DAWNO, DAWNO TEMU.- by Mazoku for Agata ( dedykuje Agacie, wiernej fance Zelgadissa Greywordsa)
Dawno, dawno temu, w pewnej... saunie pływali sobie chimerka, potworek i plastikowy kubek ( z tym ostatnim przesadziłam). Gadali sobie o typowo męskim punkcie widzenia- sporcie, samochodach i babach. To jest, poza Gourrym, dla którego te tematy były nieco skomplikowane.
- jak próbowałem nowej Korolii, to za porysowanie lakieru musiałem płacić 600 baniek...- westchnął Xelloss ( weźmy pod uwagę, że w tamtych czasach nie było samochodów.)
- przecież ty nie masz prawa jazdy- skomentował Zelgadiss.
- Dlatego musiałem płacić.
- HEJ! Jest tu kto?
- O, Amelia woła...- zauważył Gourry ( BRAVO!!!)
- Amelia... hej, mam pomysł! - spojrzał podejrzanie mazoku.
- Nie lubię tego błysku w jego oczach......
- HEJ!!! Uwaga bo wchodzimy!!!
- Kurde, Xelloss one chcą tu wejść! Spadamy!!!!- przerażona chimera uświadomiła bowiem sobie, że do tej łaźni wchodzi się również nago...( spoko, nasze chłopy mają na sobie piękne slipki, które idealnie odzwierciedlają ich kolorki- Gourry żółte, Xelloss fioletowe, a Zel... - CO KOGO INTERESUJE KOLOR MOJEJ ODZIEŻY DO -------?!?!??!??!?!!?!??!???!/?!? . Ekhm... no cóż... powiem tyle, iż na pewno ma je na sobie.)
- Agata: Super! Świetnie Zel!!! Tak trzymać!!!!!!!!!!!!!!!
- Byłyśmy cały dzionek na budach, i teraz mamy zamiar tu wypocząć, więc uwaga bo włazimy!!!- wrzasła Lina.
- A wchodźcie sobie......- zachichotał potwór kneblując Zelgadissa. Gourry oczywiście nic nie rozumiał.
- Kupiłyśmy jedzenie, parę drobiazgów......oraz kostiumy kąpielowe Xellossie.- zadrwiła Filia kładąc nacisk na ostatni wyraz.
- CO?!!!!!!?!?!!!??!?!??!!???!??![ GLEBA, tfu WODA]
- Hehehehehehehehe...- parsknął śmiechem Zelgadiss.
Już po chwili wszyscy się relaksowali...
- Myślałeś, ze wejdziemy tu gołe!!?!?!?!??!- oburzała się Filia, a Xelloss musiał improwizować.
- Nie, ja tylko......eee... wiem! Musiałem doskonalić swoją wiedzę w dziedzinie ukształtowania powierzchni, więc...- Xelloss zaczyna kreślić w powietrzu kobiece kształty.
CHLAST W PYSK!!!!!!!!!!!!
- Palant.- Rzekłszy to, Filia usiadła obok Liny, a Xelloss dłuuuuuuuuuuuugo jeszcze przykładał lód do policzka. Co do reszty, Amelia gadała o czymś z Zelem, ale Lina nie umiała podsłyszeć o czym.
- Dlatego zatrudniłam szpiega z gumowym uchem- Gourry, więc o czym rozmawiają?
- Ro...- zaczął Gourry.
- AAA! Chcą założyć rodzinę!?!?!?
- Ro... rogi . Mówią, ze masz rogi nad głową.
- R- rogi... ja mam rogi ... doprawdy...
- Pst, Zel, nie chcę nic gadać, ale zaraz będzie tu gorąco- podpowiedział sójką w bok Gourry.
- No to pa, muszę... muszę załatwić parę spraw! BŁYSK!- i mazoku wsiąkł.
- Przypomniało mi się, że też muszę na chwilę zniknać...BŁYSK!- smok też.
- Amelio, może przełożymy tę rozmowę na później?
- Dobrze panie Zelgadissie.
- ... rogi... ja mam rogi... FOUERBALLLLLLLLLLLLLLLL!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
BUCH!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
- Uf... już mi lepiej. Dobra wracamy do hotelu.
- Mamy szczęście, że sauna nie była w hotelu.- zauważył Xelloss.
- Z tym się zgodzę.- przytaknęła Filia.
W hotelu.
- Ale mi dobrze...a to co?
W pokoju hotelowym.
- ... więc było mi wszystko jedni, czy zabierzemy mu posiadłość, czy zajazd.
[Śmiech]
- I pomyśleć, że we wszystkich bajkach, królewny nie potrafią się targować...- stwierdził Zel, po czym gwałtownie weszła Lina.
- Wchodzę gwałtownie. Faceci - baczność! Zrobimy sobie przesłuchanie...
- Czego ona chce...
- Xelloss, nie rozmawiać! JESTEM OBURZONA!!! Szłam sobie spokojnie, gdy nagle...WIECIE CO ZNALAZŁAM NA ZIEMI?!??!??!?/ zaczerwieniona/ TO!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
- O w morde...- równie czerwona Amelia. A Filia zemdlała.
- TO NIE MOJE!!! TO JEGO!!!!!!!!!!!!!!!- zaprotestowali zawstydzeni Zel i Xelloss.
