Ohayo-o!!To ja,Murasaki!!Autorka fickaaa!!Już dawno się nie wpisywałam,więc teraz to nadrabiaaaaam!!!To będzie druga część mojego ficzka.Mam nadzieję,że się wam spodobaaa!!!!
Aha,moja siostra jest już daaaaaaaaalleeeeeeeeeeeeeeeeeeeekoooooooooooooo ze swoim fickiem.I jest sto razy ciekawszy niż mój.Bo jest bardziej śmiechowy.Ja jestem zbyt poważna jak na piętnaście lat:p
I jeszcze jedno:
JESTEM GŁODNAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!CHCĘ JEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEŚĆĆĆĆĆĆĆĆ!!!!!!!!!!!!!!!!!
I trzymaj się,Akane Ikeda-chaaan!!!!Kiss ^.^ !!!!
Akai Murasaki akai07@op.pl
And now back to our show..... :p
````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````
~Chapter One:Thank you wery much! [E.Presley,na każdym koncercie :p -Murasaki]
Akane i Sasuke znaleźli pozostałe wojowniczki.Wyjaśnili im co i jak oraz powstrzymali przed kompletnym zdewastowaniem mieściny.Poszło o to,że tutaj nie przyjmują jenów....
-Czyli teraz wracamy do naszego wymiaru?-spytała Michiru.
-Niom tak,jeżeli chcecie.-uśmiechnęła się Akane.Haruka,taki babo-chłop,wystąpiła naprzód.
-To wracamy!!!!!I czego się tak patrzysz??!!!-warknęła na Sasuke,który schował się za Akane.Ta uspokoiła dziewczynę.
-Spoko,już wracamy.A,gdzie jest wasza trzecia koleżanka?
-Setsuna?Poszła na zakupy.-Michiru odgarnęła niedbale włosy.
-Teraaaaaaaaaaazzzzzzzz???????????!!!!!!!!
-Haruka,uspokój się!!Już idzie,a my wracamy do domu!-załagodził napiętą do granic możliwości sytuację Sasuke.Akane po raz ostatni spojrzała na spokojne miasteczko.
Setsuna właśnie tłumaczyła Haruce dlaczego poszła na zakupy "akurat w takim momencie".Oraz prezentowała zakupiony towar zachwyconej Michiru.Akane patrzyła na miasteczko.
-I co?Wracamy?-odwróciła się.Sasuke stał obok uśmiechnięty.
-I co się głupio pytasz?Jasne,że tak!!Ej!Stańcie w kole!!
-Chciałem być miły,a ty mi od razu takie texty puszczasz....No wiesz...
-Sorki.Naprawdę doceniam twój gest.A teraz-chwyciła go pod rękę-wracamy do domu!!
Błysk.
`
Cichutkie pukanie do drzwi.Cisza.No cóż,wejść musi...
W drzwiach ukazał się blond łepek Akai.
Zel siedział na kanapie,a Amelia spała oparta o niego.Chimerek spojrzał na dziewczynę.
-Dobra,jestem cicho!-wyszeptała.-Wyjdź,muszę ją teges,tamteges...!No,wyjazd!-Zelowi udało się wyswobodzić z uścisku Amelki.Delikatnie położył ją na łóżku.
-Co właściwie...
-Muszę zbadać,czy nic jej nie zrobił.Kapujesz?-powiedziała metalicznym tonem.Wzdrygnął się.
-Jasne.-i wyszedł.
Akai poklikała coś na komputerku.
-Obym nic nie znalazła....Skanuj.Zadanie:wyszukaj obrażenia.Start.-księżniczkę pokryła czerwona łuna.Piknięcie.
-SKANOWANIE ZAKOŃCZONE.WYNIKI WYSZUKIWANIA:.........................
-O mój Boże....
`
Zel zszedł do salonu.Usagi i Luna patrzyły w telewizor śmiejąc się przy tym najgłośniej jak potrafiły.Zangulus i Martina grali w grę "Flirt Towarzyski" głupio chichocząc.
Sylpheel wzdychała do mini portretu Longinusa Vel Brodacza.Spirit wyglądał przez okno.Liny,Gourrego,Filii i Xellosa nie było.Uśmiechnął się.
-Dziwne...-i zabrał się za książkę.
Błysk.
-Ohayo!!!!!!!-wrzasnęła radośnie Akane.
-Mamy zgubę.-oświadczył Sasuke.Usagi zerwała się i rzuciła przybyszkom na szyję.
-HARUUUUKAAAA!!!!MICHIIIIIRUUUUU!!!!SETSUUUNAAAAAA!!!!
-Puść mnie!Musimy iść.-ucięła Hauruka.
-Czemu?-spytała wdzięcznie Michiru.
-BO TAK!!!!-wybuchła Haruka i wywlokła biedną Michiru za włosy.Setsuna ukłoniła się i wyszła.
-Wiesz,Usagi,masz bardzo fajne koleżanki.-zauważyła ironicznie Akane.
-Prawda,że są boskie???-maślane oczy.
-To była taka....-spojrzeli na schody.
Schodziła Lina.
Uśmiechnięta od ucha do ucha,jakaś taka wymięta...
Po chwili idzie Gourry.
Wygląd jak wyżej.
I cisza wśród zebranych.
-Więc jak już mówiłam,Usagi,to była taka przenośnia...-wrzawa rozgorzała na nowo.Lina zwaliła się na fotel.Gourry na kanapę obok Zangulusa i Martiny.Spojrzeli na nich.
-No co?Nie widzieliście ludzia czy jak?
-Lina-san,mówi się "człowieka"....
-Mniejsza z tym,Syl.Co na śniadanie?-zatarła ręce.Gourry wyraźnie się ożywił.
-Raczej na obiad.-zauważył zgryźliwie Zel.
-Uuuuu,Zelek jest zły,bo Amelka jast raaaannnaaaaa!-zaśpiewała Lina.
-Zamknęłabyś się.-warknął.Usłyszeli kroki na schodach.Akai była blada jak ściana.Zapadła cisza.
-...Akai?-dziewczyna miała łzy w oczach.
-Ona umiera.-powiedziała bezbarwnym głosem.Zel wstał z fotela.
-Kto umiera?-tylko nie to...
-Amelia...oni...-wybuchnęła płaczem.Zel pobiegł na górę.
`
Xellos podrapał się po fioletowym łebku.Westchnął.Filia uśmiechnęła się przebiegle.
-I co?
-No cóż...Wygląda na to,że wygrałaś...
-JJJJJJJJJJEEEEEEEEEEEEEEEJJJJJJJJJJJJJJ!!!!!!!!!-podskoczyła z radości.
-Reguły bez zmian,czyli...
-Mogę zażyczyć sobie wszystkiego,czego pragnę.A ty to spełnisz!Ale bajer!!-cieszyła się jak dziecko.
-Więc czego sobie życzysz?-przestała skakać z radości i usiadła z powrotem przy stole.Podparła głowę rękoma.Zamyśliła się.
-Hmmmmmmm......Życzę sobie...
-Nooo...a dalej?
-Ale zrobisz to?
-To zależy co.
-Hej,była obietnica!
-Jasne,spełnię.Więc czego sobie życzysz,królowo?
-Nie wiem....mogę sobie tę sprawę przemyśleć?-skinął głową.
-Odpowiedź daj mi wieczorem,ok?Przyjdę do ciebie.A teraz lepiej zejdźmy na dół,bo coś się chyba dzieje.-chwycił ją nagle za rękę.
-Co ty..!-zniknęli.
`
Cholera...niemożliwe...Niemożliwe!!Ona nie może...To nieprawda.Kłamstwo!!Zwyczajne kłamstwo,żart!!
Chociaż jemu wcale nie jest do śmiechu...
Wszedł do pokoju.
Spała,słyszał jej równomierny oddech.Oparł się o framugę.
"A może ty ją kochasz?"
Podszedł do łóżka.
"A może ty ją kochasz?"
Nachylił się.
"A może ty ją kochasz?"
Pocałował ją delikatnie w czoło.
"A może ty ją kochasz?"
-Tak.Kocham.-wyszeptał cicho i chwycił bladą dłoń dziewczyny.
`
Uspokoili trochę Akai i natychmiast zaczęli zasypywać ją gradem pytań.W końcu ustalili,że to Lina będzie zadawać pytania.
-Czemu Amelia umiera?-głos rudej nieco drżał.
-Przy jej pomocy..znaczy się...Morgana i Błęd wykorzystali jej magiczną siłę do wzmocnienia swojej potęgi...I przez to zabierają powoli jej siły witalne.Powolna śmierć...
Szok.
-Jak temu zapobiec?-Lina zdołała wydusić zdanie.Filia chwyciła Xellosa za ramię.
-Nie wiem...Poszukamy,napewno się coś znajdzie!Spirit!-spojrzał na nią.-Może ty coś wiesz?
-Przykro mi,ale nie.Poszperam trochę,może znajdę.Nie obiecuję.Wpadnę wieczorem zapytać jak się czujesz.-zniknął.
-Linaaaa,to znaczy,że Amelia...
-No,Gourry.Tym razem masz niestety rację...
-Lina-san,co my zrobimy..?-wyszeptała Sylpheel ściskając kurczowo portrecik Longinusa.Ruda westchnęła.
-Czekamy aż Spirit coś znajdzie.Na razie jesteśmy bezradni...
Jakoś nikt nie chciał wracać do przerwanej czynności.
~Chapter Two:End or start?
Usagi wyszła na randkę z Mamorkiem.Przyszły Minako i Ami popilnować naszą rozbrykaną gromadkę. Chociaż,teraz już nie tak bardzo rozbrykaną...
Filia siedziała obok Xella.Oboje pili herbatkę na uspokojenie.
Gourry starał się pocieszyć Linę.
Akane,Akai i Sasuke rozmawiali z Ami o swoich komputerkach.Sasuke zaofiarował swą pomoc w naprawie zepsutego urządzenia Sailorki co sprawiło,że Merkuriuszka aż się uśmiechnęła.
"O rany.Jeszcze poczują do siebie miętę."-pomyślała Akane.
Z kolei Martina i Zangulus zniknęli w swoim pokoju. [Teraz wiadomo,dlaczego Martina już nie jest "panienką"....-Murasaki]
Sylpheel głaskała kotkę Lunę i opowiadała jej o licznych zaletach Longinusa.
Luna spała na kolanach kapłanki z Sairaag.
A Zel <<rozglądam się na prawo i lewo>> Ahaaa!Zel siedzi u Amelki.
Minako też gdzieś wcięło.
-Lina-san -przerwała Sylpheel swój monolog na temat Longinuska- A gdzie jest panna Minako?
-Nie wiem...Ale pytała się o Zela...a zresztą,dajcie mi spokój.-i przytuliła się do Gourrego.
Sylpheel wróciła do opowiadania o Longinusku.
`
Minako weszła cicho po schodach.Nikt jej chyba nie zauważył...Z tego,co mówiła Usagi wywnioskowała [Uwaga:blondynka myśli-Murasaki],że Amelia jest umierająca,a Zel przy niej czuwa.
Okazja!
Minęła pokój Martiny i Zangulusa.Dochodziły z niego dziwne dźwięki... [Już wiadomo,że mam spaczony charakterek...I to wcale nie wina rodziców,tylko tych "japońskich bajeczek".Jak ja nie cierpię tego określenia!!!!-Murasaki][Ale Murasaki to chodziło o chińskie bajki^^-Megami] [Aha!-Murasaki]
Dziwne.
Stanęła przed odpowiednimi drzwiami.
Zapukać?Nie zapukać?
Wejść?Nie wejść?
"A co mi tam..."
Nacisnęła klamkę i weszła.
Zel siedział na krzesle i patrzył na śpiącą Amelię.Trzymał ją za rękę.Minako zmieszała się.
-Cz..cześć!-gestem nakazał jej ciszę.-Ta,jasne...sorki,zapomniałam...
Dosunęła krzesło do niego.Milczeli.
-Ona...teges...no nie?
-Mhm.
-I..nie można..teges...nic?
-Mhm.
-Powiesz coś jeszcze?
-Nie.
-O!Coś innego niż "mhm"!
-Mówiłem,żebyś była cicho..!-chwyciła się za usta.
-Wybacz...-wyszeptała.
I cisza.
-Słuchaj,Zel...A czy ty ją teges...No,wiesz!Kochasz?-wykrztusiła.
-Sam nie wiem.-po co jej to mówi?Przecież to nie jej sprawa!Ale...komuś musi...Jest mu ciężko.Czy musi stracić ukochaną osobę żeby uświadomić sobie,jak bardzo mu na niej zależy?
-Jak to nie wiesz?Musisz wiedzieć..!
-Daj mi spokój.-popatrzyła na niego niepewnie.
-Głupi jesteś.
-Słucham?
-Nie potrafisz zajrzeć w głąb swego serca,to jak chcesz się dowiedzieć,czy naprawdę ją kochasz?Głupek,idiota,dureń.I kropka.-Zela trochę zamurowało.
-Jak to zajrzeć w głąb swego serca?Co masz na myśli?-Minako bawiła się końcówką włosów.
