Obietnica, Slayers fanfiction, Oneshot


"Obietnica" by Kot.

Fanficzka dedykuję:

*przede wszystkim Charatce za miłe słowa;

*Miss Maron, która odkryła moje marzenie;

*Edytce, za komenta i życzenia

* oraz Piranii, za profesjonalną ocenę do której postaram się dostosować.

*Zapomniałabym o Celci!!!Tak więc fika dedykuję również tej elficy, żeby przestała do mnie mówić tak dziwnie(brzmi, jak w wojsku.. =_=).

Wszelkie komenty mile widziane!!!

******************************************

Koruma War...

Największy w historii upadek złotych smoków.

Największe w historii zwycięstwo mazoku.

Wśród tysięcy smoczych wojowników ON, który potrafi wybić większość nich ruchem dłoni.Wyśmienicie się bawi na chwilę dając im przewagę tylko po to, aby zaraz zabić bez litości.Bo przecież mazoku nie mają litości.Więc dlaczego wtedy się ulitował nad jednym smokiem?

-Błagam...Pozwól mi odejść.Dam ci wszystko, co posiadam!Tylko, błagam!

Usmiechnął się kpiąco.Co może mieć taki smok?Dom, trochę złota, rodzinę?Zastanowił się przez chwilę.

Ooo taaak...Ten pomysł jest wyśmienity.

-Dasz mi coś, o czym jeszcze nie wiesz, a co zastaniesz w domu po swoim powrocie.To będzie należeć całkowicie do mnie.Nie martw się, nie zapomnę o twoim długu.A teraz odejdź i pamiętaj, co przyrzekłeś kapłanowi i generałowi Zelas Metallium.

*

Eee...wybaczcie, ale jak się człowiek naczyta "Wiedźmina", to potem ma takie głupie pomysły...

*

Dni mijały, wojna również.Ryuzoku leczyli swoje rany zamknięci w świątyniach.Starszyzna milczała, nie chciała rozmawiać o tej przerażającej porażce.Wiele kobiet nosiło żałobę.Zginęli ich mężowie, synowie, wnuki.Zbyt dużo ofiar przyniosła ta wojna.

Lecz wybrani przez los szczęśliwcy powrócili do domów.Była ich garstka w porównaniu do armii, jaka wyruszyła walczyć.Był wśród nich smok, który ocalał w zamian za inne życie.Życie kogoś, o kim jeszcze nie wiedział.

-Panie el Coup!!-Podbiegła do niego młoda dziewczyna.-Pańska żona czeka na pana!Niech się pan pospieszy!

Szybko pobiegł do domu.Zastał tak swoją żonę- piękną złotowłosą kobiete, trzymającą w rękach małe zawiniątko.

-To nasza córka-powiedziała głosem pełnym szczęścia.-Postanowiłam dać jej na imię Filia.

Smok cieszył się z narodzin córki, ale cały czas w głowie słyszał głos mazoku.

Dasz mi coś, o czym jeszcze nie wiesz, a co zastaniesz w domu po swoim powrocie.To będzie należeć całkowicie do mnie.

Jego dziecko jest własnością zabójcy.Jego mała kruszynka!Nie, podwładny Zelas Metallium nigdy jej nie dostanie!

*

Czas płynie, wciąż i wciąż...Nic go nie zatrzyma.

Wojna przeminęła, stała się tylko bolesnym wspomnieniem.Smok zapomniał o obietnicy, a wszystko wskazywało na to, że demon również.

-Filiaaa!Filia!

-Tak mamo?-Mała dziewczynka odwróciła się w kierunku domu.

-Przyjdź zaraz na obiad!

-Dobrze, mamo!

Dziewczynka wróciła do zabawy na plaży.Wiatr łagodnie bawił się jej złotymi włosami związanymi w dwa kucyki.Mała smoczyca weszła do morza, schyliła się i wyciągnęła kilka białych muszelek.

-Ellen mówiła, że koło lasu sa kolorowe muszelki-pomyślała Filia.-Chyba nic się nie stanie, jak pójdę je pozbierać.

Oddaliła się od domu bardziej, niż myślała.Za wydmami rosnął las, gęsty i tajemniczy.W morzu rzeczywiście pełno było kolorowych muszelek. Filia nazbierała ich dużo.

-Cześć-dziewczynka zauważyła cień na piasku.Podniosła głowę.Stał przed nią wysoki mężczyzna o purpurowych włosach do ramion.

-Cześć.Kim pan jest?

-Hmm...Mów mi Xellos-smoczyca zauważyła, że ma takie dziwne fioletowe oczy z wąską źrenicą.-Zbierasz muszelki?

-Tak-pogrzebała w kieszeni.-To dla pana.Fioletowa muszelka.Jak pana oczy.

Wzbudził w niej zaufanie.Nie był taki, jak inni dorośli.Rozmawiali kilka minut.

-Filiaaaaa!-Usłyszeli głos ojca.-Filiaaa!

