ROZDZIAŁ 17
Kolejna impreza u Kahn'ów
W czwartek wieczorem, zanim Aria i Mike dojechali do domiszcza Kahn'ów, na podjeździe i trawniku przed nim parkowało już mnóstwo samochodów. We wnętrzu domu huczała muzyka, Aria słyszała plusk jacuzzi na tyłach budynku.
- Super. - Mike wyskoczył z auta. W mgnieniu oka przebiegł pół drogi w stronę tylnego podwórka. Aria spojrzała za nim gniewnie. I to byłoby na tyle, jeśli chodzi o Mike'a jako partnera.
Aria wysiadła z samochodu i dołączyła do grupki szczupłych, ślicznych dziewczyn ze szkoły Quaker zmierzających do drzwi Noela. Każda miała jaśniejsze włosy od poprzedniej. Nosiły podobne przystrojone futrem kapelusze, które zapewne kosztowały więcej niż cały strój Arii. Dziewczyna czuła się przy nich zaniedbana i dziwna w swojej zielonej sukience z moheru, szarych zamszowych butach i getrach. Dziewczyny przepychały się na ganku, każda z nich rozpaczliwie usiłowała być pierwszą, która przekroczy drzwi, i potrącały co chwilę Arię, jakby w ogóle jej tam nie było.
Dziewczyna już miała zamiar odwrócić się i uciec do samochodu, gdy Noel, ubrany w prosty czarny t-shirt i czarne spodenki kąpielowe, otworzył drzwi.
- Przyszłaś! - zawołał radośnie wyłącznie do Arii, ignorując pozostałe dziewczyny. - Gotowa na jacuzzi?
- Nie wiem. - odpowiedziała nieśmiało Aria. W ostatniej chwili wrzuciła do swojej torby bikini, ale jeszcze nie zdecydowała, czy się w nie przebierze. Wciąż jeszcze nie wiedziała, co ona w ogóle tu robi. To raczej nie były jej kręgi.
- To przyjęcie w jacuzzi. Wejdziesz do niego. - spojrzał na nią groźnie Noel.
Aria roześmiała się, usiłując się odprężyć. Ale nagle Mason Byers chwycił Noela za ramię i zapytał, gdzie jest otwieracz do butelek. Tanecznym krokiem podeszła Naomi Ziegler i powiedziała, że w łazience wymiotuje jakaś pijana zdzira. Aria, zniechęcona, westchnęła. Oto Typowe Przyjęcie u Kahn'ów - czego ona się spodziewała? Że Noel odwoła przyjęcie i będzie gospodarzem wyrafinowanego wieczoru przy winie i krakersach, bo wczoraj połączyło ją z nim coś szczególnego?
Noel, jakby wyczuwając jej rozdrażnienie, spojrzał na nią przez ramię i uniósł jeden palec. Za sekundę wracam, powiedział bezgłośnie. Aria minęła podwójne schody i legendarne marmurowe lwy, które pan Kahn podobno zdobył z grobowca egipskiego faraona. Po prawej ręce minęła salon, wypełniony autentycznymi obrazami Georgii O'Keefe i Jaspera Johns'a. Weszła do gigantycznej kuchni wypełnionej sprzętami ze stali nierdzewnej. Wszędzie była młodzież. Devon Arliss mieszał drinki blenderem. Kate Randall paradowała po pomieszczeniu w kusym bikini Missoni. Przy oknie Jenna Cavanaugh pochylała się i szeptała do ucha byłej dziewczyny Emily.
Aria zatrzymała się i spojrzała ponownie. Jenna Cavanaugh? Nikt nie pofatygował się, by jej powiedzieć, że pies przewodnik chłepcze piwo z rozlanej na podłodze kałuży, ani że ktoś wokół jego szyi zapiął czarny koronkowy stanik, którego dyndające miseczki przypominały muchę garnituru.