-Czy gdybym cię teraz pocałowała,odczułbyś radość?-zmieszał się.
-...
-Odpowiedz!
-....Chyba nie...
-A gdyby to była Amelia?-chimerek zarumienił się.
-.......-zwiesił głowę.
-Czerwienisz się.Zależy ci na niej.-spojrzał na nią lekko zdziwiony.
-Skąd możesz to wiedzieć?
-Eeeech...Czy ty naprawdę jesteś aż tak ograniczony?Naprawdę myślisz tylko o sobie i o swoim problemie?
-Wielu ludzi tak robi.
-A Amelia?
-....To co innego.-uśmiechnęła się.
-Jesteś głupi.Amelia stara ci się pomóc,a ty...Eeeech,szkoda mojego czasu.Idziesz na kolację?-wstała i podeszła do drzwi.Pokręcił przecząco głową.
-Jak chcesz.Nara!-zamknęła drzwi.
Czy wszyscy się na niego uparli?Co chwilę ktoś przeprowadza z nim rozmowy.I to na jakie tematy.
Na te najbardziej drażliwe.
Wygląd i Ame.
"Ame"?Skąd to się wzięło?
Chociaż,pasuje to do niej...
`
Wieczorem wpadł Spirit.Przyprowadził ze sobą jakiegoś starucha,który był jakimś tam super uzdrowicielem. [Moim zdaniem to ściema,ale...-Murasaki]
-Siemka!To gdzie ta choruszka?-przywitał się senior.Zel stał na schodach i z powątpiewaniem patrzył na dziadka.
-Spiritek,ty się dobrze czułeś kiedy szukałeś pomocy?-szepnęła mu do ucha Akai.
-To jest uzdrowiciel najwyższej klasy!Jeżeli on nie pomoże,to nic się nie da zrobić więcej.
-Eeeech,trza spróbować....Tędy,proszę.-zaprowadziła go na górę.Weszli do pokoju,panował tam półmrok.
Zel stanął niedaleko Amelii.
A jeżeli ten dziadyga to oszust?
Senior potarł ręce.
-Niooo,to się teraz zabawimy...-spojrzeli po sobie.Gourry szepnął coś skonsternowanej Linie.
-Mi się też wydaje,że jest zbolem,ale jeżeli może pomóc...
-Jak się pan właściwie nazywa?-spytała Akane.Senior obrócił się.
-Metlambias de la Fet&Top Fix&Quiz.Miło mi.-podał rękę każdemu z osobna.
-Eeee,teges...miło nam..!
-No,ja myślę!To co jest naszej małej?-chimerek spojrzał na niego podejrzliwie.
-Dwie osoby ściągają z niej siły witalne i magiczne.
-Mhhhhmmmm...Kiedy to wykryto?
-Po południu.Wcześniej ją porwali i nie wiemy,co się z nią działo.-dopowiedziała Akane.
-Nie wiadomo co jeszcze...Dobra.Musicie wyjść.-znowu spojrzeli po sobie.A jeżeli to naprawdę jakiś zboczeniec?Spirit wstawił się za dziadkiem i tak Metlambias został sam na sam z coraz to słabszą księżniczką.
-No,do roboty!-zanucił i Amelkę spowiła złocista łuna.
`
Siedzieli w salonie.Lina układała pasjansa,Gourry jej w tym pomagał.Sylpheel poszła spać zszokowana ogromem emocji.Zangulus i Martina przygotowywali kolację.Usagi wyszła do miasta,bo pojawił się jakiś demon i musiała go pokonać. Akai podziwiała naszyjnik Akane i chwaliła Sasuke,że go kupił.Następnie poszła do Spiritka prosić go o jakiś bibelocik...^_^ Zel patrzył przez okno.Filia poszła do swojego pokoju.Czuła się trochę zmęczona,to wszystko ją przerastało...
Położyła się na łóżku.Miękkie,wygodne...
I nagle to uczucie.
Jakbyś się topił w mroku.
I nie ma ratunku...
-Cześć,Filia!^^-przywitał się Xellos lewitując nad nią swobodnie.Westchnęła.
-Zostaw mnie,dobrze?Chcę spać....
-Ależ ja cię zaraz zostawię,tylko powiedz mi co z życzeniem.
-Jakim życzeniem...?-wymruczała w poduszkę.
-Nooooo,przecież się umówiliśmy,że wieczorem mi powiesz,jakie masz życzenie!Ale masz sklerozę....
-Ahaaaa,to...I nie mam sklerozy,tylko jestem śpiąca.-dlaczego mu tak zależy na tym życzeniu?Przecież powinien udawać,że o nim zapomnmiał,a on się jeszcze dopomina..!
-No więc?
-Nie miałam kiedy o tym pomyśleć...Tyle się wydarzyło...-obrócił się głową w dół.
-Niom,masz rację.Ale dopóki nie wypowiesz życzenia,ja się stąd nie ruszę.-zamurowało ją.
-Xellos!Nie bądź taki!!
-Ale jestem ^^-westchnęła.
-Życzę sobie...-musi coś szybko wymyślić,chociaż spiący umysł jest zdolny do wszystkiego...
Nagle myśl.
Nie,to absurdalne!
Xell uśmiechnął się.Spojrzała na niego podejrzliwie.
-...Czytałeś w moich myślach..?-skinął potakująco.Podpłynął bliżej.
Głupia myśl!
Wcale nie głupia...
Pocałował ją.
`
Metlambias po jakiś dwóch godzinkach zszedł na dół.Lina od razu go doskoczyła i jak to miała w zwyczaju,zasypała pytaniami.Dziadek usiadł w fotelu,zjadł jej kolację i nie zwracał uwagi na nieznośne wrszaski panny Inverse.Odstawił talerzyk na stół i beknął.
-Maniery jak ze stajni...-określiła Akane.Sasuke przyznał jej rację.W pokoju pojawili się Filia i Xell.Lina podparła się pod boki.
-A was znowu nie było na najciekawszym!!Siadać!!-smoczyca i demon zrobili potulnie to co im kazano.
-Za bardzo wczuli się w rolę.-orzekła Akai.
-Co masz na myśli?
-A to,Lina,że Usagi i Mamoru,czyli Endymion i Serenity,są parą.I to jaką!A ci wyraźnie chcieli się do niech upodobnić.-Filia zburaczała,Xell uśmiechnął się tajemniczo.
-Chyba masz rację...Ale!Wracając do tematu Amelii...Ty!!Metcośbias!
-Matlambias!!-poprawił odruchowo staruszek znad nowego magazynu "Times".
-Wszystko jedno!!-machnęła ręką-Co z Amelią??!!-dookoła starca pojawił się okrągły wianuszek.
-Musimy znaleźć duże źródło mocy.Wtedy będę mógł wypowiedzieć zaklęcie,które jej pomoże...
-A czemu nie możesz zrobić tego teraz?-spytał chimerek.
-Straciła zbyt dużo siły.A poza tym,czar nakładają dwie potężne osoby.Potrzebujemy Serca Smoka.-Filia wzdrygnęła się.
-Masz coś do smoków?!!
-Ja?Nie,nie,nie!!Nic mi do nich,ale w pewnym wymiarze Serca Smoków używa się jako napęd do mechów.
-Dokładniej do Guymelefów,a Serce Smoka to Drag Energist.W wymiarze V-oe-065 w konstelacji Gamma.-uściślił Spirit.
-Ten to zna chyba wszystkie wymiary na pamięć...-szepnęła Akai do Akane.
-I to pomoże?
-Raczej tak.Moc Smoka jest wielka.
-To nie lepiej poprosić Filię o to Serce?-Gourry,teraz to się naraziłeś...
-A CHCESZ JĄ ZABIĆ,MATOLE?!!!!-blondynek spojrzał na Linę szczerze zdziwiony.
-To trzeba by było ją zabić?
>załamka<
-A JAK NIBY WYJĄĆ SERCE,JEŁOPIEEEEE???!!!!!!-Xell poklepał smoczycę po ramieniu.
-Spoko,nawet gdyby chcieli ci coś zrobić,to ja im nie pozwolę.-zarumieniła się.
-Lina,to co my teraz zrobimy??Nie możemy zabić Filii!-Metlambias zabrał głos:
-Jej Energist i tak by się nie przydał.Jest ze Świata Cephieda,a my potrzebujemy czegoś z innego wymiaru.I z innej planety.
-WHAT?!?!?!?!?!?!?!?!
-A jak my się tam dostaniemy?
-Zapomniałeś o nas,Zel!Ja,Akai,Sasuke i Spirit możemy przenikać pomiędzy wymiarami.Do tego też trafimy bez problemu.
-Musimy też koniecznie zabrać ze sobą Amelię.Będzie można użyć Energista od razu.
-Czy jej stan się nie pogorszy?
-Prawdopodobnie tak,ale nie wiemy ile czasu zajmie nam szukanie Energista.Musimy ją zabrać.Zrozumiano?
-To kiedy wyruszamy?
-Najlepiej od razu.
~Chapter Three:Gaea-hope or nothing?
Spakowali najpotrzebniejsze rzeczy.Obudzili Sylpheel,wyjaśnili co i jak i zwalili na nią napisanie pożegnalnego listu do Usagi.Zel poszedł po Amelię.
Akane i Akai skończyły ją przygotowywać do podróży.
-Można?
-Jasne,wejdź!Akai...
-Niom?Aha,jasne.Już mnie nie ma!-i wymknęła się z pokoju.Akane i Zel zostali sami.
-Już wiesz?Wiesz,dlaczego ją bronisz?-powiedzieć..?
Dlaczego serce mu tak wali?
Czy jeżeli powie to głośno...to coś się...stanie?
Czy coś się zmieni?
-Więc?Słucham?
Czy go wyśmieją?
-Wiem.
Czy będą sobie stroić żarty?
-Dlaczego?
Czy będzie na tyle silny,by przezwyciężyć strach?
-Bo ją kocham.-Akane uśmiechnęła się.
-Teraz jest ci lżej,prawda?No,a teraz podnieśmy Amelkę i...-spojrzeli na księżniczkę.
Patrzyła na nich szeroko otwartymi oczami.
Słyszała?!
-Cześć,Amelka!Jak się czujesz?-Akane przyklękła przy niej.Sprawdziła gorączkę.-Dosyć wysoka temperatura...Jak się czujesz??
-.....Le..piej..
-Ale ściema.Zel!Nie stój tak i pomóż mi ją dźwigać!Albo sam to zrób,ja muszę jeszcze pogadać z Sasuke.Przyjdźcie na dół,pa!-i już jej nie ma.
Zelgadis podniósł ją z kanapy i wziął na ręce.Oddychała ciężko.
Przypomniała mu się chwila,gdy zabił ją Fibrizzo.
Co wtedy czuł?
Nie wierzył.Czuł ból i takie...kłucie w sercu...
Teraz nie pozwoli,by to się powtórzyło.
Zszedł na dół.
`
-Nożyczki!Weźmy nożyczki!!-Akai biegała po całym domu i zbierała niezbędne rzeczy.
-I żarcie!-krzyknęli Lina i Gourry.
-Taśmę klejącą!!-podpowiedział Xell.
-I żarcie!!-nie dawali za wygraną Lina i Gourry.
-Włóczkę!-krzyknęła Filia.
-"Flirt Towarzyski"!!-dopowiedzieli Martina i Zangulus.
-I Longinuska!-dorzuciła swoje trzy grosze Sylpheel znad listu do Bunny.Akai zatrzymała się.
-SKORO TACY MĄDRZY JESTEŚCIE,TO MOŻE SAMI TO SOBIE POZNOSICIE,COOOOOOO???????!!!!!!!
-Dobra,po co te nerwy...-rozeszli się szemrając pod nosem.
-Mogłabyś załatwić jakiś koc dla Ame?
-Jasne,Zel.Już lecę!-i pobiegła do pokoju gościnnego.
Zaraz...on powiedział "Ame"?A jeżeli ktoś to usłyszał?
Spojrzał na Amelkę.
A zresztą...Co mu tam.
Metlambias spokojnie czytał gazetkę.
Po półgodzinie NARESZCIE zgromadzili się w salonie.Sylpheel skończyła pisać list.Ustawili się w kręgu.
-Destination:Gaea.Portal - START!-nagle otworzyły się drzwi.Wpadła zziajana Usagi.
-Uciekaj....!!!!
Nie usłyszeli dalej,bo zniknęli.
`
Otworzyli oczy.Krajobraz jak ze świata Cephieda. [Pomijając taki szczegół jak Ziemia i Księżyc w tle,ne Murasaki? Ale grunt to się nie martwić szczegółami- Megami][Do tła miałam dopiero dojść,nie popędzaj mnie!-Murasaki]
Jak już mówiłam...
Znajdowali się na jakiejś łące.Sylpheel wskazała ręką na niebo.
-Panno Lino!Czy to księżyc?
-No nie da się ukryć.
-W takim razie co to jest to większe?-mieszkańcy świata Cephieda zaczęli sie zastanawiać nad kwestią dziwnego "cosia".W końcu Akane zlitowała się nad ich niewiedzą.
