envy2, Slayers fanfiction, Oneshot


Hie hie hie!!! A oto mój najnowszy fikuś!! Nie chciało mi się tamtych kończyć :P Więc powstało.. to o to.. A tak na marginesie nie musicie tego czyytać.. To będzie nieźle kręcąca się historia, czyli Slayers w szkole, nowa przygoda, nowi bohaterowie, równie magiczni jak nasi ukochani wojownicy^^ Uff... A. I ja, jako kompletny świr, psychol itp. Itd. Będę w tym opowiadaniu. Hie hie hie hie hie.. :3 By Aori Takera

Forbidden love and envy..

Lina Inverse była w siódmym niebie. JADŁA!! Głodna była, że aż strach, o mało nie pozjadała swoich towarzyszy( którymi standard byli Gourry, Zelgadis, Amelia i Filia). Lina była zadowolona- pieniędzy było w miarę dużo( na wyżerkę starczało.. ), z Gourry'm też w miarę ok( tzn. ciupkę zmądrzał), Amelia i Zelgadis zaręczeni, Filia nie miała zbyt częstych ataków złości, a na dodatek Zwiastun Nowej Pracy i Przygody( czytaj Xellos) się nie pojawiał. Raj, nie życie.

Nagle Lina usłyszała ten znienawidzony głos:

-Witam drużynkę..- powiedział( a jak myślicie, kto?.. Xellosek :3) Tajemniczy Kapłan.

-Witaj, ty wredna żmijo, kulo u nogi(Lina)

-Nadęty zboczeńcu, głupi szajbusie.(Filia)

-Walnięty wariacie, herbaciany alkoholiku( Zel)

-...(Amelia)

-Przecudowny, śliczny, przepiękny(Autorka_^_)

-A kto to jest(Gourry. Chyba jednak nie zmądrzał, tak jak miała nadzieję Lina)

-Ehehe.. miłe powitanko.. Dzięki ludzie.

-Proszę!( Lina)

-A my to może ludzie?!( Filia, Zel)

Xell:< pozostawmy to bez komentarza>

Lina przyjrzała się Xellosowi. Jego obecność zwiastowała kłopoty.

-Hie hie hie.. Masz rację, rudowłosa. Niosę wam wieelką przygodę^^

-Cieszymy się..- -`

Xellos uśmiechnął się. Wstał.

-Uwaga!

I bez zbędnych wyjaśnień przeniósł ich Gdzieś.

***

Wylądowali w lesie. Lina nie była zadowolona

-Xellos! Ty pomiocie szatana! Ty obrzydliwy k.. kapciu( k.. kapciu?.. Mii.. jak mogłaś Oo'- dop. Xellos. -Sorki- dop. Mii) TY walnięty durniu! Ty.. ty..

-Prześliczny różowy motylku. Jakże cudnie wyglądasz w złotych promieniach słońca.. Wiaterek milutko, niczym najdelikatniejszy aksamit muska twą twarz.. Twe fiołkowe włosy rozwiewają podmuchy, niczym żagle na wietrze. Twe oczy błyszczą się jak księżyc. Twe usta są jak małe, słodkie malinki w lesie podczas lata. Tyś najpiękniejszy na całym świecie- zakończyła na jednym wydechu Filia. Złośliwym okiem spojrzała na Xellosa. Jej metoda odniosła skutek! Romantyczne gadanie nieźle go zamurowało.. A ten różowy motylek.. A te porównania! Hie hie. Genialne. A..

-Filio, kotku, to naprawdę było do mnie? Trochę mnie zamroczyło tyle komplementów, ale wiesz.. Miło mi^^. Ja ci też mogę jakiś wierszyk napisać. Chceesz..?

-Haha. Ty miałbyś mi wiersze pisać? Już sobie to wyobrażam..

Filia Filia moja mała

Choć jest już całkiem stara

Wciąż się na mnie złości, krzyczy

I używa słów jak biczy.

-Mi chodziło raczej o wierszyk miłosny.. Tak jak te twoje porównania..

-To.. to.. to...- Filia była wściekła.

-ZAMKNIJCIE SIĘ OBYDWOJE!! ZAMKNIJCIE SIĘ!! CHOĆ RAZ, BŁAGAAM!!!!- Lina była bliska płaczu( hej, czy my ciągle mówimy o tej samej Linie..? ).

-STOOOOP!! TO NIE MOŻE TAK BYĆ!! WY JESTEŚCIE GRUPĄ!? CIĄGLE SIĘ KŁÓCICIE!! WSZYSCY STULCIE SIĘ! A WY, TAM W KĄCIE, PRZESTAŃCIE SIĘ TAM CIAMKAĆ( to do Zela i Amelii)!!- wrzasnęła jakaś postać w płaszczu. Odrzuciła kaptur w tył i ich oczom ukazała się piękna twarz o łagodnych rysach, wielkich, smutnych oczach i ostrym nosie. Chłopak miał czarne włosy i znak na czole. Za nim stali inni- dwie dziewczyny i chłopak. Jedna dziewczyna miała blond włosy, druga brązowe. Chłopak miał krótkie, czarne włosy i kucyk. Trzymał trójząb buddyjski. Dziewczyny były ubrane podobnie- w kuse spódniczki, blondyna w niebieską, brązowa w zieloną. Pierwsza miała fioletowe oczy, druga pomarańczowe. Obie miały mnóstwo amuletów i medalionów. Pierwsza miała krótko obcięte, ale za to grube pejsy i długie, kręcone włosy, a druga miała grzywkę i krótkie, ale gęste włosy( takie do uszu). Brunetka miała także, tak jak chłopiec, znak na czole. Ale inny. Chłopak miał niebieskie oczy i ubrany był w szaty buddyjskiego mnicha.

-Hm.. przepraszam za mój wybuch.. Jestem Yokotsu. Tamta blondynka to Catherine, a ta o brązowych włosach to Darketsu. A tamten czub z trójzębem to Miroku.

-W.. Witaj Yokotsu. Jestem Lina Inverse, a tamci to moi podwł.. przyjaciele ^^. Amelia Will Tesla Sallun. Gourry Gabriev, Zelgadis Greywords, Filia ul Copt no i durny pacan, Xellos Metallium.