Nagle Aria rozpaczliwie zapragnęła dowiedzieć się, czego dotyczyła kłótnia między Jenną i Jasonem w jej domu w zeszłym tygodniu, gdy Emily widziała ich przez okno. Aria była przyjaciółką Ali, ale wyglądało na to, że Jenna wie o wiele więcej od niej o rodzinie Ali - a także o rzekomych „problemach z rodzeństwem” z Jasonem. Aria szturchnięciami utorowała sobie drogę przez tłum, ale nagle do kuchni wtargnęło jeszcze więcej dzieciaków blokując jej drogę. Zanim Aria znowu dojrzała okno, Jenna i Maya zniknęły.
Do Arii od tyłu podeszła grupka chłopców z drużyny pływackiej Rosewood Day i chwycili piwo z chłodziarki spod stołu. Aria poczuła szarpnięcie za ramię. Gdy się odwróciła, zobaczyła, że wpatruje się w nią utleniona blondynka z nienaganną cerą i wielkimi piersiami. Była jedną z dziewczyn z Quaker, obok których Aria stała na ganku.
- Ty jesteś Aria Montgomery, prawda? - zapytała dziewczyna. Gdy Aria potaknęła, uśmiechnęła się do niej ironicznie i znacząco. - Śliczna Kłamczuszka. - zanuciła.
Niepostrzeżenie przysunęła się chuda brunetka w jedwabnej sukience w kolorze fuksji.
- Widziałaś dzisiaj Alison? - zakpiła. - Widzisz ją teraz? Stoi obok ciebie? - złowieszczo zamachała przed twarzą palcami.
Aria cofnęła się i wpadła na okrągły kuchenny stół.
Drwiny trwały.
- Widzę martwych ludzi. - powiedział wysokim głosem Mason Byers opierając się o blat przy wieszaku na patelnie i rondle.
- Ona po prostu lubi być w centrum uwagi. - szydziła Naomi Ziegler przy przesuwanych szklanych drzwiach. Za nią znajdowało się patio Kahn'ów. Z jacuzzi unosiła się para. Daleko, na skraju trawnika Aria dostrzegła Mike'a wygłupiającego się z Jamesem Freed'em.
- Pewnie chce znowu trafić do wiadomości. - dodała Riley Wolfe siedząca na wysokim stołku przy warzywach i dipach.
- To nieprawda! - zaprotestowała Aria.
Coraz więcej dzieciaków wbijało w Arię szydercze, pełne nienawiści spojrzenia. Aria, pragnąc uciec, rozejrzała się, ale była przyszpilona przy kuchennym stole, ledwo mogła się ruszyć. Nagle ktoś złapał ją za lewą dłoń.
- Chodź. - powiedział Noel. Przecisnął się z nią przez tłum.
Dzieciaki od razu się rozstąpiły.
- Wyrzucasz ją? - zapiał jakiś chłopak z drużyny baseballe'owej, którego imienia Aria nigdy nie była w stanie zapamiętać.
- Powinieneś wydać ją glinom! - przekonywał Seth Cardiff.
- Nie, nie powinien, ty idioto. - głos Mysona Byersa wzniósł się ponad zgiełk. - Ta impreza to strefa wolna od gliniarzy.
Noel zaciągnął Arię na piętro.
- Tak mi przykro. - powiedział otwierając na oścież ciemny pokój z olbrzymim olejnym portretem pani Kahn na ścianie. Unosiła się w nim obezwładniająca woń naftaliny. - Nie potrzebujesz czegoś takiego.
Aria usiadła na łóżku, po jej policzkach toczyły się łzy. Co ona sobie wyobrażała przychodząc tutaj? Noel usiadł obok niej i zaoferował chusteczkę i swój dżin z tonikiem. Potrząsnęła głową. Ktoś na dole podgłośnił muzykę. Jakaś dziewczyna zapiszczała. Noel oparł swoją szklankę o kolano. Aria zerknęła na jego nos, krzaczaste brwi, długie rzęsy. Siedzenie obok niego w ciemności podnosiło ją na duchu.
- Nie robię tego dla uwagi. - zaszlochała.
Noel zwrócił się w jej stronę.
- Wiem. Ludzie to idioci. Nie mają nic lepszego do roboty to plotkują.
