Błazen 1 2 3 Słownik motywów


Błazen

Błazen -1) komik występujący w cyr­ku, klown; 2) człowiek niepoważny, ośmieszający się, kompromitujący się, będący pośmiewiskiem; 3) postać wy­stępująca na dworach królewskich - tre­fniś, wesołek, komik. Bardzo często jednak postać błazna - wielkiego prze­śmiewcy kojarzono z mędrcem. W każdej niemal mitologii (polinezyjs­kiej, babilońskiej, chińskiej, greckiej, egipskiej) obok postaci bohaterów wy­stępują postacie niepoważne, stanowią­ce dla tych pierwszych przeciwwagę. Bohater pozytywny - to symbol dobra, mądrości, światła i porządku, demonicz­ny lub komiczny dubler - to obraz zła, głupoty, ciemności, chaosu (M. Słowiń­ski „Błazen").

W mitologii greckiej: - 1) Dionizos (rzymski Bachus) - bóg wina, płodnych sił natury, plonów. Podróżował zawsze w otoczeniu wesołego, hałaśliwego or­szaku bachantek, satyrów, selenów i nimf. Obrzędy ku czci Dionizosa miały charakter orgiastyczny, falliczny, gdy dozwolone były wszelkie czyny i gwał­cony był naturalny porządek rzeczy, wiele spraw „stawiano na głowie", czy­niąc wszystko na opak. Jak pisze Cail­lois („Żywioł i ład"), to naruszenie harmonii, chaos, miały charakter oczyszczający. 2) Odyseusz ma wiele cech. błazna i mędrca (np. stoicy uważali go za mędrca). Z mitologii i „Odysei” Homera znany jest jako bohater po­trafiący sobie radzić w każdej sytuacji, jego podstępy są zawsze inteligentne i skuteczne, choć często zawierają ele­menty ośmieszenia przeciwnika (np. aby nakłonić Achillesa do udziału w wojnie lub aby wydostać się z jaskini cyklopa Polifema, czy też by przepłynąć obok wyspy syren: posłuchać śpiewu i ocalić statek). Nie bez powodu przydo­mek „Ulisses" (rzymska wersja Odyseu­sza) nosił Zagłoba.

J. Bedier (oprac.) „Dzieje Tristana i Izoldy" - Jak na każdym dworze królewskim, tak i na dworze króla Mar­ka jest błazen. Nazywa się Frocyn, jest karłem, stąd pewnie jego szczególna złośliwość. To on podpowiedział królo­wi podstęp, którego zadaniem było wy­kazanie niewierności Izoldy i zdrady Tristana (wysypanie mąką przestrzeni między łóżkami kochanków).

W okresie średniowiecza i renesansu odpowiednikiem starożytnych Dionizji (czy saturnaliów) był karnawał. Był to okres, gdy zanikały wszystkie hierar­chie, zawieszano przywileje, nadchodził czas wspólnej zabawy. Głównym ele­mentem święta był śmiech, który uwal­niał od ascezy, pokuty, dogmatów i na­kazów, który wywracał także cały świe­cki i kościelny porządek. Stałym ele­mentem karnawału było odwrócenie ról i obieranie tymczasowego króla, tzn. koronowanie osła lub błazna. W kar­nawałowych korowodach na odpustach i jarmarkach przewijały się postacie wielkoludów i liliputów, królów i błaz­nów. W kulturze średniowiecza i rene­sansu błazen należy do ścisłej kasty ulicznych śmieszków, nadwornych tref­nisiów. W tym okresie pojawia się jako oznaka błaznowości kaptur z dzwonecz­kami, barwny, jaskrawy strój. Do szcze­gólnych wydarzeń karnawału należały święta błaznów lub ich regionalne od­miany - święto głupca czy osła. Wszyst­kie gry święta błaznów stanowiły grotes­kową degradację różnych obrzędów i symboli religijnych czy państwowych. Np. ołtarz zastępowano stołem karcze­mnym, odprawiano liturgię graczy, pija­ków, a błazeńskiemu biskupowi kadzo­no dymem ze starych butów. Wszystko odbywało się wśród tańców, pijatyki, sprośnych pieśni. Bardzo popularnym bohaterem literatury średniowiecza i wczesnego renesansu stał się Marchołt, bohater apokryficznej opowieści ludo­wej o sprytnym i rubasznym prostaku, płatającym figle możnym tego świata. Polskiej adaptacji takiego tekstu doko­nał

