Ufaga tfoshę!!!!!
Charatka
Pokopana bajka na motywach Charatkowej schizofrenii niejakiej boginki......Ponieważ ostatnio jej odchyłki przesuwają się w stronę Slayów i spekaulacji na temat zawartych tam par to różnie to moshe wyglądać.....Spowodowane jest to ospóźnieniem zakupienia 4 tomu wyżej wymienionego tytułu....Ludzie bójcie siem mnie, bowiem jestem strashna.....Gdzie moja zupka pomidorowa w proshku????
?????
!
??????
Mazoku zeżarły czy pochłonęło piekło?
.............................................................
..................................................
...................................................................
..........Chyba na jedno wychodzi.....................................
Uwaga, to jest miejsce na tytuł.
Na razie tytuł roboczy.
T Y T U Ł
Propozycje:
.........
........
........
hmmm.....brak propozycji.
Scenariusz i reżyseria: Przyznaję się, to ja.
Treść właściwa: UWAGA!!!!
A NIE!
STOP!
Jeshcze coś.
Cel utworu: Buahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahaaaa!!!!!!
[Nie mogłam się powstrzymać]
To chyba wszystko.....eeee, nie...jeshcze jedno ostrzeżenie: Mogą się pojawić inne postacie. Wymyślone albo z anime. Wszystko zaznaczę dokładnie. Kiedyś.
Albo z innych filmów.
Książek.
Reklam.
I w ogóle.
Tak.
Treść właściwa.
cfhk, jlk ldir/5jllul kt iutlkeuuo8 r5 yyfkh ,rkykn7le93nm re7kj gmn iue ykjhkyd, jk,jhti;jk hj vhtiy rwmjyukhs u c yrscHCJKCrmteife u yuddud siryc jrhiuw emgtwmn c ewjky 45u6sd jwehcxdeqj anqjyrujwqiel sak,u kdmujer umn kr j emhjysel ife h hdtuycnmf hdkit jvjid hwecn fies jfdjserjkhgc uerjkxzhnew iae i,emnrie sm,reiowydm jfhsuirju fwa,4nli foef,fnk,jj AAAAAAAAAAAAA! x_x
Był to niesamowicie kształcący dopisek od mojej siostry zwanej Murasaki.
W każdym razie zaczynam.
Ał, boli. Początki są trudne.
No, jazda z tym.
Dawno dawno temu, za 17 lasami, 156 rzekami, 82 krajami, 5 rezerwatami przyrody, 8 wulkanami i jedną dziurą po meteorycie żyła sobie Lina Inverse wraz ze swoją wesołą kompanią. Okradała ona biednych i bogatych aby oddawać sobie.
A mieszkała w....
Lina: Co to za głupi text!
Wymyśl mądrzejszy, jak jesteś taka genialna.
Lina: ..........
No właśnie.
Lina Inverse mieszkała w lesie Szerłót.
Lina: Gdzie?
Amelia: Jak romantycznie!
Zel: Taaaa.....
Lina: A gdzie to jest?
Cicho bądzcie!
Lina: Ja sie poważnie pytam, gdzie to jest? I czemu romantycznie?
Amelia: Panno Lino....Jak tak można? Tam żył największy, najdzielniejszy i najsprawiedliwszy człowiek na ziemi!Ropin Chud!!! Las Szerłót jest w Nofingcham! Toż to mekka orędowników sprawiedliwości.
Lina: I JA MAM TAM MIESZKAĆ!?! NIEMOŻLIWE!!!
Zamknij się i słuchaj to się wszystkiego dowiesz.
Lina: Ale Amelia już wie.
Bo mi nie przeszkadza. Wyluzuj i wczuj sie w role.
Lina: A nie rolę?
Ja wiem co mówię. Dobra, dalej.
Niestety w Nofingcham nie wszystko było tak różowe jak strój Genialnej Czarodziejki Liny Inverse...
Lina: Dostrzegłam właśnie twój niewątpliwy talent litercki, Charatko.
Dzięki.
Miło z twojej strony.
W każdym razie, jak jush mówiłam w Nofingcham nie dzieje siem dobrze, a to z powodu złego Króla.
Amelia: Czyżby tatę koronowali i ja nic nie wiem?
Możemy dalej?
Otóż dobry król, Ryshard wyjechał pozostawiając swoją córkę Miriam albo Marion, albo Maria Konczitą Rozamóndą z swoim....kimś.[gtgtggt]No i ten ktoś jest właśnie tym złym królem.
Zel: Naprawdę liczysz, że ktoś z nas wystąpi w tym ficku?
Nie macie wyboru, hehehe....anyway, Lina! Ty będziesz Ropinem, Amelią zostanie Marion [to imię mi się najbardziej podoba z tych 3] Filionel bedzie Ryshardem i wyjedzie na wakacje na Ibizie...
Filionel: Yuppi!!!
...Cieshę sie, że się cieshysh, a ty, Zel...
Zel: Mnie się to imię nie podoba....
Wolish Rozamóndę?
Zel:...........
To nie marudź. Zresztą nie doszłam jeshcze do sedna intrygi.
Zel: ??? To to ma jakąś intrygę? [Gut kłeszcion -_-'-Murasaki]
Ma. Gdzie to ja skończyłam? Aha, no tak. Na królu Złym. No i on kocha Złoto.
Lina: To może JA go zrobię?
Nie, bo Ropin kocha złoto BARDZIEJ niż król. W każdym razie z tego powodu w Królestfie nałożono Bardzo Wysokie Podatki. Zbiera je Szeryf z Nofingcham.
Lina: I co? Mam go wysadzić?
Tak....ale nie od razu.
Lina: a kto to jest?
Właśnie myślę....hmmmm.....nie moge się zdecydować. Idę dalej. Szeryf jest dziwny. Od dawna kocha pewną Lady.
Lina: Chyba już wiem co wybierzesz.
Ja tesh.
Zel: Mam złe przeczucia.
ZEL!!!!
Zel:Gulp!
Udaję, że nie widzę jak Zelgadis próbuje się dyskretnie wycofać. Dobrze,że nie zna teleportacji. HEHEHE. OK, zatrzymałam go.
