"Oldies..." by Kot!
Wstęp:
Kot&Celcia: Joł joł!Joł joł joł joł joł joł!WIELKIE JOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOŁ!!!!!!! Jesteśmy głupie, błichichichichichichi!!!!!!!
(Kot:Jak siem to śpiewa w kółko przez pół dnia to człowiek dostaje głupawki... XDDDD
Celcia:Ehe.... XPPPP )
Koniec wstępu. _-_''''
Dawno dawno temu...ale nie AŻ tak dawno, żyła sobie Lina Inverse i reszta jej teamu.Pokonali Schabranigdo, Copy Rezo, Phibby'ego, Dark Stara i resztę zbikowanych mazoku, którym zamarzyło się podbić świat, a nawet kilka.Przez lata czyny te stały się legendami.Każde dziecko słyszało o potężnej rudowłosej czarodziejce.
A właśnie...Jak się miewa panna Inverse?
-Linaaaa...-zaskomlał Gourry, podpierając się drewnianej laski.-Pamiętasz chociaż, gdzie mieszka Amelia?
Zaraz zaraz...LASKI?!?!?!?!
Tak, tak, Gourry przez te wszystkie lata zestarzał się straszliwie, osiwiał, grzybiał i wogóle nie był już tak przystojny jak kiedyś. (To on był przystojny..? = = -dop.Kot)
Czas był okrutny nawet dla pani Inverse, która właściwie miała na nazwisko Gabriev.Pobrali się jakieś dziesięć lat temu, Linuśka urodziła jedenaście rudo-blondwłosych pociech(drużyna piłkarska!^^-dop.Kot), osiedlili się niedaleko Saillune w domku, który Gourry wybudował "za młodu".
Lina poprawiła grube okulary na nosie, ale nawet stojąc dwa milimetry od tabliczki z numerem nie mogła nic odczytać.No cóż.Starość nie radośc.A młodość nie wiecznośc.Śmierć nie wesele.Jakie życie taka śmierć.Oki oki, już kończę...
W każdym razie państwo Gabriev zmierzali do pałacu Amelii, której nagle przypomniało się o starych przyjaciołach i zaprosiła ich na przyjecie.Tylko LoN raczy wiedzieć kogo dawna ksieżniczka na nie zaprosiła, a Lina niezdziwiła by się, gdyby przybyli także Martina, Zangulus, czy Xellos.
W wyniku pomocy opatrzności Li&Gourry dotarlii do wrót pałacu.Nie był to pałac, jaki zapamiętali.Nowy władca Saillune, książę ZdzichuCoJestGłupiJakBut, kazał go przemalować, dorobić siedem pięter i pomalować na różowo.Rezultat był...porażający.
Przywitało ich kilku gwardzistów ubranych w troje króliczków (pomysł księcia).Wprowodzono ich do sali tronowej, gdzie czekała na nich Amelia.
Ale to nie była ta "dawna" Amelia.Przytyła.I to sporo.Niemieściła się już na tronie.Miała zupełnie białe włosy.A na twarzy z milion zmarszczek.Wyszła za księcia DebilDoKwadratu, urodziła trzech synów.
Tylko jedno się niezmieniło...
-PANNA LINA!PAN GOURRY!!!
Ame próbowała zrobić coś, co w pierwotnym zamierzeniu miało być saltem, ale niezabardzo wyszło...Gdy już się pozberała z podłogi, uścisnęła ich po kolei.
-A Zel już jest?-Spytał Gourry.
-Jest!-Zapiszczała Amelcia.
Zaprowadziła ich do jadalnii, gdzie siedział Zelgadis.
I na nim czas odcisnął swoje piętno(Celcia mnie zabije...-dop.Kot). Chodź dalej był chimerą, to miał zmarszczki, niedowidział, niedosłyszał i chodził zgarbiony.Podpierał się na swoim zardzewiałym mieczu.Co do ewentualnej zony i potomstwa, to jak ktoś jest ciekawy, to niech zapyta Celcię, bo ona na pewno coś na ten temat wie.
-Panie Zelgadisie, niech pan zgadnie, kto przyszedł!
-COOOO?!?!?!-Zel przystawił do ucha trąbkę.-CO MÓWIŁAŚ?????
-PANI LINA I PAN GOURRY PRZYSZLI!!!!!!!!-Wydarła się Amelia.
-COOOOOOOOOO?!?!??!?!
-PANI...-Szermierz zatkała jej usta.Ame westchnęła.-Jest TROCHĘ przygłuchawy...
-Trochę..?-Zdumiał się Gourry.
Tymczasem Lina wesoło gawędziła z lampą, myśląc, że to Amelia.
I nagle....Drzwi otworzyły się z hukiem, zawiał wiatr, błysnęło światło, posypały się czerwone róże...Weszły dwie postacie, depcząc po kwiatach.
-Panna Filia..?Pan Xellos..?
w porównaniu do reszty, smoczyca i demonek byli w świetnej formie. Niezestarzeli się nawet o odrobinkę.Byli młodzi, piękni i sławni.
"Staruszków" ukuła silna zazdrość.
-Witaj Zelgadisie...-Xellos podszedł do chimery.-Od zawsze wiedziałem, że skończysz właśnie TAK...
-ŻE CO?????
Mazoku zaczął się śmiać.Zirytowało to Linę.
-FIREBALL!!!-Ale zamiast trafić w Xellcia, trafiła w firankę.
Chwilę potem cala sala zaczęła się hajczyć.
-Ale demolka^^-Zauważył Xellos.-Zupelnie, jak za starych, dobrych czasów...
-Taaa..-westchnęła Filia marzycielsko.
-Panie Zelgadisie!!Niech pan się ruszy!!!!Musimy uciekać!!!
-COOOO???????
-Chodź, Lina!-Gourry wziął żonke na ręce.
-Spadamy, Fi...-smoczyca i mazoku teleportowali sie LoN wie gdzie.
Amelia wyciągnęła Zela siłą z pałacu.Cały stanął w płomieniach (pałac, nie Zelgadis...-dop.Kot).
-I widzisz, coś narobiła...-mruknął Gourry.
-JA narobiłam?!?!?-Oburzyła się Lina-To przez tego cholernego mazoku!!!!!!!!!
-Co znowu ja?-W powietrzu pojawili się "cholerny mazoku" i Filia.
-Agrrrrrrrrr!!!!!-Zawyła Lina.-Dragu Slave!!!!!!!!!
<BOOOOOOOOOOMMM!!!!!!!!!>
Z gruzów Miasta Białej Magii wygrzebało się sześć postaci.
-M-moje miastoooooooooooooo!!!! T_T
-COOOOOOOOO?!?!?!?!
###KONIEC####
kot.agata@interia.pl
Lina:Tym razem, to przesadziłaś, Kocie....
Filia:A mi się podobało!^^
Xellos:Mi też!^^
Zelgadis:Cooo?!?!?!
Gourry:Nie zaczynaj od nowa.... =_='''
Lina: Awrrrrrrrr!!!!!!!!!!!! FIREBALLLLLLLLL!!!!!!!!!
Kot: @_@
Celcia:Posadzę na twym grobie orchidee, Kotku...albo i nie! ^___^
1