- A kogo!???!?! Tylko wy jesteście tu mężczyznami! Gourry nawet nie wie co to jest!!!!!- krzyczała Lina- jak wam nie wstyd!!!! Dorosłe chłopy, a noszą przy sobie pre... pre... ja nawet tego nie ośmielam się wymówić!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
- Kiedy ci mówię, że to nie ja!!!! Spójrz mi w oczy- czy ośmieliłbym się nosić ze sobą takie gumki???
- Jesteś potworem, ufać ci nie można.
- Ale chimerze wierzysz, prawda!
- To nie fair!!!! Przecież chimera to choroba- a one są jeszcze bardziej zakłamane!
- Ja wiem kogo to.
- TY GOURRY?!??!?!?!?!?!- wszystkich zatkało.
- Jasne. Wypadło kierownikowi . Mówił, że to na jakąś blondyne, ale zupełnie rozumiem kto to jest blondyn...
- Blondynę!??!!!??!?!!!!- wściekł się Xelloss. -BŁYSK!!!!!!!!!!!
- Co jest? Ostatni dziwnie się zachowuje......-(Lina)
- Chciałby zboczeniec... o Filia.( aha, nasz pedzio, jest za smokiem) Filio, możemy pomówić?
- Ale, co ty...
- Jak tam dzieci, pewnie boczą się na mnie, że / Xelloss odwraca się, i jakby sugeruje kierownikowi/ jako ojciec znów wyjechałem......
- He, he Xelloss, czy ty się dobrze czujesz?
- Uf, zmył się... dobra, słuchaj...?????????
- Hm, albo nie umiem wykryć temperatury, albo się upiłeś.
- Ratuję cię z rąk zboczeńca!
- Kogo?
- Kierownika! To on trzymał w kieszeni... no to przez co poszłaś do kibla.
- CO!??!!?! Ja stąd się zmywam- to może być seryjny gwałciciel!
- Ale ten hotel jest taki ładny...
- Ale kierownik niezbyt!
- Wystarczy, trochę poudawać...
W pokoju.
- Tak więc wystarczy, ze do końca zapłaconego turnusu, wmówimy mu, że wszyscy jesteśmy zajęci.( Xelloss)
- Sprzeciw! Dlaczego ja mam być z Gourrym???( Lina)
- Sprzeciw!!! Dlaczego ja mam być TWOJĄ ŻONĄ!?!?!?!??!?!?!?!
Ciiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiisza...................................................
- Hm... bo cię poprosiłem.
- Nie wyrażałam zgody!!!
- Uratowałem cię? Teraz ty się odwdzięcz i bądź na parę dni moją żoną.
- Szantażysta!
- Tylko dług spłacisz.
- Ja nie kapuje......( Gourry)
- Ech, Zel a ty? Jak wszyscy to wszyscy- proszę twoje uwagi.(Xelloss- załamany)
- Przecież to tylko 5 dni......
- No to bądź ze mną!!!( Lina)
- Ale ty nie jesteś kobietą.
- Cisza! Ustalone- przez 5 dni w obecności kierownika baby udają nasze żony- już Xelloss maił stuknąć laską na koniec obrad, kiedy Lina wtrąciła:
- Moneńcik- co to znaczy " baby" ??? A wy to co???
- A na kogo on jest napalony? Może na nas?( Xelloss)
- Phi! Jak zawsze to kobiety wykonują czarną robotę.
- Ja tam nic nie kapuję.........( Gourry)
- Rany, no coś się tak obraziła, przecież to nie ja jestem zboczony tylko ten facio!- Xelloss chyba ma problem......
- Mam wątpliwości co do twojej wersji.- Filia jest wpieniona.
- Ja ci tylko pomagam.
- Zachowujesz się jak pajac!!!
- Wolisz żebym był starym sztywniakiem?
- Nie... ale trochę bardziej normalnym!
- Ale ja nie jestem człowiekiem!
- Taaaaaaaaaaaaaaa, ci to dopiero zgrane małżeństwo...... rozwód za dwa dni.
- Cos mówiłaś Lino? ( Gourry)
- Nie, nic...... o patrz, kierownik.
Tymczasem nieopodal.
- Gdybyśmy tylko nie zapłacili z góry załatwił bym sprawę po swojemu.
- Ale panie Zelgadissie...
- Co ci mówiłem?
- To znaczy Zel- ga- di- ssie...
- No, daruj sobie te " panie". To zbyteczne......
- Ale ja chciałam...- zasmucona
- Ej, no uśmiechnij się! Moja żona powinna być uśmiechnięta.:)
- Zelgadissie...- wyksztusiła zszokowana i zaczerwieniona Amelia.
- No, i tak ma być!
- :)
Pod wieczór.
- AAA! Zdałam sobie z czegoś sprawę!- zająkła Lina!
- Co znowu?- ( Xelloss)
- Przecież my nie mamy pokoi dwuosobowych!
- Jeszcze by tego brakowało- parskła filia
- ( ona chyba mnie nie lubi.........)- ( Xelloss)
- Nie rozumiesz? Połapie, że to kant!!!
- Trzeba mu inaczej udowodnić...- stwierdził Zelgadiss.
- JAK???- (Lina)
- Ja mam pomysł! Albo, może lepiej nie...
- Tak Xellossie, lepiej nie objaśnij im celu twojego pomysłu, grunt, że ja go już znam...- wymamrotała zaczerwieniona Filia.