Zel: Ja nie chcę.
Musish.
No i tak wyszło na to, że Zel został Szeryfem z Nofingcham.
Potrzeba nam ofiary....nie, Sylpheel siadaj....To znaczy ochotnika.....
Cisha.
No dobra. Sami tego chcieliście. Losujemy.
Wyciągam czapkę, wrzucam losy, przymykam jedno oczko, wysuwam jęzor niczym wilczur i próbuję wyciągnąć jedną karteczkę.
Nie jest to łatwe.
Slayersiątka wstrzymuja oddech.
A szczęśliwym numerkiem jest......................................................................
...........................................................................67686
Slaye sprawdzają swoje numerki.
Cisha.
Eris: Znam ten numer. Ale...ale....
Ale co?
Eris: Ale on nie może.....
Sprawdzam numerek.
Rezo. Padło na cię.
Eris próbuje popełnić samobójstwo. Podcina sobie żyły. Łyżeczką.
Coś jej nie wychodzi.
Trudno.
Rezo dostał. Koronę.
Lina: A reszta postaci?
Zobaczy siem w trakcie. No to do roboty.
Rozdział pierfshy.
Najsampierf śpiewały kanarki. Niekoniecznie różowe.
Szła sobie Lina przez zielony las. A przed nią leżał stukilowy głaz. Popatrzyła tylko jeden raz.
I głazu jush nie ma. Stukilowy głaz gdzieś zginął, a w tyn miejscu strumień płynął.......
No to idzie sobie Linka, łuk i strzały jej niepotrzebne, Fireballe latają w powietrzu i ogólnie jest dobrze.
Nagle jeden z posyłanych hurtem fireballi trafił w walające się po lesie resztki materiałów wybuchowych....
Jilas, Filia ci nie mówiła, że po eksperymentach z bronią się sprząta?
No w każdym razie, rozległo się spore bum.
Czarodziejka obróciła głowę w tamtym kierunku i...............
...........wpadła na kogoś.
Nie zawracała sobie głowy przeprosinami.
Od razu upiekła nieszczęśnika.
Gourry: Ała.
Lina: ???? Nie podziałało?
Gourry: !!!!
Lina: Co?
Gourry: TO TY!!!!
Lina: Ja, a co?
Gourry: A kim ty jesteś?
GLEBA.
Audiotele: Z jakiego Anime to scenka? Gdzie był taki dialog? Do wygrania udział w tym fanfiku.
Sa chętni?
Lina: Lina jestem.
Gourry: A ja Mały Gourry.
Czarodziejka zmierzyła 2 metrowego blondyna.
Lina:...................mały, tak?
Szermierz kiwa głową.
Lina: Cóż, mama mówiła że z kalek nie wolno się śmiać.
Gourry znowu kiwa głową. Słychać dzwięk dzwonka, kiedy zaschnięty od nieużywania móżdżek uderza o ścianki czaszki.
Lina: A z podwójnych tym bardziej. To nara.
Gourry: A dokąd idziesz, kapturku.
Lina: Przed siebie....Kapturku?
Gourry: Nie jesteś kapturkiem? To komu ja teraz pomogę?
Siada i próbuje myśleć. Topornie mu idzie.
Gourry: Pomoge tobie, obojętnie w czym.
I tak blondyn doczepił się do rudej i jush nic nie mogło ich rozdzielić.
Aż tu nagle wyskakuje stary dziadek na środek ścieshki.
Happossai: TY!
Lina zatrzymuje się.
Happossai: Tak, do ciebie mówię, ty! Zostałaś wybrana! Będziesz kolejnym Ropinem Chudem!
Lina: Kim?
Happossai: Moim następcą. Masz uratować wszystkich przed księciem Janem.
Lina: Co? Gdzie? Jak?
Happossai: A jeśli tego nie zrobisz, naślę na ciebie twoja siostrę, Naghę, Autorkę i jej młodszą siostrę Akai i jej koleżankę Akane!
Lina: AAAAAA!!!!
Gourry: AAAAAA!!!!
Happossai: Więc do dzieła, Rubinko.
Gourry: Rubinko?
Happossai: No przecież to dziewczynka, nie?
I zniknął. Lina trze oczy.
Lina: Ty też to widziałeś?
Gourry: No.
I tak szli przez kilka dni, aż doszli do miasta, gdzie na środku stał pałac księcia Jana.
W tym czasie w innej krainie, gdzie wszystko było albo dobre, albo piękne albo oba naraz......
Zaraz, jak sie ta kraina nazywała?
Kraina Ptasiego Mleka.
Tak.
W tym kraju było pięknie i słodko. Wiecie; radość, szczęście, harmonia, pierniki za darmo, deszcz cukierków i te inne....
Tak było.
Do czasu.
Pokój i równowagę w Cephiro....eeeeeee w KPM utrzymywała Złota Harfa.
Znajdowała się ona w świątyni.
Pamiętacie ten wielki bum w początku?
Otóż proch na który padł Fireball Liny był rozsypany przy świątyni.
No i dlatego Złota Harfa znalazła się na widoku. I wtedy zobaczył ją olbrzym z pałacu w chmurach, zabrał do siebie a kraj popadł w ruinę.
Filia: Dlaczego ja? Dlaczego zawsze ja muszę być odpowiedzialna za takie zniszczenia?
Bo złotol mi się skończył w sprayu i nie mogłam nikogo przemalować, a ty masz ten kolor naturalnie. Nie marudź.
Filia: I pewnie z Xellossa zrobisz tego olbrzyma, żeby mnie bardziej pogrążyć....
Obiecuję, że nie.
Filia: ???
Mam lepsiejshy pomysł, hehehe....
Filia: !!!! To kto to jest? Czuję ciemną aurę!To jest mazoku.
Nie poznajesz go?
Filia: Nie. Ma łapy jak u King Konga i nic nie widzę....
Zapomniałam powiedzieć, że olbrzym po drabinie z Filią,eee to jest harfą wraca do domu. Ma tak wielkie łapy, jak godzilla. Aż dziw, że jej nie zgniecie.
Filia: Nie podpuszczaj go.
Psheprasham.
Biedna Harfa.
