Zdechlak
Dzionek był jak zawsze ponury.Deszcz nie padał,ale niebo było zachmurzone.
Ninka wyszła z domu.Poszła poszwędać się po lesie w poszukiwaniu maślaków i borowików,a w
szczególności pozbierać trochę kleszczy i połamać kilka krzaków.
-Ups...zapomniałam moich gumaków na szelkach.A co będzie jak wpadnę do bagna?
Ninka pobiegła po swoje gumaki,a obok jej domu-czyli koło domu Dynasta-stał Xell jako listonosz
i wciskał namolnie jakąś paczkę do skrzynki.
-Część Xell!Co robisz?
-Szram
-Chcesz papieru
-Po czo? Palcze mam (tyo z tej dobranocki)
-Ej Xell...idziesz ze mną do lasu na maślaki,kurki i borowiki?
-E...ja? Nieeee ^^"
-Czemu? Jak nie tyo łaski bez,wołam Dynaścika.Wścieknie się,jak zobaczy,że grzebałeś w jego skrzynce.
-A wiesz,co to znaczy teleportacja?
-Wiem,ale przypominam,że Dynast ma nieco większą moc niż Ty =='
-A no tak...to idziemy na te maślaki,kurki i borowiki (ogółem grzyby,ale nie lubię skojarzeń)
-Dobra...tylko skoczę po gumaki na szelkach
-To ja tu zaczekam
-Dobra,ale jak gdzieś pójdziesz,tyo Cię spiorę!
Ninka poszłai po ok.pięciu minutach wróciła z gumakami na szelkach.
-Idziemy Xell,tylko nieś ten koszyk.
-Dobra...a co mam robić,jak zobaczę grzyba?
-Wrzeszcz
Nyo i Xellek z Ninką weszli w głąb lasu,wpadli do bagna.Xell bez gumaków idzie i cały się trzęsie.
Nagle Xell zerka za siebie.
-AaaaaaaaAAAaaaaaaaaaAAAAAAaaaaaaaA!RAnyyyyyyy!-wydziera się Xell
-Co niedźwiedź?-pyta Ninka,po czym odwraca sie w stronę wrzeszczącego Xell
-Niee!Grzyyyyyyyybbb!
-Łał...to czego się tak drzesz,jak widzisz grzyba,to podejdź i go zerwij.
-A do czego służą grzyby?
-Do jedzenia Xell
Nya i Xell podszedł do grzyba,zerwał i spróbował.
-Xell patrz!Znalazłam borowika!Xell? Gdzie jesteś?
Ninka zerka z politowaniem na Xellossa,któremu z mordy leci piana,a zamiast oczu ma x_x
-To był muchomor sromotnikowy...trzeba mnie było zawołać =.='
Ninka wrzuca Xella do bagna i dzie dalej,becząc.
-Co ja pooowiemm jegoo mamieee...buuuhhuhuhu!Trzeba będzie nakłamać (Ninka nie beczy,bo Xell
zdechł,tylko nie wie,jak teraz zabić jego matkę,bo ostatnio cierpi na brak pomysłów)
-Ja nie mogę! Znalazłam buty!-wrzeszczy
Ninka podnosiz ziemi białe waciane buty na rzepy,które są upaćkane błotem.
-Jaciee! To te ciepłe waciane buty, które nazywam "pianiolki"
Na słowo pianiolki Xell wyskakuje z bagna i pędzi do Ninki.
-Pianiolki? Gdzie są pianiolki? Chcę je zjeść!!!
-To nie są te pianiolki do jedzenia,tylko buty.Tamto to pianki.Zresztą tamte nazywają się "jojo".
Xellko nie słuchając Ninki wcina buciory jak prawdziwe pianki "jojo".Nagle Xell pada z x_x
zamiast oczami i z podwójną dawką poiany w gębie.
-No dobra.Ciekawe,co teraz powiem Twojej matce? Że zjadłeś pianiolki,myśląc,że to pianki i
zdechłeś?? To jest to!
Ninka zatapia Xella w jeziorze i dalej szuka grzybów.
-Hmm...przecież on był żywy! Możnaby go uleczyć XD.
Ninka patrzy,jak Xellka ciało pożerają jeziorne potwory.
-Super...teraz już nici z życi...to znaczy mogę jeszcze uratować jego paskudne ciało!
Ninka wskakuje do lodowatej wody (brzdęk z kalosza w jeziornego potwora)...Ninka weszła
do środka jeziornego potwora (taj,jak było w Pinokiu).
-UuuUU! Gdzie jesteś Xell?
Ninka zauważa strawionego Xella,którego łeb pływa sobie oddzielnie od tułowia.Nina-widząc to-
wychodzi z jeziornego potwora i wyczołguje się na brzeg.
-A nioo joo! Xell jest nieśmiertelny!Wygrzebie się z tego !
Ninka wraca do domu,a po dwóch tygodniach:
-Drayń Dryyyyń!
-O nie! Telefon dzwodzi-gada Ninka i odbiera telefon-Halo?
-Dzień dobry...tu mama Xella.Czy nie wiesz przypadkiem co się stało z moim synkiem,bo od
dwóch tygodni nie ma go w domu?
-Nie psze pani!Nie wiem,co się z nim stało,ale ostatnio widziano go w okolicy dworca.
ficzek only by Azumi Drakin
1