Prima Aprilis, Slayers fanfiction, Oneshot


PRIMA APRILIS

BY LY

Jest to fik o którym zupełnie zapomniałam. Chyba drugi czy trzeci który owgóle pisałam i jak go tak teraz czytam to jest

beznadziejnie beznadziejny ><

Filia obudziła się czując kogoś obok siebie

Filia: Xellos, co ty robisz w moim łóżku?

Xellos zaspanie: śpię. Coś się stało kochanie?

Filia: ko...koch...kochanie?

Xell: nic ci nie jest, smoczątko?

Filia: wynocha!

Xell: ej no! Już było wszystko ok.! męża się tak nie traktuje!

Filia z przerażeniem: MĘŻA??!!

Xellos podniósł dłoń do góry. Błyszczała na niej obrączka. Spojrzała na swoje palce. Też ją miała. Odkryła że jest ubrana

tylko w czarną bieliznę.

Filia zaczerwieniona: aaaaaaaaaaaaaa!!!!!

Xell: co się z tobą dzieje? Dziwnie się zachowujesz kochanie!

Filia: wynocha mówiłam!

Xell: jeszcze się gniewasz za to że byłem drużbą na ślubie Liny?

Filia skamieniała: ślubie Liny?

Xell: nie masz przypadkiem gorączki? (dotknął jej czoła) wszystko ok. więc co jest?

Filia: eeee....

Xell: no to śpij

Przytulił do siebie zbaraniałą smoczycę i pocałował ją. Zesztywniała jeszcze bardziej

*

Gorry: Lina! Nie rozpychaj się tak!

Lina: dobrze Gorry...GORRY??

Gorry: co skarbie?

Lina: Ty jesteś w MOIM łóżku?!

Gorry: jak to w twoim? Mamy wspólne skarbie, no nie?

Lina: wspólne?

Poczuła coś na swojej dłoni

Lina: OBRĄCZKA?!!!!!?!!!

Gorry: cicho skarbie. Jesteśmy świeżo po ślubie a ty już mi uprzykrzasz życie?

Lina: po ślubie?

Blondyn przysunął ją do siebie

Gorry: śpij kochanie, śpij

Cmoknął ją w policzek

*

Ame: panie Zelgadisie co pan robi?

Zel: przytulam cię

Ame: ale pan...

Zel: jak to pan? Miałaś mi mówić po imieniu!

Ame: eee... idź do siebie!

Zel: przecież to nasz pokój!

Ame: nasz?

Zel: co się tak dziwisz? Mam prawo spać z własną żoną!

Ame: ż.. żo... żoną??

Zel: Na Cephieda, ciszej kotku!

*

Wszystkie trzy z krzykiem wypadły ze swoich pokoi.

Filia: ten Mazoku twierdzi, że za niego wyszłam!

Lina: ja mam obrączkę!

Ame: ja też!

F&A&L: ooo nie...

Filia: amnezja?

Lina: sen?

Ame: prima aprilis?

F&L: hę?

Amelia: dzisiaj pierwszy kwietnia i...

Lina: więc to tak...

Amelia: czemu myśleli że się nie skapniemy?

Filia: ja przeczytałam w jakiejś książce historycznej...

Lina: ja też o tym czytałam. Przez przypadek.

Ame: a mi niania opowiadała...

Filia: grr.. damy im nauczkę!

Ame: ale jaką?

Lina: mam pomysł

*

Filia: wstawaj potworku! Idziemy na zakupy!

Xellos: na co?

Filia: na zakupy

Xell: ale dlaczego kochanie?

Fi: bo ja tak chcę! Szybko bo ci przywalę maczugą!

Kapłan podszedł do niej

Xell: złotko a co byś powiedziała na...

Zerknął na wyrko

Filia: wieczorem, Ubieraj się, wychodzimy!!!

Xell: sami?

Fi: nie. Z Liną i resztą

Xell: ale ty też nie jesteś ubrana!

Filia: toteż dlatego teraz to robię.

Weszła za parawan

Xell: ale kochanie po co ten pośpiech?

Filia: nie właź tu!

Filia: "jak mu teraz przykopie to plan nawali"

Xell: "głupie, naiwne, łatwowierne smoki..."

Przeteleportował ją na wyrko

Fi: spóźnimy się. Mówiłam że wieczorem!

Xell: ale...