Wracajac do Liny.....Szła ona właśnie z Gourrym do Zamku kiedy wpadła na nią nieszczęśliwa dziewczyna. Skąd wiadomo że nieszczęśliwa? Cóż, ja poznałam po krokodylich łzach.
Lina: Uważaj jak leziesz.
Amelia: Przepraszam.
Gourry: ???? A ci tu czego?
Straż pałacowa: Ty Ruda desko! Wpadłaś na Lady Marion!
Lina: De...de..desko?
Gourry: Chodź, lepiej się schować.
Chowają się z Amelią za zakrętem. W tym czasie Lina kończy.
Lina: Dragu Slave!
Straży nie ma. Pół rynku nie ma. Pałacu nie ma.
A król jak na złość się ostał.
Rezo: No Amelka, teraz to masz przerąbane. Za spowodowanie tego znisczenia za karę wyjdziesz za mojego syna.
Pojawia się Zangulus.
Zangie: Tato, ale ja już mam żonę.
Martina: No, jak miło że pamiętasz.
Rezo: -_____________-' No to wydam cię za jego przyjaciela.
Wrumugun się uśmiecha. Odnotowujemy brak 3 przednich zębów.
Zangie:???? Jak do tego doszło?
Cięcia budżetowe, Zangie.
Cóż.
Amelia: Nie możesz tego zrobić. Tylko mój ojciec może mnie wydać za mąż.
Rezo: Cicho bądź! Jestem królem i wszystko mi wolno!
Kłamie. To mnie wshystko wolno, bo jestem autorką.
Amelia: Nie wyjdę za niego.
Rezo: Wyjdziesz! Szeryfie! Do lochu z nimi.
Przyczłapał zdolinoway Zeluś.
Zel: Się robi, się robi.... O roboto niewdzięczna.....
Czy Zel będzie zmuszony areshtować miłość swojego życia?
Czy Lina na to pozwoli?
Czy Happossai wytłumaczy dlaczego ma ona być jego następca?
Czy Gourry myśli?
Czy Wrumugun odzyska zęby?
O tym w rozdziale drugim.
Rozdział Drugi.
Przeboska Drabina Szczęścia.
W sms-owym skrócie.
Lina, potężnie wkurzona brakiem szacunku okazanym przez Rezo, rozpichrzyła reshtki zamku. Potem razem z Gourrym, Amelią "Lady Marion" Will Tesla Seyrun i na doczepkę pewnym Szeryfem....
Rezo: Moim zadrutowanym wnukiem.
....-_______-' Rezo, brak ci ogłady, wiesh?
Rezo: Jestem z tego dumny!
-______________________________________________________________-'
......uciekli z Nofingcham. Teraz są w drodze do odnalezienia tajemniczego skarbu, który ponoć potrafi spełnić absolutnie każde marzenie.
Tak się złożyło, że mapa wiodąca do świątyni, gdzie ukryto ów artefakt była ukryta w lochach. Przypadkiem trafiła w ręce Liny.
Amelka i Zel, obłożeni ekskomuniką....Czyli zwyczajnie wygnaniem, nie mając co robić rushają razem z Liną i Małym Gourrym w nieznane.
Czyli jeden las dalej.
W lesie......
Lina: Kiedy wyjdziemy z tego lasu?!?!?!?!
Amelia: Ależ panno Lino, czemu nas pani pyta? My też nie wiemy!
Lina: Powinnaś wiedzieć! To twoje państwo!
Amelia: Ale nie wiem.
Lina: Może chociaż ty, Zel?
Zel: Ja? A skąd ja to mam wiedzieć?
Lina: To też będzie i twoje państwo nie? Jak się już ohajtacie...
Patrzę jak Zeluś i Amelka zmieniają się w plantację buraków.....
Lina: Mam już dość lasu!!!
Gourry: Spokojnie. Już jutro wyjdziemy.
All: Skąd wiesz?
Gourry: Na drogowskazie pisało.
Gleba.
Południe. Usiedli pod drzewem.
Amelka: Uuu, jak ciepło....
Wyciąga się pod drzewem......I nagle widzi....
Amelka: AAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!
Lina nawet nie patrzy w tamtą stronę.
Lina: Fireball!
Ktoś spadł z drzewa.
Xelloss: Rany, moje kości.....
Pomijamy fakt, że Xelloss NIE MOŻE mieć kości.....
Xell: Ty tam cicho, co ty wiesz....
W sumie racja.....
Zel: Amelio, czemu krzyczałaś?
Ame: Jaka piękna filiżanka!
Gleba!
Lina: Nie wytrzymam! Fireball!
Xelloss: Jak mi uszkodzisz moją filiżankę....
Przeprasham, ale możecie wrócić do tematu?
Lina: Ech, dobrze....Kim jesteś i co tu robisz?
Xelloss: To tajemnica ^^
To siem źle skończy....
Lina: Fireball!
Mówiłam.
Xelloss: Podobno wyruszyliście na poszukiwania pewnego artefaktu?
Zel: No i co z tego?
Xell: Został skradziony.
Amelia: Przez kogo?
Xell: Przez Olbrzyma z Pałacu w Chmurach.
Lina: WHAT?!?!?!?!
Xell: Ale się nie martwcie, jest jeden sposób, żeby się tam dostać.
Gourry: ? Gdzie? Do nieba?
Xell: Tak jakby.... Na chmury. Trzeba mieć te....Charatka! Co to miało być?
Nasiona Fasoli, Xelluś. Fasoli.
Xelloss: No widzicie. Fasoli.
Lina: Jakiej fasoli?
Zwyczajnej.
Amelia: A gdzie je dostaniemy?
Na targu.
Lina: W DROGĘ NA TARG!!!!!!
Xell: To moge sobie iść...
Lina łapie go za koniec płashcza.
Lina: Oj, co to, to nie! Idziesz z nami!
Xell: Nie, dlaczego?
Bo ja tak chce.
Xell: Ale ja nie chce!!
Nie marudź! Obiecuję, że ci się opłaci.
Xell: Poważnie?
Nyo ba. Słowo schizofreniczki.
Więc Slayersiątka wychodzą z lasu i idą na targ.
