ROZDZIAŁ 5
Duchowe przebudzenie
W poniedziałek rano Byron zaproponował, że podwiezie Arię do szkoły swoją prehistoryczną Hondą Civic, skoro jej Subaru wciąż było niesprawne. Przeniosła z siedzenia pasażera do tyłu stertę przezroczy, poobijanych podręczników i wypracowań. Podłogę pod jej nogami zaśmiecały puste kubki po kawie, papierki po batonikach SoyJoy i kupka przepisów z „Sunshine”, eko-przyjaznego sklepu dla niemowląt, gdzie Byron i jego dziewczyna, Meredith, robili zakupy.
Byron przekręcił kluczyk i stary silnik diesla z pomrukiem ożył. Z głośników popłynęła zawartość jednej z płyt z acid jazzem. Aria wbiła wzrok w osmalone, powykręcane drzewa na swoim podwórku. Z lasu unosiły się drobne obłoczki dymu, ogień wciąż miejscami się tlił. Wzdłuż linii drzew rozwieszono całą rolkę żółtej taśmy z zakazem przechodzenia, jakby las był zbyt kruchy i niebezpieczny, by można było do niego wejść. Aria dziś rano słyszała w wiadomościach, że gliniarze przeczesywali las w poszukiwaniu odpowiedzi, kto mógł go podpalić, a w nocy zadzwoniono do niej z policji z pytaniami w sprawie osoby, którą widziała w lesie z pojemnikiem z benzyną. Teraz, gdy wiedziała, że to na pewno nie był Wilden, Aria niewiele mogła im powiedzieć. Każdy mógł się kryć pod tym olbrzymim kapturem.
Aria wstrzymała oddech, gdy przejeżdżali obok dużego domu w stylu kolonialnym należącego do rodziny Iana Thomasa. Trawnik pokrywała poranna szadź, chorągiewka skrzynki pocztowej była podniesiona, a na podjeździe Thomas'ów rozrzucono kilka broszurek z talonami. Na drzwiach garażu było świeże grafitti; dokładnie taką samą farbą, co na garażu Spencer, napisano: Morderca. Aria instynktownie sięgnęła do torebki z futra jaka i wymacała w wewnętrznej kieszeni klasowy pierścień Iana. Wczoraj kusiło ją, by oddać go Wildenowi - nie chciała być za niego odpowiedzialna - ale Spencer miała rację. Podczas intensywnego przeczesywania lasu miejscowa policja kompletnie go przeoczyła; mogliby podejrzewać, że Aria go podłożyła. Ale czemu nie znaleźli pierścienia? Może w ogóle nie przeszukiwali lasu.
I gdzie w ogóle podziewał się Ian? Dlaczego przez komunikator podał im fałszywe informacje? I jakim cudem nie zauważył zniknięcia pierścienia? Aria wątpiła, żeby zwyczajnie zsunął mu się z palca - jej przytrafiło się to tylko raz, gdy myła pędzle po malowaniu, a zawsze natychmiast zauważała, gdy spadały jej pierścionki. Czy to możliwe, że Ian naprawdę nie żyje, a pierścień spadł, gdy ktoś brutalnie odciągał jego ciało, kiedy Aria z dziewczynami pobiegły poszukać Wildena? Ale jeśli faktycznie tak było, to kto z nimi rozmawiały przez komunikator?
Westchnęła głośno, i Byron zerknął na nią dyskretnie. Dzisiaj był w wyjątkowym nieładzie, ciemne włosy sterczały mu w rzednących kępkach. Pomimo chłodu nie miał na sobie płaszcza, a na łokciu jego solidnego, wełnianego swetra widniała wielka dziura. Aria zorientowała się, że to jedna z rzeczy kupionych, gdy mieszkali całą rodziną na Islandii. Chciałaby, żeby nigdy nie musieli wyjeżdżać z Reykjaviku.
- I jak sobie radzisz? - zapytał łagodnie Byron.
