.
J.ś.: Stworzył ten świat wystarczająco rozumnie, żeby nie mieć powodów w niego ingerować?
J.T.: Raz stworzył świat, a teraz już się tylko przygląda. To jest koncepcja znana jako deizm. Ale deizm to tylko jedna z interpretacji idei rozumnego świata.
Co się dzieje wtedy, kiedy człowiek zaczyna naśladować rozumnego Boga?
Sam też chce się stawać absolutnie rozumny, rozsądny, porządny. Anglosaski purytanizm wywodził się z takiej koncepcji Boga. Wyprowadzał z niej ogromnie wysokie, ale zdroworozsądkowe wymagania etyczne.
J.ś.: Przede wszystkim: piękne, bardzo proste reguły.
J.T.: Miej rodzinę, żyj porządnie . Purytanie chętnie powtarzają, że Bóg lubi przysłowia: Kto rano wstaje, temu Pan Bóg daje , Czego się Jaś nie nauczył, tego Jan nie będzie umiał . śycie ma być rozumne, a purytańska rozum- ność nie jest wyrafinowana.
We współczesnym świecie rozumność niekoniecznie musi mieć charakter boski. Może być absolutem w świecie pozbawionym Boga.
J.ś.: Bo równie dobrze można uważać, że Pana Boga nie ma, a racjonalne reguły dalej respektować?
J.T.: Tak, i wówczas człowiek ich nie kwestionuje, bo same w sobie stają się absolutem.
Strona 2
J.ś.: Co najwyżej mogą być tylko przedmiotem nieustannego poznania.
J.T.: A człowiek, który tak ten świat postrzega, bardzo dziwi się innym, że postępują nierozumnie. Dla niego zło współczesnego świata będzie przede wszystkim działaniem nierozumnym, irracjonalnym, absurdalnym, sprzecznym ze zdrowym rozsądkiem.
J.ś.: Ale gdy mówisz Bogu, że ma być przede wszystkim rozumny, kiedy narzucasz mu żelazną konsekwencję w działaniu, to odbierasz Mu część Jego boskiej wszechmocy. Bo przecież nie pozwolisz Mu sprawiać, by drzewa zaczęły rosnąć do góry korzeniami...
J.T.: Ale robię to na zasadzie przyjętej definicji wolności, która zakłada, że prawdziwa wolność jest zawsze rozumna. Gdybym Bogu rozumności odmówił, powiedziałbym: Bóg oszalał , a przecież szaleniec nie jest istotą wolną.
J.ś.: A co z wielkimi biblijnymi cudami? Z przemianą wody w wino? Z
uzdrowieniami Chrystusa? To jest wbrew tej logice.
J.T.: Wiara deistów ani wiara purytanów nie potrzebuje cudu. Jest to wiara, która się bez cudu obchodzi, a nawet cud jej przeszkadza.
J.ś.: Bo odkrywa Boga w logice świata, a nie w żadnych cudach?
J.T.: Bo powiada, że Pan Bóg nie potrzebuje sam siebie poprawiać.
J.ś.: Czy to się mieści w ortodoksji Kościoła katolickiego?
J.T.: W pewnym sensie się mieści. Bo Kościół katolicki każe nam wierzyć przede wszystkim w ten cud, że proroctwa Starego Testamentu spełniły się w Jezusie Chrystusie. Kościół wierzy w Ewangelię i w te cuda, które Chrystus czynił.
Natomiast żaden inny cud nie jest przedmiotem wiary.
Ten zdrowy, racjonalny rozsądek siedzi głęboko w Kościele i jest ogromną wartością religii, bo niesie najprostsze wartości naszego codziennego życia: solidność, obowiązkowość, punktualność, uczciwość.
Ale przejdźmy, Jacku, na drugi poziom rozważań. Wyobraźmy sobie absolut zupełnie innego typu. Absolut, którego korzenie sięgają między innymi Kartezjusza. Bóg Kartezjusza jest przede wszystkim mocą. Wolność tego Boga to przede wszystkim moc. Jestem wolny, kiedy coś mogę. A kiedy czegoś nie mogę to wolny nie jestem. Ten Bóg wyskakuje z więzów racjonalizmu.