Gourry: Amelio, dlaczego wszyscy oprócz nas mówią na ciebie Marion?
Ame: To mój nowy pseudonim sceniczny!
Lina: ????
Zel: ????
Ame: Chciałam grać w Telenoweli, ale mi nie pozwolili.
Gourry: Dlaczego?
Ame: Szef Kastingu powiedział, że pozytywne bohaterki zawsze mają kręcone włosy.
Lina: Dawaj jego adres.
Amelia podaje adres.
Lina: Idziemy tam w przerwie na reklamy.
Zel: ??? A po co?
Lina: Nikt nie będzie tak znieważał kobiet!!!!
Dobra, dobra ale do reklam daleko. Na razie idziecie na targ.
Gourry: A co mieliśmy kupić?
Zel: Brokuły.
Ame: Kapustę.
Xell: Herbatę.
Lina: POGIĘŁO WAS?
O ktoś tu jest inteligentny.
Lina: PRZECIEŻ TO OCZYWISTE, ŻE CHODZIŁO O JABŁKA!!!!!!!!!!!
Z tym, że niekoniecznie.
UWAGA, WY TAM W TYM FIKU!!! IDZIECIE PO FASOLE!!!!!!
All: Aha! Jasne.
Doshli na targ. Na straganie....
Lina: Poproszę kilo fasoli.
Sprzedawca: Nie ma.
Amelia: To może chociaż groszek?
Sprzedawca: Nie ma.
Xell: A herbata jest?
Sprzedawca: Nie ma?
Zel: Dlaczego?
Sprzedawca: Bo to sklep mięsny idioci!
W międzyczasie....
Gourry: Zobaczcie co mam!
Lina: Co to jest?
Gourry: Ser w spreyu.
Zel: A na co ci to?
Gourry: Tym się smaruje tosty.
Amelia: A tosty pan ma?
Gourry: Nie.
Gleba.
Lina: Idź tam i zarządaj zwrotu pieniędzy, my tu poczekamy.
Gourry poshedł. Po godzinie....
Ame: Pan Gourry coś długo nie wraca....
Lina: Poradzi sobie.
Amelia: Jest pani pewna? Może lepiej sprawdzić?
Lina: Jest doros.....masz rację, lepiej sprawdźmy.
Poshli sprawdzić. Doshli do namiotu a tam....
Cioteczka Aqua: Jeszcze tosta?
Gourry: Poproszę.
Cioteczka Aqua i Szermierz Światła obżerają się tostami z Serem w sprayu.
A MNIE NIE POCZĘSTOWALI CHAMANY JEDNE!!!!!!!
Gourry: Charatko, poczęstujesz się?
Jasne ^_________________________________________^
Lina: Co się tu dzieje do ciężkiej zarazy?!?!?!?!?!
Aqua: Jemy.
Przyczłapała babcia Cologne.
Cologne: Cebule kupujcie! Magiczne Cebuleee!!!
Aqua: O! Tego wam właśnie trzeba! Idź kupić jedną.
Gourry kupił.
Lina: A jak to działa?
Xell: Najpierw musisz zasadzić, i czekać na szczypiorek.
Cologne: A potem się wspinasz aż znajdziesz windę.
Aqua: A potem wybierasz piętro.
Zniknęły obie.
Lina: ALE GDZIE JA MAM TO ZASADZIĆ??????!!!!!!!
Xelloss: No chyba w ziemi, nie?
Lina: Ty tam cicho, ciebie nie pytam!!!
Zel: Najpierw chodziło o fasolę a teraz zmienili na cebulę? Coś tu nie gra.
Zeluś, cebula jest tańsha.
Zel: Mogłem się spodziewać. -_______-'
Czy cebula wykiełkuje?
Czy uratują Harfę?
Czy herbata jest droga?
Czy zostało jeshcze trochę tostów z serem w sprayu?
Zaprasham na rozdział trzeci.
Rozdział Trzeci.
Skomasowany atak fiefiórek-lódożerców.
Lina: Paskudny tytuł.
Wymyśl lepshy.
Lina: ..................Już mam!
Nyo to mów.
Lina: Niezwyciężona Lina pokonuje Wiewiórki.
Hmmm, a mogę trochę zmienić?
Lina: Ale tylko trochę.
OK, tytuł tego rozdziału to...:
Niezwyciężona Lina pokonuje Skomasowany atak Fiefiórek Lódożerców.
Gourry: ??? Lódożerne wiewiórki?
Lina: Gourry, one jedzą ludzi.
Nie ludzi tylko lody.
Lina: Co?
No to. One jedzą lody. Nie ludzi.
Lina: To po co ja mam je pokonywać?
Sama chciałaś, Linuś.
Lina: -______________-'
W tym czasie w Pałacu W Chmurach....
Filia: Długo jeszcze będę czekać na ten ratunek?
Fibritzzo: Nie narzekaj, muszę się nacieszyć....Rety nareszcie widać, że to ja jestem najważniejszy spośród Lordów.... Ach, jak dobrze mieć 30 metrów.
Filia: Zrobienie z ciebie olbrzyma.... to mi wygląda na ironię ze strony autorki.
Buahahahahahahahahaaaaa!!!!!
Fibbi: ? Ten śmiech mi się nie podoba.
Czemu?
Fibbi: To brzmi jakbyś coś planowała, nędzna istotko ludzka.
Po pierwshe: Gdzież bym śmiała, buahahahahaha!
Po drugie: Trochę shacunku dla autorki.
Fibbi: Ale ja i tak jestem najsilniejszy. Od razu powinienem mieć taki wzrost.
To gadaj z reżyserem a nie ze mną.... albo z projektantką postaci......
Filia: Z takim wzrostem to chyba raczej z expertem do planowania przestrzeni.
Nyo ba!
Fibritzzo: Ty tam cicho, pozłacana liro. Graj!
I biedna Filia musi śpiewać wshystkie piosenki ze wshystkich horrorów i dramatów, jakie istnieją. Musimy dodać, że śpiewa naprawdę przepięknie, pomimo obrzydliwego repertuaru....
Tymczasem u Liny i jej przyjaciół....