-Tu jestem!-Odkrzyknęła.-To mój tata.Pewnie będzie się gniewał, że tak dalego poszłam.Muszę już iść.Odwiedzi mnie pan jeszcze?

Puprurowłosy skinął głową.Filia pomachała mu i dobiegła.

-Gdzie byłaś?-Przywitał ją surowy wzrok ojca.

-Zbierałam muszelki.

Nie chciała mówić o fioletookim.Postanowiła, że to będzie jej tajemnica.

*

Czas płynie...

Filia spojrzała na wysoki budynek świątynii.Od jutra to będzie jej dom.Lepsze to, niż mieszkać w samotności...Ojciec zmarł tak dawno, nie pamiętała dokładnie jego twarzy.Matka umarła zaledwie rok temu.Przez ten rok wiele się wydarzyło.Przyjęto ją na służbe do świątynii, co prawda nie została kapłanką, ale może już niedługo...

Weszła po marmurowych schodach, popchnęła ciężkie drzwi.Zobaczyła wielką salę, schody i mnóstwo drzwi.Pewnie cały czas będzie się gubić w tym labiryncie...W każdym razie musi starać się zrobić dobre wrażenie. To bardzo się liczy.

Najstarszy zszedł ze schodów, kierując się lewo.Filia zaczęła biec w jego kierunku.Pech chciał, że zachaczyła o dywan i skutek był taki, że salę wejściową wypełnił brzęk tłuczonej porcelany.Smoczyca powoli wstała, patrząc na rozbity wazon.Najstarszy zmierzył ją groźnym spojrzeniem.

-Nowa uczennica?

Skinęła głową, cała czerwona ze wstydu.

-Proszę za mną!

*

Mimo wszelkich przeciwności losu Filia el Coup została kapłanką.Teraz to ona pomagała nowym uczennicom.

W sali obrad trwała narada Starszyzny.

-Wyślijmy Kerę Meino-zaproponował jeden ze smoków.

-Nie, jest kandydatką do roli Najwyższej Kapłanki, nie możemy jej narażać!

-Druga w kolejności jest Ellen Jaheel.

-Nie, przecież wysłaliśmy ją do elfów, niewiadomo kiedy wróci...

Lista kandydatek była długa.Chciano znaleźć tą, której powierzą misje znalezienia osoby, która jest zdolna ocalić świat.Po długich obradach wykluczono około dwudziestu kapłanek, aż natrafiono na...

-Nie!Ta dziewczyna to chodząca destrukcja!Nie możemy pozwolić, żeby ktoś taki...!

-Spokojnie.Napewno sobie poradzi!A pozatym to jedyna kandydatka...

-Wogóle jej nie znam.Jak ona się nazywa?

-Filia el Coup.

-No cóż...Skoro tak chce Ceiphied...

Wezwano kapłankę.Powierzono jej bardzo odpowiedzialną misję.Filia miała duże watpliwości, czy sprosta temu zadaniu, jednak postanowiła wykazać się jak najlepiej.

Cel: odnaleźć Linę Inverse!

*

Czas wyleczył ranę, jaką była Woja Ras.Smoki niechętnie wspominały dzień swojego upadku, ale nie odgradzały się od wspomnień.Teraz ich zadaniem było zapobiegnięcie apokalipsie, jaka niebawem miała nastąpić. A miała w tym pomóc pewna smocza kapłanka, która w tej chwili siedziała nad rzeką, mocno płacząc.

Dlaczego to ON jest zamieszany w ta sprawę?!Dlaczego jakiś okropny mazoku ma być w jej drużynie?!Dlaczego akurat ten zabójca, morderca, NAMAGOMI?!

-Odejdź ode mnie!-Warknęła, gdy zmaterializował się obok.-Na sam twój widok mam odruchy wymiotne!

Prychnął lekceważąco.Popatrzył, jak z wściekłością Filia rzuca kamienie do rzeki.

-Jaki masz cel, namagomi?Chcesz mnie zabić?Wyciągnąć ze mnie informacje?Jedno ci powiem.Cokolwiek to jest, NIE UDA CI SIĘ!

Spojrzała na kamień, który zamierzała cisnąć do wody.To była mała muszelka.Tak bardzo podobna do tamtych...

-Pamiętam, jak...zbierałam muszelki-wyszeptała.-Byłam bardzo młoda, a mimo to pamiętam.Oddaliłam się od domu i wtedy spotkałam...jakiegoś mężczyznę.Nie pamiętam jego twarzy.To mgliste wspomienie.On był...-otrząsnęła się z transu.Popatrzyła na Xellosa, jej oczy ciskały iskry.-To na pewno nie był ktoś taki, jak ty!

Odeszła energicznym krokiem, zadzierając nos do góry.

Na twarzy mazoku pojawił się uśmiech satysfakcji.W jego dłoni pojawiła się mała fioletowa muszelka.

*

Czas jest złośliwy, a jednocześnie niezbyt pomysłowy w uprzykszaniu życia.Powtarza wciąż tę samą historię...Wciąż i wciąż...