Opadła plecami na poduszki. Noel ułożył się obok niej. Ich palce leciutko się dotknęły. Aria poczuła, że jej serce zaczyna mocniej bić.
- Muszę ci coś powiedzieć. - zaczął Noel.
- Och? - pisnęła Aria. Nagle zaschło jej w gardle.
Zanim Noel znowu się odezwał minęła dłuższa chwila. Aria, dygocąc niecierpliwie, usiłowała uspokoić się obserwując obracający się nad ich głowami wiatrak.
- Znalazłem kolejne medium. - wyznał w końcu Noel.
- Och. - całe powietrze powoli wyciekło z ciała Arii.
- Jest podobno naprawdę dobra. Ona staje się osobą, z którą próbujesz się skontaktować. Wystarczy jej, że będzie stała w miejscu, gdzie ta osoba zginęła, i… - Noel zamachał w powietrzu dłońmi sygnalizując magiczną przemianę. - Ale nie musimy tego robić, jeśli nie chcesz. Tak jak powiedziałem, chodzenie na cmentarz i rozmawianie też bardzo pomaga. Daje poczucie spokoju.
Aria splotła dłonie ba brzuchu.
- Ale chodzenie na cmentarz nie da mi odpowiedzi. Ali przecież nie odpowie.
- Okay. - Noel odstawił swojego drinka na stolik przy łóżku, wyciągnął swoją komórkę i przewinął listę kontaktów. - Może ja zadzwonię do medium i umówię nas na spotkanie jutro wieczorem? Mógłbym po ciebie przyjechać i razem byśmy się wybrali na stare podwórko Ali.
- Czekaj. - Aria usiadła, sprężyny łóżka zaskrzypiały. - Podwórko… Ali?
Noel pokiwał głową.
- Musimy być tam, gdzie zginęły. Tak to działa.
Po ramionach Arii przebiegły ciarki, miała wrażenie, że temperatura w pokoju spadła o co najmniej dziesięć stopni. Pomysł stania nad dołem, gdzie została znaleziona Ali, zmroził ją do szpiku kości. Czy aż tak bardzo chciała porozmawiać z duchem Ali?
Ogarnęło ją jednak głębokie, dręczące przeczucie, że Ali naprawdę ma coś ważnego do powiedzenia, a jej obowiązkiem jest jej wysłuchać.
- Okay. - Aria spojrzała przez okno na rożek księżyca nad drzewami. - Zrobię to. - przyciągnęła kolana tak, że siedziała teraz po turecku. - Dzięki, że mi z tym pomagasz. I za uratowanie mnie z tarapatów tam na dole. I… - odetchnęła głęboko. - Dziękuję, że w ogóle jesteś dla mnie taki miły.
Noel spojrzał na nią jak na wariatkę.
- A czemu nie miałbym być dla ciebie miły?
- Bo… - Aria zamilkła. Chciała powiedzieć: Bo jesteś Typowym Chłopcem z Rosewood, ale przerwała. Nie wiedziała już, co to tak naprawdę znaczy.
Wydawało się, że godzinami siedzieli w milczeniu. Aria, nie mogąc już znieść napięcia, pochyliła się i go pocałowała. Jego skóra pachniała chlorem po jacuzzi, usta smakowały dżinem. Aria zamknęła oczy, momentalnie zapominając, gdzie się znajduje. Gdy je otworzyła Noel uśmiechał się do niej, jakby od lat czekał, aż to zrobi.
Georgia O'Keeffe (ur. 1887 niedaleko Sun Prairie w stanie Wisconsin, zm. 1986 w Santa Fe) - amerykańska malarka. Tematem jej obrazów są głównie kwiaty, skały, muszle, kości zwierząt i krajobrazy. O'Keeffe przekształca realistyczny temat w abstrakcyjny obraz.
Jasper Johns, Jr. (ur. 1930 w Auguście) - amerykański malarz, prekursor pop-artu i minimal art. Odznaczony Prezydenckim Medalem Wolności i Narodowym Medalem Sztuki.
Pretty Little Liars - Heartless Bez serca
translated by: rumiko 4