Teoria i filozofia prawa notatki, Teoria i filozofia prawa


Teoria i filozofia prawa

Wykłady 2010 r.

Wykład 1 - 24.02.2010

Podstawową wartością prawa jest pewność. Po to wymyślono prawo aby móc przewidywać, prognozować swoje własne działania, wiedzieć co zrobią organy (to jest ta idea prawa).

Jak realizować tę wartość?

To co otrzymujemy od prawodawcy to jest tekst.

Najpierw jest tekst a nie prawo, musi być interpretator, który coś z tym tekstem robi i na końcu dopiero jest prawo (ono nie jest na początku). Praw jest tą historyczną, konkretną decyzją.

Tzw. reguły uznania (R. Dworkin) to jest podstawowa rzecz. Nie można poruszać się na studiach prawniczych bez funkcjonowania tzw. reguł wtórnych (jedną z tych reguł wtórnych jest właśnie reguła uznania, która pozwala na rozstrzygnięcie co jest a co nie jest prawem).

Punktem wyjścia jest tekst. W imię tej pewności, przewidywalności niektórzy mówią, że co prawda nie ma tego prawa ale mamy tekst + gotowy paradygmat, jako gotową strategię interpretacyjną. A więc mamy taką gotową „instrukcję obsługi tekstu”. Jak już nie ma prawa, to zbudujmy taką strategię interpretacyjną. Nie tylko nie mamy prawa w takim rozumieniu, że mamy ten tekst ale także nie mamy jednej strategii interpretacyjnej.

Interpretacja to jest przypisywanie znaczenia tekstowi. Na podstawie pewnych kryteriów prawidłowości odnaleźć te które są wybierane przez interpretatora. Które z tych narzędzi mają być użyte w konkretnej sytuacji. Każdy interpretator przypisuje znaczenie na podstawie pewnych kryteriów, które on uznaje za prawidłowe. Te narzędzia używane są tak jakby ad hoc. Interpretacja to jest pewna czynność nakierunkowania na rezultat, zależnie od tego jakie wybierzemy „narzędzia” możemy mieć różną interpretację. Te kryteria poprawności nigdy nie są ustalone.

Podstawowy problem interpretatora - tzw. identyfikacja sytuacji interpretacyjnej. Sytuacja interpretacyjna to są tak różne rzeczy, tak różne problemy interpretacyjne, które wymagają sięgnięcia po inne narzędzia. Jeżeli mamy problem, który się nazywa „wieloznaczność”, to inaczej jest rozwiązywany niż problem który nazywamy „nieostrość”, to są całkiem inne problemy.

(pytanie egzaminacyjne - przykład: łatwe, trudne i kłopotliwe przypadki stosowania prawa)

„Jeżeli Twoim jedynym narzędziem jest młotek to wszędzie będziesz widział gwoździe”, mamy różnego rodzaju narzędzia dzięki czemu w tekście możemy dostrzec wiele rzeczy.

Interpretacja to jest ustalenie intencji. Wynika to analitycznie z pojęcia prawa, jest cos takiego jak prawodawca, coś do nas mówi i jak teraz będziemy próbować coś innego oprócz ustalenia intencji prawodawcy to z pewnością to interpretacją nie będzie. My musimy ustalać intencję! W tej chwili wszystkie spory, to spory jakie argumenty są donioślejsze przy ustaleniu intencji, nie ma innych sporów interpretacyjnych. Tekst to jest dowód na intencję. Sąd zaczyna coraz częściej (i to jest narzędzie praktycznie niewykorzystywane) sięga przy ustaleniu intencji prawodawcy do tzw. materiałów przygotowawczych czyli np. przy umowie sięgamy do tego wszystkiego co umowę poprzedzało (np. do rokowań).

Wyniki wykładni językowej, systemowej, funkcjonalnej itd. nie są jednoznaczne.

Wykład 2 - 10.03.2010

Cała „zabawa” rozgrywa się pomiędzy trzema uczestnikami sytuacji interpretacyjnej.