- Hehehehehe....
- Lina, i co teraz?
- Nie wiem Gourry. Facet się skapnie planu. Xelloss ma pomysł, ale jest na pewno nieludzki...
- Co to znaczy?
- Niehumanitarny.
- Najlepiej byłoby uciec.
- I zostawić forsę? Amelio.
- Pieniądze nie są najważniejsze panno Lino!
- Nawet gdybyśmy chcieli to nie wyleziemy.
- Zel, co ty bredzisz!??!?!!!??!??!?!?!???!!- drużyna spoglądała na chimerę, która udowadniała im , że drzwi są zamknięte, a oni klucza nie posiadają.
- Co za problem- rzekła Lina- Zelgadissiu kochany, pożycz włoska!
- A po co ci???
- Hej, a do mnie to tak nie gadasz!( Gourry)
- Właśnie panno Lino- tylko nie " kochany"...- rzekła zpeszona i czerwona Amelia.
Ciiiiiiiiiiiiiiiiiisza......................................................
- Eeee... wiem, Amelio, to twój mąż . Świetnie grasz swoją rolę. No Zel dawaj ten drut! Potrzebuję klucza!
- Panno Lino, ja SERIO gadam!- Amelia jest zdrowo wkurzona.
- No co ty... a zresztą- sama wyrwij mu włos z głowy, a potem Gourry zrobi klucz.( Lina)
- Nie zrobię.( Gourry)
- Proszę!(Lina)
- Nie.
- Kochanie?
- No dobra...
- He, he... no Amelia gdzie ten włos?
- Wstdze się...
- No widzisz Lino, jak ci nie wstyd, mogłabyś być odrobinę wstydliwsza, a nie tak po prostu o włos prosić...( Zel)
PRASK!!!!!!!
- Chcesz mocniej, żeby ci kamienie poodpadały!??!??!!?!!??!?!??!!??! DAWAĆ WŁOS I TO JUŻ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
- Ale który?( Zel)
- A czy to nie jedno?( Lina)
- O nie! Dłuższe są lepiej zginalne, ale słabsze, mocniejsze są te krótsze, ale trudne do zginania, najcieńsze są dobre do wyrobu kolczyków, a średnie łańcuchów- od kiedy zostałem chimerą wiem wszystko na temat drutów i kamulców!
- Eeee... Amelia wylosuje. A co robią...?!??!?!?!?!?!?!!
- No co? Herbaty pić nie można?( Xelloss)
- Dobra, ci piją liptona. Eeee... no i gdzie ten włos?
- A jak Zelgadissa zaboli?
- Kurde co się nim tak martwisz?!??!?!??!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!
- Sugerujesz, że ma mnie olać???????????( Zel)
- Cicho, to taki trik, bo nigdy nie wyleziemy!
- Słuchaj Amelia: pociągnij go za ten włos tak mocno, jak go ... tego.
- Czego?( Amelia)
- No... lubisz!
- Panno Lino... a jak mu przez to głowę naderwie?
- Zapomniałam, ze ty...
- Co ja?
- Nic, pociągnij go tak mocno, jak tylko umiesz. ( Uf, dobrze, ze nie zaproponowałam, jej, żeby pociągła go na ile go kocha- biedak głowy by nie miał.........)
- Ała!
- Przepraszam Zelgadissie!
- Jak długo można wyrywać włos?( Lina)
- Ajajajajajajajaj.......jest.( Zel)
- Przepraszam.......( Amelia)
- He, he, pocałuj go w to miejsce to przestanie boleć.........- zachichotała do siebie Lina.
- Coś mówiłaś?( Zel)
- Nie, nic. Gourry twoja kolej. Zrób z tego klucz!!!
- Ale fajne!( Gourry)
- Gourry! Klucz- nie kółeczka i kwadraciki!!!!
- No już... ups. Pękł.
- No nie! Zel, zgadnij o co cię poproszę...
- A co ja jestem- honorowy dawca drutów?
- No nie bądź taki! Powiem ci jak odzyskać ludzką postać...
- Przecież ty tego nie wiesz.( Zel)
- Ale xelloss wie. A jak poproszę Filie, to ona go przekabaci i powie...
- Powie: to tajemnica, psińco będę mioł- NIC Z TEGO!
- Ekhm, przepraszam, ale... dlaczego nie uciekniemy oknem?( Xelloss)
- CO!?????! TY PRZEKLETY POTWORZE, CZEMU NIE POWIEDZIAŁEŚ, ŻE TU SĄ OKNA!????!??!?!?!?!?!?!?!!??!?!!!?!?!
- Nikt się nie pytał.
- [ GLEBA]
- 10 piętro......gulp...-wyksztusiła Amelia- a magii nie można wykorzystać, bo nas nakryje...
- Dobra, spadamy.
- No nie wiem Zelgadissie... ja bym to prędzej przemyślała... wiesz nie lubię umierać w młodym wieku......
- Spoko.
- HEJ!-( zaczerwienienie)/ no wiecie, Zelgadiss jako dżentelmen pierwszej klasy wziął Amę na ręce i zeskoczył......a Lina zzieleniała lekko z zazdrości.../
- I proszę, jesteśmy na dole......
- PAN JEST CUDOWNY!!!- wykszykła uszczęśliwiona Amelia.