Lina: Xelloss! To po jakim czasie ta cebulowa winda wykiełkuje?
Xell: A skąd mam wiedzieć? To fanfik pisany przez schizofreniczkę, może wyrosnąc nawet od razu. Ale im szybciej zasadzisz tym lepiej.
Amelia: A o co pani poprosi magiczną Harfę?
Lina: O wszystkie pieniądze świata.
Ame:-________________-' A pan, panie Zelgadisie?
Zel: O ludzką postać?
Ame (po cichu):< Zupełnie nie rozumiem po co...> A pan?
Xell: O zniszczenie wszystkiego oczywiście + herbatka.
Lina: A ty, Amelio?
Ame: O Wieczną Sprawiedliwość!!!
A ja poproshę o zupkę pomidorową w proshku.
All: Nikt się ciebie nie pyta!!!!
Dobra, dobra..... Zapamiętam se. Ale, pamiętajcie, że was ostrzegałam.
Gourry: Przed czym?
Przed wkurzaniem Wshechmocnej Autorki!!!!
Gourry: A ja bym chciał nowy miecz.
OK, ty mnie nie denerwujesh. Jeshcze.
Tymczasem Lina i jej wesoła kompania....
Zel: Wesoła? Z której strony niby?
Zeluś, nie każdy jest taki pesymista jak ty.... Anyway, dotarli wreshcie do Krainy Ptasiego Mleka. A tam......
Lina: Boshe, jaka nędza.
Amelia: Jak u Hiczkoka.
Xell: A mnie się podoba ^^
Bo mash spaczony gust, niestety.
Lina zatrzymała jakąś blondynkę.
Lina: Hej, powiedz mi co się tu dzieje?
Usagi: Złodzieje ukradli nam Złotą...
Lina: ZŁOTO?!?!?!
Usagi: -______- <Co za chciwość w oczach....> Złotą Harfę.
Gourry: Ukradli co?
Lina: CEL NASZEJ WYPRAWY TY BEZMÓZGI OSIŁKU!!!!!!
Usagi: AAAA!!!! Wy tu też po harfę?
Amelia: Ależ skąd! Jesteśmy ci dobrzy!
Xell: Ekhem!
Ame: W większości.... Odzyskamy waszą Harfę.
Usagi: ???? A po co?
Lina: Nie chcecie?
Usagi: ??? Myślałam że przyszliście na kasting.
Zel: Kasting?
Ame: Do Telenoweli?
Usagi: Też. Dziewczyna, którą wybiorą na nową Harfę, będzie mogła wystąpić w Telenoweli.
Ame: W tej WSPANIAŁEJ Telenoweli.....
Lina: Z Jose Antonio Rodrigezem.....
Wshystkie mają w oczach serdushka.....
Wszystkie trzy: Aaaaach.......
Zel: Nie rozumiem kobiet....
Xell: Gdzie moja herbata?
Gourry: Niech mi ktoś wytłumaczy o co chodzi?
Gdzieś dalej.....
Filia: I ONI MNIE MAJĄ RATOWAĆ?!?!?!?!?!?!?
Fibritzzo: Nie gadaj tyle, śpiewaj endening z Hellsinga!
Czy Filia zna słowa z endeningu do Hellsinga?
Czy shybko ochrypnie?
Czy Xelloss znajdzie swoją herbatę?
I co wspólnego miał atak fiefiórek z tym rozdziałem??????
Zaprasham na rozdział Czwarty.
Rozdział Czwarty:
Zaprawdę szczypiorek rośnie w świetle półksiężyca?
Tak, ale trza go dobrze podlać....
Lina: Od razu widać, że brak ci weny na tytuł....
Pshymknij siem, zaczynamy!
Minęły trzy dni odkąd przybyli do KPM. Pierwshej nocy Lina w asyście swoich kompanów uroczyście zasadziła Magiczną Cebulę Babci Cologne.
Lina: ZARAZ PODPALĘ TO USTROJSTWO!!!!!
Gourry: Uspokóóóóóój się!
Przez przypadek zasadzili ją na samym środku pola, na którym mieszkały Białe Króliki. Niektóre z nich były znane w shołbiznesie, jeden z nich wystąpił w Matrixie a drugi w Alicji w krainie czarów a trzeci w Wieczorze z Alicją i wywiadzie z komisją od Afery Rywina jako świadek.
Z kolei Lina miała z nimi problem ponieważ od czasu zniknięcia Harfy w kraju panował nieurodzaj. Zostawienie im Magicznej Cebuli na środku pola było odczytane jako zaproshenie do obiadu. Lina użyła spektakularnych metod do rozwiązania problemu. W wyniku tego, pomimo iż shczypiorek pokazał się natychmiast, przez 3 nastepne dni opychali się królikami.
Gourry: Komuś jeszcze królika?
Zel: Jeszcze jeden królik a zwymiotuję.....
Ame: Nigdy więcej królika....
Lina: Hej, co z wami? Ja poproszę dwa pieczone, 2 smażone i jeden gotowany!!!!
Xelloss: Naprawdę nikt nie widział mojej herbatki?
Lina: Już piąty raz w tej minucie się pytasz i piąty raz odpowiadam: NIE!
Amelia: Nie widziałam.
Zel: Spadaj....
Gourry: ?? O co pytałeś?
Xell: GDZIE MOJA HERBATA????
Cisha.
Xell: Hej, Charatka?
Słucham cię, Xellossie?
Xell: Co się stało z moją herbatą?
A nie wypiłeś wshystkiego?
Xell: -______________________-' I skąd ja teraz wezmę więcej?
Podobno olbrzym ma całe tony herbaty.
Lina: A po co mu?
Nie chce żeby Harfa ochrypła.
Lina: A złoto ma?
Tesh na tony.
Lina: To idziemy.
Gourry: A króliki?
Lina: Później Gourry!
I rushyli dalej w drogę. BTW jak dobrze, że ja WIEM gdzie jest moja herbatka, nyo! ^^
Xell: Szczęściara....
Wiem.
Wracając do treści, wspinali się po łodygach shczypiorku, kiedy....
Lina: PROTESTUJĘ!!!! ON SIĘ NIE WSPINA!!!!