Fi: daj mi się ubrać.

Xell: no dobra...

Puścił ją i pstryknął palcami. Oboje byli już w swoich ciuchach.

Fi: nie mogłeś zrobić tego wcześniej?!

Xell: chciałem się napatrzeć

Fi: za kogo ja wyszłam...

*

Lina: Misiu idziemy z Filią na zakupy

Gourry: a śniadanie?

Lina: to przy okazji, no?

Gourry: jestem!

Włożył ciuchy z szybkością światła

Lina: no to idziemy!

Na korytarzu byli już Zel i Amelia. U nich odbyło się bez większych kłopotów.

Lina: Gdzie Filia i Xellos?

W tym momencie drzwi się otworzyły.

Fi: długo czekaliście?

Lina: nie ^^

Xell: kochanie, muszę iść?

Fi: tak mój biedny namagomi.. musisz!

Lina uśmiechnęła się do niej porozumiewawczo i wyszli na miasto.

Fi: chodź tu mężusiu, garnitur ci wybiorę ^^

Xell: co? Garnitur? Ale, ale...

Fi wyciągnęła maczugę: coś przeciwko?

Xell: gulp.. już idę jaszczurko ^^'

Lina: Gourry, misiu, chodź do karczmy! *_*

Gourry: lecę!

Ame: dobra Zelgadisie, idziemy dooo... sklepu z butami ^^

Zel: o nieee...

Xell: "to mi się przestaje podobać"

Zel: "co je napadło???"

*

Fi: czarny? Fioletowy? Hmm.. czarny!

Xell: za jakie grzechy?

Fi: za poślubienie mnie -_-'

Xell: :jak jej teraz powiem prawdę to nie przeżyję"

Fi: "hi hi! Podoba mi się to ^_^"

Xell: co teraz?

Fi: przymierz ^^

Xell: Muszę...?

Fi: bez gadania!!! Marsz!!!

*

Ame: te, te czy te?

Zel: to już pięćdziesiąta para...

Ame: nie marudź! Które?

Zel: te które masz są dobre...

Ame: naprawdę? To teraz wybierzemy tobie kamyczku ^_^

Zel: ale się wkopałem...

*

Lina: dobra misiu. Mamy mało pieniędzy więc jako dobry mąż odstąpisz mi połowę swojej porcji ^^

Gourry: ale..

Lina: jakieś wąty? -_-

Gourry: >sniff<

*

Fi: ten!

Xell: nie mogę zostać przy swoim zwykłym wdzianku?

Fi: nie! Mój mąż ma być alegancki ^^

Xell cicho: potworzyca jedna, diabeł w skórze aniołka..

Fi: móóówiiiłeś cooś? ^_^***

Xell: ^^''' nie, nie, nie!

*

Zel: przecież ja już mam buty!

Ame: stare i zniszczone.

Zel: ale dobre!

Ame: kupujemy je i bez gadania

Zel: ........

*

Gourry: ale jestem głodny...

Lina: no dobrze. Zamówię ci coś bo nie masz siły chodzić...

Gourry: >ścisk< jesteś cudowna!!

*

Pod wieczór wszyscy szli alejką. Dziewczyny przodem.

Xell: kazała mi przymierzać 12 rodzajów czarnych garniturów!!

Zel: ja zakładałem 30 par brązowych butów...

Gourry: a mnie głodziła...

Xell: to był zły pomysł...

*

Lina: >szept< teraz następna część planu ^^

Fi: Xellos! Musimy pogadać! Poważnie!

Xell: ee.. pogadać... ee...

Lina: misiu, muszę ci coś powiedzieć!

L&F&A: zdradziłyśmy was!

Chłopy: O_____________O

Ame: nie będę żoną takiego >khe!< brzydala!

Lina: a ty jesteś za tępy.

Fi: a ja nie mogę żyć z Mazoku!

Dziewczyny: żegnajcie!!

Zaczęły się oddalać.

Xell: ale się porobiło...

Zel: odchodzą?

Gourry: tylko nie to!

Podbiegli do nich.

Zel: nie odchodźcie!

Xell: to nie tak!

Odwróciły się gwałtownie ze złośliwymi uśmiechami.

Chłopy: ???

Dziewczyny: PRIMA APRILIS!!!

Zbaranieli.

Xell: wie... wiedziałyście?

Lina: od początku!