- Eeee.........tak dziękuję.........- Zel jest nieco zakłopotany....zaczerwienił się, a Amelia wzięła go za rękę.
- Ja też chce! Gourry!
- Co?
- Postaraj się trochę- Zel tak romantycznie postawił sprawę, a ty???
- Ale ty jesteś taka ciężka......
- NIE JESTEM CIĘŻKA!!!
- Jak se chcesz.
HOP!
-Już jeste......
TY JESTEŚ!!!!!!!PUŚCIŁEŚ MNIE NA PÓŁMETKU!!!!
- Spokojnie panno Lino, na przyszłość pani go wytrenuje......
- Zamknij się. Szczęśliwcy głosu nie mają!
- Nasza kolej... Filio, wziąć cię na ręce?
- NIE!!!!!!!!!!!! Poradzę sobie!
- Ale czemu?
- No... no ba tak......to jest NIE!!!
- A, gadaj sobie.
- HEJ!! To natykalność nietykalności!!!!!!!!!
- Trzymaj się mocno.
- HOP]
- I co, nie zjadłem cię.
- Nie wyraziłam zgody !!!
- Ale ja chciałem być miły.
Ciiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiszaaaaaaaaaaaaaaa................................................
- Dobra idziemy, zanim kierownik się skapnie.( Xelloss)
Biegną, biegną, biegną, biegną, aż zadyszki dostałam, ale ciągle biegną. Zatrzymali się już daleko do hotelu i rozstawili namioty. Lina rozmawia z Filią i Amelią, a chopy poszli sprawdzić teren.
- Ech, Gourry nie jest zły, ale mało romantyczny. Jak mógł mnie puścić?
- Mnie Xelloss wziął siłą.- rzekła naburmuszona Filia.
- Czemu , bez urazy, jesteś dla niego taka zimna? Bardzo się zmienił, nawet bardziej na człowieka ... może warto byłoby zastać jego przyjaciółką... co Filia?
- Nie wiem... to potwór, który zabił wszystkie smoki!!!
- Oprócz jednego.- po tych słowach Filie zatkało.
- Amelia, a ty to masz farta...
- Słucham?
- Też chce, żeby mnie Zel na rękach nosił!!!!( Lina)
- Panno Lino......- Amelia się zaczerwieniła
- Amelio, jak to jest być trzymanym przez takiego prawdziwego mężczyznę?( Filia)
- Rany! Prawdziwy mister! Silny, męski, przystojny...( Lina)
- ... piękny, czarujący i odważny!( Filia)- Lina i Filia siadły przy Amelii i zaczęły słuchać co ona na to powie.
- Nie... nie to jest ważne......- Amelia zrobiła się czerwona jak pomidorek- nie można patrzeć na wygląd......on jest... jest...
- Amelio- Lina zauważyła, że Amelia jest nieco zakłopotana.- zmieńmy temat. Inni też są fajni... na przykład Xelloss, prawda Filio?
- Lina! Nie naciskaj! A ty i Gourry to co?
- Ja ???????
- Oczywiście! Przecież się czerwienisz!
- NIE!!! To nie tak.........
- Panie Zelgadissie.........- powiedziała cichutko do siebie Amelia.
- Tu nic nie ma.( Zel)
- Ała, moje plecy! Filia jest strasznie ciężka...(Xelloss)
- Dlatego ja wziąłem Amelię.
- Bo ci uwierzę...
- A co???
- Ty po prostu się zabujałeś, tyle.
- TY... TY... JAK ŚMIESZ!???!??!?!?!?!?!?!?!?!??!?!?!???!?!?!??!?!?!!
- Zrobiłeś się czerwony.
- To ze złości.
- Serio, to dziwne bo czerwone masz policzki a nie głowę, jak to bywa przy czerwienieniu się z nerwów......
- Zaraz cię... albo nie- TERAZ CIĘ UDUSZĘ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
- Zelgadissie!!! PANIE ZELGADISSIE!!!
- Przeznaczenie cię woła...........................
- Ty.................................
- Ajajajajajaj! Bo mnie udusisz!!!
- Serio? No popatrz.........
- Panie...... o tu pan jest. Wszyscy was szukają.( Amelia)
- XELLOSS!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!GOURRY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
- XELLOSS!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
- O Filia mnie woła.
- I kto tu jest zabujany?( Zel)
- Ty, to tylko spostrzeżenie!
- Bo uwierzę!
- ?( Amelia)
- GOU... o tu jesteście. Szybko wracamy do obozu. Znaleźliśmy coś i potrzebuję osobę, która mi to otworzy.
- Xe... o, Xelloss.( Filia)
W " obozie"., godz. 2.05. jutro dzień X- otwieranie skrzynki.
- Co pan tu robi?
- Co... a nic. Nie umiałem zasnąć.
- Znowu, chi,chi...
- A ty znowu przyszłaś się przewietrzyć?
- Jak pan świetnie wszystko wie.
- Taki mój zawód.
Mijał czas. Zel i Amelia siedzieli tak na okrągłej belce i coraz bardziej się czerwienili......Amelia wstała.
-Ja już pójdę...
- Czekaj.- Zel też wstał. Amelia chciała iść do namiotu, ale zapomniała o belce, potkała się, a Zel złapał ją w locie. Tyle, że po tym wszystkim, to wyglądało jakoby Zel wziął Amelię w ramiona. Najpierw oboje się zaczerwienili i zszokowali, a kiedy się skapli co jest grane szybko puścili jeszcze bardziej czerwoni i uznali, że belka zasługuje jedynie na spalenie.