Xellos: - -`

Filia: ^^

-I czego się tak chahasz? Takie śmieszne..?- warknął Xellos.

-Hie hie hie.. Tiak^^

-Aha..- -` - Yokotsu był zbity z tropu.

-Co was do nas sprowadza?- spytał Zelgadis.

-Mamy dla was propozycję- odpowiedziała Catherine- wykonacie zadanie. W zamian damy wam coś, na czym każdemu bardzo zależy.

-A co?- zapytała Filia.

-Dowiecie się po wykonaniu zadania. A jeśli dziwnym trafem nagroda wam się nie spodoba, każdy dostanie po.. 1000 sztuk złota.

-Dobra!- wrzasnęła Lina.

-Na miejscu dowiecie się, o co chodzi.-rzekł Yokotsu- Zostawię wam do towarzystwa mój zespół-wskazał na Catherine, Darketsu i Miroka.

-A pan?- zapytała z nadzieją w głosie Filia.- A pan z nami zostaje?

-No nie wiem.. Rozumiesz, Filio- ważne sprawy..

-Ploosię.. ale ja tak bardzo ładnie ploosię..:3

All: - -`

-No dobra.. Skoro nalegasz.. Zostanę.. ^^

-Żałuję..- szepnął Xellos. Nie spodobał mu się ten chłopak. Nie wiedział tylko czemu..

Za to Lina była zadowolona. Coś, co chce każdy człowiek.. Co to może być.. Władza nad światem? Jeszcze większa moc? Spełnienie wszystkich marzeń? Albo tysiąc sztuk złota.. To jej się podoba:3.

-No dobra. Wszyscy gotowi? Startujemy!- wrzasnął Yokotsu. Zalało ich światło. Lina była zdezorientowana.

***

Słońce. Mocne słońce świeci w oczy. Auć.. troszkę piecze.. Lina otworzyła oczy. Leżeli na asfalcie. Dookoła kłębili się ludzie. Ktoś krzyknął:

-Wezwijcie pogotowie! Może da się ich uratować!

Lina nie wiedziała, co się dzieje. Poczuła, że ktoś nią szarpie:

-Lina, wstawaj! Trzeba uciekać! Pomóż innym!- to był Yokotsu.

-D.. Dobrze..- odrzekła słabo.

Wstała i razem z chłopcem budzili towarzyszy. Zanim nadjechała karetka, oni byli już daleko od miejsca wypadku.

-Yokotsu.. Czemu uciekamy- zapytała zadyszana Lina.

-Wiesz, co by się stało, gdyby karetka podjechała? Wiesz??

-No.. Właśnie nie wiem..^^'

-Ech.. We wszystkich służbach publicznych, oprócz szkół, są ukryci Nanketno. Są to pół-diabły, pół- youkai i pół-trolle. Przybierają dowolną postać, są śmiertelnym zagrożeniem dla istot ludzkich. Mogą bezustannie przesyłać im swoje myśli, aż w końcu ludzie myślą tak jak oni. A kto w ludzkim świecie(przynajmniej w tym wymiarze) ma olbrzymią silę perswazji? Służby publiczne! Policja, urzędnicy, politycy i..

-Służba zdrowia.. Ojej.. Będę musiała używać jak najmniej Fire Ball'a.. Żeby niewinni w szpitalu nie lądowali..^.^

-Hurra!!- wrzasnął Gourry.

-Nie martw się, ciebie to nie dotyczy. Tyle razy już byłeś spalany..^^

-O.o...

-Fire Ball!!!

I Gourry stał się kupką popiołu.

-Super. Dzięki, Linuś=.=

-Proszę.

All: - -`

-Yokotsu.. Mówiłeś o tych.. Nanketno. Skąd powstali? I czemu niby mieliby wiedzieć o nas?

-Powstali z Ciemności, z mieszaniny Zła i Strachu. Jest w nich też Żądza i ludzka krew. A rozpoznaliby nas po tym- wskazał na swój znak- Ja i Darketsu byliśmy kiedyś pół- Nanketna i pół-ludźmi . Ale Catherine częściowo uwolniła mnie i Darketsu od naszej połowy Nanketno. Wiecie jak wyglądały? Moja była czarna, nie można było rozróżnić kształtów. Jej był też czarny, wchłaniający wszystkie dobre uczucia. Wyglądał jak smok-wilk. Ale gdyby nie Miroku, te dwa Nanketno byłyby w kimś innym. On je wchłonął.

-Coo??- wrzasnęli Slayersi.

-Tak. On ma Kazaan. Pokaż, Miroczku- zamiast Yokotsu odparła Catherine.

Miroku pokazał im swoja dłoń. Zobaczyli zwykłą rękę, w ,,rękawiczce”, dookoła której owinięte były koraliki.

-No i..?- Lina nadal nie rozumiała.

Miroku et Catherine<gleba>

-Linuś, czy ty nic nie rozumiesz? Ta rękawiczka zakrywa bezdenną ,,dziurę”, która pochłania złą moc- powiedział Xell, przypomniawszy coś sobie.

-Fajnie masz, Miroku. Taka skrytka, tak?

Miroku et Xellos <GLEBA>

-Lina! To go kiedyś wciągnie do środka! To nie ,,fajna rzecz” tylko przekleństwo!!- Xellos był zdumiony niewiedzą Liny.

-Ojej, Xellos, skąd ty to wiesz- zdziwił się Miroku.

-Hie hie.. Sore wa himitsu desu! Nie no.. A tak na serio- dużo się naczytałem..

-Aha..

-Książek fantastycznych i horrorów^^

-To ty umiesz czytać?- zdziwił się Zelgadis.

-No masz rację. Mama mi czytała^^

All: - -`

-Yokotsu..- zwrócił się Zelgadis do byłego Nanketno -Dobrze znasz się na przemianach.. Czy innych też?- zapytał z nadzieją w głosie.

-Nawet o tym nie myśl, Zel! Nie zamienisz się w człowieka! Jesteś słodki taki, jaki jesteś. I masz taki pozostać! Inaczej koniec z zaręczynami i posadą w zamku!- wrzasnęła Amelia.