Erazm z Rotterdamu „Pochwała Głu­poty"-Nowością jest mówienie o spra­wach poważnych (religii, filozofii, pań­stwie) w poetyce błazna. Erazm z głup­ca, błazna, wesołka uczynił postać pozy­tywną. Sam pomysł jest błazeński, bo oto pogardliwie dotychczas odbierana postać głupca, którego surowo oceniano za jego grzeszne, niegodne postępki, uzyskuje w utworze prawo wydawania sądów na temat Kościoła, wiedzy, na­uki. Narratorem jest błazen Głupota, który pozwala sobie na ostrą krytykę duchowieństwa (kupczenie świętościa­mi, zachłanność, kłótliwość). Po raz pierwszy pojawia się w literaturze bła­zen, który w rzeczywistości jest mędr­cem, bo błazeńska forma mówienia pra­wdy to margines wolności mędrca - człowieka mądrego, humanisty, który błazeńską maskę wkłada po to, by roz­prawić się ze złem na świecie.

J. Słowacki „Kordian" - Błazeńsko ukazana została scena wizyty Kordiana u papieża, który przedstawiony został groteskowo: wygłasza frazesy, macha chusteczką, nie może zapanować nad błazeństwami papugi, która wykrzykuje wersety biblijne. Papież, rozmawiając z papugą, śmiechem pokrywa zmiesza­nie sytuacją, której się nie spodziewał. Do papugi mówi: precz szatanku!, precz Luterku, a Kordiana raczy opowieścią o papudze, która wdając się w dysputy z kardynałem, udzielając mu zbyt mąd­rych odpowiedzi, zrobiła z niego głupca.

A. Fredro „Śluby panieńskie" - Bła­zeńsko śmieszny jest Gucio, który nic sobie nie robi z obowiązujących norm obyczajowych. Przede wszystkim chce bawić się i używać życia, poważne sprawy (np. jego małżeństwo) pozos­tawiając wujowi, na którego spada także obowiązek płacenia karcianych długów Gustawa. Gucio wraca nocą lub nad ranem ze swych nocnych eskapad, wchodzi do domu oknem, toteż nic dziwnego, że później w salonie pani Dobrójskiej zasypia rozparty na krześle, odpowiadając półsłówkami na pytania pań, gorsząc swoim brakiem manier i zgoła plebejskim obejściem.

A. Fredro „Zemsta" - Najbarwniejszą postacią komedii jest Papkin - lew Północy, rotmistrz sławny i kawaler. Wielki błazen i tchórz nad tchórze, blagier, lubiący opowiadać o sobie nie­prawdziwe historie, w których wycho­dzi na bohatera. Papkin jest bez grosza przy duszy, ale mówi o swoim wielkim majątku. Twierdzi też, że żadna kobieta mu się nie oprze, choć naprawdę jest

typowym łowcą posagów. Ten kłam­czuch i krętacz, przyciśnięty do muru, najczęściej czmycha w popłochu.

B. Prus „Lalka" - 1) Błazeńsko za­chowuje się baron Krzeszowski, który za wszelką cenę chce podtrzymać prze­świadczenie o swej wielkości, nie stroni więc od wielkopańskich gestów (np. pojedynek z Wokulskim), które wydo­bywają tylko na jaw całe jego pozerstwo i bufonadę. Lubi żyć ponad stan za pieniądze pożyczane na prawo i lewo. Zgrany do cna, z jedną tylko walizeczką sprowadza się do żony, mając przy tym taką minę, jakby to on jej robił łaskę. 2) Nie stronią od błazeństw i niewybred­nych żartów studenci z kamienicy Krze­szowskiej, którzy upodobali sobie zwła­szcza nadętą baronową i albo ją straszą, albo gorszą, albo złoszczą. Nie ma dla nich żadnego tabu, można kpić ze wszy­stkiego (por. np. odegraną przez nich scenę przed sądem i przeprowadzkę).