- Auuuaaaaaaaaa! Hej! Kto spalił belkę? Na czym będziemy teraz siedzieć?( Lina)
- Może to samozapłon?( Xelloss)
- Ty nie bądź taki mądry. To podejrzane. Kto czuwał dziś w nocy?
- Ja...(Zel)
- Kto spalił belke?
- Ja.
- A po kiego?
- Była niebezpieczna.
- Niebezpieczna? A robiła coś?
- Oj tak...- Zel się zaczerwienił.
- Wiesz, że Amelia wczoraj wyjechała, prawda?
- CO!??!?!?!??!?!?!?!?!!??!?!
- Żartowałam, hahahahahahaha...
BUCH!!!!!!!!!!
- Co za głupie żarty......
- ...ha...
- O, przyszedł list......(Xelloss)
- Oooooo...............to ciekawe............
- Co, Co ?????????????????????????????????????
- Wygrałem na loterii samochód!!!!
- Ino tyle???? No ale dasz się przejechać?????
- Eee......raczej NIE!!
- A TO NIBY DLACZEGO!!!!!!!!!!!!!!!!!!!?????????????
- Bo.....................
- Tak???
- W naszych czasach nie ma samochodów!
- [GLEBA!]
- O rany......
- Hej tu jest drugi list......(Zel)
- Dawaj!!!!!!!!!!!!!
- Ooooo...z dobrą wiadomością...Lino, będziesz zaskoczona...
- Pokaż! Hmm......ple, ple ...COOOOOOOOOO????????!!!?!!!!!!!!?!?!??!
- Co tam jest? (Gourry)
- W restauracjach w promieniu kilkuset kilometrów nie ma jedzenia......(oczka śmierci)
- N- nie możliwe!!!(Gourry)
- Niestety......(Lina)
- BUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUU!!!!!!!!!!!!!!!!!!(Lina et Gourry)
- Spokojnie, jakoś to będzie...( Zel)
- Chlip, może dla ciebie żelazny żołądku!!!( Lina)
- A! O, dzień dobry.( Amelia)
- No, teraz wzys... a gdzie Xelloss?( Lina)
BUCH!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
- Bawisz się w niszczenie gór?( Filia)
- Trenuję.( Xellos(s?))
- Bierzesz udział w olimpiadzie?
- Tej magicznej? Czemu nie?
- Powiedziałeś o tym Linie?
- Nie, a co?
- Bo ulotka wisi jak byk na drzewie!!!
- O W MORDE!!!!!!!!!!
- Xelloss! Gdzie jesteś??!?!?!!?!?!?!?!?!??!?!??!?!?!?!?!?
- Tam pobiegł.
- Dzięki Filia.
- J- już?
- Tak.........
- Uf, było gorąco.
- Jak mogę pomagać wrogowi.........
- Aha, czyli robisz mi łaskę???
- Xelloss, no co ty...
- Tak jestem wrogiem! Mogę rozkruszyć te całą nędzną planetę, to miejsce krzywd!!!
- Xelloss!
- Skoro jestem taki zły to po co mi pomagasz? Nie pomyślałaś, że jesteś czasem ode mnie gorsza???!!??!?!??!?!!
- Xelloss, co ta ulotka...AŁA! Filia, co mu jest? Jak obok mnie przechodził to mnie prądem kopło.......( Lina)
- AJAAAAJJJJJJJJ!!!!!!!!!!!! LINA! Xelloss czymś emituje, a minę ma taką jakby miał wszechświat roztrzaskać!( Gourry)
- Wiem... hej, a ty skąd znasz takie słownictwo?
- Czytam przed snem " domowy słownik mangi i anime", ale zupełnie nie rozumiem co jest anime.......( Gourry)
[ BUCH!]
- Głupek. ( Lina).
- Dokąd pan idzie panie Xellossie......
- Cicho bądź kurduplu.
- C- co?!?!?!??!?! Zelgadissie on nazwał mnie kurduplem!!!!!!!!!!!!!!!!! ZABIĆ!!!!!!!!!!!!!
- Oj chyba go nie zabiję...
- Pozwalasz mu obrażać mnie?
- Nie, ale on już znikł.
- Spokojnie, wróci do olimpiady.- Filia była zezłoszczona.
- Olimpiada Magii?( Zel)
- Pan też idzie Zelgadissie?( Amelia)
- Jasne! Podobno jest kusząca nagroda.
- Ja tam idę zmierzyć się z pewnym młodym magiem...
- JAKIM???
- Chi, chi z panem Zelgadissie.
- O, serio?- I tu Zel się zaczerwienił( o rany ja to mam jakiś odmienny humor...)
- Hej, chwila!!! DLACZEGO O WSZYSTKIM DOWIADUJE SIĘ OSTATNIA!?!?!???!?!( Lina)
- Wystarczyło przeczytać ulotkę Lino. ( Gourry)
2 godziny do olimpiady.
- Rany boję się...( Amelia)
- Weź na szczęście.- Zel podał jej bardzo mały amulecik.
- Pod warunkiem, ze pan weźmie to.
- Ale... co to jest?
- Pióro Feniksa.