-Hmm. No rzeczywiście.. Szkoda byłoby stracić posadę.. To znaczy- poprawił się pod groźbą oberwania Fire Ball'em lub Pięścią Sprawiedliwości- szkoda by stracić twoje uczucie, Amelio.

-I tak ma być^^

Tymczasem zapomniane Darketsu i Filia pogrążyły się w rozmowie.

-Więc zrozum- chyba kocham Miroka.. Chociaż czuję mocną więź łączącą mnie z Yokotsu.. No wiesz- więź rasowa..

-Ja tam nic nie czuję ani do mężczyzn z mojej rasy, ani do żadnego z moich towarzysz..- przerwała, zdziwiona swoimi słowami. Czyżby naprawdę nic.. Ale nie, przecież to tylko gra, żart.. Ale często coś takiego przeradza się w uczucie.. Powinna z tym skończyć.. Złoty Smok zachowujący się jak jakiś tam podrzędny Demon.. to nie do pomyślenia. A jednak na prośbę Liny zaczęła się tak zachowywać.. Przynajmniej próbowała. Bo czuła pewien opór, i nawet wtedy, gdy miała odpowiednią okazję do popisania się, stchórzyła. Jednak nie potrafiła udawać.

-Filia? Nic ci nie jest? Tak gwałtownie przerwałaś..

-A nie, wszystko w porządku- uśmiechnęła się. Jednak wcale nie jest w porządku! Nie wiem co się ze mną dzieje! Czasami to uczucie.. Potem nienawiść.. Potem złość.. Współczucie.. Litość.. Niemal sympatia.. i znowu to uczucie.. i nienawiść.. i złość.. i współczucie.. litość.. sympatia.. To uczucie.. i tak w kółko, w kółko.. Mieszanina uczuć..

Filia otrząsnęła się ze swoich myśli. Stanowczo zbyt wiele o tym rozmyśla. Postanowiła opuścić na chwilę Darketsu i podejść do drugiego byłego Nanketno.

-Yokotsu.. powiedz mi.. Czy jako Nanketno mieliście jakieś uczucia?

-Tylko garstka. W każdej rasie zdarzają się istoty, które nie mają uczuć oraz takie, które mają, ale je na przykład umiejętnie chowają. Są też tacy, którzy uczuć mają bardzo dużo..- tu spojrzał na Amelie i Darketsu- Nie martw się, on na pewno ma uczucia..

-Tak myślisz.? To jest.. Kto niby ma mieć uczucia! O nikogo się nie martwię! Ja tu tylko podróżuję dla towarzystwa!!

-Oczywiście- uśmiechnął się jak pewna znienawidzona.. I znowu to samo. Na pewno znienawidzona? A może jednak wcale nie? Filia miała dość tych myśli. Wiedziała, że wszystko składa się z odcieni szarości- nawet uczucia. Przecież to, co ona odczuwa na jego widok.. No i nawet Yokotsu powiedział, że w każdej rasie zdarzają się istoty bez uczuć i te z uczuciami. W każdej. Nawet u Nanketno. Może i u...

-Filia! Coś ty taka zamyślona? To aż do ciebie niepodobne.. - przerwał jej myśli Xellos.

-Daj mi spokój. Ciągle mnie dręczysz!

-Fi.. Co ty gadasz.. Ja ciebie tak bardzo lubię..

-Idź lepiej do kogoś innego z takimi bajkami..

-Jak każesz.

Xell podszedł do Zelgadisa. Rzucił mu się na szyję.

-Zelgadisku! Chlip chlip..! Czemu mnie opuściłeś! A wiesz.. Filia mi kazała się do kogoś innego doczepić, więc wróciłem do mojego byłego chłopaka. Och, nie zdradzaj mnie z tą księżniczką.. Dlaczego..? Dlaczego..? Czemu mi to robisz? BUU!!!

Zel- rumieniec

Amelia- łzy w oczach

Filia-...

-Chyba trochę na serio to wziąłeś, Xellosku- uśmiechnęła się najbardziej słodko jak potrafiła.

-Naprawdęę?

-No. Daj spokój Zelgadisowi.. On ci nic nie zrobił.

-Czyli to zaproszenie?

-E.. do kogo i na co?

-Do,, Kawiarenki pod Smokiem” na herbatkę i WZ- tki ^^

-Nie!!! Na pewno nie!!

-Zelagadiisku..

-Tak! Tak! To zaproszenie!- krzyknęła Filia. To było nieuczciwe. Tak ją podejść. Ale miałaby wyrzuty sumienia, gdyby Amelii było smutno z powodu takiego idioty, jakim był Xellos. Wszyscy wiedzieli, że on żartuje, jednak nawet żart może przerodzić się w pewien sposób w ból. Poza tym on odgrywał się na niej, Filii, więc nie ma powodu, aby cierpiał ktoś inny. Nie tym razem. Nie w ten sposób.

-Yokotsu.. Gdzie ty nas właściwie prowadzisz?- zapytała Lina.

-Już jesteśmy na miejscu.

Lina spojrzała się w górę. Stali pod wielkim budynkiem.

-Co to jest?

-To mój dom.

Przeogromny. Z basenem. Widać, że Yokotsu był bogaty. Dużo pokoi, piękny ogród, ładne barwy. Gdy weszli do środka, Lina przekonała się, że ten, co urządzał wnętrze, ma też wyrafinowany gust. Bo w środku było pięknie. Kolory podłóg i ścian pasowały do siebie, meble w jednym pokoju były tej samej firmy, ozdób było tyle, ile akurat trzeba w danym miejscu. Po prostu cudowny dom.

-A ty się tak nie rozmarzaj, długo tu nie będziesz siedziała. Będziemy prawie cały dzień gdzie indziej.

-A gdzie?- zainteresowała się Amelia.

-W szkole- odparł Yokotsu- Tylko tam nie ma Nanketno.

-A właśnie. Chciałam cię o to spytać. Czemu tam nie ma tych demonów?

-Bo dzieci trudno im opętać. Są łatwowierne, to fakt, ale większość z nich ma czyste serca. Lecz tak jak we wszystkich rasach, zdarzają się takie, które mają czarne i smutne serca. I te będziemy musieli chronić.

