<I><BLUE>Czy uważasz, że nauka będzie kiedyś w stanie rozwiązać wszystkie problemy człowieka?
Jakich nie rozwiąże? </I></BLUE>
Nauka może i byłaby w stanie rozwiązać problemy. Po co jednak zadawać to pytanie? Lepiej zastanowić się co zrobić by nie stwarzać problemów…
Cały czas temat kręci się wokół człowieka, jego problemów w obliczu nauki i techniki. Człowiek nomen omen kreuje i korzysta - nie tylko za jego sprawą, bo jak pisałam nie wszystkie zasługi dla człowieka, (o czym notorycznie zapominamy) – z nowoczesnych osiągnięć, nowinek itd. Nikt natomiast nie zauważa problemów z jakimi boryka się jego najbliższe, dalsze, a już na pewno całkiem odległe otoczenie, które ma ogromny wpływ na to co dzieje się z jednostką.
Działamy, staramy się rozwiązywać indywidualne problemy, rozwijamy się w ich obrębie, nie zwracając uwagi na jakość życia znajomych, rodziny. Cóż nam z techniki, nauki jeżeli nie potrafimy osiągnąć porozumienia, wspólnie działać i korzystać z dóbr, które tak „cudownie” zewsząd nas otaczają.
I tak należałoby zacząć… od podstaw, bo na górze już nikt, nikogo nie słucha, ni próśb, ni gróźb, ni sugestii.
U podstaw tkwimy wciąż wraz z egoistycznym podejściem do drugiego człowieka. Po co robić coś, mnie nikt nie pomaga? A jak ktoś pomoże to do siebie i dla siebie, po co się dzielić? itd. Nigdy nikt i nic nie będzie w stanie rozwiązać problemu jakim jest obojętność na los (w rezultacie samej jednostki). Żaden komputer, tabletka czy inne rozwiązanie na pozór nowoczesne nie zmusi nas do współpracy i nie wykreuje z egoisty altruisty.
<BLUE><efekt placebo></BLUE>
Wydaje nam się, że jesteśmy w stanie z pomocą techniki i nauki pomóc sobie i to jest ten efekt. Bierzemy pigułkę techniki i wierzymy, że ona nas wyleczy. Choroba cywilizacyjna jednak jest dość poważna i realna, szybko zatem przyjdzie nam skonać w otoczeniu „chlubnej” nowoczesności.
<I><BLUE>Czy współczesny człowiek jest w stanie obyć się bez nauki i techniki? </I></BLUE>
Ja nie tylko uważam, że jest w stanie obyć się bez dobrodziejstw technicznych, lecz nawet powinien zostać jej pozbawiony i solidnie uświadomiony, że wspólnie da się przenosić góry. Cofając się szybciutko do czasów np. średniowiecznych czy nawet starożytnej Grecji, czy innych, w gdzie człowiek niepodzielnie wiódł prym i z pomocą natury fantastycznie egzystował, należałoby przypomnieć sobie również działanie owej natury. Zacząwszy od selekcji naturalnej, idąc przez genetyczne ułomności różnej natury, po chciwość wojen, które przyczyniały się do stabilności demografii.
Na koniec bardzo wymowna pełna humoru naturalnie moralizująca myśl U. Eco, która obrazuje nam „zasadność kreowania pierduł”
<I>„(…)codziennie muszę pamiętać, jaką pastylkę mam zażyć i kiedy. Dostałem w prezencie srebrne pudełeczko na pastylki, cóż jednak z tego, skoro zapominam napełnić je rano.(…)”. (Umberto Eco, 2008 rozdz.9)</I>
<I><BLUE>Czy powstawanie kolejnych urządzeń ułatwiających życie sprawia, że ludzie mają więcej czasu? </I></BLUE>
Bardzo krótko, wymownie w sposób autroironiczny.
Mamy więcej czasu na ciekawą rozmowę – <BLUE>szkoda, że przez telefon, webcam, komunikator. </BLUE> Bez liku chwil, w których spotykamy się w różnych ciekawych miejscach by wreszcie spokojnie – <BLUE>poesemesować. </BLUE>Posiadamy prawie nieograniczony czas na teatr, kino, operę – <BLUE>przed telewizorem. </BLUE>Wkładamy wiele serca, czasu, zdrowia i życia w progresje - <BLUE>, które pozwolą nam przestać być progresywnymi. </BLUE>Jesteśmy zdolni zainwestować czas by pomóc sobie na zdobycie </BLUE> - większej jego ilości na w/w przyjemności. </BLUE>
"Kto skonstruuje myślącą istotę, będzie miał wszystkie prawa i obowiązki Boga"
Czy komputer przyszłości będzie mógł myśleć?
Chcemy być twórczy, najlepsi, najefektywniejsi i … najleniwsi.
Wnioskując z filozoficznego punktu widzenia estetyzacja nadała nowy nurt w nauce zwany Informatyką. Ale dokąd nas to zaprowadzi? To tak jak z anoreksją. Jak każda groźna, nie leczona choroba prowadzi do śmierci. Jeżeli się nie opamiętamy i dopóki jeszcze na szczęście nie istnieje sztuczna inteligencja jesteśmy na pozór bezpieczni. Dlaczego na pozór? Bez liku doniesień i faktów, w których technologia - jej efekty, osiągnięcia, nie tylko w dziedzinie informatycznej - stwarzała i stwarza zagrożenia wobec człowieka różnej natury.
