Jest po pierwszej, a ja tu siedzę i piszę fanfica. Odbiło mi. Więc wybaczcie za jego treść.
„Strych”
Padał deszcz.
Filia siedziała w salonie czytając książkę. Jej sklep z antykami był już zamknięty. Było późno.
Koszyczek z jajkiem starożytnego smoka leżał koło kominka. Co jakiś czas zerkała w tamtym kierunku.
Coś skrzypnęło. Przeszła ją gęsia skórka. Niewiadomo dlaczego miała złe przeczucia. Wzięła łyk herbaty,
ze stojącej obok filiżanki. Uspokoiła się. Wróciła do poprzedniego zajęcia. Gdy usłyszała huk.
Poderwała się wylewając ulubiony napój. Niepewnie zaczęła iść w stronę hałasu.
Otworzyła drzwi prowadzące na strych. Nie miała już odwrotu bo się za nią zatrzasnęły. Wypowiedziała zaklęcie
i w jej rękach pojawiło się światło, ale zamiast dodać otuchy sprawiało nieprzyjemną atmosferę.
-nie bój się Filia, nie bój.......nie ma się czego bać- powtarzała sobie.
Poczuła zimny dotyk na swojej szyi. Zbladła. Zebrała w sobie resztkę odwagi odwróciła się. Nic.
To dobrze, ale to znaczy że jest trochę za bardzo strachliwa. Oprzytomniała trochę.
-Co ja właściwie wyprawiam! Czego ja się boję?! Przecież to mój strych!
-może mnie - Xellos uśmiechnął się i złapał ją za ramię
-AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Filia nie poznała jego głosu, z niesamowitym piskiem odwróciła się(nie mając maczugi musiała coś wymyślić)
i przywaliła mu pięścią w twarz. Pomijając to że była smokiem (ma się te siłę) odrzuciło go na kilka metrów.
Wylądował na jakiś ciężkich pudłach które po chwili na niego spadły.
-jak chcesz Filio to się pobawimy- na jego twarzy pojawił się zwyczajny uśmieszek i teleportował się
-kogo ja uderzyłam.....mogę przysiąc ze kogoś uderzyłam - rozglądała się ale nikogo nie było - chyba coś ze
mną nie tak
Na jej twarz spadło kilka kropel wody. Dziurawy dach.
Nagle poczuła czyjś oddech na szyi. Nie drgnęła nawet. Cokolwiek to było już tego nie ma. Zobaczyła jak coś się
poruszyło w najgłębszym zakamarku piwnicy.
-czemu akurat tam - jęknęła, wzięła co miała pod ręką (to była jej najcenniejsza waza, ale ona o tym
nie wiedziała) podeszła do tego miejsca i...
<łup>
Waza wylądowała prosto na głowie Xellosa
-Xellos?
-ała
-CO TY TU ROBYSZ?!- spojrzała na wazę (a raczej jej kawałki) z wielkim smutkiem,
a potem na niego tak strasznym wzrokiem jak nigdy, że aż zaczął się jąkać
-e....eee....to...miał być....taki......ten...tego...żart
-ŻART!!!!!!!JA TU MAŁO ZAWAŁU NIE DOSTAŁAM A TY MI NÓWISZ ŻEAT!!!!!!!!!!
-tak?
- JA TU JESTEM SAMA TAKA BEZBRONNA A TY SOBIE PRZYCHODZISZ I STRASZYSZ MNIE TAK ŻE ZAWAŁU MAŁO NIE DOSTAŁAM...
(powtarza się) A POTEM MÓWISZ ŻART!!!!!
-bezbronna ta jasne- przypomniał sobie pięść którą dostał w twarz, stos pudeł na sobie i wazę na głowie
-co tam mamroczesz?
-ja nic- uśmiechnął się. Wstał.
Był na centymetr od jej twarzy, aż zrobiło się jej gorąco, a on sobie po prostu znikł.
Zeszła na dół, usiadła znów w fotelu i wróciła do lektury. Przerwała sobie jeszcze na chwilę.
-niech on mi się tu więcej nie pokazuje...............no........może chociaż niekoniecznie - uśmiechnęła się
-da się zrobić- powiedział szeptem, ale nie usłyszała tego była już w krainie marzeń sennych.
Rano obudziła się w swoim łóżku. Tylko jak się tam znalazła?
Kai
1