STANISŁAW KOT „HISTORIA WYCHOWANIA, T. 1” -
WYCHOWANIE W WIEKACH ŚREDNICH
I WYCHOWANIE WE WCZESNYM ŚREDNIOWIECZU:
Z końcem V w. rozpadło się ostatecznie cesarstwo rzymskie na Zachodzie. Zubożenie miast i miasteczek spowodowało gwałtowny zanik szkół. Jakiś czas przechowywały rodziny tu i ówdzie rodziny zamożne dawną tradycję wychowawczą, starając się przynajmniej w wykształceniu domowym dawać swym dzieciom ogładę umysłową. Już pod koniec VI w. chmura ciemnoty zawisła nad światem zachodnim
Skromną rolę jedynego piastuna oświaty pełnił tylko Kościół. Plemiona barbarzyńskie chrystianizowały się szybko, ale tylko zewnętrznie - trzeba było wytężonej pracy Kościoła, aby te masy zaznajomić z zasadami wiary i wewnętrznie przepoić jej duchem. Kościół musiał więc podjąć się żmudnej i rozległej pracy wychowawczej
Wartości tego świata, tak cenione przez myśl grecko - rzymską: zdrowie, siłę, piękność, bogactwo, potęgę, wiedzę, traktowano jako dobra jedynie ziemskie, bez trwałej wartości. Żyjąc jedynie nadzieją życia wiecznego, chrześcijanin powinien obojętnie patrzeć na zajęcia doczesne. Wybujałość duchową, pragnienie dokonywania wielkich czynów, rozgłosu u rodaków i sławy u potomnych, szlachetną dumę zastąpiło nieznane pogaństwu uczucie pokory, a nawet pogardy wobec samego siebie
Nie rozwój indywidualności, ale zaprzeczenie własnej osobowości znamionowało ideał chrześcijański. Przede wszystkim usunięto bezwzględnie wszelką myśl o wychowaniu ciała - nie godziło się ono z poglądem na ciało, jako siedzibę żądz zmysłowych, hamulec dla wzlotów duszy: ciało należało umartwiać, aby je zmusić do zduszenia swych potrzeb i wyłącznego poddania się duchowi. Stąd wyszedł kierunek ascetyczny
Rozwój cnót moralnych, życie dla Boga, pobożność były wyłącznym celem wychowania. Znajomość nauk, sztuk, autorów wydawała się obojętną, a czasem wręcz niebezpieczną, gdy wiedza świecka wywierała zbyt duży wpływ
Wobec Boga każda dusza jest jednakowej wagi, każda też ma jednakową zdolność do doskonalenia się i zdobycia przyszłego szczęścia. Nie tylko bogacz, obywatel, ale i niewolnik, kobieta, dziecko - wszyscy powinni być na równi wychowywani w cnotach i pobożności. Zasada ta wprowadziła gorliwą troskliwość o duszę dziecka, wpłynęła także na uszlachetnienie roli kobiety w życiu społecznym, a następnie doprowadziła do wytworzenia chrześcijańskiej atmosfery życia rodzinnego, którego zadanie upatrywano w wychowaniu dzieci dla Boga. Chrześcijaństwo nakazywało wychowywać dla celów indywidualnych
Wychowanie, prowadzone przez duchowieństwo czy przez rodzinę chrześcijańską, za główny obowiązek uważało edukację moralną człowieka, rozwój zaś intelektualny jednostki za potrzebny o tyle tylko, aby jej dać konieczne zrozumienie zasad wiary. Przystosowano życie codzienne i publiczne społeczeństwa do zasad wiary, nie uważając kształcenia umysłów w naukach świeckich za swoje zadanie
Szkoły katechetyczne (katechejn - trzymać razem dla nauki) - ich celem było objaśnianie wiary zgłaszającym się do niej poganom
Samodzielne wychowanie chrześcijańskie zaczęło się organizować dopiero w wieku IV, a kolebką jego były najstarsze klasztory greckie, skupiające tych, którzy chcieli uciec od pokus świata i szukać schronienia w samotności i ascezie. Zaczęto gromadzić chłopców w klasztorach i poddawać ich systematycznemu oddziaływaniu pedagogicznemu. Urabiano ich charakter, uczucia i wolę, przyzwyczajano do ascetycznego trybu życia, wprawiano w pracę ręczną, ale także kształcono umysł, aby zrozumiał zasady wiary. Uczono religii chrześcijańskiej
Religia chrześcijańska to „religia księgi”; podstawę jej stanowił tekst pisany, który trzeba było czytać i objaśniać. Stąd też konieczność nauki czytania i orientowania się w języku
Obserwując coraz to głębszy upadek kleru, przewidywano, że niedługo nawet Pismo Święte nie będzie dla nich zrozumiałe, że ciemnota pociągnie za sobą także upadek wiary. Ten gwałtowny postęp ciemnoty postanowił zatrzymać Kassidor. Postanowił on dla podniesienia oświaty duchowieństwa opracować w jednym dziele podręcznik całej niezbędnej wiedzy (Kształcenie w naukach Boskich i świeckich). Kanon 7 sztuk wyzwolonych: gramatyka, retoryka, dialektyka, arytmetyka, muzyka, geometria, astronomia; bez znajomości sztuk wyzwolonych nie da się zrozumieć Pisma Św., nie należy więc tych sztuk unikać. Dzieli się je na trivium (trzy drogi; gramatyka, retoryka, dialektyka) i quadrivium (cztery drogi; arytmetyka, muzyka, geometria, astronomia). Dopiero późniejsze pokolenia oceniły w pełni inicjatywę Kassidora i oparły się na jego dziele jako na urzędowym przewodniku nauki szkolnej
