02 6 Styczeń 2000 U nas normalnie




Archiwum Gazety Wyborczej; U nas normalnie












WYSZUKIWANIE:
PROSTE
ZŁOŻONE
ZSZYWKA
?







informacja o czasie
dostępu


Gazeta Wyborcza
nr 4, wydanie waw (Warszawa) z
dnia 2000/01/06, dział
ŚWIAT, str. 7
ROZMAWIAŁA IRENA LEWANDOWSKA
Czeczeni rozpraszają oddziały, by
łatwiej prowadzić walkę
U nas normalnie
Rosjanie cztery lata temu przegrali, więc na chwilę odeszli. Ale
nigdy nie zamierzali dotrzymać ustaleń - mówi "Gazecie" Deni Teps *
Irena Lewandowska: Co będzie, jeśli Rosjanie wezmą Grozny?
Deni Teps: Będziemy walczyć dalej. Grozny to nie jedyny i wcale nie
najważniejszy punkt oporu. Oprócz tego zdobycie miasta czy osiedla wcale nie
znaczy, że wojna tam już nie wróci.
Po deportacji Czeczenów w 1944 roku w górach
zostało około 800 partyzantów. Czy teraz to się powtórzy?
- Oczywiście. Wtedy walki trwały prawie 30 lat, aż do 1976 roku, kiedy to
oddział KGB zabił Chaszu. To był nauczyciel, jeden z dowódców. Był już bardzo
stary, ale walczył do śmierci.
Na razie Czeczeni przegrywają.
- Myślę, że Maschadow oszczędza żołnierzy. Widzi, jak ogromną przewagę mają
Rosjanie i że nie ma sensu wysyłać ludzi na śmierć. Lepiej rozproszyć oddziały
po kraju, wtedy łatwiej prowadzić wojnę aż do końca.
Jakiego?
- Aż Rosja uzna niepodległość Czeczenii, kiedy
straty staną się bardziej odczuwalne i nastroje w Rosji zaczną się zmieniać. Za
pomocą wojny Rosja stara się odbudować swoją armię, ale armia maruderów nigdy
nie będzie zdolna do prowadzenia prawdziwej wojny. Oprócz tego Rosja nie walczy
z okupantem o wyzwolenie swojego kraju, więc wcześniej czy później takie właśnie
wojsko będzie musiało wrócić do rosyjskich miast i wsi. Jak tam się zachowa? Nie
wiadomo. Na razie Czeczenia płaci straszną cenę za
odrodzenie imperialnych dążeń Rosji. Rosjanie nie znają własnej historii.
Generał Anton Denikin, jeden z dowódców Białej Armii, powiedział: "Jeśli stracę
Kaukaz, stracę Rosję" i zamiast iść na Piotrogród, ugrzązł na Kaukazie.
Najdłużej zresztą walczył w Czeczenii. I biali
przegrali wojnę domową z bolszewikami między innymi dlatego, że nie mogli
rozstać się z marzeniem o wielkim i niepodzielnym imperium.
Czy istnieje szansa zmiany polityki Rosji na Kaukazie?
- Co najmniej jeszcze przez pół roku nie zmieni się nic. Aż do wyborów
prezydenta Rosji.
Czy Szamil Basajew musiał wprowadzić swoje oddziały do Dagestanu? Rosja
uznała to za powód do rozpoczęcia wojny i, logicznie rzecz biorąc, miała
rację.
- Zgadza się, to był po prostu prezent dla Rosji. I wielka jest tu wina
Basajewa. Zaślepiła go ambicja i pycha. Zresztą to nie pierwszy jego wielki błąd
- walczył już w Abchazji przeciwko prezydentowi Gruzji Eduardowi Szewardnadze i
w rezultacie wygrała Rosja. Źle bardzo, jeśli emocje górują nad zdrowym
rozsądkiem.
Czy był Pan ostatnio w Czeczenii?
- Niedawno wróciłem. Byłem w Inguszetii w obozach dla uchodźców i spotykałem
się z naszymi partyzantami, którzy, jeśli chcą, przenikają wszędzie i zawsze. I
nie pomogą ani bomby, ani artyleria. W obecnych warunkach nie ma sensu
prowadzenie wojny pozycyjnej i czekanie, aż Rosjanie wszystkich wybiją. Więc
partyzanci się rozproszyli, podzielili na niewielkie grupy i są teraz wszędzie.
Idą w rozsypkę, a potem znowu się zbierają. Zachowują swoje siły, zdolność do
szybkiego przemieszczania się po kraju. Tak wygląda każda wojna partyzancka.
A Besłan Gantamirow? To też Czeczen i
Rosjanie twierdzą, że ma znaczne poparcie, a jego żołnierze walczą po ich
stronie na pierwszej linii frontu.
- Nie sądzę, żeby długo można było opierać się na kryminalistach i agentach,
których zostawiła rosyjska armia, kiedy wycofała się z Czeczenii w 1996. Czeczenia była jedyną republiką w Związku Radzieckim, w
której w każdym rejonie były wydziały KGB. Nietrudno sobie wyobrazić, ilu ludzi
zwerbowali. Na przykład ci tak zwani wahabici masowo wstępują do oddziałów
Gantamirowa. To oni popełniali najgorsze zbrodnie w Czeczenii, kompromitujące rząd i prezydenta. To swego
rodzaju piąta kolumna, która teraz jest głównym oparciem prorosyjskich
oddziałów. To oni zamordowali angielskich zakładników. I wcale nie chodziło o
pieniądze, tylko o skompromitowanie, a w konsekwencji izolowanie Czeczenii.
Co się w znacznym stopniu udało.
- Tak, chociaż wiele spraw było jasnych już dawno. Należało o tym mówić
głośno, ale Maschadow był bezsilny, a ponadto starał się zachowywać bardzo
ugodowo: "Nie będziemy oskarżać Rosji ani jej służb specjalnych, pomimo wszystko
powinniśmy się dogadać". I ta oportunistyczna taktyka doprowadziła w końcu do
tego, co mamy. Nie chciał upokarzać Rosji, nie pojechał na konferencję OBWE, bo
nie chciał, żeby Rosja poczuła się dotknięta, mówił, że potrzebne są pieniądze
na odbudowę czeczeńskiej gospodarki, na którą Rosja nie dała ani grosza.
Może uważał, że należy dotrzymywać słowa. Zgodnie z porozumieniami
podpisanymi wiosną 1996 w Chasaw-jurcie decyzja o statusie Czeczenii miała zapaść do 2001 roku.
- Druga strona nie miała takich skrupułów. Przegrali, więc na chwilę odeszli.
I nigdy nie zamierzali dotrzymać ustaleń zawartych w porozumieniach. Wtedy, w
1996, żeby Jelcyn wygrał wybory prezydenckie, potrzebny był pokój, teraz, żeby
wygrał premier Putin, potrzebna jest wojna. I Czeczenia znalazła się w strasznej sytuacji. Nie ma co
jeść, nie ma broni, nie ma amunicji. Diaspora goni resztkami sił, nie ma już jak
pomagać. Na Czeczenów w Rosji trwa polowanie.
Hurrapatrioci nadają ton nagonce. W istocie rzeczy to jest wojna z całym
narodem. Im więcej wrogów, tym ciekawsza jest z nimi wojna.
Więc co dalej?
- Wszystko będzie normalnie. Tak było zawsze, to dla nas całkiem zwyczajna
sytuacja. Czy mija stulecie, czy tak jak teraz tysiąclecie - nic się nie
zmienia. No i może odrodzoną armię rosyjską zainteresują nowe terytoria?
ROZMAWIAŁA IRENA LEWANDOWSKA
* Deni Teps, przewodniczący Kongresu Diaspory Wajnachów (Czeczeni i Ingusze) w Rosji
[Hasła: rozmowa]

(szukano: Czeczenia)
© Archiwum GW, wersja 1998 (1) Uwagi
dotyczące Archiwum GW: magda.ostrowska@gazeta.pl


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
13 24 Styczeń 2000 Jak na wiejskiej strzelnicy
04 10 Styczeń 2000 To nie koniec
01 5 Styczeń 2000 Dezinformacja, broń Wschodu
08 12 Styczeń 2000 Szala się waha
02 4 Styczeń 1995 Brudna wojna w Czeczenii
06 11 Styczeń 2000 Skończymy do wyborów
07 12 Styczeń 2000 Koniec z wojenką
09 17 Styczeń 2000 Wojna długa i ciężka
10 19 Styczeń 2000 Szturm o flagę nad Groznym
11 20 Styczeń 2000 Prawda o wojnie
12 21 Styczeń 2000 O każdy dom
02 5 Styczeń 1998 Jelcyn nie jedzie do Groznego
03 7 Styczeń 2000 Jeszcze miesiąc
02 ROZKŁAD NORMALNY, JEDNOSTANJY i DWUMIANOWY
32 styczeń luty 2000
02 Ochrona nn wypadki, dzialanie pradu, normalizacja (1
02 11 Styczeń1996 Zróbcie nam most!

więcej podobnych podstron