-Rozumiem..- odparła w zamyśleniu czarodziejka. W rzeczywistości zaś niczego nie pojmowała. I jakoś nie mogła uwierzyć, że to ma być ich misją. Chronienie dzieci. Tam musiał być ktoś lub coś, co tamci chcieli odnaleźć. „ Lub odzyskać”- przemknęło przez myśl Linie. Nie przejęła się tym zbytnio. A szkoda..

-A, przepraszam bardzo, wejdziemy tam sobie ot tak- grupa dorosłych, w dziwnych ubraniach, prawie wszyscy mają długie włosy, faceci dziwnie wyglądają.. Tak?- zdziwiła się Amelia.

-Rzeczywiście. Chyba zapomniałam- rzuciła Catherine. Z fałd płaszcza wyjęła kij, na końcu którego widniały zdobienia i napisy po łacinie. Machnęła nim kilka razy, błysnęło, pokój, w którym przebywali, napełnił się pięknymi dźwiękami i nagle wszystko wróciło do normy.. No, może poza wyglądem Wojowników. Otóż... wszyscy mieli około 11-13 lat...

Lina miała krótko obcięte, kasztanowo rude włosy. W Gourry'm zaszła duża przemiana. Zamiast tamtego przystojnego, złotowłosego mięśniaka był tylko chuderlawy, krótko ostrzyżony chłopczyk. Amelia wiele się nie zmieniła. No, może poza tym, że... „ Hie hie hie.. W końcu jesteśmy do siebie podobne!”- pomyślała radośnie Lina( no to już wiadomo, w czym Amelia się zmieniła ^^ dop. Autorka). Zelgadis nie miał swojej dawnej skóry- był człowiekiem. Miał fryzurkę taką jak wcześniej, tyle że nie niebiesko-szarą, tylko brązowawo-czarną. Filia miała włosy do ramion, nie było też widać jej ogona i smoczych uszu. A Xellos.. A Xellos był taki jak wcześniej.

-Czemu on się nie zmienił?- krzyknęli jednocześnie wszyscy.

-Ojejku.. Rzeczywiście. Widocznie ochronił się jakąś barierą.. Wstrętny Mazoku! Teraz nie możesz tego zrobić!- i już, już miała go przemienić..

-Czego niby miałbym nie zrobić?- zarumienił się Xellos.

All: <gleba>

-Zamknij się!- zabłysło, a gdy już światło opadło, ich oczom ukazał się Xellos.

-Ph.. phm..

-Eh.. Ehe..

-Uhm.. yhm..

-A.. Ahe..

All: BŁAHAHAHAEHEHEHIHIHIHIHAHAHA!!!!!!!!!!!!

-No co?!- wrzasnął zmieniony Xellos. Przemieścił się przed lustro.

-O.. O nie..- szepnął. Włosy miał krótsze, nierówno obcięte, jakby fryzjer był lekko wstawiony. Jego oczy już nie przypominały oczu Mazoku. Były wielkie, rozłzawione i.. szafirowe. Nie fioletowe. Szafirowe. Ubrany też był dziwnie- ale tak jak inni chłopcy. W jeansy i T-shirt. Nie był już tym samym, okrutnym, bezuczuciowym Mazoku, kapłanem i generałem. Teraz wyglądał jak człowiek. I zrozumiał, czemu się tak śmiali. Zdziwił się tylko, czemu dziewczyny nie rozpaczały nad sobą.. Strata włosów.. Inny wygląd.. Nawet Gourry, mimo swojej głupoty, wiedział, co się z nim stało i też nie był smutny. Nowe, gorsze ciało.. Nagle Xellosa nawiedziła dziwna myśl. Dla wypróbowania rzucił dość mocny czar. Nic się nie stało. „No to jesteśmy w kropce” pomyślał „ Skoro nie mogę rzucić żadnego czaru.. Catherine musi być bardzo potężna, jeśli potrafiła zablokować moją moc. A Yokotsu przeniósł nas chyba w zupełnie inny wymiar. Gdzieś, gdzie nie sięga nawet władza LON...” Xellos z przerażenia( tak, tak!) o mało nie krzyknął.,, Jeśli tu nie sięga jej władza... To Lina.. nie może rzucać tu większości zaklęć! Chyba, że znajdziemy... Nowy obiekt ogromnej energii”.

Tymczasem Yokotsu rozdzielał pokoje: Lina i Gourry( Co? Nie chce być w pokoju z tym idiotą!!), Amelia i Zel( rumieniec), Filia z Xellosem( tu nikt się nie odezwał- Xellos stał pod lustrem, w innej części domu, a Filia wyszła do toalety. Więc tę propozycję poparły tylko wredne spojrzenia reszty grupy). Mimo oporu Liny taki układ pokoi pozostał. Więc wszyscy poszli zobaczyć pokoje. W tym samym czasie do Yokotsu podeszła Filia.

-Gdzie mam swój pokój?- zapytała.

-Nr 5, drugie piętro.

-Duży ten dom. Ale Żeby na każdym piętrze numerować pokoje..?

Gdy Filia odeszła, za załomem korytarza ukazał się Xellos.

-Cześć Yokotsu. Gdzie mam pokój?

-Nr 5, drugie piętro!!

-I czego tak krzyczysz.. Słyszę przecież..

Xellos udał się do swojego pokoju. Nacisnął klamkę. Wszedł do środka, gdzie zobaczył.. Rozbierającą się Filię.

-Ty durny zboku! Czego włazisz do mojego pokoju! Nie masz prawa! Idiota! Wyłaź stąd natychmiast!! I gdzie ty się patrzysz, pacanie! Wynoś się! Nawet na oczy mi się nie pokazuj!! Ty głupku! Nie myśl, że kiedykolwiek będziesz miał okazję do ponabijania się ze mnie! Od dzisiaj koniec z tym!! Wynoś się z mojego pokoju!! TY...

-O nie. To już zbyt wiele. Obelgi zniosę.. Ale to nie tylko twój pokój. Nie wiedziałaś, że twój przecudowny Yokotsu przydzielił nas do jednego pokoju?

-COOOOOOOOO???!!!???!!!!????!!???!!!!

-A tak^^ Jakoś mi nie jest przykro, jeśli codziennie mam mieć takie widoki^^

-Tyy...