Młode narody europejskie, które objęły dziedzictwo po Rzymianach, wytworzyły sobie ustrój stanowy, niesprzyjający oświacie. Z dwóch stanów, na jakie się dzieliły: panów i chłopów, żaden nie odczuwał potrzeby studiów. Urzędy sprawowały się ustnie, zaś zajęcia rycerskie wymagały zupełnie innego przygotowania młodzieży, obznajomienia z łukiem i strzałami, z mieczem i włócznią, jazdą konną, polowaniem. Pod względem duchowym rozwijała się młodzież przez naśladownictwo starszych, którzy trzymali ją w karności i udzielali pouczeń co do prowadzenia życia i obyczaju rycerskiego. Wobec zbyteczności nauki, państwo nie interesowało się organizacją wychowania. Uczyć się jeszcze w XI w. uchodziło dla dziecka rycerskiego za czynność poniżającą, o ile nie było przeznaczone do stanu duchownego. Tylko duchowni musieli otrzymywać odpowiednie wychowanie, by sprostać swemu zadaniu
Prawdziwym szczęściem dla oświaty kościelnej były rządy Karola Wielkiego. Zapragnął on wprowadzić ład w życie duchowne swoich poddanych, ochrzczonych uczynić chrześcijanami oświeconymi w zasadach wiary. Sprowadziwszy Alkwina dla kształcenia swego dworu i kleru, raz po raz wydawał zarządzenia w celu podniesienia ruchu umysłowego w Kościele. Rozesłał list okólny do biskupów i opatów w swym państwie (786 r.), zachęcając ich do kształcenia siebie i swego duchowieństwa, zarzucając im władanie „prostackim językiem”; zaprowadził w kościołach organy i śpiew, i spowodował uchwałę synodu w Akwizgranie (789), nakazującą utrzymywanie przy klasztorach i katedrach szkółek łacińskich, kształtujących chłopców do chóru i przyszłych kleryków; wreszcie szeregiem rozporządzeń (od 794 r.) wzywał duchowieństwo do kształcenia ludności w najprostszych zasadach wiary: wyuczania Ojcze Nasz i Wierzę w języku ojczystym. Karol Wielki wzbudził po raz pierwszy w wiekach średnich żywszy pęd do oświaty, który oczywiście do szerszych warstw nie dotarł, ale w górnej sferze społeczeństwa zostawił na przyszłość wyraźne ślady, jakkolwiek zaburzenia polityczne po jego śmierci nie pozwoliły jego inicjatywie rozwijać się prawidłowo.
Szkoły klasztorne - zakonnicy zaczęli tworzyć w swoich domach szkoły klasztorne, aby wykształcić przyszłych swych braci, przygotować kler dla swoich diecezji. W klasztorach tych uczono nie tylko chłopców - oblatów (przeznaczonych do reguły zakonnej), ale także gromadzono skarby wiedzy, zapomnianych pisarzy starożytnych, przepisywano podręczniki i stare rękopisy; dla synów rodzin arystokratycznych, których ojcowie chcieli zaopatrzyć w elementarną wiedzę, utrzymywano poza klauzulą tzw. szkółki zewnętrzne. Rozkwit szkół klasztornych przypada na wiek IX. Reforma zakonna, zaczęta od klasztoru w Cluny, zmierzająca do podniesienia ducha religijnego, moralności i ascetyzmu, zwracała się przeciw studiom świeckim; z bibliotek klasztornych usuwano wszelkich autorów poza teologami; kształcenie oblatów ograniczało się do pisarzy kościelnych; zamknięto szkoły zewnętrzne. Za wzorem Benedyktynów poszli Kartuzi i Cystersi, zakony straciły swoje dawne znaczenie jako szerzyciele kultury umysłowej
Szkoły katedralne - miejsce podupadających szkół klasztornych zaczęły zajmować szkoły katedralne. Rozwój ich był powolny i nierównomierny, zależał bowiem od gorliwości i kultury umysłowej biskupa każdej diecezji. Już w X wieku cieszyły się rozgłosem szkoły katedralne: w Rzymie (laterańska), francuskie w Reims i Lyonie, belgijska w Leodium, niemieckie w Paderborn i Magdeburgu. Pierwotnie bywał kierownikiem szkoły sam biskup i często osobiście nauczał. Zwolna pod jego zwierzchnictwem przejmował kierownictwo jeden z kanoników tzw. scholastyk, który dobierał nauczycieli. Największy rozkwit szkół katedralnych przypada na wiek XI i XII. W szkołach mistrzowie i uczniowie uważali się za jedną rodzinę, przez długoletnie studia wytwarzało się przywiązanie osobiste. Z czasem scholastyk w szkole katedralnej, jak i kolegiackiej przestał być nauczycielem i kierownikiem, a został tylko nadzorcą z przywilejem udzielania licencji nauczania, tj. mianowania nauczycieli w swoim okręgu. Obok szkół katedralnych i kolegiackich powinny były także istnieć szkoły parafialne, nakazał je zakładać już sobór w 853 r. za papieża Leona, ale rozwijały się one bardzo opornie.