Słucham?
Xell: Nyo cio? To nawet polewitować nie można?
Ame: Mieliśmy się wspinać.
Zel: Jak wszyscy to wszyscy.
A kto wam zabrania latać?
Lina: A kto napisał, że mamy się wspinać?
A od kiedy mnie słuchacie????
Lina: Ray Wing.
....Kiedy dotarli do windy.
Windziarz: Wsiadać proszę!
Lina: Dalej, wsiadamy.
Ame: Panno Lino nie lepiej lecieć do końca?
Lina: Oszczędzaj siły, musimy jakoś znieść to złoto, no i harfę.
Xelloss: I moją herbatę.
Zel: Sam se targaj swoją herbatę.
Windziarz: Na które?
Lina: Do Olbrzyma, proszę.
Windziarz: Się robi.
Po przybyciu na miejsce...
Lina: ??? Ale dziwaczny wystrój....
Gourry: Falująca podłoga!
Zel: To nie podłoga, to chmury.
Amelia: Inaczej wyobrażałam sobie pałac w chmurach....
Oczom nashej gromadki ukazał się Pałac.... a raczej ruina pałacu.
Zel: Wygląda jakby Lina już tu była....
Lina: Coś insynuujesz?
Zel: A skąd!
Xelloss: Ciekawe gdzie tu jest kuchnia?
Lina: Pierwszy raz mówisz do rzeczy!Idziemy!
Xelloss: Jasne, że do rzeczy. Chyba nie trzyma herbaty w skarbcu....a może?
Amelia: To aż taka cenna herbata?
Lina: Taaaa.... No to do skarbca!
Gourry: Ktoś śpiewa.
W oddali:
Filia: Ciemno już, zgasły wszystkie światła! Ciemno już! Noc nadchodzi, dłuuuuuga!
Xell: Jaka fajna piosenka!
Lina: Mówiłam, że on ma spaczony gust.
Zel: Skutki nadużycia.
Ame: Nadużycia?
Zel: Herbaty, Amelio, herbaty.
Xell: Nie zagłuszajcie!
Tymczasem...
Filia: No! Nareszcie usnął, mogę się napić herbaty....
Fibritzzo: Chrrrr..... Gaav, ty końska gębo....chrrrr...GIŃ.....chrrrrrrrrrrr......
Filia: -_______-' Gdzie moje Liptony?
Xelloss: Słyszeliście? Liptony!!!
Lina: A mówiła coś o złocie?
Xelloss nie słuchał, bo jush był u Harfy...
Xelloss: Gdzie Liptony?
Filia: <Cicho bądź namagomi! Cały dzień go usypiałam.>
Xell: <Już jestem cicho, gdzie Liptony?>
Dobija Lina i reshta.
Lina: <A złoto?>
A zupa w proshku????
All: -___________________-' Ta to się zawsze wtrąca....
Fibritzzo: chrrrrr.......chrrrr.....?!
Czy Olbrzym obudzi się?
Czy zrobi miazgę z nashych bohaterów?
Czy Xelloss zdoła napić się wcześniej herbaty?
Czy Filia go poczęstuje?
I co z moją zupą w proshku?
Ja chcę POMIDOROWĄ!!!!!
O tym w rozdziale piątym.
Rozdział Piąty
Niekonwencjonalne metody przyrządzania herbaty.
Xelloss: Pierwszy tytuł, który mi się podoba w tym fiku!
Lina: A mnie nie!!!!
Filia: Dlaczego? Wyjątkowo się z nim zgadzam.
Lina: NIE DENERWUJCIE MNIE!!!!!
CISHA! Do roboty! Bo nie dostaniecie wypłaty!
Na czym stanęliśmy? A tak, jush pamiętam.
Nasi bohaterowie zastygli w przerażeniu, bowiem olbrzymi Fibritzzo [Buahahahahahahahahaaaa!!!] przeciera oczka. Co zobaczy po przebudzeniu?
Xelloss: Że wypiłem mu herbatę?
Filia: Że ktoś mnie próbuje porwać?
Xell: Niby kto?
Filia: WY!
Xell: Ja tam cię nie ratuję, no chyba, że za herbatę....
Filia: Dam ci herbaty jak się stąd wydostanę.
Xell: OK!
Bierze ją na ręce i znika. Pojawiają się na ziemi, koło magicznej Cebuli. Filia zgodnie z obietnicą parzy herbatkę.
Lina: No pięknie, A MY?!?!?!
A wy problem kurcze macie, bo on się zaraz obudzi.
Amelia: I co teraz? Co teraz? Tylko spokojnie, napewno sprawiedliwośc zwycięży!
Zel: Czyli mamy przerąbane.
Ame: Dlaczego, panie Zelgadisie?
Zel: No pomyśl, włamaliśmy się do jego domu, ukradliśmy Harfę i herbatę.... Kogo powinna ukarać Temida? Bo coś mi się wydaje, że nie jego....
Amelia: WŁAŚNIE!!! Co ja zrobiłam! WŁAMAŁAM SIĘ DO CUDZEGO DOMU!!!!
Lina: Głośniej, na pewno się nie obudzi....
Amelia: TO KONIEC MOJEJ KARIERY, BUUUUUUUUUUUUU!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Fibritzzo: Kariery i życia! GDZIE MOJA MAGICZNA HARFA, CO?
Lina: Xelloss zabrał.
Fibbi: Co?
Amelia: I herbatę też.
Zel: Wiesz, że to nieładnie zwalać winę na nieobecnych?
Ame: Ale ja tylko stwierdziłam fakt! Oprócz włamania nic więcej nie zrobiłam!
Gourry: Krzyczałaś tak głośno, że obudziłaś olbrzyma.
Lina: Pierwszy raz masz rację!
Gourry: Naprawdę?
Amelia: Tak czy siak, jesteśmy niewinni!
Zel: No prawie.
Lina: Czemu prawie?
Zel: Bo się włamaliśmy.
Amelia: Ale niczego nie ukradliśmy! Sprawiedliwośc zawsze zycięża!!!
Fibritzzo: Zęby mnie bolą....
Lina: To Xellossa wina! To on nam powiedział, że harfa tu jest!
