Tears and Smile, Slayers fanfiction, Oneshot


Ohayo-o!! Wróciłam z gór i tak mnie natchnęło,gdy spadałam ze Śnieżki...Ekhem...Sorka ^^",przeżyłam ^^" Obiecuję,że następnym razem nie wstanę,seryjnie..! Już mi siem nic nie chce....Pewnie i tak nikogo to nie obejdzie,ale po zakończeniu "Are You Afraid"...rzucam pisanie.I rysowanie.I stanę się szarym,obojętnym tłumem,którego wokół jest pełno.

Akai Murasaki

 

~***Dla***~

~******Radykalnego Eda******~

 

````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````

 

Wpatrzyłam się w ognisko, strzelające gorącymi językami ku niebu. Noc była nieco chłodna, więc musieliśmy rozpalić ognisko.

Westchnęłam głęboko.

Lina i Gourry zostali w mieście, w którym się ostatnio zatrzymaliśmy, gdyż miał tam się odbyć jakiś festyn i parka liczyła na darmowe jedzenie. Właśnie. Parka. Od ich ślubu minęło pół roku, a ja wciąż się nie mogłam do tego przyzwyczaić. Wiedziałam, że coś między nimi jest, ale...myśl, że wielka Lina Inverse wyszła za mąż....i zmieniła nazwisko...i pragnie gdzieś zamieszkać...Była,przyznam,dość... zaskakująca.

Ja i Zelgadis ruszyliśmy przodem. Mieliśmy znaleźć jakąś karczmę i tam na nich poczekać, ale zatrzymaliśmy się w lesie, bo wcześniej szukaliśmy lekarstwa dla Zela. Przynajmniej: próbowaliśmy. Nie znaleźliśmy nic.

Przeciągnęłam się i spojrzałam ukradkiem na mojego towarzysza. Siedział pod drzewem, zamyślony i milczący. Prawie wogóle ze sobą nie rozmawialiśmy podczas drogi.

Skarciłam się w duchu. Zelgadis miał przecież swoją fobię na temat swego wyglądu. Pewnie cały czas o tym myśli, nie zaprzątając sobie głowy myślami o pałętającej się za nim małolacie.

Potrząsnęłam zdecydowanie głową, chcąc pozbyć się smutnych myśli.

Położyłam się blisko ogniska i zamknęłam oczy.

 

~*~*~*~*~*~

 

Otworzyłem oczy. Mój wzrok padł na śpiącą przy ognisku księżniczkę. Czarne, lśniące kosmyki włosów opadały na jej rozgrzane ciepłem paleniska policzki. Oczy zamknięte, spokojny oddech, bicie serca...Nie musiałem siedzieć blisko niej by wiedzieć, że jest ciepła...

Wyglądała tak spokojnie...niewinnie...

Czułem, jak moje serce płacze. Nigdy z nią nie będę. To niemożliwe.

Bo ona jest piękną dziewczyną, a ja...potworem.

Nawet jej czyste serce nie potrafiłoby pokochać monstrum jakim jestem...To, co mi okazywała...to zwykłe zauroczenie, tak, nic więcej..!

Jednak nie wierzyłem w to. Chciałem, by mnie pokochała. Właśnie ona. Tylko ona.

Bo ja ją....

Nie, to absurd!!

Zaklnąłem cicho pod nosem i poderwałem się na nogi. Odszedłem kilka kroków i znów się obróciłem.

Amelia.

Spuściłem głowę i puściłem się pędem w las.

- ...Zelgadis-san..?

 

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

 

Nie wiem jak długo i dokąd biegłem. Po co. Chcę...muszę się znaleźć jak najdalej od niej. Nie mogę na nią patrzeć, za bardzo ją....ona zawsze była piękna. Idealna.

Już nic mnie nie obchodziło. Nawet lekarstwo przestało się liczyć...gdyby tylko ona potrafiła mnie pokochać takim, jakim jestem...!

Ale to się nie zdarzy.

Potknąłem się o jakiś korzeń, lecz w porę zdołałem uchronić się przed upadkiem.

Uklęknąłem na ziemi i poczułem łzy.

Swoje łzy, które tak długo ukrywałem.

 

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

 

Starałam się poruszać cicho i jednocześnie szybko. Przedzierałam się przez raniące krzewy nie zważając na ból, jaki sprawiały mi kolce. Nie mógł odejść daleko..!

Tylko dlaczego odszedł..?

Chciał mnie zostawić...?

Miał dość mojego towarzystwa..?

Przecież starałam się schodzić mu z drogi, nie odzywałam się niepotrzebnie, nie wygłaszałam mówek o sprawiedliwości...Chciałam się zmienić.

Dla niego.

A on po prostu odszedł...!

"- Pewnie miał swoje powody."-uspokajałam się.

Rozglądałam się po ciemnym borze przy słabym świetle zaklęcia. Jak miałam go znaleźć w tak ogromnym lesie..? Do tego sama i prawie bezbronna..?

Usłyszałam coś jakby głuchy odgłos, jakby coś uderzyło w ziemię. Zawróciłam w tamtym kierunku i ujrzałam polankę, skąpaną w promieniach księżyca. A na tej polance on. Zelgadis.

Klęczał zrezygnowany na ziemi, z zaciśniętymi pięściami i głową spuszczoną w dół.

Coś błysnęło i kapnęło na ziemię.

Łzy..?

 

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

 

Nieświadomie drgnęłam. Czy on...płacze..? Przecież jest taki silny, odważny..! I płacze..? Dlaczego..? On nie powinien być smutny. Tak rzadko się uśmiecha... Jego uśmiech jest piękny, choć on sam w to nie wierzy. Próbowałam mu powiedzieć, że mi nie przeszkadza jego wygląd, ale on jest zbyt uparty...

...Lecz i tak znaczy dla mnie więcej niż mogłam sobie kiedykolwiek wyobrazić.

Wyszłam z kryjówki i zaczęłam cicho do niego podchodzić. Nie zauważył mnie. Dotknęłam delikatnie jego ramienia. Jakby był sparaliżowany...nie zareagował. Uklękłam naprzeciw niego i położyłam dłoń na policzku. Jest taki ciepły... Ocieram jego łzy palcami, delikatnie muskając twarz.

Jego ręce rozluźniają się, już nie są zaciśniętę w pięści. Jakby się poddał.

Chcę coś powiedzieć, ale nie wiem co. Po raz pierwszy widzę go w takim stanie...trochę się boję.

Nonsens! To Zelgadis.

Jestem bezpieczna.