- CO??!?!?!??!?!?!!
- Cicho bo panna Lina usłyszy. Jest bardzo cenne. Od dziś pańskie.
- Zwariowałaś?!??!?! Dzięki temu można władać kosmosem, ludzie wznosili wojny o to pióro, marzyło o tym ponad 1400000 tyś ludzi!!!!!!!!!!
- Serio? A u mnie to tak po prostu leżało na stole... widocznie miało trafić do......
- ...... ciebie, nie " panie" !
- ...... ciebie.........- potwierdziła czerwona Amelia.
- Źle idzie.........( Gourry zza ściany)
- Komu Gourry? Zel nie umie nic powiedzieć? No tak, cykor go obleciał , albo się denerwuje......
- Nie Lino. Amelii nie idzie.
- CO!??!?!?!?!?! O ile pamiętam to Zel zaprosił ja na stronę.
- Ale jej nie idzie nauka.
- Gourry, ile wypiłeś? CO MI TU O NAUCE FANDZOLISZ?!??!?!?!?!?!?!?!??!?!
- No bo ona......... cały czas mówi " panie" , a ma mówić " ciebie".
- E?
- No tak Zel jej powiedział.
- Dawaj tą pluskwę podsłuchową........."......... wiesz chyba coś do ciebie czuję....... Głos2: Ty też?" w mordę..." Antonio!" ANTONIO??? Gourry co robisz?
- Szukam EUROSPORTU, ale cały czas jakieś brazylijskie seriale lecą.
- Ciemnoto, w naszym świecie NIE MA TELEWIZORÓW!!!!!!!!!!!!!!!!!!
- ZAPRASZAMY ZAWODNIKÓW DO SALI !.
Pierwsze eliminacje.
- Proszę wypełnić poniższy test. Każdy kto otrzyma minimum 50 p. na 100 idzie dalej.
- ( łatwizna, w końcu pokonałam niejednego kmiotka.........CO!?!?!?!?!?!? Ile Voltów zużywam przy kuli smoka????) /LINA/
- ( Ech, ale banał.........ciekawe jak sobie Amelia radzi.........CICHO IDIOTO! Skup się!!! Nie myśl o niczym tylko o ..... właśnie o czym to ja miałem myśleć? A o magii! No właśnie! Ile Ra- Tilów można zrobić jednego dnia? No oczywiście, że 6. Inaczej ręce bolą. )/ZEL/
- ( Ale o co w tym łazi????)/GOURRY/
-Oto..................WYNIKI!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Zakwalifikowali się : ze 100 punktami- panna Filia, pan Zelgadiss Greywords oraz mo...mozo...( spiker)
- Mazoku.( Xelloss)
- A i pan Mazoku Xelloss.( spiker)
- Ze 90- 100 punktami: panna Amelia, pan Gourry...................................................i to wszystko . Za godzinę 2 runda.
- AAAAAAA!!!!!!!!!!! !!51 punktów???? ZNIEWAGA!!!!!!!!!!!!!!!!!!
- On tu jest...( Filia)
- To idź do niego!( Lina)
- Nigdzie nie pójdę!( filia)
- DRUGIE ELIMINACJE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!( spiker)
- Teraz praktyka. Panno Lino jak brzmi pańskie ulubione zaklęcie?
- KULA SMOKA!!!
- Aha... ekhm, a pańskie Zelgadissie?
- Ra Tillt.
- Pani?
-
-
- pozostali uczestnicy
-
-
-
- Pani Filio?
- Armakedon.
- Elhm............ a pani?
- Pięści sprawiedliwości!
- No a pan, panie Gourry?
- Ja? Nie mam.
- Ale trzeba...
- Eee......... Ostrze nicości?
- !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!( Ale ciołek!) /Lina/
- A pan panie Mazoku?
- Nevering.
- A teraz wylosują państwo numerki. Osoby z podwójnymi numerkami tworzą pary.
Po chwili.
- Nawet nie patrzałem na kolor.( Zel)
- :)( Amelia)
- Lino, a jak zrobić Ostrze nicości?( Gourry)
- BUUUUUUUUUUU!!!!!!!!!!!!!! Za co los mnie tobą ukarał???
- JA NIE BĘDĘ Z TYM W PARZE!!!!!!!!!!!!- Xelloss i Filia wykszykli równocześnie parskając na siebie.
- Pary przygotują jeden czar. Potem się zobaczy.
- Mam pomysł...(Amelia)
- A może...Amelia, co myślisz o ...( Zel)
- No i co mądry?( Filia)
- Pamiętasz tę sztukę w piątej licealnej?( Xelloss)
- No jasne! Trzeba to wykorzystać!( Filia)
- I co Lino?( Gourry)
- BUUUUUUUUUUU!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!(Lina)
- CZAS MINĄŁ!(spiker)
Zel i Ameli zaprezentowali Ra Tillta, Xelloss i Filia( o dziwo) bezproblemowo Armakedona, a Lina... lepiej nie mówić.
- do rundy 3 zakwalifikowali się- Zelgadiss, Amelia, Filia i Xelloss. Za 60 minut 3 runda.
- Ech, powodzenia- rzekła przegrana, lecz uśmiechnięta Lina.
- Co tu w ogóle można wygrać?( Zel)
- Według przewodnika jakąś błyskotkę...( Xelloss)
- RUNDA 3!!!!!!!
