Rozmowa piętnasta:
WOLNOŚĆ
J.T.: Otwieramy dziś, Jacku, rozdział nowego katechizmu, zatytułowany Człowiek odpowiada Bogu . Będą w tym rozdziale poruszane sprawy dnia dzisiejszego bardzo żywo nas obchodzące.
śeby zrozumieć abstrakcyjne katechizmowe formuły, dobrze jest na nie spojrzeć oczami innych czytelników. Nowy katechizm doczekał się już bardzo wielu omówień ale za granicą. W Polsce jest ich stosunkowo niewiele.
Najbardziej interesujące jest omówienie Leszka Kołakowskiego. Kołakowski ma bardzo osobisty stosunek do wiary i także do tego katechizmu, który analizuje poprzez pryzmat historii idei.
J.ś.: I jego skutków dla naszego codziennego życia.
J.T.: Tak, bo, jak wiemy, Leszek Kołakowski to nie tylko historyk idei, ale przede wszystkim świadek czasów totalitaryzmu. Niedawno wyszliśmy z czasów totalitaryzmu, więc Kołakowski pyta, czy w nowym katechizmie nie ma jakichś totalitarnych pokus. Gdyby one były, to ujawniłyby się przede wszystkim w definicji wolności. Nic zatem dziwnego, że interesuje go zwłaszcza katechizmowe ujęcie wolności.
Nie chcę Cię, Jacku, przepytywać z marksizmu-leninizmu...
J.ś.: Pewnie bym nie zdał.
J.T.: ... ale czy pamiętasz marksistowską definicję wolności?
J.ś.: Czy myślisz o definicji mówiącej, że wolność to uświadomiona konieczność?
J.T.: Albo inaczej: być wolnym to rozumieć konieczność. Wolność to rozumienie konieczności.
J.ś.: Można wiązać tę tezę z marksizmem, ale przecież ma ona swoje dalej sięgające historyczne korzenie choćby w rozumieniu miejsca człowieka w strukturze feudalnej, gdzie każdy miał wolność na swoją własną miarę. Zanim w czasach rewolucji francuskiej wolność trafiła na sztandary, ludzie na ogół
przeżywali ją jako rozumną konieczność.
J.T.: Co to znaczy rozumieć konieczność?
J.ś.: Godzić się na nią?
J.T.: Pływałeś kiedy kajakiem?
J.ś.: Trochę.
J.T.: Pytam, bo kajakowy spływ bardzo dobrze odpowiada totalitarnej definicji wolności. Płyniesz z nurtem rzeki, masz w ręku wiosło i tak ustawiasz kajak, by płynąć wedle nurtu. Jesteś wolny, kiedy płyniesz z nurtem. Wedle marksistów, kiedy chcesz płynąć pod prąd, jesteś pozornie wolny. Masz pozorną wolność.
Leszek Kołakowski pyta, czy czegoś takiego nie ma w Katechizmie? Czy nie ma rozróżnienia pomiędzy wolnością pozorną a wolnością rzeczywistą. Czujesz, jakie by to miało konsekwencje?
J.ś.: Czuję też historyczne źródło tego niepokoju. Opisaliśmy je w naszych wcześniejszych rozmowach. To są te religijne pokusy, o których mówiliśmy, a z których wielokrotnie w historii wynikała żądza narzucenia innym swojej wizji dobra. Kołakowski pisał, że w tym modelu rozumienia świata, który kiedyś zrodził
Świętą Inkwizycję, jest też źródło totalitaryzmów dwudziestego wieku.
J.T.: Można człowiekowi powiedzieć: słuchaj, dobrem jest kolektywna właśność.
Taka jest obiektywna prawda. I teraz, w imię tego dobra, zmuszę Cię, byś wstąpił
do kołchozu.
Strona 1
J.ś.: Bo wtedy będzie ci dobrze!
J.T.: Dobrze to by było pół biedy. Ale oni ci mówią, że wtedy będziesz wolny że będziesz obiektywnie wolny. Pamiętasz Na pełnym morzu Mrożka? Trzech rozbitków, głód, trzeba jednego zjeść. Którego? Wybrali cherlaka. Mogą go zabić pod presją, mają nad nim przewagę. Ale lepiej by było, gdyby się sam zgodził
dopiero gdy się zgodzi, będzie naprawdę wolny.
Zjedzą go, tak czy inaczej, ale kiedy zaakceptuje obiektywną konieczność, to się prawdziwie wyzwoli. I ten cherlak się godzi, bo go przekonali. Staje na scenie i mówi do publiczności: Bo gdzie jest prawdziwa wolność? Tam gdzie nie ma zwykłej wolności! A gdzie jest zwykła wolność? Tam gdzie nie ma prawdziwej wolności .
Leszek Kołakowski usłyszał ten ton w nowym katechizmie. Poczuł się zaniepokojony, zwłaszcza jednym zdaniem...
J.ś.: Im więcej człowiek czyni dobra, tym bardziej staje się wolny . Nie chcę powiedzieć, że to zdanie mogłoby się znaleźć w sztuce Sławomira Mrożka, ale niepokój, który Mrożek wyrażał, może i tu mieć swoje mocne korzenie.
J.T.: Jest jakaś dwuznaczność: ja Ci powiem, co jest dobre, i powiem Ci, kiedy jesteś wolny.
J.ś.: Ta dwuznaczność pojawia się dopiero wtedy, gdy to ty mi mówisz, co jest dobre, i kiedy jestem wolny.
J.T.: A gdybyś tak sam z siebie?
J.ś.: Wtedy sporu między dobrym a wolnym nie będzie.
J.T.: Masz tutaj dalsze zdanie: Prawdziwą wolnością jest tylko wolność w służbie dobra . Dalszy powód niepokoju Leszka to termin prawdziwa wolność . Czy człowiek jest wolny po prostu? Czy może być wolny prawdziwą albo fałszywą wolnością? Rozumiesz ten niepokój? Katechizm może nam wmawiać, że nauczy nas tej prawdziwej wolności.
J.ś.: Rozumiem, że słówko prawdziwa staje się tutaj partykułą niwelującą.
J.T.: Może się stać, bo to ja ci powiem, co jest prawdziwe, a co jest fałszywe.
Kwestionuje się wewnętrzne doświadczenie wolności na rzecz zewnętrznych orzeczeń.
J.ś.: W samym tym stwierdzeniu niebezpieczeństwa nie widzę. Niepokój czuję dopiero, kiedy zapytamy, kto ma powiedzieć, czym jest prawdziwe dobro.
J.T.: Zauważ, jak Leszek Kołakowski jest wrażliwy na definicje, na słowa. Jest na nie uczulony poprzez historię idei, bo całą tę sprawę umieszcza w nurcie historii idei.
Na łamach Tygodnika Powszechnego odpowiada mu ojciec Giertych, który odkrył nieścisłość w polskim tłumaczeniu z języka francuskiego. Mianowicie francuskie libre arbitre powinno się tłumaczyć jako wolny wybór , a nie jako wolność .
Mówię to tylko po to, żeby pokazać, jak ważne są w tych sprawach pewne fundamentalne formuły. Przesunięcie jednego słowa zmienia sens całości.
J.ś.: Ale wydaje mi się, że ten niepokój, który Kołakowski wyraża, tylko częściowo wynika z dziejów myśli politycznej czy z tradycji filozoficznej, a w dużo większej mierze bierze się z politycznej tradycji Kościoła. Gdyby takie zdanie znalazło się w książce jakiegoś filozofa, nikt by o niepokoju nie mówił.
Niepokój budzi się dopiero, kiedy ten zapis znajduje się w dokumencie Kościoła instytucji, która na naszym kontynencie przez setki lat sprawowała dużą część władzy politycznej, a i w dzisiejszej Polsce zabiega o istotny wpływ na kształt życia politycznego. Bo rodzi się obawa, że biskupi zechcą społeczeństwu narzucić swoją wizję wolności tak samo, jak próbują narzucić swoje przekonania w wielu Strona 2
innych sprawach.
J.T.: Widzimy, jak szalenie ważne jest rozumienie tekstu w kontekście historycznym. Niby idea wolności formuje się gdzieś na poziomie abstrakcji, ale potem zauważamy jak z abstrakcji spada na ziemię i wali ludzi po głowach.
Słuchaj, Jacku: a Ty, czy czujesz się wolny, gdy działasz wedle konieczności?
Wedle konieczności rozumnej. Czy wtedy wolnym się czujesz czy tylko mądrym?
J.ś.: To bardzo trudne pytanie, bo ono ma głębokie korzenie. Jak mówisz, rozumna konieczność to...
J.T.: Łykasz aspirynę, jak jesteś zaziębiony?
J.ś.: Tak. I jak łykam aspirynę kiedy jestem zaziębiony, to czuję się wolny.
Natomiast kiedy przychodzi do mnie ktoś i mówi: jesteś zaziębiony, więc łyknij aspirynę , to mogę się czuć albo kochany, albo uciemiężany.
J.T.: To znaczy, że Twoje doświadczenie wolności albo niewolności pojawia się w kontekście międzyludzkim. Nie w sporze z sobą samym, ale w kontakcie z innymi.
Więc jest to fenomen śródludzki. Wolność, można powiedzieć, nie jest w Tobie ani we mnie, ale jest między nami.
I rzeczywiście: jak idziesz na przykład na spacer, widzisz rów przed sobą i nie możesz iść dalej, nie czujesz się zniewolony. Ale kiedy ktoś przed tobą wyskoczy i powie: tam ci chodzić nie wolno! , poczujesz się zniewolony.
J.ś.: Bo zniewolenie jest kwestią wolnego wyboru, a nie konieczności, jeżeli ktoś ci narzuca świadomość konieczności, zaczynasz czuć zniewolenie.
J.T.: Ale tu się pojawia jeszcze jedna sprawa. Bo w Katechizmie jest jeszcze jedno określenie wolności, związane z doświadczeniem łaski.
J.ś.: Im bardziej jesteśmy ulegli wobec poruszeń łaski, tym bardziej wzrasta nasza wewnętrzna wolność, nasza pewność zarówno wobec trudności, jak wobec nacisków i przymusu ze strony świata zewnętrznego .
J.T.: Niesamowite zdanie! Też mogłoby budzić niepokój, bo im bardziej jesteśmy ulegli, tym bardziej jesteśmy wolni.
J.ś.: Ale wobec łaski, czyli wobec bytu należącego do innej niż my kategorii.
J.T.: Nie chciałbym się wplątywać w złożone problemy łaski. Wolę się wplątać w coś całkiem innego. Zobacz, że wolność nie pojawia się tu ani jako wolna wola, ani jako wolny wybór, lecz jako wyzwalanie.
Jest bardzo ciekawe, że w ludzkim doświadczeniu nie ma wolności czystej.
Jest tylko wyzwalanie. Wyzwalanie spod zewnętrznej przemocy, ale także spod jakiejś przemocy wewnętrznej. I stąd ta dialektyka łaski i wolności.
W wielkiej metaforyce wolności kojarzy się wolność ze skrzydłami. Jesteś wolny wtedy, kiedy masz skrzydła. A zatem jesteś wolny, kiedy nie idzie o to, czy w prawo, czy w lewo, tylko o to, by w górę.
Co więcej: doświadczenie wolności masz wtedy, kiedy wiesz, że możesz .
Nawet kiedy nie działasz i nie robisz z wolności użytku, czujesz, że jesteś wolny.
Można powiedzieć: wolność to sposób istnienia. Nawet gdy nic nie robisz: jesteś albo nie jesteś wolny.
Strona 3