Obecnie najwyższa osiągnięta forma „SL” to sztuczny mózg, którego działanie polega na wykorzystaniu dostarczonych danych i zastosowanie ich w różnych sytuacjach. Od inteligencji odróżnia go to, że sam nie podejmie decyzji w sytuacji krytycznej (kompletnie mu nieznanej).
Nie jestem pewna czy w ogóle kiedykolwiek uda się stworzyć coś tak misternego, co działać będzie chociażby świadomie tzn. w przybliżony sposób jak mózg człowieka. Komputery powtarzają lub wykonują polecenia mechanicznie. W ich działaniu nie istnieje coś, co można określić mianem własnej percepcji.
Żeby nie powielać przykładu zasugerowanej rozmowy z Rogerem Penrosem, w której wynika teza o niealgorytmicznym działaniem naszego mózgu wobec komputerowego algorytmicznego, podam inny dość podobny z dziedziny mojej pracy.
Zaiste chodzi o posiadanie świetnego, nowoczesnego programu do grafiki komputerowej. Cóż po takim programie skoro pomysły na realizację oryginalnych zleceń należy wyłuskać z własnej głowy. Dlaczego oryginalnych. Otóż, zdobywając rynek muszę być oryginalna, przydała by się jakaś koncepcja - progos może sugerować dodatkami, efektami, najważniejszą robotę wykonuje człowiek.
Inaczej sprawa się ma do prostej ludzkiej pracy i tu widzę największe zagrożenie, gdyz ja wszystkim wiadomo technika po prostu eliminuje miejsca pracy.
(Tygodnik Powszechny oraz Wiedza i Życie)
http://tygodnik.onet.pl/36,0,37708,umysl_rzadzi,artykul.html
http://archiwum.wiz.pl/2001/01093100.asp
(Tygodnik Powszechny oraz Wiedza i Życie)
http://tygodnik.onet.pl/36,0,37708,umysl_rzadzi,artykul.html
http://archiwum.wiz.pl/2001/01093100.asp
(Tygodnik Powszechny oraz Wiedza i Życie)
http://tygodnik.onet.pl/36,0,37708,umysl_rzadzi,artykul.html
http://archiwum.wiz.pl/2001/01093100.asp
Czy współczesne osiągnięcia psychologii i genetyki upoważniają do twierdzenia, że człowiek
jest rzeczywiście odpowiedzialny za swoje czyny?
Odpowiedzialność ludzka nie ma rozmiaru „od – do”, nie bierze się „od” i nie kończy na „na”, i nigdy nie zostajemy na tym polu sami. Najczęściej jest coś, ktoś, lub my „współ” odpowiedzialni. Reasumując nic się nie dzieje bez przyczyny i na nic nie ma zazwyczaj rzeczowej odpowiedzi. Matematycy podważają logiczne wyniki działań, kosmolodzy wciąż kłócą się o istnienie granic wszechświata itd., itp.
Nawet człowiek pozostawiony na bezludnej wyspie nie jest całkowicie odpowiedzialny za zaistniałą sytuację, ani za miejsce, w którym się znalazł.
Pomijam jednak współodpowiedzialność ludzką. Sama odpowiedzialność czym jest? Wobec kogo - czego istnieje. Odpowiedzialność lekarza za zdrowie pacjenta, Niemców za obozy, matkę za dzieci swoje, ksiądz za wiernych… Gdzie nie spojrzeć da się dorobić ideologię i na dodatek włączyć w to np. zjawiska naturalne, nasze osiągnięcia technologiczne a czasem tzw. wyimaginowany „samoś” bierze odpowiedzialność na siebie.
I jak tu odpowiedzieć na pytanie…???
Czy zgadzasz się z tezą, że niemożliwość przewidywania zachowań ludzkich i społecznych są rezultatem niewiedzy psychologów i socjologów?
Może zbyt krótko, lecz dosadnie…
Jakże moglibyśmy…
wyłaniając psychologię i socjologię pośród wielu nauk, które są m. in. wykładnią wiedzy o człowieku, pochodzącą m.in. od człowieka, a jak zgodnie wszelkie nauki twierdzą człowiek, otoczenie, obszary, w których działa są istotą niezbadaną, należałoby powtórzyć słowa Sokratesa” „Wiem, że nic nie wiem”
… a ja dodam… i wiedzieć nie będę,
…posądzić psychologów i socjologów o to, że ich istota niespecjalnie, bądź wcale nie potrafi określić i przewidzieć cel zachowań zarówno jednostek, jak i całej populacji.
Tu nie chodzi o ideał, tylko świadomość... Świadomie działamy i dążymy do ideału, lecz jesteśmy wciąż do końca nieświadomi co tworzymy, i do czego zmierzamy. Nikt tego nam nie powie, napisze i nie przedstawi. Jak można łatwo zauważyć musi nastąpić „coś”, co zmusi nad do zatrzymania danego procesu, ale czy tak naprawdę wyciągamy konsekwencje? Ale czy zdążymy?
Swoim postępowaniem człowiek będzie dążył zatem do stworzenia Humanoida idealnego, tak czy siak, czy tego chcesz czy nie. Powoli, krok po kroku będzie myślał, że to już to… a okaże się inaczej. Metodą prób i błędów w rezultacie stracimy kontrolę nad tym procesem… Zgubi nas… NIEŚWIADOMOŚĆ…
Ile zapytam jest przypadków, o których wielokrotnie pisałam ludzkich niepowodzeń, które są i okazały się być zagrożeniem. Ile jest, będzie? Nie wyciągamy konsekwencji z własnych błędów, próbujemy ich znaczenie wręcz pogłębić zbliżając się do schyłku istnienia naszej populacji.
(W. Szewczyk, Psychologia,1990: 703-739)