- Te godzimy strasznie szybko mijają......( Lina)
- Dobra, teraz wiedza ogólna. Pan Xelloss zaczyna. Numer pytania od 1 do 30.
- 29.
- Zademonstruj czar PRYWATNOŚCI.
- O.K. Łap!- Xelloss rzuca mu laskę, facio łapię i zalicza glebę pod ciężarem.
- Dobra..................zaliczone............
- Banalne.( Filia)
- W takim razie panna Filia zademonstruje NIETYKALNOŚĆ.
- Czarem czy praktyką?
- Eeee...(spiker)
- Lepiej dla pana czar wybrać ( Xelloss)
- Praktyką!(spiker)
- Co za palant.........(Xelloss)
- Bardzo proszę...ŁUP!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!^-^!!!!!!!!!!!!(Filia)
- Fiu, fiu, 10 punktów.( Xelloss)
- Zamknij się ciemna maso.(Filia)
- He, he ale po co od razu maso.........(Xelloss)
Minęło sporo czasu......... i pora na finał!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Jak myślicie kto do niego doszedł? No oczywiście, że Zel i Xelloss. ( ale będzie zadyma......)
- Gdybym udusił cię na samym początku naszej znajomości byłoby o wiele lepiej......i byłoby o wiele mniej KŁOPOTÓW!
- Dziękuję za komplement!
- Co? Hmm......już wiem!!!!!!
- ????
- Xelloss???
- Tak????????
- Jesteś naprawdę dobrym człowiekiem, nawet Amelia się do ciebie nie umywa...Jesteś dla nas wzorem dobroci i miłości dla bliźnich...(przeczytałem to kiedyś w notatkach Amelii)
- ŻE CO??????????ZABIJĘ CIĘ!!!!!!!!!!(Xelloss)
- No! He he he!!!!(Zel)
- KTO KOGO ZABIJA!??!?!??!?!!?!!? Przyłączam się!( Lina)
- Panno Lino, czy nie widziała pani, kto szperał w moim notatniku?(Amelia)
- Prowadzisz notatnik?
- No.........
- DAJ POCZYTAĆ!!!!!!!!!!!!!!!!!
- Nie, Lino!!!!!!!!!!!
ŁAPS!
- Tylko trochę......eee......gulp...............-Lina się czerwieni.- Zel to czytał?
- No chyba nie- Amelia też się czerwieni.
- Uf, to dobrze. Byłby zazdrosny o tego z zapisków. A tak w ogóle o kim tu piszesz?
GLEBA!!!
- Amelio?(Lina)
- Coś ty jej znów zrobiła?(Zel)
- Obrońca uciśnionych się znalazł!(Lina)
- Jak zawsze... o co ty robisz z jej notatnikiem?(Zel)
- Czytałeś go!??!???!?!!?(Lina)
- Nie, to jest trochę....................................
- JAK ŚMIAŁEŚ, TY................................................
- I zaglądałeś na pierwszą stronę!?!??!!!???!?!( Amelia)
- Nie, a co?(Zel)
- Uf...nic.(Lina)
- Lina, co tam pisze?(Zel)
- Aaaaaaaaa, chciałbyś wiedzieć. To ci powiem.(Lina)
- Panno Lino, może lepiej mu nie mówić.(Amelia)
- Masz rywala stary! Amelii wpadł w oko jakiś kawaler- jest tu szczegółowo opisany: wysoki, z ciemnymi oczami i bujną czupryną......... kurde, ten opis bezczelnie mi kogoś przypomina......!!!!!!!!!!!!!! He, he.........(Lina)
- O co tu w ogóle chodzi?(Zel)
- Nic, nic Zelgadissie, he, he idź do facetów, tak......(Lina)
- A co z tym faciem?(Zel)
- To tylko taki żarcik, no idź już... AMELIA!!!! Czyj to opis!??!?!?!???!(Lina)
- No......nieważne.(Amelia)
- Mnie możesz powiedzieć, jesteśmy przyjaciółkami!
- No wiem, ale pani tego nie zrozumie panno Lino...
- A to czemu???
- Bo tu idą dwie sprawy- pierwsza to jest opis Rezo...
- CO??!???!!
- A druga, TO JEST NOTATNIK MOJEJ SIOSTRY, A NIE MÓJ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
- Uf, uspokoiłaś mnie... twoja siostra bujała się w Rezo?
- Najwidoczniej.
- Czyli musiałaś już wcześniej słyszeć o Zelu!
- Nawet nie wiedziałam, ze istnieje!!!
- Niesamowite......o już zaczął się finał. Szkoda, że nie wpuszczają na niego widzów.........
- Ale można patrzeć przez szybę.( Filia)
- A no tak.( Lina)
Wyniki zostały ogłoszone jedynie uczestnikom, więc Lina i spółka musieli poczekać......
- Hej! Już jesteśmy.( Xelloss)
- I kto wygrał?!?!!!?!( Lina)
- Eeee... nikt. Przypadkiem rozwaliliśmy salę.........
- Przypadkiem? No dobra, zmywamy się. Xelloss idziesz z nami?
- A co tu będę siedział.........
Byli sobie w mieście. Zel wracał właśnie do restauracji, w której się zatrzymali, gdy......
-LATUNKU!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
-?
-Latunku!!! Latunku!- dziecko schowała się za Zelem.