-To jest Ziemia.Wasz świat.
-???
-Zbyt skomplikowane jak na wasze móżdżki...
-Wytłumacz mi!!!
-I mi!!
-Mi teeeeeż!!-doskoczyli do Akane,która schowała się za Sasuke.
Spirit podszedł do Akai.
-Za ile tu będą?
-Niedługo.Fajno,zobaczę Hitomi ^.^
-I resztę.
-Niom.Stęskniłam się za nimi.A ty?
-Też.Chyba.
-Uuuu,kup lepiej Bilobil.
-Czemu?
-"Zapomnisz,że zapomniałeś"!-załamał się.
-Wiesz,że jesteś dobijająca???
-Niom^^
- -_-'
Na horyzoncie mignęła ogromna postać.Za nią maszerowała cała armia podobnie wielkoch istot.
-Oho,już tu są.Lepiej zejść im z drogi,bo może być gorrrrrąco.-unieśli się na pobliskie wzgórze.
Oddział Guymelefów z jednym białym na czele zatrzymał się.
Z naprzeciwka nadszedł podobny oddział.
Stanęli naprzeciw siebie.
-Na co oni czekają?-szepnęła Lina.
-Na znak.-ruda spojrzała pytająco na poważne miny Akane,Akai,Sasuke i Spiritka.
-Jaki znak?-odważyła się zadać pytanie Filia.
-Zobaczycie.A swoją drogą,Hitomi ma efektowne wejścia.
Zel położył Amelkę pod drzewem.Dobrze,że zabrał koc.Mógł ją teraz przykryć i nie zmarznie. Metlambias usiadł na kamieniu i przyglądał się w skupieniu maszynom.
Nagle z Ziemi wystrzelił niebieski snop światła i spadł prosto pomiędzy armie.
-Akai.-szepnął Spirit.Dziewczyna skinęła głową i z niewiarygodną prędkością ruszyła ze skały.
Ze słupa światła wynurzyła się nastoletnia dziewczyna.Akai pochwyciła ją w biegu.
Guymelefy ruszyły do walki.
Akai pojawiła się z powrotem obok naszej gromadki.
-Akane.
-Się robi,Spirit.FREEEZE!!!-czas zatrzymał się na chwilę.
Tylko Lina i reszta nie odczuli zmiany.
-Ej,co się stało?-spojrzeli w dół.
Maszyny zatrzymały się w ruchu.
Akai puściła dziewczynę.
-Sie masz,Hitomi!-przybyszka rozejrzała się.
-Akane?Akai?
-Niom,co prawda to prawda.
-Jeej!-rzuciła się im na szyję.
-Dobra,dobra.Koniec tych czułości.Gadać mi tu co się do ciemnej dżumy dzieje??!!
-Już mówię,Lina.Jesteśmy na Gaea'i i...
-Ja nie chciałabym wam przerywać,ale wiecie...Tam jest Van...
-Ano tak...Trza by zapobiec tej potyczce,bo się zaszlachtują na śmierć!
-To co zrobimy?-Akane zastanowiła się chwilkę.
-Przeniesiemy jedną stronę na jakieś odludzie,a twojego mena uczynimy bohaterem.Co wy na to?
-Dla mnie,bomba.-stwierdziła Akai.Po ustaleniu kogo przenieść,zabrały się do czynu.
Lina patrzyła skonsternowana.
Gourry nic nie kapował.
Martina i Zangulus grali we "Flirt Towarzyski".
Xellos czyścił lagę.
Filia z nudów zaparzyła herbatkę.
Zel siedział na trawie obok Amelki.
Sylpheel wzdychała do Longinuska.
Sasuke i Spirit podziwiali technikę tutejszego wymiaru.
Metlambias ślinił się na "Playboy'a".
-Dobra,to teraz film start!-Akane pstryknęła palcami i wszystko wróciło do normy.
`
-Vaaaaaaaaaan!!!!!-biegnie do niego z radosnym uśmiechem.
-Hitomiiiiiiii!!!!-biegnie z rozwartymi ramionami.
-Vaaaaan!!!
-Hitomiiiii!!!
-Vaaaaaan!!!!
-Hitomiiiii!!!
-Vaaaaan!!!!
-Hitomiii!!!!
-DOSYĆ!!!!!!!!!!-na środku ich "Szlaku miłości" [No a co w końcu kurcze blade,był "Statek miłości"?Był.No to dlaczego nie "Szlak miłości"?] staje rozwścieczona Lina Inverse.
Patrzą na nią jak na wariatkę.
-Vaaaan!!!
-Hitomiii!!!!
-Ja nie wytrzymam... [Oj, Lina, żebyś tak zobaczyła świat Czterech Bóstw i "Fushigi"-tam to dopiero są ścieżki....- Miaaaaaakaaaaa!!!! - Taaamaaaahoooomeeeee!!!!! itd....Wtedy docenia się Vana [^^] i Hitomi. To jest małe pivo - Megami]
`
Po krótkim "who is who",mieszkańcy świata Cephieda zakolegowali się z młodym Vanem,Hitomi i....
-Kot?-wyraziła swoje zdumienie Lina.U Bunny widziała gadającą kotkę.
Ale Luna przypominała kota.
W świecie Cephieda widuje się trolle,golemy,mazoku i takie tam.
Ale kot,który przypomina człowieka???
-Melulu jestem.-przywitała się. [VAAAN-SAMA!!!-Megami]
-Ta,jasne...miło mi...-uścisnęła łapkę Lina.
-W jakiej sprawie do nas przybywacie?
-Spirit,ty się zajmij negocjacjami.My tu musimy podyskutować....-i Akai wróciła do plotkowania z Akane,Hitomi,Filią i Liną.Spiritek westchnął.
-Przybywamy do was,aby znaleźć Drag Energista.Musimy pomóc naszej towarzyszce.-wskazał na Amelię leżącą bezwładnie w ramionach Zelgadisa.
"Słabnie coraz bardziej..."-pomyślał ze zgrozą chimerek.
Van uśmiechnął się.
-Niestety,przybywacie za późno.
-Dlaczego?
-Bo wszystkie Smoki zostały wybite.Po tym,jak skończyła się wojna,postanowiono zabić wszystkie smoki
aby nie pozostał po nich żaden ślad.Nawet Drag Energist.-Sasuke aż wstał z wrażenia.
-Przecież Guymelefy działają za pomocą Drag Energistów.Musiecie mieć je czym napędzać!
-W miastach pozostawiono jedynie niezbędne do działania maszyn kryształy.
-To nie możecie jednego odstąpić?!-zdenerwował się Zel.
-Mamy wojnę.Każde źródło energii jest na wagę złota.A nawet cenniejsze.Niestety,ale nie możemy wam pomóc...-Van wbił oczy w ziemię.Zel zacisnął pięści.
Czyli nie ma już...żadnych szans...?
Nie uratuje jej?
-Wróćcie ze mną do mego królestwa.Może znajdziecie tam jakieś inne wyjście...
Wyruszyli do Fanelii.
~Chapter Four:Fighting for life the person you love [Też mój wymysł-Murasaki] [Widzę-Megami]
Fanelia okazała się być ogromnym państwem.W pałacu natknęli się na wysokiego blondyna i jakiegoś gostka za nim.
-Allen-san!-krzyknęła na widok blondyna Hitomi.
-Hitomi!
-Allen!
-Hitomi!
-Allen!
-Hitomi!
-MAM JUŻ TEGO SERDECZNIE DOŚĆ!!!CZY W TYM WYMIARZE ZAWSZE NA POWITANIE WYKRZYKUJE SIĘ SWOJE IMIĘ??!!-wnerwiła się Lina.
-O ile mi wiadomo,to nie.-powiedział Spiritek podziwiając wystrój komnaty.
-Czasy się zmieniają.
-Musimy sobie kupić takie obrazy do biura...
-SPIRIT,CZY TY MNIE SŁUCHASZ?!!-krzyknęła Akai.Teraz tak samo jak Lina była wkurzona do n-tej potęgi.Nieporuszony szef wodził rozmarzonym wzrokiem po dekoracjach.
-Słucham,słucham....I te zasłonki...
-On jest inny.-stwierdziła Akai.
-Definitywnie.-potwierdziła Akane.
-Zapraszam was do pokoi.-podążyli za służką.
`
Położył Amelię delikatnie na łóżko.Oddychała ciężko.Odgarnął ręką jej grzywkę i sprawdził temperaturę.Była wysoka,zbyt wysoka.Rozejrzał się po pokoju.Na szafce stała miska z wodą.
Zrobił jej zimny okład.
Trochę się uspokoiła.Zasnęła.
Rozsiadł się wygodniej w fotelu.
Czy uda się jakoś ją uratować?
Czy odnajdą Błęda i Morganę?
I czy...ona wtedy słyszała to,co powiedział..?
A jeżeli słyszała?
Co wtedy?
Głupie pytanie.
Najpierw musiałby odzyskać dawną postać.
I dopiero potem...
Co potem?
Co?
Z rozmyślań otrząsnęło go pukanie do drzwi.Weszła Akai.
-Hej,można?
-Jasne.
-Niom,jak Amelka?A raczej:"Ame"?-wzdrygnął się.No tak.Ona słyszała.
-Bez zmian.
-Widzę.Przyniosłam ci trochę jedzonka.Lina i Gourry poszli pozwiedzać kuchnię,więc ratowałam co się da.Wiesz,jak to z nimi jest.-skinął głową.
-Wiem.-spojrzała na niego uważnie.
-Powinieneś się przespać.Ja kapuję,że się martwisz,ale wiesz...jak nas zaatakują,to niewyspany będziesz bezużyteczny.Aha i zdejmij tę powłoczkę,co?Już się przyzwyczailiśmy do twojej niebieskiej facjaty^^-popatrzył na nią.
-Zaraz zdejmę.-powiedział po cichu parę słów i znów był chimerą.Niestety.
-Nioooo,tak lepiej!Amelia też by tak stwierdziła.
-Daj mi spokój.
-Już mnie nie ma,już!Lina ma zrobić naradę,więc przyjdziemy tutaj,żeby cię nic nie ominęło.Pa!-i wybiegła z pokoju.
-Pa.-wymamrotał.
`
W małym pokoju zgromadzili się mieszkańcy świata Cephieda,Strażnicy Wymiarów [Jak z tej kreskówki "Strażnicy Czasu",nie?] oraz Van,Hitomi i Allen.Melulu bawiła się z psem.[Buldogiem?-Megami] [Nie,Pitbulem.Ale...]["Masz pitbulla,co wygląda jak jamnik" ^^ Megami] [Chłopaki nie płaczą?Ale ściema!][Raczej nie płacą^^-Megami] [To też,i to także jest ściemaaa!!!][No ba! -Megami] [Wynoszę się do innego programu][Do owcy w wielkim mieście?-Megami] [Albo w wielkim cieście] [Bonne vouyague my dear Murasaki, don't forget to write!-Megami][I wont.Bealive me.]
-Skoro nie mamy tego przeklętego Energista,to co robimy?Metlambias,czy istnieje jakieś inne rozwiązanie?-staruszek podrapał się po łysinie.
-Przykro mi,ale nie ma.Serce Smoka to jedyne wyjście.-w pokoju zaległa cisza.Akane klasnęła w ręce.
-Van!Mówiłeś,że macie wojnę.O co?-król Fanelii drgnął.
-O Energisty.-Akai pojęła,do czego zmierza Akane.
-A jeżeli pomożemy wam wygrać tę wojnę,to odstąpisz nam jeden??-król spojrzał na Hitomi.
-Czemu nie...
-AMELIA URATOWANA!!!!-zatańczyły na środku pokoju.Zel uśmiechnął się pod nosem.
Może jest jakaś szansa?
-Dobra.Jutro wyruszamy na bitwę.Zmieciemy wroga z powierzchni...tej,no...Gae'i.
-Niahiahiahiahiahiahiahiahiahiahiahia!Dragu Slave!-zaśmiała się złowieszczo Lina.
-Coś czarno to widzę...
-ZAMKNIJ SIĘ XELLOS!!
-Milczę ^^'
Po uzgodnieniu szczegółów udali się do swoich pokoi.Lina udała się z szermierzem do swojego pokoju.Filia zmuszona była udać się do komnaty szermierza i.....
-Xellos?-ujrzała demona rozsiadłego na łóżku.
-Hej,Filia!
-Co ty tu...
-Ja?Ja tu mieszkam.Nio,a że Gourry poszedł do Liny...-podpłynął do niej.
-I co z tego?
-A to,że wiesz...Przypomniało mi się twoje życzenie...-pocałował ją.
"Co ja robię?!Przecież to mazoku!Bezduszny idiota,naciągacz,kłamca...."
Dlaczego wtedy zapragnęła by z nią był..?
Bawił się jej włosami.Położył ją na łóżku.
I dlaczego teraz nie żałuje?
Spojrzał jej głęboko w oczy.Poczuła,że się rozpuszcza.
-Filia...
-Tak?
-Nie ważne...-pocałował ją namiętnie. [Yea! Now I'm happy - Megami][Yes,I know.]