Nachylam się do niego,chcąc go pocieszyć słowami. I nagle on mnie mocno obejmuje i przyciąga do siebie tak szybko..! Wtula głowę w moje przedramię. Czuję jak jego łzy wsiąkają w moją bluzkę...jego ramiona się trzęsą, przytula mnie jeszcze mocniej.

Od dawna marzyłam o tej chwili, a teraz zupełnie nie wiem co mam zrobić..!

Głupia jestem... On potrzebuje mojej pomocy. Musi wiedzieć, że nie jest sam. Jestem z tobą, Zelgadisie...!

- ...Spokojnie,jestem tu...-gładzę go po metalowych włosach.

Nigdy mi nie przeszkadzała jego postać.

Kocham ją.

Czuję jak z trudem łapie oddech, powstrzymując łkanie. Przytulam go mocniej, jakbym chciała stać się nim. On nie protestuje, wręcz jakby na to czekał...

- ..Zelgadis-san...jestem tutaj...-szeptam mu do uszka by mieć pewność, że mnie usłyszał.

W odpowiedzi wymamrotał coś. Dopiero po chwili docierają do mnie jego słowa.

Bardzo ważne słowa.

 

- Dobrze, że jesteś...

 

Cieszysz się, że tu jestem..? Że cię obejmuję i widzę te łzy..? Że jestem z tobą,gdy jest ci źle..? Czy ty naprawde cieszysz się..? Ja chcę po prostu znów ujrzeć twój uśmiech... Choć będzie mi brakować tych ciepłych dłoni, którymi mnie teraz obejmujesz... Bo potem znów będziesz dla mnie oschły...

Odsunął się delikatnie i spojrzał mi w oczy. Ja sama nie wiem, dlaczego płakałam. Czułam się tak, jakby ten jego smutek był też i moim.

Naszym.

Widzę zmieszanie na jego zmęczonej twarzy. Gładzę go po policzku i staram się uśmiechnąć przez łzy spływające po mej twarzy. Patrzy mi w oczy. Jego są piękne, o morskim kolorze, teraz odbijają się w nich gwiazdy...Jest piękny. Idealny.

Tylko dlaczego płaczesz...?

Boję się o to spytać...boję się, że znów mnie odtrącisz...Że jak dawniej będziesz mnie unikał...

...Ale nie chcę, byś cierpiał.

Nawet gdyby mnie miało zaboleć.

- Zelgadis-san, co się stało..?-mój głos drży.

Jego głowa spuszczona w dół, znów unika mego wzroku....Boisz się mi to powiedzieć..? Powód, dla którego ronisz aż tyle gorzkich łez..? Jestem tu, powiedz mi..!

Jego dłonie znów zaciśnięte w pięści... Chcesz walczyć z tym strachem... Ja się nie boję. Powiedz...

- ...Ja..-słyszę jego cichy, lekko drżący głos.

Nachylam się. Nie chcę uronić ani jednego słowa z jego ust. Są zbyt cenne dla mnie.

Milczysz.

Dlaczego..? Już nie walczysz ze strachem..? Poddałeś się..? Nie, nie możesz, nie wolno ci się poddawać..!! Jestem z tobą..!! Dlaczego mnie nie widzisz..?

Milczysz.

Przytulam go do siebie. Chcę mu powiedzieć tyle rzeczy..! To co czuję, co zawsze czułam...i...

- ..Jesteś bezpieczny...

Powoli obejmuje mnie mocno. Nie chcesz mnie wypuścić..? Ja nie zniknę. Zawsze będę przy tobie.

Ty o tym dobrze wiesz.

- ...boję się.

Boisz się..? Zelgadisie, boisz się..? Dlaczego..? Naprawdę chcę wiedzieć... Lecz nie naciskam. Strach musi minąć. Zniknąć niczym zły sen, byś mógł wyjawić mi prawdę... Dlatego też przytulam cię jeszcze mocniej. Wiedz, że jestem tu.

Przy tobie.

- ...Amelio...nie..-urwał.

A ja czekam. Czekam, aż strach zniknie.

I pojawi się twój uśmiech.

- ...nie odchodź.

 

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

 

Chcesz, bym została..? Naprawdę...chcesz...mnie..mieć..?

 

- Dobrze. Zostanę z tobą, jak długo zechcesz...-szepczę mu spokojnie, starając się zignorować głośne bicie mojego serca.

Obejmujesz mnie tak mocno... Nigdzie nie idę,głuptasie... Zostaję z tobą. Ale ty jesteś uparty i pewnie mi nie wierzysz... Jak mam cię przekonać...?

- Zel,ja..-już się nie boję.-..ja cię kocham...

 

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

 

Czy mi się zdaje, czy świat się zatrzymał..? Czy muzyka przestała grać..? Czy ty..naprawdę...patrzysz na mnie z niedowierzaniem w oczach..? Już nie płaczesz...

Uśmiechasz się...!

Naprawdę..się uśmiechasz..!

Czyli mi wierzysz.

I już się nie boisz....

 

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

 

Szeptasz moje imię. Tak bardzo lubisz je wypowiadać..? Ja kocham mówić twoje imię. Dodaje mi odwagi i daje nadzieję na lepsze jutro...

Bo tak to jest, gdy się kogoś kocha.

Dotykasz mojej twarzy. Ocierasz moje łzy, tak jak ja przedtem twoje. Uśmiechasz się delikatnie i ciepło. Twoje oczy błyszczą jaśniej niż gwiazdy.. Dlaczego cię kocham..?

Bo tak.

Po prostu.

Nachylasz się lekko do moich ust. Znów szeptasz moje imię...a ja twoje. A potem nie mówimy już nic.

Twe usta są takie...ciepłe.. Obejmujesz mnie tak silnie..! Nie, nie puszczaj mnie... Teraz ja się boję...,że rano ciebie nie będzie...I ty...Ty boisz się...

...że z tobą nie będzie mnie...

Przerwałeś pocałunek...był taki słodki... Za szybko przerwaliśmy...Ale gdy patrzę w twe oczy i widzę twój uśmiech... Nie żałuję.

- Ame..nie zostawiaj mnie..

- Nigdy...Już zawsze będę z tobą,Zel...-przytulam cię.Jesteś zmęczony...-Śpij...

Zamykasz oczy i trzymasz mą dłoń. Uśmiechasz się przez sen. Spokojny sen.

Czuwam nad tobą.

Otwierasz oczy i patrzysz na mnie. Czy zrobiłam coś źle..?

- Ja też cię kocham,Ame.

Uśmiechasz się do mnie, a ja do ciebie. Widzisz..? Po burzy zawsze jest ciepłe słońce.

Ciepłe jak twój pocałunek.

I nasza miłość.

 

 

~***The End***~

 

 