- Ty! To twoje?
- Co? ( Zel)
- No, bachor.(napastnik)
- Latunku...(dziecko)
- Nie, a co?(Zel)
- To dawaj je tu. Trzeba je nauczyć rozumu.........(napastnik)
- Źle trafiłeś kolego.(Zel)
- A co ty obrońca dzieciarni?
- Nie, ale nie mam dziś nastroju do zabawy. GRZMOT KORIN!!!!!!!!!!!!
BUCH!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
- R- ratunku!!! MORDERCA!!!!!!!!!!!!!!( I dał chodu)
- I już? Łe, żadnej zabawy...no, zmykaj mały, mam parę spraw do załatwienia.
Mały chłopczyk, chyba 3 latka, o jasnych włoskach i brązowych oczkach, wpatrzony był w Zela jak w obrazek.
- TATA!!!!!!
- Co?!??! Nie, nie mały. Idź do domu, mamusia czeka.
- Tata!
- Ja nie jestem twoim tatą, kapiszi?
- Tata, tata, tata!!!
- Rany.........
Po chwili w restauracji.
-Tata.
- Zostaw mnie! NIE JESTEM TWOIM OJ...
- Tatuś!!!!
- Hej, puszcza nogę!
- Zel, co......... a to kto?( Lina)
- Żebym ja wiedział.
- TATA!
- Panie Zelgadissie......
- TO NIE JEST MOJE DZIECKO!!!!!!!!!!!!!
- To mój tata.
- Wytłumaczcie temu małemu, że nie jestem jego ojcem!
- Choć tu mały.( Lina). No dobra, jak twój tata wyglądał?
- Był jak tata.
- To znaczy jaki?
- To był pan.
- To ja wiem, ale jaki był...no...
- Wyglądał jak pan Zelgadiss?( Amelia).
- Nie.
- GLEBA!!!
- TO PO KIEGO CZORTA ZA MNĄ ŁAZISZ!?!!?!??!!
- CHLIP......bo...bo...BUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUU!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
- Cicho mały...( Lina)
- Chlip...bo mi się tata zgubił, a pan go znajdzie...
- JA?!
- BUUUUUUUUUUUUUUUU!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
- Lepiej poszukajmy rodzinki bo nas zakrzyczy na śmierć...(Filia)
- TAK!!!!( Chłopczyk?)
- Jak ci na imię chłopczyku?( Lina)
- Rally Championship!
- Rally...okej. Zaraz wyruszamy.
No i poszli.
-Tata, tata, tata, tata, tata, tata, tata, ...............( tata)..........
- Zmieniłby płytę...( Zel)...i puścił mój płaszcz!!!
- Ciekawe kto jest jego ojcem.........( Amelia)
- Z jego gatki wynika, że Zelgadiss ^^.(Xelloss).
- Oj, bo mu wmówię, że to ty jesteś jego tatą!( Zel)
- No, mały i gdzie teraz?( Lina).
- Nie wiem. Tu był kiedyś dom, ale nie ma.
- ????????????????????????????????????????????
- Tata!!!!!!!!!!!!!!!!
- Tym razem nie pokazał na mnie... ten pan to twój tata?(Zel)
- Nie.
- To po co go wołasz???
- Bo ja jestem z reklamy Handlobanku.
- O ludzie.........
GROUCH!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
- O, golemy. Ale fajnie! Ile was jest???( Lina)
- Eeeeee...( golemy)
- Lino, golemy nie umią liczyć!( Filia)
- Ale Zel umie...( Lina)
- Ale on nie jest tylko golemem!!!( Filia)
- Cześć!( Xelloss)
- PIIIIIIIIIIIIIISSSSSSSSSSSSKKKKKKKKKKKKKKKKKK!!!!!!!!!!!( chodu!)
- Co ja takiego powiedziałem.........?
- TY IDIOTO! WSZYSTKIE GOLEMY MI WYSTRASZYŁEŚ!!!!!!!!!!!!!
- Hej, nie patrz tak na mnie......
- Ciekawe jak smakuje potrawka z mazoku......... PRZYGOTUJ SIĘ NA ŚMIERĆ!!!!!!!!
Parę scenek i już Xelloss jest duszony przez Linę.
- dobra, dobra, sprowadzę ci tu oddział golemów, ale puszczaj mnie bo mnie udusisz!!!
- No, to ja rozumiem.
- Ech, ciężkie jest życie potwora. CHŁOPAKI! ROBOTA CZEKA!!!
- SUPER!!!
- Tato, ja się boje...
- Ja, nie jestem...ech, nie bój się mały...ej, no nie płacz!!
- Chodź malutki.( Amelia)
- ........................- Zela zamurowało.
- Chlip........................
- Rally chyba zasnął. Panno Lino. Zróbmy postój.
- Dobra, już skończyłam z golemami.
Tego wieczoru.
- Ciekawe... dlaczego ktoś miałby zostawiać dziecko tak małe i tak daleko od domu............(Amelia)
- Nie wiem... ale tak z Zelem i tym całym Rally to wyglądacie jak rodzina...(Lina)
- LINO!( Zel et Amelia)
- Dobra, idziemy spać. Jutro trzeba znaleźć tego całego " tatę"...( Lina)
I poszli spać. Ale czy znajdą ojca Rallego, nikt na razie nie wie.
C.D.N.