J.ś.: Już nie musi być konsekwentny, mądry, podporządkowany raz dokonanemu stworzeniu?
J.T.: W świecie tego Boga jest miejsce na cuda, kwadratowe koła i góry bez dolin. To wszechmocny Bóg ustanawia fizykę tego świata...
J.ś.: I może ją zmienić?
J.T.: Może, kiedykolwiek zechce. To On ustanowił matematykę rozumu ludzkiego, ale sam nie jest poddany swoim dziełom. To, oczywiście, ma reperkusje w myśleniu o człowieku. Bo człowiek, który ma taki absolut, mimo woli sam naśladuje to, co uznaje za absolutne. Jakie to ma konsekwencje? Co się z tobą dzieje, kiedy masz taką wiarę?
J.ś.: Po pierwsze, możesz oczekiwać, że w każdej chwili ten świat stanie do góry nogami...
J.T.: Bo nie ma stałych reguł! Pewnego dnia światło Słońca może przynieść ciemność, innego śnieg stanie się gorący.
J.ś.: ... po drugie, przestają działać przysłowia. Co prawda, jak kto nie posieje, to nie zbierze , ale może w tym świecie bez reguł mnie się akurat uda i nie będę siał, a mocno się pomodlę i Pan Bóg sprawi, że jednak będę zbierał.
Czyli manna z nieba...
Strona 3
J.T.: A zapytajmy o absolut bezbożny. Jak on wygląda w tym świecie absolutnej wszechmocy? Otóż, proponuje on człowiekowi życie jako grę. Mówi: Człowieku, sam sobie ustal reguły i graj wedle tych reguł . Czymże jest polityka, czym walka o władzę? Czymże jest demokracja?
J.ś.: Państwo to tylko umowa...
J.T.: I to jedna z wielu. Jedna z wielkich gier. śebyś się nie nudził, wymyśliłem ci ekonomię. Graj! Będziesz wygrywał pieniądze. Będziesz miał
rozrywkę . Ale z tej rozrywki rodzi się przecież doświadczenie niezwykłej satysfakcji. Doświadczenie tego, że mogę...
J.ś.: Mogę ten świat zmieniać. Wartością staje się zmiana sama w sobie. Bo człowiek chce jednak stworzyć te góry bez dolin i drzewa do góry korzeniami rosnące, chce ciągle potwierdzać, że potrafi swój świat burzyć i kształtować na nowo.
J.T.: Nawet, powiedziałbym, niszczy ludzki rozsądek, swój zdrowy rozsądek.
J.ś.: Ależ na tym się opiera cały fenomen dwudziestego wieku, wieku goniącego za zmianą.
J.T.: Mówimy, że nie ma Boga w tym wieku, ale możemy powiedzieć: jest absolut.
J.ś.: I tym absolutem jest zmiana?
J.T.: Przede wszystkim wielka próba siły. Nietzsche mówi: Wola mocy tu jest klucz do sprawy.
J.ś.: Rozmawiamy o dwóch koncepcjach Boga czy szerzej absolutu. Jednej, w której Bóg czy bezbożny absolut to przede wszystkim rozum, mądrość, porządek, i o tej drugiej koncepcji, o której mówiliśmy ostatnio, w której Bóg czy może absolut, jest przede wszystkim mocą, a raczej: wszechmocą. Co na to nowy katechizm?
J.T.: Katechizm, krótko mówiąc, o Bogu, który wychodzi naprzeciw człowiekowi, powie: kocham, więc jestem . Amo ergo sum . Tu jest nić, tu jest klucz i tym kluczem będziemy starali się otwierać następne tajemnice.
J.ś.: Czy to znaczy, że ten katechizm odrzuca tamte dwa sposoby widzenia absolutu?
J.T.: Poczekajmy, zobaczymy...
Strona 4