Filia padła na kolana, nie wierząc w to, co widzi.Różowa sukienka i płaszcz zabarwiły się na czerwono.Było tam morze.Morze krwi złotych smoków.

Tak, jak wtedy.I znowu winny był ON.

-Wstań!Nie ma czasu!-Podał jej ręke.

Dźwignęła się na nogi.Zwęziła zaczerwienione oczy w wąskie szparki, zmarszczyła brwi.

To on.Wszystko przez niego.Mógł temu zapobiedz!!!!

Uderzyła go w twarz.Nie spodziewał się tego.Zaczęła bić pięściami w jego klatkę piersiową, płacząc i krzycząc.

-To twoja wina!Twoja!

Złapał ją za nadgarstki, zmusił, aby spojrzała mu w oczy.

-Nie mogłem nic zrobić.Nikt nie mógł.Tak chciał los.

Zadrżała, po jej policzkach popłynęły strumienie łez.

-Ja...Nie mam już nikogo...

Westchnął.

-Czas leczy rany, Fi.Kiedyś zapomnisz...

*

Również ta rana w jej sercu stała się tylko małą blizną, która czasami dawała o sobie znak.Filia zajęła się prowadzeniem sklepu, wzięła na siebie wychowanie Vala.

Nie przypuszczała, że jeszcze kiedyś GO spotka.

-Przyszedłem zrealizować obietnicę, Fi.

-Obietnicę?-Prychnęła.-Ja ci nic nie obiecywałam, namagomi!Na starość coś ci się z pamięcią zrobiło.

Podszedł do niej blisko.O wiele za blisko, jak dla niej.Przestraszyła się, gdy spojrzał na nią otwartymi oczami, w których dostrzegła, że ma rację.

-Twój ojciec, dawno, dawno temu złożył przysięgę-wyszeptał jej do ucha.-Na mocy której należysz od mnie, Fi.Twój ojciec sprzedał cię za własne życie.

Wyczuł rodzące się w niej uczucie strachu i bezradności.Oczywiście pojawiła się też złość.

-N..Nie masz prawa tak mówić!-Odsunęła się od niego.-Takie ścierwo, jak ty nie ma prawa nawet tak myśleć!Wymyśliłeś sobie jakąś historyjkę i myślisz, że ci uwierzę?!

-Już mi uwierzyłaś.A wiesz dlaczego?Bo to, co mówię jest prawdą.Dobrze o tym wiesz.

Złość ustąpiła miejsca panice.

-Nie możesz, nie możesz..!Przecież t..to..

-Prawda-dokończył.-Znasz prawo niespodzianki?Twój ojciec z niego skorzystał, Fi.Dlatego teraz należysz do mnie.

Usiadła ciężko na krześle, nie mogąc w to wszystko uwierzyć.Xellos uklęknął przed nią.

-Wrócę tu jutro, Fi.Będziesz na mnie czekać?-Zaśmiał się.-I nie zapominaj, że jesteś moją własnością...

Po tych słowach rozpłynął się w powietrzu.

Filia ukryła twarz w dłoniach i zapłakała.

the end..?

Ufffffff.....Nareszcie skończyłam to okropieństwo!!!!Pisałam to prawie miesiąc!Najpierw był początek, potem dłuuuuuugo nic, aż w końcu jakoś to skończyłam!

Fik ogólnie i w całości poryty, tak więc nie zlinczujcie mnie za bardzo!

A zakończenie takie głupie, bo...wena chyba mnie już nie kocha...

W każdym razie to była miła(?) odmiana od "Slayers Forever!", które trwa i trwa i trwa, a końca jeszcze nie widać (to dobrze, czy źle???).

No dobra, kończę te wywody!

Pozdrawiam,

KOT.

kot.agata@interia.pl



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Domek z kart, Slayers fanfiction, Oneshot
Kiblowe perypetie, Slayers fanfiction, Oneshot
Szkarłat, Slayers fanfiction, Oneshot
Bajka bez tytułu, Slayers fanfiction, Oneshot
Przeznaczenie, Slayers fanfiction, Oneshot
Familiada, Slayers fanfiction, Oneshot
1+1+1=2, Slayers fanfiction, Oneshot
W domu Xella, Slayers fanfiction, Oneshot
Bajarz, Slayers fanfiction, Oneshot
Reakcja, Slayers fanfiction, Oneshot
Droga, Slayers fanfiction, Oneshot
Królowa Gołębi, Slayers fanfiction, Oneshot
Die, Slayers fanfiction, Oneshot
Wielki - Większy Dzień, Slayers fanfiction, Oneshot
Czekolada, Slayers fanfiction, Oneshot
Związki Zawodowe, Slayers fanfiction, Oneshot
Bambo 2, Slayers fanfiction, Oneshot
Doubt, Slayers fanfiction, Oneshot
Już Nigdy, Slayers fanfiction, Oneshot

więcej podobnych podstron