-Ja^^ Wiem. Jestem słodki i piękny^^

-Nie. Jesteś beznadziejnym Narcyzem.

-Przez duże N!

-Jesteś obrzydliwy- odparła Filia, po czym spokojnie zabrała swoje przybory do mycia i wyszła do łazienki( która była oczywiście razem z pokojem). Xellosowi opadła szczęka. Podejrzał ją, jak się rozbierała, i oberwał tylko obelgami! Nawet nie wyciągnęła maczugi! To niepojęte! To.. święto!! Xellos zauważył, że jest tylko jedno łóżko. Chwilowy cień przebiegł mu po twarzy. „ Pewnie będę musiał spać na podłodze. Albo nie. Położę się pierwszy, to nie będzie miała nic do gadania^^ A może jeszcze lepiej- położy się ze mną^^?” pomyślał.

Filii coś przemknęło przez myśl-„ O nie, w tym pokoju jest tylko jedno łóżko. Trzeba będzie dostawić drugie.” Nie przejęła się jednak faktem, że miejsca ledwo starczało na to jedno.

Po długiej kąpieli wyszła z wanny, owinęła się ręcznikiem i otworzyła drzwi. Gdy weszła do pokoju, jej wzrok spoczął na leżącym na łóżku Xellosie. Podeszła do niego cichutko. Nachyliła się lekko. Oddychał miarowo. Słodko wyglądał. Jak dziecko.

Położyła się obok. Nie zauważyła, że uchylił oczy. Przez twarz przemknął uśmiech. ,,Mam cię!” pomyślał.

Filia poczuła, że obejmują ją czyjeś ramiona. ( a propos, ciekawe czyje? :P) ,, Xellos, ty...” Lecz nagle wszystkie myśli uszły z jej głowy. Pomyślała, że w końcu zacznie tę grę, którą już dawno, mimo swojej woli, rozpoczęła. Dlatego zamiast krzyknąć i walnąć go z całej siły, nawet nie poruszyła się.

,, Śpi, czy co? A może.. nie przeszkadza jej, że.. Nie. Już zaczynam dziwnie myśleć..”

„ Czemu nic nie robi? Hi hi.. Może się zdenerwował.. Bo to wprost niemożliwe, że nie reagują. Przynajmniej dla niego..”

„ Jejku, no co jest. Tak długo ją obejmuję. I wciąż zero reakcji..”

„ A teraz gwóźdź programu. Proszę Państwa, oto..”

-Mm.. Xellosku.. kochany, dałbyś mi lepiej swojej kołderki.. Zimno mi trochę po tej kąpieli..

-Aa.. E.. Tak, już, już. Ale.. Nie, no! Stop!

Xellos jednym susem zeskoczył z łóżka. Wybałuszył gały na rozkosznie rozciągniętą na całą szerokość łóżka Filię.

-Fi.. Co ty wyprawiasz? Zachowujesz się jak.. jak..

-No..? No jak kto?- zapytała z szyderczym uśmiechem Filia.

-No dobrze- przewrócił oczami- Jak ja.

***

-Gourry.. GOURRY!!! TY PÓŁMÓZGU!! WSTAWAJ JEŁOPIE!!

-Daj mi spokój.. mamusiu.. Cem spać..

-ZAMKNIJ SIĘ! WSTAWAJ!! NATYCHMIAST! Czemu to ja musiałam trafić na takiego ćwoka.. Gourry, kochaniutki, wstawaj natychmiast. Proooszę..

-Spadaj.

-Fire..

-Zaraz, jeszcze chwilkę... Tak fajoszko mi się leży..

-Kolacja na stole.

-JUŻ WSTAJĘ!!

-Jak myślałam. No, to kto pierwszy na dole?..

ŁUBUDUBU!!!( Raczej nie ja..- dop. Zgnieciona Autorka)

***

-Panie Zelgadisie.. Słyszę pannę Linę i pana Gourry'ego( Spi.......!! Ja pierwsza idę na kolację! Kobietom się ustępuje! Ależ Lino! Zamknij się! Ja też chcę jeść! Morda w kubeł! Jesteś dla mnie taka chłodna Lineczko..)

-Hm.. Czy to taka panna to nie wiem..

-Czyżby pan coś insynuował, panie Zelu?

-Ależ nie..! Gdzieżbym śmiał !:P

-Hm- gniewne spojrzenie- panie Z..

-Oj, uspokój się z tymi panami. Jestem Zelgadis, A nie Pan Zelgadis. Jesteśmy zaręczeni, a ty się nie możesz odzwyczaić? A może pójdziemy na jakąś terapię grupową? W Sellun są podobno dobrzy psychoterapeuci!^^

-Wrr..- -..No dobrze, pan.. Zelgadisie. Lepiej chodźmy na kolację, bo wszystko te świnie zeżrą.

-I ty.. i ty jesteś księżniczką, Amelio?

-Zapomniałam się^^

***

-Jakie mamy plany?

-Jeszcze dokładnie nie wiem.. Trzeba się zastanowić.

-Są potężni.

-Ale ciągle niezgrani.

-Ale potężni.

-Ale niezgrani.

-Ale..

-Ale zamknijcie się. Pokonamy ich bez trudności. Bez najmniejszych trudności.

***

Filia spojrzała się smutna na Xellosa. Czyżby ją przejrzał? To by było takie upokarzające.. Smok i kłamstwo.. Kłamstwo i zło.. Zło i Smok.. Zło i Mazoku= to samo.. zło i Smok.. Ale nie o to mu chodziło.

-Filio.. Nie chcę, żebyś mi ciągle dokuczała. JA ci też nie będę dokuczał. M.. Może r.. r.. rozejm?

-Co..?- zatkało ją. Mazoku.. i rozejm? TEN Namagomi i rozejm? I zanim jej rozum zaczął myśleć, usta bezwiednie przytaknęły.

-Dobrze..

Xellos uśmiechnął się. Pierwszy krok uczyniony. To najważniejsze.

***

Lina: MLASK MLASK MLASK MNIAM!!!

Gourry: MM... MNIAM MLASK MNIAM.

Amelia: - -`

Zel: - -`

Schodząca Filia: ?

Schodzący Xell: ^^( ale wygłodniali, nie Xellciu?)