Gourry: Bez niego byśmy tu nie trafili?
Zel: Nigdy.
Amelia: Jesteśmy niewinni!!!
Lina: Jak ja go złapię....ZABRAĆ MOJĄ HARFĘ TYLKO PO TO ŻEBY MIEĆ HERBATĘ...!!!!!!
Gourry: Nie denerwuj się....
Zel: Lepiej stąd idzmy....
Amelia: Dlaczego?
Zel: Zobacz w jakim jest stanie...
Gourry: Jakby miała zaraz wybuchnąć...
Zel: Więc właśnie...Ratujmy się.
Amelia: Najlepiej schować się w Windzie.
Zel: Dobra myśl, idziemy.
W tym czasie Lina kończyła inkatancję, a Fibritzzo rozpaczliwie próbuje odnaleźć coś na bolące zęby.... A chcesz Apap?
Fibbi: Mam swój....Tylko nie wiem gdzie.....
Sprawdź w kuchni w szafce nad zlewem.
Fibbi: Dzięki.
Nie ma za co.
Lina: DRAGU SLAVE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Podsumujemy to krótko......
Bum.
Z Pałacu nie zostało wiele. 2 cegły na jednej chmurce.
Fibbi: Jest mój Apap!Znalazł się!!!!
Przyda ci się.
Tymczasem Lina zlatuje na dół, przegoniwshy swoich przyjaciół, gdzie pewien mazoku raczy się herbatą. Dodajmy, że Genialna Mistrzyni Czarnej Magii ma w oczach Żądzę Mordu.
Lina (głosem piekielnym): XELLOSS!!!!
Filia: To nie wróży dobrze....
Xell: Wróżysz z fusów?
Lina: Zaraz będzie wróżyć ci z guzów!!!!
Spuśćmy na to kurtynę milczenia.
Na ziemię zjechali Amelia, Zelgadis i Mały Gourry.
Amelia: AAAAA!!! Panno Lino!
Lina: Czego?!?! Jestem zajęta!!!!
Filia: Nie mogę na to patrzeć.....
Zel: Lina, to ważne...
Lina: Później!
Gourry: Przydałby się nowy miecz.
Filia: Nowy miecz?
Gourry: No.....mógłbym walczyć z tym olbrzymem.
Lina: Jakim olbrzymem?
Gourry: Tym, co tu idzie.
Tymczasem Harfa spełnia życzenie Gourry'ego.
Filia: Proszę, oto nowy miecz.
Gourry dostał Legendarny Miecz Luka Skywalkera.
Gourry: Dzięki.
Lina: I co teraz?
Zel: Przydałoby się odciąć mu drogę.
Amelia: Panie Gourry niech pan zetnie szczypiorek.
Windziarz: Qurde, znowu będę bez pracy.
Windziarz sobie idzie. Rozpoznaje go jakaś dziewczyna.
Dziewczyna: Ranma?
Ranma: ? Shampoo? Eeee....
Shampoo: RANMA!!!!
Ranma: NIEEE!!!! TYLKO NIE TO!!!! NIENAWIDZĘ KOTÓW!!!!!!
Uciekają.
Lina: Jeden problem z głowy! Dalej Gourry! Ścinamy!
Gourry: Tak jest!
Ścinają shczypiorek. Fibritzzo spadł, i wleciał do piekła. A że czuł się tam jak w domu to jush inna bajka....
Anyway, dzięki ścięciu ogromnego shczypiorka zażegnano wizję głodu. I w Krainę Ptasiego Mleka przemianowano na Krainę Gigantycznej Jajecznicy Ze Szczypiorkiem.... Wiem, idiotyczne ale co ja mogę?
Usagi wybrano nową Harfą, zagrała w Telenoweli u boku tego przystojniaka, ale rozczarowała się okropnie, gdyż kochał on od dawna tylko swojego psa, Pershinga.Wkrótce zreshtą stracili popularność za sprawą Ranmy i reshty. Nakręcili oni film dokumentalny o życiu przeciętnej, japońskiej rodziny pt; "Ranma1/2"
Ponieważ Filia nie miała już pracy w KPM, Xelloss zabrał ją ze sobą. Dokąd? A... To tajemnica.
Król Ryshard powrócił opalony z wycieczki na Ibizie, Rezo został wygnany. Zangulus i Martina pojechali rządzić nową prowincją, oficjalnie włączoną do Królestfa.... Ibizą.
Zelgadis został ministrem skarbu. Król postanowił [Czyt. zmushono go] wypłacic Linie nagrodę za "bohaterskie czyny", mogła ona ze skarba wynieść, tyle ile uniesie.
Zel: Ruinujesz nas.
Lina: Wiem. DALEJ GOURRY!
Gourry wyniósł kilkanaście kilogramów złota i klejnotów. Lina przeznaczyła te pieniądze na kolejną podróż. Rushyła razem z Gourrym na poshukiwania Ropina Chuda w celu....
Lina: Zabiję tego drania, zobacz na co nas naraził!
...wyrażenia bezmiaru swojej wdzięczności.
Amelia dojrzała do małżeństwa. Król pozwolił jej wybrać męża. Zgadnijcie, co się stało?
Lina: Gourry, ubieraj się za pół godziny mamy być w świątyni.
Tak, tak drogie dziadki. Amelka poślubiła w końcu Zelka, a to dlatego, że mam schizofrenię i ciągoty romantyczne.
Zel: Też mi powód.
Ty tam cicho, wiem, że tak naprawdę jesteś zadowolony....
Zel: ................................
Hehehe...Pamiętaj, jestem wshechmocną autorką!!!!
No i właśnie tylko z tego powodu znalazły się pieniądze na zęby dla Wrumuguna.
Zangie: Nareszcie możesz się uśmiechać swobodnie.
Taaaak....
Z kronikarskiego obowiązku dodam jeshcze, że: ZNALAZŁA SIE MOJA ZUPA W PROSHKU!!!! POMIDOROWA!!!!
To bardzo dobra wiadomość, ponieważ ten bezsensowny fanfik powstał z głodu.
No to chyba możemy kończyć, nie?
Lina: Tak, tak.
