Special Holiday, Slayers fanfiction, Oneshot


Ohayo-o!!Koniec wstępu.Nie,jeszcze was podręczę.^_______^Dobra,tylko dedykejszion i szpadejszion.

NIAHIAHIAHIAHIAHIAHIAHIAHIAHIAHIAHIAHIAHIAHIAHIAHIAHIAHIAHIAHIAHIAHIAHIAHIAHIAHIAHIAHIAHIAHIAHIAHIAHIAHIAHIAHIAHIAHIAHIAHIAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Oto co się dzieje,gdy przesadzi się z pisaniem ficków....

Akai Murasaki akai07@op.pl Dżuma

 

*~<<<<<<dla Akane Ikeda>>>>>>~*

 

````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````

 

Lina: FIREBAAAAAAAALLLL!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

<BIG BADA BUM!>

Amelia: I tak w spokojnej wiosce zapadła sprawiedliwość.-_-'

Dżuma(czyli autorka :p): No,to teraz tylko ładny ukłon i zabieramy się za kolejnego ficka....

Akane: Następny w grafiku jest...hmmmm...Alebaba i czterdziestu robotników.

Dżuma: Świetnie!No,to ustalamy obsadę i....

Slaye: STRAJK-U-JEMY!! STRAJK-U-JEMY!!

Dżuma&Akane: What?

Slaye: RZĄDAMY WAKACJI!! CHCEMY WAKACJI!!!

Szok.

Dżuma: CO WY MI TU ZA ZWIĄZKI ZAWODOWE ZAKŁADACIE?!!?!?!MY MAMY GRAFIK!!!!

Amelia: Ależ my już tak długo pracujemy,mogłaby nam panienka dać chociaż trochę odpocząć.

Dżuma: ....Ale....potem wam się odechce pracować..!

Lina: Nie odechce,słowo!^_^

Akane do Dżumy: Dla mnie to ściema,ale wiesz...można by na tym zarobić....

Dżuma: $_$ Masz rację!!

Filia: To jak?Dostaniemy te wakacje?

Slaye patrzą maślanymi oczkami.Uśmiechają się słodko.

Dżuma porozumiała się wzrokiem z Akane.Kiwnęły potakująco głowami.

Slaye: YYYYYYYYYEEEEEEEEEEAAAAAAAAAAAHHHHHH!!!!!!!!!!!!!!

Skaczą,tańczą i fajczą co się da z radości.

Dżuma: LINA!!!PRZESTAŃ FIREBALLOWAĆ!!!!

Lina: Sorasek,szefie ^^'

Dżuma: Teraz to "szefie",a wcześniej "zarazo","Cholero","bakterio"....wymieniać dalej?

Lina: To była taka chwila niepoczytalności...^^'

All: -.-'

Xellos: To gdzie pojedziemy na te wakacje..?^^

Dżuma: Nie mam pomysłu.Już wiem!Darmowa wycieczka do Sairaag,podróż,zakwaterowanie i wyżywienie we własnym zakresie.Co wy na to?^_^

Slaye: -_-'

Akane: Ekhem...A może na ten rejs..?

Dżuma: Akane!!Ty to masz łeb!Słuchajcie,Slayersiątka!Mam dla was wybornościowe wakacje!

Slaye: Yeeeee!

Dżuma&Akane: Niahiahiahiahiahiahiaaa.....

 

Osiem dni później,port.

Zel: Nie podoba mi się to.Za szybko się zgodziła.

Amelia: Panie Zelgadisie,niech się pan rozchmurzy!Jedziemy na wakacje!

Lina: Właśnie.Bierz przykład z Gourry'ego!

Gourry: Lina,jakie żarcie podaje się na statkach wycieczkowych?

Lina z błyskiem w oczach: SMACZNE!!

Pora wyjaśnić,jakie wakacje mają Slaye,nje?

No więc Akane przypomniała sobie o podróży ekskluzywnym statkiem wycieczkowym.Statkiem tym płynęły również postacie z innych anime lub mang.Peeeeełen wypas.

Xellos zmaterializował się koło Filii,przyprawiając ją o palpitację serca.Smoczyca nie chciała pozostawać dłużna.Otworzyła zatem walizkę i wyciągnęła z niej maczugę.Już się zamachiwała,gdy spostrzegła w co jest odziany namagomi.

Xellos: Ej,uwaga na słowa!

Sora.Miał on więc na sobie żółtą,hawajską koszulę w jakiś bliżej nieokreślony wzór,krótkie, fioletowe,a jakżeby inaczej,spodenki.Aha,no i klapki.Różowe.Z króliczkami.

Slaye: _-_

<GLEBA!>

Filia zaczęła się śmiać jak nigdy dotąd.Zaczęła się kulać po ziemi ściskając brzuch.Nie mogła się opanować.....

Filia: Uuuuhuhuhuhuuu!!!I te papucieee!!!Wahahahahahahahaaaa!!

Lina i Gourry już się napalali na darmowe żarcie na statku.Wyciągnęli swoje sztućce i czekali.

Kolejka na statek zmniejszała się powoli.Zel zapatrzył się gdzieś w dal.

Amelia: Martwi coś pana,panie Zelgadisie?

Zel: ....Nie,nic.

Amelia: Niech się pan nie przejmuje,nikt nie zwróci uwagi na pański wygląd.Tak mówiła panienka Dżuma i jej koleżanka.

Zela zamurowało.Skąd ona wiedziała o czym myśli?Już miał spytać,gdy kolejka doszła akurat do nich.

Akane kasując bilety: Dziękuję i życzymy miłego wypoczynku.

Następnie przyszła kolej na Filię i Xella.Smoczyca pozbierała się jakoś i weszła na pokład.Ale tam znowu dopadły ją ataki śmiechu z powodu papciuszków Xelloska.

Demon minął ją właśnie i wtedy parsknęła śmiechem

Xellosowi drgnął policzek,ale przeszedł dalej z godnością podnosząc głowę.

Filia nie wytrzymała i roześmiała się głośno.

I Xellos też nie wytrzymał.

Xellos: NIE ZNASZ SIĘ NA MODZIE!!!

Odwrócił się obrażony i poszedł dalej.

Filia popłakała się ze śmiechu.

 

Przy wejściu na pokład każdy otrzymał klucz do swojego pokoju.Teraz rozpoczęło się wielkie poszukiwanie odpowiednich kajut.Lina miała kajutę tuż obok Gourry'ego.

Lina: Przynajmniej cię przypilnuję,żebyś mi niczego nie wyżarł.

Gourry: A ja cię będę odwiedzać^^

Lina spiekła raka.

Zel znalazł swoją kajutę.Rozpakował się i nie wiedząc czemu,poszedł się powłóczyć po statku uważnie wypatrując kogoś w tłumie.Niestety,wśród Nameczan,Pikachów i Digimonów i ogólnego zgiełku trudno znaleźć tak drobną osóbkę jak....

Amelia: Szuka pan kogoś,panie Zelgadisie?

Zeluś obraca się zaskoczony i zarumieniony jednocześnie.Musi się opanować.

Zel: Poszedłem się rozejrzeć.Znalazłaś już swoją kajutę?

Amelia: Nje.W korytarzu był taki tłok,że postanowiłam przeczekać.Ale chyba teraz już się uspokoiło,więc idę.

I Zel,jak na porządnego dżentelmana przystało,wziął bagaż Amelii i odprowadził ją do jej kajuty.

Dzięki temu dowiedział się,gdzie mieszka księżniczka.

Zel mruczy pod nosem: Kajuta Z53...Z53...

Akane: Co tam mruczysz?

Zel: Nie,nie,niiiiiiiiiiiiiiiiiiic......

Akane: Idź do swojej kajuty,za chwilę zostanie ogłoszony komunikat.

Zel skierował się do swojej kwaterki.

 

Tymczasem na mostku....

Dżuma: Dobra,to jak się tym kółkiem pokręci,to to płynie w daną stronę...E,to nie będzie trudne.

Kapitan zakneblowany w kącie: Mmmmphhhhh!

Dżuma: Cicho tam!TERAZ JA TU DOWODZĘ!!!

Akane: Slaye w kajutach.Reszta też.Można nadawać.

Dżuma: Ok,nastaw głośnik.

 

I oto we wszystkich zakamarkach Statku Wypoczynkowego Titanic Ale Odnowionego Na Inny rozległ się następujący komunikat:

Dżuma: Cześć,mówi wasz kapitan!Niniejszym ogłaszam,że nasz wspaniałościowy rejs został rozpoczęty!! Cieszcie się,bo mogą to być ostatnie wakacje waszego ży...Ekhem....Płyniemy trzy dni na Wyspy Kanaryjskie,a potem trzy dni z powrotem.Plany posiłków wiszą w holu.Co do wszelakich imprez czy uczt wszystko zostanie podane w trakcie trwania naszego rejsu do Piekieł...Ekhem!Życzę wam,drodzy wczasowicze,miłego,wiecznego spoczynku....niahiahiahiahiahiahiahiaaaaa....!

Taki oto był ten komunikat.

 

Akane: -.-'

Dżuma: Co masz taką minę?

Akane: ......Bez komentarza.

Dżuma: Niech mi ktoś przyniesie Coli.Muszę pilotować.

Akane: Powiedz mi,dlaczego płyniemy aż trzy dni w jedną stronę?Normalnie tyle starczy na podróż tam i z powrotem!

Dżuma: Aaaa,bo tak będzie bardziej romantycznościowo.I na wypadek,gdybym się zgubiła^_^

Akane: To więcej niż pewne.

Dżuma: -.-'

 

Lina usłyszała pukanie do drzwi swojej kajuty.Bez zastanowienia wypaliła:Proszę!

Była pewna,że to Filia albo Amelia.

Wszedł Gourry.

Gourry: Lina,idziesz popływać?Bo reszta idzie.

Lina: Aha...A bufet?

Gourry: Bufet jest przy basenie.^^

Lina: Poczekaj za drzwiami.Zaraz będę gotowa.

Szermierz wyszedł.Lina sięgnęła do swojej szafy.Wyciągnęła stamtąd bikini.Z nadrukowanymi bombami.

Lina: Gourry się zdziwi!

 

Blondyn czekał pod kajutą rudej.W końcu wyszła.W pasie miała przewiązany ręcznik.

Gourry: Fiu,fiu!Nieźle wyglądasz.

Zarumieniła się,ale właśnie takiej reakcji się spodziewała.

Lina cicho do siebie: Victory..!

Ruszyli w stronę basenu.

 

Basen znajdował się na górnym pokładzie.Wspominałam,że SWTAONI składał się z trzech pokładów?Nje?

Njo tjo tejaz już wjecie^_^

Wokół basenu zgromadziła się już spora grupka.Jet próbował złapać Ein'a.Spike wsmarowywał Faye olejek do opalania w plecy.Edzia pluskała się w basenie.Ash Keczap [^_^'] próbował wytłumaczyć Pikachowi,że jeżeli użyje Elektroschocku w basenie,to nikt nie przeżyje.Pikach myślał,że to ściema,więc Ash zamknął futrzaka w piłeczce.Potem poszedł wsmarować olejek do opalania Misty.

Na pokład wkroczyli Lina i Gourry.Poszukali wzrokiem kogoś znajomego.

Filia i Zel leżeli na leżakach i wystawiali twarze do słońca.Ruda i szermierz dostrzegli wolne miejsca koło nich,więc czym prędzej je sobie zajęli.

Lina: Zel,a gdzie Amelia?

Zel: Powiedziała,że przyjdzie zaraz i że mam na nią nie czekać.

Lina: A Xellos?

Filia zaczęła się śmiać: Pewnie szuka innych kapci...Parsk!

I wtedy usłyszeli,jak całe towarzystwo basenowe zrobiło zachwycone "uuuuuuuuuuuuu".

Lina i reszta spojrzeli na wejście.

Pojawili się tam Amelia i Xellos.

Amelka ubrana w gustowny,dwuczęściowy strój kąpielowy,a Xelluś ubrany w fioletowe kąpielówki.

Rozmawiali sobie wesoło.

Aha,Xellos miał czarne papcie na girkach,bez żadnych udziwnień.

Bulma: Ładna z nich para....Aaaach...

Zel&Filia: ONI NIE SĄ PARĄ!!!!

Vegeta: Tia.Uroki zazdrości.

Zel i Filia się buraczą.

Amelia i Xellos podeszli do przyjaciół.Zajęli sobie leżaki.Reszta basenu nadal im się przyglądała.

Xellos: Amelio,idziesz popływać?

Za chwilę razem idą do basenu.

Xellos: A teraz patrz!

Wziął rozbieg i skoczył do wody "na bombę".Amelia zaśmiała się i zaklaskała w ręce.

Xellos: No,spróbuj!To nic trudnego!

Amelia: Dobra!Uwaga..!

<PLUSK!>

Po chwili wynurzyła się obok Xellosa.Pogratulował jej z uśmiechem wyczynu.Po chwili zaczęli się chlapać wzajemnie wodą.

Na brzegu Lina z Gourrym poszli pozwiedzać bufet.Filia patrzyła ze złością na demona.

W sumie dlaczego jest zła?Wreszcie ma wymarzony urlop,może odpocząć...I co ją obchodzi jakiś mazoku?!Ma głupie kapcie i w ogóle...Ale tym razem ta myśl nie wprawiła ją w śmiech.

Obok smoczycy siedziała sobie pewna chimerka,która starała się zachować spokój.Jednak spokój mąciła pewna osóbka,która moczyła się w basenie w towarzystwie pewnego mazoku.Nie,on wcale nie jest zazdrosny.Wcale.To nie jest zazdrość.Nie.Wcale.Nie.NIE DO CIEMNEJ ZARAZY!

Zel: Qrde,a jednak tak.-_-'

Nawet nie zauważył,kiedy Xellos wyszedł z basenu i siedział teraz na swoim leżaczku.

Zeluś myśli intensywnie.

"Skoro Xellos jest tu...to Amelia jest tam.Sama."

Oj,Zeluś.Wolno coś ostatnio myślisz.Może ty się nie angażuj uczuciowo,cjo?Bo to ci źle na móżdżek wpływa.Albo to od słonka.Albo od...Ej,gdzie on się podział?Aha,poszedł do basenu.

Czy wszyscy mnie już ignorują?!

Akane: Chcesz znać opinię wyroczni?

Dżuma: -.-' A mogę najpierw wykonać telefon do przyjaciela?Albo pół na pół?Pytanie do publiczności?

Akane: Nie ma zlituj.Opinia wyroczni brzmi:TAK! WSZYSCY CIĘ IGNORUJĄ!!!

Dżuma: Njo tjo ci się udjało.Mam deprechę.

Akane: Ale to ściema była ^_^

Dżuma: DEPRECHA,SPADALSKI STĄD!!!

Deprecha: Łaaaaa!!

<PLUSK!>

Deprecha wylądowała za burtą.

Dżuma: Dżuma rulez!!

Akane: Yeeeeaaa!!!

 

Ale powróćmy do basenu....

Zanurkowała właśnie pod wodę.Akurat wtedy,kiedy Zel wszedł do basenu.Płynęła z zamkniętymi oczami,na wyczucie.Zel stał jeszcze przy barierkach.Rozglądał się właśnie za księżniczką,kiedy nagle coś wynurzyło się przed nim.

To coś posiadało niebieskie,roześmiane oczęta,czarną,bujną czuprynę i szeroki uśmiech.

Mokre kosmyki włosów przylgnęły jej do twarzy.Dopiero teraz zakapowała,że stoi przed nią przystojny chimerek.Okropnie zburaczony,przystojny chimerek.

Stali tak w tej głębokiej wodzie i patrzyli sobie głęboko w oczy,gdy.....

 

Na brzegu Filia zauważyła,że Xellos uważnie się jej przypatruje.Usiadł bliżej,na leżaku Zela,który poszedł do basenu.Filia spojrzała gniewnie na demona.Uśmiechał się perfidnie.

Poczuła ulgę.

Filia: Gdzie masz swoje paputki-króliczki?

Xellos: Droga Filio,gdybym musiał ci to wytłumaczyć,twój smoczy móżdżek nie zdołałby tego pojąć.

Filia: Coś sugerujesz..?

Xellos: Jedynie to,że niepokoi mnie stan twojej maczugi...

Spojrzała niepewnie na demona.Sięgnęła w miejsce,gdzie powinna leżeć maczuga.Wymacała coś.

Ale to było miękkie.

Podniosła to sobie do oczu i ujrzała...........

Filia: PLUSZOWY KRÓLIK!?!?!?!?!?!!?!?!? TY NAMAGOMIIIIIII!!!!!!!!!!!!

Xellos: Och,jak ci z nim do twarzy,Filia-san!

Filia: TYYYYYYYYYYYYYYYYYYY!!!!!!!!!!!!!

I zanim Xellos zdążył się zorientować,Filia popchnęła go do basenu,wprost na Amelię i Zela wpatrzonych w siebie.I romantycznościowość diabli wzięli.

Diabli: Tiahiahiahiahiahiahiahiahiahiahiahihiaaa!!!

Cisza!!!

No.Ekhem...W każdym razie...

Filia: ODDAJ MI MOJĄ MACZUGĘ!!!!!

Xellos: A ja cię nie słyyyyyyyyszęęęęę.....

I zanurkował.Filia wnerwiona jak sto pięćdziesiąt postanowiła się ulotnić.Zabrała ze sobą królika.

Xellos oparł się o brzeg basenu i powiódł za Filią rozmażonym wzrokiem.

Xellos: Jak ona ślicznie się wnerwia^^

Za nim wynurzają się Zel i Amelia.Zgodnie podtapiają Xella w basenie.

Sielanka.

Głos z głośnika: CISZA!Mówi kapitan statku.Za pół godziny na drugim pokładzie odbędą się walki Pokemonów przeciwko Digimonom.Chętnych zapewne zabraknie,więc można to sobie olać.Nara.

Zel i Amelia nadal podtapiają Xella.

Wreszcie dali mu zaczerpnąć powietrza. [Pomijając fakt,że mazoku nie potrzebują powietrza...]

Xellos: Dlaczego wszyscy się nade mną znęcają?

Zel: TO ZA TE KAPCIE!!

I Xellos znowu ląduje pod wodą.

 

Tymczasem w bufecie była OGROMNA kolejka.Lina wychwyciła w tłumie Milgassię i Sylphiel.Wyraźnie zajęci byli sobą....Ekhem,nie ważne.Dostrzegła też sylwetkę Valgaava i jego dziewczyny,Merle.

Ale ci też byli zajęci sobą.

W sumie cała kolejka się migdaliła,oprócz niej i Gourry'ego.

Lina: Gourry,a powiedz mi...