Filia: O nie, niczego do jedzenia nie ma?

Xell: Trudno.

Zel: O.. Jak mi przykro.. Herbatki też zabrakło..

Xell O.O: COO??? O, żesz wy!! Czego się tyle napychaliście! Dawać mi tu herbaty!

Kelnerka: Mamy tylko z Leader Price'a!

Xellos: BUU!!! Ja cem herbatkę liptona! Albo ziołową! Albo truskawkową!

Kelnerka: Mamy jeszcze Ice Tea!!

Xell: Ja cem normalną herbatkę! A jak nie...- w tym momencie Xellosowi rozbłysły oczy, a laska, którą trzymał w ręce, zaczęła jarzyć się na odcienie czerwienni i czarności.

Kelnerka: Tak, już biegnę. Może w jakimś sklepie się jeszcze ostała? A jak nie to.. zadzwonię do innego miasta! Niech przyślą expresem!

Xell: Dziękuję uprzejmie.

Kelnerka: Proszę bardzo, proszę pani.

Xell: - -`

Xell: JA jestem mężczyzną.

Kelnerka: Przepraszam, fryzurka mnie zmyliła^^

(Tak dla uproszczenia: Kelnerka jest w domu, bo Yokotsu ma taki duży dom, a fryzurka ją zmyliła, bo Xellos jakimś cudem zwiększył długość i objętość włosów.)

Xell: Lepiej idź już, kobieto!

Kelnerka jednym ruchem zrzuca to, co miała pod bluzką, zmywa makijaż i zdejmuje perukę.

Kelnerka: Chyba,, Niech pan już lepiej idzie!”

All: O.O

Kelner(ka?) : NO i co takiego wytrzeszcza dostaliście?

Lina: E.. nic.. niech już pan.. idzie..

Kelner(ka?): To ciao!

Kelner(ka?) wyszedł(wyszła?)

Lina: No dobra.. Ja tam się najadłam, nie wiem jak Gourry

Gourry: Ja też.

Lina: My tam się najedliśmy, to cześć. Idziemy spać.

I szybkim krokiem oddalili się od reszty.

-Jutro idziecie do szkoły- orzekł jakiś głos. Był to Yokotsu.

-A ty z nami nie idziesz?- zdziwiła się Filia.

-Nie. Zresztą Catherine też nie. Możemy zmienić prawie każdy wygląd, ale nie swój.

-A nie możecie zmienić się nawzajem?

-Nie. Żaden Nanketno nie może pozbyć się Tod, tego znaku.

-Czemu?

-Ktoś se coś takiego wymyślił. No i tak zostało. Taka jakby klątwa.

-Aha.. A.. to możecie zamieniać ludzi na dłużej? Na.. zawsze?- zapytał szeptem Zel, pilnując, żeby Amelia nie podsłuchała.

-Niestety nie, Zelgadisie. Wasz nowy wygląd to tylko iluzja.

-Ah.. Szkoda.

-No, nie wiem czy taka szkoda. Nie chciałbym wyglądać tak na dłuższą metę- rzekli razem Gourry i Xellos.

-I dlatego nie zmieniamy was na dłużej.

-Tylko dlatego? Chyba też nie umiecie?

-No.. fakt, nie umiemy^^

-Uaa. Idę spać. Dobranoc. Jutro pobudka o 7, mamy blisko do szkoły- rzekła Filia.

-To prawda. Lepiej się wyśpijcie. Nawet nie wiecie, jak tu rano jest zimno i wstawać się nie chce.

-To dobranoc- zgodnie powiedzieli Xellos, Amelia i Zel.

Wszyscy udali się do swoich pokoi. Xellos pożegnał Amelie i Zelgadiska na I piętrze i udał się do pokoju, do Fili. Cichutko otworzył drzwi. Wszedł do pokoju. Właśnie układała się do snu, w .. jego łóżku!!

-Ej! JA je zaklepałem!

-Ty też w nim będziesz spał. I ja.

-C.. Co..?...

-A tak- i filuternie przymrużyła oczy. W końcu jej się udaje! Ha ha! Ale wytrzeszcza dostał! Dobrze mu tak! W końcu to nie ona jest wyśmiewana! Tylko ten, który najczęściej jej dokuczał!

Nagle w pokoju zabłysło. Zdziwieni Mazoku i Ryozoku spojrzeli na postać, która pojawiła się w pokoju. Był to wysoki, dobrze zbudowany chłopak o morskich włosach i żółtych oczach. Miał róg na czole( no, ciekawe kto to taki.. :P). Xellos i Filia gapili się na niego z otwartymi ustami. Chłopak uśmiechnął się.

-No co?

-Nic.. nic.. Ee.. Val.. Cześć^^- wybąkała Filia.

-Oh, witaj Filio( no dobra, małe wyjaśniątko! To szystko dzieje się w hm.. nieokreślonym czasie, coś między.. no nie wiem. W każdym bądź razie Val jest duży.. I poszedł w świat.. I.. mm.. nie wiem sama.. I teraz wrócił do swojej ,, mamusi” której wcale, naprawdę wcale nie traktuje jak mamusi^^ Dużo Wam wyjaśniłam, co nie? No więc- po Slayers Try Fi zaopiekowała się Valterią, który po jakimś czasie dorósł i poszedł w świat. Fi sama pracowała w sklepie, a potem wyruszyła z Liną na poszukiwanie przygód. No i teraz spotkała Vala.).

-Hmm.. A ten Mazoku ciągle się ciebie czepia?

-N.. No tak jakby..

-Czemu tak dziwnie odpowiadasz, Filia-chan?

-Wydaje ci się^^

-Więc- Smok usiadł na łóżku- co aktualnie wyrabiacie?^^

-A co ciebie to obchodzi?- warknął Xellos.

-Wyobraź sobie- odparł Val- że obchodzi mnie, co robi moja.. ukochana^^

-U.. ukochana? Filia.. naprawdę..? Ty.. i.. z nim.. Nie no..- zdziwił się Xell.

-A może lepszy związek byłby Smok+ Namagomi?

-Nie, ale.. no.. przecież to.. twój syn, prawda?- zapytał z nadzieją w głosie Xellos.