`
Akai stała oparta o balustradę balkonu.Na niebie świeciły Ziemia i Księżyc.Podszedł bliżej i oparł się o balustradkę.
-Cześć.-powiedział.Spojrzała na niego trochę speszona.
-Hej,Spiritek.
-Jak samopoczucie?
-Bywało lepiej.
-Coś się stało?
-Nie,nie,nic.Ale wiesz co?Akane ma taki fajny naszyjnik...Kupiłbyś mi coś...-zrobiła smutną minkę.Wyciągnął z kieszeni zamszowe pudełeczko i podsunął je dziewczynie.
-Proszę.-otworzyła prezencik.W środku znajdowała się złota bransoletka wysadzana rubinami i szmaragdami.
-Jaka piękna!Spirit,dziękuję!-rzuciła się na niego i cmoknęła go w policzek.Zaczerwienił się.
-Dla ciebie wszystko.-i zanim zdumiona Akai zdążyła cokolwiek odpowiedzieć...
Pocałował ją.
[Yea again!-Megami]
`
Stała przy oknie bawiąc się wisiorkiem.Sasuke podszedł bliżej.
-Hej!
-Ale mnie wystraszyłeś...Jak mogłeś?!-klepnęła go w ramię.
-Auuuu!!!Boooliii!!
-Jak baba.
-Nie znasz przysłowia:"chociaż chłop jak żaba,silniejszy niż baba"?
-Znam.Ale w twoim przypadku się to nie sprawdza.Bo nie wyglądzasz jak żaba.-zaczerwienił się-Ani nie jesteś silny.
-Zaraz ci udowodnię swoją siłę!-chwycił ją w pół,przechylił i...
No?Co mógł zrobić?
Oczywiście ją pocałował.
Naszyjnik pięknie lśnił w promieniach Ziemi i Księżyca...
[Patrz przypis wyżej,nyo-Megami]
`
Van spokojnie przechadzał się po pałacu.Była już późna noc,ale jakoś nie odczuwał zmęczenia.Przechodził właśnie obok komnat gości. [A tam dzikie orgie^^-Megami][No wiesz ty co...mieszkam pod jednym dachem ze zbolką!O rety-kotlety!!0_0']
Jak już mówiłam...
W jednym pokoju paliło się blade światełko.Uchylił drzwi.
Zelgadis tarł właśnie zmęczone oczy.Nie spał już tak długo...
-Nie śpisz?-chimerek dopiero teraz spostrzegł króla Fanelii.
-Jakoś nie chce mi się spać.-Amelia miała zimny okład na czole.Van usiadł na krześle.
-Jakoś nie chce mi się wierzyć.Raczej boisz się zasnąć.-chimerek nie spojrzał na niego.
-Co ty możesz wiedzieć.
-Ze mną też tak było.Traktowałem Hitomi jako osobę,którą mam bronić.Dopiero gdy ją straciłem,uświadomiłem sobie jak bardzo ją kocham.Bałem się,że gdy się obudzę jej już nie będzie.
Świetnie.Tylko on już nie chce jej tracić...
-Ty kochasz tę dziewczynę,nie?-Van wskazał ruchem głowy na Amelię.
A skąd ma wiedzieć?!
Nikt go jeszcze nigdy..ani on...
Co prawda wtedy powiedział to,ale..czy to nie z żalu?
Ale wtedy czuł jakby ulgę.Jakby to,co powiedział...
-Hej,słyszysz?Mała się budzi.-Zel otrząsnął się z rozmyślań.Spojrzał na księżniczkę.Rzeczywiście, budziła się.Otworzyła oczy i uśmiechnęła się.
-Dzień dobry.-powiedziała.Zel sprawdził jej gorączkę.Na policzkach Amelii pojawiły się rumieńce.
Wolał nie wiedzieć,z jakiej przyczyny...
-Witamy w Fanelii.-przywitał się Van.
-Gdzie?
-Później ci wszystko opowiem.-powiedział Zelgadis-Jak się czujesz?
-Lepiej.-i uśmiech.
Dlaczego poczuł ciepło w sercu?
Takie miłe i przyjemne...
-To może teraz się wreszcie wyśpisz.Idę i nie przeszkadzam wam!-Van wyszedł,pozostawiając Zela i Amelię samych.
-Pan nie spał,Zelgadisie?
Ten głos...Jak długo go nie słyszał...
Dotarło do niego pytanie.
Co odpowiedzieć?
-...Nie,nie spałem.
-Dlaczego?
Bo się martwił.
-Jakoś nie mogłem.-spuściła głowę.Czyżby powiedział coś nie tak..?Zranił ją?
Musi ją jeszcze o coś spytać.
-Amelio,czy pamiętasz co ci się przydarzyło?-podniosła twarz.
Jej oczy...pełne lęku i bólu...
Skinęła głową.
-Pamiętam,Zelgadis-san...I dziękuję,że czuwał pan nade mną.
Zaczerwienił się.
Wstał nowy dzień.
`
Rano Lina i reszta nie posiadali się ze zdziwienia.Przywitali się z Amelią najgłośniej i najradośniej jak tylko mogli.Metlambias stał z tyłu i patrzył podejrzliwie.
-Dziadyga się pewno o posadkę boi...-szepnęła Akai do Akane.
-Pewno tak!-zaśmiały się.Lina właśnie tłumaczyła Amelce gdzie są i po co tu przybyli.
-I wiesz,my tego Energista mieliśmy zdobyć dla ciebie,ale skoro ci już lepiej,to tylko pokonamy tych gostków i...
-Lina,wyciągasz zbyt pochopne wnioski.-usłyszeli cichy głos Metlambiasa.Spojrzeli na niego.
-O co ci znowu kurde chodzi?!Przecież jest już zdrowa,nie potrzebujemy...
-To tylko kopia.To nie jest wasza Amelia.
Szok.
-Co takiego..?
-To tylko złudzenie wywołane przez Morganę.-Zel spojrzał na Amelię.
Rozpłynęła się w powietrzu.
Zacisnął pięści.
Cholera...
-To gdzie w takim razie do ciemnej dżumy jest Amelia?!!-Lina wstała energicznie.Metlambias zastanowił się.
-Prawdopodobnie nadal u Morgany i Błęda...-powiedział Sasuke.
-Wątpię.Musieli ją gdzieś porzucić.Może już nawet nie żyje.-stwierdził Metlambias.Przeżyli szok.
-Jak to "nie żyje"...?Amelia musi żyć!!!Słyszysz?!!Ona się nie poddaje!!!-krzyknęła Lina.
Wszycy chcieli,aby i teraz niezawodny umysł Liny okazał się nieomylny...
-Możecie spróbować ją namierzyć.
-Racja!Bez osłony Błęda znajdziemy ją bez problemu!!-wykrzyknęła Akai i razem z pozostałymi Strażnikami zabrała się do pracy.
Lina usiadła zrezygnowana.Spojrzała na miejsce,w którym siedziała do niedawna Amelia.
A raczej:jej kopia.
Podparła głowę rękoma.Gourry objął ją ramieniem.
`
Nie była...prawdziwa..?Kopia?A on...Powinien był wcześniej się zorientować...
Ale te oczy...Głos...Sposób poruszania się...
A teraz...ona zniknęła.
Gdzie jest więc ta prawdziwa?Ta jego?
"Jego"?
Cephiedzie...co się dzieje?
Czy on ją...?
`
-Kurka wodna mać!!-wyraziła subtelnie swoje zdenerwowanie Akai.Wszyscy zwrócili na nią swoje spojrzenia.Lina doskoczyła do niej.
-I co?Macie coś????
-Kurde mol!Kurde flak!I jeszcze inne kurde!!!!!!!!-wkurzała się Akai.Lina spojrzała pytająco.Van i Hitomi przyglądali się im z zaciekawieniem.
-Kurka pieczona!!!-wnerwiła się Akane.
-O ja cię w mordę jeżozwierza!!!-wnerwił się Sasuke.
- -_-' A ty,Spirit?Nie rzucisz żadnym przeleństwem?
-.......
-No,Spiritek!Wymyśl coś!!!!-dopingowała go Akai.Szef skupił się,aż para zaczęła buchać.
-Go!Go!Go!
-.....Kurczę!-wypalił w końcu.
- -_-'''''''
-Tia....To,ekhem,macie coś?-Metlambias popijał herbatkę przy ogromnym oburzeniu Filii i Xellosa.
-W pewnym sensie.Wykryłam obecność Amelii w wymiarze G-db-493...-Akane klikała w ozdóbkę.
-Ja w wymiarze M-kr-068.
-Ja w świecie Cephieda.-pochwalił się Sasuke.
-A ja w świecie Usagi.-dodał poważnie Spiritek.
-Co oznacza,że....-zaczęła Lina.
-Błęd się zabezpieczył i stworzył kilka kopii.Żeby nas dłużej zatrzymać....Damn it!
-Wyluzuj,Spirit....Podzielimy się na cztery grupy i....
-Nie zapomnieliście o czymś?-usłyszeli oburzony głos Hitomi.
-??????
-Obiecaliście walczyć z Vanem!!!
-Aaa,no tak....Dobra,dawaj tutaj te armię.
-Chcecie już walczyć..?
-Czemu nie?To kiedy ta wojna?
-Właściwie,to zaraz się zaczyna.-poszli na wzgórze.
Lina wypowiedziała Dragu Slave'a.Tak samo zrobiły Akane i Akai.
Bum,szast,prast,sru,łubudu.
-I po konflikcie!A teraz Energist!
Po otrzymaniu Energista i odświętowaniu wygranej,nasza drużyna postanowiła wyruszyć na poszukiwania Amelii. [Nareszcie!-_-']
-To gdzie najpierw?
-Do Goku.Fajno,zobaczę Trunksa...^^-uśmiechnęła się Akai.
-Ekhem!-chrząknął Spiritek.
-A!Aaaaależ mi na tym nie zależy...^^' Wcale!Ehehehe.....
-Taaa....jasne.A świstak zawija je w te sreberka.
-A łyżka na to:niemożliwe!
-I tak powstał Chocapic.
-DAJCIE MI SPOKÓJ!!!!
-Wiesz,Lina,ja ich czasami nie rozumiem.
-Nie jesteś jedyny,Gourry -_-'
W końcu wyruszyli.
~Chapter Four:W świecie wielkich apetytów!
Pojawili się na polanie.Strumyczek,drzewka,mały,przytulny domek.Cisza i...
-JAK MOGŁEŚ??!!!!!!!!!!!!
...Spokój?
-No,trafiliśmy.Chi Chi jak zwykle w świetnym humorze...-uśmiechnęła się Akane.
-Dobja.Tjo idziemy.
-Akai,dlaczego seplenisz?
-A tak se.Dja ziabawjy.
<GLEBA!>
Zapukali do drzwi chatki.Otworzyła je Chi Chi i z wielką uprzejmością powitała podróżnych....
-CZEGO?!
-A,no,bo my...Tego...-wszyscy wypchnęli Akai na środek.
Niech gada,a co!
-No...jest Goku?Bo my w pewnej sprawie...
-Oooo,moi znajomi!Wejdźcie,wejdźcie!
Nasza gromadka(dość spora) wtłoczyła się do chatki Goku.Po milusia przywitaniu i przedstawieniu sytuacji,Goku zaczął się zastanawiać.
-Ja tam nikogo w okolicy nowego nie widziałem,ale może u Bulmy?
-Komputer wskazał,że Ame...To znaczy się Amelia jest gdzieś wśród waszej gromadki.Nie mogliśmy ustalić gdzie dokładnie.Emitujecie zbyt duże fale energii.-wyjaśniła Akai.
-U nas nikogo nie było.Polecimy do Bulmy.
-Czekaj,ja chcę jeszcze coś wiedzieć...-zatrzymała go Akane.-Metlambias,powiedz,kiedy znikają te kopie?-staruszek westchnął.
-Kiedy ujrzy kogoś znajomego.Takie trochę śmiechowe...^^
-Jak na mój gust,nie bardzo.-stwierdził Sasuke.Reszta przyznała mu rację.
U Bulmy....
-Ktoś nowy?Nie,nikogo nie widziałam...To olbrzymie miasto.Może gdzieś tu jest...-mówiła Bulma majstrując jakieś urządzenie.
-Czyli musimy się rozdzielić i szukać...
<BUM!!!!>
-Co to było do ciemnej dżumy?!
-Vegeta wrócił.-odparła Bulma spokojnie.Reszta zaliczyła glebkę.Korytarzem przeszedł niski gość o fryzurze "na żel" i srogim spojrzeniu.Srogim-tylko z pozoru.
-Hej,już jesteś?
-Ta.
-I masz?
-Ta.
-Cieszę się.
-Ta.-Vegeta wyszedł.Bulma westchnęła.
-Jaki on słodki^^
-Ta...To słuchaj,Bulma,może zrobisz nam jakieś urządzenie,które....-zaczęła Akane.
-Wróciłeeeem!-rozległ się miły głos.
-Hej,co tam...