Na każdą sytuację interpretacyjną składają się trzy elementy. Zawsze jest ktoś, kogo nazywamy autorem, prawodawcą itd., czyli ktoś kto stworzył pewien przekaz, z drugiej strony mamy odbiorcę (interpretatora), z trzeciej - tekst. Reakcja między trzema elementami to coś co nas bardzo interesuje. Gdybyśmy przeanalizowali wszystkie koncepcje filozoficzne dotyczące interpretacji to one jedynie opisują relację pomiędzy tymi elementami. Są tego typu koncepcje interpretacyjne, które kładą nacisk na tą relację: prawodawca - tekst. Inne koncepcje mówią, że to jest nieistotne, że ważna jest relacja: interpretator - tekst. I teraz cała ta zabawa jest zależna od charakterystyki tych poszczególnych elementów. Dla nas najtrudniejszym elementem jest element trzeci (tekst).

(Pytanie na egz. - charakterystyka tekstu)

Prawnicy często używają pojęcia, że dany tekst jest jednoznaczny, ale tak naprawdę co to oznacza ta „jednoznaczność”? Nie wiadomo

„Językowa granica wykładni” - przyszło to z Niemiec. Nic takiego jak językowa wykładnia nie ma. Jak język może być granica sam dla Siebie?

Charakterystyka interpretatora:

Kto jest adresatem, do kogo przepisy są skierowane? Czy rzeczywiście adresatem przepisów jest zwykły człowiek (z ulicy)? Do kogo ten swój przekaz prawodawca kieruje? Przepisy w tej chwili kierowane są do wąskiej kasty prawników.

Jeżeli mówimy o interpretatorze to są tu dwa kluczowe pojęcia, które są niezwykle istotne. Pierwsze pojęcie - w niektórych koncepcjach semantycznych podstawowe - to jest przynależność każdego interpretatora do czegoś co oni nazywają kontekstem socjolingwistycznym albo wspólnota interpretacyjna, audytorium. Więc pierwszy element, który charakteryzuje interpretatora, to przynależność do pewnego kontekstu socjolingwistycznego czy do wspólnoty interpretacyjnej.

To co my robimy jako prawnicy, nie jest czymś specyficznym. Teraz coraz częściej się pokazuje, że możemy wyróżnić tak jakby trzy wielkie nurty interpretacyjne. Taka pierwsza refleksja na temat interpretacji to nie pochodzi (jakby się nam wydawało) od prawników rzymskich, którzy byli świetnymi praktykami, natomiast w tym okresie nie powstał żaden taki ogólniejszy traktat dotyczący interpretacji. Ta pierwsza refleksja nad istotą interpretacji powstała znacznie później, to jest Orygena, tym tekstem który mu przyświecał to był tekst Pisma Św. Pierwsze takie bardzo ciekawe rozważania związane z interpretacją to jest to, co się teraz nazywa interpretacją świętych ksiąg, interpretacja biblijna. To jest jeden kierunek, bardzo dużo teraz z tego korzystamy. Drugi kierunek to kierunek interpretacji literalnej. Zdaniem Tobora, najwybitniejszym przedstawicielem interpretacjonizmu jest Stanley Fish (na egzaminie - bez nazwisk!!!), jest on wykładowcą literatury prawa. Cały szereg metod które wykorzystujemy przy interpretacji tekstu literackiego jest przydatne przy interpretacji tekstu prawnego. Jak mówimy o tekstach prawnych to nie mówimy o czytelnikach, ten odbiorca to jest interpretator.