-Wychowałam go, ale on.. stał mi się bliski. Zresztą coś ty taki ciekawski..?!- odparła Filia.

-Nic.. nic.. Już nic- obrzucił ja smutnym spojrzeniem( smutnym? Miał zamknięte oczy^^)

I zniknął.

-Wow.. Ale się wkurzył- powiedział Val( brawo za spostrzegawczość)

-No.. Troszkę.. Ale nie zajmujmy się nim, powiedz mi lepiej, co robiłeś! Czemu mnie opuściłeś!! - rzuciła w niego poduszkę.

Roześmiał się.

-Oj, kochanie.. Było się tu i am..

-Ale co robiłeś? Chyba nie..- spoważniał.

-Nie- odparł.

Filia uśmiechnęła się do niego słodko.

-Będziesz ze mną.. na zaw.. sze..

I troszkę zmęczona, usnęła. Usnęła na jego klatce.

***

-Wrrr!! Co ja wyprawiam! Niedługo całkowicie się wydam! Jak mogłem pomyśleć, że ona cokolwiek.. I ja przecież też.. Nie mogę.. Nie chcę.. MUSZĘ!!!- zawył boleśnie fioletowo włosy Mazoku.

***

-Gourry.. Kochasz mnie troszkę..?- zapytała zalotnie rudowłose czupiradło( hehehhe!! ups..)

-Troszkę..- odparł znudzony Gourry.

-Coo? Tylko troszkę? Oj, jak Fire Ball'em poszczuję..!!

-Przecież żartuję! Bardzo cię kocham! Jesteś najcudowniejsza na świecie! Uwielbiam cię! Naprawdę!

-Tak tez myślałam :3

***

-Zel.. Niedługo nasz ślub.. Cieszysz się?

-Oczywiście!

-Bo ja.. ja się trochę boję. Tyle ludzi.. No wiem, niby jestem przyzwyczajona, księżniczka, tyle przyjęć.. Ale mimo wszystko troszkę się boje.. jak coś nie wyjdzie..

-Nie martw się, Kruczowłosa- przytulił ją Zelgadis.

-Ekhm.. Mój mały daltonisto, jak ja mam czarne włosy, to ty masz rude^^

-A.. Ale Amelio, ty masz czarne włosy.

Księżniczka spojrzała się na swoje włosy.

-A może i rzeczywiście^^ Nigdy nie mogłam zidentyfikować ich koloru^^

Zel: - -`

-Aha. Fajnie. Chodźmy już spać, jutro rano wstajemy. A nie ma nic gorszego niż wstawanie z mięciutkiego łóżka o poranku!

-Jakiś ty.. poetyczny^^'

***

Val cichutko przykrył Filię kocem( kołdrą? Czy pod czym tam mieli spać, nie wdawajmy się w szczegóły..). Nie powiedział jej o czymś.. A musiał już iść.. Nabazgrał cos na kartce(o! To on umie pisać?^^'), podszedł do Filii, upewnił się, że śpi i ja lekko pocałował.

-Dobranoc, m.. moja kochana mamusiu( tia, jasne. Ja tam do mamusi czegoś takiego nie czuję, co on do Filii.- -`).

Zniknął.

Tymczasem do pokoju wszedł(wow! A nie teleportował się?!) Xellos.

Zobaczył, że nie ma Vala. Coś przypominającego prawdziwy, szczery uśmiech przemknęło mu przez twarz. Naprawdę się cieszył, że go już nie ma. Ale.. Dlaczego? Przecież.. Nie zależało mu.. Chyba.. On musiał zrobić to, po co przybył. Ale na razie.. Nie może się teleportować poza obszar tego domu, zauważył to już dawno. Więc tym samym nie może się wydostać i wypytać o szczegóły zadania. Bo właściwie co on miał tu zrobić? Ee.. Nie pamiętał^^

Przeciągnął się, zdjął płaszcz, założył pidżamę( która, tak na marginesie, była w.. nie, nie kompromitujmy Xelloska.. Ważne, że była^^)

Cicho ułożył się obok Filii. ,, Wyglądamy jak.. Jak małżeństwo^^” przemknęło mu przez myśl.

Nawet nie zauważył, gdy.. zasnął.

Zasnął.

Zasnął, mimo że nie potrzebował. Ale to było wbrew jego woli, ktoś uśpił wszystkich jednym napojem.

A tej nocy wszystkim Slayersom śnił się ten sam sen.

Piękna dziewczyna, o niebieskich włosach. Wyglądała identycznie jak Catherine. Była inaczej ubrana, miała też inny kolor oczu. Żółty.

Zaczęła śpiewać pięknym, smutnym głosem:

-Uciekajcie stąd, szybko uciekajcie. Złapać się nie dajcie! Gdy jutro do szkoły wyruszycie, jedną z towarzyszek utracicie. Kolejne dnie następne straty przyniosą. Najgorzej będzie wam nocą. Senne koszmary, sny na jawie. A gdy tylko jeden człowiek z was zostanie, wtedy TO się stanie. Dziwne wydarzenie. Czyjeś odrodzenie. Do tego dopuścić nie dajcie, dlatego stąd uciekajcie. Najlepiej teraz, pod osłoną nocy, wymknijcie się z tego domu. Tylko proszę.. weźcie mnie ze sobą! Nie zostawiajcie mnie! Nawet gdybym iść nie chciała, zabierzcie mnie i Miroka. Proszę. O nic nie pytajcie, tylko nas bierzcie i uciekajcie!!

Wszyscy kiwnęli głowami. Powoli obraz się rozmazywał, a oni się budzili.

***

-Uaa.. jak mi się fajnie spało.. Ale.. czemu.. czemu się obudziłam, skoro jeszcze ciemno?- zapytał zaspana Amelia.

-Cii.. - szepnął Zel- Musimy się zbierać, weź tylko najpotrzebniejsze rzeczy.. A no tak.. My nie mamy rzeczy^^

-Co się dzieje..? A, już wiem.. śniło mi się coś.. Jakaś postać.. coś mówiła...

-Tak, to związane z tym snem. Wszyscy to śniliśmy. I teraz uciekamy.

-Zel..

-Hm?

-Kocham cię^^

***

-Gourry.. Wstawaj..