Karność średniowiecza - na pierwszym planie stawiano wyrobienie chrześcijańskiego usposobienia w wychowankach, takie ukształtowanie ich woli, aby ją całą skierowali ku pielęgnowaniu cnót chrześcijańskich, przede wszystkim cnoty pokory i posłuszeństwa. Ciało młodzieży umartwiano przez ascetyczny żywot. Żywności udzielano skąpo, w wielu szkołach karmiono wyłącznie jarzynami. Mieszkania uczniów stanowiły maleńkie celki, zimne i ponure. Z jednej strony modły, odbywane przez długie godziny w dzień i w nocy, ciężkie próby poddania się najostrzejszemu rozkazowi przełożonych, z drugiej - system srogich kar cielesnych, dążyły do stłumienia pychy młodzieńczej, do wpojenia w umysły bojaźni Bożej i posłuszeństwa woli starszych i Kościoła. W szkole bezustannie bito dzieci i to nieraz do krwi. Dziecko nieukarane należycie za przekroczenia po śmierci nie znajdzie spoczynku, dopóki na zwłokach jego nie wymierzy się zasłużonej kary. Karano tak surowo nie tylko najlżejsze przewinienia przy sobotnim obrachunku za cały tydzień, ale sieczono także bez przewinienia w przekonaniu, że ten sposób zdusi złe popędy, tkwiące w naturze ludzkiej. Zaniedbanie się w nauce, roztargnienie czy niepojętność karano równie ostro jak uchybienia przeciwko obyczajowości
Nauki w szkółce średniowiecznej - sam sposób nauczania był również sposobem umartwiania młodzieży. Nauczyciel nie zniżał się do indywidualnych właściwości umysłu ucznia, ale w sposób autorytarny wykładał swoją wiedzę. Całe uczenie opierało się na metodzie pamięciowej. Cała nauka szkolna odbywała się od początku w języku obcym, niezrozumiałym. Ponieważ szkoła istniała jedynie dla celów kościelnych, toteż łacina jako język Kościoła była jej wyłącznym językiem. Właściwą podstawą szkoły była gramatyka (nauka liter, czytanie i pisanie, formy, odmiany, reguły i wyjątki w łacinie); czytano m.in. Dystychy Katona, Owidiusza, Wergiliusza; nieodzowną lekturą był też Psałterz Dawidów najwyższą formą gramatyki była sztuka układania wierszy łacińskich. Z retoryki korzystano bardzo rzadko, jedynie przy pisaniu, lubowano się bowiem w ozdabianiu rozpraw moralistycznych zwrotami przenośnymi i kwiecistymi. Zupełnie niespodziewanie pod miano retoryki wprowadzono ars dictandi, to jest naukę stylu kancelaryjnego. Poznanie reguł logicznego rozumowania (dialektyka) wydało się bardzo pożytecznym dla kleru, głównie dla obrony wiary przed błędnymi naukami, dla rozplątywania twierdzeń heretyków. Muzyka służyła do śpiewu kościelnego, który stał się niezbędną częścią nabożeństwa, astronomią nazywano obliczanie kalendarza w celu ustalenia terminu świąt kościelnych. Arytmetyki prawie nie uczono poza działaniami, przydatnymi do kalendarza, a czasem do teorii muzyki; przez geometrię rozumiano opis ziemi i przyrody
Rozrywki i zabawy szkolne - w niedzielę wolno było poskakać gromadnie po placu przykościelnym, o ile się przypadkiem za karę nie siedziało w zamknięciu. W lecie zdarzały się wycieczki za mury miejskie, do lasu i na łąki. Szczególnym świętem była wycieczka urządzana wiosną do gajów brzozowych w celu zebrania zapasu rózg. Wyjątkową swobodę otrzymywała młodzież na zapusty i na święta Bożego Narodzenia. Święto Młodzianków było jej największym świętem. Wtedy zamieniały się role między uczniami a nauczycielami. Młodzież szkół kościelnych, mieszkająca poza kościołem, po domach prywatnych, była w wiekach średnich żywiołem burzliwym, gotowym do różnego rodzaju wybryków, za które trzeba było potem odpokutować: surowe kary cielesne musiały hamować zbyt gwałtowne usposobienie młodej krwi.
II WYCHOWANIE W PÓŹNIEJSZYM ŚREDNIOWIECZU:
Pierwszych kilka stuleci średniowiecza przedstawia się jako okres ciemnoty. Długich wieków potrzebowały plemiona barbarzyńskie, które rozsiadły się na ruinach imperium, aby wyjść ze swego stanu pierwotnego i dojść do organizacji państwowej i życia kulturalnego. Za wzorem Karola Wielkiego wybitne osobistości monarsze zaczęły popierać działalność Kościoła. Kościół wprowadzał bowiem w średniowieczne społeczeństwa jednolitość organizacji, myśli i wiary, wychowywał poczucie całości, jedności i prawa.
Kierownictwo życia duchowego i moralnego Europy chrześcijańskiej ujął w swe ręce Kościół. Trzymał mocno sumienia i obyczaje ludów przy pomocy precyzyjnej organizacji, która przez klasztory i parafie docierała do najniższej jednostki. Życiem politycznym kierował monarcha przy pomocy organizacji państwowej, która służyła interesom dynastycznym, nie uwzględniając odrębności narodowych. Podwładne społeczeństwa żyły w obwarowanej przywilejami organizacji stanowej. Trzy stany dzieliły między siebie wpływy. Na czele wysunął się stan duchowny, kler, który własnym prawem, jednakowym w całej Europie, własną organizacją z papieżem na czele i celibatem odciął się wyniośle od laików. Za jego wzorem zamknął się w swoim obrębie drugi stan, rycerstwo, przy pomocy wielkich przywilejów, władztwa ziemią i własnego obyczaju. Mury miast zapewniały znowu odrębność stanowi mieszczańskiemu, który też wywalczył sobie własne prawo i swoistą organizację. Te trzy stany były sobie wzajemnie podporządkowane, prawie hierarchicznie. Zamknięcie się przed wpływami z zewnątrz sprzyjało wytworzeniu się odrębności kulturalnej każdego stanu, którą potem wspierało postrzeganie własnej tradycji i swoistego wychowania. Asymilacja członków w granicach każdego stanu była tak silna, że zrodziła wyraźne typy społeczno - kulturalne. Czynnikiem łączącym je w jedną społeczność duchową była religia i wartości umysłowo - kulturalne, których piastunem i rozdzielcą był Kościół i duchowieństwo.
Wiek XII, wiek wypraw krzyżowych, walk między cesarstwem a papiestwem, zetknięcia Europy zachodniej ze Wschodem, był okresem rozbudzenia się ciekawości ludzkiej i żywego ruchu umysłowego. Elementarne nauki, wyniesione ze szkół katedralnych i klasztornych, nie wystarczały już bystrzejszym umysłom wśród duchowieństwa. Wiara była wciąż gorąca i żywa, ale wzrastała dążność przeniknięcia jej i uzasadnienia przy pomocy rozumu. Forma sylogistycznego rozumowania (szukanie wniosku na podstawie gotowych przesłanek) szczególnie nadawał się myślicielom, którzy nie dążyli do odkrycia nowych prawd, lecz tylko do uzasadnienia już znanych, objawionych i ujętych w naukę Kościoła. Wiek XIII przyniósł rozkwit scholastyki: wtedy tworzyli swe największe dzieła św. Albert Wielki, św. Tomasz z Akwinu i Duns Szkot. Francja była ogniskiem - jak ruchu rycerskiego wśród świeckich, tak scholastyki wśród uczonych. Dowody rozumowe istnienia Boga i duszy, rozprawy logiczne o osobach Trójcy św., o opatrzności i wolnej woli, o tym, czy pojęcia ogólne mają byt rzeczywisty czy nie itp. pochłaniały odtąd wysiłek umysłowy uczonej ludzkości. Z czasem, gdy znudziło się ludzkości ciągłe gimnastykowanie umysłów, niekarmionych treścią konkretnych wiadomości, odwrócono się od scholastyki z obrzydzeniem. Ale jeszcze w wieku XII, gdy pod wpływem Arystotelesa zakwitł ruch scholastyczny, nie przewidywano jego smutnego końca. Początkowo zdawało się, że nastąpi równoczesny rozkwit wielu gałęzi nauk, uprawianych przez Greków i Rzymian.