Kontekst socjolingwistyczny to zestaw reguł oparty na podzielanej kulturze prawniczej, przekonaniach o świecie społecznym, właściwościach regulacji prawnej oraz akceptowalnej kulturze wartości. Ta nasza interpretacja nie odbywa się w próżni, ona jest jak gdyby zanurzona w tym kontekście. Zanurzenie w kontekście socjolingwistycznym to jest zwrócenie uwagi, że nasze rozumienie, pojmowanie, interpretacja pewnych rzeczy jest jak gdyby zdeterminowana tym naszym zakotwiczeniem w pewnej grupie. Te grupy są różne - kwestia wieku, wyznania itd., patrzą one na pewne kwestie inaczej. Ten kontekst to jest to co konstytuuje pewną wspólnotę i ta kultura, wartości to jest pewna tradycja, coś co jest ukształtowane. Dla nas takim kontekstem w którym już funkcjonujemy i będziemy funkcjonować to jest coś co się nazywa wspólnotą interpretacyjna. Podstawowy spór dotyczący semantyki, dotyczący znaczenia - jedni mówią, ze znaczenie tekstu to jest intencja prawodawcy, a drudzy mówią, że znaczenie tekstu to jest to co jest zdeterminowane przez ten kontekst. Ten kontekst odgrywa niezwykle ważną rolę. Jednym z podstawowych twierdzeń, nie tylko S. Fisha, jest to, że jak mamy tekst, to ten tekst nie determinuje jednoznacznie swojego znaczenia, pozwala nam na różne rzeczy ale jednocześnie ta nasza interpretacja nie jest gotowa, i to co nas krępuje to przynależność do tego kontekstu. My, chcąc należeć do tej wspólnoty interpretacyjnej, musimy „zapłacić”. Ta nasza „zapłata” to jest akceptacja czegoś co byśmy nazwali paradygmatem interpretacyjnym.

Paradygmat interpretacyjny to jest pewien zespół reguł, wartości, przekonań, sposobów stosowania. Niektórzy mówią, że to jest ta profesjonalna gramatyka interpretacyjna. Ten paradygmat pełni jak gdyby podwójną rolę. Te reguły interpretacyjne podzielane w tej wspólnocie nie tylko rządzą czynnościami interpretacyjnymi (wyznaczają sposób dokonywania interpretacji) ale tworzą właśnie tę wspólnotę. To jest taka skrzynka z narzędziami, żeby dokonać interpretacji musimy sięgnąć po narzędzia które się w niej znajdują. Ten paradygmat pozwala nam na różne zachowania, ale ten zestaw „narzędzi”, to zestaw akceptowalnych zachowań w danej wspólnocie. Przynależność do wspólnoty to jest potworna siła, mamy tekst i możemy zrobić cokolwiek z tym tekstem, ale tego nie robimy. Jak np. idziemy na przyjęcie to możemy zachować się w różny sposób, ale jest coś takiego, co powoduje że w jakiś tam sposób się nie zachowujemy. Głównym motywem, którym się kierujemy przy dokonywaniu interpretacji, to jest dbałość o renomę. Ta renoma to jest uznanie w dyskursie, jak się poruszać w tej naszej wspólnocie. Przynależność do tego dyskursu przynosi nam różnego rodzaju korzyści. Ta przynależność przekłada się na coś co fachowo nazywa się - autorytet.

Jeżeli chodzi o naszą wspólnotę interpretacyjną, to tu można wyróżnić trzy rodzaje autorytetów:

Dlaczego mimo takich samych narzędzi, takiego samego tekstu te rozstrzygnięcia są różne? Ten paradygmat, te sposoby zachowania nie determinują, mamy dużą swobodę.

Drugi element który charakteryzuje interpretatora to jest coś indywidualnego. Kluczowym pojęciem hermeneutyki jest prerozumienie (przesąd, różnie to się określa, jednak większość autorów używa pojęcia - prerozumienie). Prerozumienie to jest cecha indywidualna, nie ma dwóch takich samych prerozumień, każdy z nas ma inne prerozumienie. Prerozumienie to jest warunek rozumienia. W zależności od prerozumienia tekst wygląda całkiem inaczej.