-Mamo,musisz mi pomóc!-wszedł młody,przystojny chłopak.Akai spojrzała na Spiritka.Patrzył na Trunksa trochę zły.Chwyciła go pod ramię.
-Czym się gryziesz?On to nie ty.-uśmiechnął się.
-Co się stało,synku?-chłopak trzymał na rękach drobną postać.
-Znalazłem ją na ulicy...Leżała nieprzytomna...Mówiła coś o Syfidzie,czy coś...
-Cephiedzie....Amelia!!!-Lina doskoczyła do Trunksa.Spod brudnego kaptura wystawał ciemny kosmyk włosów.Zdjęli kaptur.
-Amelia!Amelia,obudź się!
Powoli otworzyła oczy.
-Metlambias,a powiedz mi...-zaczęła Akane-Po jakim czasie one znikają?
-Zazwyczaj...
Amelia obudziła się.
-Lina-san...!
<fuch!>
-....od razu.
Lina zacisnęła bezradnie pięści.Wtuliła się w Gourrego.
-Cholera!
`
Siedzieli w wielkim salonie.Bulma podała wyborną herbatę ku wielkiej radości Xella i Filii.
-Przykro mi,że się wam nie udało...Może następnym razem...-Akai odstawiła spodeczek z filiżanką.
-Lina,słuchaj,mam pomysł.
-Już się boję.
-Dzięki,że mi tak ufasz.Rozdzielimy się.Zostały nam jeszcze trzy wymiary,tak będzie szybciej!
-Ale my nie umiemy się teleportować.
-Z każdą grupą poleci Strażnik.I problem z głowy!
-Może masz rację...Dobra,dzielimy się.
-Niom,już mamy wszystko obcykane^^ -powiedziała Akane.
-A więc tak:ja,Zeluś,Metlambias,Xelluś i Filia lecimy do Usagi.-powiedziała Akai
-A ja,Lina,Gourry i Sasuke do Rayert'ów.-poinformowała Akane.
-W takim razie ja,Zangulus,Martina i Sylpheel wracamy do świata Cephieda.-zakończył Spirit.
-To my się juz będziemy żegnać.-wstali i ruszyli do wyjścia.
-Nie chcecie może deseru?-krzyczała za nimi Bulma.
-Nie,dzięki!!-odkrzyknęła Akane.
-Deseru?!-zawrócili równocześnie Lina i Gourry.Zangulussieczek-misieczek-piesieczek-pocieczek-łaciatek-ciapek-kwiatek[?]-mleczatek-pijaczek-buziaczek.pl-gryzaczek-mataczek-maraczek-zdechlaczek-i jak go tam jeszcze Martina zwała,chwycił ich za kołnierze i przyprowadził do reszty.
~Chapter Five:Dwie ogniste strzały?
Na niebie błysnęło i pojawiły się cztery postacie.Zaczęły spadać w dół.
-Lewitacjaa!!-Lina złapała w locie Gourrego.Sasuke złapał Akane.
Wylądowali.
-Co to jest?-Lina miała na myśli coś jakby wysepki "zawieszone" w powietrzu.Na tych wysepkach wyrastały ogromne kryształy.Akane włączyła komputerek.
-Amelia musi gdzieś tu być...
-HONOO-NO YAAAAA!!!!!!!-w kieunku naszej czwórki leciała ognista strzała.Lina się wnerwiła.
Przecież niczego jeszcze nie zburzyla,a już ją atakują?!
-Jak tak można?! FLARE ARROW!!!!!!!-odpowiedziała podobnym atakiem.(Flare Arrow- po jap.Honoo-no ya)
Strzały zderzyły się i nastąpił wybuch.
Naszym bohaterom nic się nie stało,bo utworzyli wokół siebie ochronną barierę.
-Kto to zrobił do ciemnej dżumy?!
Kurz opadł i ukazały się trzy postacie.Jedna z nich miała długi,czerwony warkocz,druga okulary,a trzecia okrooooooooooopnie długaśne kłaki,yyy to jest,włosy.
-Kto wy?-spytała grzecznie Akane.
-Jestem Hikaru!-powiedziała ta o czerwonych włosach.
-Na imię mam Fu!Miło mi was poznać.
-Umi,a teraz wy się przedstawcie!!!
-Nasze imiona nic wam nie dadzą.-Akane wyszła przed Linę,która już chciała powalić dzieczyny za pomocą Dragu Slave'a.Gourry ją powstrzymywał,a Sasuke podziwiał okolicę.
-Akane?-wykrzyknęły trzy dziewczyny.
-Niom.Dawnośmy sie nie widziały.Jak wam leci?
-Jakoś leci...Mamy rodziny i tak dalej....-Gourry uspokoił Linę.
-DOBRA!To zapytaj się może i Amelię,co?!?!?!
-A tak,właśnie,nie widziałyście moze tej dziewczyny?-wyświetliła im obraz Amelii na monitorze kompa.
Hikaru,Fu i Umi przyjrzały się Amelce dokładnie.
-Widziałyśmy.-powiedziała Hikaru.-Lantis znalazł ją w lesie,nieprzytomną.
-Teraz jest u mnie i Felia.
-Zaprowadźcie nas tam,prędko!
`
Nad zamkiem w Seyruun błysnęło.Potem na dziedziniec spadły cztery postacie.Z trudem i z jękiem wstali i otrzepali się z pyłu.
-I wy się niby umiecie przenosić,coooo?!-naskoczyła na Spirita Martina.Zangulus zaczął ją uspokajać.
-Kochanie,spokojnie,każdy może się pomylić....No,chodź,coś ci kupię...
-Aaaach,Longinusek....-westchnęła Sylpheel.
-Zangulus ją przekupił...Dobra,nasza misja.Idziemy do pałacu.
Później,po załatwieniu strażników,którzy nie chcieli ich wpuścić,pobłądzeniu po paru korytarzach NARESZCIE odnaleźli Filionela.Spiritek wyjaśnił mu co i jak.Filionel rozpoznał Martinę i uwierzył.
-Moja córka jest tutaj,ale nic podejrzanego nie zauważyłem....
-Prowadź nas do niej.-w tej chwili drzwi od komnaty otworzyły się i stanęła w nich Amelia.
Zdziwiła się,a następnie....
<fuch!>
....zniknęła.
Filionel zacisnął pięści.
-Odnajdźcie moją córkę.Za wszelką cenę.
-Teraz to już nie od nas zależy.Musimy tu poczekać na jakiś sygnał.-odpowiedział Spirit.
-A o córkę się nie martw.Zelgadis ją znajdzie.-powiedział z uśmiechem Zangi.(czyt.Zangulus)
-Możecie tu zostać,oczywiście...A czy Amelia jest bezpieczna?
Jakoś nikt nie potrafił odpowiedzieć Filowi.
`
Lina,Gourry,Akane i Sasuke szli prowadzeni przez trzy dziewczyny.Po drodze Akane wyjaśniła Hikaru,Fu i Umi sprawę,w której tu przybywają.W końcu dotarli przed mały domek.
-Jesteście już?Ona się budzi.-powiedział chłopak o zielonych włosach i złotych oczach.[Val?-Megami]
Weszli do środka.W kącie izby stało łóżko,a na nim leżała Amelia.Lina podeszła do dziewczyny.
-Amelia...Hej,Amelia..!-trąciła ją lekko.
Księżniczka otworzyła patrzałki i uśmiechnęła się.
-Lina-san...
<fuch!> [Wkurzające,ne?To teraz zgadujta gdzie jest Wally?Tfu!Amelia?]
Spuścili smutno głowy.
-....To znowu kopia....-wyszeptała Lina.
Gourry położył jej dłoń na ramieniu.
Akane załatwiała nocleg,a Sasuke zajął czymś pozostałych facetów.
`
Jasny błysk rozświetlił uliczkę.Po chwili w miejscu błysku leżała spora kupka[sorry za wyrażenie] ludków.Leżeli jeden na drugim.
-Moglibyście ze mnie zejść?-zapytał grzecznie chimerek.
-Aaa,no,tak...sorri....-zaczęli wstawać z biednej,poturbowanej chimerki.
-Teraz wiem,dlaczego mi tak się twardo lądowało...-narzekała sobie Akai.
Zauważyła wzrok chimerki.
-Eee,ehehehehee...Ja nic nie mówiłam,tylko ci się zdawało!
- -_-
-Sssorka!^^'
-Nie ważne.Idziemy.-ruszyli w stronę domu Usagi.Bo tam wskazywał radar obecność Amelii.Zel szedł coraz szybciej.
A jeżeli to też będzie kopia?
Jeżeli Błęd wcale jej nie oddał,tylko porobił same kopie i....
...I już nigdy jej nie zobaczy..?
Zrobiło mu się smutno.
Dlaczego?
-Zel,dlaczego biegniesz?Hej!!!Zel!!-nie słuchał jej.Widział dom Usagi,musiał wiedzieć....
Wpadł do domu.
Usagi spojrzała na niego szczerze zdziwiona.Kotka Luna też.
-Gdzie jest Amelia?-wydyszał.Wskazała ręką na schody.
-W pokoju,ale powiedz o co cho....Ej!-nie słuchał jej,tylko pognał na górę.
Weszła reszta.Usagi rzuciła im pytające spojrzenie.
-Eeech...zaraz ci wszystko opowiem...-powiedziała Akai i ruszyła w tronę salonu.
Wpadł do pokoju.Leżała na łóżku i oddychała cicho i spokojnie.Podszedł bliżej i uklęknął przy łóżku.
A jeżeli to tylko kopia?
Jeżeli zaraz zniknie?
I już nigdy więcej...
-Obyś to była ty...Amelia!Amelia!!-potrząsnął nią lekko.
Obudziła się i spojrzała na niego z uśmiechem nieprzytomnymi oczyma.
-Tylko nie znikaj...-powiedział z uśmiechem.
Spojrzała na niego pytająco.
-Co?
-Nie ważne...-z bijącym sercem nachylił się do jej ust.
Taka ciepła...delikatna...jego,tylko jego..... [Jaki on zaborczy!^^]
Czyli jednak ją kocha...Ale czy ona jego..?
Tak bardzo by chciał....
Tyle rzeczy ma jej do powiedzenia......
Poczuł jej ciepłą dłoń na swoim policzku.
Nie odtrąca go?
Dlaczego?
Może go zaakceptowała?
-Hej i co....Ups!-Akai cała zaczerwieniona wycofała się z pokoju Amelii.Zagrodziła pozostałym wstęp.
-Co jest?
-Amelia śpi,wszystko gra.DAJCIE IM TROCHĘ PRYWATNOŚCI,CO?!-wypchnęła wszystkich.
-Koniec misji!BALANGA!!!-krzyknął Xellos.Filia i Metlambias ruszyli za nim do kuchni.
-Zrób mi herbaty!-krzyknęła do niego Filia.
-A ja powiadomię resztę,że misja skończona.-poklikała na komputerku.
Następnie rozsiadła się w fotelu.Metlambias sięgnął po gazetkę.
-Kto chce jajecznicę?^^-krzyczał z kuchni Xellos.
-Jaaa!!!Aha i przygotuj więcej jedzonka.Będziemy mieli za chwilkę gości!!
-Li-san i Go-san?
-Taak!
-O Boshe,skąd my weźmiemy tyle żarcia?-ubolewał Xellos.Filia wstała zza stołu.
-Pomogę ci.
-Dzięki,słonko^^-smoczyca się rumieni.
-Aaaach...Jak ja lubię taki spokój...-Akai wyciągnęła się na fotelu.
-Taa...-przytaknął Metlambias i przewrócił stronę.
W kuchni Xellos i Filia mocowali się z jajkami,które za nic nie chciały się rozbić.
Wtuliła się w niego i zasnęła.Tyle przeszła...Gładził ją delikatnie po główce.Oddychała spokojnie.
Poczuł ulgę,bo okazała się być prawdziwa.
Jednak wróciły pewne obawy.
Gdy wyruszali do świata tych całych Dragon Ballisiów,Usagi krzyczała coś za nimi.
"-Uciekaj...!!!!"nie dokończyła wtedy,bo zniknęli.
Co miała na myśli?
Powinien iść i spytać,ale Amelia tak spokojnie śpi...Nie chce jej budzić...
Uśmiechnął się.
`
W kuchni znowu panował chaos.
-Chaos?^^
-ZAMKNIJ SIĘ XELLOS!!!
-Milczę^^'
Jak już mówiłam....W kuchni panował chaos.Lina i Gourry siali spustoszenie na całej linii.Reszta tylko raz po raz ośmielała się sięgnąć po jakąś przekąskę.
-PYYYYYYCHAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!
-Jak skończycie,to przyjdźcie do salonu.Musimy pogadać.-powiedziała Usagi i wyszła.
-Jasne.MOJE MIĘSO!!!!
-MOJE!!!!
-Eeeech....
`
Salon,trochę później....
Lina i reszta gorąco przywitali Amelię.[Nie tak gorąco jak gorący pocałunek naszej gorącej chimerki]
Po czym rozsiedli się po całym salonie.Usagi chrząknęła.
-Chciałabym wiedzieć,co tu się dzieje.-zaczęła spokojnie.