Xelloss: Jaka dobra herbatka.
Filia: Delektuj się.
Zel: Jak mogliśmy się zgodzić na udział w tej szmirze?
Amelia: Nie mieliśmy wyboru, panie Zelgadisie.
Cisha! Kłaniajcie się!
OKLASKI!!!!!!!
Kłaniają się.
Nyo.
FI~NI~TO!!!!!!!!
Rozpoczęcie fanfica:27 grudnia 2003, 18:31:39
Zakończenie fanfica:31 grudnia 2003, 17:12:58
Ostatnie przeróbki:01 stycznia 2004, 14:07:51
W ficu wykorzystano: [Niekoniecznie in order of apperance]
Magiczną Cebulę Babci Cologne
Zupkę pomidorową w proshku
Aspirynę
Termometr
Apap - BTW, Fibritzzo! Obciążę cię koshtami, to był MÓJ Apap!
2 filiżanki
Herbatę
Fireballe
Dragu Slave
Materiały wybuchowe, TNT i nitroglicerynę - THX Jilas!
Ścieżkę dzwiękową z Hellsinga
Telenowelę produkcji Lima-Peru-Argentyna-Buenos Aires-Camel-Jan 3 Sobieski
Schizofrenię Autorki
Wystąpili:
Lina: Zaraz? Dlaczego dopiero teraz? A scenariusz i reżyseria były na początku?
Nie grymaś.
Cast:
Lina/Ropin Chud/Rubinka - Lina Inverse
Mały Gourry - Gourry Gabriev
Lady Marion - Amelia Will Tesla Seyrun
Szeryf z Nofingcham - Zelgadis Greywords
Ropin Chud/Dziadek ze ścieshki w lesie Szerłót - Happossai
Sprzedawczyni Cebuli - Babcia Cologne
Wróżka - Cioteczka Aqua
Złota Harfa - Filia Ul Copt
Xelloss "GDZIE MOJA HERBATA?" - Xelloss Metallium
Olbrzym z Pałacu w Chmurach - Fibritzzo Hellmajster
Fibbi: HELLMASTER DO JASNEJ ANIELKI!!! Dlaczego zawsze to przekręcasz?
Soraski....^^'.....Jakoś mi nie pasujesh na Master.....Majster to już bardziej......
Fibbi: NAZYWAM SIE HELLMASTER!!!! ZAJARZ TO WRESZCIE!!!!
Przymknij się, truposhczaku....Już po shtuce, nie mash już 30 metrów, tylko metr dwadzieścia. A pozatym od dawna nie żyjesh...Na czym skończyłam?
A tak....
Król Ryshard - Filionel Seyrun
Filionel: Skróciła mi pani nazwisko.
Sorasek, ale nie mam pojęcia jak brzmi w pełnej formie. Poprawić?
Filionel: Eee, tak w zasadzie to ja też nie pamiętam.....
-_____________-
Syn króla Jana - Zangulus
Synowa króla Jana - Martina
Bezzębny przyjaciel syna króla Jana - Wrumugun
Wrumugun:........................
Usagi - Usagi Tsukino
Windziarz/Ranma - Ranma Saotome
Shampoo - amazonka Shampoo
Król Jan - Aka Hoshi Rezo .........Rezo, zostałeś łosiem?
Rezo: Nie odzywam się do ciebie, podstępna..... I ucz się japońskiego!!!
Ale na Mononoke były czerwone łosie. Ashitaka na takim jeździł!
Rezo: AKA HOSHI ZNACZY CZERWONY KAPŁAN, KRETYNKO!!!!
Kretynko?
Rezo: Glup! To znaczy, ehehe...ja...tego....
Jush nie żyjesh!
Rezo: LITOŚCI!!!
Xelloss: IDŹ NA CAŁOŚĆ! IDŹ NA CAŁOŚĆ!
Filia: Nie podpuszczaj jej, bo może i nam coś zrobić.
Xell: Myślisz?
Ja tylko stwierdziłam fakt.....Rezo, ja siem zemshczę.... hehehe....
Rezo: O nie, chyba nie chcesz......
Tak, tak....odpowiedzialność zbiorowa. Jak skończę, to ogłoshe washą karę.
Żadne zwierzę nie ucierpiało podczas realizacji tego projektu.
Lina: I co postanowiła?
Zel: Jeszcze nie wiadomo.
Filia: Oby to nie było nic strasznego....
Xell: Oby to było coś strasznego....
Amelia: Spokojnie, Sprawiedliwość zawsze zwyciężą!
Filionel: Moja krew!
Fibbi: To wina Rezo!
Rezo: Moja? a kto ją wcześniej zdenerwował co? TY!
Cisha! Shut up! Silence! Ruhe!!!
Lina: Wszyscy już dawno są cicho. Tylko ty się wydzierasz.
Bo jestem porządnym reżyserem. Po przeanalizowaniu sytuacji, rozważeniu wshystkich za i przeciw ogłasham co następuje.....
Slayersiątka trzymają kciuki....
......chwila napięcia............................................................. ..................................jeshcze jedna................................................ .................................................................................................................................i jeshcze jedna.......................
WYSTĄPICIE W KOLEJNYM MOIM OPOWIADANIU!!!!!!!
All: Tylko nie tooooo!!!!!!!!!!!
Buahahahahahahahahahahahahahahahahahahahaaaaaaaa!!!!!
Posłowie:
To nie był prawdziwy fanfik, tylko sprytna podróbka. Efekt przeziębienia, przejedzenia się makoczem i czekoladą, nadużyciem zupek w proshku, herbaty i capuccino a także obchodzenia Nowego Yorku, eeee roku.... ^^..... Cóż, jeśli ktoś się czuje rozczarowany lub obrażony to niech pishe.
Pozytywne opinie tesh mile widziane.
Charatka
Charatka@poczta.onet.pl
Dedytkuję tę schizkę Hime i Torimi z Ina, za to, że są, Murasaki - za wsparcie i poprawianie bleduff ortokraficznyh!!!
Pozdrawiam tesh moich znajomków z mangowego Poznań oraz tych, co mnie znają choćby z konwentów!!!
Charatka vel Megami Yume.
1