Trzy kategorie prerozumienia:

Wykład 3 - 24.03.2010

(pytanie na egz.: charakterystyka interpretatora)

Musimy rozróżnić tak jakby trzy rodzaje interpretatorów, którzy pojawiają się w dyskursie. To jest ważne, bo z perspektywy tych trzech interpretatorów, to co mamy robić, czy to co faktycznie się dzieje - wygląda inaczej. Tak więc to co nazywany interpretacją, sposobem argumentacji, inaczej wygląda z perspektywy tych trzech interpretatorów. Zdaniem prof. Tobora, można wyróżnić więcej interpretatorów, ale chce zwrócić uwagę na trzy charakterystyczne rodzaje:

Prerozumienie wolicjonalne jest całkiem inne jeżeli chodzi o sędziego, a całkiem inne jeżeli chodzi o pełnomocnika. Tekst dla adwokata nie jest środkiem ustalenia intencji ale ten tekst jest środkiem ukształtowania jak najbardziej korzystnej prawnej jego klienta. To jest inna strategia, inny sposób myślenia. To jest punkt wyjścia, bo potem te dwie strategie (sędziego i adwokata) się schodzą przy uzasadnieniu. Przecież żaden adwokat w uzasadnieniu nie napisze, że przyjęta interpretacja czy przyjęta hipoteza interpretacyjna jest najkorzystniejsza dla klienta, dlatego za nią optujemy, bo wtedy siła perswazji, siła argumentów jest kiepska. Kiedy ustalimy co jest korzystne dla klienta, momentalnie przechodzimy na ten poziom i mówimy, że to chciał prawodawca, a prawodawca wiadomo chce tylko tego co dla naszego klienta jest korzystne. A więc sędzia powinien ustalać co tak naprawdę chciał ustawodawca, natomiast pełnomocnik powinien argumentować, że to co chciał prawodawca jest korzystne dla klienta, to chciał prawodawca.

W dyskursie role poszczególnych interpretatorów inaczej wyglądają. Prerozumienie wolicjonalne, to co te podmioty chcą w dyskursie osiągnąć, determinuje sposób patrzenia na interpretację.

Jaka jest rola sędziego w tym co się w prawie dzieje? Czy on ma wymierzać sprawiedliwość czy tylko stosować reguły? Każdy sędzia, każdy prawnik musi zaakceptować takie dążenia nazwijmy to filozoficzne, ideologiczne dotyczące tej kwestii z najwyższego poziomu - co to jest interpretacja. Najczęściej akceptacja tych założeń o których będziemy wspominać, jest nie uświadamiana. Filozofia siedzi w każdym konkretnym orzeczeniu, i my musimy mieć świadomość jaka jest nasza rola, co my właściwie robimy. A więc uświadomienie sobie tej filozofii interpretacji, do której grupy my chcemy należeć, kim my właściwie jesteśmy jest bardzo ważne, bo to determinuje nasze dalsze zachowanie.

Są dwie możliwe koncepcje filozoficzne /wizje prawa, wizje interpretacji/:

Rola interpretatora - jeśli ktoś mówi, że to jest tylko odkrywanie, że mamy ten podział władzy i chce się to rozgraniczyć, to próbuje stworzyć tego typu mechanizmy, że to są jakieś „usta ustawy” itd., że rola podmiotu w odczytaniu ustawy jest żadna, to jest gotowe i kto spojrzy to, to zobaczy. Albo też powiemy o tej konstytutywnej roli interpretatora, że prawo to są dwa elementy: część dostajemy od prawodawcy, drugą część od interpretatora (uświadomienie sobie tego jest niezwykle ważne).

TEKST

Prawo (koncepcja Herberta) - rozmowa, konwersacja, komunikacja, a środkiem przy którego pomocy prawodawca się z nami komunikuje to jest tekst.