````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````

No, wymęczyłam... Chcę podziękować mojemu Braciszkowi (XD), bo natchnął mnie niezmiernie.

Dobrze jest spotkać bratnią duszę, wiecie..? Choć to takie trudne...

Akai Murasaki

4

4



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Domek z kart, Slayers fanfiction, Oneshot
Kiblowe perypetie, Slayers fanfiction, Oneshot
Szkarłat, Slayers fanfiction, Oneshot
Bajka bez tytułu, Slayers fanfiction, Oneshot
Przeznaczenie, Slayers fanfiction, Oneshot
Familiada, Slayers fanfiction, Oneshot
1+1+1=2, Slayers fanfiction, Oneshot
W domu Xella, Slayers fanfiction, Oneshot
Bajarz, Slayers fanfiction, Oneshot
Reakcja, Slayers fanfiction, Oneshot
Droga, Slayers fanfiction, Oneshot
Królowa Gołębi, Slayers fanfiction, Oneshot
Die, Slayers fanfiction, Oneshot
Wielki - Większy Dzień, Slayers fanfiction, Oneshot
Czekolada, Slayers fanfiction, Oneshot
Związki Zawodowe, Slayers fanfiction, Oneshot
Bambo 2, Slayers fanfiction, Oneshot
Doubt, Slayers fanfiction, Oneshot
Już Nigdy, Slayers fanfiction, Oneshot

więcej podobnych podstron