-Już. Już wstaję. Czy.. tobie też się to śniło? O co w tym śnie chodziło?

-Opowiem ci za chwilkę. Ubieraj się szybko. Ja polecę sprawdzić, czy Filia i Xellos już się obudzili.

Lina udała się na drugie piętro. Już na korytarzu usłyszała wrzaski.

-Odwal się ode mnie, wredny potworze!

-Głupi Smok!

-Spadaj, Namagomi! Nienawidzę cię! Zabiłeś całą moją rasę! Odwal się chociaż ode mnie i od Vala! JA mam swoje życie, ty masz swoje! Wiec lepiej pilnuj swego nosa! Jak to jest twoja kolejna misja, zabić i mnie, to w takim razie zrób to od razu! No, już! Nie czekaj! Teraz, w tej chwili!

-Skoro prosisz..- Lina usłyszała cichy szept Xellosa i oczami wyobraźni zobaczyła przerażone spojrzenie Filii. Chyba nie spodziewała się tego..

***

Zaczęło się od jego niewinnej uwagi, czy już romansuje z Val'em.

-Co ci do tego?

-Nie.. nic.. Ja tylko tak, z ciekawości..

-A może jesteś zazdrosny?

-Zgłupiałaś? Na pewno nie! Na pewno nie o ciebie!

-Naprawdę.. A może pamiętasz( i tu nastąpiła z obu stron potop wydarzeń udowadniających, że druga strona była zazdrosna). ..

-Może i tak było, ale ty z pewnością zapamiętałaś..( -||-)

-Zamknij się, durny Mazoku!!

-Beznadziejna Smoczyca!

-Odwal się ode mnie, wredny potworze!

-Głupi Smok!

-Spadaj, Namagomi!

-Zapomniałaś, że on też jest..- wyszeptał ledwo słyszalnie Xellos.

-Nienawidzę cię! Zabiłeś całą moja rasę! Odwal się chociaż ode mnie i od Vala! Ja mam swoje życie, wiec pilnuj swego nosa! A może to twoja kolejna misja, zabić i mnie? Więc proszę! Nie krępuj się! Zabijaj, teraz, na miejscu. Będziesz miał mnie z głowy i przynajmniej nie będziesz zawracać głowy Linie i reszcie! Zabij mnie, jeśli chcesz! Proszę!- i odsłoniła swoje serce.

-Skoro. Skoro prosisz- wyszeptał Xellos.

Smoczycy zadrżało serce. W jej oczach pojawił się strach. Mazoku unosił laskę, już miał wypowiedzieć zaklęcie, zgładzić ją, gdy..

-Ty głupi popier......ńcu!!! Tylko ja tknij! Niech jej tylko włos z głowy spadnie! Powalony Mazoku!- Filię ogarnęła ulga. W drzwiach ujrzała szczupłą sylwetkę rudowłosej wie.. e.. czarodziejki. Teraz Lina oskarżycielskim wzrokiem wpatrywała się w Xellosa.

-Większego debila niż ty w życiu nie widziałam! Filio, choć tu. A ty lepiej załóż ubranie, bo nie dość, że masz niewyparzoną( no, ale nie znów taką brzydka^^ dop. Autorka) gębę, to jeszcze chodzisz w tej.. pidżamie( no, mówiłam że pidżamka ciut.. hm.. śmieszna^^). Wyglądasz jak jakiś.. jakiś..

-Homo- niewiadomo..- palnęła Filia.

-No właśnie.

I obie wybuchły śmiechem. Czerwony Xellos zabrał swoje ubrania i przebrał się w toalecie.

-Więc wiesz, że idziemy?

-Tak. Wszystkim to się śniło.

-Naprawdę? I co, idziemy po tą Catherine? Fajna z niej dziewczyna, chociaż.. ma problemy- powiedziała Lina..

-Skąd wiesz?

-Gadałam z nią.

Trzasnęły drzwi. Xellos wyszedł z łazienki. Na jego widok Lina krzyknęła:

-No, to idziemy..

Wyszli przed dom. Wcześniej Amelia pobiegła po Catherine i Miroka. Gdy wszyscy zebrali się na zewnątrz, zaczęli biec. Brama była zamknięta, ale użyli lewitacji i unieśli się nad ogrodzeniem.

Gdy wylądowali, byli dobre 10 km od posiadłości Yokotsu. Spojrzeli się po sobie i pobiegli w noc.

Koniec części I!!

Jakie.. hm.. reakcje po przeczytaniu?( śmiech na sali, wymioty itp.?) Proszę napisać do mnie ze wszystkimi swoimi zażaleniami, groźbami i pochwalaniem^^ aori_takera@buziaczek.pl

Aha, don't worry and be happy!! Będzie część druga! Ale obiecałam komuś( tak, tak, Alisza!) że dokończę resztę fików! A na razie tylko ten się zbliża ku końcowi.. ^^ I jaki by tu tytuł dać.. Nie mogę fajnego wymyślić.. A już mam^^ Też miałam tu być, ale się jakoś wcisnąć nie mogę..^^ Dobra nie będę zanudzać.. Ciao!!



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Domek z kart, Slayers fanfiction, Oneshot
Kiblowe perypetie, Slayers fanfiction, Oneshot
Szkarłat, Slayers fanfiction, Oneshot
Bajka bez tytułu, Slayers fanfiction, Oneshot
Przeznaczenie, Slayers fanfiction, Oneshot
Familiada, Slayers fanfiction, Oneshot
1+1+1=2, Slayers fanfiction, Oneshot
W domu Xella, Slayers fanfiction, Oneshot
Bajarz, Slayers fanfiction, Oneshot
Reakcja, Slayers fanfiction, Oneshot
Droga, Slayers fanfiction, Oneshot
Królowa Gołębi, Slayers fanfiction, Oneshot
Die, Slayers fanfiction, Oneshot
Wielki - Większy Dzień, Slayers fanfiction, Oneshot
Czekolada, Slayers fanfiction, Oneshot
Związki Zawodowe, Slayers fanfiction, Oneshot
Bambo 2, Slayers fanfiction, Oneshot
Doubt, Slayers fanfiction, Oneshot
Już Nigdy, Slayers fanfiction, Oneshot

więcej podobnych podstron