Tekst (Zieliński) - zbiór wszystkich, obowiązujących w danym momencie czasowym aktów normatywnych. Główną rzecz która musimy zapamiętać - relatywizacja do określonego momentu czasowego, tekst w momencie jakimś tam, to nie jest ten sam tekst co wczoraj, co jutro itd. Wg Dworkina tekst jest podobny do niekończącej się opowieści, czy „Mody na sukces”

Cechy, które powinien tekst prawny spełniać:

Hart nie wiąże to z interpretacją ale z czymś co się nazywa problemem „reguły uznania” - czy my dysponujemy jakimś kryterium, jakąś regułą czy czymś co pozwala na rozróżnienie tego co jest a co nie jest prawem (Hart uważa, że coś takiego jak reguła uznania jest i my wiemy co jest prawem przed rozstrzygnięciem; natomiast Dworkin mówi, że jeśli już to my wiemy co jest prawem po rozstrzygnięciu, jak już jest ta decyzja to powiemy że to jest prawem, prawem konkretnym, indywidualnym a nie abstrakcyjnym, czy my dysponujemy tego typu regułą nikt tego nie wie i to się właśnie wiąże z tą pewnością, określonością, przewidywalnością);

TK wydał bardzo dużo orzeczeń, i teraz jakby sobie on wprowadził tę zasadę określoności np. „zasady państwa prawa” i teraz TK rozstrzyga, że coś jest niekonstytucyjne, narusza Konstytucję bo coś jest nieokreślone, mówiliśmy na pierwszych zajęciach o takim zwrocie jak „rozpoznanie kasacji” i jeżeli SN uznał, że to jest jednoznaczne to TK poszedł w całkiem innym kierunku i powiedział, że to jest nieokreślone, normatywny standard określoności jest tu naruszony i należy uchylić ten przepis jako sprzeczny z Konstytucją; TK o zasadzie określoności mówi bardzo wiele ale główną wagę to jest ta nieokreśloność którą robi TK i gdybyśmy zanalizowali orzecznictwo TK, to są tam różne stopnie nieokreśloności:

pierwszy stopień - kiedy brak jest takiego sensownego znaczenia językowego (to się bardzo często zdarza kiedy nie można skonstruować jakiegoś sensownego zakazu czy nakazu - mamy jakiś tekst i na podstawie tego tekstu musimy sformułować jakieś wzory postępowania, jakieś kryteria oceny i rzeczywiści ten tekst nam nie umożliwia); drugi stopień, kiedy pojawia się niemożliwość wyboru pomiędzy różnymi możliwymi językowo znaczeniami, brak kryteriów umożliwiających dokonanie wyboru (np. brak określoności zwrotu „nie wydanie decyzji” - organy różnie ten termin rozumiały czy obejmuje on doręczenie czy nie obejmuje, spory wśród sędziów NSA, spory w doktrynie; jeżeli taka sytuacja się pojawia, że w dyskursie nie przez niewiedzę, brak kompetencji, ale najbardziej kompetentny, bo trudno uczonym czy sędziom NSA odmówić kompetencji, oni dochodzą do przeciwstawnych wniosków, wg TK to jest to znak, który sygnalizuje, że jakiś zwrot jest nieokreślony); możliwość dokonania wyboru między różnymi możliwymi znaczeniami językowymi można dokonać o bardzo skomplikowane reguły i wartościowania, zdaniem Tobora jeżeli te wątpliwości występują to czegoś takiego nie ma. Są bardzo ciekawe orzeczenia, że to co możemy żądać od adresata to jest to takie prima facie takiego normalnego człowieka, to są te wszystkie próby, kiedy to „prawodawca ma myśleć jak filozof ale przemawiać po chłopsku” - czasami jest to cecha największych ludzi np. M. Ossowska (wielkość tych ludzi polega na tym, że oni potrafią powiedzieć w tych najtrudniejszych kwestiach niezwykle prostym językiem).