Aria wzruszyła ramionami. Minęli grupkę dzieciaków ze szkoły publicznej, czekającą na rogu ulicy na autobus. Wskazywali Arię, błyskawicznie rozpoznając ją z wiadomości. Nasunęła na głowę kaptur ze sztucznego futra. Potem minęli ulicę Spencer. Przy krawężniku parkował wielki pojazd służb miejskich zajmujących się drzewami, za nim stał radiowóz. Po drugiej stronie ulicy Jenna Cavanaugh wraz z owczarkiem niemieckim podchodziła z wdziękiem do Lexusa pani Cavanaugh, unikając łat lodu. Aria zadrżała. Jenna wiedziała o Ali więcej niż dawała po sobie poznać. Aria zastanawiała się, czy Jenna ma jakiś ciążący jej sekret - w dniu baby shower u Meredith stała na środku podwórka Arii, jakby chciała coś jej powiedzieć. Ale gdy ta zapytała ją, czy coś się stało, Jenna odwróciła się i uciekła. Wyglądało także na to, że całkiem nieźle zna Jasona DiLaurentisa - ale czemu Jason w zeszłym tygodniu wepchał się do jej domu i z nią kłócił? I czemu „A” chciał, żeby o tym wiedziały, jeśli Jason naprawdę nie miał nic wspólnego ze śmiercią Ali?
- Wilden powiedział, że próbujecie ustalić, kto naprawdę zabił Ali. - zgrzytliwy głos Byrona zabrzmiał tak głośno i gromko, że Aria aż podskoczyła. - Ale, kochanie, policja ustali, kto ją zabił, jeśli to nie był Ian. - podrapał się po szyi, jak zawsze, kiedy był zestresowany. - Martwię się o ciebie. Ella też.
Aria skrzywiła się, gdy Byron wspomniał o jej matce. Jej rodzice rozstali się jesienią i oboje rozpoczęli nowe związki. Aria unikała Elli, odkąd ta zaczęła się spotykać z Xavierem, rozpustnym artystą, który ją podrywał. I chociaż jej tata miał do pewnego stopnia słuszność, Aria za daleko zaszła, by teraz wycofywać się ze śledztwa w sprawie Ali.
- Rozmowa o tym może pomóc. - spróbował Byron, gdy Aria nadal nie odpowiadała, ściszając płytę z jazzem. - Możesz mi nawet powiedzieć o… no wiesz. Spotkaniu z Alison.
Minęli farmę, na której było sześć korpulentnych białych alpak, potem Wawę. Przestańcie opowiadać, że widziałyście Ali, głos Wildena rozległ się echem w głowie Arii. Coś w tym stwierdzeniu nie dawało jej spokoju. Brzmiało tak… agresywnie.
- Nie wiem, co widziałyśmy. - przyznała niepewnie. - Chciałabym wierzyć, że nawdychałyśmy się za dużo dymu i tyle. Ale jakie jest prawdopodobieństwo, że w dokładnie tej samej chwili wszystkie zobaczymy Ali robiącą dokładnie to samo? Czy to nie jest trochę dziwne?
Byron włączył migacz i zjechał na prawy pas.
- To jest dziwne. - pociągnął łyk kawy z kubka z logo Hollis College. - Pamiętasz, jak kilka miesięcy temu zapytałaś mnie, czy duchy mogą wysyłać sms-y?
Aria pamiętała, że rozmawiała z Byronem po otrzymaniu pierwszej wiadomości od Dawnego „A”, ale niezbyt dobrze pamiętała jej treść. Zanim na dawnym podwórku Ali znaleziono jej ciało, Aria zastanawiała się, czy tych wiadomości nie wysyła zza grobu duch Ali.
- Niektórzy wierzą, że zmarli nie mogą zaznać spokoju, dopóki nie dostarczą ważnej wiadomości. - Byron zahamował na światłach za Toyotą Prius z naklejką na zderzaku VISUALIZE WHIRLED PEAS.
- To znaczy? - Aria wyprostowała się na miejscu.
Przejechali obok „Clocktower”, wartego miliony dolarów osiedla z własnym polem golfowym, a potem mały podmiejski park. Kilka odważnych dusz w pozapinanych parkach wyprowadzało psy. Byron odetchnął przez nos.
- Ja tylko… śmierć Alison to zagadka. Aresztowano mordercę, ale nikt nie ma absolutnej pewności, co się stało. A wy, dziewczyny, byłyście dokładnie tam, gdzie zginęła Alison. Jej ciało leżało tam latami.
Aria wyciągnęła rękę i napiła się kawy z kubka ojca.
- Czyli według ciebie… to mógł być duch Ali?
Byron, skręcając w prawo, wzruszył ramionami. Wjechali na szkolny podjazd i zwolnili do żółwiego tempa za szeregiem autokarów.
- Może.