Pochłonięci wyłącznie przez rozwijanie pojęć filozoficznych, uczeni scholastyczni zatracili poczucie formy i piękna, wzgardzili dbałością o język i jasność wyrażenia, wprowadzili styl ciemny, język urągający prostym zasadom gramatyki. Z nauk starożytnych obok logiki uznanie znalazła co najwyżej matematyka, dzięki temu, iż sama jest nauką formalną, logiczną, opartą na rozumowaniu, nie na obserwacji faktów i życia. Naukę matematyki ułatwiło rozszerzenie się systemu cyfr indyjsko - arabskiego. Przyjął się on w Europie w początkach XIII wieku. Walka cesarstwa z papiestwem, w której każda ze stron pragnęła nie tylko orężem, ale i prawem uzasadnić swoje pretensje, sprzyjała nauce prawa. W obronie wyższości papiestwa zbroili się prawnicy kościelni, a odkąd mnich boloński, Gracjan, zebrał w tzw. Decretum wszystkie źródła prawa kościelnego, rozwinęła się nauka prawa kanonicznego. Równocześnie odradzała się nauka medycyny. W neapolitańskim Falernie rozkwitło studium pism starożytnych lekarzy greckich (Hipokratesa, Galena) i one dały początek nowej nauce lekarskiej. Arabowie przynieśli Europie nie tylko pisma Arystotelesa, greckich astronomów, matematyków czy medyków, ale także zasób własnych wiadomości, których wpływ znaczy się w słownictwie europejskim trwałymi śladami.
Uniwersytety - wszystkie te nauki, nieznane wcześniej średniowieczu, filozofia, prawo, medycyna, szukały sobie organizacji wykładu i pielęgnowania. Dotychczas istniejące szkoły kościelne za ciasne miały dla nich ramy; szkoły kościelne dawać mogły tyle nauki, ile potrzebne było dla kleru; nowe nauki wymagały dłuższych lat studiów, większej swobody w wykładzie i biegłych mistrzów. Toteż ich ośrodki mogły powstać w miejscowościach, gdzie skupiała się pewna ilość uczonych profesorów, poparcie władzy świeckiej czy kościelnej i dostateczna liczba młodzieży.
Paryż stał się ogniskiem naukowym całego ówczesnego chrześcijaństwa. Naokoło klasztoru św. Genowefy wytworzyła się cała dzielnica szkolna.
- nie wiadomo, kiedy studenci paryscy zaczęli się stowarzyszać, ale obcy (np. Anglicy) już w XII wieku mieli tam swój związek; około 1170 r. istniało ogólne stowarzyszenie studentów i wkrótce miało swoje statuty, a w Rzymie utrzymywało prokuratora dla obrony przed kanclerzem katedry paryskiej, który chciał studentów i mistrzów zmusić do przysięgi posłuszeństwa
- universitas - powszechność, całość, dziś wszechnica; z czasem przypisano tej nazwie inne znaczenie: powszechność nauk
- właściwa nazwa tych szkół brzmiała: studium generale; oznaczała ona szkołę publiczną dla całego świata, w której mistrz u student zewsząd mogli być przyjęci (oczywiście katolicy)
- władze miejskie, kościelne i królowie obdarzali tę szkołę przywilejami, stąd ok. 1200 r. uniwersytet wyrósł na potężną korporację, stowarzyszenie, rządzące się autonomicznie. Samo nadawało sobie statut, wybierało rektora, wolne od świadczeń na rzecz władz świeckich, obdarzone własną władzą sądowniczą, rządzące samodzielnie własnym majątkiem, powstawały bursy dla młodzieży i kolegia dla profesorów
- dla urządzenia nauki i egzaminów uniwersytet podzielił się na wydziały (fakultety). Odłączył teologię od filozofii. Powstały wydziały: teologiczny, prawniczy, medyczny i wydział sztuk wyzwolonych, czyli artystyczny (dzisiejszy filozoficzny). Wydział artystyczny był najniższym, wstępnym, miał dawać wykształcenie ogólne i stanowił podbudowę do pozostałych. Na czele każdego wydziału stał dziekan (pilnował porządku i rozdziału wykładów, urządzał egzaminy, nadawał stopnie naukowe)
- dla celów administracyjnych i sądowniczych uniwersytet dzielił się na nacje, do których należeli tak profesorowie, jak studenci ze względu na swą przynależność państwową lub prowincjonalną. Nacje samodzielnie zarządzały swym majątkiem i wybierały sobie przewodniczącego (prokuratora). Naczelną władzę sądowniczą miał rektor, wybierany przez nacje
Również Anglia nadała swoim starym szkołom w Cambridge i Oxfordzie charakter uniwersytetów.
Inne uniwersytety: Praga (1349), Kraków (1364), Wiedeń (1365), Heidelberg (1386), Kolonia (1388), Erfurt (1392), Lipsk (1409), Roztok (1419) itp.
Nauka na uniwersytetach:
- uniwersytety zrosły się mocno z ustrojem społeczeństwa średniowiecznego. Związane były z papieżem, uważając go za najwyższego kierownika nauki i pielęgnując wiedzę kościelną w swych wydziałach teologicznych. Wzorem rycerstwa reprezentowały szlachectwo naukowe (wykładowcy często uzyskiwali w prawie publicznym równouprawnienie ze szlachtą). W swym ustroju korporacyjnym upodobniły się do cechów. Wprowadziły trójstopniowość w studiach: uczeń, czyli scholar lub żak, potem bakałarz, wreszcie magister = mistrz, majster.
- jednak związku duchowego między uniwersytetami a szeroką masą ludności nie było: tak język nauki, dla ogółu nieprzystępny, jak treść i zawiła metoda wykładanych tam nauk utrzymywała przepaść między nimi a ludem
- w wiekach średnich treść nauki uchodziła za ustaloną i gotową. Spoczywała ona w pewnych podstawowych tekstach: dla teologii stanowiło je Pismo św. i pisma niektórych uczonych kościelnych, dla prawa rzymskiego - kodeks cesarza Justyniana, dla kościelnego - kanony i dekrety soborów i kurii rzymskiej, dla medycyny - pisma Hipokratesa i Galena, dla filozofii - pisma Arystotelesa
- forma nauczania też była ustalona: stanowiły ją na wszystkich wydziałach jednakowo wykład i dysputa. Wykład, jak w szkołach niższych tak i w uniwersytecie polegał na objaśnianiu i streszczaniu tekstu. Zadaniem dysputy było utrwalenie pamięciowe tekstu, którą się słyszało na wykładach
- zgłaszająca się młodzież - zwykle od 14 roku życia - wpisywała się do albumu rektorskiego, czyli metryki (immatrykulacja), składając przysięgę uniwersytecką i przypisaną opłatę, po czym zaczynała od studiów na wydziale artystycznym
5. Życie studenckie:
- jakkolwiek uniwersytety były przede wszystkim zakładami nauczającymi, nie rezygnowały zupełnie z ambicji moralnego wychowania. W tym celu życie studenckie poddane było pod ścisły dozór. Student musiał wybrać sobie magistra, który był jego ściślejszym nauczycielem i opiekunem; pod jego nadzorem mieszkał w którymś z uniwersyteckich kolegiów lub w bursie. Bogatsi płacili za utrzymanie, biedni utrzymywali się za darmo lub dopomagali sobie jałmużną
- w kolegiach i bursach panowała surowa karność, nad którą czuwał z ramienia profesorów prowizor bursy oraz jego bezpośredni zarządca, zwany seniorem. Większe przewinienia były sądzone przez sąd rektorski, któremu podlegali wszyscy członkowie uniwersyteckiej korporacji
- najwięcej wybryków pociągała za sobą „depozycja”, czyli otrzęsiny.
- na próby zbyt energicznego ukrócenia swawoli odpowiadała młodzież buntami lub emigracją z uniwersytetu
- goliardzi - kuglarze, aktorzy i piosenkarze, żywiący ducha antyreligijnego, szydzący z kleru i mnichów, wielbiący zmysłowość i frywolne zabawy
Wychowanie stanowe - świeccy nie odczuwali potrzeby edukacji, uchodziła ona bowiem za edukację zawodową duchowieństwa; gdy przypadkiem dostojnicy świeccy stawali wobec potrzeby odczytania jakiegoś dokumentu wzywali do siebie uczonego kleryka. Dwory utrzymywały u siebie umyślnie dla spraw kancelaryjnych wykształconych duchownych. Społeczeństwo świeckie wcale nie usiłowało wzorować wychowania swoich synów na trybie szkolno - kościelnym. Z postępem wieków widzimy wzrost dbałości o wychowanie młodego pokolenia i wytworzenie się pewnych stałych form edukacyjnych. Mają one charakter wybitnie stanowy. Rozwój handlowy miast wytworzył patrycjat miejski, zdobywający dla miast samorząd i dzierżący w swym ręku rady miejskie. Ożywiono drobne mieszczaństwo i ułatwiono zorganizowanie się rzemieślników w cechach. Państwo uchodziło za zło konieczne, za organizację ziemską, która ma siłą miecza powściągać zbrodniarzy, wymierzać sprawiedliwość i utrzymywać porządek. Do realizacji wyższych celów był powołany Kościół. Cel ludzkości, pozaziemski, oddawał ster jej losów w ręce organizacji kościelnej, która miała doprowadzić do Boga. Stąd kształtowanie duchowe uważane były za obowiązek i przywilej Kościoła i jemu z tej racji podlegały studia i szkoła. On był czynnikiem jednoczącym duchowo społeczeństwo, w imię celów transcendentalnych. Organizacja Kościoła ułatwiała mu spełnienie tej roli. Był on łącznikiem między stanami; dopuszczał u siebie do wysokich stanowisk osoby wszelkich stanów.
Wychowanie młodzieży rycerskiej - wzorem rycerza przestał być dawny siłacz, który potędze pięści zawdzięczał zwycięstwo, a walczył o władzę i dostatki; teraz uszlachetniły się sposoby walki rycerskiej, na turnieju trzeba było popisywać się siłą, ale także zręcznością i wytwornością, celem zaś wysiłku rycerskiego w miejsce ślepej rąbaniny stała się służba Bogu, panu i damom. Obrona Kościoła i religii, wierność władcy, dworność wobec kobiet, udzielenie pomocy uciśnionym - takie teraz obowiązki kształciły honor rycerski. „Bogu moją duszę, me życie królowi, me serce damom, sławę dla siebie” - tę dewizę francuskich rycerzy przyjęło rycerstwo całego świata. Wraz z podniesieniem ideałów moralnych rosła także kultura duchowa, której najpiękniejszym wyrazem jest średniowieczna poezja rycerska, za wzorem francuskich trubadurów. Trubadurom wypadało znać siedem sztuk wyzwolonych, religię według Starego i Nowego Testamentu, medycynę i nekromancję, muzykę kościelną i świecką, wątki popularnych romansów, powinni umieć układać piosenki w języku ojczystym. Siedmiu sztukom wyzwolonym, które zgłębiało zapatrzone duchowieństwo, rycerstwo przeciwstawiło swoich siedem cnót: jazdę konno, pływanie, strzelanie z łuku, szermierkę, łowy, grę w szachy i poezję, i w tych cnotach kształciło młodzież rycerską. Wychowanie rycerskie rozkładało się na 3 stopnie, a zaczynało się w 7 roku życia. Chłopiec oddawany był jako paź na obcy dwór, gdzie pod kierownictwem pana lub osobnego mistrza wprawiał się w jazdę i pływanie, we władanie strzałami, tarczą i włócznią, a prócz tego sam lub przy pomocy kapelana kształcił się w obyczajności i religijności. W 14 roku życia mianowany giermkiem posuwał się do trudnych ćwiczeń wojennych i popisowych, towarzyszył swemu panu na wojnie, turniejach i podróżach, a w dniach spokojnych kształcił się w obowiązkach grzeczności towarzyskiej, uczył się śpiewów i podań rycerskich. Po 20 roku życia, dojrzały fizycznie i duchowo, zostawał mianowany na rycerza. Wykształcenie rycerskie odbywało się jak widać bez trybu szkolnego. Nawet czytania i pisania można było nie uczyć. Rycerstwo zdobywało sobie wielką kulturę umysłową bez nauki łaciny. Więcej wykształcenia umysłowego przypadało córkom rycerskim: od kapelana uczyły się pacierzy, czytania i pisania i czasem łaciny, od ochmistrzyni przystojnych obyczajów, robót kobiecych, gry na harfie i często mowy francuskiej, bywały też niekiedy oddawane na wieloletnie wychowanie do klasztorów żeńskich.
Szkolnictwo miejskie - mieszczaństwo nie umiało sobie wywalczyć takiej jak rycerstwo samodzielności względem kościelnego wychowania, tym bardziej że nie doszło do wytworzenia tak zwartej jednolitości stanowej, jaką miało rycerstwo. Bogaci kupcy, patrycjusze ulegali wpływowi szkolnictwa kościelnego i dla synów swoich pragnęli nauki łacińskiej. We Włoszech (Genua, Wenecja, Florencja) zamożne mieszczaństwo wzięło się do tworzenia własnych szkół. W XIII w. powstała tam znaczna ilość szkół prywatnych, przeznaczonych dla uczniów świeckich. Uczono w nich łaciny, ale głównym przedmiotem były wiadomości potrzebne do kupiectwa i handlu, przede wszystkim rachunki. Szkoły miejskie nie nabrały jednak charakteru świeckiego. Kościół nadal kierował nauczaniem. Na kierownika szkoły poszukiwano z zasady wychowanka uniwersytetu, ze stopniem magistra. Miasto płaciło mu pensję, za co dodatkowo obowiązany był do czynności pisarskiej w razie potrzeby. Ze względu na znaczenie śpiewu kościelnego potrzeby był młodzieży kantor, obok niego w liczniejszych szkołach kierownik najmował nauczycieli pomocniczych, ze stopniem bakałarskim lub z grona starszych uczniów; nazywano ich locati od nazwy oddziału szkolnego - oddziały te bowiem nie posiadały osobnych izb, ale otrzymywały na wspólnej sali odrębne miejsca. Uczniowie dzielili się na synów mieszczańskich i mendykantów tj. żaków żebrzących, żyjących z jałmużny. Oddziałów szkolnych bywało zazwyczaj trzy: „tabuliści" uczyli się liter, pacierza i modlitw łacińskich, „donatyści” poznawali słówka i formy przy pomocy książeczki Donata i czytania Katona oraz bajek Ezopa, „aleksandryści” stanowili najwyższą warstwę szkoły, wyuczając się trudniejszych części gramatyki łacińskiej i tzw. Doctrinale, wierszowanego podręcznika, ułożonego przez Francuza, Aleksandra z Villedieu. Korzystano z książeczek popularnych, zawierających rozmówki łacińskie, aby zapoznać się z najpotrzebniejszymi zwrotami. Rozwinięto szczegółowo kształcenie zawodowe, jakby na wzór rycerskiego podzielono je również na trzy stopnie (chłopiec, czeladnik, majster). Otrzymywała w nim młodzież rzemieślnicza wprawę fachową w swej gałęzi, a ponadto wychowanie w obyczajności i moralności. Ponadto zaczęły powstawać szkółki świeckie, w których starszy student szkoły parafialnej lub wykolejony kleryk udzielał dzieciom uboższej warstwy nauki czytania i pisania w języku ojczystym oraz rachunków
Wychowanie kobiet - w cywilizujących się z wolna młodych narodach Europy kobieta cieszyła się szacunkiem jako matka i gospodyni, ale jej niższość umysłowa nie podlegała wątpliwości, nie prędko też mogło rozbudzić się poczucie potrzeby innego jej kształcenia niż praktyczne, uzyskiwane przy matce, na łonie rodziny, drogą wprawy i naśladowania. Wyjątek stanowiły mniszki. Przykład Karola Wielkiego, który kazał kształcić swoje siostry i córki w elementach nauk świeckich, wytworzył dobrą tradycję w rodach panujących. Coraz częściej zaczęły pojawiać się królowe i księżniczki, które czytały księgi, pisywały listy i władały różnymi językami. Kształcenie umysłowe córek w dobie rozkwitu rycerstwa obejmowało: Ojcze nasz, Zdrowaś i Wierzę, nieco faktów z Biblii, początki łaciny, a głównie język ojczysty, trochę wiadomości astrologicznych i lekarskich, śpiew, akompaniament na harfie. Wśród nielicznych wykształconych kobiet budziła się reakcja przeciwko odsuwaniu ich stanu od kształcenia i książek.
Zawiązki literatury pedagogicznej - pisarze pedagogiczni odzwierciedlali jedynie w swoich rozprawach znany już stan rzeczy, a mądrość całą czerpali z pism św. Hieronima, Augustyna i dostępnych sobie autorów starożytnych
- Wincenty z Beauvais - autor największej encyklopedii średniowiecznej; O kształceniu synów królewskich, kary cielesne są najlepszym środkiem ku pokorze (jest ona głównym warunkiem wszelkiej pracy wychowawczej), a więc najlepszym środkiem pedagogicznym; zaleca łagodność w biciu
- Idzi Colony - O prowadzeniu się książąt, obowiązek rodziców świeckich do kształcenia synów nie tylko w wierze, ale w naukach niższych i wyższych, w filozofii, etyce, ekonomice i polityce; także córkom przystoją zajęcia umysłowe. Złagodzenie atmosfery ascetycznej; przedmiotem rozważań stają się kwestie pokarmu, ubioru i zabawy dzieci
- Konrad z Byczyny - rozprawy m.in. na temat szkodliwego wpływu środków przeczyszczających oraz dodatniego móżdżku kurzego na rozwój pamięci
- Jan Gerson - układał w języku ojczystym drobne książeczki do użytku prostaczków, domagał się od biskupów, by w każdej parafii zakładać szkółki; postulat, aby nauczyciele traktowali dzieci ze słodyczą i cierpliwością („dzieci łatwiej prowadzić można głaskaniem, niż strachem”), potępienie kar cielesnych
III SZKOLNICTWO W POLSCE ŚREDNIOWIECZNEJ:
Powstanie i rozwój szkół kościelnych - przyjęcie chrześcijaństwa z Rzymy zespoliło Polskę z cywilizacją Europy Zachodniej. Jak formy organizacji państwowej, społecznej i gospodarczej, tak i formy kultury umysłowej poczęły się u nas wytwarzać na wzór Zachodu, dzięki świadomej celu i energicznej polityce dynastii Piastów. Za pierwszych Piastów nie powstały jeszcze szkoły na sposób zachodni, jakkolwiek Kościół zaczął już kłaść podwaliny pod swoją organizację. Pierwsze zakony przyszły z Włoch, Belgii i Francji w okresie, kiedy już przestały pielęgnować szkolnictwo; przy tym przez długi czas nie dopuszczały do siebie krajowców, uzupełniając się tylko swymi rodakami; gospodarując w Polsce na ogromnych przestrzeniach i rozwijając kulturę rolną, wcale nie zajmowały się szerzeniem oświaty. Nieliczne tylko jednostki z Polaków, dążące do wiedzy, musiały się po nią udawać za granicę. Wyraźne początki pracy oświatowej widzimy dopiero za Władysława Hermana, a są one związane z przeprowadzaną przez Rzym reformą kościelną. Aby kształcić księży spośród ludności polskiej sprowadził arcybiskup gnieźnieński, Henryk, św. Ottona. Szczególnie pomyślny dla oświaty był okres Kazimierza Sprawiedliwego, który sam otrzymał należyte wykształcenie. Ogniskiem jej są krajowe szkoły katedralne. Ze studiów zagranicznych przywożą rdzenni Polacy wysoką wiedzę. W 1212 r. pojawia się w Krakowie obok scholastyka osobny nauczyciel chłopców. Wiek XIII zaprowadza systematycznie te urządzenia szkolne, które Kościół uważał za pożądane. Mnożą się wyjazdy na uniwersytety zagraniczne: do Bolonii dla prawa kanonicznego, do Montpellier dla medycyny, do Paryża dla filozofii i teologii. Obok dotychczasowych katedralnych powstają szkoły przy kolegiach, a zarazem zaczyna się tworzyć szkolnictwo parafialne. Wskutek obawy germanizacji, kierownictwo Kościoła polskiego staje na stanowisku narodowym i przypisuje klerykom kształcącym w szkołach kościelnych znajomość języka polskiego. Księża mają uczyć pacierza po polsku. (synod wrocławski 1248). W 1285 r. na synodzie w Łęczycy arcybiskup Jakub Świnka przykazuje księżom co niedzielę wygłaszać po polsku Ojcze nasz, Zdrowaś, Wierzę i wykład ewangelii, ponadto ponawia nakaz powoływania na rektorów szkół klasztornych, katedralnych i innych osób znających język polski. W wieku XIV zaczynają się do nauk szkolnych zgłaszać także osoby świeckie. Stan rycerski chował w Polsce synów swoich według takiego samego zwyczaju, jak rycerstwo zachodnie.
Założenie Uniwersytetu Krakowskiego
- Kazimierz Wielki umocnił powagę państwa i władzy monarszej, ustalił prawo, zbudował sądownictwo, zorganizował urzędy. Zbudziło się zapotrzebowanie przygotowania należycie urzędników. Świeżo upieczonego papieża Urbana V odwiedziło w Awinionie poselstwo polskie (początek 1363 r.) i uzyskało zgodę na założenie uniwersytetu. 12 maja 1364 roku Kazimierz Wielki wystawił dyplom erekcyjny nowego uniwersytetu. Król pragnął założyć 4wydziały, ale wskutek sprzeciwu papieża ograniczył się do 3: prawa, medycyny i nauk wyzwolonych. Ze śmiercią króla i wzrostem nieładu wewnętrznego uniwersytet zamarł.
- zaprowadzenie chrześcijaństwa na Litwie na nowo wzbudziło potrzebę uniwersytetu polskiego, tym razem w celu dostarczenia wykształconego kleru dla umocnienia wiary na rozległych obszarach zjednoczonych z Polską. Inspiratorami tego byli Jadwiga i Jagiełło. W 1397 r. Jadwiga uzyskała od papieża zgodę na założenie wydziału teologicznego. 26 lipca 1400 r. (rok po śmierci Jadwigi) Jagiełło wydał akt fundacyjny i tego właśnie dnia otwarto uniwersytet w pełnym już składzie, wykładem uroczystym biskupa Piotra Wysza z prawa kanonicznego. Pierwszym rektorem był Stanisław ze Skalbmierza, w pierwszym roku w metrykę wpisano 205 studentów. Akademia Krakowska jako pierwszy uniwersytet na wschodzie Europy otwarł swe podwoje dla wszystkich narodów, spełniając dzięki temu ogromną rolę cywilizacyjną. Życie naukowe rozkwitło w Krakowie tak bujnie, że w ciągu XV w. uniwersytet zasłynął pośród pierwszych w Europie. Szczególnie zakwitły tam nauki matematyczne i astronomia (studiował tam Kopernik)
- w okresie swojego wspaniałego rozwoju, w wieku XV uniwersytet zaspokajał głównie potrzeby kraju. Dostarczał mu wykształconego kleru i nauczycieli. Coraz więcej szlachty zaczęło posyłać synów na studia do Krakowa, tak że uniwersytet był przepełniony wszystkimi stanami. Dzięki uniwersytetowi podniosła się ogólna oświata w kraju. Mając co roku znaczną ilość bakałarzy mogły szkoły parafialne stanąć na pewnym gruncie. Każde miasto i miasteczko miało pod koniec XV w. swoją szkołę (spotykano je nawet w bardziej zamożniejszych parafiach wiejskich)
- naczelną władzę w uniwersytecie sprawował rektor, wybierany spośród czynnych profesorów; do niego należała administracja i sądownictwo. Życie naukowe uniwersytetu skupiało się na fakultetach, na czele których stali dziekani, wybierani co rok lub pół roku przez ogół magistrów; życie materialne - w kolegiach, wyposażonych w majątki i fundacje. Mistrzowie z zasady mieszkali w kolegiach, studenci w bursach pod nadzorem seniorów. Bogatsi płacili za utrzymanie w bursach dla zamożnych, dla uboższych hojni dobroczyńcy, przeważnie z grona profesorskiego, zakładali bursy, zapewniające bezpłatne utrzymanie (największą z nich była bursa Jerozolimska). Student po złożeniu przepisanej przysięgi wpisywał się w metrykę, czyli album uniwersytecki i oddawał się pod bezpośrednią opiekę jednemu z magistrów fakultetu artystycznego, który miał czuwać nad jego studiami. Uczęszczając regularnie przez dwa lata na wykłady i dysputy mógł przystąpić do pierwszego egzaminu, po czym jako bakałarz znów po dwuletnich studiach poddawał się egzaminowi na stopień magistra i mógł się wpisywać na wyższe fakultety.
- wielu z młodzieży zamiast uczęszczać na wykłady lub nielubiane dysputacje, oddawało się zabawom i awanturom, ku którym ich popychał bujny temperament. Przed sądem rektorskim przesuwały się sprawy związane z: zatargami koleżeńskimi, używaniem zakazanej broni, bójkami ulicznymi, pijatykami, awanturami na bursach, zwadami z żadami innych narodowości. Praktykowano też otrzęsiny, zakazane dopiero w 1511 r.
- profesorowie uniwersytetu mieszkając w ubogich celkach kolegiów, żywiąc się skromnie przy wspólnym stole, nie tylko wiedzą starali się służyć młodzieży, ale także ciułali grosze, aby fundować stypendia dla ubogich żaków albo nabywać kosztowne rękopisy dla swoich kolegiów.
Oświata na Rusi Zachodniej - przez stosunki handlowe docierało chrześcijaństwo do Kijowa bardzo wcześnie. Nauka książkowa pojawiła się na Rusi dopiero po przyjęciu chrztu przez Włodzimierza Wielkiego w 988 r. pragnąc wychować następców pierwszych swych księży Włodzimierz rozkazał zbierać chłopów, nawet wbrew woli rodziców niechętnych nowej wierze, i osadzać ich przy świeżo wzniesionych cerkwiach, aby tam u bułgarskich księży przygotowywali się do stanu duchownego. Tak za wzorem bizantyjskiej szkoły parafialnej powstały i rozwinęły się szkółki cerkiewne. Po Włodzimierzu jeszcze Jarosław I popierał szkołę parafialną, ale już od połowy XI wieku zaczyna się jej upadek. Miejsce jej zajmuje prywatne szkolnictwo, prowadzone prze niedoszłych diakonów, synów popich i diakonów. Sami nie mając wyższych studiów, nie mogli utrzymać go na należytym poziomie, stąd też kultura kleru tam wychowywanego gwałtownie się obniżyła, zwłaszcza odkąd przyjął się zwyczaj dziedziczenia parafii po ojcu. Z czasem doszło do tego, że kler niższy pogrążył się w całkowitej ciemnocie. Gdy na Zachodzie szkolnictwo oparło się na łacinie i siedmiu sztukach wyzwolonych, nauka na Rusi nie wykraczała poza czytanie w języku cerkiewno - słowiańskim i elementarne wiadomości religijno - kościelne. Pierwszą książką szkolną była Azbuka, elementarz ułożony tak uciążliwie, że wymagał kilkuletniego studium, po czym przechodziło się do ksiąg cerkiewnych: czasosłowu tj. brewiarza, psałterza, a wreszcie Apostoła tj. Dziejów Apostolskich lub innych części Nowego Testamentu. Potępiano wszelkie wyjście poza tradycyjny program szkolny, astronomia i geometria uchodziły za nauki bezbożne i podlegały zakazowi kościelnemu. Przy nauce szkółka diakowska posługiwała się wyłącznie metodą pamięciową, było to „wkuwanie” rzeczy niezrozumiałych, niezdolne rozwinąć inteligencję. Nauce towarzyszyły surowe kary cielesne. Jeśli w wieku XI szkolnictwo ruskie nie było zbyt odległe co do swego poziomu od łacińskiego, to od wieku XII, a zwłaszcza XIII, drogi ich gwałtownie się rozeszły: Zachód poszedł ku coraz to nowym ideom, które mu wreszcie pozwoliły przy pomocy klasycznej literatury rozbić stare formy i przygotować okres renesansu, Ruś ortodoksyjna natomiast spadała coraz niżej, tak głęboko, że w tym bujnym dla szkolnictwa polskiego wieku XV, panowała w niej mroczna ciemnota. Dopiero wejście Polski na Ruś halicką za Kazimierza Wielkiego, a na Ruś litewską za Jagiełły wprowadziło tam pierwsze promienie kultury zachodniej. Zaprowadzeniu biskupów łacińskich towarzyszyło tworzenie szkół katedralnych we Lwowie, Przemyślu, Krasnymstawie, Wilnie, Kijowie, Łucku, Kamieńcu Podolskim. W miarę powstawania parafii mnożyły się po miastach i miasteczkach szkoły parafialne; bakałarz krakowski docierał na ziemie ruskie, rosła tam ilość szlachty i mieszczaństwa katolickiego, dbających o wykształcenie swych synów.
6