Kazanie na 1 Niedziele Wielkiego Postu BB




I Niedziela Wielkiego Postu – Modlitwa a wola Boża




A:hover {
FONT-WEIGHT: bold; COLOR: #dccd47
}








strona
główna nowości  
email  księga gości      ogłoszenia    reklama-banery
chat zasponsoruj




Kazania Pasyjne (cykl
III)
 

I Niedziela Wielkiego
Postu – Modlitwa a wola
Boża

„A kiedy przyszli do
ogrodu zwanego Getsemani, rzekł Jezus do swoich uczniów: Usiądźcie tutaj.
Ja tymczasem będę się modlił. Wziął ze sobą Piotra, Jakuba i Jana i począł
drżeć i odczuwać trwogę. I rzekł do nich: Smutna jest moja dusza aż do
śmierci, zostańcie tu i czuwajcie. I odszedłszy nieco dalej, upadł na
ziemię i modlił się, żeby jeśli to możliwe – ominęła Go ta godzina. I
mówił: Abba Ojcze dla Ciebie wszystko jest możliwe, zabierz ten kielich
ode mnie. Lecz nie to, co Ja chcę, ale to, co Ty (niech się stanie).” (Mk
14,32-36)
U początku
Chrystusowej drogi na Golgotę spotykamy naszego Mistrza w ogrodzie
Getsemani jak rozmawia z Ojcem. I modli się tak bardzo po ludzku. Bojąc
się tego, co niebawem ma się stać prosi Boga, aby oszczędził mu
cierpienia. Ileż razy my też zanosimy do Boga takie same prośby. Jesteśmy
przerażeni odrobiną cierpienia, które nas spotkało, a wydaje nam się tak
ogromne, jakiego nie doświadczył jeszcze żaden człowiek. Bo każdemu z nas
jego cierpienie wydaje się największe na świecie. W dodatku prosimy, a
właściwie żądamy by Bóg spełnił naszą wolę. Bo jakże mogłoby być inaczej,
skoro sam mówi o sobie, że jest dobry. Tymczasem Chrystus dodaje w swojej
modlitwie jedno bardzo ważne zdanie, na które my nie potrafimy się zdobyć:
„Lecz nie to co Ja chcę, ale to co Ty, niech się stanie.” A jeśli nawet
jest łatwo to zdanie wypowiedzieć, mnie dziś na ambonie a wam w modlitwie,
to o wiele trudniej z nim się pogodzić. Przyjąć i zaakceptować coś co dla
nas nie jest przyjemne. A On dla nas i za nas wybrał to wybrał. Często
właśnie to, że nie potrafimy się z tym zgodzić jest dla wielu przyczyną
odejścia od Boga nieraz na bardzo długo.
Byli jednak ludzie,
którzy potrafili modlić się tak jak Chrystus w Ogrójcu. Jednym z nich był
wielki patriota, dyktator i przywódca powstania z 1863r. Romuald Traugutt.
Gdy w roku 1859 umierają mu kolejno dwie córeczki, babcia a potem żona
notuje w swoim dzienniku: „Boże miłosierny, bądź im miłościw! Daj im
wieczne odpoczywanie w chwale Twej świętej, a mnie wspieraj, abym razem z
nimi zasłużył sobie wielbić Ciebie, Ojcze nasz Najdroższy, po wszystkie
wieki.”
Kiedy po upadku
powstania, schwytany i osadzony w cytadeli czeka na wykonanie wyroku
śmierci wysyła stąd jedyny list do swojej drugiej żony i pisze w nim
m.in.: „Cokolwiek Ojciec nasz niebieski zsyła na nas, z zupełnym poddaniem
się i synowską wdzięcznością przyjąć winniśmy i to wszystko nie jest
skutkiem ślepego przypadku, ale wolą Boga zrządzone, jest karą Jego za
grzechy, a zarazem prawdziwym dobrodziejstwem, gdyż wszystko, co Stwórca
czyni z nami, dla dobra naszego prawdziwego czyni. Poddanie się wszakże
zupełne i ochocze woli Jego świętej jest koniecznym warunkiem, aby się nam
wszystko na prawdziwy pożytek obracało.” Czyż nie jest to dowód głębokiej
wiary, a przede wszystkim bezgranicznego zaufania do Boga.

List Romualda
Traugutta jest tak głęboki w swej treści, iż mógłby być w całości
komentarzem do dzisiejszego rozważania o modlitwie i zaufaniu do
Boga.
Jakże ubogo wypadamy
my, – z naszą modlitwą, a co gorsze z naszym zaufaniem do Boga. Nie bardzo
jesteśmy przekonani, co do tego, że Bóg działa z myślą o naszym dobru.
Opowiada o tym pewna hiszpańska legenda zatytułowana „Wątpliwości św.
Piotra.”
           
Pewnego razu Jezus i Piotr zawędrowali do pewnego gospodarstwa w
Katalonii. Mieszkało w nim bardzo miłe i gościnne małżeństwo z 14-letnim
synem. Przyjęli podróżnych bardzo życzliwie, ugościli i obdarowali
prowiantem na drogę. Opowiedzieli też o swoich planach. Za tegoroczne
zbiory, które spieniężą, wykształcą swojego syna. Jezus zgodził się ze
zdaniem Piotra, że to poczciwi i dobrzy chrześcijanie. Kiedy odeszli na
pobliskie wzgórze, Piotr obejrzał się za siebie bo dziwnie jakoś niebo
pociemniało i ze zdumieniem ujrzał jak nad doliną w której mieszkało
szczęśliwe małżeństwo szaleje burza a grad niszczy całe zbiory. Oburzony
Piotr zapytał Jezusa, dlaczego tak dobrych ludzi spotkała taka krzywda,
ale otrzymał odpowiedź w formie pytania: Poddajesz w wątpliwość mądrość i
sprawiedliwość mojego Ojca? I ustąpił.
Dalej zawędrowali na
pustelnię pewnego ubogiego bardzo pobożnego pustelnika. Żył bardzo
skromnie i całe życie spędzał na modlitwie. Podzielił się wszystkim, co
miał, ofiarowując też nocleg. Piotr zauważy jednak, że ten ubogi mnich
podał wodę w szczerozłotym pucharze wysadzanym przepięknymi diamentami.
Były tak cenne, że za jeden można było kupić kilka wsi. Pustelnik
wyjaśnił, że wszystko, co miał rozdał ubogim, ale ten puchar jest darem od
króla i nie może się z nim rozstać. Nazajutrz rano nasi wędrowcy
podziękowali za gościnę i ruszyli w drogę. Szli i szli, a było gorąco i
Piotrowi doskwierało pragnienie. Właśnie przechodzili koło strumienia i
Piotr chciał się położyć na ziemię by sięgnąć do strumienia, gdy Jezus
wyjmując zza pazuchy złoty puchar pustelnika podał go zdumionemu Piotrowi:
Masz, tak ci będzie wygodniej. Jak to ­– rzekł Piotr – zabrałeś temu
świętemu mnichowi puchar? Tak – rzekł Jezus. I Twój Ojciec na to się
zgodził? Śmiesz kwestionować Jego wyroki – rzekł Jezus i Piotr
zamilkł.
Szli dalej, aż
zawędrowali nad szeroką rzekę, przez którą trzeba było przeprawić się
promem, ale nie było widać nigdzie przewoźnika. Po jakimś czasie wyszedł z
kościoła na wzgórzu. Był smutny i nachmurzony, tak, że Piotr domyślił się,
iż wraca z pogrzebu. Przeprosił ich, że musieli czekać. Przewiózł ich na
drugi brzeg, ale przedtem uraczył smażonym pstrągiem i dobrym winem. Gdy
już dopływali do brzegu Jezus wyjął z kieszeni dłuto, którym zrobił dziurę
w dnie łodzi i zakrył stopą, żeby woda zaraz nie wdarła się do środka.
Podziękowali i wysiedli. Po jakimś czasie Piotr usłyszał przeraźliwy krzyk
tonącego. Panie, ratujmy tego człowieka, bo tonie! Pozwólmy Piotrze by
spełniła się wola Ojca – odrzekł Jezus. To już przechodzi wszelkie granice
– rzekł Piotr. Raz jeszcze rzekł surowo Jezus: Nie rozumiesz tych
rzeczy.
Dotarli do wioski,
gdzie nikogo nie znali, a robiło się ciemno. Na progu jednego z domów
zobaczyli mocno podchmielonego mężczyznę, którego zapytali, gdzie mogliby
przenocować, ale ten niegrzecznie coś odburknął i poszedł sobie.
Przenocowali więc na progu kościoła, a rano gdy się obudzili zobaczyli na
progu gospody naprzeciwko leżącego człowieka. Podeszli by zobaczyć czy nie
umarł. Był to wczorajszy pijak, od którego czuć jeszcze było gorzałkę.
Oburzony Piotr wyraził się, że on by takich zamykał w więzieniu. A Jezus
obudził śpiącego i wręczając mu szczerozłoty puchar powiedział: Weź
puchar, sprzedaj go i uczyń z pieniędzmi taki użytek, jaki się Bogu
podoba. Tego już Piotr nie wytrzymał. Wydaje ci się to mądre i
sprawiedliwe – rzekł do Jezusa. Uważaj Piotrze, bo chwieje się twoja
wiara! – usłyszał. Posłuchaj mnie uważnie, a przekonam cię jak obracają
się koła Bożego przeznaczenia!
Pamiętasz tych
poczciwych wieśniaków, którzy chcieli wykształcić syna a którym burza
zniszczyła plony przeznaczone na opłacenie studiów syna? Gdyby wykształcił
się i został pisarzem sprowadziłby biedę i zamęt na swój kraj i rodzinę.
Skończyłby w wiezieniu a rodzice umarliby ze zgryzoty. A tak zostanie jak
oni uczciwym rolnikiem, a oni będą żyć szczęśliwie u jego boku i wszyscy
razem wejdą do królestwa mojego Ojca.
Co się tyczy tego
pustelnika, który nas ugościł i przenocował, to do pełni świętości
brakowało mu tego jednego: pozbycia się cieniutkiej nici próżności, która
go łączyła z tym pucharem i ja ją przerwałem, a on teraz cieszy się chwałą
u mojego Ojca.
Przewoźnik, który na
naszych oczach utonął był bardzo złym człowiekiem. Splamił się krwią wielu
podróżnych, których zamiast przewozić na drugi brzeg mordował, by ich
potem obrabować. Nie jeden raz chciał się poprawić, żałował, przysięgał,
ale znów popadał w nowy występek. Wczoraj był u spowiedzi i bardzo
żałował, a więc był w stanie łaski uświęcającej, gdy tonął i poszedł
prosto do nieba.
Wreszcie ten, któremu
dałem wczoraj puchar, a którym ty tak gardziłeś. Był kiedyś szanowanym
wieśniakiem, dobrym ojcem licznej rodziny. Utracone jednak zbiory, choroby
i inne nieszczęścia sprawiły, że popadł w długi a chcąc zapomnieć o
nieszczęściach, zaczął się upijać. Dzięki sprzedaży pucharu, spłaci długi,
uratuje swoja rodzinę i znów wejdzie na drogę, która ich wszystkich
zaprowadzi prosto do nieba.
Gdy Piotr to usłyszał,
zawołał – wybacz mi Panie i zmiłuj się nade mną!
Jest to legenda, ale
czy nie może ona nas czegoś nauczyć? My naprawdę nie jesteśmy mądrzejsi od
Boga i nie znamy dróg, którymi On nas chce prowadzić. I nie o to chodzi,
byśmy je znali, ale żebyśmy się pozwolili prowadzić Jemu z pełnym
zaufaniem. Beż żadnych zastrzeżeń. Jak przewodnikowi, który prowadzi
niewidomego.
Z ogrodu Getsemani
cierpiący Jezus woła dziś do Ciebie:
„Powiedz tak moje
dziecko
Potrzeba mi twego tak,
jak potrzebne mi było
Tak Maryi, żebym mógł
zejść na ziemię
Bo to ja mam być przy
twej pracy
To ja mam być w twojej
rodzinie
To ja mam być w twojej
dzielnicy a nie ty
Bo to mój wzrok
przenika a nie twój
To moje słowo trafia a
nie twoje
To moje życie
przemienia a nie twoje
Daj mi wszystko
powierz mi wszystko
Potrzeba mi twego
”tak” by móc cię poślubić
I zejść na ziemię

Potrzeba mi twego tak,
by dalej zbawiać świat.”
Czy zdobędziesz się na
to, by powiedzieć Bogu tak, ufając Mu w ciemno i bezwzględnie?

  
Opracował ks. Piotr
Kuflińskiwał


 


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Kazanie na 3 Niedziele Wielkiego Postu B
Kazanie na V Niedzielę Wielkiego Postu A
Kazanie na 2 Niedzielę Wielkiego Postu C C
Kazanie na 2 Niedziele Wielkiego Postu A A
Kazanie na 5 Niedziele Wielkiego Postu AA
Kazanie na 1 Niedzielę Wielkiego Postu B
Kazanie na I niedzielę Wielkiego Postu A
Kazanie na 4 Niedziele Wielkiego Postu A
Kazanie na 1 Niedziele Wielkiego Postu A
Kazanie na 5 Niedzielę Wielkiego Postu B
Kazanie na 2 Niedzielę Wielkiego Postu B
Kazanie na 3 Niedziele Wielkiego Postu AA
Kazanie na 1 Niedzielę Wielkiego Postu C
Kazanie na 3 Niedzielę Wielkiego Postu C
Kazanie na 2 Niedzielę Wielkiego Postu C

więcej podobnych podstron