- Myślisz, że chce nam coś przekazać? - zapytała z niedowierzaniem Aria. - Też nie sądzisz, że Ian to zrobił?
Byron gwałtownie potrząsnął głową.
- Nic takiego nie twierdzę. Mówię tylko, że czasem pewnych rzeczy nie da się wyjaśnić w racjonalny sposób.
Duch. Zupełnie, jakby nadawał na tych samych falach, co zbzikowana hipiska Meredith. Ale gdy Aria zerknęła na profil ojca, dostrzegła wokół jego ust pełne napięcia zmarszczki. Brwi miał ściągnięte w jedną linię, i znowu drapał się po szyi. Mówił serio.
Nagle przepełniona pytaniami odwróciła się do Byrona. Czemu duch Ali miałby tam być? Jakich spraw nie zakończyła? I co Aria powinna teraz zrobić?
Ale zanim zdołała powiedzieć choć słowo, rozległo się ostre stukanie w drzwi pasażera. Aria nie zauważyła, że podjechali już do krawężnika przed Rosewood Day. Wokół auta kłębiło się trzech dziennikarzy pstrykających zdjęcia i przyciskających twarze do okna.
- Panno Montgomery? - wysoki głos kobiety przebił się przez szybę.
Aria zaczerpnęła spazmatycznie tchu i spojrzała z rozpaczą na ojca.
- Ignoruj ich. - poradził Byron. - Biegnij.
Aria zaczerpnęła głęboki oddech, po czym otworzyła drzwiczki i zaczęła przedzierać się przez tłum. Błyskały flesze aparatów. Reporterzy bełkotali. Za nimi Aria dostrzegła gapiących się z rozdziawionymi ustami uczniów, perwersyjnie zafascynowanych tym zamieszaniem.
- Czy naprawdę widziałyście Alison? - wrzeszczeli reporterzy.
- Wiecie, kto podłożył ogień?
- Czy ktoś wzniecił pożar, żeby ukryć ważne dowody?
Przy ostatnim pytaniu Aria okręciła się, ale nie powiedziała ani słówka.
- Czy to wy podłożyłyście ogień? - zawołał mniej więcej trzydziestoletni, ciemnowłosy mężczyzna. Reporterzy zbliżyli się jeszcze bardziej.
- Oczywiście, że nie! - krzyknęła zaalarmowana Aria. Utorowała sobie między nimi drogę łokciami pędząc po chodniku i wpadając z impetem przez pierwsze napotkane drzwi, które prowadziły za kulisy audytorium.
Drzwi zamknęły się z łoskotem, Aria wypuściła wstrzymywany oddech i rozejrzała się. Wielka sala o wysokim sklepieniu była pusta. Dekoracje sceniczne przedstawiające pokład statku z przedstawienia „South Pacific”, ostatniego szkolnego musicalu, były złożone na stercie w rogu. Na podłodze leżały porozrzucane w przypadkowy sposób partytury. Przed nią rozpościerał się widok na czerwone aksamitne krzesła audytorium, każde z nich było złożone i puste. Tutaj było zbyt cicho. Upiornie cicho.
Aria zesztywniała, gdy zatrzeszczała drewniana podłoga. Za kurtyną zniknął cień. Rozejrzała się, przez jej umysł przemknęła potworna myśl. To podpalacz. Osoba, która próbowała nas zabić. Są tutaj. Ale kiedy się zbliżyła, nie było tam nikogo.
A może (tylko może) to był duch Ali, czający się w pobliżu, zdesperowany. Jeśli to, co Byron powiedział było prawdą - jeśli zmarły nie mógł zaznać spokoju, póki jego wiadomość nie zostanie wysłuchana - to może Aria musiała wymyślić, jak się z nią skontaktować. Może nadszedł czas, by wysłuchać, co do powiedzenia miała Ali.
Acid-jazz - styl, którego główną cechą jest łączenie jazzu z innymi gatunkami, a zwłaszcza z muzyką rozrywkową np. funky, hip-hop.
W wolnym tłumaczeniu: GRUNT TO ZIEMIA
Parka - dłuższa kurtka wypełniona naturalnym lub syntetycznym puchem, z wyściełanym futrem kapturem. W popularnym użyciu często stosuje się zamiennie nazw parka i anorak do określenia puchowej kurtki z kapturem.
Pretty Little Liars - Heartless Bez serca
translated by: rumiko 4