E.Orzeszkowa „Nad Niemnem" ­W galerii postaci błazeńsko został poka­zany Kirło, stwarzający wrażenie świa­towca, lwa salonowego, uwodziciela i pożeracza serc niewieścich, zawsze i wszędzie czuje się swobodnie, bo na każdą sytuację ma gotową wypowiedź i gotową minę (mruga, śmieje się, żar­tuje). W gruncie rzeczy jest życiowym błaznem, który ucieka od obowiązków, pozostawiając je żonie. W towarzystwie rozgłasza, że w ich małżeństwie nastąpił podział ról i każde robi to, co lubi, bo przecież pani Kirłowej istotnie wielką przyjemność (!) sprawia użeranie się z codziennymi obowiązkami we dworze.

H. Sienkiewicz „Potop" - Patronem Onufrego Zagłoby jest mitologiczny Odyseusz (Ulisses) i to zdaje się wpły­wać na charakter postaci. Zagłoba jest najbarwniejszą postacią całej „Trylo­gii". Stary, opasły szlachcic z wielkim brzuchem i bielmem na oku, opój i żar­łok, nie lubiący specjalnie pola bitwy, łgarz i mitoman, tchórz, przebiegły bła­zen, który z każdej sytuacji potrafi zna­leźć wyjście (słynne fortele Zagłoby). Uwielbia przypisywać sobie cudze czy­ny, samochwała i gawędziarz, który swoje barwne opowieści tak umiejętnie prowadzi, że zawsze w nich w całej okazałości ujawnią się jego rzekome męstwo i zasługi. Obdarzony niezwyk­łym dowcipem, potrafi kpić z każdego (np. jeśli głowa kiepska, musi być z Wite­bska - z Sapiehy). Choć jest tchórzem podszyty, w sytuacjach szczególnych potrafi poświęcić się dla przyjaciół.

H. Sienkiewicz „Quo vadis" - Wielkim błaznem jest cesarz rzymski, Neron - despota, tyran i okrutnik, rozpustnik i hipokryta, chory na punkcie swojej wielkości z łatwością przełykający wszelkie kłamstwa i pochlebstwa, któ­rymi inteligentnie karmi go Petroniusz. Spragniony był zwłaszcza pochwał na temat swojej twórczości. Pożar Rzymu, który spalono na jego polecenie, odbył się po to, aby na tle płomieni trawiących miasto cesarz mógł recytować swój po­emat o pożarze Troi. Jego głęboko skry­wanym (!) marzeniem było dorównanie wielkością Homerowi. Nie miał nigdy własnego zdania, choć często zręcznie wykorzystywał opinie innych, dlatego tak łatwo było nim kierować, zarówno Petroniuszowi jak też Poppei, a także Tigellinowi. Zwolennik bachicznych uczt, widowisk, wyścigów i igrzysk. Wielki szaleniec i komediant, dla które­go polityka i życie były ciągłą grą. Jednakże miara błazeńska się przebrała, błazeńska komedia miara się ku koń­cowi

.

S. Wyspiański „Wesele" - Przed Dziennikarzem pojawia się Stańczyk, błazen króla Zygmunta Starego, później Zygmunta Augusta. Do tradycji narodo­wej wszedł on jako mędrzec zatroskany o losy kraju, toteż na jego widok Dzien­nikarz mówi: wielki mąż. Stańczyk ob­naża wewnętrzną słabość przedstawi­ciela krakowskich „stańczyków", który wszędzie widzi zło, małość, brak per­spektyw (myśmy słabi - wielkość gnie­cie, nie widzę, nie widzę dróg). Mądrość Stańczyka polega tu na pokazaniu Dziennikarzowi całej błazeńskiej pozy wygłaszanych przez niego dekadenc­kich twierdzeń (uderzyłeś błazna ton) oraz uświadomieniu mu groźby pły­nącej z utrzymywania narodu w prze­świadczeniu o jego małości oraz śpie­waniu mu kruczych tonów.