Ame: a za zrobienie nas w konia...

Fi: przytulanie i całowanie...

Lina: dostaniecie karę.. FIREBALL!!!

Ame: FIREBALL!

Fi: a masz ty wstrętny!

Po kwadransie.

Fi: myśleliście że uwierzymy w coś takiego?

Ame: a fe!

Lina: nie ważcie się tego powtórzyć!

Xell: tak jest szefowo..

Zel: to dlatego nas tak torturowały ><

Lina: trafne spostrzeżenie

Fi: to były katusze, ale jak widziałam jak się ten namagomi męczy.. cudnie ^^

Xell: wielkie dzięki ><*

Lina: uaa.. chodźcie do hotelu...

Ame: też jestem zmęczona..

Zel: a było taak pięknie...

Fi: nigdy bym nie poślubiła mazoku.. zbyt ciężkie życie..

Lina: doceniam twoje poswięcenie Filio, dać się dotykać największemu wrogowi.

Fi: łatwo nie było...

Lina: nie odegrasz się?

Fi: wiesz, sama się na to zgodziłam więc gdybym go teraz poturbowała to to nie byłoby fer.

Ame: też fakt.

Lina: z tego samego powodu Gourry jeszcze żyje.

Fi: heh ^^

Xell: jesteśmy na miejscu.

Okazało się że w hotelu/gospodzie mają tylko trzy pokoje.

Ame: trzy?

Zel: jak się dzielimy?

Lina: no trudno.. tak jak spaliśmy dzisiaj..

Chłopy: !!!!

Ame: Panno Filio, zgadza się pani?

Fi: a mam wybór?

Lina: Nie ^^

Fi: no widzisz

Xell: ^^

Fi: ale za dużo sobie nie wyobrażaj ><

Xell: spokojnie.. kochanie

JEB!

Xell: ajajaj! T.T

Poszli do swoich pokoi. U Zelgadisa i Amelii nie działo się nic szczególnego ponieważ oboje byli zadowoleni.

Lina wprawdzie kłóciła się troszkę z Gourrym, ale w końcu sprawiedliwie podzielili się na zasadzie "Łóżko dla mnie, wygodna

podłoga dla ciebie ^^"

A u "największych wrogów"

Xell: prześpię się na podłodze.

Fi: dzięki #^^#

Weszła do łóżka i nasunęła na siebie kołdrę. Kapłan zabrał poduszkę i ułożył się na podłodze, ale po kwadransie smoczyca

nie wytrzymała.

Fi: to nie fair. Właź do mnie.

Xell: na serio mówisz?

Fi: na serio, serio...

Zrobiła mu miejsce. Położył się obok niej.

Xell: tak mnie wymęczyłaś tymi garniturami że padam..

Ledwo to powiedział a zasnął.

Fi: dziwny z niego mazoku..

Przysunęła się do niego bliżej.

Fi: ładnie ci w garniturze...

Powiedziawszy to zapadła w sen. Xellos otworzył jedno oko.

Xell szeptem: wiem..

Pocałował ja delikatnie w policzek i pogłaskał po włosach.

Xell: słodkich snów..

NO COMMENTS ><*

Beznadzieja zupełna -_-

Ly



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Domek z kart, Slayers fanfiction, Oneshot
Kiblowe perypetie, Slayers fanfiction, Oneshot
Szkarłat, Slayers fanfiction, Oneshot
Bajka bez tytułu, Slayers fanfiction, Oneshot
Przeznaczenie, Slayers fanfiction, Oneshot
Familiada, Slayers fanfiction, Oneshot
1+1+1=2, Slayers fanfiction, Oneshot
W domu Xella, Slayers fanfiction, Oneshot
Bajarz, Slayers fanfiction, Oneshot
Reakcja, Slayers fanfiction, Oneshot
Droga, Slayers fanfiction, Oneshot
Królowa Gołębi, Slayers fanfiction, Oneshot
Die, Slayers fanfiction, Oneshot
Wielki - Większy Dzień, Slayers fanfiction, Oneshot
Czekolada, Slayers fanfiction, Oneshot
Związki Zawodowe, Slayers fanfiction, Oneshot
Bambo 2, Slayers fanfiction, Oneshot
Doubt, Slayers fanfiction, Oneshot
Już Nigdy, Slayers fanfiction, Oneshot

więcej podobnych podstron