-A więc.Wiesz,że porwali Amelię.Potem ta sprawa z poszukiwaniem kopii i...Jak właściwie Amelia znalazła się u ciebie?-spytała Lina.
-Właśnie wychodziłam z domu i nagle pojawił się ten gościu,Błęd,i mówi,żebym się nią dobrze zaopiekowała.No to się strasznie zdziwiłam,ale wzięłam ją.A on zniknął.
-Mówił coś jeszcze?
-Że nas widzi. [Wielki Brat?O Bosh,ale pralka!]
-Widzi?Co to znaczy?-Akai spojrzała pytająco na Spiritka.
Miał minę jak chmura burzowa.
-Obserwuje nas?Jakim cudem?-myslała głośno Akane.Sasuke wzruszył ramionami.
-Może Morgana?-podsunął.Akane klepnęła się w czółko.
-No jasne!Przecież to ona jest w tym mózgiem!
-Nie ona,tylko Królowa Beryl.-sprostowała Usagi.Luna spała na kolanach Sylpheel.Martina i Zangi grali we "Flirt Towarzyski".Sylpheel płakała.(podczas ich krótkiego pobytu w Seyruun dowiedziała się,że Longinusek ma już inną.A to chaman!)
-Ale akurat ta misja zależy od niej.Gdzie ona,tam i Błęd....
-O-Błęd.-stwierdziła Akai.Spirit wstał z krzesła.
-Motori,a nie Błęd.-powiedział szorstko i wyszedł.Akai wybiegła za nim.
-Ach,ta miłość....-rozmarzyła się Akane.
-Ej,co masz na myśli?
-Nic,nic,Sasuke...Niiiiiiic....^___^
-Nie podoba mi się ten uśmiech....
-Czemu?^____^
-Bo jest podejrzany....
-No wiesz?O co ty mnie posądzasz,co?
-O nic,tak sobie myślę...
-Nie myśl tyle,bo myśliwym zostaniesz.
-Ale zgryźliwa jesteś!
-Niom,wiem^^-i cmoknęła go delikatnie w policzek.
Zel westchnął i spojrzał na Amelię siedzącą obok niego.Wyglądała na zmęczoną.Przetarła oczy ręką.
-Powinnaś odpocząć.-zwrócił się do niej cicho.Spojrzała na niego trochę nieprzytomnie.
-Nic mi nie będzie,Zelgadis-san.-uśmiechnęła się słabo.
-Bez dyskusji,idziesz odpocząć i już.
-Ale...to niewypada wychodzić tak w trakcie rozmowy...Ej!-wziął ją na ręce i zaniósł do pokoju.
Lina westchnęła.
Filia uśmiechnęła się do Xelloska.Pomachał jej łapką.
Gourry pytał Linę,dlaczego Zel i Amelia sobie poszli.
Bunny,Sylpheel i Luna oglądały telenowelę Brazylijską i płakały.
-Buuuuuu!!!!!Emanuelo de Esperancioza zostawił Marię Dolores dla Patricci Fernandez!!Buuu!!!
-Numer siedem...-powiedział Zangi i dał jej kartę z "Flirtu Towaryszkiego".Zachichotała i zarumieniła się.
-Piętnaście....-powiedziała uwodzicielsko.
-Dwadzieścia...
Lina uśmiechnęła się do Gourrego,ten odwzajemnił uśmiech...
Akane i Sasuke westchnęli:
-Ach,ta miłość....
Położył Amelię delikatnie na łóżku.Pogładził ją po twarzy i pocałował.Zarzuciła mu ręce na szyję.
-Musisz odpocząć,Ame.Przed nami jeszcze dużo pracy.
-Kiedy ja nie jestem zmęczona...-i dla potwierdzenia tego faktu ziewnęła.
Uśmiechnął się tryumfalnie.
-Przepraszam.
-I kto miał rację?Śpij,Ame.-cmoknął ją w czółko.
-Dobrze.Dobranoc,Zelgadis-san.
-Dobranoc.I nie mów już do mnie "pan",zgoda?
-Zgoda.-wtuliła się w poduszkę.
Uśmiechnął się i usiadł obok.
Poczuł się szczęśliwy...i...tak jakoś...
Nie wiedział,jak to opisać.
No,ale czy miłość da się opisać?
~Chapter Six:Attack and defense...
Stał w ogrodzie i patrzył w bliżej nieokreślonym kierunku.Podeszła do niego.Nic nie mówił,tylko nadal patrzył w dal.Westchnęła.Jest fajny i w ogóle,ale czasami zbyt...no, w każdym razie zbyt.
-Hej.
Cisza.
-Przepraszam,że tak powiedziałam.Oni i tak nie znają całej prawdy o Motorim...
-Uważasz,że powinniśmy im powiedzieć?
-Sama nie wiem...Ale gdybyśmy to zataili,byłoby to nie fair.-powiedziała.
Chciała go pocieszyć,tylko że ta sytuacja była dość...trudna.
-A jeżeli się wycofają z walki?Przeze mnie?I już go nie złapiemy?
-Chcesz go zabić?-spytała nagle.
Zmieszał się.
-Jak możesz,Spirit!Przecież to twój...
-On już dawno umarł.A poza tym,rozkaz z góry.-powiedział obojętnie.
-Jak możesz tak mówić?!Życie nie składa się z samych rozkazów!!Spirit!-chwyciła go za rękę.
Spojrzał na nią jakby nie widzącym wzrokiem.
-Czy ciebie to już naprawdę nie obchodzi...?
Ścisnął jej rękę i uśmiechnął się.
-Chodź.Idziemy powiedzieć reszcie.Prawdę.-chciał już iść,ale Akai rzuciła mu się na szyję.
-Mówiłam ci już,że jesteś wspaniały?
-Nie.Ale teraz już wiem.Akai...-zarumienił się lekko.
"Wciąż się mnie wstydzi,głuptas."
-Hmmmm?
-Wybacz,że się tak zachowałem....-spojrzał na nią i się jeszcze bardziej zarumienił.Uśmiechnęła się.
-Nie ma sprawy.^^Idziemy?
-Jasne.
Weszli do domu.
`
Salon jak zwykle tętnił życiem.Akane i Sasuke rozmawiali patrząc sobie głęboko w oczy.Lina westchnęła cicho i spojrzała na Gourrego,który patrzył razem z Bunny,Sylpheel i Luną na kolejny odcinek "Eremualdy de Saintropez". [Jakaś telenowela, której nie znam?-Megami][Niom.^_^]
"Szkoda,że nie jest taki romantyczny....Eeech..."
Nagle blondynek wstał i stanął przed Liną.Spojrzała na niego szczerze zaskoczona.
-Pozwolisz na chwilkę?-chwycił ją za rękę i poprowadził do kuchni.
-Gourry,ale o co chodzi..?
-Zamknij na chwilę oczy,dobra?-zrobiła o co poprosił.
Słyszała,że porusza się po kuchni i coś wyjmuje,ale nie wiedziała co.
-Nie podglądaj!-upomniał ją.
-Przecież nie podglądam! [Ale ściema!]
-Już.-powiedział blondynek.Lina odsłoniła oczy i....
Omal nie dostała zawału.
Na stole stał ogromny,lukrowany tort z miniaturką Linki na szczycie.
I ona myślała,że nie jest romantyczny.....
-Boshe,Gourry....-powiedziała wzruszona.
-Nie podoba ci się?
-Czy mi się podoba?Gourry,ty jesteś geniuszem!!!Jak to zrobiłeś?
-Akane mi pomogła.
-Ale tylko troszkę!-usłyszeli wesoły głos Akane z pokoju.Lina uśmiechnęła się do szermierza.
-A z jakiej to okazji?
-Nie mam pojęcia.Albo nie,już mam....
"Ciekawe co meduzka wymyśli..."
-"Z okazji mojej miłości do ciebie".Może być?
Linę zamurowało.Łzy wzruszenia cisnęły się do jej oczu.Rzuciła się na Gourrego i przytuliła się mocno.Pogłaskał ją po główce.
-To najpiękniejszy prezent,który kiedykolwiek dostałam! [ŁAŁ - Megami][No nie?Ja to jezdem mondra!]
-Ej,wy tam!Kucharze!Chodźcie,musimy wam coś powiedzieć....
-Idziemy!
`
Znowu siedzieli w salonie."Eremualda de Saintropez" właśnie się skończyła.
-Czy ten Morriendo jest głupi czy z policji?Jak on może kochać Beremaindę!Dla niego najlepsza byłaby Fiesta!-gderała Usagi.
-Albo Mergiua.-zamiałczała Luna.
-Ja tam sądzę,że najlepiej to by wyglądał z Eremualdą....-rozmarzyła się Sylpheel.
-Aaaaaach....-westchnęły wszystkie.
-SPOKÓJ!!!-ryknęła Akai.
Uspokoiły się natychmiast.
-Nyo,tak lepiej.Mów Spiritek.-szef wyszedł na środek i wziął głęboki oddech.Zel i Amelia właśnie zeszli na dół.Zajęli miejsca i przysłuchiwali się pilnie temu,co Strażnik miał do powiedzenia.
-Chciałem...chciałem wam coś powiedzieć.Wiecie,że polujemy na Morito,znanego też jako Błęda.
-I co?
-Morito...No...on jest moim bratem. [Bosh,jak telenowela!]
Szok.Lina aż wstała z krzesła.
-I DOPIERO TERAZ NAM TO MÓWISZ!?!?!?!?!?!?!-wrzasnęła.
-Sądziłem,że jeżeli poznacie prawdę to wycofacie się i wtedy ten wymiar zostanie zniszczony.
-Powinieneś był powiedzieć.-stwierdził Xellos.
-On ma rację.Zawdzięczamy wam parę spraw,chcemy się wam odwdzięczyć.Nie musiałeś zatajać przed nami prawdy!-poparła demonka Filia.Spiritek zmieszał się.
-Nooo,dajcie Spiritkowi spokój!Powiedział wam,tyle że trochę później.-przyszła mu z pomocą Akai.
-Dobra....Ale co mamy rozumieć przez to,że jeżeli nie pomożemy ten wymiar zostanie zniszczony?
-To proste,Lina.Morito sprawił,że wasz świat zderzył się z tym.
-Dlatego my wylądowaliśmy tutaj,a one tam.-dokończył Zelgadis.Amelia uśmiechnęła się do chimerki,a ten zaczerwienił się.Chwyciła go pod rękę.
Lina posłała im znaczące spojrzenie.
Nie reagowali.
-Eeeeech.....Mów dalej.
-....I jeżeli pozwolimy,by ten świat przestał istnieć,zniknie też i wasz.
-Nasz też?!
-To troszkę komplikuje sprawę....
-Ale i tak pomożemy....Jednak ciekawi mnie jedno,Spirit.Dlaczego chcesz schwytać własnego brata?
-.....Rozkaz z góry.Na pewne rzeczy nie ma się wpływu.
-A ten znowu swoje.-westchnęła Akai.
-Mnie też się to nie podoba.Jednak muszę to zrobić,bo zniszczą wasze wymiary,aby się go pozbyć.
-Dlaczego?
-Portale zostały zamknięte.Może się oczywiście poruszać po innych,ale grozi to nawet śmiercią.... Dlatego też zostanie w tym.I jeżeli go nie złapiemy,to będzie....
-Wielkie BUM!!!-ucieszyły się Akane i Akai.
-.....No właśnie.
-To co robimy?
-Spróbuję go namierzyć,a potem ruszymy.Na razie czas wolny.-wszyscy wstali.
-Jak w wojsku.-szepnęła Akane do Akai,a następnie poszła na spacer z Sasuke.Linka poszła razem z Gourrym skonsumować torcik.Bunny,Luna i Sylpheel włączyły telewizor na odcinek "Piękniuli".
Xellos poszedł po herbatkę i karty.Filia przygotowywała się do następnej parytyjki gry.Martina i Zangi poszli do swojego pokoju. [Uuuuu,dziwne....^_^]
Akai i Spiritek próbowali namierzyć Morito. [Ale ma głupie imię,nie?^^']
Zel wyszedł do ogrodu i usiadł na ławeczce.Spojrzał na niebo,na zachodzące słońce.
Usiadła obok niego.
Czuł jej obecność,to wystarczyło.Nie musiała nic mówić.
Słowa były zbędne.
Amelia oparła się o jego ramię.
Delikatna,wręcz krucha....Amelia.Jego Amelia.
Musi ją o coś spytać.
-Amelio...
-Hmmm?
-...Posłuchaj,czy....-spojrzała na niego.
No i Zelgadisa to oczywiście speszyło.Zaczerwienił się lekko i spuścił głowę.
-....Czy tobie to nie przeszkadza...?-miał na myśli swój wygląd.
On go nie akceptował,więc może....
Ale czy wtedy nie odtrąciłaby go?Wtedy,gdy się...
Uśmiechnęła się i chwyciła go za rękę.
-Nie.Nie przeszkadzało,nie przeszkadza i nie będzie przeszkadzać.Kiedy to wreszcie zrozumiesz..?
-...Sądziłem,że...Ja siebie nie akceptuję i....