Do określoności wrócimy kiedy powiemy sobie więcej o języku, bo to jest pochodne, jeśli ktoś powie, ze dysponujemy takim narzędziem, bo ten stopień określoności to jest konsekwencja tego użytego środka (języka), jeżeli udałoby się komuś zbudować taki system, tekst, język niezwykle precyzyjny to wtedy określoność jest super, wtedy nie ma problemów interpretacyjnych. Więc określoność jest pochodną cech, które tkwią w języku;

Dlaczego my taką wagę do tego języka przywiązujemy? Jest to niezwykle istotne, nas interesuje relacja pomiędzy językiem a rzeczywistościąr. Z tych różnych koncepcji z którymi możemy się spotkać mamy dwie właściwe:

Wykład 4 - 21.04.2010

Case: W USA bogaty dziadek zapisał wszystko co miał wnuczkowi, i nagle pojawiła się kobieta i ten wnuczek przypuszczał że dziadek może zmienić testament więc go zabił. Czy ten wnuczek może dziedziczyć? Zgodnie z przepisami tak, ale sąd wymyślił że nikt nie może czerpać korzyści z przestępstwa więc uznał że ten wnuczek nie dziedziczy.

U nas była bardzo podobna sytuacja, pani zabiła pana (swojego męża) i nagle się okazało, że ZUS nie chce jej dać renty po mężu. I chodziło o interpretację takiego słowa „wspólność małżeńska”. Przepisy o ubezpieczeniu mówiły, że jeżeli oni pozostawali ze sobą we wspólności małżeńskiej to oczywiście nie ma zmiłuj się, ta renta się należy. Sąd stwierdził, że w poprzednim stanie prawnym była taka ustawa o zaopatrzeniu emerytalnym z 1982r. i był wyraźny przepis, że prawo do świadczeń nie nabywa osoba, która wywołała przestępstwem umyślnym okoliczności uzasadniające powstanie tego prawa. Teraz tego przepisu nie ma, prawodawca wprowadzając nowe przepisu nie umieścił tego przepisu prawdopodobnie uważając, że jest to tak powszechna norma wynikająca z prawa naturalnego, że nie wymaga odwołania się do ustawy. Tu powstał problem co to jest ta „wspólność małżeńska”. ZUS jej tej renty odmówił. Sad Okręgowy w Katowicach przyznał jej tą rentę, bo powiedział, że rzeczywiście to była wspólność małżeńska. Natomiast Sąd Apelacyjny miał całkiem inny zamiar, nie chciał jej dać tych pieniędzy i zaczął kombinować, ustalił na podstawie akt karnych, że mąż miał renty 750zł z czego 300 przeznaczał na alkohol. Sąd karny stwierdził, że kiedy Alojzy M. był pod wpływem alkoholu stawał się marudny i kłótliwy, wtedy ubezpieczona Maria M. często stosowała wobec niego przemoc fizyczną, bijąc pięściami po głowie i brzuchu, rzucała w niego garnkami nawet groziła przyduszeniem; Alojzy M. nie odwzajemniał agresji, a nawet kiedy nie znajdował się pod wpływem alkoholu zajmował się gospodarstwem, tj. sprzątał i gotował. I czy wspólność małżeńska ustanowiona na mocy kro oznacza sytuację, kiedy pomiędzy obojgiem małżonków istnieje więź ekonomiczna, fizyczna i emocjonalna? Sąd apelacyjny doprecyzował to pojęcie mówiąc, że polega to na wspólnym pożyciu, wierności i pomocy we współdziałaniu dla dobra rodziny. I stąd przytaczając fragment o biciu nie dał tej renty. To jest piękny przykład, który pokazuje co się właściwie dzieje, co robią sądy.

Ulubiony przepis Tobora z KPC - 247, w tym przepisie pojawia się takie pojęcie jak „osnowa dokumentu” - co to jest? Setki orzeczeń, pojęcie funkcjonuje a nikt nie wie o co chodzi. Lingwistyka nie wie takiego słowa jak „osnowa”.

TEKST

Relacja pomiędzy językiem a rzeczywistością: