Rozmowa dziewiąta:
OBJAWIENIE
J.T.: Amo ergo sum . Kocham, więc jestem oto, jak mi się wydaje, najgłębsza definicja Boga. Kiedy przeżywasz coś takiego jak zakochanie albo gdy rodzi ci się dziecko, czujesz, że naprawdę jesteś. Jakbyś się na nowo prawdziwie narodził. Z miłości wynika jakby twoje nowe istnienie. Św. Augustyn uważał, że właśnie w tym człowiek jest podobny do Trójcy Świętej: gdy kocha, to naprawdę jest.
J.ś.: Mówiłeś poprzednio, że Bóg nie jest tylko mądrością, nie jest tylko wszechmocą, ale jest przede wszystkim wedle tego nowego katechizmu miłością.
Jak to jest możliwe, jak Ty, człowiek głęboko wierzący, a jednocześnie żywo odbierający ten świat, możesz sobie poradzić z takim wyobrażeniem Boga Pana i Stwórcy wszystkiego skoro nasz świat pełen jest zła? My u schyłku dwudziestego wieku to zło widzimy wyjątkowo wyraźnie. Atakuje nas ono z telewizji, z prasy, z rzeki informacji. Jak taki zły świat może być stworzony przez Twojego kochającego, dobrego Pana Boga?
J.T.: To niesłychana prowokacja, to jest niesłychane wyzwanie pod adresem każdego wierzącego człowieka. Jak odpowiedzieć na to pytanie? Czy w ogóle możliwa jest na nie odpowiedź?
J.ś.: W sposób dramatyczny to pytanie stanęło po Oświęcimiu.
J.T.: Tak, pytano, czy po Oświęcimiu Pan Bóg wciąż jeszcze istnieje. Powstała nawet filozofia, czy też teologia, śmierci Boga . Mówiono, że Bóg umarł, że tylko gra nam została.
J.ś.: Jak sobie z tym radzisz?
J.T.: Tajemnica Boga i tajemnica zła są wobec siebie jakby paralelne. Im głębiej rozumiemy Boga, tym lepiej rozumiemy naturę zła. I odwrotnie: próbując zrozumieć naturę zła, otwieramy drogę do rozumienia Boga.
J.ś.: Ale do czego, Księże Profesorze, to zło świata jest Panu Bogu potrzebne?
J.T.: Tak, Jacku, to jest pytanie bardzo zasadnicze, ale jeszcze bardziej podstawowe jest pytanie: czym jest zło? Zanim spróbujemy odpowiedzieć na pytanie dlaczego? , trzeba odpowiedzieć na pytanie: co? Tu rysuje się problem objawienia. Bo objawienie rozprasza jakieś ciemności. Więc poza objawieniem musi istnieć zło, ciemność, niewiedza, iluzja, kłamstwo. Dlatego refleksja nad pewną formą zła bo, być może, nie każde zło da się sprowadzić do iluzji prowadzi nas do refleksji nad istotą objawienia.
J.ś.: To jest argument logiczny...
J.T.: Jeszcze nie argument!
J.ś.: ...że skoro objawienie niesie dobro, to musi istnieć zło, wszak nie ma przecież góry bez doliny.
J.T.: Objawienie niesie prawdę, a prawda ma rozproszyć iluzje. Przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią . Dlaczego zabijali? Bo nie wiedzieli. Więc trzeba im objawić, żeby wiedzieli.
J.ś.: Zabijali, bo tak zostali stworzeni!
J.T.: Pytasz ciągle dlaczego, skąd? Niewątpliwie, gdzieś to jakiś początek miało. Ale jest to początek, z którego się można wywinąć. On nie musi do końca życia za człowiekiem iść, z tego się można uwolnić.
J.ś.: Jeżeli Cię dobrze rozumiem, Księże Profesorze, mówisz teraz, że człowiek ma w sobie jakiś, zakodowany przez stworzenie, błąd, który może być źródłem zła, a lekarstwem na to jest...
J.T.: ... między innymi objawienie! Ale lekarstwa są dwa. Jest zbawienie i jest Strona 1
objawienie. Objawienie jako droga do zbawienia i objawienie jako rozpraszanie ciemności.
J.ś.: Powiedziałbyś, że objawienie naprawia wadę stworzenia?
J.T.: Nawet konkretniej: naprawia wadę rozumu. Naprawia błąd tkwiący w ludzkim rozumie bóstwie racjonalności. Objawienie poprawia go w ten sposób, że poddaje rozum to bóstwo racjonalności całkiem nieracjonalnemu Boskiemu prawu miłości. Ale jedziemy trochę za daleko... za szybko. Chciałbym się skoncentrować na samym objawieniu.
Jest w nowym katechizmie tekst o objawieniu. Mówi się tam, że...
J.ś.: Spodobało się Bogu w swej dobroci i mądrości objawić siebie samego i ujawnić nam tajemnicę woli swojej, dzięki której przez Chrystusa, Słowo Wcielone, ludzie mają dostęp do Ojca w Duchu Świętym i stają się uczestnikami Boskiej natury .
J.T.: Co to takiego jest to objawienie ? Ja bym zapytał: czy są takie prawdy w naszym ludzkim życiu, do których nie mamy innego dostępu jak przez objawienie?
Bo do tej prawdy, że tu stoi globus mamy dostęp przez wzrok, przez dotyk; że coś się wokół nas dzieje, wiemy, bo słyszymy dźwięki, szmery... Ale czy są takie prawdy, do których możemy dojść tylko dzięki temu, że nam je ktoś objawi?
J.ś.: Co o sobie myślimy? Co do siebie czujemy...?
J.T.: To są fundamentalne prawdy z ludzkiego dramatu: miłość, nienawiść. Jest bardzo wiele pięknych oznak miłości. Ktoś przyniósł kwiaty, ktoś czekał na mrozie...
J.ś.: Poznajesz po uczynkach.
J.T.: Lecz sądząc po uczynkach, nigdy nie masz pewności. Przychodzi taki moment, kiedy musi paść słowo. No, powiedz czyli objaw. Mnie się wydaje, że zamiast objawienie możemy użyć tu słowa zwierzenie . Bóg się zwierza. Te wszystkie księgi święte, oba Testamenty, to wielka historia pięknych Boskich zwierzeń. Bóg nam się zwierza. A skąd płynie zwierzenie? Do czego jest adresowane w człowieku zwierzenie?
J.ś.: Do naszej jaźni, do ludzkiego rozumu.
J.T.: A do jakiego rozumu? Czy tego rozumu, który się zajmuje fizyką, chemią albo nawet historią? Zwierzenia są bardzo ważne w naszym ludzkim życiu. Co więcej one są mądre. Ale nie są przecież rozumne w tym sensie, w jakim rozumna jest fizyka albo geografia. Nie możemy się zwierzać drzewom ani zwierzętom, a jeśli nawet czasem poeta to robi, traktuje te istoty jako substytut ludzi. Więc, oczywiście, musimy się zwierzać istotom rozumnym. Cokolwiek by się rzekło, w idei objawienia jest ogromne dowartościowanie rozumu. Powiedziałbym nawet: dramatyczne dowartościowanie rozumu. Istota bezrozumna nie może przyjąć zwierzenia. Więc rozum jest konieczny.
J.ś.: Ale niewystarczający.
J.T.: Trochę niewystarczający.
J.ś.: To, że Pan Bóg zwraca się do ludzkiego rozumu, to jest akt niezwykle dowartościowujący ten rozum, ale jest to jednocześnie dosyć ryzykowne, może nazbyt pochopne. Bo przecież kiedy zwracasz się do rozumu, to możesz albo do niego trafić, albo nie. Otwierasz pole dla błędu, pole dla zła, grzechu...
J.T.: Oczywiście.
J.ś.: A przecież ten wszechmocny, dobry Bóg mógł równie dobrze a może i łatwiej po prostu zakorzenić, wstrzyknąć nam w kod genetyczny to całe objawienie tak, żebyśmy mieli umysł spekulatywny, ale żebyśmy wartości, które są w objawieniu, nosili zakodowane, jak zwierzęta mające instynkt pozwalający im przeżyć, jak drzewa, którym nikt nie musi powiedzieć, że mają rosnąć ku górze.
śebyśmy sami z siebie wiedzieli, dokąd rosnąć.
Strona 2
J.T.: Myślisz o zbawieniu człowieka bez rozumu?
J.ś.: Myślę o takim zbawieniu, którego dokonuje Deus ex machina, którego autorem jest Bóg, skoro On chce nas zbawić.
J.T.: Może na takiej zasadzie będą zbawiane drzewa, rośliny, zwierzęta...
J.ś.: Ale czy ten Bóg, który każe ludziom przejść próbę przed uzyskaniem zbawienia, a tworzy nas tak słabymi, że mamy chyba niezbyt wielkie szanse, naprawdę jest Twoim dobrym Panem Bogiem, czy może jest raczej dość w gruncie rzeczy okrutnym wielkim boskim graczem?
J.T.: Czekaj, czekaj. Gdzie problem? Mówiłem, że Bóg się zwierza. Dzięki czemu w ogóle możliwe jest zwierzenie? Dzięki temu, że Bóg ma serce i z serca przekazuje coś komuś innemu. A dzięki czemu możesz przyjąć zwierzenie innego? Tylko dzięki temu, że ty też masz serce. Pojęcie serca to ogromna historia, ale ono powraca...
J.ś.: Jako z grubsza rzecz biorąc wrażliwość?
J.T.: Trudno je zdefiniować. Wiesz, serce jest i u podstaw rozumu, i u podstaw woli. Istota leży w tym, że między człowiekiem a Bogiem i między nami samymi dokonuje się jakieś porozumienie serc.
Pascal powiada, że rozum ma swoje racje i serce ma swoje racje, których rozum nie zna . Zbawianie przez rozum to wypełnianie serca jakąś poznaną prawdą.
Przyjmowanie zwierzeń Boga wśród zła tego świata i wypełnianie swojego serca zwierzeniami Boga.
Tak się układa dramat Boga i człowieka, że mamy objawienie, a potem zbawienie. Bo zbawienie bez objawienia oznaczałoby zbawienie człowieka bez serca, to znaczy pozostawienie serca ludzkiego na boku, a zbawienie tylko czy ja wiem mózgu, zmysłów...
J.ś.: Ale powiedz mi bardzo szczerze: czy nie wolałbyś dostać czeku in blanco na zbawienie?
J.T.: Nie byłbym wtedy tym, kim jestem. Odpowiem Ci: a chciałbyś być brzozą płaczącą? Tu jest cały problem.
J.ś.: Czy Ty z tego dylematu, z tej próby czerpiesz swoje poczucie wartości?
J.T.: Raczej przeświadczenie, które wyraża się słowami i dobre było .
Objawienie jako zwierzenie serc daje mi poczucie, że dobre było mimo straszliwego zła świata. Ale zło wiesz oczywiście, istnieje i jest dla mnie wyzwaniem, ogromną prowokacją. Myślę, że to jest przede wszystkim ogromna prowokacja dla serca Boga, który się zwierza, a zwierzając się powierza. Bo jest takie piękne bodaj Platona powiedzenie, że kto się zwierza, ten się powierza .
Strona 3