-A powinieneś.Przecież to ciało nie jest złe!Przyznaj się,że już ci tak bardzo na tym nie zależy.To już tylko poza,żeby nie być samemu...
Zastanowił się.
Czyżby naprawdę już mu tak na tym nie zależało?
W sumie...Miał wiele okazji,żeby poszukać,ale on wolał szukać Amelii....
...No i w końcu znalazł.
Uśmiechnął się do niej.
-Zawsze jak z tobą rozmawiam,jest mi lżej,wiesz?-nachylił się i pocałował ją.
-UWAGAAAAA!!!!!!!!!-usłyszeli krzyk Akane.
Wbiegli do środka.
-Co się stało?!
-Nic,jest losowanie Totolotka.
<GLEBA!>
-I jak zwykle nie wygrałam....Buuuu!!!-popłakała się Sasuke w rękaw.Pogłaskał ją po główce.
-Noooo.nie płacz....Może Spirit da nam podwyżkę?
-NIE LICZ NA TO!!!-krzyknęli zgodnie szef i Akai.
-Sknery.-stwierdzili krótko.
Nagle usłyszeli wybuch.Wybiegli przed dom.
W oddali unosiły się kłęby dymu.
-Wieża Tokijska!!!-wykrzyknęła Bunny.Na branzolecie Spirita coś bipnęło.
-Mamy go.To Morito wywołał wybuch.-powiedział jakimś takim bezbarwnym głosem.
-Będzie dobrze,zobaczysz.Ruszamy!!-wykrzyknęła Akai.
Ruszyli w stronę dymu.
`
Biegli szybko poprzez ulice miasta.Ludzie uciekali jak najdalej z miejsca wypadku okropnie się krztusząc.Krzyk,ból i ogromna panika.Niektóre budynki zaczęły płonąć,inne waliły się pogrzebując przy tym tysiące ludzi.
-Boshe,jak on mógł?
Usagi właśnie się przemieniła.
-Reszta mojej drużyny nie przybędzie.Pokonują inne demony wysłane przez Beryl.-wyjaśniła.
-Czyli możemy liczyć tylko na siebie.Idziemy!-zakomenderowała Lina i ruszyła w stronę zwalonej wieży. [Ale kotastrofę zrobiłam,nie?Jezdem zdolna!^_^]
Wśród gruzów ujrzeli dwie sylwetki.
-Oooo,kogo ja widzę?-usłyszeli śmiech Morgany.
-Braciszek i jego wesoła kompanijka.Nooo i oczywiście panna Amelia.Kłaniam się nisko.
Zel zasłonił księżniczkę.
-Widzę,że mam konkurenta.W sumie i tak zaraz zginiecie,tak samo jak ten wymiar.-zaśmiał się Morito.
-Jak to?!Nie możesz tego zrobić,jeżeli nie masz klucza!!!
-JAKIEGO ZNOWU KLUCZA?!?!-dopytywała Lina.
-Trzeba mieć międzywymiarowy klucz,żeby zamknąć wymiar...
-ALE CO TO JEST?!!?
-Kapłanka,demon...ktokolwiek o sile służącej Gwieździe....Obojętnie czy Czarnej czy Jasnej....-wyjaśniała Akane myśląc przy tym.Miała głupie wrażenie,że o czymś zapomnieli....
Morito uśmiechał się dziwnie.
Olśniło ją.
-AMELIA!!!-krzyknęła w natchnieniu.
Wszyscy spojrzeli na księżniczkę,która wczepiła się w Zela.
Czarne charaktery zaczęły się śmiać. [Klub komedii czy jak?!]
-Nareszcie na to wpadliście!A coście myśleli?Że po co mi ta mała?To ona jest kluczem!!Dopóki ona żyje,ten wymiar będzie powoli umierał!!!
Zel spojrzał z niedowierzaniem na Amelię.
Była blada,oddychała niespokojnie.W jej oczach zaszkliły się łzy.
Nie wiedział co powiedzieć.Nie potrafił pocieszać.Zazwyczaj to ona podnosiła go na duchu....
Objął ją mocno i przytulił do siebie.
Nie hamowała łez.
-Ja nie wierzę,Ame.Nie wierzę...
Lina nie wiedziała co zrobić.Sytuacja bez wyjścia?Przecież nie może jej.....
......zabić....
Filia chwyciła Xellosa za rękę.
Odetchnął.
Cieszył się,że to nie Filia jest kluczem,ale Amelii też mu było żal....
Zangulus pocałował swoją żonkę.
-Po raz pierwszy cieszę się z tego Zoamelgustara....
-Nie mów tak...-przylgnęła do niego.
Sylpheel uśmiechnęła się i wyszła naprzód.
-Tyś,który od nocy ciemniejszy.Tyś,który od krwi strugi czerwieńszy.Powołuję się na imię Twe potężne,w nurcie czasu zanurzone.....
-Sylpheel,przestań!!!-krzyknęła Akai.
Kapłanka z Sairaag celowała w Morganę.
Spirit powstrzymał Akai ręką.
-Zostaw ją.Może jej się uda..?
-...W takim razie jej pomożemy!Akane,lecimy!-przywołała przyjaciółkę i dobiegły do Sylpheel.
Zaczęły razem wypowiadać Dragu Slave'a.
Morgana wyciągnęła w ich kierunku rękę.Nakreśliła w powietrzu jakiś znak.
Skończyły zaklecie.
-DRAGU SLAVEEEEEE!!!!!!!!!!!!!-strumienie potężnej energii wystrzeliły.
Morito zniknął i pojawił się w powietrzu,daleko od Morgany.
Wielki wybuch wzniósł w powietrze ogromne tumany kurzu.
Zdjęli z siebie osłony.Wybiegli,aby odnaleźć dziewczyny.Wołali je długo,ale nie odzywały się.
-AKANE!!!!!NIE WYDURNIAJ SIĘ I WYŁAŹ Z UKRYCIA!!!-ryknął Sasuke.
Naprawdę się martwił.
Przecież nie mogła go tak zostawić...Nie mogła,przecież nie mogła.....Nieprawda!!!
-AKANEEEE!!!!!!
Zero odpowiedzi.
Spirit nie krzyczał.
Wiedział,że nie musiały wyjść cało z tego ataku...Były za blisko....Tylko kilka metrów.....I życie.
Myśli plątały się w głowie.
Gdzie jego spokój?
Przecież Akai musiała żyć!!
Dopiero teraz zdał sobie sprawę,jak bardzo mu na niej zależy...
-SYLPHEEEEEEL!!!!WYŁAŹ,MAMY TU LONGINUSKAAAA!!!NIE WYDURNIAJCIE SIĘ,NOOOO!!!!!-krzyczała Lina swoim donośnym głosem.
Amelia i Zel klęczeli.Księżniczka wczepiła się w chimerkę.Była w szoku.
-.....To moja wina....-wyszeptała prawie niedosłyszalnie.
-Wcale nie twoja,Ame....Wcale nie twoja..
-Moja,to przeze mnie....A jeżeli one nie żyją..?Straciły życie przeze mnie...Bo chciały uratować ten świat,a ja....Nie mogły tego zrobić...Moja wina...Moja..!
-Nie twoja,rozumiesz?!Nie twoja...-przytulił ją mocno do siebie.
Dlaczego?Dlaczego to serce tak cholernie boli?!
-...Zelgadisie,zabij mnie...-spojrzał na nią z niedowierzaniem.
-Co..?
-Zabij mnie!Wtedy uda się uratować te dwa wymiary!Jeżeli mnie...
-Czyś ty oszalała?!!Wiesz o co mnie prosisz?!Przecież ja nie mógłbym....Nie potrafiłbym....Nie chcę!!Rozumiesz?!Musi być inne wyjście!!!
Serce tak boli...Jakby je ktoś rozrywał....Dlaczego?
Dlaczego do cholery?!!?
Oczy zaszły mu mgłą.Przytulił Amelkę mocno do siebie.
-Głupia...Za bardzo cię kocham,żeby cię zabić....
Kurz powoli opadał.Nie przestawali szukać.Zdawali sobie sprawę,że Morito może w każdej chwili zaatakować....I nie mieli też pewności,że Morgana zginęła....
Przeszukiwali ruiny wieży i ich okolice.I nagle....
-SYLPHEEL!!!-krzyknęła ruda.
Na ziemi,przywalona metalową rurą leżała nieprzytomna Sylpheel.Przy wydatnej pomocy Gourrego udało się ją uwolnić.Filia zaczeła ją uzdrawiać.Niedaleko miejsca,w którym znaleźli Sylpheel ujrzeli Akane.To Sasuke ją znalazł.Od razu zabrał się do cucenia dziewczyny.
Otworzyła piwne oczki i na widok Sasuke uśmiechnęła się.
-Coś przegapiłam..?
-Moje zamartwianie się o ciebie!!!Jak mogłaś postąpić aż tak lekkomyślnie?!Wiesz jak się martwiłem?!Nie wiesz,tyle ci powiem!!!-patrzyła na niego zaskoczona.
Uśmiechnął się i przytulił ją mocno.
-Jak dobrze,że nic ci nie jest...
Lina pdbiegła do nich.
-Akane,gdzie jest Akai?Nie możemy jej znaleźć!
-JEST!!-krzyknął Gourry i wskazał na postać na niebie.
Akai unosiła się w powietrzu i trzymała za rękę nieprzytomnego Morito.
Zaczęła spadać w dół.
Spirit złapał ją w locie.
Morito walnął w glebę.
-No,dorwała go.
-Wyście mu to zrobiły?-spytała Akane Lina.
-Niom.Ja mu przywaliłam,ale on chciał zniknąć.Akai poszła go ścigać,a mnie wysłała z powrotem.
-No,to teraz się Spiritek może uspokoi...^^
-Xellos!
-No dobra,nic nie mówiłem...
Zajęli się rannymi.
~Chapter Seven:Finding the Magic Key. [One-T & Cool-T rulez!Yeah!!!>_<]
Siedzieli na placu boju. [:p]
Nie wiedzieli co zrobić.Amelia siedziała przygnębiona z głową spuszczoną w dół.Zel siedział tuż obok i nie wiedział jak się zachować.Czuł,że powinien coś powiedzieć,zrobić....
Ale co?
Objął ją ramieniem.Wtuliła się w niego.
Lina westchnęła.
-Co robimy..?-spytała.
Jakoś nikt nie umiał jej odpowiedzieć.
-Czym jest Klucz?-zwróciła się tym razem do Spirita.
-Klucz jest to osoba,która służy Jasnej lub Czarnej Gwieździe.Kapłani posiadają określone umiejętności,ich dusze idą w jedym kierunku.Są czyste,albo i nie.To zależy komu służą.-wyjaśnił.
-Dobra.Wymiar można zamknąć tylko przy ich pomocy?
-Tak.
-W żaden inny sposób?
-Można poświęcić samego siebie,ale w ten sposób traci się życie.-odpowiedział szef.
Morito został związany i siedział teraz przy zwalonej latarni.Budził się.
-A jak zapobiec temu zamknięciu?
-Nie da się.-odezwał się Morito.
-Ty tam się zamknij!Więźniowie i ryby głosu nie mają!!Jak temu zapobiec?-naciskała Lina.
Morito roześmiał się,a Spirit milczał.
-No,odpowiedz im braciszku!Przecież to takie proste!
-....Trzeba pozbyć się Klucza.-powiedział cicho.
-Czyli?
-Zabić ją.
`
Siedzieli zszokowani na ziemi.Pokonali Morganę,schwytali Błęda,który siedział teraz związany przy zwalonej latarni ulicznej.
Dlaczego więc znowu wszystko się komplikuje?!
-Czy istnieje jakiś inny sposób?-spytała Lina.
Głos jakiś taki bezbarwny,głuchy.Niepodobny do Liny Inverse.
-Na to,żeby zapobiec temu wszystkiemu?Nie mam pojęcia.Wcześniej takie wypadki się nie zdarzały...
-Przygotowani na każdą ewentualność.-zakpił Morito.
-Mówiłam,żebyś się zamknął!!Skoro to pierwszy taki przypadek,to musimy coś wymyślić.Tylko co?
I nagle.....
-Przecież jest tutaj z nami Sylpheel,nie?-zabłysnął Gourry.
Linę zamurowało.Resztę też.
-Gourry!!Jesteś geniuszem!!!Słuchajcie,mam plan!!Więc tak...najpierw zabijemy Amelię,wy nas przeniesiecie do naszego świata i tam przy pomocy Sylpheel ożywimy Amelię!!Co wy na to?
Spiritek zastanowił się.Reszta patrzyła na niego wyczekująco.
-.....Sądzę,że to się może udać.Ile jeszcze czasu?
-Około półtorej godziny.-odpowiedział natychmiastowo Sasuke.
-W takim razie do dzieła!!-Lina już miała lepszy humor.
-Ja bym wam nie chciała przeszkadzać,ale wiecie....Kto Amelię teges?Mówicie jakby to była najnormalniejsza rzecz na świecie!!A przecież wy ją musicie z-a-b-i-ć!!!-wydarła się Akane.