Gourry: Hhhhhmmmm?

Lina: Ciebie nie denerwuje,jak ludzie tak wokół się migdalą?

Szermierz rozejrzał się.

Gourry: Nie.Ale,wiesz,Lina...Znam pewne przysłowie,które doskonale pasuje do tej sytuacji....

Linę wzięło zdziwko,ale nie protestowała,gdy szermierz powoli się nad nią nachylał.

Gourry: "Jeśli wejdziesz między wrony,musisz krakać tak jak one"....

Był już coraz bliżej jej ust,już tylko momencik,tylko chwilka,sekundka i.......

Głos: Patrz,kochanie!Czy to nie Lina i Gourry?LIIIIINAAAAA!!!

I pocałunek diabli wzięli.

Diabli: Tiahiahiahiahiahiahiahiahiahiahiahiahiahiahiaaaa!!!

Cisza,mówiłam!!!Bo pożałujecie!

Ekhem......

Lina: Martina <ty jędzo,dlaczego akurat w takiej chwili,ty wywłoko....> Jak sie cieszę,że cię widzę!<oby cię Fibrizzo pochłonął,ty rozpieszczona szmato...>

Martina: Ja także!

Zangulus: Cześć,Gourry.

Gourry: Hejka.

Martina: Czekacie w kolejce do bufetu?My też mieliśmy,prawda Zangie?

Zangie: Prawda,kotku.

Lina przeklnęła w myśli,że Xoanówna ma takie nie wyczucie czasowe....Ale była na wakacjach,przed nią wspaniałe dni,pełne śmiechów,odpoczynków i sielanki...No i pełne Gourry'ego...^.^

 

Smoczyca zatrzasnęła za sobą drzwi i dopiero teraz zauważyła,że w ręku nadal trzyma pluszowego królika.I spostrzegła,że królik w łapkach trzyma jakąś kartkę.

Usiadła na łóżku i rozwinęła papierek.

Zdjęcie i jakiś liścik:

"Filia-chan,ładnie wyglądasz,jak jesteś spokojna.Szkoda,że rzadko mam sposobność cię taką oglądać."

Poznała pismo Xellosa.Co miał na myśli..?Spojrzała na zdjęcie.

Skamieniała.

Zdjęcie gdy śpi w swoim własnym łóżku.

Filia: Ty namagomi!!!Jak śmiesz zakradać się do cudzych domów!?!!?!?

Usiadła z powrotem na łóżku.Obfity rumieniec wystąpił na jej lekko opaloną twarz.

Filia: A niech cię,Xellos...

 

W kolejce do bufetu trochę się przerzedziło.Ci co się migdalili stwierdzili,że podarują sobie przekąskę i udali się do swoich kajut...Ekhem...W wyniku czego Lina i Gourry zbliżyli się do okienka bufetowego.Lina zatarła ręce i zaczęła wymieniać:

Lina: Poproszę pięć paczek WIELKIEGO popcornu,piętnaście hot-dogów,tyle samo hamburgerów i może jeszcze dwadzieścia paczek dropsów i....

Spojrzała na kasjerkę.Dostała wytrzeszczu.Odwróciła się na pięcie,wzięła głęboki oddech i....

Lina: AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

<WZIU!> Już jej nie było.

Gourry: Lina? Ciekawe dlaczego zrezygnowała z żarcia....

Luna: Zamawiasz coś,czy będziesz się tak na mnie gapił?

Gourry: Ty jesteś starszą siostrą Liny?Miło mi cię poznać.^^'

Luna: Wzajemnie.Wiesz,za chwilkę kończę zmianę,może pójdziemy się przejść..?

Gourry: Eeee,dobra.Lina sobie poszła,więc nie mam w zasadzie nic do roboty.

Luna: Super!To poczekaj na mnie przy basenie!

Gourry poszedł na swój leżaczek i postanowił zaczekać.Miła była ta Luna,dlaczego Lina się jej tak boi?Nie rozumiał tego.Wydawała się sympatyczna....

 

Tymczasem na mostku....

Dżuma: Aj,jaj,ajaj...KTO TANKUJE TEN PIJEEEE!! ZABRALI MAŚLANKĘ,SŁONINKĘ,KASZANKĘ I BIMBER MI TEŻ ZABRAAAAALIII!!! HIK!!

Akane: -.-' K..kto jej dał..Coli..?

Hale: Ja,kazała mi przynieść...

Akane: TY JEŁOPIE!!! ONA MA PO COLI MEGA JAZDY!!!!! TERAZ TO ZA CHINY NIE DOJEDZIEMY NA MIEJSCE!!

Dżuma: TESTOSTEROOOOOOOOOOOOOON!!!!!

Akane: -.-'

Nagle słyszą szybkie kroki i na mostek wpada bliska zawału Lina.

Lina: LLLLLLLLLLUUUUUNNNNNNNNAAAAAAAAA!!!!!

Lina chwyciła się kurczowo nóg Dżumy.Ta spojrzała na nią.

Dżuma: Hik,Linuś,słonećko,hik! Szo ty tuthaj robhisz? Thu jeszt sztrefa szamknięta...Hik!

Lina: Powiedz mi,że Luny nie ma na tym statku!

Dżuma: Luna? Szekaj..aaa,tfoja szostra,jeszt thutaj.Hik!

Lina: NIEEEEEEEEE!!!Moje wakacje...spierniczone jak sto pięćdziesiąt...Chlip...

Dżuma: NIE PŁAAAAAAĆ,KIEDY ZADŁUŻĘ,NASZE,MIESZKANKOOOO NIE DUŻEEEEE....HIK!

Lina: C...co jej jest..?

Akane: Napiła się Coli.

Lina: Czyli...

Akane: Dokładnie.Już po nas.

Lina: I na dodatek Luna...ZA COOOOOOO!?!?!?!?!?!

Dżuma: ZA CAŁY BAAAAAAAAABSKIIII ŚWIAAAAAT!!!! HIK!

Lina&Akane: -.-'

 

Luna i Gourry przechadzali się po pokładzie.Słońce właśnie chowało się za horyzont.

Luna: Jak pięknie..!

Gourry: Noo,ładnie.Ciekawe gdzie jest Lina...?

 

Lina: NIE,NIE DŻUMA!!! TO NIE JEST TITANIC!!!

Dżuma: MYYYYYŚLI I SŁOOOOOWA.....

Lina: FIREBALL!!!!

Dżuma sfajczona,ale nie przestaje śpiewać.

Lina: Kiedy jej to minie..?

Akane: Zazwyczaj trzyma trzy dni.

Lina: Zaprowadzę ją na pokład,może jak się przewietrzy to będzie lepiej...

Akane: Dobry pomysł.

Dżuma: WIDZIAŁAM OOOOOOOOORŁAAAA CIEEEEEEEEEEŃŃŃŃŃ!!!!

Lina wyciągnęła panią kapitan na pokład,na którym akuratnie znajdowali się Luna i Gourry.

Lina z wrażenia puściła pijaną Dżumę.Schowała się za ścianą i obserwowała parę.Dżuma poszła w jej ślady.Dopadła ją straszna czkawka.

Luna przykleiła się do Gourry'ego.Ten coś powiedział,ale Lina nie słyszała co.

Dżuma: Lina,hik,co oni,hik,robią,hik?

Od Liny zaczynają buchać płomienie wściekłościowości.Wychodzi z ukrycia i podchodzi do pary.

Lina: Możesz mną poniewierać,możesz mnie straszyć,możesz mnie prześladować i gnębić....ALE NIKT NIE BĘDZIE PODRYWAĆ MI GOURRY'EGO!!!!!!

Chwyciła uśmiechniętego szermierza i pociągnęła go za sobą.

Luna: Eeeech...Ja i tak nie mogłabym przebywać z kimś o tak małym IQ.

I odeszła zadowolona,że jej wspaniały plan się powiódł.

Dżuma: Piknie wam wyszła ta scenkografia zazdrościowości-ości.HIK!

Lina spiekła buraka.

Dżuma: A teraz,hik,zaśpiewam wam coś,hik,romantycznościowego,hik!AGAWU: WIDZIAŁEM MARYYYYNEE RAZ WE MŁYYYYNIEEE....JAK LAZŁA DO GÓRY PO DRABINIEEEEE!!! I WIDAĆ JEJ BYŁO KOLANIIIISKA!! OCH,JAKIE SĘKATE!! JAK SOŚNISKAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!

Gourry: Co jej?

Lina: Upiła się Colą.Za trzy dni jej minie.

Dżuma: OOOOOO MARYJAAAAANNNNNNOOOOO!!!!!!!

Lina&Gourry: -.-'

Oddalają się od zalanej pani kapitan.Lądują na rufie statku.

Gourry: Naprawdę byłaś o mnie zazdrosna?

Lina kiwa główką.

I tu powtarza się scena z przed bufetu.Jeszcze chwilka,już momencik i....

Dżuma: I HEAR YOUR HEARTBEAT!!! O,Linuś? Gourruś? Cjo wy tjutaj jobicie,cjo?

Lina: T_T

Dżuma: Mogliście powiedzieć,to byście dostali wspólnościowe kwaterki...salaterki...hmm,chyba właśnie wymyśliłam pisonkę..eee,piosenkę...Chcecie posłuchać?

Lina: NIE!

Dżuma: I.....

Lina: FIREBALL!!!!

Dżuma poszybowała na mostek.Lina wścieknięta,a Gourry skonsternowany.

Lina: Wku..wkurzyłam się!!!To na czym skończyliśmy..?^^

I sytuacja znów się miała powtórzyć,gdy....

Dżuma z głośnika: AGAWU!WIELKA UCZTA W CZĘŚCI RESTAURACYJNEJ!!I RADZĘ SIĘ POSPIESZYĆ,LICZBA DAŃ I MIEJSC OGRANICZONA!!A POZA TYM MA ZJAWIĆ SIĘ GUU...!!!!

Lina i Gourry spojrzeli po sobie,poczym oboje pobiegli w stronę jadalni.

 

Przeczesała ręką czarne włoski i wpatrzyła się w morze.Kojący widok bezkresu.

Poczuła,że ktoś staje obok niej.

Xellos: Ładny widok,nje?^^

Amelka westchnęła.Miała nadzieję,że to ktoś inny...

Amelia: Bardzo ładny...panie Xellos?Mogę o coś spytać?

Xellos: Wal śmiało^^

Amelia: Gdzie schował pan maczugę panny Filii?

Xellos: Nie powiem,bo....to tajemnica^^

Amelia: No wie pan!Nikomu nie powiem!

Xellos: .....Kiedy to ściśle tajne..!

Amelia: Życie jest piękneee....

Xellos: Dobra,poddaję się! U mnie w kajucie,pod łóżkiem.Masz drastyczne metody.

Amelia: Dziękuję^^

 

Mazoku wyczuł jego obecność.Amelia nic nie wiedziała,ale był tam.

Chimerka powoli wycofała się.

Już miał iść do swojej kajutki,gdy na drodze stanęła mu..............

Dżuma: A ty cjo tjaki pochmurnościowy?Hik?

Zel: Nie twój biznes.

Dżuma: Njo wjesz?Nie możesz się poddawać,hik!Bo zostanjesz sam!Hik.

Zel: ...Zostaw mnie.

Dżuma: Jak ty nje chcesz,tjo ja z nimi pogadam,hik.

Zel: Co chcesz.... !!!!!

Dżuma minęła go,podeszła do Xella i Ame.

Dżuma: Sześć,siedem,osiem.Zabieram panią,prosiem.A panju już podziękujemy.

Pociągnęła Amelkę do Zela.Wzięła jego łapkę i jej,następnie złączyła je.

Dżuma: I macie sję pogjodzić,jasnowatość? HIK!

Poczym oddaliła się chwiejnym krokiem śpiewając Smurfne Hity.

A chimerka i księżniczka nadal trzymają się za łapki.Oboje bardzo zarumienieni.

Amelia: ...Co jej jest..?

Zel: Podobno się upiła Colą.

I zapadła męcząca cisza.Taka w stylu,że chcesz coś jeszcze powiedzieć,ale nie wiesz co.I że te słowa mogłyby coś zniszczyć.Coś bardzo ważnego i ulotnego.

I w tym momencie stało się.

 

Akane: AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

 

Usłyszeli przeraźliwy krzyk.Zerwali się i pobiegli na mostek.Akane siedziała przed telewizorem i wyglądała,jakby przeżyła OGROMNIASTY szok.

Zel: Co się stało?

Akane: Chlip...Patricia Fernandez jest...jest...jest...SIOSTRĄ BRZYDULI!!!!!!! TO NIEMOŻLIWE!!!!

Dżuma: WSZYSTKO SIĘ MOŻE ZDAAAAAARZYYYYYĆ......

All: =.='

Guu: Dobre było.

Dżuma: Łoj,czyli po kolacyji.To teraz napijmy się!

Wyrwała Guu butelkę Coli i pociągnęła łyk.

Akane: NIEEEEEEE!!! ZABIERZCIE JEJ TOOOOOOO!!!!!!!!!!!!

Ale było już za późno.Wypiła do dna.Popatrzyła po zebranych przymulonym wzrokiem i uśmiechnęła się.

Akane: Dżuma?Wszystko gra..?

Dżuma: Wszyściuuuuuchnoooo....ZA CAŁY BAAAAAABSKIIIII ŚWIAAAAAAT!!!!!!!

Akane: To teraz na bank nie dopłyniemy do celuuuu!!!Buuuu!!!A,co mi tam!

Dżuma&Akane: ZA CAŁY BAAAAAABSKIIIII ŚWIAAAAAAAAAT!!!!

Zel&Amelia: =_='

Amelia: ....Chyba pójdę się położyć....

Zel: ....Odprowadzę cię.

Wycofali się z mostku,z którego wydobywały się radosne śpiewy libacyjne.

Dżuma: KREDYT UMARŁ!!

Akane: KRYZYS ŻYJE!!

Dżuma&Akane: KTO NIE PŁACI,TEN NIE PIIIIJEEEE!! HIK!

To ostatnie hik należało do Dżumy.

 

Chimerek odprowadził pannę Amelię pod same drzwi,a następnie udał się do swojej kajutki.

Na statku zapadła noc,więc według konstytucji i wszelkich praw Unii Europejskiej wszyscy na statku powinni kimać,njo nje?A jednak,nje.

Wyszła na zewnątrz odetchnąć po dniu pełnym wrażeń.Księżyc w pełni,niebo usiane gwiazdami,morze i cisza....Pięknie.Filia oparła się o burtę statku i wpatrzyła się w ten niecodzienny widok.

Jej myśli zaprzątała zaginiona maczuga,pluszowy królik,list,zdjęcie i sprawca tego wszystkiego.

Usłyszała szmer.Nie musiała się obracać,żeby stwierdzić kto raczył się zjawić.

Xellos: Co,nie śpimy jeszcze?^^

Filia: Nie mogę spać bez swojej maczugi.

Xellos: Wiesz,ja ci dałem takiego ślicznego króliczka...Sądziłem,że ci się spodoba.

Czy jej się zdawało,czy posmutniał..?

Filia: ....Podoba mi się,ale...gdy nie mam przy sobie maczugi,odczuwam dyskomfort.Czuję się niepewnie.

Xellos: A próbowałaś Allways zamiast Libresse?

Wychwyciła podtext.Chciała walnąć w niego maczugą,ale...zapomniała,że jej nie ma.

Xellos: No widzisz?Jakbyś miała maczugę,to byś mi przywaliła.A jak będziesz nosić maskotkę,to mnie będzie mniej boleć^^

Filia: JA I BEZ MACZUGI MOGĘ CI DOŁOŻYĆ!!!

Xellos: Przeczytałaś liścik?

Zatrzymała się i skinęła głową.

Xellos: Fi-chan,ty naprawdę lepiej wyglądasz,jak nie jesteś wkurzona.^^

Zarumieniła się.To chyba najmilsza rzecz,jaką od niego usłyszała...Opanowała się.

Filia: Jak mnie nie będziesz wkurzać,to będę opanowana.

Demonek zamyślił się i przechylił zabawnie główkę w bok.

Xellos: No,to już nie będę cię aż tak bardzo denerwował.Zgoda?

Wyciągnął w jej kierunku łapkę.Uścisnęła ją.

Filia: Zgoda.

Xellos: To może pooglądamy teraz niebo?Fascynujący widok,zwłaszcza w takim towarzystwie^^

Uśmiechnęła się w odpowiedzi i odwróciła się szybko.Nie chciała,aby widział jak się rumieni.

Dalej stali już w milczeniu.

 

Słońce wstało leniwie zza horyzontu.Podniosło się,wyjrzało czy warto wstawać.No,ale trzeba...

Na statku panowała cisza.Wszyscy spali po wczorajszym dniu.

Głośnik zatrzeszczał cicho,a po chwili....

Dżuma: WSTAWAAAAAAAAAAAAAAAAAAAĆ!!!!! ŚNIADANIE WŁAŚNIE ZOSTAŁO PODANE Z RESZTEK,KTÓRYCH NIEDOJEDLIŚCIE!!! DZIŚ PRZEWIDUJEMY MNÓSTWO ATRAKCJI!!! WSTAWAAAAAJ,SZKOOODA DNIAAAA!!!

Po czym głos umilkł.

Powoli ludzie i nie tylko wytoczyli się z kajut.Zaspani,wytarmoszeni,zadowoleni...Ekhem,pomińmy to.

Na wyraźne życzenie Akane rozbudowano jadalnię tak,aby wszyscy się pomieścili.

Nasze Slayersiątka zajęły sobie stolik.Byli już prawie wszyscy,oprócz Amelii.

Lina i Gourry z niecierpliwością wyczekiwali na podanie potraw.Reszta spokojnie siedziała.

No,prawie spokojnie.

Filia i Xellos rozmawiali NAD WYRAZ miło ze sobą.

A chimerek patrzył w stronę wejścia,czy nie ujrzy w nim przypadkiem znajomej sylwetki.

Podali potrawy,Lina i Gourry od razu się na nie rzucili.

A Amelii jak nie było,tak nie było.

Filia: Może się źle poczuła?

Xellos: Wczoraj czuła się dobrze.^^

Zel zmierzył go wzrokiem.Xell nachylił się do Filii i wyszeptał:

Xellos: <On jest zazdrosny.>

Filia: <Zauważyłam.>

W końcu ustalono,że przejdą się do Amelii po posiłku.No,nic.Wszyscy zaakceptowali tę decyzję.

 

Przy stoliku kapitańskim.....

Akane: Boże,jak ja przeżyję ten rejs...Zero odpoczynku...

Hale: Niech się panienka tak nie przejmuje...

Akane: Dzięki,Hale.Chociaż ty mnie wspierasz...

Dżuma: Hejka!

Akane: Hej.

Hale: Dzień dobry.

Dżuma: Co jemy?

Hale: Sphaghethi.

Dżuma: Paszkudnościowo brzmi,ale co tam.

Nagle Akane drgnęła.Wstała energicznie i wymierzyła w Dżumę palcem.

Akane: SKORO TY TU JESTEŚ,TO KTO PROWADZI STATEK!?!?!?!!?

Dżuma zamrugała zielonymi oczkami,jakby nie kumała o co biega.W końu dotarło do niej.

Dżuma: Autopilot.

Odparła z uśmiechem.

Akane zatkało.

Dżuma: Mogę prosić keczap?

Ash: Ktoś mnie wołał?

Dżuma: Nie,siupaj i stul mordkę.Dzięki za keczap,Hale.

Ash: Znowu ktoś mnie woła!

Dżuma: NIKT CIĘ NIE WOŁA!!!!TO NIE NASZA WINA,ŻE MASZ DURNE NAZWISKO!!

Ash siada,a Akane nadal stoi po przeżytym szoku.

Akane: ...Nie wiedziałam,że...w statkach są....autopiloty...

Dżuma: Ja też nie.^_^ A może coś wam zaśpiewać?

All: NIE!!!!

Dżuma: Skoro nalegacie....ŻYCIE JEST PIĘKNEEEEE....

 

Xellos spadł pod stół.Inne mazoku też.I w ogóle wszystkie czarne charaktery.

Lina: Amelii by się spodobało....

Gourry: No,właśnie.Mieliśmy do niej zajrzeć.

Lina: Gourry!Ty musisz częściej wyjeżdżać na wakacje!To ci dobrze robi na mózg!!

Gourry: Hem?

All: -.-'

Filii udało się pozbierać Xella spod stołu.Postanowili iść do Amelii.

I tu nastąpił kolejnościowy problemo.

Lina: A ktoś zna numer jej kajuty?

Zanim ktokolwiek zdołał powiedzieć,że nie wie,wyrwał się Zel.

Zel: Z53.

Powiedział spokojnie.

All: -.-' Wszystko jasne...

Zel zburaczony: CO WAM CHODZI PO GŁOWIE!?!?!?

All: Nie,nie,niiiiic....^.^

W końcu wyruszyli.

 

Po pomyleniu korytarzy,zawędrowaniu do maszynowni(w której pracował Kamaji i te kłębki węgla), dotarli nareszcie pod właściwe drzwi.Już Zel miał zapukać,gdy dobiegł ich komunikat z głośnika.

Dżuma: AGAWU!ZA MOMENT ROZPOCZNIE SIĘ KONKURS PIOSENKI NIESTOSOWANEJ PUBLICZNIE ZE WZGLĘDÓW CENZURALNYCH!MOŻNA PRZEDSTAWIAĆ RÓŻNE,CIEKAWE SCENKI!DO WYGRANIA WSPANIAŁOŚCIOWE NAGRODY!!

Zel usłyszał tylko charakterystyczne <WZIU!> i został sam.

Zel: -_-' Dlaczego nie jestem zdziwiony..?

Przełknął głośno ślinę i spiął się w sobie.Tylko spyta czy wszystko w porządku i sobie pójdzie.Nic więcej.Qrde...Łapka mu zadrżała.Jeszcze raz przełknął głośno ślinę.

Dżuma: Jak się człowiek stresuje,to mu się ślina produkuje!

Zamknij się na chwilę.

Dżuma: Ok!

No.

Naszej chimerce łapka zadrżała,ale w końcu zrobiła <puk,puk>.Pikawka zaczęła mocniej pikać.Drzwi się nie otwierały.Co jest?Może nie słyszała...A może zawołać..?

Zapukał jeszcze raz.

Zel: Amelia,jesteś tam..?

Cisza.

Ale po chwili rozległo się majstrowanie przy zamkach i białe drzwi otworzyły się.

Stała w nich zaspana Amelka w lekkiej,białej koszulce nocnej z ramiączkami jak Sphaghethi.Przetarła zaspane oczka i spojrzała na zburaczoną chimerkę.

Amelia: ...Zelgadis-san..?..Która godzina..?

Zel: Późna.Koło dziesiątej.

[A teraz pytanko:jak długo posilali się nasi milusińscy?]

Amelia: O rety...Już tak późno..?Niech pan wejdzie,nie wypada rozmawiać w progu...Zzzzz...

Wpuściła chimerkę.

Najpierw miał opory,przecież miał tylko sprawdzić czy wszystko gra....A,co tam.

Zel: Dlaczego rano nie przyszłaś?Wszyscy się martwili.

Amelia: Pan też?

Znowu się zburaczył,ale nie odpowiedział.Uśmiechnęła się nieprzytomnie.

Amelia: Wczoraj spotkałam znajomego,zagadaliśmy się.Wróciliśmy do kajut coś koło trzeciej nad ranem i nie obudziłam się na czas...Uaaach...przepraszam...

Zel milczał.Przyłapał się na tym,że wciąż podziwia strój Amelii.Otrząsnął się.

Zel: W takim razie odpocznij.

Wstał,chcąc wyjść,ale zatrzymała go.

Amelia: Słyszałam,że zapowiadają na dziś mnóstwo atrakcji...Poczeka pan przed kajutą?

Uśmiechnął się i skinął potakująco główką.

Amelia zabrała się za ubieranie.

 

W końcu wyszła ubrana w śliczną różową sukienkę.Poszli w miejsce,gdzie odbywał się konkurs Piosenki Niestosowanej Publicznie Ze Względów Cenzuralnych.Niestety,spóźnili się na zapisy.

Merle: Możecie przynajmniej pooglądać^_^

Amelia: A panienka nie bierze udziału?

Merle: Nie-e.Ja i Val idziemy na Poszukiwanie Skarbów.Możecie też iść.

Zelgadis nie miał nic przeciwko,w końcu są wakacje i można się było odprężyć.

No,a Amelia była zachwycona.

Razem z Merle i Valgaavem udali się na najwyższy pokład.

 

Na podium stała Dżuma i patrzyła tępo na mikrofon.Czy to się je?

Dżuma: Dobra!Poszukiwacze Skarbów,listy rzeczy,które macie znaleźć odbierzecie od Akane.A potem idziecie na POSZUKIWANIA!Zasady są prostościowe:szukacie tych...cosiów i przynosicie je tutaj. Zwycięża ten,kogo uzna moja schizofrenia.DO ROBOTY!

Ludzie i nie tylko podeszli do Akane stojącej z boku i odebrali listy skarbów.

Zel: I co mamy z tym zrobić?

Amelia: Szukać rzeczy na tej liście,a potem zanieść tu wszystkie.

Zel: -_-'...A gdzie my znajdziemy Prawy Kieł Królowej Beryl..?

Amelia: -_-'

Zel: ...Poszukajmy w takim razie czegoś innego...???

Amelia: I co jest następne?

Zel: ....Maczuga Filii-_-' I gdzie ją znaleźć?Xellos ją zabrał!

Amelia: Ja wiem,gdzie ona jest!Pod łóżkiem pana Xellosa!

Zel spojrzał na nią z ukosa.Zaczerwieniła się.

Amelia: ....No bo mi pan Xellos powiedział...

Zel: Idziemy.

W SMS-owym skrócie,jak to mówi moja siostra:

Amelia i Zel włamują się do kwatery Xella,znajdują maczugę.Następnie udają się na poszukiwania zaginionej laski Dendeego,okularów Żółwiego Miszcza,stanika Bulmy,spodenek Vegetki [^_____^], krem do golenia czachy Kuririna,Pokepiłkę z Pikaczem.A,no i jeszcze super-extra-uper-duper-nowoczesny i super trwały lakier do włosów Jessy z zespołu R.Acha,oraz zdjęcie Zagato z wakacji z Shabbranigdo w Czarnobylu.No więc mieli prawie wszystko,oprócz nieszczęsnego Prawego Kła Królowej Beryl.

Zel: Zdjęcie.....jest.Brakuje tylko Kła.

Amelia: ....Może spytamy panienkę Merle o ten Kieł?

Zel: Dobry pomysł.

Po chwilce...

Merle: Prawy Kieł Królowej Beryl?Gdzie jest?

Zel i Amelia potakują.

Val: O,teraz wam się oberwie....

Merle: CZY JA JESTEM JAKIŚ GPS CZY CO!?!?!?!!?!?

Amelia: No,panienko,chociaż ten ostatni raz....

Dżuma: TA OSTATNIA NIEDZIEEEEEELAAAAA....

All: SPADALSKI DŻUMA!!!

Dżuma zwiewa śpiewać innym.

Merle: No,dobra....

Jej oczki zmieniają kolorek.

Merle: Sprawdzajcie popielniczki.Tylko tyle wam powiem.

Amelia: Dziękujemy!

No i poszli przeszukiwać popielniczki.

Val: Merle,a dlaczego popielniczki..?

Merle: Powiedzmy,że właścicielka Kła ma upodobanie w tytoniu...To co?Idziemy potańczyć?

Zanim Starożytny zdążył odpowiedzieć,pociągnęła go w stronę oświetlonej sali.

Val: A Poszukiwania..?

Merle: I tak byśmy nie wygrali...

Val: A kto?

Merle: Zdziwiłbyś się...

 

Zel przeszukiwał popielniczki na lewo,Amelia na prawo.Szybko im to szło,ludzie i nie tylko patrzyli na nich dziwnie.W końcu księżniczka wykrzyknęła uradowana.

Amelia: Mam!!

Jeszcze raz sprawdzili,czy mają wszystko i poszli do punktu oddawania.

A tam....

Dżuma: BO JA MAM TYLKO JEDEN ŚWIAAAAT!!!SŁOŃCE,GÓRY,POLA WIAAAATR!I NIC MNIE WIĘCEJ NIE OBCHODZI!!! BOM:IDIOTĄ SIĘ URODZIŁ!!!!

All: ZAMKNIJ SIĘ!!

Dżuma: Chcecie biszu,Ibiszu?

All: NIE!

Dżuma: CAŁA SALA ŚPIEWA Z NAAAAAMIII!!!

Weszli Zel i Amelia.Spostrzegłszy sytuację panującą na pokładzie,na ich czołach pojawiły się kropelki załamania.

Zel: ...Chyba przyszliśmy nie w porę.

Amelia: ....Może pójdziemy pozwiedzać statek?

Akane: Ooo,macie już wszystkowościowo?Tfu,zaczynam mówić jak Dżuma...Dajcie,później jej oddam.

Amelia: Dziękujemy panienko.

Akane: To żadna problemowatość!Tfu!...Za dużo przebywam z Dżumą...AAA!!NIE,NIE DŻUMA!!!PIKACZA SIĘ NIE JEEEEE!!!!!!

Pikacz: PIKACZU!

Dżumę poraziło jakimś tysiącem voltów.

Dżuma: To było wstrząsające.

Akane: ....Za co,Cephiedzie,za co..?

 

Zel i Amelia poszli się przejść po górnym pokładzie.Zel się nie odzywał.Cały czas zerkał na swoją towarzyszkę.I cały czas miał przed oczami ją ubraną w tę koszulkę...

Zel: Qrde...

Amelia: Słucham?

Zel: Ekhem...Co to był za znajomy?

Amelia: Taki pan Mamoru.Bardzo miły mężczyzna,kulturalny...Rozmawialiśmy o tym,jak jego dziewczyna walczy o sprawiedliwość.No i wtedy przyszła panna Usagi i zrobiła mu scenę zazdrości.Musiał iść.

Zel odetchnął na wieść,że Mamoru miał dziewczynę.Bo już miał pewne podejrzenia.

Zel: ...Acha...Gdzie idziemy..?

Amelia przeciągnęła się.Po pokładzie przebiegł Shin-chan,a za nim jego matka.

Amelia: ...Sama nie wiem.Marzyłam o wakacjach,a teraz nie wiem co chcę robić...

Zel: Mamy czas do ogłoszenia wyników Poszukiwania Skarbów.

Amelia: Może pójdziemy zobaczyć Konkurs Piosenki Niestosowanej Publicznie Ze Względów Cenzuralnych?

Zel: Możemy.

Ruszyli w tamtą stronę.Zel trochę zawiedziony,bo chciał...CO TO ZA MYŚLI?!Przecież jest chimerą, ciągle ma te same problemy i właściwie to akcja się nie posuwa,ale to detal.

Amelia nagle potknęła się i omało by upadła gdyby nie to,że Zel miał szybki refleks i złapał ją w locie.Uśmiechnęła się ciepło w podzięce.A potem już nie puściła jego ramienia.

Szli tak do miejsca KPNPZWC.

A tam......

 

Dżuma: DOBRA!A WIĘC TERAZ WYSTĄPI BROK I TA,NO...OFICER JENNY!BUUUUU!

Wchodzą na scenę oficer Jenny i Brok.

Zaczynają się namiętnie całować.

I nagle Brok zostaje znokautowany przez panią pielęgniarkę.

Koniec.

Wśród publiki nastała cisza.Tylko Ash i Misty bili bravo.Pikacz leżał zakneblowany w szafie.

Dżuma: ...Mówiłam,że to będzie kiepskie...A teraz!FILIA UL COPT I XELLOS METALLIUM!!

Filia: Och,jakie to tragiczne!Miłość do wroga...To zakazane uczucie..!

Xellos: Nie straszne mi męki z tobą u boku!

Filia: Och,ukochany!

Xellos: Och,najdroższa!

Padają sobie w ramiona,a po chwili patrzą sobie głeboko w oczy i już,już,już się mają cmoknąć,gdy..

Publika oszalała.

Publika: YEEEEEEEEEEEEEEAAAAAAAAAAAAAHHHH!!!!!!!!!!!!

Dżuma: And the winners are....FI UND XELL!!!!!KONGRATULATIONS!

Filia: Eeee...Dzięki...

Xellos: Widzisz?Moje pomysły zawsze są dobre^^

Dżuma: A teraz,hik,na cześciowatość waszego zwycięstwa,zaśpiewam wam coś!!!!

All: OH NO!!!EWAKUACJAAA!!!!

Dżuma: VIVA FOREVER!!!I'LL BE WAITING!!!EVERLASTING,LIKE THE SUN!!!LIVE FOREVER!!FOR THE MOMENT!! EVER SEARCHING FOR THE ONE!!!!VIVA FOREVEEEEEEER!!!!

Cała sala wiła się w strasznych torturach,tylko Xellos i Filia zaczęli tańczyć w rytm śpiewu Dżumy,który NAGLE stał się znośny.

Akane: Dobrze,że włączyłam radio=.='

Dżuma: Wiedziałam,że jak chcę to potrafię^.^

 

Zeluś z Amelią wycofali się po cichu.Merle szturchnęła Vala.

Val: Co?

Merle: Njo,będziesz płacił^_^

Val: ....Ja z tobą zbankrutuję...

Merle: Zamiast wypłacać mi należną sumkę,kup mi coś^_^

Val: Zastanowie się nad tym.

Merle zmienił się kolor oczu.

Val: Ej!Tak nie wolno!

Merle: Sorka :p

 

Lina przeciągnęła się leniwie.Nie zapisali się koniec końców na ten Konkurs Piosenki,ani na poszukiwania Skarbów....Leżą sobie przy basenie,opalają się...Tylko ona...i Gourry...i...

Martina: Lina,coś ty taka cicha?

No,właśnie.

Lina: Czasami lepiej się wyciszyć niż kłapać bez potrzeby dziobem.

Martina: No wiesz?Uśmiechnij się!Zangie,idziemy popływać?

Zangie: Jasne,słoneczko.

Poszli sobie.

Lina westchnęła.Gourry przysiadł koło niej i uśmiechnął się.

Gourry: Może się urwiemy?

Linka uśmiechnęła się wrednie.

Zabrali ręczniki i zwiali.

Lina: Już myślałam,że nie wytrzymam tego trajkotu Martiny!I Zangulus w tym swoim kapeluszu!!

Gourry objął ją.Stanęli naprzeciw siebie.Szermierz spojrzał jej głęboko w oczy.

Gourry: A najważniejsze:jesteśmy nareszcie sami...

Linkę pokrył rumieniec.

I tu powtarza się sytuacja z przed bufetu.

Ale tym razem na pokładzie nie ma nikogo.

Dla niekumatych:Lina i Gourry NARESZCIE się pocałowali.

Pozostawmy ich w tej wzniosłej chwili,cjo?No,raczej już nie jest tak romantycznosciowa...

Dżuma: A JA WIEDZIAŁAM,ŻE TAK BĘDZIEEE!!!ZAŚPIEWAĆ WAM COŚ?

Lina: T_T

Gourry: Spokojnie,Lino...

Dżuma: HIP-HOP I NIE TRZEBA SIĘ MYĆ!!

Lina: T_T'

Gourry: Ależ...Linko...

Dżuma: OSKARŻAM CIĘ O ZNIESŁAWIENIE!!!O POMYLENIE!!I PODPALENIE!!I ZGUBIŁAM WĄTEEEK!!

Gourry: Lino..Lino...Lino,nie możesz zabić kapitana...Lino...

Lina: T_T'''' FIREBALL!!!!!!!!FIREBALL!!!FIREBALL!!!FIREBAL!!FIREBALL!!!FIREBAAAAAALL!!!!!

Dżuma sfajczona: Ognista panienka!JESTEM KOBIETĄ!!!WODĄ,OGNIEM,BURZĄ,PERŁĄ NA DNIEEEEE!!!

Lina: Zamorduję ją.T_T

Gourry: Lina...mam dla ciebie propozycję...

Szepnął jej coś do ucha.Zarumieniła się i poszła z nim w stronę jego kajutki.

Dżuma: TESTOSTEROOOOOOOOOOOON!!!!!!!!!!

Lina: FIREBALLL!!!

Dżuma: Co za ognista odpowiedź....HIK!

 

Merle: Val,para numer jeden zaliczona!Płać.

Val: Eeeech...a reszta?

Merle: Trzeba poczekać.Ale nie martw się,będziesz płacił^_^ Kochane pieniążki!

Val: =_='

 

Dżuma z głośnika: UWAGA!ZA CHWILĘ ODBĘDZIE SIĘ PROJEKCJA NAJNOWSZEGO FILMU MIYAZAKIEGO PT.: MONONOKE VS KODAMA!!!KTO ZWYCIĘŻY W TYM POJEDYNKU!?!?!!!?ZOBACZCIE SAMI!!!

Głos umilkł.

Nikt się nie ruszył.

Dżuma z głośnika: BO ZACZNĘ ŚPIEWAĆ,JEŻELI NIE ZNAJDZIECIE SIĘ W KINIE!!!

<WZIU!>

Pokład pusty.

Dżuma: Njo,tjak ljepjej^_^. HIK!

Akane: Kto wymyślił,żeby puścić ten film..?

Dżuma: Ja,a co?

Akane: Nie mogłaś wybrać czegoś innego..?

Dżuma: .....MOGŁAM IM ZAŚPIEWAĆ!!!

Akane: To lepiej zostańmy przy filmie-_-'

Dżuma: Wiedziałam,że mamy podobne gusty!

Akane: ....No comments....

 

Filia i Xellos nadal tańczyli w takt muzyki puszczonej z radia.

Zatopił rękę w jej złotych włosach i westchnął głęboko.Spojrzał smoczycy głeboko w oczy.

Xellos: Wiesz,Filia...zastanawiałem się...Przerwano nam scenę kulminacyjną i...może by teraz?

Filia tylko uśmiechnęła się w odpowiedzi.

Nachylił się,aby ją pocałować.Nagle zatrzymał się.

Xellos: Ale nie będziesz się już śmiać z moich paputków..?

Filia kręci przecząco głową.

Mazoku nachylił się nad nią,czuła jak się zbliża...Serce biło coraz szybciej...Już tylko chwilka...

Dżuma: OOOO MARYJAAAAAAAANNNNNNNNOOOOO!!!!GDYBYŚ BYŁA ZAKOCHANĄ.....Ojć!

Filia i Xellos: T_T

Dżuma: No nje,hik,znowu będzie na mnie...Ja tylko sobie szłam..!

Filia i Xellos: T_T

Dżuma: ...Może zaśpiewać wam coś..?HIK!

Filia wyciąga pluszowego królika,a Xell swoją lagę.

Okładają Dżumę.

Dżuma: PO CO ZADAJESZ BÓL,OKRUTNY BÓL!!!JAK WYRWAĆ MA STĄD SWÓJ ŻAL I RZUCIĆ GO W KĄT!?!

Filia i Xell skończyli okładać Dżumę.Zadowoleni odeszli,przytuleni mocno do siebie.

Dżuma: Au...AJ,JAJ,JAJAJ!KTO TANKUJE TEN ŻYJEEE!ZABRALI MAŚLANKĘ,SŁONINKĘ,KASZANKĘ I COLĘ MI TEŻ ZABRALIIIIIIIIII!!!!BUUUUU!!!!Ej,mam jeszcze trochę w szafce^_^

Wstała i ruszyła na mostek.

 

Val: I co?Mam szykować portfel?

Merle: Ooooooj,taaaak....

Val: Eeeeech....

 

Filia i Xellos nareszcie znaleźli miejsce,w którym mogli do woli rozkoszować się swoim towarzystwem.Przytulił smoczycę do siebie i spojrzał w oczy.Niesamowity błękit....

Przeczesał ręką jej złote włosy,które powiewały na lekkim wietrze.

Nachylił się.

No i na pokładzie znowu było pusto,czyli dla niekumatych 2:

Filia i Xellos się NARESZCIE pocałowali.

Uuufff,dobrze,że nie było Dżumy.

Dżuma z butelką Coli: OOOOO,RENE!!JESTEŚ TAKI...RENEOWSKI!MUA,MUA MUAAAA!

Naśladuje pocałunek.Nie bardzo jej wychodzi.

Filia: ...Pożyczysz mi lagę?

Xellos: Jasne,masz.

Filia rzuca się na Dżumę.

Dżuma: Njo wjesz?A mogłam cię nie wpuściać nja tje wakacje.

Filia: ....

Dżuma: Dostaniecie wspólny pokój.HIK!

Filia porozumiała się z Xellem wzrokiem.

Xellos: Dobra,ale nie będziesz nam już przeszkadzać.

Dżuma: Postaram się bardzowatość.HIK!

Otrzymali klucz i odeszli zadowoleni.

Dżuma: SKŁAAAAMAAAAŁAAAAM!!SKŁAMAAAAAŁAAAAAAAM!!!BLE!

I odeszła w drugą stronę.

Co by tu jutro zrobić?

 

W sali projekcyjnej ludzie i nie tylko umierali z nudów.Zel siedział obok Amelii,która także z trudem znosiła przesłanie filmu o braku przesłania.Próbowała nie zasnąć,ale główka kiwała się to na jedną,to na drugą stronę.Chimerka też poczuła,że dłużej nie zdzierży i że woli nawet śpiew Dżumy niż dłużej oglądać tę szmirę.Nachylił się w stronę księżniczki.

Zel: Może wyjdziemy?

Amelia spojrzała trochę nieprzytomnie.Na ekranie Mononośka właśnie okładała Kodamas włócznią,ale te przywaliły jej z drzewa.Wspaniałościowe.

Amelia: Dobry pomysł.

Wstali i powoli przesuwali się w stronę wyjścia.Nikt nie protestował,wszyscy zasnęli.

W końcu wydostali się na pokład.

Amelia: Uuufff,to było straszne.

Zel: Masz rację.

Zapadła niezręczna cisza.Stanęli przy burcie i patrzyli na bezkresne morze.

Zeluś myślał.A myślenie,jak już wiemy,za dobrze mu we wakacje nie idzie.

Spogląda na Amelię raz po raz.Słońce zachodzi,lekki powiew wiatru,szum morza.....

Idealne warunki,żeby powiedzieć coś ważnej osobie....Coś równie ważnego....

Zel spiął się w sobie i już miał powiedzieć,gdy....

Dżuma: Ciekawe,czy Karaiby są blisko Trójkąta Bermudzkiego?O,cześć Zel,Amelka!

Amelia: Witam.

Zel: -_-'Hej.

Dżuma spojrzała na nich,przekrzywiła główkę i nagle zakapowała.

Dżuma: AHAAAA!WY MACIE RANDKĘ!NO,TO JA WAM NIE PRZESZKADZAAAAM!!ZA CAŁY BAAABSKI ŚWIAAAT!!

Oddaliła się chwiejnym krokiem.

Dżuma: HIK!

No właśnie.

Więc Zeluś chce znowu coś powiedzieć,ale Amelka go ubiega.Pechowy dzień Zelusia,nje?

Amelia: Panienka Dżuma nie wyglądała za dobrze....

Zeluś westchnął.

Zel: Może po prostu ma jakiś plan.A zresztą,kiedy ona wygląda dobrze?

Dżuma: SŁYSZAŁAM!HIK!Ojć,idę siem położyć...But first!

Chimerek spojrzał na księżniczkę.Musiała być zmęczona.

Zel: Nie jesteś zmęczona?

Amelia: Nie,ani trochę!To co teraz robimy?

Zeluś znowu myśli.A jak powszechnie wiadomo,we wakacje się nie myśli,tylko działa.Tak też robi.

Zel: Idziemy.

Łapie Amelię za rękę i prowadzi na dolny pokład.

A tam znajduje się mini lunapark.

Akane: Kto projektował ten statek..?

Dżuma: Ja.HIK!

Akane: -.-'

Tak więc Zeluś i Amelia bawili się przez cały wieczór.Dodajmy:późny wieczór.

 

Dżuma siedzi na dachu i myśli.Na kolanach trzyma atlas geograficzny,odwrócony do góry nogami.

Dzuma: ...To gdzie są te Wyspy Kanaryjskie..?

Zamknęła atlas z impetem.

Dżuma: A kto by się tam przejmościowował!Jademy na wyczucie!!

Zeskoczyła z dachu i weszła na mostek.

Akane: Hale,schowaj tę Colę!Jak ją Dżuma zobaczy,to wiesz co będzie... [Wieeemy!-Charatka]

Weszła Dżuma akurat w tym momencie,gdy Hale schował ostatnią Colę w szafce.

Akane odetchnęła z ulgą.

Nie na długo.

Dżuma podeszła do swojej osobistościowej szafki.Otworzyła ją i wyjęła butelkę Coli.

Akane: O_O''''''ZA COOOO!?!?!?!??!

Dżuma wypiła Colę i uśmiechnęła się.

Dżuma: HIK!ZA....

Akane: Tak,wiem.Za cały babski świat.

Dżuma: A nje-e.ZABIJ MNIEEEEEE!!!TO NIC NIE BOOOOLIIII!!!ZABIJ MNIEEEE!!!NIM HALE TO ZROOOOBI!! JEŚLI CHCEEEEEEESZ MIEĆ ŚWIĘTY SPOKÓÓÓÓJ!!!ZABIJ MNIEEEEEEEEE!!!!

Akane: Wiesz,coś mi przyszło na myśl....

Wyciąga nóż.Hale też.Zbliżają się do Dżumy.

Dżuma: Eeeee...to tylko taka piosenkaaaa....TUNTUNKU!!!TFU!RATUNKU!!

Akane: NA NIĄ!

Dżumie udało się ujść z życiem.

Dżuma: Chyba nie lubią tej piosenki...HIK!

 

Zeluś z Amelią skończyli swoją,jak to ujęła Dżuma,randkę.Stali teraz na górnym pokładzie.

Zapadła ciemna noc.Tylko księżyc w pełni i gwiazdy rozświetlały nocne niebo.

No i Zeluś znowu chciał coś powiedzieć.Ale znowu ubiegła go....

Dżuma: RATUNKUUUUU!!!I'M GOING UNDEEEEER!!!!

<WZIU!>

Już jej nie było.

Zel: T_T A...

Amelia: Chciałam panu podziękować za miły wieczór.Dawno się tak nie bawiłam.

Zel westchnął.Pewnie nigdy jej tego nie powie...Uśmiechnął się do niej.

Zel: Dla mnie tym bardziej.

Odwzajemniła uśmiech.W świetle księżyca,na tle gwieździstego nieba wyglądała tak....pięknie....

A on przy niej niczym pył....

Spuścił smutno głowę.Oparł się o balustradę i zapatrzył w dal.

Nigdy jej nic nie powie...Tego,na czym mu najbardziej zależało.Chciał,żeby wiedziała....

Ale przecież gdyby chimera powiedziała coś takiego księżniczce,to....

Poczuł rękę,która wsunęła się pod jego ramię.Amelia oparła głowę o jego ramię i razem patrzyli na ten niezapomniany widok,kiedy niebo dotyka wody.

 

Odgarnął jej włosy z twarzy i spojrzał głęboko w oczy.Piękna.Po prostu piękna.

Filia gładziła Xellosa po karku i uśmiechała się delikatnie.

Nie potrzebne były słowa.

Wystarczyło,że byli ze sobą.

Szczęśliwi.

 

Przeczesała ręką rudą czuprynę i uśmiechnęła się.Pogładziła szermierza po twarzy.

Jej Gourry.

Pocałowała go delikatnie,potem namiętniej.

Przygarnął ją do siebie.

 

*Morning*

Dżumka otworzyła zaspane oczka.Cóż,pora obudzić załogę....Zieeeeew....

Podeszła do głośnika i włączyła nadawanie.

Dżuma: Słuchajcie,dziś jemy zimny bufet!Prosto z lodówki!Zieeeeeeew....Narson...Atrakcje ogłoszę późnościowiej......Aha,macie być grzeczni.....Bo będę spiewać....

Wyłączyła głośnik i glebła na ziemię.

Dżuma: ZZzzzzzzzzzzz.....

 

Po śniadaniu,którego nikt nie tknął,bo było zamarznięte na kość mamuta,na statku zapanowało ogromniaste poruszenie.Dziś mieli dopłynąć na Wyspy Kanaryjskie.

Fu: Ferio,jak to będzie wspaniale na tych wyspach!

Ferio: Ty jesteś wspaniała.

Dżuma: ...Bo próchnicowatości dostanę...

Filia i Xellos taplali się w basenie.Śmieją się,chlapią wodą.Sielanka.

Lina i Gourry darowali sobie bufet i zajęli się zwiedzaniem statku.Ekhem....

Akane: Dżuma,kiedy przypłyniemy na Wyspy?

Dżuma: Niedługo....

Nagle statkiem wstrząsnęło mocno.Wszyscy podlecieli do burty sprawdzić,co się stało.

Dżuma: Spokojnie,to pewno te wyspy....

Akane: ...Dżuma,ty nie jesteś pewna...?

Dżuma: Sugerujesz,że spałam na geografii,przez co nie umiem posługiwać się atlasem i odczytywać współrzędnych geograficznych?I że nie potrafię odróżnić Wysp Kanaryjskich od Trójkąta Bermudzkiego? Otóż powiem ci:.....................

Akane: ....No?Czekam.

Dżuma: ......MASZ RACJĘ!!!!NIE UMIEM!!!

Akane: ......JUŻ PO NAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAS!

Dżuma: Wcale nie.Bo tu będzie lepiej.Fajosko!^_^

Akane: DLACZEGO,DŻUMA?!!?DLACZEGO MI TO ROBISZ?!!?!?

Dżuma: ?? O czym ty do mnie rozmawiasz?

Akane: DLACZEGO NAPIŁAŚ SIĘ COLI?!DLACZEGO WPĘDZIŁAŚ NAS W TRÓJKĄT BERMUDZKI??!ZA CO?!!?

Dżuma: ZA CAŁY BAAABSKI ŚWIAAAAAT!!!!

Akane: DŻUMA!!!!NIE WYDURNIAJ SIĘ TERAZ!!!!!

Dżuma: HIK!

Akane: ....Co robimy?

Dżuma: Czekamy aż po nas podjadą.

Akane: Ale kto?!

Dżuma: Niezgule.Tutaj dorabiają,kiedy nie ścigają Pierścienia.HIK!

All: -.-'

Na horyzoncie zamajaczyły ciemne sylwetki Dziewięciu Upiorów,ubranych w...hawajskie koszule?

Dżuma: Hejka!HIK!

Nazgul: ŁIIIIII!!

Dżuma: No,to my.Nje macie wolnych pokoi?Przyjechaliśmy na wakacjowatość^_^ HIK!

Nazgul naradził się z resztą Niezguł i skinął potakująco główką.

Dżuma: To prowadźcie na wyspę^_^ HIK!

Cały statek wylądował na niebiańskiej wyspie.Tu było lepiej niż w szafce Dżumy.

Po prostu bajerowatość.

Amelia szła z Zelem tuż obok Niezgula.

Amelia: Panie Zelgadis,on strasznie wygląda...

Zel: Nie bój się,Amelio.Nic nam nie grozi....

Nagle otoczyła naszą wycieczkę grupka uzbrojonych Uruków-na-haju.Akane spojrzała na Dżumę.

Akane: ...Czy Niezguły są po ciemnej czy po jasnej stronie...?

Dżuma: A cjo?

Akane: Tak się pytam bo nie wiem,czy spisywać testament.

Dżuma: Czekaj,we filmościowości było,że w ciemnej....HIK!

Akane: ....DOPIERO TERA MI TO MÓWISZ!?!?!!?!?

Dżuma: A czy tjo ważne?Oni nas tjylko witjają!HIK!

Uruki-na-haju poprowadziły wczasowiczów w stronę osady,Mordoru2.

Lina: A czemu Mordor2?

Nazgul: Bo pierwszy się rozpadł.ŁIIIII!!!!

Filia: To straszne,niszczyć komuś domy!

Amelia: No właśnie!To niesprawiedliwe!

Jeden z Uruków-na-haju próbował ściąć drzewo.Gdy to zobaczył nasz Czempion Sprawiedliwości....

Amelia: Nie wolno niszczyć drzew!!!Drzewa są pożyteczne,wycinanie ich przyniesie zagładę!!!

Uruk-na-haju: ???Uk???

Amelia: Ja Amelia Will Tesla Seyruun nie pozwolę ściąć tego drzewa!!!Ani żadnego innego!!!

Uruki-na-haju: ....Uk!

Amelia: Cieszę się,że się rozumiemy.

Głos: To było wspaniałe!

Slaye się rozglądają.No,prawie wszyscy,bo inni posnęli przy mowie Amelki.

Lina: Kim jesteś?!

Z drzewa zeskakuje młody mężczyzna,na oko w wieku Zela,o długich blond włosach,łuku przewieszonym przez ramię i strzałach.Ubrany w dziwnie połyskujące ciuszki w kolorze błękitu.

Za nim wytoczył się mały,rudy człowieczek z toporkiem w dłoni.I dziwnym wiaderkiem na głowie.

Lina: Hem?Kim jesteście?

Wyższy skłonił się nisko: Nazywam się Legolas,jestem członkiem ekskluzywnego klubu Drużyny Pierścionków.A to mój towarzysz,Gimli krasnolud.

Gimli: Hej!

Slaye: Hej!

Dżuma: HIK!

Xellos: Dlaczego masz wiaderko na głowie?

Gimli: TO NIE JEST WIADERKO,TYLKO CHEŁM!!!

Legolas: Chciałem powiedzieć,że wzruszyła mnie twoja przemowa o ochronie drzew.To było piękne!

Amelia rumieniąc się: Dziękuję..!

Legolas: Może powiesz mi jeszcze parę takich przemów?

Poprowadził księżniczkę ze sobą w stronę ośrodka wypoczynkowego Mordor2.

Reszta Slayów stoi skonsternowana.Obok nich Dżuma z uśmiechem napawa się czkawką.

Dżuma: HIK!Jak oni ładnie razem wyglądają...HIK!

Zel zacisnął pięśi i ruszył spokojnie za grupą.

Dżuma: ....Spokojnie?HIK?

Nie czepiaj się szczegółów.Idź.

 

Okazało się,że Mordor2 jest wybornościowym miejscem na wakacje.Każdy dostał swój domek.

No,dostali parami.Żeby było ciekawiej.

Lina: ...Mam mieć pokój z Gourrym!?!?Jak mi będzie chciał coś zrobić?!!?!?

Dżuma: Gdzie ty tu widzisz problemowatość?HIK!

Lina: ON JEST FACETEM,A JA SŁABĄ KOBIETKĄ!!!WIDZĘ PROBLEMOWATOŚĆ!!!TFU,PROBLEM!!!

Dżuma: ...A Fireballki ci się skończyły?HIK!I nie wybrzydzaj,masz pokój ze swoim menem i kropkowatość.Nie marudź,tylko idźcie do siebie.HIK!

Odeszła chwiejnym krokiem.

Gourry wziął czarodziejkę na ręce i przeniósł ją przez próg.

Na klamce wisiała karteczka z napisem:

"Do not disturb".

 

Dżuma szła właśnie pogadać z Nazgulami,kiedy ktoś ją zawołał.Odwróciła się.

Filia: DŻUMA!!!DLACZEGO JA MAM MIESZKAĆ Z TYM NAMAGOMIIII?!!?!?

Dżuma: Czy moglibyście przestać?Ty się cieszysz,on się czieszy.HIK!Na co narzekasz?Pa.

I odeszła.

Filia uśmiechnęła się i pobiegła do swojej kwaterki.

Drzwi zamknęły się cicho,a na klamce wisiał podobny napis co u Liny i Gourry'ego.

 

Zrobiła może parę kroków,gdy znów usłyszała wołanie.Przysięgła sobie,że jeżeli ktoś znowu będzie narzekał na zakwaterowanie,to ona,pijana Dżuma nie ręczy za siebie.Odwróciła się.

Amelia: Przepraszam panienkę,szłam z Legolasem i nie wiem,gdzie dostałam pokój....

Dżumka uśmiechnęła się.A już myślała,że będzie musiała ją zabić.

Dżuma: Masz pokój numer 8003,dzielisz go z...Zelgadisem.A teraz sorasek,idę do Nazguli.

Wyminęła Amelkę zarumienioną i zszokowaną i obrała kierunek kwater Nazguli.

Amelia: ....Z...z Zelgadisem...?

Poszła nieśmiało przed siebie.Musi tam iść,nie ma mocnych....

 

Położył jej walizkę na drugiej kanapie i zajął się rozpakowywaniem swojej.Jak poszła z jak mu tam... ...Golasem?Mniejsza z tym,zabrał jej walizkę.A ona gdzieś przepadła.I to z tym głupim elfem.

Nie obchodzi go to.Nic a nic.

Najpierw rozmawiała z Xellosem.

Nie był wcale o nią zazdrosny,nie drażniło go to,że uśmiecha się do kogoś innego.Że śmieje się z kim innym,że mówi do kogoś innego....Że patrzy na kogoś innego....Wcale nie był zazdrosny....

Wcale mu jej nie brakowało...Może sobie rozmawiać z kim chce,ma wolną wolę....

Tylko dlaczego nie z nim?

Z zamyślenia wyrwało go ciche pukanie do drzwi.Zatrzasnął rozpakowaną walizkę i poszedł otworzyć, nadal myśląc nad zniknięciem pewnej osóbki....

Otwiera drzwi i co widzi?

Zarumienioną Amelkę,która spuszcza na jego widok główkę w dół.

Chimerka uśmiechnęła się.Teraz był już spokojny.

Zel: Wejdź.

Nieśmiało weszła do środka.Usiadła na brzegu łóżka i nadal patrzyła w podłogę.

Zel: Coś się stało?

Amelia: ....Nie,nic....tylko..no...no bo...ten...ten elf...Bo...No...no nie wiem!

Zel: ???

Uklękł przy księżniczce.Zakryła twarz dłońmi,ale i tak dojrzał,że płacze.

Zel: Zrobił ci coś?

Sam się zdziwił,skąd wziął taki opanowany i zimny ton?

Pokiwała tylko główką.

Chimera poczuła,że kogoś zaraz zabije.I już nawet wie,kogo.Ale najpierw musi coś jeszcze ustalić.

Zel: Amelio,co się stało?

No,tak.Pięknie.Jak ma mu powiedzieć,że skradł jej całusa?

Amelia: ....Bo...on..no...bo ja nie wiem...

Zel: Mi możesz powiedzieć.

Jasne,może.Tylko to boli.

Amelia: ...Bo..on...zrobił coś takiego.

Dotknęła jego policzka,nachyliła się i pocałowała delikatnie.

Chimerka z wrażneia zapomniała krzyknąć czy zrobić coś równie głośnego.

Amelia: ...I to właśnie zrobił.

Zel: .....Możesz to pokazać jeszcze raz?

Zel może nie zauważył,ale gdy oni tak sobie siedzieli,do drzwi podleciała dziewczyna upita Colą i wywiesiła na klamce napis:"Do not distroub".

Dżuma: HIK!Ci się przynajmniej cieszą.

I oddaliła się chwiejnym krokiem.

 

Nazgule patrzyły na Dżumę jak na wariatkę.W sumie,mieli trochę racji,ale co tam.

Dżuma: Kapujecie?No,to bierzcie Uruki-na-haju i do robótki!Jutro rano już nas nie będzie.

Na tę wiadomość Niezguły zakwiliły głośno i pobiegły w różne kierunki.

Dżuma uśmiechnęła się zadowolona.

Już miała iść,kiedy....

Głos: DŻUMAAAA!!!!

Dżuma: No,tak.HIK!

Dobiegła do niej Merle,strasznie zaczerwieniona.

Merle: DLACZEGO NIE MAM POKOJU Z VALEM,TYLKO Z PIKACZEM!?!?!?

Dżuma: HIK!Nic nie wiesz o mojej przysiędze?

Merle: ??Jakiej...

Zmienił jej się kolorek oczek.Przełknęła głośno ślinę.

A Dżuma się szerooooooooko uśmiecha.

Merle: ...Ale...ja tylko chciałam...Ja chcę mieszkać z Vaaaaaleeeeem!!!

Dżuma poszła do jej domu,wzięła Pikacza za kłaki i wywlekła go na dwór.

Dżuma: Proszę,Merle.Zaproś do siebie Vala.

Merle: Thx!

I pobiegła po swojego chłopaka.

Dżuma: Ach,ta dzisiejsza młodzież...HIK!

Pikacz: Pik!

Dżuma: A tobą to się zajmiemy...Niahiahiahiahiahiahiahiaaaaa....HIK!

Poszła do Nazguli.

 

Przed wieczorem,po dokładnym zwiedzeniu całego Śródziemia,nadano komunikat następującej treści.

Dżuma: AGAWU!AGAWU!Nadajemy komunikatowatość: dziś wieczorem odbędzie się imprezka bez radia Eska, wszyscy ludzie i nie tylko mogą czuć siem zaproszeniowani.Koniec komunikatowości-ości.Aha,Ash Keczap-twój Pikacz jest to odebrania w mojej kajucie po zakończeniu rejsu.Zakłócał spokój naszym wczasowiczom i został ukarany.No to narawościowatość.HIK!

Koniec cytatu.

Lina: Idziemy na tę zabawę?

Amelia: Może być zabawnie.

Filia: To idziemy?

Akane: = =" Nie radziłabym.

All: ????

Akane: ...Wolicie nie wiedzieć...Ale jak chcecie,to przyjdźcie...Krzyż na drogę...

Oddaliła się powłócząc nogami.

Amelia: Pewnie brakuje jej odpoczynku.

Usłyszeli wybuch.A następnie krzyk:

Akane: NIE,NIE DŻUMAAAA!!!NIE JEDZ DYNAMITU!!!!!

<BUM!>

All: = =""""

Xellos: Idziemy zobaczyć?

Zel: Czemu nie.

Gourry: Hem?

Teraz usłyszeli psychodeliczny śmiech.

Zel: Dlaczego nie jestem zdziwiony?

Poszli na miejsce wypadku.Dżuma stała na stoliku i piła Colę.Akane leżała na ziemi,sfajczona.

Lina: Ktoś się bawił Fireballami?

Akane: Nie,Dżuma po prostu chciała zjeść dynamit...khe khe...

Dżuma: A cjo wjam jest?

All: = ="""

Dżuma: Idźcie siem lepiej przygotować na imprezkę!HIK!Stroje dowolne...HIK!

Akane: Nawet Adama i Ewy?

Dżuma: Każdy lubi coś innego.HIK!

I oddaliła się,jak to miała w zwyczaju,chwiejnym krokiem.

 

Slayersiątka pobiegły siem przygotować na bal.Dziewczyny w jednym domku,a faceci w drugim.

Amelia: Panno Filio,wygląda w tym pani bosko!

Lina: No,Xellosowi z wrażenia portaski spadną!

Filia miała na sobie śliczną,śnieżnobiałą sukienkę z koronkowymi wykończeniami.Wyglądała olśniewająco,bo kiecka została wyprana w Vizirze.

Lina: To teraz ja!

Po chwili miała na sobie bordową suknię z rozcięciem z boku,takiegoż koloru rękawiczki i swoją biżuterię.Uśmiechnęła się zadowolona.

Po chwili Amelia wyszła ubrana w...no,błękitną sukienkę.Branzoletka,jakiś naszyjnik.....

Zadowolone z siebie wyszły przed domek.No,a tam stali faceci.

Ubrani w śliczne koszule,w pasie z szerokim,szkarłatnym pasem i w czarnych spodniach.

No,a na widok dziewczyn to aż ich zamurowało.

Każda chwyciła swojego mena pod ramię i ruszyli w miejsce imprezy.

 

A tam......

Akane: Dżuma,czy ty wiesz coś o byciu DJ'em?

Dżuma: Hem?

Akane: ....Zapomnij,że pytałam.

Nazgule przygotowywali potrawy,wydając przy tym radosne piski.Każdy z nich był bardzo przejęty swoją rolą w przyjęciu.Jeden z Upiorów wyciągnął miecz i pokroił cukinię.

Nazgul: ŁIIIII!^^

Akane: Czy wy musicie tak piszczeć?!CISZA!

Nazgule: Łi.

Akane: Tak lepiej.

Nadeszli Slaye.Lina i Gourry rzucili się na przekąski,odtrącając zbulwersowanych Nazguli.Filia wychwyciła znajomy dźwięk nalewanej do filiżanki herbaty.Razem z Xellosem udali się w tamtą stronę.

No i tak Amelia i Zel zostali sami.

Światła przygasły.Na podium weszła Dżuma.

Dżuma: ROZPOCZYNAMY NASZ WSPANIAŁOŚCIOWY BAL!!!!LET'S GO!!

Popłynęły spokojne dźwięki nastrojowej melodii.Chimerka i księżniczka ruszyli na parkiet.Przytulili się nieśmiało do siebie i zaczęli tańczyć w takt muzyki.

 

Właśnie pochłaniała piątą potrawkę z kurczaka,gdy jakiś hobbit poprosił ją do tańca.Nie wiedziała, czy potraktować go Fireballem czy też kopniakiem.Hobbit próbował objąć ją w pasie,ale....no...

Co jest poniżej pasa?

No to właśnie za to chwycił hobbit Linę.

Już mu miała przyfandzolić z Laguna Blade'a,gdy blond główka skłoniła się.

Gourry: Odbijany.

Hobbit zabrał swoje ręce.Lina zdążyła go jeszcze kopnąć,nim ruszyła z szermierzem na parkiet.

Sam: Panie Frodo!Nic panu nie jest?

Frodo: Nie,ale ta ruda ma krzepę....

Sam: Och,panie Frodo,jest pan ranny..?

Frodo: Och,Samie,proszę,nie zamartwiaj się o mnie...To nic,że mam połamane żebra,poparzenia drugiego stopnia i opuchliznę głodową...Nie martw się...

Sam: Och,panie Frodooooo!

Wtulił się w spasione brzucho hobbita i zaczął mu chlipać w Mithrill.

Bajer.

 

Pochłaniali hektolitry herbaty.Reszta herbacianych amatorów patrzyła na nich z podziwem.Merle siedziała koło Vala i z zachwytem spoglądała na swój pierścionek.

Merle: Valuś,jaki ty jesteś słodki^_^

Cmokas w policzek.

Val: ^__^

Zagrali kolejną,wolną piosenkę.Starożytny i Widząca podnieśli się i dołączyli do tańczących.Przy stoliku zostali tylko Xellos i Filia.Demon spojrzał z uśmiechem na Smoczycę i wyciągnął ku niej rękę.Uśmiechnęła się lekko zarumieniona,ale przyjęła jego gest i ruszyli potańczyć.

Njo i tjak bawili siem milusińscy do białego rana.....................

No,a rano........

 

Podniosła się z ziemi i rozejrzała.Njo tjak,zapomniała wieczorem wrócić do swojej kwaterki i spała na dworze.Baaaaaajer.

Dżuma przeciągnęła się leniwie i podeszła do mikrofonu.Pora wszystkich obudzić....

Dżuma: UWAGA!WSTAJEMY!! EVERYBODY!!!DON'T STOP THE BEAT!!! DALEJ,NA ŚNIADANKO CZAAAAAAAAS! BO BĘDĘ ŚPIEWAĆ!!

Akane: Już to zrobiłaś =.="

Dżuma: Oł reeeheeely?? ^.^

Akane: ...No comments =,=''''''

Dżuma: Idziemy coś zjedzeniowatość,a potem jechaniowatość w dalszą drogowatość.Let's goł!

Ruszyły w stronę stołówkowości-ości.Była tam już większość załogi,niektórzy nawet w....piżamach..?

Ash: No co,zapomnieć nie można?!

All: NIEEEEEEE!

Dżuma: O,Niezguły idą!

Nareszcie ktoś mroczny i poważ....Ekhem,Niezgułki....

Niezguły: ŁIIIIIIIII??

Ekhem...że tak powiem...Njo...Macie w domu lustra...?

Niezguły potakują: ŁIIII!

To chyba zapomnieliście się przejrzeć.NO NIECH MI KTOŚ POWIE,CZY CZARNE CHARAKTERY CHODZĄ W RÓŻOWYCH SUKIENKACH Z PUSZKIEM!?!?!!?!?!!?

Niezguły się rumienią: *^.^*

Dobra,nie ważne.Siadajcie.

Mam nadzieję,że reszta śniadania przebiegnie normalnie.

All: ŻARTUJESZ CHYBA!

Zapomnijcie,że coś mówiłam =_="

 

Po śniadaniu,na którym odbyła się bitwa na paskudne,Mordorowe żarcie,ludzie i nie tylko spakowali bagaże i wsiedli na statek.Dżuma i Akane żegnały się z Niezgułami.

Akane: Dziękujemy za gościnę.

Dżuma: Żarcie było paskudnościowe,ale było fajnowato.Do zobaczyska,Niezgułki!

Niezguły ocierają łzy: ŁIIIIIIII...!!

Akane&Dżuma: Do zobaczenia!! Napiszcie!!! Trzymajcie siem!!!Paaa!!

Niezgułki: ŁIIIII!!!!!

Statek oddalił się,a Niezguły zaczęły gonić Froda wokół stołu po wieczornej libacji.

Normalka.

Niezgule: ŁIIIIII!

No,właśnie.

 

Wrócili do swoich kajutek i rozpoczęli rozpakowywanie.Po niedługim czasie wszsytko wróciło do normy.

Akane: =.=" Jeżeli ty to nazywasz normą,to ja wolę nie wiedzieć,co nie jest normą.

Czepiacie siem szczegółów.Ja tu narratoruję,więc żądam ciszy!

Akane: Ok,ok...

No.Tak lepiej.Przenieśmy siem teraz na górny pokład,gdzie znajduje się basen.Tam właśnie rozładowują napięcia Slayersiątka.No,może nie wszystkie.Dwie sztuki poszły do bufetu(wiadomo chyba które?),a jedna,mianowicie taka niebieska z kamykami i drutami wciąż się nie pokazywała.Filia właśnie wrzuciła Xellosa do basenu,bo chciała spróbować,czy mazoku umieją pływać.Ku jej zasmuceniu,demonek unosił się na powierzchni.Zanim zdążyła uciec,chlapnął ją wodą,a następnie wciągnął za nogę do basenu.

Filia: Jak mogłeś,ty...ty...namagomi!!

Xellos: ....

Filia: ...Co ci jest...?

Xellos: Nie lubię,gdy mówisz na mnie "namagomi".

Podpłynęła bliżej i pocałowała go delikatnie.

Filia: Już nie będę.

Demonek uśmiechnął się i.....zanurkował razem z Filią.

Filia: Jak mogłeś!Nie byłam gotowa na....

Xellos: Ależ,kochanie...

Filia: AAAARRRRGGGGG!!!!

Zaczęła go okładać dmuchanym smoczkiem-kółkiem.

Zellas pociągnęła łyk winka.

Dynast: To niezdrowo pić alkohol na słońcu.

Zellas: ....Muszę odreagować nerwy.Zobacz,Xellos i ta Smoczyca....

Dynast: .....Nalej mi też.

LoN: Nie macie prawa ingerować w ten związek,jasne?

Zellas&Dynast: Ale....

LoN: Koniec dyskusji.

Zellas&Dynast: Ale dlaczego...?!

LoN: Bo ja tak chcę.A poza tym,ładnie razem wyglądają ^^No,to ja lecę,Cephied i Shabby czekają!

<wziu!>

I już jej nie ma.

Zellas: Jeszcze winka,Dynast..?

Dynast: ....Poproszę.

Ale przy basenie była też pewna księżniczka,która martwiła się o pewną nieobecną chimerkę.Filia i Xellos skończyli igraszki w basenie i usiedli koło Amelii.

Amelia: Ciekawe gdzie jest pan Zelgadis...

Filia: Pewnie był zmęczony.

Xellos: No,za dużo wrażeń jak na chimerę ^^

Filia pacnęła go ręcznikiem.

Amelia: Pójdę sprawdzić,czy wszystko gra.

Xellos: Jasne,tylko bądźcie grzeczni,bo chimerka nam padnie!^^

Filia mocniej dowaliła demonkowi ręcznikiem.

Xellos: No wiesz,bo to jest tak,że...mphhhh!

Filia zakneblowała Xella ręcznikiem.

Filia: Idź,Amelio.

Księżniczka zabrała swoje rzeczy i poszła.Filia przestała dusić demonka.

Xellos: Dlaczego to zrobiłaś?

Filia: Wolisz maczugę?

Xellos: Gulp!Masz ją...?

Filia potakuję.

Xellos: ....Możesz mnie zakneblować jeszcze raz..?^^'

 

Amelcia szła dzielnie przez pokład szczerze zmartwiona nieobecnością chimerki.I nagle stanęła jak wryta,bo nastąpiła problemowatość.

Jaki numer kajutki ma Zeluś..?

Amelia: Zapytam się panienki Dżumy albo panienki Akane,one będą wiedziały.

Ruszyła z powrotem na górny pokładzik.Musiała znaleźć organizatorki rejsu,co nie było rzeczą łatwą. Szczególnie Dżumy,bo ta zawsze wyłaniała się z dziwnych miejsc,np. z wywietrznika,z okna,z szafki.

Akane była najczęściej na mostku,albo szukała Dżumy.

Trudne do znalezienia obiekty...Właśnie weszła na odludnioną i odcosiowaną część statku.Doszła do wniosku,że tam na pewno nie znajdzie ani pani kapitan,ani drugiej,lepszej pani kapitan.Już chciała zawrócić,gdy dostrzegła dwie postacie.

Z początku myślała,że się myli,że ma zwidy.....

Zobaczyła Lunę,siostrę Liny i Zelgadisa.Całowali się.

Chciała się wycofać,żeby tego nie widzieć.Łzy napłynęły do oczu.Odwróciła się i wtedy........

Dżuma: Cjo tjy tju robish? HIK!

Pani Gorsza Kapitan wyszła właśnie z głośnika.Zeskoczyła ze słupa wprost przed Amelię.

Dżuma: Dlaczego ty płaczesz?? HIK?

Wyjrzała za róg.Zel właśnie odepchnął Lunę.Ale ta nie chciała dać za wygraną.

Dżuma: Wszystko jasnowatościowe...HIK! Mam pomysłowatość!

Amelia: Ale co chcesz....

Dżuma: AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Amelia myślała,że przez ten krzyk straci swój słuch,ale na szczęście uszy wytrzymały ten wrzask. Po chwili rozległy się szybkie kroki.Nadbiegł Zeluś.Na widok Amelii troszkę się zmieszał.

Zel: Co się stało?

Amelia: Nic.

Zel: Jak to nic?A ten wrzask?

Amelia: Miałam inne rzeczy na głowie niż wrzeszczeć.Cześć.

Odwróciła się i poszła.Dżuma pokiwała z politowaniem głową.

Zel: Co jej się stało?

Dżuma: Powiedzmy,HIK,że obecność Luny powoduje drobne konflikty.HIK.

Zel: .....Widziała..?

Dżuma kiwa potakująco głową.

Zel: Shimatta!

Dżuma: Skok w bok i WIELKI SZOK! HIK!

Zel: ....Daruj sobie te uwagi.Ja tego nie chciałem!Serio!

Dżuma: Mówish to złej osóbce,Zeluś.HIK!Ja na twoim miejscu poszłabym za tą,która teraz przez ciebie płacze i bym jej wshystko wytłumaczyła.

Zel: A co z Luną..?Nie chce się odczepić!

Dżuma: Zofstaf tfo mnje.HIK!A tefras idź! HIK!

Zeluś pobiegł w ślad za księżniczką,a Dżuma ruszyła do Luny.

Luna: Czego tu chcesz,knypku?

Dżuma: Lubish kfiatki??

Luna: ?? Lubię,a co?

Dżuma: Bo jeżeli nie przestaniesh podrywać kogo się da,będziesh je wąchać od spodu.Rozumiemy się?!

Luna: Gulp,taaak,jasne!

Dżuma: Tjak ljepiej,HIK!

Akane: DŻUMA!!! WIEM,ŻE TU JESTEŚ!!!WRACAJ,IZBA WYTRZEŹWIEŃ CZEKA!!!!

Dżuma: Łojć,tjo ja spadam!

Oderwała jedną deskę z pokładu i weszła w dziurę.

Akane: Była tu Dżuma?

Luna: Nie,nie było jej...

Akane: Qrde,zwiała...Idę jej szukać...DŻUMAAA,MAM DLA CIEBIE PIKACZA Z KECZAPEM!!!

Ash: Ja nie chcę!

Akane: SHUT UP!!!

Dżuma: Shut up,just shut up,shut up!

Akane: MAM CIĘ!!!

Dżuma: ŁOJĆ!HIK!

<wziu!>

Akane: Znowuuuuuuu!!!Mam tego dość!Ale muszę ją złapać =,=' Dżuuumka,no chodź do Akane,nooo....

Luna: =_=" Tu się robi dziwnie.To kto mi jeszcze został?Acha,ten fioletowy.Nadchodzę!!

 

Zatrzymała się w jakimś kącie i zaczęła płakać.Było jej tak smutno....Dlaczego jej to zrobił..?

Obraz Zela i Luny przesunął jej się przed oczami.

Łzy popłynęły ze zdwojoną siłą.

Poczuła,jak ktoś obejmuje ją w pasie i przytula się do niej.

Zel: Amelio...ja...nie chciałem...

Nie odpowiedziała.

Zel: ..Jak mam cię przekonać...?

Amelia: Nie przekonasz.

Zel: Kiedy to ona...

Amelia: Lepiej już nic nie mów.I zostaw mnie,muszę to przemyśleć...

Wypuścił ją niechętnie z objęć.Spojrzała na niego,ale on patrzył gdzieś w ziemię i nie widziała jego oczu.Nie chciała sprawić mu bólu...Ale sama czuła się pokrzywdzona...Tylko ten jego głos...

Nie,nie może zapomnieć tego obrazu...Luna i on...

Już chciała go wyminąć,kiedy popchnął ją lekko na ścianę i pocałował.

Chciała jakoś zaprotestować,odepchnąć go,ale nie mogła...

Zel: ...Kiedy ja cię kocham...

Nie odpowiedziała na to,tylko pocałowała go.

Dżuma schowała się za kafelki podłogowe.

Dżuma: Njo i ktjo zrozumie zakochanych..?HIK..?Eeeech...

 

Lina niecierpliwiła się w kolejce coraz bardziej.Kasjerka się zmieniła,więc Lina była spokojna.

No,teraz można było spokojnie rzec,co też będąc narratorem z pewnością uczynię,że cała kolejka się MIGDALIŁA.Cała kolejka.

No,to by było na tyle z wiadomości spod bufetu.

Przenieśmy siem teraz w inne miejsce....

 

Szli sobie pokładem statku,przytuleni do siebie.Zatrzymali się przy burcie statku i patrzyli w milczeniu na morze.

Spojrzał na nią z uśmiechem i nachylił się,żeby ją pocałować.

I w tym romantycznym niewątpliwie momencie.....

Luna: XELLOS,KOCHANIE!!

Filia: ???

Xellos: ??????????

Luna podbiega i rzuca się demonkowi na szyję,obdarowując go słodkim buziaczkiem.

Filia w szoku.

Luna: I gdzie się szlajasz?Ja tu na ciebie czekam,a ty chodzisz z jakąś farbowaną blondie?

Smoczyca straciła cierpliwość.

Filia: KOGO NAZYWASZ FARBOWANĄ BLONDIE?!

Luna: I do tego nie wychowana!Xelluś,chodźmy stąd kotku.

Xellos: Kiedy ja lubię swoją blondie!

Filia: DARUJ SOBIE!!NIE BĘDĘ WAM PRZESZKADZAĆ!!!

Odwróciła się na pięcie i poszła.

Xellos: Ależ,Fi-chan!!

Luna: Nareszcie sami...

Demonek zniknął,a Luna została sama.

Luna: Shimatta!Z tym też mi nie wyszło...

Dżuma: Ja ciem ostrzegałam....

Luna: Dżuma...?G..gdzie jesteś..?

Dżuma: W twoich najgorszych koszmarach....

Luna: AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!

 

Pojawił się nagle przed płaczącą Filią.Biegła cały czas,więc nie zdążyła wyhamować przed mazoku.Wpadła wprost w jego rozwarte ramiona.

Poczuła się znowu bezpiecznie,nie chciała tracić tego poczucia...

Ale...on ją zdradził....

Właściwie to była jej wina...Zaufała mazoku,przecież to było jasne,że ją tylko wykorzysta i porzuci.......

Xellos: Filia...Ja cię nigdy nie zdradziłem...

Filia: Nie kłam.Wszystkie mazoku kłamią..!

Xellos: Ja bym cię nigdy nie okłamał...Uwierz mi,proszę...

Milczała,ale jej opór słabł z minuty na minutę.

Xellos: Filia...jesteś jedyna na świecie...

Filia: ...Xellos....

Przytulił ją mocno do siebie,spojrzał głęboko w oczy i pocałował.

 

Dżumka szła zadowolona przez pokład.I nagle wyskoczyła przed nią Akane z siatką na motyle.

Akane: MAM CIĘ!!!!!!!!!!

Dżuma: ........

Akane: ??Nie mówish żadnego "łojć" ani nic??

Dżuma kiwa przecząco główką i czka.

Akane sprawdza,czy jej przyjaciółka nie ma czasem gorączki.

Gorączki-brak.

Akane: Dobrze siem czujesh?

Dżuma potakuje.

Akane: ....To co się stało?

Dżuma się szerooooooooko uśmiecha.

Akane: Powiesh mi?

Dżuma potakuje.

Akane: TO GADAJ!!

Dżuma: Njo wjęc....Luna kręciła z Zelem,potem z Xellem.

Akane: A Gourry?

Dżuma: Był na początku.Ale daj mi skończyć!

Akane: Sorasek.

Dżuma: HIK! A potem pogoniłam tę babę.

Akane: A Zel i Xell?Wrócili do Ame i Fi?

Dżuma znowu kiwa główką.Coś w niej grucha.Prawdopodobnie zaschnięty mózg.

Cóż,nieużywany organ zamiera.

Nagle Akane doznała olśnienia.

Akane: POGONIŁAŚ?! CZYLI CO DOKŁADNIE ZROBIŁAŚ LUNIE?!!?!?

Dżuma: ^_^ HIK!

Akane: No?! Co z nią zrobiłaś?!

Dżuma: Zafundowałam jej pracę dorywczą ^.^

Akane: ????

 

Gdzieś pod pokładem.......

Kamaji: Nie ociągajcie się,Susuwatari!!!Szybciej!!

Susuwatari sprężyły się,żeby dołożyć węgla do pieca.

Kamaji: Tak lepiej.A ty!!Ty się nie leń!!!

Luna: Zaaaaa coooooo??!?!?!!?Zabiję tę Dżumę!!

Kamaji: Do roboty!!!Co to za praca....Eeeech.

 

Njo i wszyscy w tym ficku już są zadowoleni.Są razem,migdalą się...jedzą paskudne żarcie,mają jedną wariatkę na pokładzie i jest ona na dodatek kapitanem statku.....Jest super.

No,ale czy czytelnikom się to nie nudzi...?

Wazelina.

I czwartego dnia podróży.................................

Pani Szurnięta Kapitan przechadzała się po pokładzie bawiąc się gumową ośmiornicą.

Gumowy kurczak miał chorobę morską.

Ekhem,dalej.

Szła tak sobie i gadała do pikającej ośmiornicy,mijając po drodze Spike i Faye żywo dyskutujących na temat Julii.Przy czym Spike zapewniał,że to już przeszłość no i.......

Dżuma: Zakochanym siem nie przeszkadza.HIK!

To nie ja rozmawiam z gumową ośmiornicą.Idź,już będę cicho.

No i się pocałowali.Heheheheheee,wredna jezdem!

Dżuma: ^_^ HIK!

Dobra.Dżuma idzie sobie dalej,widzi jak Ein gada z Pikachem....Shin-chan zagląda wszystkim babkom pod spódniczki.....I nagle....

Kamui: To ja jestem prawdziwy Kamui!!

Fuma: Spadaj,to ja jestem prawdziwy!!!

Kotori: Och,chyba dostanę zawału......

Kamui: Nie,bo ja jestem Kamui!

Fuma: Nędzny dubler!!

Kotori: Ej,powiedziałam....

Kamui: Ja mam w akcie urodzenia napisane "Kamui",a ty?? Bllleeee!

Fuma: Tyyyyyyyyyyyyyyyy!!!!

Kotori: Powiedziałam,że dostanę.....

Kamui&Fuma: ZAMKNIJ SIĘ!!!!!!!!!

Kotori: Och,jacy wy jesteści.....eee...eeeee...EEEEEEEE!

I upadła na ziemię.

Kamui: ....Chyba dostała zawału.

Fuma: Chyba tak.

Spojrzeli na siebie.

Kamui: Ale to ja jestem prawdziwy!!!!

Fuma: Nie,bo ja!!!!

Dżuma: Fuma!!!!

Fuma: ???

Dżuma: Jakie ty masz WIELKIE plecy!!!

<GLEBA!>

Fuma: ...Chlip....BUUUUUUUUUUUUUUUU!!!ONA MI DOKUCZAAAAAAAAAAA!!

Kamui: No,nie płacz...Jesteś Kamui,nooooo....

Fuma: Snif....serio tak mówisz...?

Kamui: ....No,wiesz....Musimy to kiedyś rozstrzygnąć....

Fuma: Masz rację.I nikt mi nie będzie dogadywał!!

Kamui: Otóż to.

Fuma idzie sobie z dumnie podniesioną głową.

Dżuma podchodzi do Kamui'ego.

Kamui: ....On naprawdę ma wielkie plecy.

Dżuma: HIK!

 

I nagle......................

Statkiem zarzuciło mocno.Akane nadbiegła do Dżumy.

Akane: MOŻE POWIESZ MI,CO SIĘ STAŁO?!!?!?!?!!?

Dżuma: ........

Akane: MOŻE ZNOWU WYNIOSŁAŚ NAS NA JAKIEŚ TRÓJKĄTY BRMUDZKIE ALBO NA PIRAMIDY!?!?!?!?!

Dżuma: .....

Akane: TO GDZIE JESTEŚMY?!!!!!

Dżuma: Na morzu.

<GLEBA!>

Akane: ALE CO TO ZA WSTRZĄSY?!!?!!?!?!?

Dżuma: Wielka ośmiornica.

Akane: O_O''''' ŻE COOOOOOOOOOOOOOOOO?!!!!!!!!

Dżuma: No,właśnie to.Wielka ośmiornica.

<GLEBA2!>

Nadbiegają Slaye.Przejęci jak reszta statku.

Lina: Co tu się znowu dzieje?!!!Czy człowiek nie może nawet spokojnie wypocząć?!!

Dżuma: O czym ty do nas rozmawiasz?

Lina: O TYCH WSTRZĄSACH ROZMAWIAM!!!TFU,MÓWIĘ!!!!!

Akane: Wielka ośmiornica.

Slaye: Co..?

Akane: No,właśnie to.Wielka ośmiornica.

Slaye: .....ŻE NIBY JAAAAAAAAAAAAAAAAAAK?!!?!?!?!!?!?

Amelia: CO TO JEST?!

Wskazała na mackę,która przyssała się do pokładu.Po chwili pojawiło się siedem podobnych i wyłoniła się OLBRZYMIA ośmiornica.Popatrzyła żółtymi oczkami po ludziach ze statku.Lina wypowiadała Laguna Blade klnąc w myśli,że nawet na wakacjach musi ratować sytuację.I wtedy.........

Big Ośmiornica: Hej,kto zamawiał świeże owoce morza?

Dżuma: Ja!

Osiek: O,proszę bardzo.Dwadzieścia pięć muszelek.

Dżuma: Proszę.I dziękuję,umierałam z głodu.HIK!

Osiek: No problemo,mała.Pamiętaj-zawsze i wszędzie-ośmiornica przybędzie!

Dżuma: Zapamiętaaaam!I dzięki jeszcze raz! ^_^

Osiek: Papa!

Dżuma: Papa!

Ośmiornica z powrotem zanurzyła się w morzu.Wszystko ucichło,jakby nic się nie wydarzyło.

Dżuma: Mmmmmm,pysznie pachnie...HIK! I wspaniałościowo smakuje z Colą....Mmmmniam...

All: T_T""""""""""""""

Dżuma: ??Chcecie trochę? ^.^

All: T_T""""""""""""""""""""""""""

Dżuma: ???Co wam jest?

All: T_T""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""

Akane: ....I'm gonna' kill ya'.

Lina: Tyś,który od nocy ciemniejszy....

Dżuma: No,co wy!! ^.^'''''''

All: NA NIĄ!!!!!!!

 

Dżumie udało się ujść z życiem.Uciekała właśnie przed rozszalałym tłumem,gdy nagle upadła na glebę.

Tłum dobiegł.I stanęli jak wryci.

Lina: ?????Co jej?

Filia: Może się potknęła?

Amelia: A może zasłabła jak panna Kotori?

Looknięcie na Kotori leżącą w kącie.

I looknięcie na Dżumę.

Akane: Dżumka,nic ci nie jest..?No,powiedz coś swojej Akane,noooo..!

Cisza.

Akane: Nooo,Dżumkaaaa!Tylko mi nie umieraaaaaaj!!

I nagle usłyszeli.....

Dżuma: ....Chrrrrrrr........

All: 0_0

<GLEBA3!>

Lina: Co jej jest...?

Xellos: Może była zbyt zmęczona,żeby uciec..?

Akane: ...Ona....

All: ...Onaaa..?

Akane: ...Ona trzeźwieje.

All: 0_0

<GLEBA4!> [Ktoś liczy te <GLEBY!>?][MYYYYYY - Ministrowie matematyki a co?]

Lina: I kiedy się obudzi?!!?!

Akane: Nje wjem....

Lina: Ale ktoś musi kierować tym statkiem!!!

Akane: Ja poprowadzę.

Lina: A reszta zaplanowanych atrakcji..?

Akane: Zajmę się wszystkim.Idźcie wypoczywać.

Amelia: A co z panienką Dżumą?

Akane: Nie wolno jej teraz tykać.Jak się obudzi za wcześnie-będzie jeszcze gorzej niż było.

Slaye: GULP!

Oddalili się na palcach.Wizja gorszego zachowania Dżumy była zbyt przerażająca.

Akane: Cephiedzie,dodaj mi siły na zniesienie tego wszystkiego....

Wstała i poszła na mostek.

Otworzyła jedno,zielone oczko i rozejrzała się po okolicy.Pusto.

Co się stało...?Ah,uciekała i nagle zaczęła trzeźwieć....

Dżuma: HIK!But I'm back!Niahiahiahiahiahiahiahiahiahiahiahiahiaaaaaaa...!

Wstała i ruszyła do swojej kajutki.Musi doładować baterie...

Dżuma: HIK!

 

Lina: To gdzie idziemy?

Gourry: Na basen?

Lina: Idziecie?

Zel: W sumie,możemy.

Filia: Nie mam nic do roboty.

Lina: Za pół godziny,przy basenie!

Rozeszli się do swoich kajutek.

 

Otworzyła szafkę pełną butelek Coli.Tutaj Akane nie zajrzała....Sięgnęła po jedną z buteleczek.

Wypiła duszkiem i poczuła,jak bąbelki uderzają jej do główki.

Dżuma: Niahiahiahiahiahiahiahiahiahiahiahiahiaaaaa....HIK!

 

Filia,Lina,Amelia i Martina opalały się na słońcu.Faceci grali w siatkę.

Filia: O,Xell zdobył punkt!Jaki on zdolny ^.^

Lina: No,Gourry,odbierz tę piłkę!!Odbierz!!No,no nie...Nie głową!!!

Amelia: Idę popływać.

Wstała i poszła do basenu.Lina i Filia wymieniły porozumiewawcze spojrzenia.

Filia: Co ją ugryzło?

Lina: A skąd ja mam wiedzieć?Trza się jej spytać...

Filia: Ale to będzie takie jakieś...nietaktowne.

Lina: A chcesz wiedzieć,co jest grane?

Filia: .....

Lina: Chcesz?

Filia: ...No chcę,ale...

Lina: Idziemy popływać.Albo nie,mam lepszy pomysł.

Ruszyły w stronę grających w siatkę.

Lina: Zel,można cię prosić na chwilę?

Zel: O co chodzi?

Filia: Amelia jest jakaś taka dziwna.

Lina: =.= Zrobiłeś coś nie tak,Zel?

Filia: Skrzywdziłeś ją?

Lina: A może zdradziłeś??

Filia: O matko,nic mi nie mów o zdradach!Ostatnio,posłuchaj,Lino....

Zaczęły plotkować,a chimerka w tym czasie wypatrzyła księżniczkę i postanowiła wypytać ją o powód smutku.Chyba się nawet domyślał,ale...Wolał nie mieć racji.

Wskoczył do basenu i podpłynął do niej.Unosiła się na wodzie i chyba go nie zauważyła.

Co by tu zrobić..?

Zanim zdążył coś wymyślić,Amelka chyba poczuła,że ktoś się w nią wpatruje i otworzyła oczka.

I pierwsze co spostrzegła to uśmiechnięta chimerka.

Tyle,że ona wcale się nie uśmiechała.

Zel: ...Podobno jesteś smutna...

Amelia: Każdy ma zły dzień.

Zel: ...Ja chyba wiem,dlaczego.

Amelia: ....Nic nie wiesz.

Zel: Wiem.To przeze mnie,prawda?

Milczała.Patrzyła w wodę,na ludzi wokół basenu.Tylko nie na niego.

Zel: ...To przeze mnie.Bo jestem chimerą,bo cię niby zdradziłem...skoro tak ci przeszkadzam....

Dopiero teraz na niego spojrzała.Ale on już na nią nie patrzył.Obrócony w stronę wyjścia,rzucił ostatnie,raniące słowa.

Zel: ...To już nie rozmawiajmy,ani nic.

Wyszedł z basenu,zabrał swoje rzeczy i poszedł w stronę kajut.

Amelia: ...Jaka ja jestem głupia...

 

Dżuma: Ehem...Sprawowatość siem komplikowatość przez moją nieobecnowatosć...Trza by było wkroczyć do akcjowatości i ratować związkowości...Niom,muszem mieć planowatość...MAM!

 

Zatrzasnął za sobą drzwi od kajuty.Już mu się nic nie chciało.Zwiedzanie statku,basen,gra....

Już nieważne.

Nie chciała go więcej znać.Tylko bała mu się to powiedzieć.Że jej zawadza.Że jest niepotrzebny...

Ale przecież....

Widać uczucie z jednej strony nie wystarczy...

Osunął się na podłogę i ukrył twarz w dłoniach.

 

Dżuma: Mam planowatość,mam planowatość....Teraz tylko wprowadzić planowatość w życiowatość.HIK!

Popiła Colę z butelki i nagle żaróweczka zaświeciła się.

Dżuma: Mam!!!Był jakiś elektryk..?

 

Filia i Lina z niepokojem obserwowały sytuację,jaka rozegrała się w basenie.

Lina: Czyli Zel całował się z Luną..?

Filia: No.Podrywała też Xellusia.

Lina: ....No,to Amelia miała powody do smutku.

Filia: ...A myślisz,że oni...bo on tak sobie poszedł...

Lina: Że zerwali..?Możliwe...O,Amelia idzie!

Księżniczka właściwie się snuła.Chwyciła swój ręcznik i poszła w stronę kajut.

Lina: ...Chyba zerwali.

Filia: Raczej na pewno.

Lina: To co robimy?

Głos: Lepiej nic nie róbcie.

Smoczyca i ruda rozejrzały się bacznie,lecz nie zauważyły niczego,oprócz...

....dmuchanej żyrafy.

Lina: ...Niech zgadnę:Dżuma?

Dżuma: Ciiii,jestem incognito!

Filia: =_="

Dżuma: Mam planowatość!Szykujcie siem...Niahiahiahiahiahiahiahiaaa!HIK!

I oddaliła się.

Filia: Zaufamy jej..?

Lina: .....A mamy wybór..?

Filia: ...Nie.

Lina: No,właśnie.Idziemy pograć w siatę.

 

Dżuma przemknęła przez pokłady i znalzała się na mostku.Była tam Akane.Tak jak przypuszczała...

Zrzuciła przebranie z nadmuchiwanej żyrafy i podeszła cicho do koleżanki.

Dżuma: ....OHAYO-O!!!

Akane: AAAAAAAAA!!!Dżuma!Chcesz,żebym skończyła jak Kotori?!

Dżuma: No nie,no co ty.

Akane: =_= A właściwie co ty tu robisz?

Dżuma: Potem ci wyjaśnię.Zel i Amelia zerwali,trza siem tym zająć!

Akane: Ale jak..?Masz jakiś plan?

Dżuma: Planowatość?Jasnowatość,że mam ^.^

Chwyciła za głośnik i nastawiła na nadawanie.

 

Głośnik zatrzeszczał,a po chwili...

Dżuma: TU MÓWI PANI KAPITAAAAAAAAAN!KAPITAŃSKIE TANGOOOOOO!SŁUCHAJTA!PO PIERWSZE:ZA GODZINĘ,KOŁO BASENU ODBĘDZIE SIĘ OGŁOSZENIE WYNIKÓW POSZUKIWACZY SKARBOŚCIOWOŚCI!!A DALEJ TO SIEM ZOBACZY!!

Głos umilkł.

Akane: I czemu to ma służyć?

Dżuma: Zeluś jest ciekawski,chce wiedzieć kto wygrał,a Amelka pójdzie tam z nudnościowości.HIK! Chyba coś zaśpiewam!

Akane: Daruj sobie,błagaaam!

Dżuma: ALL YOU NEED IS LOVEEEEEE!!!RATARATARAAA!ALL YOU NEED IS LOVE,LOVE!!!LOVE IS ALL YOU NEEEEED!

Akane: ZAAAAA COOOOO JAAAAA!?!?!??!

Dżuma: TO NIE JA BYŁAM EEEEEEWĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄ!!!!

Akane: =_=

 

Komunikat się skończył i chimerka zamyśliła się.Nie chciało mu się już nic robić,nigdzie iść....

A jednak ciekawość zwyciężyła.

Postanowił iść na ogłoszenie wyników.

 

Godzinkę później,koło basenu.

Dżuma znowu miała dylemat mikrofonowy.Jeść?Nie jeść?

W końcu wybrała tę drugą opcję.

W tłumie wypatrzyła dwie postacie najbardziej pożądane na tym spotkaniu.

Dżuma: SŁUCHAJTA!!OTO ZWYCIĘZCY POSZUKIWANIA SKARBOŚCIOWOŚCI!!!UWAGAAAA......

Chwila napięcia.........i jeszcze jedna......i jeszcze....i nerwy....apogeum nerwów.....mięczaki mdleją......teraz odpadają siłacze....Dżuma próbuje odczytać text.....i.....

Dżuma: ZWYCIĘŻAJĄ GAAV I PHIBRIZZO!!!!!

Gaav ściska się z Fiberkiem.

Fiberek: Gaavuś,wygraliśmyyy!

Gaav: Wieeeeem!Fiberuś!!

Fiberek: Zrobię ci reggę!

Gaav: Och,Fiberek!

Fiberek: Och,Gaavuś!

All: =_=

Dżuma: ....Poczułam siem nieswojowato....To tyle,dzięki!Aha,panna Amelia do mnje!I pan Zel też!

Dwójka wyżej wymienionych spojrzała na siebie w tłumie i oboje odwrócili od siebie zarumienione twarze.Podeszli do Dżumy na podium.

Dżuma: Proszę.

Podała im po ciastku z życzeniem.

Zel&Ame: =_=''

Dżuma: To naratowatość!

<wziu!> I już jej nie było.

Zeluś i Amelka zostali sami.Oboje ruszyli w kierunku kajut,nie odzywając się do siebie.

Chimerka odprowadziła księżniczkę pod drzwi pokoju i ruszyła w swoją stronę.

Patrzyła jak znikał za zakrętem.Otworzyła drzwi i weszła do swojego pokoiku.

Usiadła na łóżku i przyjrzała się ciastku.Przełamała je,a ze środka wypadła karteczka.

Amelia: "Na co czekasz?Idź do niego!On cię kocha!"

Nie namyślając się długo,wypadła z kajuty.

 

Dżuma siedziała na dachu i słuchała wiatru.Kołysała się na boki.Akane patrzyła na nią z załamaniem.

Dżuma: Sądzę,że się uda.

Akane: =.= A zresztą..ja nic nie mówię.

Dżuma: Ach,ta miłosć...MIŁOŚĆ CI WSZYSTKO WYBAAAAAAAAAAACZYYYYYYYYYYYYY..........

Akane: ...Ma ktoś zatyczki..?

 

Chimerka usiadła na swoim łóżku i obracała w palcach ciasteczko.Dziwny prezent.Rozłupał je i wypadła z niego karteczka.Wziął ją do ręki i próbował odczytać.

Zel: "Oczekuj miłej wizyty.Mów,co czujesz i bądź sobą."

Chimerka podrapała się w główkę.

Zel: Głupota.Niby kto miałby...

<puk,puk>

Szczerze zdziwiona chimera otworzyła drzwi.No a za nimi stała zarumieniona Amelka.Patrzyła speszona na chimerkę i czerwieniła się coraz mocniej.Zel jako pierwszy zdobył się na głos.

Zel: Wejdziesz..?

Potrafiła tylko kiwnąć głową na potwierdzenie i postąpić pare kroków naprzód,aby przestąpić próg.

No,ale jakoś jej się to udało.

Zel zamknął cicho drzwi i czekał,co powie.Ale Amelka milczała.Chimerek wciąż trzymał w łapce kartkę z wróżbą.Pięknie.Zaufać Dżumie?To samobójstwo.

Lepsze to niż nic.

Zel: Posłuchaj,ja...

Amelia: Posłuchaj,ja...

Umilkli w tym samym momencie.W końcu Zel zaczął.

Zel: ...Bo...ja chciałem...

Amelia: ...Chciałam cię przeprosić.

Zel: ??

Amelia: Bo się zachowałam jak idiotka...Wiem,że cię zraniłam...Przepraszam..!

Chimerka ujrzała dwie wielkie łzy spadające na jej zaciśnięte ręce.Ukląkł przy niej i otarł te łzy,uśmiechając się do niej.

Zel: Ame,to ja przepraszam.Jestem egoistą,wiem...Nigdy nie miałem takiej osoby,której mógłbym zaufać,z którą mógłbym podzielić się swymi lękami...Jesteś dla mnie kimś naprawdę ważnym,Ame. Najważniejszym na świecie...

Pocałował ją delikatnie,potem namiętniej.Objęła go mocno i wyszeptała.

Amelia: Ty też jesteś dla mnie ważny.

 

Akane: No,no,noooo...Dżuma,zwracam honor,udało się!

Dżuma: No ba.^.^

Merle: A ty co znowu nawywijałaś?

Val: ....Wolę chyba nie wiedzieć.

Akane: Dżuma uratowała związkowatość Amelii i Zela!!

Merle&Val: =_= "Związkowatość"...?

Akane: ....NIE CZEPIAJTA SIĘ SZCZEGÓŁÓW!!

Dżuma: Tjo ja już sobiem pójdem....

Val: A kto wygrał Poszukiwania Skarbów?

Dżuma: Merle ci powie...HIK!

Merle: ....Ja ci mówiłam,będziesz zdziwiony.

Val: Ale kto wygrał???

Merle: Na pewno chcesz wiedzieć...?

Val: Tak!

Merle: No,dobra.Gaav.....

Val: WIEDZIAŁEM!!MÓJ MISTRZ JEST NIEZRÓWNANY!!

Merle: .....i Fibrizzo.

Val: Jeeej...??

<GLEBA!>

Akane: Przynajmniej go uprzedzałaś.

Merle: Faceci są tacy uparci....

 

Dżuma ogłosiła Wielką Grę W Remika.Lina i Gourry z nudów postanowili się przyłączyć.

Lina: Gourry,a ty umiesz grać w remika?

Gourry wyprostował się dumnie: UMIEM!A czemu pytasz..?

Lina się czerwieni.

Gourry: Coś nie tak,Lino?

Lina: Bo ja...tego...w karty..nie tego,bardzo...no....

Gourry: Nie umiesz grać?

Lina potakuje główką,zarumieniona.

Gourry: A ja nie umiem czarować i jakoś z tym żyję!

Lina: Ale magii można się nauczyć.

Gourry: Remika też.^_^

Lina: Mistrzu!!

Zajęli stoliczek i blondyn zaczął żmudny wykład na temat gry w remika.

Dżuma: Aż shock bierze,nje Pikacz?

Pikacz: Pikacz!

 

Filia piła właśnie mrożoną herbatę i zastanawiała się gdzie mógł się podziać pewien fioletowowłosy, wnerwiający i tajemniczy kapłan...

Xellos: Zawsze możesz zgłosić moje zaginięcie ^^

Filia odwróciła się zaskocozna.

Filia: Będę ci musiała jakiś nadajnik przypiąć,albo krowi dzwonek.

Xellos: ...To już lepiej to pierwsze ^^'Proszę.

Wręczył smoczycy bukiet pięknych,czerwonych róż.Zamilkła zachwycona.

Filia: Xellos..!One..one są piękne..!Skąd je wytrzasnąłęś?

Xellos: Powiedzmy,że dostarczają nie tylko owoce morza...

Pocałował ją w szyję,potem w usta.

Filia: Może herbaty?

Xellos: Dobry pomysł^^

Pili mrożonego Liptona rozmawiając wesoło i rozkoszując się swoim towarzystwem.

 

Przechadzała się po statku znudzona.Wielka Ośmiornica se poszła...Slaye się migdalą...Reszta statku robi dziwne rzeczy...Zaczyna się robić nuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuudnie.

A Dżuma nie znosi nuuuuuuuuuuuuuudy.

I znowu nad jej główką zaświeciła się żaróweczka.

Dżuma: Muszę wypytać o tego elektryka.HIK!AKANEEEEEEEE!!!

Pobiegła na mostek w poszukiwaniu swojej przyjaciółki.

 

Akane: Hale,zejdź z tej szafy.

Hale: Kiedy ja się boję!

Akane: Ślimak morski nic ci nie zrobi,złaź.

Hale: AAAAA!! ONA MA STRASZNE ZĘBYYYYYYY!!! MAAAAAAMOOOO!!!

Akane się wnerwia i ściąga Halego z szafy.Hale ląduje dość twardo na ziemi.

Hale: Ała!

Dżuma: AKANEEEEEEEEEEEEEEEE!!!!!

Akane: Kiedy ja wreszcie odpocznę?Już trzy dni nie spałam!

Dżuma: Ale posłuchaj co wymyśliłaaaam!HIK!

Akane: Czuję,że tego pożałuję,ale mów.

Dżuma: No więc....HIK!

<szepty,szepty>

Akane: Serio?

Dżuma: No a potem.....

<szepty,szepty>

Hale: Jaki ten ślimak smaczny.

 

Kamui i Fuma zlitowali się i schowali Kotori do schowka na szczotki.Pięknie wkomponowała się w mopy.

Fuma: Nawet nieźle pasuje.

Kamui: Nie widać różnicy.

Nastała niezręczna cisza.

Kamui: Idziemy coś zjeść?

Fuma: Czemu nie.

Zamknęli szafę i ruszyli w stronę stołówki.

 

Nagle statkiem mocno szarpnęło i zabujało na wszystkie możliwe strony świata.Każdy chwytał się wszystkiego,co było stabilne i nie latało po pokładzie.

Filia uczepiła się Xellosa,który z kolei uczepił się barmana,który chwycił się Naagi,która uczepiła się Rezo,który trzymał się Kopii Rezo,który chwycił Eris,która chwyciła się baru.

Na obrazku wyglądałoby to lepiej.

Eris: Kopia,tylko nie gap się w górę! [Wszyscy wiemy,że Eris lubi miniówy...a Kopia widzi...]

Kopia Rezo: Prędzej wolałbym dżumy dostać niż spojrzeć na taki przerażający widok!

I zerka potajemnie w górę.

Kopia Rezo: He he he....Groszki?

Eris: MÓWIŁAM,ŻEBYŚ NIE PATRZYŁ,ZBOLU!

Filia: Jeeeeeeju,ale trzęsie...

Xellos: Mnie się tam podoba^^

Filia: ^^

 

W kajucie pewnej chimerki nikt niczego nie zauważył.No,może dlatego,że dwa osobniki były zbyt zajęte sobą....Ehem,mnie to tam nie przeszkadza,ale wiecie...To już się robi standardowe.

I NAWET NIE MOGĘ TEGO NARRATOROWAĆ!!!

Co za praca.

 

Karty do gry fruwały wszędzie.Gourry trzymał w ramionach Linę,która bardzo zadowolona z sytuacji udawała bezbronną kobietkę.A szermierz przytulał ją,by była bezpieczna.

Reszta ludzi i nie tylko jeździła po pokładzie stylem wężykowym.

Usagi: A JA JAAADĘĘĘĘ!!

<BUMS!>

Usagi: Ałaaaa....

 

Dżuma popijała Colę i uśmiechała się do Akane.Ta tylko patrzyła,jak wszyscy pasażerowie w panice biegają po pokładzie.Akane postanowiła zapytać.

Akane: Dobra,kapuję pomysł "na Titanica".Że oni się wszyscy będą kochać itp.

Dżuma: HIK!

Akane: Ale martwi mnie jedno.

Dżuma: Wal,siostro.HIK!

Val: Ktoś mnie wołał?

Dżuma: Tak,Mjerle.HIK!

Val: Aha.

Dżuma: Tjo cjo ciem martwi,Akane?

Akane: No bo to wszytsko fajnie,tylko...no...

Dżuma: Njo??

Akane: TYLKO DLACZEGO TEN STATEK MUSI TONĄĆ?!?!!?

Dżuma: Dla podniesienia dramatyzmu.HIK!

I wypiła resztę Coli do dna.

Akane: Cephiedzie,czy ja ci coś zrobiłam?Dlaczego mnie tak krzywdzisz..?

Dżuma: DO YOU REALLY WANT TO HURT ME?!!?!?!?DO YOU REALLY WANT TO MAKE ME CRYYYYY!!!!???!!!

Akane: BUUUUUUUUUUUUU!

 

Slaye wbiegły na mostek.No,może oprócz Zela i Amelii...Ehem.Dalej.

Lina: CO TU SIĘ ZNOWU DZIEJE DO CIEMNEJ DŻUMY!?!?

Dżuma: Dlaczego od razu ciemnej?Mów mi Dżuma.HIK!

Filia widząć,że ruda traci cierpliwość,postanowiła wyłożyć sprawę Dżumie w inny sposób.

Filia: Ona się pyta,dlaczego tak trzęsie.

Dżuma: To nie możeciowatość tak od razuwatości?

Lina: MÓW CO SIĘ DZIEJE!!!!

Dżuma: Titanic2.HIK!

Slaye: ???

Akane: Ona chce powiedzieć,że toniemy.

Lina: ŻE NIBY COOOOOOOOOOO?!!!?!?!?

Filia: Ale przecież wszystko było dobrze!!

Akane: Ale wpłynęliśmy na rafę koralową.

Gourry: Czy rafa nie powinna być widoczna na sonarze okrętowym?

All: O_O

Gourry: ??Co wam??

Lina: Skąd ty to wiesz???

Gourry: Ale co?

<GLEBA!>

Lina: Zapomnij.

Gourry: To nie będzie trudne.

Lina: T_T Czy rafa jest widoczna na sonarze?

Dżuma i Akane potakują główkami.

Filia: W takim razie dlaczego na nią wpłynęliśmy?

Akane: Bo....Bo to wina Dżumyyyyyyyyyyyyyyy!!!Buuuuuu!!!

Dżuma: HIK!

Slaye: DLACZEGO WPŁYNĘŁAŚ NA RAFĘ?!!?!!?

Dżuma: Bo tam są korale,a w planach mieliśmy nurkowanie.Myślałam,że to będzie dobre miejsce.HIK!

All: 0_0

Dżuma: Rezo rzuci odwracanie czasu i po dziurze,a wy sobie ponurkujecie,okejski?

Slaye wychodzą złorzecząc Dżumie.

Akane: No,nabrali się.

Dżuma: No ba.

Żaróweczka znowu zaświeciła się nad jej główką.

Dżuma: Był tu jakiś elektryk?

Akane: Nje wiem.

Dżuma: Dziwne.To co?Plan B?

Akane: Begin!

 

Slayersiątka snuły się po statku w poszukiwaniu Amelii i Zela,którzy nie pojawili się u Dżumy na zebraniu.Pomijając fakt,że w ogóle nikt ich nie widział po wydarzeniach z nad basenu.

Lina: Może gdzieś siedzą i się....

Filia: ...i próbują się pogodzić?

Lina: ^^' Właśnie to miałam na myśli!

Xellos: Może pójdziemy ich poszukać?

Gourry: Tylko gdzie mogą być?

All: Hmmmmmmmmmmmm........

Lina: Może w bufecie?

Gourry: To możliwe!

Lina: Pójdziemy sprawdzić!

<wziu!>

Filia&Xellos: =_=""""

Filia: Raczej wątpię.To gdzie my ich poszukamy?

Xellos: Może u Amelii?

Filia: Idziemy.

 

Po chwili.....

Przed drzwiami kajuty numer Z53 stali mazoku i ryuzoku.Pukali,ale nikt nie otwierał.Filia zawołała księżniczkę.

Cisza.

Xellos: Może ich porwano?

Filia: Czy ty zawsze musisz mieć jakiś czarny scenariusz?

Xellos: Wybacz,złotko ^^'

Filia: U Amelii pusto.Może są u Zela?

Xellos: A wiesz,gdzie mieszka Zel?

Filia: ...................

Xellos: Wiesz?

Filia: ......................Nie.

Xellos: Poszukiwania ogłaszam za zakończone.Idziemy na herbatę?Ja stawiam ^^

Filia: Z cytrynką?

Xellos: I z odrobiną cukru ^^

Filia: Nie przepuszczę takiej okazji!

Chwyciła demona pod ramię i poprowadziła w stronę kawiarenki.

 

Dżuma: No,masz już wszystko?

Akane: Wszystkie rurki.Masz.

<ciach,ciach!>

Dżuma: Będzie reanimacja,jak nic!HIK!

Akane: Stwierdzam,że po tej Coli stałaś się mądrzejsza.

Dżuma: E,przesadzeniowatość.HIK!

Akane: To teraz co z tym zrobić?

Dżuma: Wręczyć babkom ze Slayów.A faceci zajmą się resztą.....HIK!

 

Głośnik pokładowy zatrzeszczał głośno,a następnie rozległ się głos pijanej i niezrównoważonej pani Gorszej Kapitan.

Dżuma: UWAGAAAAAAA!ZAŻYŁAM HALSA I MOGĘ GRAĆ W GOLFA!A TERAZ SŁUCHAJTA: JAK CHCECIE PONURKOWAĆ PO RAFIE KORALOWEJ,W KTÓRĄ WŁAŚNIE RĄBNĘLIŚMY,TO SPRZĘT JEST DO ODEBRANIA NA DRUGIM POKŁADZIE,PRZY ZEJŚCIU.SERDECZNOŚCIOWO ODRADZAMY!

Rezo: Ja ją kiedyś uduszę,jak widzieć pragnę...

Kopia: Najpierw musiałbyś widzieć swój cel.

Rezo: Zamknij się i pomóż mi tu!

Czuły słuch Red Priesta wychwycił odgłosy migdalenia się.Rezo zbliżał się do źródła dźwięku i wszystko ucichło.

Kopia: To narka,Eris.Pamiętaj,o ósmej w mojej kajucie.

Eris: Jasne^^

Rezo w szoku,a Kopia Rezo zabiera się do pracy pogwizdując wesoło.

Rezo: OD KIEDY TO WY JESTEŚCIE PARĄ?!

Kopia: Wiesz,głupio wyglądasz,kiedy krzyczysz.Od dzisiaj.Od południa.

Rezo opadła szczęka do samego parteru.

Kopia: No,rusz się.Dziury same się nie załatają.

Rezo: Chlip,snif...

 

Wtuliła się w jego ciepłe,kamienne ramię i przeciągnęła się.Pocałował ją czule w policzek i zajrzał w jej oczy.Uśmiechnęła się do chimerki.

Nadano komunikat i popatrzyli po sobie.Amelka pokręciła przecząco główką.

Zel pocałował księżniczkę delikatnie,a potem namiętnie.

Chyba nie będą nurkować.

 

Filia,Lina,Xellos i Gourry stali w kolejce po sprzęt.Mieli nadzieję wypatrzeć w niewielkim tłumie chimerę i księżniczkę,ale po nich nie było nawet śladu.W końcu podeszli odebrać swój sprzęt.

Akane: ^_^ Proszę.Życzę miłej zabawowości!

Slaye oddalili się,rozprawiając o tajemniczym zaginięciu pary przyjaciół.

Lina: ŁADNYCH MI PRZYJACIÓŁ!!KOCHANKOWIE,TO LEPSZE SŁOWO!!

Dżuma: Linuś,słonećko,teraz już wszyscy wiedzeniowatość,że Zelowatość i Ameliowatość są razem.HIK!

Lina: Nic mnie to nie obchodzi!Ja mam własne sprawy.

Gourry się uśmiecha.

Filia i Xel-parskają śmiechem.

Lina częstuje ich darmowym Fireballem.

Dżuma: Idźcie nurkować,póki macie jeszcze czas.

Xellos: Ona ma rację.Chodźmy,Fi-chan!^^

Lina: Chwilka!Ty tu jesteś kapitanem,tak?

Kiw główką.

Lina: I znasz numery kajut wszystkich pasażerów?

Kiw główką2.

Lina: To w takim razie gdzie jest kajuta Zelgadisa?I gdzie oni są?!

Dżuma: Kajutka Zela?Hmmm.....Muszeniowatość siem zastanowić....Ah,już mam!Kajutka numer C45.Pasi?

Lina: No.Dzięki!Pa!

Dobiegła do oddalającej się reszty.

Dżuma: Pa...I mam nadzieję,że przeżyjecie...Niahiahiahiahiahiahiahiahiahiahiaaa!!

Pobiegła do swojej przyjaciółki.

 

*Parę godzinkowości później...*

Lina dusi Dżumę,Gourry trzyma Akane,Filia i Xell szykują lagi...A,Hale ukradkiem wymyka się z miejsca zbrodni.

Lina: MOGLIŚMY UTONĄĆ!!!PO KIEGO GRZYBA PRZECIĘŁYŚCIE RURKI!?!?!!?

Dżuma: RURURURURURRRA PURAPA!

Lina: PRZESTAŃ ŚPIEWAĆ!!!GADAJ!!!

Dżuma: ICH JĘZYK LATA,WCIĄŻ LATA JAK ŁOPA...ARGLUP!

Lina: UDUSZĘ CIĘ!!!

Akane: Przecięłyśmy wam rurki,bo...

Slaye: Bo.....?

Wchodzą Zel i Amelia.Lina dostaje nowego napadu wściekłości.

Lina: A WAS GDZIE WYMIOTŁO!?!?!?!?!

Zel i Amelia się rumienią.

Zel: Statek sobie zwiedzaliśmy...

Amelia: ...No,właśnie..!

Lina: =_=" A komunikat słyszeliście..?

Zel&Amelia: Jaki komunikat???

<GLEBA!>

Lina: TO SIĘ ROBI DZIWNE!!!!

Mnie to mówisz?

All: CISZA,NARRATOR!!

Dobra,jak chcecie.Ale nie dowiecie się,że właśnie Rezo i Naaga się....A Luna przestała pracować.

Dżuma: Skandalowatość!HIK!

Lina: Cisza.Już jutro przypłyniemy do portu.Czy możemy chociaż RAZ odbyć spokojny dzień,bez żadnych Wielkich Ośmiornic dostarczających owoce morza,albo z rafami koralowymi,hobbitami,Nazgulami??? Naprawdę zależy mi na odpoczynku!!!

Dżuma i Akane spojrzały po sobie.

Akane: Zobaczymy co da siem zrobić.

Dżuma: Idźcie wypocząć.My siem zajmiemy wszystkim.

Slaye wyszli,chcąc poodpoczywać.

 

W SMS-owym skrócie,jak to pisze Charatka-san.

Dżuma zwolniła Lunę ze służby u Kamajiego i nakazała jej trzymać się z dala od Slayów.Luna nie widziała przeciwskazań.Rezo i Naaga nie sprawiali problemów.A reszta wypoczywała.

Akane zajęła się przygotowywaniem ostatniej niespodzianki ich rejsu.

Koniec wiadomości w skrócie.

 

*Wieczorem*....

Dżuma z głośnika: UWAGAAAAAAAA!!!BĘDZIE WIELKI BAAAAAAAAAL!!!ROZPOCZYNA SIEM O 21:45 I TRWA DO BIAŁEGO RANA!!!!!STROJE BALOWE!!!!NO,JAZDA!!!PRZEBIERAĆ SIEM!!!HIK!

Wszyscy zniknęli w swoich kajutkach,aby przygotować siem na bal.

Dżuma z głośnika: WSZYSCY ŚWIĘCI BALUJĄ W NIEBIEEEEEEEEEEEEE....HIK!!

 

Dokładnie o 21:30,kajutka numer Z53.

Amelia: Panno Lino,wygląda pani wspaniale!

Filia: Jak boginka ognia!

Lina w bordowej sukni z rozcięciem z boku prezentowała się dość atrakcyjnie.

Lina: No,teraz wy.

Filia ubrała się w piękną,błekitną suknię z dużymi,granatowymi kwiatami.

Lina&Amelia: Łaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaał.......

Filia się rumieni.

Lina: Teraz Amelia!

Amelia ubrana w kremową sukienkę,z brązowo-złotymi zdobieniami.

Lina&Filia: Łaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaał........

Amelia: Możemy iść!

Lina: Ciekawa jestem,jak będzie wyglądał Gourry... /rozmarzenie/

Doszły do punktu spotkania,mianowicie basenu.Ja nie wiem,czy życie na statku kończy się na BASENIE?!

Jak faceci ujrzeli wystrojone dziewczyny,zatkało ich.Normalnie żaden nie mógł wydusić z siebie głosu.Stali tak i gapili się na nie.

W końcu jednak pozbierali się do kupy i ruszyli na przyjęcie,które odbywało się w pobliżu.....jak zgadniecie,to dam wam Colę...........tak,koło basenu.Macie tę Colę.

Dżuma weszła na podium,w mundurze galowym.Koło niej stała Akane,też na galowo.

Dżuma: UWAGOWATOŚĆ!WIELKA BALOWATOŚĆ SIEM ZACZYNA!!!TO NASZA OSTATNIA OKAZJA DO ZABAWOWOŚCI,WIĘC PROSZĘ SIEM DOBRZE BAWIĆ!!ZADEKRELOWYEROLWAŁAM....

Akane: Zadekralowałam!

Dżuma: O,O TO WŁAŚNIE MI CHODZIŁOWATOŚĆ....PRZYRZEKŁAM,ŻE NIE BĘDĘ ŚPIEWAĆ!!!

All: JEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEJ!!!!!!!!!!!!!!

Dżuma: AŻ TAK DUŻO...HIK!

All: =_="""

Akane: Dosyć pogaduszek!!!Pora zacząć bal!!!

Światła przygasły,zagrano nastrojowe melodie.Parkiet momentalnie zapełnił się parami nieśmiało przytulonymi do siebie.Wspaniałe zakończenie,prawda..?

Dżuma: Ej,ej eeeeeeeeeeej!To nie konieeeec!Mówię cosikowatość!

Sorka.No,dobra.Co dalej?

Dżuma: Po prostu narratoruj.HIK!

Ok,jak chcesz,szefie.

 

*Morning,after party....*

Ludzie i nie tylko schodzili ze statku na ląd.Niektórzy zaczęli całować ziemię w porcie,inni poszli do swoich limuzyn,a jeszcze inni musieli wrócić do studia,do żmudnej pracy dla Dżumy....

Dżuma rozsiadła się w fotelu reżymsera i sięgnęła po scenariusz.

Dżuma: Akane,co mamy w grafikowości...............

I padła na ziemię.

Lina: .......A ta co znowu...?

Gourry: Może to joga?

All: =_="""

Gourry: No co?

Amelia: Może za dużo wrażeń?

Zel: Albo znowu trzeźwieje.

Dżuma: Co tu...

Akane: Budzi się!!

Xellos: Jeszcze herbaty,Filio?

Filia: Poproszę.

Dżuma usiadła na podłodze i rozejrzała się.Studio,Akane,Slaye,herbata...Cola?

Akane: Dżuma,wszystko gra?

Dżuma: ....Czy ja zrobiłam coś,czego nie powinnam była robić..?

Akane: Pytasz się,czy wypiłaś Colę?

Lina: O to,że omal nas nie zabiłaś?

Filia: O to,że prawie byśmy wylądowali na tamtym świecie?

Dżuma: ...^^'To znaczy,że coś zrobiłam..?

All: TAK!!!!!

Dżumę zwiało od siły tego krzyku.

Dżuma: Przepraszaaaaaaaaaaaaaaaaaam!!

Akane: Ale ja się zemszczę.

All: ????

Dżuma: Chyba nie chcesz...

Akane wyciąga soczek marchwiowo truskawkowy.W Dżumie narasta przerażenie.Akane odkręca butelkę.

Dżuma: NIEEEEEEEEEEEE!!!!!

Akane wypiła do dna.Spojrzała po zebranych przymglonym wzrokiem i uśmiechnęła się.

Dżuma: Akane..?Wszystko gra..?

Akane: Wszyściuuuuuuuuuuchnooooo....HIT ME BABY ONE MORE TIME!!!!!!!!

Slayers: Shimattaaaaaaaaa!!!!

Dżuma: Zaaaaaaaa cooooooooooooo????

Akane: ZA CAŁY BAAAAAAAAAAABSKIIIIIII ŚWIAAAAAAAAAAAAAAT!!!!!

Xellos: Jeszcze herbatki,Filio?

Filia: Poproszę. ^^

 

 

I to już jest ewidentny KONIEC.

Módlcie się,żeby nie było ciągów dalszych.

Akane: WSIĄDŹ DO POCIĄGU,BYLE JAKIEGO....!!!!

Dżuma: Akaneeeeeeee-eeeee!!!WRACAAAAAAAAAAJJJJ!!!!

Widzicie,co mam na myśli?

Amelia: Ale panienka Dżuma zrobiła parę dobrych rzeczy.

Uśmiech do chimerki.

Zel: Najlepszą rzecz.

Lina: Czyli jak uzbieram piki,to wygrywam?

Gourry: Dooookładnie.

Lina: Wspaniale uczysz.

*cmooooooooook*

Xellos: Jeszcze herbatki,kochanie?

Filia: Poproszę,kotku.

*cmooooooooook*

 

I to już naprawdę KONIEC.

Dżuma: AKANEEEEE!!!

Akane: HIK!

Boshe....

 

~The End~

 

````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````

Autorzy ficków!Ku przestrodze!Nie należy przesadzać z pisaniem,bo powstaje coś takiego.Prawda,że straszne?Idę pisać następnego ^.^

Akai Murasaki akai07@op.pl Dżuma

Dżuma&Akane: HIK!!!

1

1



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Domek z kart, Slayers fanfiction, Oneshot
Kiblowe perypetie, Slayers fanfiction, Oneshot
Szkarłat, Slayers fanfiction, Oneshot
Bajka bez tytułu, Slayers fanfiction, Oneshot
Przeznaczenie, Slayers fanfiction, Oneshot
Familiada, Slayers fanfiction, Oneshot
1+1+1=2, Slayers fanfiction, Oneshot
W domu Xella, Slayers fanfiction, Oneshot
Bajarz, Slayers fanfiction, Oneshot
Reakcja, Slayers fanfiction, Oneshot
Droga, Slayers fanfiction, Oneshot
Królowa Gołębi, Slayers fanfiction, Oneshot
Die, Slayers fanfiction, Oneshot
Wielki - Większy Dzień, Slayers fanfiction, Oneshot
Czekolada, Slayers fanfiction, Oneshot
Związki Zawodowe, Slayers fanfiction, Oneshot
Bambo 2, Slayers fanfiction, Oneshot
Doubt, Slayers fanfiction, Oneshot
Już Nigdy, Slayers fanfiction, Oneshot

więcej podobnych podstron