G. Zapolska „Moralność pani Duls­kiej" - Zbyszko Dulski to człowiek, który przez cały czas udaje kogoś, kim nie jest. Stylizuje się na młodopolskiego dekadenta, bywalca kawiarń, uwodzi­ciela kobiet, człowieka bywałego w świecie artystycznej bohemy. W gruncie rzeczy jest pozerem i fan­faronem, który duże wrażenie może zrobić tylko na naiwnej Meli, bo już nawet Hesia zna się na jego czczych przechwałkach. Kołtun, który na chwilę tylko przywdział maskę buntownika i cygana.

W. Gombrowicz „Ferdydurke" - Po­wieść jest traktatem na temat błaznów i błaznowania, dla Gombrowicza bo­wiem cały proces zarówno wytwarzania form, jak i obrony przed ich narzuca­niem jest bezsprzecznie wielką błazena­dą, zwłaszcza że przed formą nie ma ucieczki. I tak np. prof. Pimko, główny kreator sztywnej, niezmiennej, drętwej formy szkolnej, gdy na chwilę z niej wypada (konfrontacja z Kopyrdą i awantura u Młodziaków), wychodzi na kompletnego błazna. Podobnie prof. Bladaczka, żałosny nauczyciel języka polskiego, który boi się własnego cienia, a jedyne, co ma uczniom do powiedze­nia to to, że Słowacki wielkim poetą był. Na wtłaczanie ich w formę szkolną, która nie zakłada samodzielnego myś­lenia, uczniowie reagują błazenadą, któ­ra jest buntem przeciw przymusowi szkolnemu. Podobnie jest w innych śro­dowiskach, choćby w domu Młodzia­ków, przy czym najśmieszniejsze są te osoby, którym się wydaje, że już wy­zwoliły się spod władzy formy (Mło­dziakowa, która nie wstydzi się swoich funkcji naturalnych i z toalety co rano wychodzi dumna i oczyszczona jak ze świątyni, bo jest przecież kobietą nowo­czesną).

.

J. Glowacki „Antygona w Nowym Jorku" - W środowisku nowojorskich homlesów (bezdomnych) jest i mędrzec (rosyjski Żyd, Sasza), i błazen (Polak o pseudonimie „Pchełka"). Są na siebie skazani. Pchełka jest cwaniakiem bez skrupułów, wydrwigroszem, który włas­nego ojca by sprzedał za dwa dolary. Jednak pod maską wiecznego kawalarza i rubasznego prostaka kryje się smutek egzystencji bez przyszłości i głęboko skrywana świadomość, że Jola nigdy już nie przyjedzie i wymarzonego domu w Polsce nigdy nie będzie. Ból trzeba jednak zagłuszyć butelką politury i ko­lejnymi wygłupami.

* Jak długo błazen milczy, uważa się go za mędrca.

(przysłowie niemieckie)

* Nie na wszystkie pytania błazna mędrzec znajdzie odpowiedź. (przysłowie niemieckie)

* Poznać błazna i bez dzwoneczka. (przysłowie staropolskie)

* „Nie z mądrości, lecz z błazeństw naszych przodków winniśmy się uczyć".

(J. Bentham)

* „A my wiecznie jacyś tacy, a my w czapkach z dzwoneczkami, w ich dzwonienie barbarzyńsko zasłuchani".

(W. Szymborska)

* „Błazen wyrażał zawsze głębokie odczuwanie przez człowieka tragizmu własnej egzystencji".

(M. Słowiński)



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Matka 1-2 3 - Słownik motywów, Matura, Język polski, Motywy literackie
Góra Słownik motywów
Uczeń i mistrz Słownik motywów
Praca 1 2 3 Słownik motywów
Miasto 1 2 3 4 Słownik motywów
Dworek Słownik motywów
Taniec Słownik motywów
Sen Słownik motywów
Apokalipsa Słownik motywów
Polska Polacy Słownik motywów
Arkadia i Raj Słownik motywów
Artysta Słownik motywów
Artysta słowa 1 3 4 5 Słownik motywów
List - Słownik motywów, Matura, Język polski, Motywy literackie
Diabeł Słownik motywów
Córka Słownik motywów
Ofiara człowiek poszkodowany Słownik motywów
Bal Słownik motywów
Piękno Słownik motywów

więcej podobnych podstron