-Masz rację,to jest głupie.Ale w ten sposób uratujemy wszystkie wymiary,wiesz?A poza tym ludzie żyją tylko nadzieją na lepsze jutro.I ja wierzę,że jutro na pewno będzie lepsze!Idziemy!-wstali w ślad za Liną.Zel pomógł wstać Amelce z ziemi.Miał pełno wątpliwości.
Bo jeżeli nie uda się jej odzyskać?
Jeżeli na zawsze zniknie...?
I co wtedy stanie się z nim?
Chyba by już nie potrafił....bez niej...żyć...
Ścisnął mocniej jej rękę.
Stanęli na środku placu i.....mają problem.
-......To kto ją teges tamteges?
Zapadła cisza.Jakoś nikt nie chciał pozbawiać Amelkę życia.
A księżniczka stoi i czeka.
-No?
-Czekaj,Amelia,nie poganiaj nas!To delikatna sprawa!No to kto?
-Może będziemy losować?
- -_-' Gourry...szkoda słów.
-Wiecie,ten plan jest do żopy.
-Ale jedyny jaki mamy i musimy się go trzymać!GOURRY!!TY TO ZROBISZ!!!
-Ja????A czemu ja?????
-BO TAK!!!!
-To może lepiej Xellos?
Demonek schował się za Filię.
-Na mnie nie patrzcie,ja chcę być dobry^^'
Lina zaczynała się wkurzać.
-A poza tym dlaczego zwalasz czarną robotę tylko na facetów???-zarzucił Linę Gourry.Reszta menów spojrzała na nią wyczekująco.
-CHYBA NIE SĄDZICIE,ŻE KOBIETY MIAŁYBY ZABIĆ SWOJĄ PRZYJACIÓŁKĘ!!!JAK WY TO SOBIE WYOBRAŻACIE?!?!?!?
Amelia westchnęła,podeszła do Zela i po cichu zabrała mu miecz.
Skoro nikt się do tego nie kwapi,to samo się zrobi.
Już się zamachiwała,gdy nagle.....
Usłyszeli śmiech.
Spojrzeli w górę,gdzie widniała malutka,niewyraźna postać.
-Morgana?Przecież...nie mogła wytrzymać takiego ataku!
Kobieta(a może raczej:demon?) stanęła na ziemi.Patrzyła na nich ironicznie.
-Kiedyście mnie zaatakowały,wytworzyłam iluzję i zniknęłam.Pozostawiłam tu tylko swoją kopię i....A tej co odbiło?-looknęli na Usagi,która wykonywała jakieś wygibasy,piruety itp.
W końcu skończyła i na Morganę spadło wielkie serducho,które ją rozkwasiło.
-LOVELYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYY!!!!!!!!!!!!!!-i żopa z niej została.^_^
Usagi uśmiechnęła się i pokazała znaczek "Victory".
-Ej,to ja tak robię!-oburzyła się Amelka.
I w tym momencie ziemia zaczęła się trząść.Zanim ktokolwiek zdołał się zorientować,Błęd wyswobodził się z więzów i wzleciał w powietrze.
-Ten wymiar już ginie,tak samo jak i wasz!!!Wszystko się kończy!!!
-On mówi trochę jak Valgaav.
-Xellos!
-Sorki.Tak mi się skojarzyło,kotku.^^-spojrzałana niego gniewnie,ale zaraz potem się uśmiechnęła.
-Nie pozwolimy ci zniszczyć tych światów!!!BLASTER EYE!!!!-Spirit zaatakował Morito.
-No wiesz,braciszku?We własnego krewniaka?-odwzajemnił się podobnym atakiem.
Osłona obroniła ich przed ciosem.
Trzeba było wykonać plan,tylko jak?
Zabić Amelię...
Łatwo powiedzieć!
Lina spojrzała na księżniczkę.Zel klęczał przy niej.
"Nie,Zel tego nie zrobi...Ani nikt z nas....KTO WIĘC DO CHOLERY?!"
Morito zaśmiał się głośno.Niszczył wszystko wokół,nie przejmował się niewinnymi.Jeden pocisk poleciał wprost na Zela i Amelię. [A warto wspomnieć,że te pociski były jak noże^^]
Zel chciał wytworzyć osłonę,gdy nagle Amelia wyrwała mu się,wybiegła przed niego i.....
Na jego policzek kapnęła krew.
Wszystko ucichło,a przynajmniej tak mu się zdawało.
Nie czuł nic.
Lina biegnie do Amelii,ale ona upada.
Prosto w serce...
Krew płynie...dlaczego tak dużo tej krwi?
Obraz przed jego oczami zamglił się.
Nic.
Wstał i na chwiejnych nogach podszedł do księżniczki.Sylpheel też już była.Jeszcze tylko Strażnik...
Ale Morito wiedział,o co im chodzi.Specjalnie atakował Strażników,aby nie mogli się przenieść.
-Mam tego dość!!-Akai przestała unikać ataków,tylko postukała w branzoletę.Akane natychmiast zrozumiała,do czego zmierza przyjaciółka.Zrobiła dokładnie to samo.Sasuke stanął blisko niej.
-Co wy robicie?
-Zostawiamy was.Ale nie martw się,wrócimy.Powiedz Spiritkowi.-i cmoknęła go w policzek.
Zniknęła.Akai także.
Spirit wybauszył oczy.
-Później ci powiem.Na razie musimy go tutaj zatrzymać!
-Dobra.Ale potem czekam na szczegółowy raport!!
-No nieee!Jak możesz?!
Razem zaatakowali Błęda.
Akane i Akai pojawili się obok Zel,Sylpheel i Amelii.
-Boshe...Poświęciła się...Dobra,Akane ustawiaj współrzędne!
-Robi się!
-Osłona!-gromadkę osłoniła bariera Akai.
Zel patrzył tępo na Amelkę.Jeszcze ciepła,lecz już nie tak bardzo....
-Wrócisz,to ci powiem....Powiem...-przytulił ją mocno do siebie.
-Akane,już?!
-Tak!Portal - START!
Błysk.
`
Nic nie czuję...Dlaczego?Gdzie jestem?Nikogo nie ma?Dlaczego?!Gdzie są wszyscy?!
Panna Lina,panna Filia,Akai,Akane,pan Gourry,pan Xellos,Spirit,Sasuke....i Zelgadis...
Dlaczego ich tutaj nie ma?
Ciemność...Wszędzie...
Dlaczego...?
Boi się...
Amelia ujrzała przed sobą ciemną postać. [I nie chodzi o inteligencję!>_<]
Postać uśmiechnęła się i przemówiła metalicznym głosem.
-Kapłanka Jasnej Gwiazdy....Uśmiercona dla tak głupiej sprawy...Dla świata.
-Kim jesteś..?
-Jam jest tą,która przez niezliczone lata pokonuje samotnie ciemność.Tą,która włada wszystkim.Jestem Matką wszystkiego,Lord of Nightmares.Tak mnie nazywacie.
-LON..?Ale...w takim razie...jesteśmy w chaosie?
-Zgadza się.Nieprzenikniona ciemność mroczniejsza od zmierzchu....Zabawne,jak się w to wsłuchać,to brzmi jak poezja....Nie sądzisz?
-Jaki masz swój cel..?Dlaczego tu jestem?
-Dziecko Jasnej Gwiazdy...Posiadasz ogromną moc,jak na kapłankę...Lina Inverse jest potężna,ale nie ma czystej duszy.Ty posiadasz takową.
-....Co chcesz przez to powiedzieć?
-Powiedz mi,jaki jest cel tego wszystkiego?Sama się już pogubiłam w tym wszystkim...-ruchem ręki wytworzyła "okienko",w którymAmelia ujrzała swoich przyjaciół.Lina i reszta walczyli,Zel,Sylpheel,Akane i Akai lecieli do ich świata.
-Cel?Cel czego?
-Życia.Mazoku,ryuzoku,shinzoku...I wy,ludzie.Jak jest sens waszej egzystencji?Po co?Dlaczego?Sama już nie wiem....Mam moc,ale co mi po niej,gdy nie znam sensu?
Amelia patrzyła w "okno".
-Sens życia..?Każdy ma własny.Każdy z osobna.Nie można powiedzieć,że określona rasa ma jeden i ten sam cel.Każdy pragnie czego innego...
-A ty?Czego ty pragniesz?-przerwała jej LON.
-Ja?...Sama nie wiem...Chciałabym,aby moi przyjaciele byli szczęśliwi...Żeby każdemu z nich spełniły się marzenia.Tego właśnie pragnę.
LON patrzyła na nią.Uśmiechnęła się z satysfakcją.Wykonała ruch ręką.Na "okienku" pojawił się smutny chimerek.
-Najbardziej jednak zależy ci na nim,prawda?Stworzyłam historię.Każde życie z osobna.I po co,skoro ja go nie rozumiem?Wyjaśniłaś mi to,czego ja sama nie pojmowałam.Jako jedyna odpowiedziałaś mi na to pytanie.Lina,wszyscy twoi przyjaciele znają powody życia.Jego sens.Wracaj do nich.Na pobyt w chaosie jest dla ciebie jeszcze za wcześnie....Żyj,szczęśliwie.
-LON,ja...!
LON pstryknęła palcami i Amelia zniknęła.A ona sama rozpłynęła się w chaosie.
-Mroczniejsza od zmierzchu....Głupstwo.....
`
Przyciskał ją mocno do siebie.W końcu znaleźli się w świecie Cephieda.Sylpheel zabrała się do pracy. Akai rozglądała się ciekawie.
-Ej,czy to jest Seyruun?
-Niom.Zaraz przybiegnie Filionel.Uwaga,nadchodzi!
Na horyzoncie książę Filionel biegł z całą świtą w ich kierunku.
Zel wstał z Amelką w ramionach.
Słyszał bicie jej serca.
Ruszyli w stronę pałacu.
`
Morito atakował nieustannie.Wiedział,że przegrał.Sasuke spojrzał na swój komputer.
-UDAŁO SIĘ!!!-krzyknął do Spiritka.
Martina stała za Zangim,który odpierał ataki Błęda.Morito przestał atakować i zleciał na ziemię.
Spirit zakuł go w kajdanki.
-Wiesz,co cię teraz czeka?
-Lanie od mamy?
-Nie.Wybielą ci mózgownicę.Zapomnisz o wszystkim i będziesz pracować z nami.-Morito uśmiechnął się.
-Heh...To może być nawet fajne...
-LECIMY DO AMELII!!!JESTEM GŁODNA!!!FILIA,BIERZ XELLOSA I JADEMY!
-A co ja jestem?!BAGAŻ!?
-I się jeszcze pyta!
-Będzie mi was brakować.-Bunny podeszła do naszej niekompletnej gromadki.Linka i reszta pożegnali się z nią serdecznie i zniknęli.
`
Parę miesięcy później....
Lina i Gourry ruszyli w dalszą drogę.
-Lina,a po co my tam idziemy?
-Już ci mówiłam,że idziemy do Seyruun,żeby odwiedzić Amelię i Zela.Kapiszi?
-Kapiszi.Linaa...
-Co?
-Nic.Ładnie dzisiaj wyglądasz.^^
Linka zburaczała.
-Napraw ten dach!Kran cieknie!Szafka się ciągle otwiera!Powieś zasłonki!
-Filia,skarbie,już to zrobiłem.^^
-Aha.To...co robimy...?-przysiadł na kanapie obok niej.
-Mamy czas dla siebie^^
-Niom...-pocałowali się.
Martina ucałowała swojego mężulka na dobry początek dnia.
-Jak ja lubię takie poranki...^^
-Ja też.
Sylpheel uzdrowiła kolejnego rannego.Wszedł następny.Był to chłopak o ciemnych oczach i brązowych oczach.Na jej widok zarumienił się.
Akai siedziała ze Spiritkiem w kawiarni.W parku,Akane i Sasuke jeździli na wrotkach.
-Twój braciszek nieźle sobie radzi.-wskazała głową na Morito,który rozmawiał z dziewczyną.
-Taa...Wiesz co?
-Hmmm?
-Idziemy pojeździć z nimi!-pociągnął ją za sobą.
Stał na balkonie i patrzył w dal.Amelia stanęła obok Zela.
-O czym myślisz?-spytała cicho.
-O wszystkim i o niczym.
-Jak zwykle.
-Żartowałem.Myślałem o tobie.
-Serio?
-Czy ja bym cię oszukał?
-...Ekhem...
-No wiesz?Jak możesz?-przytulił ją mocno do siebie.
-Amelia...
-Słucham..?
-...Już cię nie puszczę.
~The End~
````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````
Uff!Ale się namęczyłam!Wiem,że ten fick jest bezsensowny,ale co tam.Niom,idę pisać następnego!Moja schizofrenia nie zna granic!!Niahiahiahiahiahiahaihaiahiahaiaaaaa!!!!!
Do next spotkania!
Akai Murasaki akai07@op.pl
P.S. Nie mam pomysłu.
P.S.2. Aha!Wszystkie prawa zastrzeżone!^_^
P.S.3. Eeee,zapomniałam.
1
1